Nadeszły czasy tak beznadziejne, że jedynie piękne wspomnienia mogą nas uratować.
/ Duma Amalfi - katedra Duomo di Sant,Andrea/
Dzisiaj napiszę parę zdań na temat naszej podróży po Wybrzeżu Amalfitańskim. Ciągnie się ono po obu stronach półwyspu Sorrento, który wybiega w Morze Tyrrenskie na południe od Zatoki Neapolitańskiej. To niesamowity fragment włoskiego wybrzeża, ciesząca się łagodnym klimatem enklawa bardzo stromych klifów, romantycznych osiedli, biegnących trawersem nadbrzeżnych dróg, bujnych zielonych ogrodów oraz bajecznych widoków na turkusowe morze i na tonące we mgle góry.
Po Wybrzeżu podróżowaliśmy dwa dni i jedną noc, którą spędziliśmy głównie w Sorrento. A było to 17 i 18 stycznia tego roku. Przewędrowaliśmy i przejechaliśmy przez 12 najpiękniejszych miasteczek w górę i w dół, bo inaczej tam jeździć się nie da. Jeździliśmy samochodem i autobusami. W autobusach podziwialiśmy młodzież, która wracając ze szkół znajdujących się często nad samym brzegiem morza do domów znajdujących się na wysokich klifach .. całą podróż spała. Taka jazda nie robiła na nich żadnego wrażenia. A my ciągle myśleliśmy czy zderzymy się z jakimś samochodem jadącym z naprzeciwka ... albo czy uderzymy w tę skałę która stała na samym środku drogi....albo czy spadniemy w dół .... albo czy zmieścimy się na jezdni, która wiodła przez środek czyjegoś domu...
Podziwilaiśmy widoki w Positano, Amalfi, Atrani, Praiano, Ravello, Furore, Maiori, Minori, Vietri sul mare, Erchie, Scala, Cetara.
Nie obyło się bez przygód. W Ravello przez nieuwagę zaparkowaliśmy w miejscu niedozwolonym i poszliśmy na sam szczyt góry aby obejrzeć bajeczne widoki. Po powrocie okazało się, że musimy zapłacić duży mandat.
Ale to był naprawdę drobiazg, bo otaczały nas takie widoki:
Nie pytajcie mnie proszę o wrażenia i czy mi się tam podobało... Bo jak tylko zamknę oczy to cały czas tamtędy jadę albo wędruję...
Czy byliście na Wybrzeżu Amalfitańskim?