Sławne sita z Biłgoraja
Pierwsi sitarze przywędrowali do Biłgoraja na początku XVII wieku z Mazowsza. W XVIII i XIX wieku miasto słynęło z wyrobu sit w całej środkowej Europie. Działało tu 1800 warsztatów sitarskich. Do produkcji sit potrzebne były siatki z włosia końskiego, które wytwarzali miejscowi włosiankarze. Sita oprawiano w darte z sosnowego drewna łuby.
Biłgorajczycy, którzy produkowali sita, stawiali nowe, bogatsze domy, obok których zakładali nowe warsztaty. Powstawały nowe liczne zagrody sitarskie, z których do naszych czasów zachowała się tylko jedna, przy ul. Nadstawnej. W tej zagrodzie /na zdjęciu/ znajduje się dom mieszkalny z 1810 roku oraz budynki gospodarcze. Wewnątrz zaprezentowano eksponaty związane z tradycyjnym sitarstwem.
Łaźnia miejska w Zgierzu
W Zgierzu znajduje się prawdziwa perełka na mapie zabytków - łaźnia miejska, która aktualnie pełni funkcję krytej pływalni. Warto tu zajrzeć aby zobaczyć jak wyglądał basen za czasów naszych dziadków i pradziadków. Budynek zgierskiej łaźni został oddany do użytku w 1929 roku. W tamtych czasach był to obiekt bardzo nowoczesny. Mieścił kabiny natryskowe, wanny, łaźnię parową i suchą oraz krytą pływalnię i gabinety masażu. Niektóre urządzenia pochodzące sprzed prawie 100 lat działają do dzisiaj.
W pięknych wnętrzach łaźni wielokrotnie były kręcone filmy, m.in "CK Dezerterzy", "Lekcja martwego języka, "Trójkąt bermudzki, "Limuzyna Daimler-Benz", "Serce, serduszko".
Wiedzieliście o tym? A może byliście w tych miejscach?
Ja byłam w Biłgoraju - to znaczy przejeżdżałam koło zagrody sitarskiej w Biłgoraju dwukrotnie... gdy jeździłam kiedyś do sanatorium w Horyńcu-Zdroju.


.webp)
Coś mi się wydaje Stokrotko że nikt z Twoich przyjaciół blogowych nie był w tych miejscowościach i nie wiedział o nich.
OdpowiedzUsuńMy też NIE :-))
Marek z dziewczynami
Różnie bywa :-))
UsuńNie byłam w tych miejscach, ale to prawda, że wiele miast i miasteczek było drewnianych. Niestety, pożary to najgroźniejszy wróg takich budowli. U nas niektóre z nich pozostały na starych fotografiach, które znajdują się w Muzeum.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bogusiu - to Wasze Muzeum jest z pewnością bardzo ciekawe.
UsuńSerdeczności :-)
Nie byłam i nie słyszałam. Dziś chyba zaskoczenie dla wszystkich!
OdpowiedzUsuńNa to wychodzi :-))
UsuńNie byłam, ale pamiętam łaźnię z filmu CK Dezerterzy.
OdpowiedzUsuńI ja tę łaźnię pamiętam :-)
UsuńWiele lat chodziłam na basen w Łaźni Zgierskiej. :) z zewnątrz też jest piękna. :)
OdpowiedzUsuńNo proszę .... a to mnie zaskoczyłaś :-)
UsuńLubię wodę, zatem Łaźnia w Zgierzu zrobiła na mnie największe wrażenie.
OdpowiedzUsuńMarek z E
Dziękuję za wizytę Marku. :-)
UsuńStokrotko - nie tylko nie byłam, ale nawet nie słyszałam o tych ciekawostkach.
OdpowiedzUsuńEla
I tak bywa Elu.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Urzekł mnie ten maleńki ratusz. Perełka.
OdpowiedzUsuńCo można robić w Horyńcu Zdroju? Tam jest tak odludnie...
Horyniec ma wiele śladów Ponińskich, którzy byli właścicielami miasteczka. Pozostał po nich pałac Ponińskich, dawny teatr dworski, mauzoleum... Zabytkowy kościół i klasztor franciszkanów z XVIII wieku, cerkiew z XVI wieku w Radrużu wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i Listę Pomników Historii; w samym Horyńcu dobywają się co roku Konfrontacja Teatralne oraz Horyniec-Zdrój Art Festiwal, na którym bywali swego czasu Aleksander Bardini, Jan Nowicki, Olgierd Łukaszewicz, a w 2025 roku Joanna Szczepkowska czy Dorota Landowska;
UsuńByłam w Horyńcu kilka razy i nigdy się nie nudziłam ;-)
I ja byłam w Horyńcu kilka razy. I bardzo dużo zwiedzałam w trakcie wycieczek i spacerowałam codziennie po pięknych okolicach.
UsuńDziękuję Ci Emberizo.
UsuńMiło, że wspomniałaś Biłgoraj, choć byłaś tylko przejazdem. Historia biłgorajskiego sitarstwa ma wiele ciekawych aspektów, chociażby język - sitarze posługiwali się swoistym tajnym językiem zwanym okrętkowym. Wytwarzaniem siatek często zajmowały się kobiety, tkały je na specjalnych krosnach.
OdpowiedzUsuńMuszę jednak zdementować informację o tym, że przejeżdżałaś koło zagrody sitarskiej. Nie jest to możliwe, ponieważ żaden autobus nie jeździ ul. Nadstawną, gdzie stoi zagroda. Niestety, aby ją zobaczyć, trzeba pójść piechotą z dworca, o ile przyjeżdża się autobusem, lub podjechać własnym autem.
Widzę że jesteś mieszkanką Biłgoraja. Bardzo Ci dziękuję za ciekawe informacje. Pani która wsiadła w Biłgoraju i jechała do sanatorium w Horyńcu-Zdroju opowiadała mi dużo o tych sitarzach i pokazała właśnie jakąś zagrodę mówiąc że należała do sitarzy.
UsuńAle możliwe że to nie była ta zagroda. A może wtedy autobus miał objazd? To było już kilka lat temu...
Naprawdę mnie nie kojarzysz? :-))))
UsuńJeśli wsiadła na dworcu i jechała z Tobą do Horyńca, tym bardziej nie mogła Ci pokazywać zagrody sitarskiej, bo zagroda została z tyłu w innej części miasta, a do Horyńca jedzie się w przeciwną stronę; obawiam się, że Twoja informatorka wprowadziła Cię w błąd - być może chciała się popisać wiedzą ...
Już nie mieszkam w Biłgoraju ;-)
Oczywiście że Cię kojarzę. I wiem że już nie mieszkasz w Biłgoraju.
UsuńBardzo możliwe że ta Pani chciała być "najmądrzejsza w całej wsi".
Serdeczności.
Bardzo Pani dziękuję za ciekawe wiadomości z Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też Mareczek
Cała przyjemność po mojej stronie :-)
Usuńchyba Stokrotko te akurat rejony są mi nie znane lub mało znane. powinnam się przymierzyć latem na przykład, nie można wszystkiego odkładać na ..emeryturę ;-)
OdpowiedzUsuńDo emerytury masz jeszcze daleko - więc zwiedzaj i wędruj teraz !!! :-))
UsuńWitam Stokrotko!
OdpowiedzUsuńNa początek przeproszę za nieobecność, ale muszę, naprawdę muszę wręcz dawkować sobie po aptekarsku wizyty na blogach. Chcąc utrzymać swoje blogi, z czegoś muszę zrezygnować. Jednak czasami wpadam tu i tam, by sprawdzić, czy blogowe życie jeszcze kwitnie. I kwitnie ku mojej radości. Czytanie i komentowanie blogów jeszcze odpada, ale przynajmniej wiem, co chcę wiedzieć.
W sprawie drewnianej infrastruktury to powiem Ci, że zachwycała mnie i nadal zachwyca. Miałam z nią do czynienia w naszych górach, np. Bieszczadach, gdzie wędrując spotkać można chyba do dzisiaj małe drewniane kapliczki, urocze i zadbane. Poznawanie ich historii było niejednokrotnie lekcją życia. Ciekawe, czy jeszcze tam są?
Pozdrawiam bardzo serdecznie... i zapewniam, że nie zapomniałam...
Polonko - nie przepraszaj. Ja wiem że zdrowie jest najważniejsze...!
UsuńDziękuję Ci... no i bądż zdrowa :-)
Z Wrocławia do Sulmierzyc jeździłem z dziadkami wąskotorówką i dalej do Milicza, Krotoszyna. Z Krotoszyna wujek zabierał nas bryczką do Dąbrowy koło Rozdrażewa.
OdpowiedzUsuńGdy z kolegami jeździliśmy stopem po Polsce, często korzystaliśmy z" kiwajek". W okolicach Biłgoraja też się kiwaliśmy w kierunku Bieszczad.
W moim miasteczku też była wąskotorówka, teraz ta kolejka(AEG-E400) stoi w... Warszawie. Oddajcie nam naszą kolejkę!!
:)
Henryku - Ty to dopiero masz wspomnienia!!!
UsuńSłowo honoru, że ja Ci tej wąskotorówki nie zabrałam :-))
Cytuję za Łukaszem Kazkiem:
Usuń"Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka.
Ta piękność stoi od 38 lat jako pomnik na terenie lokomotywowni Warszawa-Grochów...a nasza lokomotywownia świeci pustkami".
torowy.blogspot.com/2015/02/e400-eu40-01-w-skansenie-trakcji.html
"Błędne cytowanie jest w istocie dumą i przywilejem uczonych.Człowiek oczytany nigdy nie cytuje dokładnie,z dość oczywistego powodu:czyta zbyt wiele" ?
Daleko mieszkasz od tego skansenu? Miłego wekendu:)
Henryku - mieszkam daleko. Ale nawet jak bym mieszkała blisko to nie dałabym rady ukraść dla Ciebie tej wąskotorówki :-))
UsuńSerdeczności !
Kiedy piszesz "a wiedzieliście o..." to już wiem, że nie wiem;-) Tak było i tym razem. Ale przeczytałam Twój wpis i już wiem:-) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę Puszku i Pani od Puszka !!!
UsuńWitaj końcówką listopada Stokrotko
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod komentarzem Puszka. Sam tytuł woła "przeczytaj, bo nie wiesz..."
Jak ja uwielbiam te Twoje opowieści.
Pozdrawiam ciepło i życzę udanych Andrzejek
Nie masz pojęcia Ismeno jak mi miło czytać takie Twoje komentarze :-)
UsuńŁaźnie miejskie chyba już w Polsce zniknęły... Wiem, że nadal istnieją w Rosji i stanowią dla wielu bardzo ważne miejsce spotkań towarzyskich. Swego czasu oprócz łaźni (bania), były też w ZSRR odwszalnie. Gdy Sowieci "wyzwolili" Polskę, często zdziwieni pytali, "jaka u was kultura, nigdzie bani, nigdzie odwszalni."
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje że nie ma już łaźni miejskich w Polsce.
UsuńDzięki za wizytę :-)