poniedziałek, 28 kwietnia 2025

Nadal nic mi się nie chce....

Tylko sobie wspominam, czytam i oglądam zdjęcia i stare pocztówki...


I znalazłam takie myśli na temat wiosny:

1. "Możesz ściąć wszystkie kwiaty, ale nie możesz powstrzymać nadejścia wiosny" - Pablo Neruda

2. "Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz" - Albert Einstein.

3. "Bogaty to nie ten, kto ma dużo pieniędzy, lecz ten, kto może sobie pozwolić na życie wśród uroków, jakie roztacza wczesna wiosna" - Antoni Czechow

4. "Wesoła myśl jest niczym wiosna. Otwiera pąki natury ludzkiej" - Jean Paul Sartre

5. "Znowu jest wiosna. Ziemia jest jak dziecko, które zna wiersze na pamięć". - Rainer Maria Rilke

6. "Najpiękniejszą wiosną jest dobroć serca" - Nikolaus Lenau

                                      

-----------------------------------------------------------------------------

Jeśli Was jeszcze nie zamęczyłam to napiszcie proszę który cytat wybieracie...

I jeszcze na koniec kazimierski zachód słońca.




piątek, 25 kwietnia 2025

Zaraz po Świętach...

Jeszcze wieczorem w Poniedziałek Wielkanocny Szalony Geograf rzucił esemesem propozycję pojechania do Kazimierza nad Wisłą...

Siedzieliśmy akurat  nad warszawską Wisłą  tuż pod Syrenką /właśnie czytałam tego esemesa/


" Ja pojadę rowerem, a Wy sobie szybko jakieś bilety kupcie. Spotkamy się na Rynku, ale ja dopiero pod wieczór będę" - pisał Geograf. 

Pojechaliśmy we wtorek 22 kwietnia przed południem 

Najpierw poszłam sfotografować "moje drzewo" z jemiołą.

To samo drzewo, które znajduje się na zdjęciu z 14 marca w poprzednim tekście.


                             Jak widać jemioła nie przeszkadza drzewu żyć,,,


                Potem włóczyliśmy się po wąwozach, wzgórzach i kwitnących sadach...


                     A taki mieliśmy widok z balkoniku naszego pensjonatu...




A następnego dnia jeszcze przed ósmą rano weszłam na Górę Trzykrzyską. Ponad pół godziny byłam zupełnie sama.
Na ostatnim zdjęciu widać mój cień.

Wróciliśmy w czwartek po południu.

I teraz zupełnie nic mi się nie chce. !!!

Więc zapraszam wszystkich do tego mojego "nicniechcenia"!!!


wtorek, 22 kwietnia 2025

Powiedzieli albo napisali...


"Moje drzewo" w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Od wielu lat żyje w symbiozie z jemiołą, która jest pasożytem. Zdjęcie zrobiłam 14 marca br.

1.

Amerykańska historyczka Charlotte Eriksson:

"Drogi świecie, cieszę się, że mogę w tobie żyć i jestem wdzięczna za kolejny rok".

2. 

Amerykański kaznodzieja telewizyjny Robert H.Schuller:

"Jakich niesamowitych rzeczy spróbowałbyś, gdybyś wiedział, że nie poniesiesz porażki?"

3.

 Immanuel Kant

"Przyroda to wszystko, co nas otacza, wszystko, co nie jest wytworem naszej woli. Przyroda to sztuka, której nie jesteśmy twórcą".

4. 

Seneka

"Każdy początek zaczyna się tam, gdzie inny początek zamienia się w koniec".

5. 

Znaleziona na FB Nyki Mack:

"Zawsze bądź wdzięczny za małe rzeczy... nawet najmniejsze góry mogą ukryć najbardziej zapierające dech w piersiach widoki".

----------------------------------------------------------------------------

Moje zdanie:

ad. 1. Nie wiem czy jest inny lepszy świat, więc też się cieszę...

ad. 2. Niczego bym nie próbowała, bo chyba jestem tchórzem... Chociaż... najbliżsi mówią, że nigdy się nie poddaję...

ad. 3. Zgadzam się w 100%

ad. 4. To niepodważalna prawda, bo przecież nic nigdy się nie kończy...

ad. 5. Jestem wdzięczna, bo wiem, że czasami piękniejszy jest promyczek zachodzącego słońca w posadzonym przez siebie drzewie .....od widoków Kapadocji czy Wenecji.

A Wy co myślicie o tych cytatach?

A wiecie że dzis jest Dzień Ziemi?

czwartek, 17 kwietnia 2025

Cztery cytaty i życzenia


Takiego ukwieconego świątecznego zajączka dostałam wczoraj od Krystyny z Czerska z którą znam się od 4 -klasy szkoły podstawowej...

 1.

 - A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?

- Nic wielkiego - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.

2.
- Puchatku?
- Tak Prosiaczku?
- Nic - powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś.

3.
- Wiesz, Prosiaczku...miłość jest wtedy...kiedy kogoś lubimy...za bardzo.

4.
- Kubusiu, jak się pisze MIŁOŚĆ? 
- Prosiaczku, MIŁOŚĆ się nie pisze, MIŁOŚĆ się czuje.

------------------------------------------------------------

Lubicie Kubusia Puchatka o Bardzo Małym Rozumku? I jego Przyjaciół?
--------------------------------------------------------------------------

Wielkanoc tuż tuż... więc Wszystkim Wam składam życzenia samego dobra i spokoju... I miłości...

No i jeszcze kurczaczki...


poniedziałek, 14 kwietnia 2025

Polskie Ateny albo Nowa Aleksandria - zakończenie

Na dworze puławskim bywali wszyscy wybitni przedstawiciele epoki: Franciszek Kniaźnin, Julian Ursyn Niemcewicz, Adam Naruszewicz, Jan Paweł Woronicz, Franciszek Karpiński i Franciszek Zabłocki. Malował tu Piotr Norblin i Kazimierz Wojniakowski. Nadwornym muzykiem był Czech Wincenty Lessel. W okresie insurekcji Czartoryscy wspierali moralnie i finansowo Tadeusza Kościuszkę.

W odwecie za pomoc powstańcom wojska rosyjskie w 1794 roku zniszczyły puławską rezydencję i splądrowały okoliczne wsie. Po upadku powstania za brak lojalności wobec Rosji Czartoryskich dotknęły represje. Caryca Katarzyna zażądała, aby dwaj synowie Czartoryskich - Adam Jerzy i Konstanty - zamieszkali w Petersburgu i podjęli służbę na rzecz Rosji, będąc swego rodzaju zakładnikami.

W 1796 roku Izabela Czartoryska podjęła decyzję powrotu do zniszczonego pałacu. Po utracie niepodległości Puławy miały zostać odbudowane i pełnić funkcję "małej ojczyzny". 




W Puławach powstała, według projektu Chrystiana Piotra Aignera, Świątynia Sybilli - księżna Izabela urządziła tam muzeum pamiątek narodowych. Było to pierwsze polskie muzeumPełna polskich pamiątek Świątynia Sybilli miała ocalić dla przyszłej wolnej Polski to, co jeszcze się dało - tradycję i historię.



Natomiast zbiory z całego świata księżna Izabela zgromadziła w tzw. Domku Gotyckim.



Ogród "puławski" otaczający pałac po rozbudowie w ostatnich latach XVIII wieku uzyskał "patriotyczne" oblicze. Znalazły się tam budowle takie jak groty, ruiny, źródełka, fontanny i kamienie z okolicznościowymi napisami. 

Zabiegi Czartoryskich nad kształtowaniem "ducha narodowego" miały szeroki zakres: mecenat w dziedzinie historii, upowszechnienie czystości rodzimego języka i historii wśród ludu, zachowanie folkloru.

W tym czasie Puławy zaczęto nazywać Polskimi Atenami.

Po klęsce powstania listopadowego Adam Jerzy Czartoryski został zaocznie skazany na karę śmierci, a jego majątek uległ konfiskacie. Członkowie rodu zostali zmuszeni do emigracji. Niektóre pamiątki udało się jednak wywieźć do Paryża. Potem, po latach zostały umieszczone w otwartym w 1876 roku w Krakowie Muzeum Książąt Czartoryskich.

W roku 1842 Puławy przyjęły nazwę Nowej Aleksandrii i nosiły ją do roku 1918.  W tym czasie stały się spokojną, prowincjonalną miejscowością. W Pałacu mieścił się Instytut Wychowania Panien, zwany Instytutem Aleksandryjskim. Na skutek pożaru pałacu instytut nie działał jednak długo. Po odbudowie umieszczono tam uczelnię rolniczą, która stała się ośrodkiem patriotycznej konspiracji.

To tylko "kropla w morzu" historii Puław. 

Ale to miasto należące do tych naprawdę bardzo "bogatych" w historii Polski.

Byliście w Puławach?

piątek, 11 kwietnia 2025

Polskie Ateny albo Nowa Aleksandria - początek

Była to kiedyś niewielka osada handlowo-rybacka. Leżała w miejscu przeprawy przez Wisłę. W drugiej połowie XVII wieku znalazła się w rękach Lubomirskich. W roku 1671 Stanisław Herakliusz Lubomirski powierzył holenderskiemu architektowi Tylmanowi z Gameren wybudowanie w tym miejscu letniej rezydencji. Rezydencja została zniszczona w 1706 roku przez wojska króla szwedzkiego Karola XII. Odbudowana została przez córkę  Lubomirskiego - Elżbietę - i jej córkę Zofię, która wyszła za mąż za wojewodę ruskiego Aleksandra Augusta Czartoryskiego. August posiadał staranne wykształcenie, miał duży wpływ na szlachtę oraz piękny herb rodowy Pogoń, który po latach został herbem tego miasta /formalnie po roku 1966/.


Dzięki małżeństwu Zofii z Sieniawskich z Augustem Czartoryskim miasto stało się na następne 100 lat siedzibą Familii. Tak określano Stronnictwo Czartoryskich. 

Pół-obronny zamek został przekształcony w rokokowy pałacyk.

A potem syn Augusta, Adam Kazimierz, poślubił w kościele w Wołczynie / w tym samym Wołczynie, w którym urodził się król Stanisław August Poniatowski i w tym samym kościele, w którym został pochowany/ Izabelę Fleming, jedyną dziedziczkę fortuny po podskarbim litewskim. 

Było to ukoronowanie dążeń rodu do umocnienia pozycji finansowej.

Siedzibą Adama Kazimierza był Pałac Błękitny w Warszawie, a jego żony wioska Powązki. Oba ośrodki warszawskie stanowiły pierwszy etap kształtowania się mecenatu Czartoryskich i miały własny program literacki i polityczny, opozycyjny w stosunku do warszawskiego Zamku. 

Adam działał w Komisji Edukacji Narodowej, był twórcą i komendantem słynnej Szkoły Rycerskiej, postulował objęcie nauką młodzieży wszystkich stanów, wspierała badania historyczne i etnograficzne, finansował powstanie słownika języka polskiego.

W 1782 roku Izabella i Adam Czartoryski zdecydowali się na przeniesienie rezydencji z Warszawy do Puław. 

O Puławach bowiem jest ten tekst. O mieście, które w pewnym okresie stało się konkurującym ze stolicą centrum życia kulturalnego i politycznego.

Zapraszam na ciąg dalszy.

wtorek, 8 kwietnia 2025

Nie bardzo chciani goście



Zacznę od tego że nigdy nie karmię ptaków. Tylko w upały zostawiam im pojemniki z wodą, ale tylko na działce.

Gdy byliśmy w sanatorium w Nałęczowie to wykluły się i zamieszkały w naszej loggi maleńkie gołąbki. Na noc przylatuje do nich gołębia mama, karmi je i ogrzewa. Na poręczy często siaduje większy gołąb - pewnie gołębi tata.

A wszystko przez to, że w lutym jedną plastikową skrzynkę postawiłam w loggi pod stołem i zasłoniłam niepotrzebnie małym dywanikiem. W ten sposób stworzyłam gołębicy idealne miejsce do zniesienia jajek. No i nie było nas, więc nie mogliśmy wychodzić kilka razy dziennie do loggi aby gołębią parę odstraszać. A nasze szczytowe mieszkanie jest na ostatnim dziesiątym piętrze.

Wiem, że czekają mnie teraz ciężkie dni, bo wyprowadzić gołębią rodzinę  nie jest łatwo. Najpierw muszę poczekać aż urosną i nauczą się latać. Potem gdy odlecą muszę zlikwidować gniazdo, wyszorować i zdezynfekować całą loggię. Zainstalować na poręczy loggi jakieś furkoczące wiatraczki. Potem dopiero zasadzić na balkonie przeróżne kwiaty. Na razie  zasadziłam tylko bratki. A jak je sadziłam to przyleciała gołębica, usiadła z boku na poręczy i uważnie na mnie patrzyła. Pewnie chciała mieć pewność czy to co robię nie zaszkodzi jej dzieciom. A jak skończyłam, to odleciała do skrzynki do swoich maleństw.


No i mam teraz problem. 

No ale nie wyrzucę przecież małych nielotów... Nie przebaczyłyby mi tego nasze działkowe sójki, kosy, wróbelki i sikorki. I piecuszki ...

Więc jak się tylko ociepli to pojadę na działkę opowiedzieć tamtejszym latającym stworzeniom jakich mam gości w loggi w mieście. Jestem pewna, że mnie zrozumieją 😀 I podtrzymają na duchu...

sobota, 5 kwietnia 2025

A w Nałęczowie ... - część trzecia ... czyli zakończenie

Gdy po powstaniu listopadowym właściciel Nałęczowa Stanisław Małachowski herbu Nałęcz wraz z rodziną opuścił uzdrowisko, to jego następcy nie kontynuowali już działalności uzdrowiskowej. Dopiero inżynier Michał Górski w 1880 roku wraz lekarzami przybyłymi z Syberii stworzyli spółkę do prowadzenia zakładu leczniczego, przeprowadzili modernizację i rozbudowę infrastruktury uzdrowiskowej. W zamyśle "wskrzesicieli" uzdrowisko miało być unikalnym "miastem-ogrodem". I tak się stało, bo istniejący już Park Zdrojowy poszerzono o sąsiednie tereny leśne i objęto je ścisłą kontrolą. A w okolicy Parku na każdej parceli liczącej ok 1 morgi przy wznoszonych willach stworzyły się zielone ogrody. 

Nałęczowski kurort stał się wkrótce miejscem spotkań wybitnych przedstawicieli kultury i sztuki i polityki i letnią stolicą Kongresówki. Ich nazwiska podawałam w poprzednich częściach tekstu.

Stałymi gośćmi byli przede wszystkim dwaj pisarze: Bolesław Prus i Stefan Żeromski.

                                            Muzeum Bolesława Prusa

                                          


To jedyne Muzeum Bolesława Prusa w Polsce jest filią Muzeum Narodowego w Lublinie. Znajduje się w tzw. Ochronce im. Adama Żeromskiego. Budynek powstał z inicjatywy Stefana Żeromskiego wg projektu Jana Koszczyc-Witkiewicza. Został wzniesiony ze składek społecznych, darowizn oraz dochodów z koncertów i spektakli teatralnych. Fundusz budowy zasiliły także środki ze sprzedaży wydanej na ten cel książki zbiorowej pt: "Na nową szkołę" zawierającej utwory Marii Konopnickiej, Elizy Orzeszkowej, Bolesława Prusa, Jana Kasprowicza, Stanisława Witkiewicza, Władysława Orkana, Stanisława Wyspiańskiego, Gustawa Daniłowskiego i wielu innych. Na dokończenie budowy Stefan Żeromski oferował własne honorarium za powieść "Dzieje grzechu". Literacki opis Ochronki znajduje się w "Róży" Żeromskiego. Wnętrze willi zdobi fryz namalowany przez Kazimierza Młodzianowskiego w 1911 roku.

Muzeum posiada unikatowe zbiory przekazane przez rodzinę Bolesława Prusa, m.in listy i pocztówki do żony Oktawii Głowackiej, cenny księgozbiór, dokumenty osobiste autora "Lalki", notatki i zapiski. Znajdują się tu też grafiki Edwarda Okunia do powieści "Faraon". Gabinet pisarza stworzono w muzeum na podobieństwo warszawskiej pracowni autora "Emancypantek".

To muzeum to miejsce wyjątkowe. Nie ma słów aby opisać wzruszenie gdy ogląda się pamiątki i czyta się słowa, które napisał Bolesław Prus. 

Przypomnę, że za prawdziwego patriotę Prus uznawał człowieka, który: 

" codzienną pracą oraz postawą przyczynia się do podniesienia poziomu dobrobytu współobywateli, nie sprzedaje polskiej ziemi cudzoziemcom, dąży do rozwoju opieki medycznej, nauki i edukacji, moralności i poprawy bezpieczeństwa"

                                      Muzeum Stefana Żeromskiego


Muzeum zwane Chatą Żeromskiego wzniesione zostało w stylu zakopiańskim w 1905 r wg projektu Jana Koszczyca-Witkiewicza. Ta letnia pracownia pisarza, zbudowana z honorarium za "Popioły" była właściwie salonem literackim. Gościli w niej m.in: Zenon Przesmycki. Gustaw Daniłowski, Zofia Nałkowska, Władysław Tatarkiewicz. Tu pisarz ukończył "Dzieje grzechu", napisał "Różę", " Dumę o hetmanie", "Słowo o bandosie". W 1928 roku na mocy testamentu Oktawii Żeromskiej powstało w Chacie Muzeum. Dużym walorem jest w nim oryginalne wyposażenie pracowni, mebli, obrazy, bibeloty, pamiątki osobiste. W Księdze zwiedzających Muzeum są takie nazwiska jak: William Wharton, Czesław Miłosz, Gustaw Herling-Grudziński...

W ogrodzie, w otoczeniu pomnikowych drzew znajduje się Mauzoleum Adama Żeromskiego - syna pisarza, zbudowane w 1922 r wg projektu Jana Koszczyc Witkiewicza.

I jeszcze: 

                                  Willa - pensjonat-kawiarnia Ewelina, w której Bolesław Prus stworzył w latach 1900-1910 wiele stron "Lalki" i "Placówki". Odwiedzamy to miejsca za każdym razem gdy jesteśmy w Nałęczowie. To tutaj w każde wtorkowe popołudnie spotyka się ze swoimi czytelnikami Pani Profesor Maria Szyszkowska. To tutaj można kupić Jej książki i zjeść pyszne ciasto i wypić wyjątkowo smaczną kawę. 


I jeszcze: "Nałęczowski Ośrodek Kultury"  prowadzący bardzo bogaty program kulturalno-oświatowy Nałęczowa i okolic.


I jeszcze:                    Willa Różana która była własnością rodziny Nagórskich, prowadzącej działalność społeczną, oświatową i patriotyczną. To tu działał teatr amatorski, a w sztukach znanych pisarzy grali oni sami. Henryk Siemiradzki uwiecznił wizerunek Walentyny Nagórskiej w postaci jednej z muz w scenie alegorycznej na kurtynie Teatru Teatru Słowackiego w Krakowie.
 To na tym domu już w 1916 roku umieszczono orła polskiego i rozwinięto narodowe sztandary.    
Wystarczy. Nie będę przecież wymieniać i pokazywać jeszcze około czterdziestu pięknych willi nałęczowskich, w których działy się rzeczy niesamowicie ciekawe, historyczne i mieszkali ludzie wybitni.

Jeszcze tylko:      Góra Jabłuszko zwana Górą Bolesława Prusa


Podobno na to wzgórze lubił przychodzić Bolesław Prus o zachodzie słońca. Podziwiał tu grę kolorów nad doliną rzeki Bystrej. Bywali tu także Kazimiera Iłłakowiczówna, Adam Nagórski, Władysław Tatarkiewicz. To też miejsce historyczne, związane z jednym z weteranów powstania styczniowego, który powrócił z zesłania po 15 latach. Znajdującą się na szczycie góry kapliczkę uwieczniła w "Miasteczku Aniołów" Ewa Szelburg-Zarembina.
-------------------------------------------------------------------------

Wybierzcie się kiedyś na kilka dni do Nałęczowa. 
Nie zapomnijcie też odwiedzić najpiękniejszego polskiego miasteczka, czyli Kazimierza Dolnego.
No i niedaleko leżą Puławy zwane kiedyś "Polskimi Atenami".
Te niewielkie miasta znajdują się w "Krainie Lessowych Wąwozów" i na Szlaku Muzeów. W województwie lubelskim.

środa, 2 kwietnia 2025

A w Nałęczowie - część druga

No to piszę dalej o Nałęczowie - Uzdrowisku i o Nałęczowskim Szlaku Literackim...i o Krainie Lessowych Wąwozów, bo w tej Krainie leży Nałęczów.

Wiele willi/dworków w Nałęczowie zostało zbudowanych w stylu szwajcarskim. Dlatego też Nałęczów nazywany bywa "Małą Szwajcarią". Te wille stoją w pobliżu Parku Zdrojowego przy ulicach Armatnia Góra, Partyzantów, Lipowa i Słoneczna.

                                             Dwór Górskich



Ten piękny wpisany do rejestru zabytków dwór jest niestety ruiną. Został zbudowany na murach dawnej gorzelni Małachowskich. Był własnością inżyniera Michała Górskiego, udziałowca Zakładu Leczniczego w Nałęczowie i byłego właściciela Nałęczowa. Guwernerem córek Anieli i Michała Górskich od jesieni 1890 roku do wiosny 1892 r był Stefan Żeromski.

To właśnie wtedy, bo czerwcu 1891 r. w warszawskim czasopiśmie "Głos" Żeromski opublikował swoje debiutanckie nowele, m.in. "Siłaczkę" "Zmierzch" i "Zapomnienie". Utwory spotkały się z uznaniem czytelników, a ich autor zyskał opinię dobrze zapowiadającego się literata.

Wrażenia z pobytu w Nałęczowie Żeromski zanotował w "Dziennikach" .W Nałęczowie pisarz poznał Oktawię Rodkiewiczową. Tu odbył się ich ślub 2 września 1892 r w obecności świadków - Bolesława Prusa i prof. Floriana Łagowskiego.

                                           Park Zdrojowy


W Parku Zdrojowym tuż przy Pijalni Wód Mineralnych bije Źródło Miłości, a naprzeciwko, na stawie znajduje się Wyspa Zakochanych. Po stawie pływają majestatycznie bardzo najedzone kaczki, bo ciągle ktoś je dokarmia ze specjalnie skonstruowanego pojemnika z różnymi ziarenkami. Do Parku prowadzą zwykłe ścieżki, ale także pięknie ozdobione murowane bramy. To w tym Parku Bolesław Prus uczył się jazdy na welocypedzie, z Stefan Żeromski kibicował słynnym turniejom tenisowym. Realizowano tu sceny  do filmu "Doktor Judym" wg. powieści "Ludzie bezdomni" Żeromskiego oraz filmu pt. "Tętno" o poetce Halinie Poświatowskiej. W Parku znajdują się pomniki Bolesława Prusa i Stefana Żeromskiego. Biała figura wotywna Chrystusa z roku 1905 stoi na pięknej łące naprzeciwko Starych Łazienek.

Opisy Parku znajdują się w "Kronikach Tygodniowych" Bolesława Prusa, "Dziennikach" Żeromskiego, w powieściach Ewy Szelburg-Zarembiny, wierszach Agnieszki Osieckiej, Leszka Długosza, a także w piosence "Szczęśliwe Źródło" Andrzeja Sikorowskiego.

                                               Wąwozy lessowe


Ukształtowane przez naturę nałęczowskie głębocznice i jary są malownicze o każdej porze roku. Były i nadal są ulubionym miejscem spacerów kuracjuszy. Bolesław Prus upodobał sobie wąwóz od ul. Głowackiego. Żartował, że w tym wąwozie założył nawet "kantor stręczeń" i kojarzył małżeństwa.

                                     Szkoła w Wąwozach -  Starówka


To wyjątkowy budynek. Wzniesiony w roku 1911 wg proj. Jana Koszczyca-Witkiewicza przez Towarzystwo Popieranie Przemysłu Ludowego. Od 1929 r funkcjonowała tu Państwowa Szkoła Spółdzielczości Rolniczej, założona przez Zygmunta Chmielewskiego, szwagra S. Żeromskiego. Uczył w niej m. inn poeta Jerzy Pleśniarowicz. Przed II wojną działał tu Uniwersytet Niedzielny, a w czasie okupacji organizowano tajne nauczanie i wieczornice. Na początku lat 60. XX wieku na wieczorach poetyckich bywał m.in Julian Przyboś i Miron Białoszewski. W latach 1968-2000 obiekt był  siedzibą jedynego w Polsce Muzeum Ruchu Spółdzielczego.

                                          Góra Poniatowskiego
 

Nazwa wzgórza wiąże się z legendą spisaną przez Henryka Wiercieńskiego o wizycie u Małachowskich króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wydarzenie to upamiętnia krzyż z datą1787. W 1905 roku odbyły się manifestacje polityczne z udziałem m.in Żeromskiego i Gustawa Daniłowskiego. Fakty te opisała Ewa Szelburg-Zarembina w powieściach z cyklu "Rzeka kłamstwa", S. Żeromski w "Nawracaniu Judasza" oraz w opracowaniu pt. "O Adamie Żeromskim wspomnienie". W 1908 roku badania terenu prowadził archeolog Marian Wawrzeniecki, który potwierdził istnienie w tym miejscu grodziska i warownej strażnicy z przełomu VIII/IX wieku. W 1916 roku na wzgórzu odbyły się patriotyczne uroczystości z okazji 125 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Pamiątką tego wydarzenia jest rosnący tu Dąb Wolności. Obecnie na wzgórzu znajduje się taras widokowy i przestrzeń do rekreacji.

I to znowu tylko niewielka część Szlaku Literackiego Nałęczowa i Krainy Lessowych Wąwozów.

Jeśli się nie zniechęciliście to obiecuję, że w trzeciej, ostatniej części będzie o muzeach Nałęczowa i o kawiarni artystycznej.

Serdecznie zapraszam.


Piękno małe i duże

  I nic więcej... bo pewnie wokół Was też dużo piękna... A może napiszecie gdzie jesteście w ten weekend...?