1. Popularność gorzałki jest związana z prawem propinacji. Na jego mocy szlachta posiadała monopol na produkcję i sprzedaż alkoholu w obrębie swoich dóbr, zaś chłopi mieli obowiązek kupowania pańskiej wódki. Przywilej ten przeważnie wykorzystywali/dzierżawili Żydzi będący właścicielami karczm. Tak więc ogólna opinia, że panowie rozpijali chłopów nie jest fałszywa.
2. Gospoda stała się centrum życia społecznego - w każdej wsi było ich kilka. Z akt ziemi bielskiej wynika, że w roku 1577 w Tykocinie jedna karczma przypadała na pięć domów.
3. Od alkoholu nie stronili także mieszczanie. W połowie XVIII wieku przypadało średnio 700 litrów piwa na głowę rocznie.
4. Pod koniec XVIII stulecia pojawiły się pierwsze rodzime fabryki wódek i likierów - w tym słynna fabryka Baczewskiego we Lwowie.
5. W roku 1914 w Rosji zakazano produkcji i konsumpcji alkoholu na obszarze całego imperium a więc także w Królestwie Polskim. Za to w odrodzonej Polsce wódka znowu lała się strumieniami. Upijała się nią kadra oficerska, artyści i prości obywatele.
6. W PRL problem się nasilił. Tylko w 1946 roku w Polsce zlikwidowano 28 tysięcy bimbrowni. W okresie powojennym samogon stał się niemal oficjalnym środkiem płatniczym. Okazją do picia były m.in święta branżowe, Dzień Kobiet, 1 Maja i zakładowe grzybobrania. Władze reagowały ograniczając obywatelom dostęp do alkoholu. Od 1 października 1982 roku do 29 listopada 1990 roku alkohol był sprzedawany po godzinie 13.00.
7. Od końca 1981 do połowy 1982 roku obowiązywały kartki na alkohol. Przyczyną ich wprowadzenia był postępujący kryzys gospodarczy.
8. Apogeum picia alkoholu Polska osiągnęła w roku 2019. Było to 9,78 litra na osobę w ciągu roku wliczając do średniej starców, kobiety, dzieci i abstynentów. Podobno - od tego czasu spożycie napojów alkoholowych systematycznie spada...

No i doczekałem się drugiej części, którą przeczytałem Stokrotko z dużym zainteresowaniem - bardzo wiele ponadto mi przypomniałaś - to, co omawialiśmy czasem na ćwiczeniach na studiach, a czasy PRL - u częściowo wiadomości od rodziny. Pozdrawiam , tym razem po wizycie w Aptece ;-) .
OdpowiedzUsuńNo niestety Jardianie - w aptece też trzeba składać wizyty :-))
UsuńSpożycie naszych rodaków widać po buteleczkach na każdym trawniku i puszkach po piwie na śmietnikach, masakra!
OdpowiedzUsuńBardzo to są przykre widoki Asiu...
UsuńRozpijanie chłopów przez szlachtę - niestety tragiczna historia,
OdpowiedzUsuńZajrzałem do statystyk ==> https://worldpopulationreview.com/country-rankings/alcohol-consumption-by-country
Pierwsza Rumunia, Polska na 8. miejscu, Australia 9 pozycji niżej ale tylko 0.7 litra mniej.
Inna sprawa, że w Australii nie spotyka się pijanych osób na ulicy.
Bardzo dużo piją także Skandynawowie.... tylko jakoś się o tym mało mówi...
Usuńproblem jest, bynajmniej nie urojony, ale bez flakona mocy pełnego pojąć się go nie da...
OdpowiedzUsuńakurat Komancze nie pili wcale, jako jedyni Indianie nie dali się kupić Białasom za ognistą wodę... tak przy okazji, to nie wyznawali też żadnej religii... bardzo konkretny lud, nie do zarypania, który stworzył imperium na pół Prerii...
do czasu...
bo niestety, nec Herculo contra multidebilo...
p.jzns :)
Rację masz Piotrze...
UsuńHistoria alkoholu w Polsce splata się z prawem, gospodarką i życiem codziennym. Od propinacji po samogon... Ciekawe, co jeszcze wymyśli;-)
OdpowiedzUsuńCiekawe Puszku Najmilszy :-)
UsuńNo własnie, ja nie piję, to ktoś wypija nie tylko swoje 9 litrów jak i moje. ;p
OdpowiedzUsuńI moje 9 litrów też .... bo i ja nie piję...
UsuńHmm, czy ja wiem czy spada... Tak jak napisała Jotka, również widuję dowody tego "niepicia": buteleczki, puszki...
OdpowiedzUsuńI mnie się tak samo wydaje Bogusiu...
UsuńNo cóż, ja tę średnią spożycia, mocno zawyżam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę?
UsuńObawiam się że ta średnia ciągle rośnie.
OdpowiedzUsuńTeż Mareczek
Też mi się tak wydaje...
UsuńBardzo ciekawie to zebrałaś 🙂 Widać, że alkohol w Polsce to temat z długą historią i raczej nie jest to wynalazek XXI wieku. Od pańskiej gorzałki, przez karczmy jako centrum życia wsi, PRL-owskie „okazje do picia”, aż po współczesne statystyki – wszystko się ze sobą ładnie łączy.
OdpowiedzUsuńCzyta się to jak skróconą historię obyczajów, momentami smutną, momentami wręcz absurdalną. Jeśli faktycznie od kilku lat pijemy mniej, to byłaby jedna z lepszych zmian obyczajowych.
Witam Cię serdecznie na moim blogu. I dziękuję za ciekawy komentarz.
UsuńSzlachta sarmacka w XVII wieku robiła zawody w piciu (kto więcej). Pili z różnych dziwnych przedmiotów, np. z butów.
OdpowiedzUsuńTak, czytałam o tym...
UsuńSmutne. Niestety wciąż znacznie łatwiej kupić sobie małpkę w Żabce, niż znaleźć psychoterapię na NFZ.
OdpowiedzUsuńTo niestety prawda.
UsuńZaskoczyła mnie ta wiadomość o tym roku 2019,że tak nagle skoczyło spożycie alkoholu w Polsce. Nie miałam o tym pojęcia. A tak w ogóle to jedyny alkohol który lubiłam i piłam to był koniak - albo Remy Martin albo Martell i wtedy wypijałam w ciągu całego wieczoru jedną lampkę koniaku. Takie powolne sączenie koniaku bardzo mi odpowiadało. Raz w życiu wypiłam jeden kieliszek wódki i doszłam do wniosku, że to nie jest to co tygrysy lubią. Za winem też nie przepadałam ale zdarzało mi się wypić białe, lekkie do obiadu i to nawet cały kieliszek. A tu polubiłam piwo - bezalkoholowe. Raz w życiu się upiłam- a miałam wtedy 5 lat- bo byłam z dziadkami u ich znajomych i pan domu przyniósł dla mnie mały spodeczek wiśni z nalewki. No i się upiłam - podobno nawet śpiewałam.
OdpowiedzUsuńAniu - fajne masz wspomnienia związane z "upijaniem się" :-))
UsuńTo straszne Stokrotko że tyle Polacy piją.
OdpowiedzUsuńEla
Elu - jestem tego samego zdania.
UsuńTo naprawdę interesująca i – co ważne – pokazana bez moralizowania historia. Szczególnie uderza mnie, jak alkohol przez wieki wplatał się w codzienne życie i struktury społeczne: od prawa propinacji, przez rolę karczm w społecznościach wiejskich, po „formalny” alkohol jako środek płatniczy w PRL-u. Ciekawy jest też kontrast między zakazami w Rosji a swobodą w odrodzonej Polsce – pokazuje, że dostępność alkoholu często zależała od decyzji władzy, a nie od zwyczajów ludzi.
OdpowiedzUsuńDane statystyczne, np. średnie spożycie piwa na głowę w XVIII wieku czy rekord z 2019 roku, robią wrażenie i pozwalają spojrzeć na problem w długiej perspektywie. Dobrze widać, że alkohol nie był tylko „problemem społecznym”, ale też elementem kultury, ekonomii i polityki. Takie ujęcie historii alkoholu pokazuje, że jego rola w Polsce była znacznie bardziej złożona, niż zwykle się to przedstawia.
Przy okazji tekst skłania do refleksji nad tym, jak nasze nawyki i regulacje kształtują społeczeństwo, i że problem alkoholowy nie bierze się tylko z indywidualnych słabości, ale też z otoczenia i historii. Dla mnie to lektura, która łączy ciekawostkę historyczną z pewną lekcją społeczną – bez pouczania, po prostu pokazuje fakty.
Witam Cię serdecznie na moim blogu. Z zainteresowaniem przeczytałam Twój komentarz. Bardzo Ci dziękuję .
UsuńJa całe życie jestem poniżej normy, a teraz już w ogóle abstynentka, więc mnie statystyki nie ujmują. A i tak są one straszne!
OdpowiedzUsuńI ja jestem właściwie abstynentką Urszulko... I ktoś wypija moje 9 litrów.
UsuńPić czy nie pić- oto jest pytanie.
OdpowiedzUsuńPomimo popularności trunków abstynencję wciąż uważa się za cnotę.
Ignorowana jest rosnąca liczba dowodów,że spożywanie umiarkowanych ilości alkoholu zapobiega wielu chorobom układu sercowo-naczyniowego,zwłaszcza atakom serca i udarom niedokrwiennym(spowodowanym zamknięciem światła naczynia krwionośnego). Z kilku badań wynika,że alkohol zapobiega demencji związanej z chorobami naczń.
Na zdrowie!
PS. Pytanie.
UsuńKto dzisiaj więcej pije? "Bardzo inteligentne" dzieci i dorośli z IQ 125, czy "bardzo otępiałe" dzieci i dorośli z IQ 70 ?
:)
Henryku - to mówisz że trzeba się czasami napić żeby wszystkiego nie zapomnieć?? :-))
UsuńHenryku - myślę że i jedni i drudzy !!! :-)
UsuńPozdrawiam Stokrotkę po pół godziny zakupów porannych. Byłem i w Stokrotce, po dwa mleka, po dwie Inki i maszynki do golenia. No i czeka mnie dziewiąty już Sylwester bez alkoholu ;-) .
OdpowiedzUsuńJardianie - przed Sylwestrem jeszcze się spotkamy tutaj :-)
UsuńA ja dziś dopiero wezmę się do przedświątecznych porządków. Ale nadal mi się nie chce nic robić...
OdpowiedzUsuńJa też ... i też mi się nie chce...:-))
UsuńTo Marek z dziewczynami pisał :-)
OdpowiedzUsuńTak myślałam :-)
UsuńJa nie piję, po prostu nie lubię... Czyli niektórzy piją zdecydowanie więcej niż ta średnia. Smutne to...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci ciepłej, wigilijnej nocy, pełnej radości i bliskości. Niech Święta przyniosą wiele dobrych chwil, a dni je poprzedzające niech upłyną bez pośpiechu.
Bardzo Ci dziękuję za życzenia Ismeno. Zajrzyj jeszcze przed Świętami proszę :-)
Usuń