Nazywam się Garfield. Mam pięć miesięcy. Najbardziej lubię bawić się ze Szczerbatym, który jest starszym wnukiem Stokrotki. Moja pani /ale to nie jest Stokrotka/ to ma mnie chwilami dosyć ale tak naprawdę to chyba życia poza mną nie widzi.
to nie jest taki rzadki widok... wiele kotów tak się zaopatruje w wodę z kapiącego kranu, nawet gdy mają ją w misce, bo kręci je ta zabawa... p.jzns :)
rozdarłaś mi serce Garfieldem bo jest tak uroczy i milutki, a u nas w domach - moim i dzieci - od dwóch lat, odkąd odszedł ulubiony chomiczek Kaja, pochowany zresztą w Bajkowie, toczy się dyskusja pt. "bierzemy kota, czy nie. I kto bierze - dzieci czy babcia". I chcemy i boimy się no bo jak to będzie na przykład z wyjazdami itp. A tu taki śliczny rudzielec, że zwariować można! Ale kiedyś dawno, dawno temu był w naszym rodzinnym domu kot więc wiem "z czym to się je" i to na jego cześć napisałam wiersz, który znalazł się moim tomiku "Wiersze pozbierane" Miniatura 2019, który teraz dedykuję Twoim bliskim z "rudzielcem" na czele!
Ludzie dzielą się podobno na "psiarzy" i "kociarzy". Ale to nie ma znaczenia bo opinie te są jednoznaczne - ludzie ci uwielbiają zwierzęta, a "bracia nasi mniejsi" to piękny dar przyrody, od którego wiele możemy się nauczyć... Ewa z Bajkowa
Koty lubię oglądać, ale nie we własnym mieszkaniu. To pewnie dziwne, ale przeszkadza mi właśnie to, że są wszędobylskie -przeszkadza mi kot na blacie kuchennym, na stole przy którym jem posiłki, w umywalce i zlewie jak i kot wskakujący na wszystkie półki bez względu na to co na nich jest.Denerwują mnie również pozadzierane niechcący prześcieradła, koce, serwety i obrusy. Ładny ten kiciuś, ale uroda zwierzątka to za mało by był moim lokatorem. Gdybym miała z 15 lat mniej i nie wyjechała z Polski to miałabym psa- oczywiście jamnika szorstkowłosego, karłowego. Miłego;)
Nie mogę- z dwóch powodów- wieku i kosztów utrzymania go tutaj.Nie zapominaj, że mieszkam na III piętrze, a winda zatrzymuje się tylko na półpiętrach a do tego czasem po prostu się psuje, jak każda winda na świecie. Jamnik nie powinien nigdy chodzić po schodach,a każdy pies do chwili ukończenia pierwszego roku życia. Nie zapominaj, że żyję z polskiej emerytury, która nie przewiduje by emeryt jeszcze pokrywał z niej koszty weterynarza, obowiązkowych szczepień i psiej karmy oraz podatku od psa, płatnych w euro.
Ja miałam w domu koty tylko jako dom dla nich tymczasowy. Szukałam dla nich stałego. Dla mnie te, skądinąd piękne zwierzątka, są za bardzo energiczne. Nie lubię w życiu być niczym i nikim (niespodziewanie) zaskakiwana, dosłownie i w przenośni :))) Pozdrawiam serdecznie :)
Ojej.... Jak nasz Franio 💗💗💗💗💗💗💗 tylko, że narazie mniejszy. Kotek młody, to i ruchliwy, nasz jest dość spokojny, po stole i blatach nie chodzi, bo wie, że nie wolno. Tzn.wchodzi sobie w nocy i jak nas nie ma w domu. Normalka. Dziękuję, Stokrotko za te cudne zdjęcia ☺️
Wspanialy! I kocik wszystko rozumiewiec mozna mu powiedziec,ze wody niech szuka w umywalce, a na blaty i stoly lepiej nie skakac.2,3 zakazy wystarcza,a wynagrodzi je ogromna milosc: nasza i jego Nasza psica zaakceptowala kota,ale na podworku gonila inne.Z podrozami tez nie ma problemu choc bez stresu sie nie obejdzie.Tak mi brakuje mojej Yeti,a minelo juz 8 lat.Glaski dla kocika Malgosia.
Ela Karczewska. Witaj Stokrotko. Kiciuś jest śliczny. Lubię kotki. Psy też. Chciałabym mieć jakieś zwierzątko. Ale ja ciągle wyjeżdżam. Opiekuję się mamą. I niestety nie miałabym co zrobić z takim zwierzaczkiem. U mojej córki jest i kot i pies. Żyją w symbiozie. Kiciunia o imieniu Koka nie rozrabia za bardzo. Wspinala się tylko po firankach(są już zdjęte) i gdy zobaczyła pierwszy raz choinkę, no to skoczyła na nią, przewracając ją i robiąc niezłe szkody. No i jak chce coś zjeść, to bardzo jest miła i się łasi niesamowicie. Pozdrawiam. 😍
Dom szczęśliwych kotów Niemal założyć się jestem gotów, bo wątpliwości moich to nie budzi, że gdzie jest dom szczęśliwych kotów, tam jest dom szczęśliwych ludzi. /Franciszek Klimek/
Moja wnuczka Ala ma kota,to kot Ali. Czarno-biały kotek Drapak,śpi z pieskiem Zuzią.
Nie na temat. Ach ten Księżyc!:) Kanały w Wenecji"wyschły",przypominają rowy błotne,poruszanie po mieście stało się utrudnione. W kanałach znajduje się ponad 50 cm mułu i śmieci. Wystarczy usunąć ten śmietnik i Wenecja uratowana. Zawsze mówiłem,że klimat na Ziemi zależy od klimatu w naszym Układzie Słonecznym i Galaktyce. Magnetyzm ziemski słabnie,bieguny zmieniają położenie. Do Ziemi dociera coraz więcej promieniowania kosmicznego z kosmosu i Słońca.Teoria spiskowa?:-)) https://www.youtube.com/watch?v=bb9HqwKDBaI :)
Polubiłem Go natychmiast. Nie dziwota, bo od pradawnych czasów byłem zapalonym kociarzem, ba, a jeden z panów kotów za mojego dzieciństwa przynosił mi pod drzwi myszy, szczury, zające, kuropatwy, ryby ze stawu... ciekawe, że nie spożywał tych stworzeń, oczekując nagrody w postaci mleka, tudzież jakiejś "tłustomięsnej" sperki. A ostatnia kotka - Margolcia to było stworzenie tak rozumne i ułożone, że choćby na stole pozostawiono mięsne przysmaki, nie chwyciła choćby kęsa pazurkami.... pozdrawiam
Mnie filmowy Garfield do gustu nie przypadł,ale ten Wasz jest sympatyczny. Mnie urzekła serweta, której fragment widać na jednym ze zdjęć. Jak rozumiem dzieło właścicielki Garfielda i chyba pomysł własny, bo w czasopismach robótkowych takiej nie widziałam. Pozdrawiam.
Dziękuję Iwono za sympatię dla Garefielda. Nie wiem niestety kto jest tworcą tej serwety ale z pewnością nie jest to właścicielka Garfielda. Pozdrawiam.
Jak wiesz jestem zdeklarowaną psiarą, ale Garfield mnie urzekł :) I ta tygrysia maść !! Nie dziwię się, że pańcia świata nie widzi poza nim a i chłopcy mają radochę :)
Dobra. Przyznam się. Wiem, że wiele osób mnie znielubi za to, co teraz napiszę. Otóż nie lubię kotów. Nie lubię od dziecka i już. W ogóle nie lubię wszelkiej maści małych sierściuchów - kotów, chomików, morskich świnek, że o szczurach i myszkach nie wspomnę. Obiektywnie stwierdzam, że Garfield wygląda sympatycznie, ale na szczęście widzę go tylko na fotografii. Serdeczności, Stokrotko!:-)))
Miodzio! i nawet miodowego koloru. I tylko od "poddanej" kota zależy, czy kot będzie "wychowany" czy nie. Bo, koty, pewnie wiesz, nie mają panów, tylko "sługi", wasali i fanów, którzy zrobią dla kota wszystko, z największą radością. Wiem, coś o tym. I kot wcale nie musi wchodzić na stół, wręcz nie ma prawa (i spokojnie można go tego nauczyć), ani na półki (jeśli ma swoje miejsca do zabaw i wspinaczki). Póki kot mały, to troszkę rozrabia, ale jest wesoło. Potem dorośleje i sie temperuje. A z resztą, każda kochająca sługa wybaczy swojemu pupilowi, swojemu "bóstwu", (prawie) każdą brewerię. I mam nadzieję, że Twoje wnuki będą teraz chętnie odwiedzały ciocię, a ona będzie miała puchatego, miluśkiego towarzysza. Ściskam.
Oczywiście i prosimy o więcej!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, żę ma być następna sesja zdjęciowa??? :-))
UsuńKoniecznie i to szybko:-)
UsuńSpoko i luzik :-))
Usuńno...caly Garfield! rudasek! a nie skracacie tego dlugasnego imienia? np. Garfi?
OdpowiedzUsuńA skad sie wzial? to nowy czlonek rodziny?
garfieldowy jest!
Skracamy w różny sposób.
UsuńMożna powiedzieć że to nowy członek rodziny ale nie mieszka u nas tylko u siostry męża.
:-)
Rozkoszna kicia. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńPewnie, że rozkoszna...:-)
UsuńJeszcze kota w zlewie nie widziałem:-))
OdpowiedzUsuńCudny!!!!!!!!!!!!!!
Marek z dziewczynami
to nie jest taki rzadki widok... wiele kotów tak się zaopatruje w wodę z kapiącego kranu, nawet gdy mają ją w misce, bo kręci je ta zabawa...
Usuńp.jzns :)
Marku = ja też po raz pierwszy kota w zlewie widziałam!!!
UsuńPKanalia - dziękuję za informację :-)
UsuńAle fajowy 😍😘❤💓💕💗💚💛💜💙💟💟💝💞💝
OdpowiedzUsuńPewnie, że fajowy!!! :-)
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńrozdarłaś mi serce Garfieldem bo jest tak uroczy i milutki, a u nas w
domach - moim i dzieci - od dwóch lat, odkąd odszedł ulubiony chomiczek
Kaja, pochowany zresztą w Bajkowie, toczy się dyskusja pt. "bierzemy
kota, czy nie. I kto bierze - dzieci czy babcia". I chcemy i boimy się
no bo jak to będzie na przykład z wyjazdami itp. A tu taki śliczny
rudzielec, że zwariować można! Ale kiedyś dawno, dawno temu był w naszym
rodzinnym domu kot więc wiem "z czym to się je" i to na jego cześć
napisałam wiersz, który znalazł się moim tomiku "Wiersze pozbierane"
Miniatura 2019, który teraz dedykuję Twoim bliskim z "rudzielcem" na czele!
KOT
Kto ma kota
Ten posiadł świat
Tylko zaraz, zaraz
Czy ten fotel
To jeszcze na pewno jest mój?
A nocne miauczenie
Bo coś by się przekąsiło
To jakiś mój bezwzględny obowiązek?
Zaraz, zaraz, a zerwana firanka
To namiastka drzewa
I to w moim domu?
A fikus obskubany
To wyprawa w nieznane
Tajniki przyrody?
Ale kiedy popatrzy
Zielonymi ślipiami
I zamruczy, ocierając się o nogi
To już nie wyobrażamy sobie
Świata bez niego...
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Super wiersz Ewuniu!!!
UsuńA ja już 11 lat tęsknię za Lassie.
/Zobacz "Jej portret" w "Zwariowałam".
:-)
Ludzie dzielą się podobno na "psiarzy" i "kociarzy". Ale to nie ma znaczenia bo opinie te są jednoznaczne - ludzie ci uwielbiają zwierzęta, a "bracia nasi mniejsi" to piękny dar przyrody, od którego wiele możemy się nauczyć...
UsuńEwa z Bajkowa
Oczywiście że tak Ewuniu!!!
UsuńPani Stokrotko czy to pani wnuka ten koteczek?
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć takiego.
Kasia
Nie. Ale Szczerbaty ze swoją mamą przynieśli go i mieszka w domu siostry mojego męża.
UsuńMoże poproś rodziców ...
Koty lubię oglądać, ale nie we własnym mieszkaniu. To pewnie dziwne, ale przeszkadza mi właśnie to, że są wszędobylskie -przeszkadza mi kot na blacie kuchennym, na stole przy którym jem
OdpowiedzUsuńposiłki, w umywalce i zlewie jak i kot wskakujący na wszystkie półki bez względu na to co na nich jest.Denerwują mnie również pozadzierane niechcący prześcieradła, koce, serwety i obrusy.
Ładny ten kiciuś, ale uroda zwierzątka to za mało by był moim lokatorem. Gdybym miała z 15 lat mniej i nie wyjechała z Polski to
miałabym psa- oczywiście jamnika szorstkowłosego, karłowego.
Miłego;)
Aniu - a nie możesz sobie "fundnąć" takiego jamnika z polskim rodowodem???
Usuń:-)
Nie mogę- z dwóch powodów- wieku i kosztów utrzymania go tutaj.Nie zapominaj, że mieszkam na III piętrze, a winda zatrzymuje się tylko na półpiętrach a do tego czasem po prostu się psuje, jak każda winda na świecie. Jamnik nie powinien nigdy chodzić po schodach,a każdy pies do chwili ukończenia pierwszego roku życia. Nie zapominaj, że żyję z polskiej emerytury, która nie przewiduje by emeryt jeszcze pokrywał z niej koszty weterynarza, obowiązkowych szczepień i psiej karmy oraz podatku od psa, płatnych w euro.
UsuńKochanie Moje! Przecież ja tego wszystkiego nie wiedziałam...
UsuńDopiero teraz wiem.
:-)
Osobiście wolę u siebie psy niż koty; tak mi pozostało z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńBo ludzie generalnie dzielą się na wielbicieli psów i wielbicieli kotów...
UsuńStokrotko - ja jestem zakochana w psach, ale wygląda na to, że ten koteczek jest wyjątkowo uroczy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam na nowy tydzień.
Ela
Bo jest uroczy Elu!!!
Usuń:-)
Marchewa is great!...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
... and beautiful :-))
UsuńMogę sobie pooglądać.
OdpowiedzUsuńPewnie że możesz JanToni :-))
UsuńNie mam styczności
UsuńZ żadnymi zwierzakami.
Ale ptaszki na oknem masz??? :-)
UsuńJa miałam w domu koty tylko jako dom dla nich tymczasowy. Szukałam dla nich stałego. Dla mnie te, skądinąd piękne zwierzątka, są za bardzo energiczne. Nie lubię w życiu być niczym i nikim (niespodziewanie) zaskakiwana, dosłownie i w przenośni :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A ja to jestem psiarą. Miałam przepięknego owczarka szkockiego o imienu Lassie.
UsuńAle ten koteczek mnie "uwiódł".
:-)
Su-pe-ro-wy!!!🧡
OdpowiedzUsuńNo pewnie że tak Dagmaro :-)
UsuńŁadny rudasek :)
OdpowiedzUsuńNam też się podoba :-)
UsuńFajny ten Garfield - junior, ale wiem, co takie kociaki potrafią. "Sprzątają" mieszkanie całkiem porządnie!!!
OdpowiedzUsuńNa dodatek jest szalony i rozrabia jak pijany zając w raczej pijany kot!!!
UsuńNie boi sie wody?!
OdpowiedzUsuńOn wchodzi do zlewu żeby zobaczyć gdzie ta woda ucieka:-))
UsuńJaki słooodziak!
OdpowiedzUsuńTo znaczy że go polubilas?
Usuń:-)
Widzę że chyba chciał się umyc;)
OdpowiedzUsuńRaczej napić....:-))))
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńHe! jaki Kocuryszek Gwiazdor Wśród Pręgowatków:)
Sesja bardzo udana - gratuluję Modelowi i Fotografowi.
Pozdrawiam:)
Dziękuję w imieniu swoim /bo to ja fotografowałam/ i w imieniu Garfielda.
Usuń:-)
-- no i rodzinka ma "kota" na punkcie kota... tak trzymać ...
OdpowiedzUsuńTrzymamy Alinko, trzymamy...:-))
UsuńOjej.... Jak nasz Franio 💗💗💗💗💗💗💗 tylko, że narazie mniejszy.
OdpowiedzUsuńKotek młody, to i ruchliwy, nasz jest dość spokojny, po stole i blatach nie chodzi, bo wie, że nie wolno. Tzn.wchodzi sobie w nocy i jak nas nie ma w domu. Normalka.
Dziękuję, Stokrotko za te cudne zdjęcia ☺️
Wiedziałam Lidio że Ci się spodoba!!!
UsuńSerdeczności :-)
Wspanialy! I kocik wszystko rozumiewiec mozna mu powiedziec,ze wody niech szuka w umywalce, a na blaty i stoly lepiej nie skakac.2,3 zakazy wystarcza,a wynagrodzi je ogromna milosc: nasza i jego
OdpowiedzUsuńNasza psica zaakceptowala kota,ale na podworku gonila inne.Z podrozami tez nie ma problemu choc bez stresu sie nie obejdzie.Tak mi brakuje mojej Yeti,a minelo juz 8 lat.Glaski dla kocika Malgosia.
Dziękuję Małgosiu - od Ciebie wyjątkowo delikatnie pogłaszczę jak go odwiedzę :-))
UsuńGłaski dla Garfiego ode mnie i od Myka kota nad koty :)
OdpowiedzUsuńMa się rozumieć!!!
UsuńPogłaszczę :-))
Ela Karczewska. Witaj Stokrotko. Kiciuś jest śliczny. Lubię kotki. Psy też. Chciałabym mieć jakieś zwierzątko. Ale ja ciągle wyjeżdżam. Opiekuję się mamą. I niestety nie miałabym co zrobić z takim zwierzaczkiem. U mojej córki jest i kot i pies. Żyją w symbiozie. Kiciunia o imieniu Koka nie rozrabia za bardzo. Wspinala się tylko po firankach(są już zdjęte) i gdy zobaczyła pierwszy raz choinkę, no to skoczyła na nią, przewracając ją i robiąc niezłe szkody. No i jak chce coś zjeść, to bardzo jest miła i się łasi niesamowicie. Pozdrawiam. 😍
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Elu za piękna opowieść o Twoich zwierzątkach.
Usuń:-)
Jaki słodziak <3
OdpowiedzUsuńSzczególnie jak siedzi w zlewie - prawda???
Usuńrudy kociak, marzenie!
OdpowiedzUsuńW tym wypadku spełnione marzenie :-)
UsuńNie cieszyłabym się tak, bo koty zawsze chodzą swoimi drogami...Piękny rudas,ja koty wręcz ubóstwiam!Trochę się uśmiechnęłam po obejrzeniu...
OdpowiedzUsuńWiemy wiemy, że koty mają "charakterek"...:-)
UsuńU nas do miski przychodzi rudy kot, ale ostatnio chyba za pannami biega, bo rzadziej się pojawia.
OdpowiedzUsuńMarysiu - wiesz z pewnością, że koty chodzą swoimi drogami...:-)
UsuńDom szczęśliwych kotów
OdpowiedzUsuńNiemal założyć się jestem gotów,
bo wątpliwości moich to nie budzi,
że gdzie jest dom szczęśliwych kotów,
tam jest dom szczęśliwych ludzi.
/Franciszek Klimek/
Moja wnuczka Ala ma kota,to kot Ali.
Czarno-biały kotek Drapak,śpi z pieskiem Zuzią.
"Mruczę,więc jestem"
:)
CUDNIE Henryku!!!
UsuńDziękuję bardzo :-)
Nie na temat.
UsuńAch ten Księżyc!:)
Kanały w Wenecji"wyschły",przypominają rowy błotne,poruszanie po mieście stało się utrudnione.
W kanałach znajduje się ponad 50 cm mułu i śmieci.
Wystarczy usunąć ten śmietnik i Wenecja uratowana.
Zawsze mówiłem,że klimat na Ziemi zależy od klimatu
w naszym Układzie Słonecznym i Galaktyce.
Magnetyzm ziemski słabnie,bieguny zmieniają położenie.
Do Ziemi dociera coraz więcej promieniowania kosmicznego
z kosmosu i Słońca.Teoria spiskowa?:-))
https://www.youtube.com/watch?v=bb9HqwKDBaI
:)
Henryku - jestes skarbnicą wiedzy...:-)
UsuńPolubiłem Go natychmiast. Nie dziwota, bo od pradawnych czasów byłem zapalonym kociarzem, ba, a jeden z panów kotów za mojego dzieciństwa przynosił mi pod drzwi myszy, szczury, zające, kuropatwy, ryby ze stawu... ciekawe, że nie spożywał tych stworzeń, oczekując nagrody w postaci mleka, tudzież jakiejś "tłustomięsnej" sperki.
OdpowiedzUsuńA ostatnia kotka - Margolcia to było stworzenie tak rozumne i ułożone, że choćby na stole pozostawiono mięsne przysmaki, nie chwyciła choćby kęsa pazurkami....
pozdrawiam
Masz piękne "kocie wspomnienia" Kawiarenko...
UsuńA teraz pokochałeś pieseczki - prawda???
O jaki jestem cudowny i uroczy. Marzyciel. Piękne futerko. Widać że charakterek ma. Super Stokrotko. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńKasiu - ten Garfield wszystkich w rodzinie "uwiódł"...
Usuń:-)
Słodki, rozkoszny, cudowny rudzielec! Już go uwielbiam:-) Niech rośnie zdrowo i daje Wam dużo radości:-)
OdpowiedzUsuńP.S. rude koty przynoszą szczęscie do domu;-)
Serdeczności Stokrotko. I miziaki dla Garfiego:-)
Amasjo - dziękuje. Oczywiście, że w najbliższym czasie go pomiziam :-))
UsuńZwierzątka są zawsze bardzo wdzięcznymi modelami :)
OdpowiedzUsuńTo prawda Gabrysiu :-)
UsuńMnie filmowy Garfield do gustu nie przypadł,ale ten Wasz jest sympatyczny. Mnie urzekła serweta, której fragment widać na jednym ze zdjęć. Jak rozumiem dzieło właścicielki Garfielda i chyba pomysł własny, bo w czasopismach robótkowych takiej nie widziałam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwono za sympatię dla Garefielda.
UsuńNie wiem niestety kto jest tworcą tej serwety ale z pewnością nie jest to właścicielka Garfielda.
Pozdrawiam.
Jak wiesz jestem zdeklarowaną psiarą, ale Garfield mnie urzekł :) I ta tygrysia maść !! Nie dziwię się, że pańcia świata nie widzi poza nim a i chłopcy mają radochę :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest Anusiu :-))
UsuńDobra. Przyznam się. Wiem, że wiele osób mnie znielubi za to, co teraz napiszę. Otóż nie lubię kotów. Nie lubię od dziecka i już. W ogóle nie lubię wszelkiej maści małych sierściuchów - kotów, chomików, morskich świnek, że o szczurach i myszkach nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńObiektywnie stwierdzam, że Garfield wygląda sympatycznie, ale na szczęście widzę go tylko na fotografii.
Serdeczności, Stokrotko!:-)))
Wcale się na Ciebie nie gniewam Halinko:-)))
UsuńI tak Cię lubię!!!
Kotek jest przesłodki :) Aż żałuję, że jestem tak mocno na koty uczulona... Pozdrawiam Stokrotko
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko :-)
UsuńJeju, jaki cudny futrzaczek :))) Niech się zdrowo i szczęśliwie chowa :)))
OdpowiedzUsuńDziękujemy :-)
UsuńCudny!
OdpowiedzUsuńMój syn ma trzy takie futrzane cudowności 😀
A żeby się nimi opiekować- znajdy- to wziął się i odczulił.
Serdeczności🙂
Wiemy ze cudny!!!
UsuńA dla Twojego syna wyrazy uznania :-)
Miodzio! i nawet miodowego koloru. I tylko od "poddanej" kota zależy, czy kot będzie "wychowany" czy nie. Bo, koty, pewnie wiesz, nie mają panów, tylko "sługi", wasali i fanów, którzy zrobią dla kota wszystko, z największą radością. Wiem, coś o tym. I kot wcale nie musi wchodzić na stół, wręcz nie ma prawa (i spokojnie można go tego nauczyć), ani na półki (jeśli ma swoje miejsca do zabaw i wspinaczki). Póki kot mały, to troszkę rozrabia, ale jest wesoło. Potem dorośleje i sie temperuje. A z resztą, każda kochająca sługa wybaczy swojemu pupilowi, swojemu "bóstwu", (prawie) każdą brewerię. I mam nadzieję, że Twoje wnuki będą teraz chętnie odwiedzały ciocię, a ona będzie miała puchatego, miluśkiego towarzysza. Ściskam.
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza Haniu.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję.
:-)