"Sercem Polak, a talentem Świata Obywatel" - tak o NIM napisał Cyprian Kamil Norwid.
Jako rodowita Warszawianka mieszkająca całe życie w stolicy Polski zapraszam Was do odwiedzenia Muzeum Fryderyka Chopina znajdującego się w Pałacu Gnińskich /Zamek Ostrogskich/ przy ul. Okólnik 1 w dzielnicy Powiśle. Oczywiście w Warszawie.
Na całym świecie nie ma miejsca, które posiadałoby bogatsze zbiory pamiątek po najsłynniejszym Polaku. W jednym z najnowocześniejszych muzeów biograficznych w Europie dzięki zgromadzonym w nim eksponatom i multimediom można poznać zarówno życie jak i twórczość kompozytora. Dowiedzieć się wszystkiego na temat jego dzieciństwa i młodości spędzonej w Warszawie oraz życia na emigracji. Obejrzeć pisane do niego i przez niego listy, jego rysunki, dedykacje czy bilety wizytowe. /Chopin był uzdolniony także epistolograficznie/.
W Muzeum wyeksponowano jeden z najpopularniejszych portretów artysty wykonany za jego życia przez Teofila Kwiatkowskiego, odlew jego dłoni oraz bezcenne pamiątki: złoty zegarek ofiarowany 10-letniemu artyście w dowód uznania jego talentu, pudełeczko na cukierki, breloczek z inicjałami, spinki do gorsu, a także bezcenny fortepian Pleyel, na którym kompozytor grał przez ostatnie dwa lata swojego życia. Oglądając szkice muzyczne, notatki czy wreszcie rękopisy skończonych utworów można zagłębić się w proces twórczy artysty. A wszystko to w ciekawej, interaktywnej formie. Można zaglądać do szuflad, słuchać wybranych utworów i odkrywać tajemnice życia i twórczości Chopina.
W weekendy w ramach biletu można posłuchać muzyki Chopina na żywo.
Gdy zwiedza się Muzeum Chopina to czas przestaje się liczyć...
O Fryderyku Chopinie mówi się, że był POETĄ FORTEPIANU.
A urodził się 22 lutego lub 1 marca 1810 roku w Żelazowej Woli. Obchodzimy więc 215 rocznicę JEGO urodzin.
A może ktoś z Was był już w tym Muzeum? Jeśli tak, to proszę aby napisał o swoich wrażeniach...
Przy najbliższym odwiedzeniu Stolicy odwiedzę i to Muzeum. Pozdrawiam Stokrotko .
OdpowiedzUsuńKoniecznie to zrób Jardianie. :-) Przeniesiesz się w świat wspaniałej muzyki.
UsuńByliśmy w Szafarni, teraz pora na muzeum w stolicy, dzięki za zaproszenie!
OdpowiedzUsuńjotka
I jeszcze do Żelazowej Woli pojedźcie jeśli nie byliście.
UsuńNawet dwa razy byliśmy!!!
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Dzielne z Was dzieci :-))
UsuńW muzeum nie byłem, ale Szopena cenię!
OdpowiedzUsuń..... bo jest naprawdę WIELKI!
UsuńChopin i Jan Paweł II, to dwaj Polacy, którzy są znani na całym świecie, ludziom z różnych pokoleń.
OdpowiedzUsuńTo prawda Iwonko.
UsuńW głównym pokoju w moim domu wisi obraz Stefana Nargiełlo, przestawiający Pałacyk w Żelazowej Woli. Oglądającym go zawsze mówię, że Chopin właśnie do niego wszedł...
OdpowiedzUsuńW samym muzeum nigdy nie byłem, ale odwiedziłem Żelazową Wolę. Miałem też po raz drugi się tam udać w 1979 roku podczas wizyty Artura Rubinsteina, ale z niewiadomych powodów nie pojechałem, czego bardzo żałuję.
Również posiadam nagranie wiersza Norwida "Fortepian Chopina" w doskonałym wykonaniu Daniela Olbrychskiego, zrobione w połowie lat 80. XX w. w Toronto. Nagranie jest na kasecie magnetofonowej i
muszę skonwertować go na format mp3.
Serdecznie Ci dziękuję za to masz tak wielki związek z Chopinem i Jego muzyką.
UsuńSzopen mi bardzo w duszy gra - szczególnie koncert f-moll.
OdpowiedzUsuńOd kilku lat Szopena przybliża mi małżeństwo pianistów - Ania Lipiak i Grzegorz Niemczuk. Mają kapitalne wyczucie muzyki Szopena.
Serdecznie ich polecam :)
To pewnie i sherzo h-moll z kolędą znasz i lubisz???
UsuńPoszukam nagrań tych osób.
Tyle ciekawych miejsc do zwiedzenia w stolicy. A ja ciągle nie mogę się do Warszawy i do Ciebie Stokrotko wybrać.
OdpowiedzUsuńEla
Elu Kochana - i mnie coraz trudniej gdzieś dalej się wybrać.
UsuńJednak nie traćmy nadziei...
A filmik już jest z powrotem, nie wiem, co to wcześniej się stało, bo to nie było z z jakiejś zakazanej strony
OdpowiedzUsuńJuż pędzę obejrzeć filmik...
UsuńA Ty pewnie kilka razy w Muzeum Chopina byłaś???
Byłam, byłam, uważam, że takiego muzeum się nie zwiedza jak każdej wystawy, tylko idzie w konkretnym celu; raz posłuchać muzyki, innym razem poszukać i popatrzeć na rękopisy, listy... To raczej ekspozycja do stałego z niej korzystania, o ile znowu przy którymś stoliku multimedialnym nie wysiądzie technika i nie da się posłuchać, bo i tak bywało
UsuńTak też myślałam Notario...
UsuńCiekawe, że kiedyś nie przykładano aż takiej wagi do daty urodzin. Taka wystawa to gratka dla melomanów. Z przyjemnością bym zobaczyła. Dobrego weekendu Stokrotko.🤗
OdpowiedzUsuńW tym Muzeum jest stała ekspozycja. Ale oczywiście są dodawane nowe eksponaty.
Usuńbyłem tylko w Żelazowej Woli jako dzieciak, to była wycieczka autokarem organizowana przez cech rzemieślniczy w Grodzisku Mazowieckim i na końcu busa pili wódkę, bo jakżeby inaczej na takiej imprezie, ale ogólnie było grzecznie, nikt nie narozrabiał za bardzo...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
No tak - te osoby co na wycieczkach piją wódkę powinny otrzymywać wilczy bilet.
UsuńRozumiem że Tobie /mimo że byłeś wtedy dzieckiem/ muzyka Chopina się spodobała.
na tej wycieczce to chyba było mało okazji posłuchać samej muzyki, słuchało się raczej przewodnika... za to czy jako dziecko fascynowałem się muzyką Chopina i w ogóle muzyką poważną?... chyba nie bardzo, słuchać takich rzeczy zacząłem dopiero jako nastolatek, dopiero wtedy zaczynały do mnie docierać tak jakoś dokładniej...
UsuńJak jeździłem zakładowymi autobusami w niedziele na grzyby, to zazwyczaj w tylnej części odbywała się libacja. Zazwyczaj się to działo w drodze powrotnej, po zbiorach grzybów, ale czasem już zaczynali po ruszeniu autobusu i nie byli w stanie grzybów zbierać. Fajne czasy PRL-u!
UsuńPiotrze - to dobrze że te nuty szopenowskie jednak zaczęły do Ciebie docierać...:-)
UsuńJack - widzę że i Ty nasz wspomnienia z PRL-u :-)
UsuńPrzyznam że nie byłem w tym muzeum.
OdpowiedzUsuńMuszę a właściwie powinienem tam pójść...
Też Mareczek
Koniecznie....
UsuńPozdrawiam Pana serdecznie.
To muzeum jeszcze przede mną. W ubiegłym roku oglądałam po nim kilka pamiątek w Valdemossie na Majorce. Niedużo, a ważne i cenne:)))
OdpowiedzUsuńNo tak - bo i na Majorce Chopin spędził trochę życia...
UsuńOdwiedziłem podczas pobytu w Polsce w 2006 r. duże wrażenie, chyba większe niż w muzeum Mozarta w Wiedniu, które odwiedziłem miesiąc później.
OdpowiedzUsuńDziękuję Lechu. Tak myślałam że znasz to warszawskie muzeum Chopina.
UsuńW tym muzeum nie byłam, ale za to zwiedziłam Żelazową Wolę. A muzyka Chopina jest przepiękna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
I ja byłam w Żelazowej Woli. I wysłuchałam tam koncertu :-)
UsuńJuz mam tyle rzeczy do zobaczenia w Warszawie, że chyba na dwa tygodnie tam przyjadę. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ... albo na dłużej :-)
UsuńTo pisałam ja Radiomuzykant-ka. Nie zauważyłam, że mnie wylogowało ;p
OdpowiedzUsuńFajnie, że to Ty :-))
UsuńNie byłam tak...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dodałaś tak mało zdjęć, to pozwiedzałabym chociaż wirtualnie z Tobą ;).
Postaram się lepiej następnym razem :-)
UsuńNiestety w Muzeum nie byłem. Jeśli chodzi o Szopena... dwa miejsca z Nim związane to miejsce Żelazowa Wola i Sanniki, natomiast mam lepsze wejrzenie na sławną George Sand, z którą kompozytor był związany. Otóż miałem okazję jeżdżąc po Francji zboczyć nieco z kursu i odwiedzić Nohant-Vic, gdzie znajduje się w świetnym stanie posiadłość pisarki (to około 30 kilometrów od Châteauroux w departamencie Indre - środkowy bieg Loary). Jest tam wyznaczona przez Francuzów turystyczna - romantyczna trasa. Sama George Sand jest dzisiaj we Francji bardzo popularna; oczywiście Chopin również.
OdpowiedzUsuńAndrzeju - żebyś wiedział jak Ci zazdroszczę, że byłeś u George Sand.
UsuńDziękuję Ci bardzo za to wspomnienie...
W Muzeum niestety nie byłam, ale za to w Żelazowej Woli, byłam pierwszy raz , jako mała dziewczynka na wycieczce szkolnej.... no i zaginęłam ;) .... przysiadłam sobie na ławeczce, bo ktoś tak pięknie grał na fortepianie, a wycieczka poszła dalej.... oj, jakie było zamieszanie... a ja w tym zamieszaniu siedziałam i słuchałam - i dobrze, bo łatwo było mnie odnaleźć: i takie dziecięce zauroczenie muzyką trwa do dziś....
OdpowiedzUsuńAlinko - i takie kochane "dziecko" pozostało w Tobie do dzisiaj!
UsuńPani Stokrotko przed chwilą włączyłam radio. A tam muzyka Chopina.
OdpowiedzUsuńKasia
Chyba słuchamy tego samego programu :-))
UsuńSerdeczności Kasiu.
Pozazdrościć (w zdrowy sposób) osobom, które mają możliwość zwiedzenia tego muzeum. Nigdy nie byłam i pewnie nie będę w Warszawie. Przesyłam serdecznosci.
OdpowiedzUsuńLenko... nigdy nie trzeba mówić nigdy...
UsuńSerdeczności dla Ciebie
Żelazowa Wola, malowniczy dworek gdzie chopinowskie koncerty stają się ponadwymiarowe. Byłam tam kilka razy i zawsze wracałam pod wielkim wrażeniem. Los nagrodził mnie dodatkowo bo zapraszano mnie na plenery do Sannik, gdzie Duch Chopina jest wyczuwalny, bo bardzo pielęgnowana jest o nim pamięć. Nawet mój obraz pod takim tytułem zawisł w gabinecie pani dyrektor. Niestety nie weszłam nigdy do Muzeum na Okólniku, a to z powodu ogromnego kompleksu braku słuchu muzycznego i wstydu że to zaraz się wyda i sama się ośmieszę. Lata minęły uporałam się z kompleksami i teraz czas na zwiedzanie Pałacu Ostrogskich. Wyczekam moment kiedy najlepszy warszawski przewodnik (Stokrotka) będzie mogła poprowadzić mnie w tych trudnych okolicznościach. Może się zgodzi???Joanna Rodowicz
OdpowiedzUsuńJoasiu... już się zgadzam. Musimy tylko termin ustalić!!! :-)
UsuńSama nie wiem, dlaczego jeszcze nie odwiedziłam tego muzeum. Przecież kocham muzykę Chopina, szanuję samego kompozytora. Może tam bywał długi remont? W Żelazowej Woli byłam, a tu nie. Koniecznie musze to nadrobić. Tylko kiedy?
OdpowiedzUsuńHaniu - naprawdę warto odwiedzić to muzeum. Może w czasie następnej wizyty w Warszawie?
UsuńMieszkałam w Warszawie ponad dziesięć lat, a o tym muzeum niestety nie słyszałam. Szkoda! Ależ mam do nadrabiania.
OdpowiedzUsuńIgomamo koniecznie zabierz do tego Muzeum swoje dzieci...
UsuńAż sobie zapisałam nazwę Muzeum, żeby nie zapomnieć. :)
UsuńSuper !!!
Usuń