Zacznę od pytania: Czy podoba Wam się bodypainting?
Bo mnie nie bardzo. Kiedyś gdy wracałam samolotem do Warszawy usiadł koło mnie młody mężczyzna całkowicie wymalowany. To znaczy nie wiem czy całkowicie, no bo był przecież ubrany. Wszyscy się na niego patrzyli, tylko nie ja. Niestety przez trzy godziny byłam skazana na jego towarzystwo. A uważałam że jest jakiś taki nienaturalny. Po prostu bałam się go... bo te jego malunki były jakieś takie okrutne i stresujące...
Wiem, że od pewnego czasu malowanie ciała stało się modne wśród młodych ludzi. Ale wydaje mi się że chodzi im głównie o zwrócenie na siebie uwagi.
Kiedys Chinki deformowały sobie stopy bo cale życie kazano im nosić malutkie buciczki. Kobiety z birmańskiego plemienia Kayan nosiły na szyjach ważące ponad 5 kilogramów metalowe kręgi. A w pewnym afrykańskim plemieniu a także w Ameryce Południowej i Środkowej zarówno kobiety jak i mężczyźni do dziś zakładają na dolną wargę prawie 60 centymetrową płytkę.
Właściwie to nigdy nie było normalnie:
1. W XVI wieku weszły w damską modę gorsety. I dopiero w wieku XIX lekarze zaczęli zwracać uwagę, że zbyt ciasne sznurowanie może doprowadzić do śmierci.
2. Z kolei zbyt obszerne krynoliny bywały przyczyną pożarów jeśli nieostrożne modne damy zbliżyły się do ognia.
3. Buty na koturnach zdominowały modę dworską od XV do XVII wieku. Obcasy mogły mieć nawet 60 cm wysokości, więc przy chodzeniu korzystano z lasek.
4. "Napompowane" bufiaste rękawy zaczęto nosić po upadku Napoleona. Do dziś niektórzy twórcy mody takie rękawy projektują.
5. W XV i XVI wieku powstała moda na uwypuklanie przyrodzenia. Na szczęście nie weszła do kanonu elegancji.
A teraz pytanie do Dziewczyn:
Czy pamiętacie że kiedyś była moda na skórzane /albo plastikowe/ buty do kolan, które nakładało się pod spodnie-dzwony, a na to ubierało się długi płaszcz prawie do ziemi.
To dopiero była głupota...
A może pamiętacie jakieś inne modowe nonsensy?
A te dziewczyny na zdjęciu to jeszcze całkiem fajnie wyglądają. A zdjęcie jest z jakiegoś Festiwalu Bodypainting...
Stokrotko - w sumie nie jestem ani na tak, ani na nie. Moda się zmienia, jej kanony, itd. A pozdrawiam po zabieganym poranku i przejściu obok...Stokrotki ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda Jardianie - moda się zmienia.
UsuńStokrotka
BBM: Tatuaż chyba gorszy. Malowanie- jak sądzę- da się zmyć.
OdpowiedzUsuńTatuaż z pewnością dużo gorszy.
UsuńStokrotka
mnie się podoba, tak samo jak tatuaże, czy malunki henną, ale wszystko zależy od samego wzoru, obrazka, bo to jakby osobna kwestia...
OdpowiedzUsuńa w motywacje nie wnikam, bo bywają rozmaite, indywidualna sprawa, niekonieczni intencją musi być jakieś "zwrócenie na siebie uwagi", jak to niektórzy prymitywnie upraszczają... a nawet jakby tak było to, co z tego?... ja nie tworzę sobie z tego problemu... jak się upowszechni, to nie będzie już zwracać niczyjej uwagi, tak jak obecnie jest już z tatuażami... a czy się upowszechni?... wydaje mi się mniej praktyczne od tatuażu, więc... ale w sumie nie wiem...
modowe nonsensy... hm... faceci zawsze jakoś mniej dbali o własny wizaż, ale pamiętam drewniane chodaki... podobno korzystne ortopedycznie, ale nie za bardzo praktyczne... jednak sam kiedyś miałem niezłą wprawę w ich noszeniu, nawet śmigałem w nich po stromych nabrzeżach plaży (w Bułgarii), a bieganie do autobusu to już był drobiazg...
za kobiecy modowy nonsens można uznać szpilki, większość znanych piosenkarek leczy kręgosłupy od ich noszenia, ale jeśli kobieta umie w nich chodzić, to męskie oczy taka pani cieszy i nikt nie myśli tej wspomnianej chorobie zawodowej piosenkarek...
p.jzns ;)
No i już wszystko o Tobie wiem Piotrze :-)))
UsuńStokrotka
generalnie jestem dość transparentny, bo nie jestem lękowy, jak reszta Krzywej Gaussa naszego żałosnego gatunku... aczkolwiek mam takie tam komnatki, do których żaden haczyk nie sięga :)
UsuńTo chyba każdy ma takie komnatki.:-)
UsuńStokrotka
Co innego artystyczne malowanie ciał, a to się później zmywa, ale tatuaże na całym ciele? niektórzy nawet na twarzy i dłoniach są gęsto pomalowani. Może nie lubią swoich ciał?
OdpowiedzUsuńModowym nonsensem są dla mnie spodnie z dziurami, dżinsy pocięte i postrzępione to jakiś absurd!
jotka
Czyli i Ty Asiu patrzysz krytycznie na te dziwactwa...
UsuńStokrotka
Zwłaszcza zimą, podarte spodnie i sine nogi...
Usuńjotka
No właśnie...
UsuńStokrotka
Ponoć o gustach się nie dyskutuje...:)))
OdpowiedzUsuńMi też jednak takie malowanie niezbyt się podoba.
Ale Twój tekst jak najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie Stokrotko
Ismeno cieszę się że mnie odwiedziłaś.
UsuńStokrotka
Malowanie ciała i tatuaż nie przeszkadzają mi, aczkolwiek zwracają uwagę. Moim zdaniem jest to jakaś kompensacja. Podobnie ze stylem ubierania się. Jestem tego dobrym przykładem. Kiedyś żyłam w klatce, a po odzyskaniu wolności stałam się sobą i mam odwagę ubierać się po swojemu, choć czasem zwraca to uwagę innych. Ale malować się nie będę.😀
OdpowiedzUsuńHalinko.... ciekawa jestem czy bym Cię poznała jak byśmy się umówiły:-))
UsuńStokrotka
Nie podoba mi sie ani malowanie ciala (poza wymogow udzialem w artystycznym spektaklu) ani tatuaze czy kolczykowanie sie. Moim zdaniem robia to osoby o z powaznymi problemami psychicznymi, poczuciu niskiej wartosci , checi zwrocenia na siebie uwagi. Odraza mnie to, bardziej odsuwa niz zacheca. Z wymalowanym cialem raczej nie widuje ale wytatuowanych i skolczykowanych mam tu na kazdym kroku - cos okropnego! Dlaczego takie osoby nie znajda innego sposobu na wyroznienie sie czy upiekszenie tylko taki wstretny?
OdpowiedzUsuńWitam Cię Serpentyno i dziekuje za ciekawy komentarz.
UsuńStokrotka
Dla mnie tak w ogóle ślepe uleganie dyktatorom różnym modowym, to nonsens. Powinniśmy żyć w zgodzie ze sobą i pod tym kontem dokonywać wyborów.
OdpowiedzUsuńMalowanie ciała jeśli to zmywalne i ktoś lubi to ok, ale takie tatuaże, są trwałe i czy młodzi ludzie w ogóle zadają sobie trud aby pomyśleć o tym, że ich ciało może się zmienić. Mogą na przykład przytyć, albo schudnąć i trwały rysunek na ciele po prostu zniekształci się. Jeśli różnice w wyglądzie będą znaczne to tatuaż całkowicie zatraci pierwotny wygląd.
Bawią mnie osobnicy w wełnianych czapkach na głowach na nogach mający zaś japonki. Albo grube czapki i szyje okutane wielkimi szalami a biodra i pępki odkryte ;)
Mario zgadzam się że wszystkim co napisałaś
UsuńStokrotka
Wyobrażasz sobie że nasza Kasia przyprowadziła kiedyś do domu takiego wytatuowanego typa???
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
bardzo popularna manipulacja stosowana przez osoby lękowe, dokładniej: ksenofobiczne... trafiłeś Marku w punkt ironicznie cytując takie chore osoby...
Usuńp.jzns :)
O masz !!! To jakiś koszmar !!!
UsuńStokrotka
Masz rację Piotrze...
UsuńStokrotka
Najgorsze są kolczyki w nosie. To jest obrzydliwe!!!
OdpowiedzUsuńEla
Pewnie ze obrzydliwe. !!!
UsuńStokrotka
mnie się nie podobają u kobiet tylko kolczyki symetryczne, w przegrodzie nosa, albo w wardze, ale asymetryczne, takie z boku (nosa lub ust) wyglądają już wspaniale... z symetrycznie umieszczonych kolczyków lubię tylko w pępku... za to nie lubię "tuneli", czyli takich rozciągających opuszki uszu, ale te akurat widzę częściej u panów, niż u pań...
UsuńTo jesteś nowoczesny....
UsuńStokrotka
Tak, te dziewczyny na zdjeciu pieknie wygladaja i takie malowanie ciala rozumiem, bo jest to na Festiwalu Bodypainting. Ale przeciez tak na codzien w zyciu to takie malowanie jest na chwile, no chyba ze nie myja sie.
OdpowiedzUsuńPewnie ze tak Tereso...
UsuńStokrotka
Nie mam nic przeciwko malowaniu ciała, ale gdyby ktoś taki obok mnie siedział, obawiałabym się, że mnie pobrudzi tymi farbami. Na pewno są jakoś utrwalane, ale skoro makijażem się brudzi... Ale też nigdy nie widziałam na żywo, co najwyżej malowanie twarzy, a i to z jakichś okazji. Widziałam za to faceta, rapera, całego w tatuażach, łącznie z częścią twarzy - jak usłyszał, że z koleżanką jesteśmy z Polski, ucieszył się, że tak, jak Popek. :O
OdpowiedzUsuńNadmiar tatuaży mi się za to nie podoba, a obecnie tatuaże są bardzo modne. Ale kto wie, może kiedyś zmienię zdanie. Tak samo jak kolczyki - ja zresztą już od lat nawet w uszach niczego nie noszę (bo mi się nie chce iść i ich na nowo przekłuwać - ale gdyby mi tego brakowało, to bym jednak poszła).
Kataszo a kolczyki w nosie podobają Ci się?
UsuńStokrotka
Nie. Ewentualnie taka mała kropka z boku. Ale tam jest tak unerwiona śluzówka, że sobie tego nie wyobrażam.
UsuńAle coraz więcej dziewczyn nosi kolczyk w nosie...
UsuńStokrotka
Mnie się bardzo podoba zdjecie pięciu kobiet siedzących na brzegu basenu pomalowanych w okładki płyt Pink Floyd. Ale to wyjątek. Oprócz tego nie bardzo to do mnie przemawia, podobnie zresztą jak wielkie kolorowe tatuaże.
OdpowiedzUsuńTo tak jak mnie...
UsuńStokrotka
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNie przeszkadzają mi ani trwałe, ani nietrwałe modyfikacje ciała, jeśli tylko dorosła osoba poddaje się im świadomie i dobrowolnie.
Pozdrawiam:)
To się nazywa tolerancja Leno.
UsuńStokrotka
Mnie bodypainting bardzo się nie podoba, jak również wszelkie inne manipulacje na ludzkim ciele jak tatuaż, kolczyki, botox itp.
OdpowiedzUsuńJest to prawdopodobnie wpływ wieloletniego nacisku Katoliko-Komuny na mój zniewolony umysł.
Nie wyobrażam sobie Lechu ze mógłbyś mieć zniewolony umysł...
UsuńStokrotka
Jestem wyjątkowo mocno uodporniona na modę, choć oglądam pokazy mody, bo te kreacje na pokazy są szyte z bardzo ładnych tkanin. A wszelkie ozdabiania skóry tatuażami lub pokrywanie jej powierzchni farbami uważam za głupotę, bo tak naprawdę to per saldo wcale to nie wychodzi skórze na zdrowie. Ale każdy ma prawo zrobić z własnym ciałem to co chce, to on będzie się martwił swym wyglądem za kilkanaście lat gdy zmienią się jego gabaryty.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą Aniu...
UsuńStokrotka
Podoba mi się bodypainting. Do malowania używa się naturalne barwniki zmywalne w kilka minut wodą z mydłem. Nie podobają mi się tatuaże na całym ciele i operacje plastyczne w których kobiety upodobniają się np. do kota.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Lucjo dziękuję bardzo za szczerą wypowiedź.
UsuńStokrotka
Może się pomalujemy i stroje nie będą potrzebne! Tylko ta zima....
OdpowiedzUsuńUrszulko.... to na zimę sobie kożuch namalujmy :-))
UsuńStokrotka
Te wszystkie rzeczy nie podobają mi się, no może gdzieś jakiś delikatny tatuażyk no ale gusta są różne, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI o gustach się nie dyskutuje :-))
UsuńStokrotka
W latach 60.ubw.uszyłem sobie mundur napoleoński z czerwonego i niebieskiego pluszu ozdobiony złotą tasiemką i błyszczącymi guzikami.Niektórzy ludzie stukali się w czółko,gdy dumnie maszerowałem przez miasteczko.Wkrótce inne kołtuny poszły w moje ślady.Inni mundurowi(MO)patrzyli na nas podejrzliwie.
OdpowiedzUsuńPolskie dredy pospolicie plica polonica,warkocz znad Wisły.
"Węzeł włosów dobrowolnie uwity i sklejony na głowie i inszych miejscach włosistych"
Czy ktoś spłonął z powodu noszenia dredów,kołtunów?
Szacuje się,że w same Anglii w latach 1850-60 w wyniku pożaru krynoliny(sukien) zginęło ok.3000 osób(dwie siostry Oskara Wildea).
"Kto zabił krynolinę?"-Lankaster koroner londyński.
"Ile jeszcze ...kobiet musi zostać spalone żywcem,zmiażdżone,wypatroszone i utopione,aby zakończyć szaleństwa-z perwersyjną krynoliną.Krynolina to"sutte","holocaust"i"morderstwo". Krynolina to dzieciobójstwo!Wykorzenienie krynoliny doprowadzi do zmniejszenia przestępczości.Krynolina zajmuje więcej przestrzeni publicznej,niż kobieta ma prawo zająć!
Krynolina to spisek kobiet,aby mężczyzna stał się nieistotny,zepchnięty na margines,do rynsztoka".
Miłego"równika tygodnia".
Henryku... jak zwykle nikt Ci nie dorówna w komentowaniu.
UsuńStokrotka
Bodypainting- nic ciekawego. Malowanie ciała-jeśli ktoś ma ochotę, potrzebę, dlaczego nie tym bardziej ,że na podstawie obrazków można sobie wyrobić opinię o kimś, bez podchodzenia do niego. Pamiętam zbliżenie intymne z dziewczyną dość intensywnie przerysowaną. Skończyło się na zgaszeniu światła by pozwolić działać wyobraźni a nie być skazaną na "słowo pisane".
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńStokrotka
Taki body painting to w porządku bo to czasowe. Ale niektórzy zdecydowanie z tatuażami przesadzaja. Choć w małej ilości też są ładne:) quendzior
OdpowiedzUsuńWitaj Szalony Geografie.
UsuńStokrotka
Witaj! Malowanie ciała jest interesujące. To forma ekspresji, a może nawet i sztuki? Nie przeszkadzają mi tatuaże i kolczyki u innych. Ciekawi mnie moda. To wszystko jest kwestią gustu. Niestety łatwo jest przekroczyć granicę dobrego smaku. Ale jak świat światem ludzie będą eksperymentować, aby się wyróżnić. Operacje plastyczne, ekstremalny bodypearsing, czy tatuaże warto zatem wcześniej przemyśleć. Sama nie zdecydowałabym się na nie ze względu na ich permanentny charakter. Pozdrawiam serdecznie 🤗
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej Ci dziękuję za taki sympatyczny komentarz.
UsuńStokrotka
Pani Stokrotko ja mam koleżankę która maluje kwiatki na sobie. Bardzo ładnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńKasia
Jeśli ładnie wygląda to dobrze Kasiu.
UsuńStokrotka
Malowanie ciała, to jeszcze nic. Dziś jest, jutro będzie zmyte (albo za pewien czas). Ale tatuaże! tego nie znoszę. Wydaje mi się, że osoby tatuujące się mają małe poczucie własnej wartości, nie lubią swojego normalnego zdrowego ciała, mają jakieś problemy z sobą, potrzebują bólu (przecież to dzierganie bezbolesne nie jest). Młoda kosmetyczka się ze mną nie zgadza, uważa, że przez tatuaże ludzie "wyrażają siebie". Teraz w epoce laserów można "nieaktualny" tatuaż usunąć, ale to też nie bez problemów. Ale co ja tam wiem, jestem przecież 'reliktem" XXwieku ;) Serdeczności!
OdpowiedzUsuńTo ja, niezalogowana haniamrok.
UsuńI ja jestem "reliktem" XX wieku...
UsuńStokrotka
Witaj Haniu :-)
UsuńStokrotka
Bardzo ciekawy wpis. Zafascynowała mnie moda na 60 cm obcasy i zaburzenia biomechaniki podczas propulsji :) Serdeczne pozdrowienia, K.T.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wizytę I komentarz.
UsuńStokrotka
5 mnie zastrzeliło.... Okropieństwo. Gdzieś w necie krążył mem, że dzisiaj trudno spotkać człowieka bez tatuażu. Ja nie mam, lubię popatrzeć u innych, ale jak za dużo to już mi się nie podoba. Czyjeś ciało, jego sprawa. Ja bym nie chciała, żeby ktoś nieustannie się na mnie gapił, bo czułabym się skrępowana. Pamiętam modę na arafatki - takie chusty i buty tzw. żelazka.
OdpowiedzUsuńCzyli Tobie się też nie podoba...
UsuńStokrotka
Ilość „malowanych”, tatuowanych i z dziwnymi fryzurami osób zalała nasze ulice . Myślę że to podświadomy bunt na anonimowość PINów, NIPów i tym podobnej cyfryzacji człowieka.. Jednak co do estetyki malunków ciała trudno opiniować bo jak to bywa w Sztuce, geniusz nie rodzi się codziennie. Jest wszędzie Zalew byle-jakości i jej akceptacja. Na moim „podwórku” np przychodzi pani na pierwszą lekcję malarstwa, nieudolnie przekopiuje prosty obrazek z przypadkowego plakatu i więcej już nie wraca. Po jakimś czasie niechcący słyszę jak mówi: jestem np.dziennikarka, fotograficzka malarka i poetka. Dramat bo we wszystkich wymienionych ZAWODACH jest od 0 do3 . Taka jest moja nota. Nie przeszkadza to jej świetnie ślizgać się i zdobywać coraz to nowe tytuły. Społeczeństwo to akceptuje bo wszystko wolno. Widziałam tylko raz piękny tatuaż delikatny i kolorowy. Niestety jak robi się raz to już jest jak narkotyk, bez końca . A malowanie ciała to WIELKA sztuka bo powinna uwzględnić człowieka który jest tłem. Nikt o tym nie pamięta. Człowiek coraz mniej znaczy. Tylko jak zawsze przebijają się geniusze w każdej dziedzinie. I ja teraz staje się „filozofką” bez dyplomu! Czyli jestem całkiem na czasie!!!! Joanna Rodowicz
OdpowiedzUsuńNie zapominaj Joasiu ze jesteś Człowiekiem Renesansu"...
UsuńStokrotka