poniedziałek, 16 czerwca 2025

Rowery i rowerki


                                                            Zdjęcie z sieci

Wczoraj widziałam pięcioosobową rodzinę podróżującą rowerami.

Mama jechała pierwsza na bardzo dobrym rowerze.

Za nią tata na "wypasionym" rowerze z dwulatkiem w koszu.

Następna była około ośmioletnia dziewczynka na mniejszym rowerze.

A na końcu pedałował mniej-więcej piętnastolatek na rowerze dla dorosłych.

Pięknie to wyglądało...A jechali ścieżką rowerową po prawej stronie warszawskiej Wisły.

--------------------------------------------------------------------------

Postanowiłam poszukać informacji na temat rowerów.  I znalazłam je w Peryskopie - Angorze nr 17 z dn. 27.04.25. No więc tak:

1. Pierwszy rower powstał w 1817 roku. Wprawiano go w ruch, odpychając się nogami do przodu. Maksymalna prędkość wynosiła ok 15 km/godz.

2. Nazwa roweru wzięła się od brytyjskiej firmy motoryzacyjnej Rover, która od 1925 roku produkowała pojazdy z kołami tej samej wielkości, z napędem łańcuchowym.

3. Każdego roku na świecie produkuje się 100 milionów rowerów.

4. 90% mieszkańców Holandii powyżej 15 roku życia posiada rower.

5. W 1935 roku Fred A. Birchmore pokonał na rowerze dystans wokół całej kuli ziemskiej. Podróż obejmował prawie 65 tysięcy  kilometrów. Birchmore pedałował ok. 40 tysięcy, resztę przepłynął łódką.

6. W Chinach jest ponad pół miliarda rowerów. Po raz pierwszy zaczęto z nich korzystać pod koniec XIX wieku.

7. Największa prędkość osiągnięta na rowerze wynosi 244,94 km/godz. Rekord ten został ustanowiony w 1985 roku przez Johna Howarda.

8. Trzy godziny jazdy rowerem tygodniowo zmniejsza ryzyko zawału serca nawet o 50%.

9. Dystans stukilometrowy pozwala na spalenie 3,5 tysiąca kalorii, zakładając, że rowerzysta porusza się z prędkością ok. 20 km/godz.

10. Kask rowerowy chroni głowę przy prędkości maksymalnie 20km/godz.

11. Najpopularniejsze utwory muzyczne o rowerach to m.in "Bicycle Race" grupy Queen oraz "Nine Milion Bicycles" brytyjskiej wokalistki Katie Melua.

Jeździcie na rowerach?

Bo ja niestety nie. Ale wszystkie moje dzieci i wnuki jeżdżą jak szalone...


57 komentarzy:

  1. Też byliśmy kiedyś taką rowerową rodziną na nadwiślańskich piachach :)
    Zawsze kochałam rower i bardzo przeżyłam moment, gdy musiałam się z nim rozstać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy byłem dzieckiem nie miałem roweru, nie miał też żaden z moich znajomych. Niektórzy mieli sąsiada z rowerem. Oczywiście to był rower dla dorosłego dziecko żeby pedałować musiało przełożyć jedną nogę pod ramę. Wyglądało to koszmarnie i mama zabroniła mi próbować czegoś podobnego. I tak dorastałem myśląc, że już nigdy nie pojadę na rowerze aż, niespodziewanie, na 20 urodziny, ciocia z USA kupiła mi rower.
    Co robić? Nauczyłem się jeździć i podczas wakacji wybrałem się na wędrówkę po Polsce - ponad 2,000 km.
    A Australii przez kilka lat jeździłem na rowerze do pracy - 18 km w jedną stronę.
    Nasze dzieci i wnuki bardzo lubią rowery, jeżdżą na nich do szkoły, na studia, do pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodatek - nasza wnuczka (w kolorowym sweterku) na rowerze. Rower bez pedałów, według mnie idealny dla maluchów.
    https://www.youtube.com/watch?v=2vA98RWagAI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale ten film nie jest już dostępny ...

      Usuń
    2. Sprawdziłem przed chwilą i się wyświetlił. Zauważyłem również, że licznik wyświetleń zwiększył się od wczoraj, czyli nie tylko ja tam zajrzałem.

      Usuń
    3. I mnie się teraz wyświetlił. !!! Widziałam śliczną wnuczkę w kolorowym sweterku :-))

      Usuń
  4. Ja osobiście nie jeżdżę, ale za to moi młodzi tak. Wnuczka (5 lat) także wdraża się w zachwyt nad jazdą na dwóch kółkach i bardzo jej się to podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W wieku 5 lat nauczyła się chodzić i mniej więcej w tym samym czasie jeździłam na rowerze z dodatkowymi bocznymi kółkami. Moja matka też lubiła rower, może dlatego, że pochodziła ze wsi, a tam to był bardzo popularny środek transportu. Pamiętam moją siostrę-nastolatkę jak woziła mnie na bagażniku rowerowym, ale jako dorosłej, to już nie. W późniejszych, tych warszawskich latach, zastąpiliśmy rower samochodami. Bardzo fajne ciekawostki wyszukałaś. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie jeżdżę na rowerze, ale nie uważam, że to jest "niestety." Nigdy mnie ten sprzęt nie pociągał, miałam zdecydowany ciąg do motoryzacji i gdy wreszcie zrobiłam prawo jazdy (a robiłam będąc w stanie odmiennym) to aż dziwne, że nie zamieszkałam w naszym samochodziku na stałe. Gdy wychodziłam zza kółka będąc w 9 miesiącu to ludzie za głowę się łapali - histerycy. I pokochałam dalekie trasy i zjeździłam kraj ojczysty wzdłuż i wszerz oraz trochę Słowacji i Niemiec.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli pierwszy rower to była biegówka :O
    Kiedyś uwielbiałam rower, ostatnio nie. Ale na długie dystanse nigdy nie jeździłam, maksimum to dwie godziny. Myślałam, że powinnam sprawić sobie bardziej dopasowane do mnie siodełko, ale póki co takiego siodełka nie mam i jazda na rowerze mnie raczej denerwuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeździłam tylko w dzieciństwie. Usiłowałam reaktywować jazdę na rowerze w wieku mocno dojrzałym, ale już nie poszło- więcej stresu niż przyjemności. I dałam spokój!😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak ja... też mi już ten stress nie jest potrzebny...

      Usuń
  9. A ja razem z córką jeździmy sobie na rowerach wzdłuż Odry. Pięknie jest!
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  10. Stokrotko, ja roweruję namiętnie! Po prostu uwielbiam - rekreacyjnie, ale też codziennie do pracy. Jedyny warunek to bezdeszczowy dzień ;-))
    Teraz będąc na urlopie dałam się namówić na wypożyczenie roweru elektrycznego, bo podczas wycieczki mieliśmy do pokonania długi dystans na trasie o różnym profilu (góra-dół) i w dość upalny dzień. Rewelacja!!!
    Najcieplejsze pozdrowienia od Anity - fanki rowerowania :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Anitko! A jazda w deszczu nie należy do przyjemności !

      Usuń
  11. Jeździmy, nawet myśleliśmy o elektrycznych, ale póki dajemy rade o własnych siłach...
    Rowerów coraz więcej, hulajnogi tez w natarciu, tylko pieszych mało się szanuje, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, piesi teraz czują się trochę "napastowani" przez rowerzystów...

      Usuń
  12. Wreszcie się ogarnęłam, po moim emeryckim zapracowaniu. I powiem tak - ja rower kocham! Nie wyobrażam sobie bez niego życiu. Chyba najpierw jeździłam na rowerze, potem zaczęłam dopiero chodzić. Ale z tą prędkością ponad 200 km/godz to chyba tylko elektryk!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też nie, ale ciekawostki przeczytałam z zainteresowaniem. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O tak! Jeżdżę i bardzo to lubię. Czasem podczas jazdy nucę piosenkę "Biały rower" bo mój rower jest biały🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mam biały, a siodełko w srebrne kwiatki:-)

      Usuń
    2. I Twój rower się wtedy cieszy że mu śpiewasz :-))

      Usuń
    3. Asiu - to piękny Twój rowerek!!!

      Usuń
    4. @Jotka To bardzo "twarzowe" siodełko😊 Mój ma czarne ale dzwonek seledynowy w kolorowe kropki🙂

      Usuń
    5. @Stokrotka Chyba tak bo szybciej mu się kręcą wtedy kółka😊

      Usuń
    6. Pani od Puszka i Puszek - nie wiem czy Jotka jeszcze zajrzy... więc dziękuję w jej imieniu :-)

      Usuń
    7. Pani od Puszka i Puszek - i wtedy jedziesz jak szalona :-))

      Usuń
    8. Dzwonek super, widać go pewnie z daleka:-)

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki, dwa razy poszedł ten sam komentarz, więc jeden usunęłam...

      Usuń
  16. A ja jeżdżę żółtym rowerem i to codziennie do pracy, no chyba że zima i zakopują się koła w śniegu, wtedy odpuszczam. Raz, że to lubię, a no I na przekór tym, co tylko autko i autko i więcej nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko - wiedziałam że mogę na Ciebie liczyć:-)))

      Usuń
  17. punkt 7. mnie zaintrygował, techniczna strona tego eksperymentu...
    jeżdżę... co prawda jest to od pewnego czasu dalekie od "jak szalony", niemniej jednak równie daleko mi do chwili, gdy samo dosiąście, czy dosiądnięcie roweru będzie już szaleństwem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Na rowerze nie jeżdżę, czy mam zwiększone ryzyko zawału? Próbowałem 20 lat temu - przeraziła mnie jego szybkość (samochodu nie). Wspomnę, że po wojnie (nie pamiętam do kiedy) rowery miały tablice rejestracyjne, istniały też "karty rowerowe" - rodzaj dowodu rejestracyjnego. (Mareczek)

    OdpowiedzUsuń
  19. moja przyjaciółka od lat latem w wakacje TYLKO ze swoją siostra robi trasy rowerowe, setki , tysiące kilometrow z namiotami, sakwami... normalnie szacun. ja zaś owszem zakupię sobie elektryka. postanowiłam ale chyba dopiero na emeryturze, bo zwyczajnie nie mam czasu.

    OdpowiedzUsuń
  20. A my we czwórkę /bo Kasia ma poważnego chłopaka wreszcie/ jedziemy dziś rowerkami .. no zgadnij dokąd? No do Kazimierza ma się rozumieć :-)))
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja już niestety nie mam siły jeździć na rowerze, ale kiedyś to szalałem !!!!
    Też Mareczek

    OdpowiedzUsuń
  22. Jako dziecko trochę jeździłam rowerem. Obecnie mi nie wolno nawet trzykołowym, smutek. Pozdrawiam serdecznie Stokrotko.

    OdpowiedzUsuń
  23. Był czas, że trochę jeździłem, ale teraz się zestarzałem.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jako dziecko ciągle spadalam z rowera i rozbijalam głowę. W końcu mi zabrali rower. Nikt nie miał cierpliwości żeby mnie nauczyć jeździć... już się nie nauczyłam. Moje córki potrafią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przynajmniej chciałaś się nauczyć :-)

      Usuń

Piękno małe i duże

  I nic więcej... bo pewnie wokół Was też dużo piękna... A może napiszecie gdzie jesteście w ten weekend...?