Ufff…
Wiecie
jak się przestraszyłam?
No
bo ulica Ząbkowska na Pradze to jedna z najbardziej „szemranych” ulic w
całej stolicy.
A
jak mi jeszcze ta pani powiedziała, że biblioteka mieści się
prawie na rogu Ząbkowskiej z Brzeską i tuż przy Komendzie Policji
to od razu poczułam nadciągającą migrenę.
Ale
poszłam.
I
nawet parasolki do obrony ze sobą nie wzięłam. Że nie wspomnę o
jakimś bejsbolu czy innym łomie.
Zanim
doszłam do tej biblioteki to pstryknęłam komórką kilka zdjęć.
To
pierwsze to pomnik pod nazwą"Matecznik anielski". Od pani-autochtonki dowiedziałam się, że te małe aniołki to były już kilka razy kradzione. Ale nie zapytalam czy zostaly odnalezione i znowu postawione, czy artysta dorobił nowe. Pomnik znajduje się zaraz przy wejściu z
ulicy Targowej po lewej stronie.
Ulica
Ząbkowska leży trochę na tyłach słynnego Bazaru Róźyckiego. A
na bazarze jak świat światem zawsze bywały pyzy. Do dzisiaj jakaś
pani Hania się reklamuje:
Sfotografowałam
też wejście do knajpki pod nazwą "W oparach absurdu" A po prawej jest sklepik w którym można kupić "Konopne leki".
Zadziwił
mnie ten opakowany w folię aluminiową stary dom z zamkniętą
jeszcze knajpą pod nazwą „Coś na Ząb...kowskiej”. Widać
artysta -opakowacz stwierdził, że jak na zachodzie Europy różni artyści
owijają w folię mosty i pałace to on może i dom na Ząbkowskiej.
Najwięcej
mnie jednak zdziwiła reklama fryzjera...
Cały
czas się teraz zastanawiam co można sobie jeszcze generalnie u
fryzjera ostrzyc…
Gdy przyszłam do biblioteki – przemiła pani bibliotekarka przeglądnęła
moją książkę, przeczytała wszystko to co dotyczy „Obrzydliwej
Pragi” i zapytała kiedy mogłabym przyjść na wieczór autorski.
A
ja powiedziałam, że się jeszcze zastanowię….
No
bo jeśli do biblioteki przyjdą ludzie tacy jak na tym pomniku, na
dodatek z pyzami w papierze i z butelkami konopnych leków i jeszcze po wizycie u tego
fryzjera, który w tzw. międzyczasie zmieni zdanie….. no to KONIEC ŚWIATA...
--------------------------------------------------------------------
A tak na poważnie to na Ząbkowskiej mieszkają tacy sami ludzie jak na każdej innej ulicy w innej dzielnicy miasta a nawet w zupełnie innym mieście. Tam po prostu ciągle jest żywy ten folklor warszawskiej starej Pragi. A w innych dzielnicach Warszawy - np. na Mokotowie czy na Woli folklor przeszedł już do historii.
--------------------------------------------------------------------
A tak na poważnie to na Ząbkowskiej mieszkają tacy sami ludzie jak na każdej innej ulicy w innej dzielnicy miasta a nawet w zupełnie innym mieście. Tam po prostu ciągle jest żywy ten folklor warszawskiej starej Pragi. A w innych dzielnicach Warszawy - np. na Mokotowie czy na Woli folklor przeszedł już do historii.
Praga, Ząbkowska i Białostocka-moje niedobre wspomnienia.Nie wiem czy dziś postawiłabym samochód na Ząbkowskiej, tam kradli nawet w biały dzień i to jeszcze naście lat temu.I na tejże Ząbkowskiej mama zostawiła mnie w tramwaju- może w nadziei, że mnie ukradną? Strzyżenie w gwarze szemranych to nie tylko zabieg fryzjerski - to również okradzenie.Więc może to taka wizytówka, że tam człowieka nie okradną. Na Różyckim bywałam wiele razy- kupowałam tam kartki żywnościowe, wiele razy niemieckie buty dziecięce, guziki, ale nie odważyłam się nigdy zjeść tych pyz. A pachniały wspaniale.
OdpowiedzUsuńA to opakowywanie w folię lub dzianiny jakoś nie robi na mnie dobrego wrażenia.Szkoda czasu i materiału na takie fanaberie;)
Buzka;)
Ależ Ty masz wspomnienia!!!!
UsuńA z tym strzyżeniem to masz rację.
Pozdróweńki!!!
To wspomnienie było jedno z zabawniejszych.Nie podejrzewałam,że dziecko może pamiętać to co się wydarzyło gdy miało góra 3 lata.Ja nawet pamiętam jak byłam wtedy ubrana.
UsuńA ja pierwsze obrazy zapamietalam z czasów gdy mialam 2; lata. Nawet kolory zapamietalam.
UsuńA te konopne leki? Na co skutkują?
OdpowiedzUsuńNiestety nie wiem. Na dodatek sklep był jeszcze zamknięty...
Usuń:-)
Strasznie się to wszystko zmieniło Stokrotko. Za moich młodych lat obwód ulic 11 listopada, Konopackiej i Stalowej był nazywany Trójkątem Bermudzkim, kto tam wchodził, to już nie wychodził. Byłem rok temu w teatrze Academia, po wyjściu z teatru chodziliśmy z dziewczyną do 11 wieczorem po ulicach Pragi, pełno ludzi, niektóre kafejki otwarte.
OdpowiedzUsuńPodobny szok przeżyłem ostatnio na Francuskiej i Paryskiej, ja wiem, że Saska Kępa to zawsze było COŚ, ale takiej Europy się nie spodziewałem.
Torlinie - dla mnie Warszawa zawsze była miastem pełnym niespodzianek.
UsuńI Praga nie okazala się straszna tylko z tradycja. Czytalam, ze jest modna wśród artystow i sa tam otoczeni szczera opieka. A na spotkanie wyraz zgode, gdy już ksiazka będzie kupiona i kilku czytelnikow ja pozna, bo inaczej to będzie czytanie....pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńTo prawda Małgosiu że na Pragę przenosi się wielu artystów. Taki mają kaprys...
UsuńDziękuję serdecznie...
Ja sie urodzilem na Malej i 41 lat zylem na Pradze.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że Ty jesteś Chłopak z Pragi.
UsuńI pewnie za nią tęsknisz...
Myślę,że ten wieczór autorski,przyczyni się do czytania Twojego blogu oraz będzie b.dobrą promocją Twojej książki o Pradze.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za komentarz.
UsuńAle jeszcze nie wiem czy zdecyduję się na ten wieczór.
Kochana!
OdpowiedzUsuńI po strachu!ja od razu przeczuwałam, że chodzi o spotkanie autorskie, brawo:)
Buziaczki:)
Morgano - cały czas się boję tam pójść...
UsuńSama sobie chodzilam po Zabkowskiej i po Brzeskiej nawet, w podworka tez wchodzilam, by sfotografowac kapliczki, bylo to o 11 rano w niedziele , ani zywego ducha, tylko lumpy sie budzily ze snu i patrzyly na mnie z ciekawoscia, a mialam moj aparat fotograficzny nie taki maly zawieszony na szyi...czulam sie bezpiecznie i bardzo fajnie....Praga sie zmienila na bardzo pozytywnie i robi sie modna.
OdpowiedzUsuńAaa...bardzo milo, ze bedzziesz mogla spotkac sie w bibliotece z ludzmi z Pragi, na pewno bedzie bardzo bardzo ciekawie..
Usuń"Mucha nie siada" na Pradze :)
UsuńPamiętam mój wypad na Pragę. W "Szufladzie" kupiłam fantastyczną rzeźbę... i podobnie jak Ty zaglądałam na podwórka i robiłam zdjęcia... kapliczek. Właśnie zajrzałam do warszawskiego folderu i je znalazłam...
Urocza dzielnica :)
Pozdrawiam obie panie :)
Grażynko - masz rację żę Praga się zmieniła.
UsuńGrażynko - dziękuję, ale jeszcze nie wiem czy pójdę...
UsuńEwo - masz rację, to ciekawa dzielnica. Ale nie jestem pewna czy urocza...
UsuńPozdrawiam serdecznie
Nie zastanawiaj się, tylko idź.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne, a pyzy bazarowe pamiętam i flaki, pycha!
Podobno wystrzyc można serduszko dla ukochanego na włosach łonowych :-)
Asiu 0 podobno można...
UsuńAle to chyba chodziło o okradzenie klienta...
Moja ciocia od 65 lat mieszka na Pradze i zawsze, kiedy ją odwiedzam, zapuszczam się na Ząbkowską, Brzeską i kilka okolicznych ulic. Kiedyś były to lekko ryzykowne spacery, a teraz to taki trochę lans, trochę skansen. Na pewno jest to "inną" Warszawa.Ale fajna.
OdpowiedzUsuńUdanego spotkania z czytelnikami!
Dziękuję Halinko, ale nie jestem jeszcze zdecydowana...
UsuńTęskniłam za Twoimi wpisami, ale nie miałam możliwości ich czytać. Fantastyczna sprawa, gdy napisana książka wzbudza podziw i chęć podzielenia się jej treścią i Twoją wiedzą.
OdpowiedzUsuńPędzę czytać zaległości u Ciebie.
Cudny post!!!
A żebyś wiedziała jak ja za Tobą tęskniłam!!!
UsuńJeszcze może być fryzura intymna.Ale jej się raczej nie nosi na wierzchu, zwłaszcza na spotkania autorskie. :-)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam...
UsuńJa jestem chłopak z Woli ale wydaje mi się że to strzyżenie dotyczyło okradzenia klienta.
OdpowiedzUsuńJak pójdziesz to koniecznie weż ze sobą jakąś obstawę...
:-))
Marek
Wezmę tylko jednego sąsiada. Takiego, któremu nikt nie podskoczy...
Usuń:-))
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńChyba każde, najmniejsze nawet miasteczko ma taką, cieszącą się szemraną sławą ulicę:)
Nie wiem, czy ulegniesz i dasz się zaprosić, ale klimat tak niezwykły, że warto zaryzykować:
https://www.youtube.com/watch?v=UtZ0C__KFWg
Pozdrawiam:)
Leno - znam ten urywek. I nawet wiem gdzie dokładnie film był kręcony.
UsuńDziękuję serdecznie
Bardzo podoba mi się witryna fryzjera
OdpowiedzUsuńWszystkim się podoba...
Usuń:-)
Bardzo fajny, zabawny tekst. Z każdego spaceru wracasz bogatsza o nowe fajne, ciekawe spostrzeżenia. I nie wiadomo, kiedy się obejrzysz, będzie dalszy ciąg "Zwariowanej" :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko za tę wiarę we mnie.
UsuńJesteś niesamowita Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać spotkania z Tobą. To już ten piątek. Zatelefonuję jak wyjadę rano.
Ela
Elu - czekam!!!
Usuń:-)
Mam koleżankę fryzjerkę, więc postawiłabym na to, że chodzi o niestrzyżenie brody ;-) Ale faktycznie przy okazji mogła wyjść autoreklama, że nie strzygą portfeli, czyli może jest tanio? Nie byłam jeszcze na Ząbkowskiej, pamiętam, że spacerowałam Targową i tam znalazłam taki mały antykwariat, do którego schodziło się po schodkach w dół. Pewnie już go nie ma. A czy Grochowska to też Praga ta podejrzana? Bo tam koncerty Sinfonii Varsowii się odbywają.
OdpowiedzUsuńNotario na Zabkowska lepiej pójść jak jest jasno. A Grochowska to Praga-Południe a to zupełnie inna dzielnica.
UsuńNie znam Warszawy... Ale może ta ulica Ząbkowska i cała Praga nie straszne jak je malują? Nie będę jednak sprawdzać na własnej skórze;) Pewnie i w Krakowie są takie miejsca.Muszę się dowiedzieć gdzie, żeby przez przypadek tam się nie zapędzić!
OdpowiedzUsuńDaj znać Stokrotko czy wieczór autorski się odbył i jak było:)
Pozdrawiam i żegnam się na jakiś czas:)
Amasjo nie zostawoaj mnie na dlugo. Proszę.
UsuńKomóreczki Ci po drodze nie skroili, więc spoko dzielnia:))) PS. Do mojej Pani Fryzjerki regularnie przychodzi pan na golenie pleców i dlatego dawno temu poprosiłem, żeby pod żadnym pozorem, nie umawiała mnie o tej samej porze:))
OdpowiedzUsuńFaktycznie mam szczęście ze mi nie skroili:-))
UsuńA z Tobą też się liczą!
:-)
Znam, nawet ją obfotografowałam :))Witaj Stokrotko po długim czasie :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie Paczucho.
Usuń:-)
Matecznik anielski pobija wszystko ;)
OdpowiedzUsuńPrawda że uroczy ?
UsuńOstatnio jechałem Ząbkowską chyba kilkanaście lat temu, taką drogę mi polecono. Pamiętam, że było wąsko, kocie łby i gdzieś się przepychałem z tramwajem. W czasach dawniejszych na bazarze Różyckiego zakupów nie czyniłem, chodziłem raczej na Lubelską, gdzieś za Dworcem Wschodnim, zdaje się, że tam było taniej...
OdpowiedzUsuńAle wspomnienia z tej ulicy zachowales.
UsuńUwielbiam stare dzielnice...A legendy o ich mieszkańcach jeszcze bardziej ;) I zawsze mojemu mężowi tłumaczę, że ja to bym się bardziej nocą chodzić bo naszym osiedlu z kamerami bała, niż zakamarkami starych dzielnic. Tam jest inny świat, tam ludzie się znają, Pani w piekarni wie co nam podać, a w warzywniaku zna nasze imię;) Ludzie się sobie kłaniają, pomogą pozbierać jabłka jak nam siatka pęknie;) A nie odwracają głowy na widok turlajacych się czerwonych piłeczek:)
OdpowiedzUsuńU nich tylko tak troszkę ciemniej po zmroku ;) stąd może te legendy:)
Pozdrawiam serdecznie :)
Witam Cię i dziękuję za serdeczny komentarz.
UsuńPozdrawiam pięknie.
Mam rodzinę właśnie w tej okolicy, poza tym od czasu do czasu na zakupy tam jeździmy. Dlatego mniej więcej znam okolice, a nawet miałem okazję kiedyś przez trzy tygodnie pomieszkać sobie na Pradze. Muszę powiedzieć, że było ciekawie, odkryłem też dobry bar z wietnamską kuchnią.
OdpowiedzUsuń:) Dopiero po prawie całym pobycie plaża zbrzydła mi do reszty.
Pozdrawiam!
No to dziękuję za wiadomości z pierwszej ręki.
UsuńPozdrawiam
Nie wiem jak to się stało, że wczoraj nie napisałam Ci jak mi się te aniołki podobają!!!
OdpowiedzUsuńTo już teraz wiem kto je ciągle kradnie :-)))
UsuńTeż niedawno obeszłam Ząbkowską, nie wpadło mi do głowy żeby się z Wami podzielić wrażeniami - cóż, nie mam tej blogowej wrażliwości, której tobie i Jotce bardzo zazdroszczę. Uściski Stokrotko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko.!
Usuń:-)
No to super sprawa. Zdjęcie pierwsze fantastyczne. Zastanawiam się, jak można ostrzyc głowę. ;) .
OdpowiedzUsuńTereso bardzo Ci dziękuję za wizytę.
Usuń:-)