/I znowu moje Kwiaty Jednej Nocy...z drugiej strony parapetu/
Punktualnie o ósmej rano zrobiło się w pokoju ciemno, bo z dołu wjechał podnośnik z czterema fachowcami.
Siedziałam sobie akurat przy porannej kawie i słuchałam „Walca Barbary” z filmu „ Noce i dnie”.
Panowie wyskoczyli do mojej loggi i zaczęli rzucać „przecinkami”. Po pewnym czasie zaczęli też zrzucać styropian i inne materiały do ocieplania budynku.
Wyłączyłam muzykę i zaczęłam powoli liczyć do dziesięciu. Potem wstałam i otworzyłam drzwi do loggi.
- Dzień dobry – zaczęłam grzecznie. – To dzisiaj tutaj będziecie ocieplać? Ale ja mam prośbę. Czy panowie mogliby trochę mniej przeklinać? Ja wiem, że pracę macie niebezpieczną i męcząca, ale takie ciągłe przeklinanie jest bardzo stresujące dla kogoś kto musi tego cały dzień słuchać. A tak się składa, że ostatnio muszę cały czas przebywać w domu.
Popatrzyli na mnie jak na wariatkę. Widziałam w ich oczach nieme stwierdzenie – „Wściekła się baba chyba albo co….”. Był poniedziałek – a tu od rana takich tekstów muszą wysłuchiwać…
Nic nie odpowiedzieli, wręcz zamilkli. Ale jeden z nich /pewnie jakiś ważniejszy/ zapytał:
- A dlaczego loggia nie jest opróżniona?
- Bo ja nie wiedziałam, że dzisiaj panowie będziecie moją loggię ocieplać. Nie było żadnej kartki na dole.
- Heniek – krzyknął jeden z nich przechylając się w dół – wywiesiłeś kartkę? Nie? …..”przecinek” „przecinek” „przecinek” „przecinek”……
- No widzicie panowie – to musicie mi pomóc teraz, bo mąż już poszedł do pracy, a ja sama tych rzeźb nie przeniosę.
- To pani te rzeźby? – zapytał jeden przyglądając się popiersiu Norwida. – Patrz Ziutek – ja to chyba jestem podobny do tego gościa „przecinek”, „przecinek”…
- Z pewnością – ucięłam wszelkie wątpliwości żeby nie przedłużać sprawy.
- A ty Krzychu to do tego górala … „.przecinek”, „przecinek”..
- A mnie to się ten elegancik podoba – Krzychu ukucnął przy popiersiu jednego ze znanych myślicieli – tak se elegancko ubranko zarzucił na ramię – „przecinek”, „przecinek”…… To pewnie „przecinek” jakiś Sokrates – zabłysnął nagle.- Taki to dobrze ma, nic nie robi „przecinek” „przecinek” tylko się… „przecinek” „przecinek”...
- To co panowie, przeniesiecie te rzeźby do pokoju? – kułam żelazo póki gorące. Poczęstuję was bardzo dobrym ciastem i kawą – przeszłam do konkretów.
- A ma pani rozpuszczalną czy z ekspresu?– Krzychu też przeszedł do konkretów.
- I taką i taką, do wyboru. Tylko bardzo proszę ostrożnie przenosić, bo to są moje pamiątki.
Zaczęli przenosić. A ja trzęsłam się ze strachu, żeby ich nie upuścili. Były to oczywiście kopie rzeźb znajdujących się w innych miejscach, ale to nie miało znaczenia.
Oczywiście „przecinki” latały w powietrzu. Stężenie było bardzo duże.
Zgodnie z obietnicą zaprosiłam panów do mieszkania i poczęstowałam kawą i ciastem i nawet czekoladę z orzechami każdemu dałam. Pytali wprawdzie czy nie można by tych czekolad zamienić na piwo, ale powiedziałam, że ostatnią puszkę właśnie rano, przed ich pojawieniem się wypiłam.
Dziwnie na mnie popatrzyli, jeden się nawet roześmiał./ten co trafił na Sokratesa/.
------------------------------------------------------------------
Następnego dnia jeden z panów zapukał do mnie z loggi.
- Czy moglibyśmy dzisiaj też dostać kawkę? Bo taką ..” przecinek” „przecinek”…. dobrą pani nam zrobiła.
- Oczywiście, ciasto też jeszcze jest!- ucieszyłam się.
Gości na kawie miałam przez tydzień. I nie miało znaczenia na którym piętrze akurat „robili”.
Cdn.
I tak, Stokrotko, obłaskawiłaś szacownych pracowników Korporacji Usług Remontowych Wysokościowych Asortymentów!
OdpowiedzUsuńgratulacje + buzineczki
Klaterku -wpadnij jeszcze we wtorek.
Usuń:-)
Stokrotko, na miłość boską, jak Ty wytrzymałaś tyle przecinków. Jesteś Wielka, przecinek! Mogę sobie pozwolić, bo jesteś już zahartowana. A swoją drogą, przecinek, nie będę mógł spać spokojnie czejając na cdn
OdpowiedzUsuńNawet nie przypuszczasz co było potem....
Usuń:-)
Witaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńWierz mi, a wiem co piszę, albowiem przez wiele lat byłem budowlańcem "przecinkowcem", bo taki był mój pierwszy zawód, że na budowach bez "przecinków" nie da rady. Po prostu się nie da, bo to jest wpisane w zawód.
Masz fart, że zyskałaś sympatię braci budowlanej.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Nawet nie wiesz Michale jak mnie przecinkowcy polubili...
Usuń:-)
"Swoich" też poiłam kawą,mrożoną, czyli z lodami w środku, ale moi to jacyś opóznieni w rozwoju byli, nie używali przecinków. I w nagrodę mi wymalowali kraty i te z loggii i te od strony ulicy. I nawet nie chcieli forsy za malowanie, ale w końcu łaskawie wzięli. A ile się naśmiali z Flika, który oczywiście dostawał szału z powodu tej inwazji.
OdpowiedzUsuńA że były piekielne upały to im ich służbową wodę trzymałam w lodówce.
Rozstałam się z nimi niemal ze łzami w oczach;))))A te cholerne granulki styropianu to przez kilka miesięcy poniewierały się po całym osiedlu, nawet gdy już wszystkie bloki ocieplili.Po tym ociepleniu loggia się zwęziła o 10 cm i musiałam swą sztuczną trawkę zwęzić.
Najgorsze, że blok pomalowali na kolor zupy szczawiowej z dużą ilością śmietany.
Miłego;)
Tak czy inaczej miałaś do czynienia z kulturalnymi fachowcami.
Usuń:-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA dlaczego???????
UsuńTy to masz szczęście.
OdpowiedzUsuńŻe nie była to cała ekipa, powiedzmy 8 osobowa.
Że docenili Twój poczęstunek. A co z czekoladami w kolejnych dniach ? Ja tam bym się upomniała, a co ......
Buziaki ślę, Jagódko :)
Anusiu - wytrzymaj do wtorku.
UsuńBuzka.
Podziwiam Cię, Stokrotko, że tak serdecznie przyjęłaś i ugościłaś fachowców mimo ich "przecinków" ;-)
OdpowiedzUsuńKwiat Jednej Nocy - przepiękny, zapomniałam pochwalić pod porzednim postem. No i widok z okna fantastyczny!
Magnolio -zakonczenie będzie we wtorek.
Usuń:-)
Panowie, najprawdopodobniej mówili tak by być zrozumianymi ale to spokojnie można przetrawić a nawet być rozbawioną. Jak natomiast zdzierżyć pana doktora habilitowanego i półkę z książkami podpisanymi jego nazwiskiem, który ma w domu same włanczniki i wciąż je włancza i włancza i włancza.
OdpowiedzUsuńMasz rację - tacy ludzie też bywają.
UsuńNie było z nimi tak źle, skoro o Sokratesie słyszeli.;)
OdpowiedzUsuńDużo mniejsza jest teraz loggia?
Uściski!
Tylko parę centymetrow mi zabrali.
Usuń:-)
To ten Norwid co jest w Katedrze?
OdpowiedzUsuńA tekst cudności.
:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
I ten sam co w pierwszej książce.
Usuń:-)
Cudne :-)
OdpowiedzUsuńMyślę że 3-cia część też Ci się spodoba.
Usuń:-)
I czemu Ty Kobieto obcych wpuszczasz do domu? Wprawdzie spadli Ci z nieba, ale...przecinek...anioły to nie są ;)
OdpowiedzUsuńFajne z nich chlopaki!!!
Usuń:-)
Kłaniam się nisko z szacunkiem Stokrotko. Do głowy by mi nie przyszło żeby tych panów gościć. Prędzej bym ich przegoniła. Jednak kulturą osobistą więcej można zdziałać... Tyle że gości ma się potem za często, przecinek
OdpowiedzUsuńIwono - we wtorek bedzie zakonczenie.
UsuńZapraszam.
Stokrotko - od samego rana się uśmiałam.Dziękuję bo mam przed sobą ostatnie przedurlopowe dni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Ela
To życzę dużo sil Elu.
Usuń:-)
Ale żeby przecinek browary łomotać od samego przecinek rana? Ładny dajesz przecinek przykład Krzychowi i jego przecinek kolegom!
OdpowiedzUsuńI chyba dlatego mnie tak polubili :-)))
UsuńNie wiedziałam, że masz galerie na balkonie...
OdpowiedzUsuńNa kawkę przychodzili, by w miłym towarzystwie ją wypić, dobry przykład działa jak lekarstwo:-)
Prawdziwa misja, ziarenko posiane...
Nie na balkonie tylko w duzej loggi obudowanej z trzech stron. W mieszkaniu mam za malo miejsca. Zdjecia kilku z tych rzeźb są w 1 i 2-giej ksiazce.
UsuńTym browarem zdobyłaś szacun panów remontowców :))
OdpowiedzUsuńNiestety, społeczeństwo oklęte jest straszliwie i to już od najmłodszych dzieci ... ale przykład idzie z góry przecież.
Tez nie lubię słuchać, kiedy ludzie co chwilę przecinkują, aczkolwiek - nie powiem, czasem się mi też wymsknię ...
Lidio - każdy czasem rzuci przecinkiem....
UsuńTwoja kawa i uśmiech każdego uzależni..:)))
OdpowiedzUsuńNo przecież ta kawa którą kkiedyś u mnie piłaś to była zwyczajna lura :-)
UsuńTakie historie z życia to ja najbardziej chyba lubię. :)
OdpowiedzUsuńRower to sprawa bardzo dobra, można zawsze jechać w taki sposób w jaki się lubi, chce itp. A to jest moim zdaniem rzecz nie do oceny właściwie. Poza tym też zdrowsze społeczeństwo jest. :)
Pozdrawiam!
To pewnie i trzecia część "przecinkow" Ci się spodoba.
Usuń:-)
przychodzili dla miłej gospodyni, kawę pewnie mieli w termosie:))
OdpowiedzUsuńA ja im piwo dawalam?
UsuńBudująca jest ta Twoja wielkoduszność, Stokrotko. Mniemam, że po zakończeniu prac wszelakich "przecinki" ulecą z Twojej pamięci, a po odejściu fachowców pozostanie ciepłe wspomnienie, że mimo wszystko rzeźb nie poniszczyli i, mam nadzieję, zostawili ci trochę kawy na niechętne poranne wstawanie... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"A tu rzeczywistosc skrzeczy....."
UsuńThanks a lot.
OdpowiedzUsuń