/przepisane z tygodnika Angora sprzed 2 miesięcy/
1. Na znalezienie czterolistnej koniczyny – 1 : 10 000
1. Na znalezienie czterolistnej koniczyny – 1 : 10 000
2. Na wypadek z fajerwerkami – 1: 610 000
3. Na zdobycie złotego medalu olimpijskiego – 1: 662 000
4. Na uderzenie piorunem – 1 : 1 000 000
5. Na zostanie gwiazdą filmową – 1: 1 505 000
6. Na zostanie miliarderem – 1 : 7 000 000
7. Na zostanie prezydentem – 1 : 10 000 000
8. Na śmierć w katastrofie samolotu – 1: 11 000 000
9. Na wygranie „szóstki” w lotka – 1 : 14 000 000
10. Na śmierć w wyniku ataku rekina – 1 : 300 000 000
Nie mamy natomiast ŻADNEJ SZANSY na włożenie USB za pierwszym razem.
I to by się zgadzało. Ja zawsze usiłuję włożyć drugą stroną albo nie w ten otwór co trzeba. 😕
I to by się zgadzało. Ja zawsze usiłuję włożyć drugą stroną albo nie w ten otwór co trzeba. 😕
Z tą prezydenturą to warto uważać. W tv w porannym przeglądzie prasy usłyszałam wiadomość : "Adam Małysz powiedział, że namawiają go różne partie do aktywności politycznej, w tym prezydentury, co określił : nigdy nie mówię nigdy...". Litości.....
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej te skoki pomieszały naszemu Mistrzowi w głowie.
UsuńSerdeczności Anusiu.
:-)
To znaczy że mogę z rekinami pływać?
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
To Ty się do Australii wybierasz???
Usuń:-) :-) :-)
Córka mojej koleżanki nagminnie znajduje czterolistne koniczyny, dziwne, prawda?
OdpowiedzUsuńOszukuje :)
UsuńAlbo statystykę albo dokleja listek :)))
Bardzo dziwne....
Usuń:-)
Szarabajko - też uważam, że dokleja listek :-))
UsuńTo ja wybieram bycie gwiazdą filmowa, ale taką naprawdę naprawdę naprawdę gwiazdą. Cos formatu Meryl Streep, nikt mniej utalentowany i sławny mnie nie interesuje. A raz widziałam pięciolistna koniczynę - koleżanka znalazła.
OdpowiedzUsuńMasz rację - jak być gwiazdą to nie byle jaką.
Usuń:-)
Taaaak...a myślałam, że tylko ja mam ten problem z USB;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Ale fajnie że nie jestem samotna...
Usuń:-)
Gwiazdą filmową to ja już nie będę,ale w Totka może kiedyś coś tam się uda wygrać :)
OdpowiedzUsuńTo rozumiem, że cały czas grasz...
Usuń:-)
Wpadłam w nałóg hazardu :)
UsuńUważaj :-))
UsuńZawsze patrzę którą stroną owe USB mam wetknąć i zawsze nie mam problemu. Tylko raz się zrobiłam w konia, bo pomyliłam kabelki.Co do reszty- koniczyny nigdy nie szukałam, w totka nie gram,samolotami rzadko teraz latam,z rekinami nie pływam,fajerwerkami się nie bawię- nie da się ukryć, że bardzo nudne życie prowadzę, zero atrakcji....a i tak umrę.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Toż jasne, że wszystkich nas taki sam koniec czeka.
UsuńAle wychodzi na to, że ja jestem wyjątkowo nierozgarnięta.
:-)
Raczej mało rozwinięta technicznie. Nie miałaś, jak ja, dziadka który sam konstruował radia, a ja robiłam za przynieś, podaj,potrzymaj nie zepsuj.Dzięki temu umiem całą elektrykę w domu zrobić i kilka innych rzeczy naprawić.W "maluchu" to nawet umiałam rozebrać i złożyć z powrotem aparat zapłonowy.Nie mówiąc o takiej łatwiznie jak wyciągnąć z niego akumulator i go w domu naładować.Wiesz, taki model przekobieconego faceta ze mnie.
UsuńGenialna po prostu jesteś
Usuń:-)
Pisze się na totka, ale nie gram, wiec i szanse zerowe. Stokrotko melduje 10dniowa nieobecność, bo już kiedyś wzruszyla mnie Twoja troskliwość.Internet mam w komórce, ale.....Caluski Malgosia.
OdpowiedzUsuńRozumiem Małgosiu że jedziesz do córki.
UsuńUważaj na siebie i nie męcz oczu w komórce.
Będę za Tobą tęsknić ale muszę wytrzymać.
Serdeczności :-)
Mój syn jako małe dziecko znalazł czterolistną koniczynę. I potargał ją. Ma wyjątkowego pecha w życiu.
OdpowiedzUsuńJakie jest prawdopodobieństwo, że zapadnie się przed tobą ulica? To się zdarzyło niedawno mojemu drugiemu synowi. Na szczęście kierowca przed nim miał dobry refleks i obyło się bez tragedii.
No widziesz jak to róznie z tym szczęściem bywa.
Usuń:-)
mam tak z lekami... gdy otwieram opakowanie, to
OdpowiedzUsuńa/ gdy chcę wyjąć leki, otwiera mi się z tej strony, gdzie ulotka...
b/ gdy chcę zapoznać się z ulotką, to otwiera mi się z tej strony, gdzie jej nie ma...
p.jzns :)...
Chyba nie myślisz że Ty jeden tak masz???
Usuń:-)
Ja tylko czasem nietypowych bzowych kwiatuszków szukam i powiem, że trochę "szczęść" w każdym maju znajduję.;)
OdpowiedzUsuńTo pięknie.
UsuńGratuluję.
:-)
A propos czterolistnej koniczyny, to mój syn był kiedyś na jakiejś łączce, gdzie rosły nie tylko cztero-, ale też pięcio-, a nawet sześciolistne koniczynki.
OdpowiedzUsuńZaciekawiony syn podpytał kogoś, skąd ten fenomen i okazało się, że tam radzieccy żołnierze wylewali jakieś substancje.
Serdeczności.
No tak - to wszystko jasne...
Usuń:-)
Skoro tak mówisz, to muszę zagrać w tego totka...;o) Czterolistną koniczynkę już mam (dostałam od Pana N. 37 lat temu), USB zawsze wkładam poprawnie (nawet po ciemku)...Do trzech razy sztuka...;o)
OdpowiedzUsuńJa za drugim razem trafiam.
UsuńNo ale czego można się po mnie spodziewać?
No czego?
:-)
Ciekawe, ciekawe...
OdpowiedzUsuńWidzę, że szanse na zdobycie złotego medalu olimpijskiego są spore w porównaniu z szansami na zostanie gwiazdą filmową, zostanie miliarderem czy wygranie "szóstki" w totolotka. Ale chyba jednak się nie piszę na ten medal :)
Najłatwiej to tę konieczynkę czterolistną znależć.
Usuń:-)
Coś faktycznie jest na rzeczy z tym usbem, podobnie z resztą, jak z kluczami od kraty w mojej katedrze. Są dwa i jeszcze nigdy nie udało mi się wrazić właściwy w stosowny zamek :)))
OdpowiedzUsuńJakieś złe działa po prostu...
Usuń:-)
z tym rekinem, to zależy gdzie:))A USB z prawej, lewej albo w ogóle:))
OdpowiedzUsuńRekiny to w Australii głupich nurków zeżerają...
UsuńA USB to cały czas ćwiczę...
:-)
Mam marne szanse na wiele rzeczy, skoro nawet nie zbliżam się do nich nawet o krok np. nie wchodzę w świat polityki, więc prezydentem nie zostanę. Nie gram w totka, więc nie wygram. Rekiny w mojej rzece też nie pływają. Aktorka ze mnie, jak z koziej....trąbka, bo emocje, jak na dłoni. Jednym słowem: obniżam narodowi wszelakie prawdopodobieństwo ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pocieszenie...
Usuń:-)
Też czytasz Angorę?
OdpowiedzUsuńJa również mam problem z USB.
Pozdrawiam:)
Czytam.
UsuńI fajnie że mnie pocieszyłaś.
:-)
Dobrze, że pendrive ma tylko dwa końce. Wygląda na to, że wcale nie jest tak trudno zostać prezydentem... :-)
OdpowiedzUsuńPewnie że dobrze. Jakby miał cztery to dopiero byłby koniec świata.
Usuń:-)
Ciekawe dane muszę powiedzieć. :)
OdpowiedzUsuńJa w Wilanowie samym, w sensie pałacu byłem tak z pięć razy. Więcej razy byłem na działce w Wilanowie, tego nie liczyłem akurat. :)
Pozdrawiam!
Podobno dokładnie obliczono...
Usuń:-)
w totolotka ... to sprawa przedstawia się u mnie tak, że należałoby odjąć od tych czternastu milionów jakieś 150, co oznacza że prawdopodobieństwo trafienia przeze mnie szóstki jest większe i łatwo obliczyć, że trafię ją w roku 3426... w związku z tym zapraszam na świętowanie tego dnia, bo naprawdę zamierzam sobie wtedy pohulać.... pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS. napisz kiedy będziesz miała wtedy wolne
Andrzeju - dla Ciebie zawsze będę miała wolne.
Usuń:-)
Z tym USB to się pociesz. "Jaja kobyły" informatyk jestem tak bystry, że udało mi się zrobić to co niemożliwe. Otóż nie chciało mi się wysuwać urządzeń więc "po omacku" wsadziłem kabel od HDMI do gniazda USB. To jest możliwe przy gorszej jakości złączach, i gdy operator (np ja) jest silny i głupi.
OdpowiedzUsuńNatomiast dzięki żonie idealnie na 1:1 trafiam do leków (komentarz PKanalii). Otóż opakowanie trzeba odwrócić rewersem do góry tak, aby można było czytać instrukcje, i w tej pozycji otworzyć pudełko z prawej strony. Za każdym razem jest 1:1.
Cudny komentarz.
UsuńDzięki - od rana się ubawiłam.
:-)
To chyba przestanę grać bo to szkoda pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Stokrotko.
A z USB też mam kłopoty.
:-)
Ela
A wiesz Elu że ja nigdy w życiu nie grałam w żadne gry liczbowe?. Uważałam, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
UsuńSerdeczności :-)
Budujące jest, że takie małe szanse na śmierć w samolocie, bo właśnie w poniedziałek wybieram się do Polski Stokrotko :)
OdpowiedzUsuńZnam ten strach Agnieszko, bo kiedyś bardzo dużo latałam. A teraz dużo lata mój Młodszy syn.
Usuń:-)
I jak tu żyć? Szanse przeważnie marne...
OdpowiedzUsuńWręcz beznadzieja...
Usuń:-)
A na poleżenie w słońcu na tarasie ?. 100 procent szans bo skoro psy się wylegują to dlaczego nie ja.
OdpowiedzUsuńNawet wydania totka nie interesuje mnie. Kiedyś nawet puściłam kupon a potem prosiłam Boga bym nie wygrała bo zejdę na złą drogę na której hałas i szum a teraz cisza i spokój i pokus brak.
Witam Cię na moim blogu.
UsuńNa poleżenie w słońcu na tarasie musimy jeszcze do wiosny poczekać.
A z tą niepotrzebną wygraną to masz oczywiście rację.
Żeby piorun uderzył to chyba nikt nie chce xD. Ja teraz jak wkładam coś pod USB to najpierw zaglądam, gdzie jest puste, a gdzie jest ,,zaklejone" i wtedy nie ma problemu. ;) Jak nie zaglądam, a zdarza się, no to oczywiście nie trafiam i muszę przekręcać.
OdpowiedzUsuńBo też ja trochę przesadzałam pisząc że tego USB nie udaje mi się włożyć.
UsuńCzasami mi się udaje.
:-)
Zawsze pamiętam, żeby wnikliwie spojrzeć na USB, tyle że dopiero za drugim razem ;)
OdpowiedzUsuńAle fajnie!!!!
Usuń:-))
Z USB mam podobnie. I już się cieszę, że nie tylko ja tak mam.
OdpowiedzUsuńJest nas więcej...
Usuń:-)
Na szanse nie patrzę, bo wiem że mam cały czas szczęście więc listki koniczynki są mi niepotrzebne.Usb, jasne, że zawsze odwrotnie, ale klucze do domu syna są 3 i nie mogłam się połapać który do którego zamka. Odezwał się mój geniusz wewnętrzny, że trzeba każdy ponacinać, jeden, dwa i trzy nacięcia. Tyle, że już nie wiem który jak nacięłam i znowu próbuję........
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to :-)))
UsuńCześć Stokrotko, nie będę oryginalna. Czasami mi sie udaje, czasami nie. Z USB:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczerość.
Usuń:-)