Czasy są tak beznadziejne, że żeby nie zwariować to powinno się czytać dużo dobrych książek i słuchać wspaniałej muzyki. I chodzić na długie spacery. Można też a nawet trzeba wspominać. Najlepiej o pięknych podróżach - tych dalekich albo tych bliskich.
Postanowiłam, że dzisiaj powspominam sobie spacer po Złotej Uliczce w Pradze. Przylega ona do Zamku na Hradczanach. Uliczka ta zwana była dawniej Ulicą Alchemików, bo /jak głosi legenda/ cesarz Rudolf II w maleńkich domach Złotej Uliczki umieścił swoich alchemików. Mieli oni jako zastępy czarowników pracować nad otrzymaniem legendarnego kamienia filozoficznego.
Ale te maciupeńkie domki mogły też przecież należeć do pracowitych krasnali.
Ta wąska, brukowana uliczka z domkami jakby zaprojektowali je bracia Grimm jest niezwykle kolorowa. Pomalowane są farbami w pastelowych odcieniach nie tylko ściany domków ale także ramy okien i niskie dachy z niezliczonymi kominami. Składa się to na efekt czarodziejski.
W latach 90.tych XVI wieku, w czasach Rudolfa II, cesarza z dynastii Habsburgów, który mieszkał głównie w Pradze, domy te zajmowali strzelcy zamkowi. Później osadzono tu złotników bo Rudolf II rzeczywiście namiętnie interesował się alchemią. I osobiście nadzorował prace alchemików... Bardzo pochłonięty sprawami z pogranicza nauki i świata nadprzyrodzonego: alchemią, chemią, astrologią i astronomią zamykał się podobno często w apartamentach zamku na Hradczanach i poświęcał czas głównie doświadczeniom alchemicznym. Swojemu nadwornemu poecie kazał pisać wiersze o legendarnym kamieniu filozoficznym, który zamienia metale w złoto i przedłuża życie ludzkie w nieskończoność. Krążyły pogłoski, że cesarz sam odkrył ten kamień, ale wtedy rodzina ogłosiła go za niezdolnego do rządzenia i usiłowała osadzić na tronie jego brata. Po kilku latach morderczych zmagań i walk o tron Rudolf II zmarł w Pradze w roku 1612.
Na Uliczce Złotej mieszkał od listopada 1916 do marca 1917 roku słynny pisarz Franz Kafka. Jego ulubiona siostra Ottla wynajęła tam dla niego dom pod numerem 22. W tym domeczku powstało wiele jego opowiadań zawartych potem w cyklu "Lekarz wiejski". Zostały one opublikowane w roku 1919. Podobno pisarz czuł się tu niezwykle szczęśliwy i lubił spacerować późno w nocy stromymi uliczkami wokół zamku.
Złota Uliczka zaliczana jest do Stu Cudów Współczesnego Świata.
Spacerowaliście nią kiedyś?
Bo ja kilkakrotnie i o różnych porach roku i dnia...
Niestety ale osobiste zdjęcia z tej Uliczki schowałam w takie bezpieczne miejsce..... że nie mogę ich teraz znaleźć 😀
------------------------------------------------------------------------
P.S. dziś Dzień Teściowej czyli też mój. Ciekawa jestem czy wiele jest teściowych wśród odwiedzających mój blog. W każdym razie - trzymajmy się razem !!!
Pozdrawiam Stokrotko. Tym wpisem przypomniałaś mi czasy , wspaniałe czasy chodzenia do LO. Mam problem z laptopem i dodawaniem komentarzy. Pozdrawiam jeszcze raz :-) .
OdpowiedzUsuńJardianie - dziękuję Ci jak zwykle serdecznie.
UsuńWiele razy byłam w Pradze i znam te wszystkie turystyczne atrakcje jednak czas zaciera kształty, kolory. Pozostają tylko wrażenia.
OdpowiedzUsuńJestem teściową. Jakoś sobie radzę.😉
Dobrego dnia!
🥰
Jak to dobrze Halinko że mnie odwiedzasz :-)
UsuńByłam,ale nawet zdjęcia trudno było zrobić, takie tam tłumy 🤭
OdpowiedzUsuńJa też teściowa, więc pozdrawiam wszystkie teściowe 😀
jotka
To prawda Asiu że na Złotej Uliczce są tłumy turystów.
UsuńByłem tzn byliśmy. Ale teściową nie jestem :-)).
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Ale teściem z pewnością kiedyś będziesz :-))
UsuńTeściową to jestem od 2003 roku i mam super zięcia, który sprawdza się nie tylko w roli zięcia ale także jest super tatą dla dwóch swoich synów i dobrym mężem dla mojej córki. A poza tym to w niemieckim
OdpowiedzUsuńkalendarzu wyczytałam, że dziś jest Popielec. Nie jest dniem wolnym od pracy, ale jest dniem wyciszenia w niektórych Landach.
Aniu - ja jestem jeszcze starszą teściową bo od roku 1999. Pierworodny jeszcze na studiach stał się mężem...
UsuńNa Złotej Uliczce byłam 2 razy z moją córeńką ale teściową jeszcze nie jestem. :-)
OdpowiedzUsuńEla
I z pewnością się Wam ta maleńka uliczka bardzo podobała...
UsuńTa złota uliczka potwierdza, że Czesi, to bardzo pogodny naród. A kiedy jest dzień teścia? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonko Dzień Teścia obchodzony jest w pierwszą sobotę maja...
UsuńByłam tylko raz, zimą i wieczorem, więc było już ciemno. Mam nawet zdjęcie z koleżankami, ale czy zdjęcia samych domków to nie wiem, bo po ciemku mogły nie wyjść...
OdpowiedzUsuńKataszo te domki są tak kolorowe że z pewnością było je widać na zdjęciu.
UsuńByłem w Pradze kilka razy, cudowne miasto. Na Złotej Uliczce też.
OdpowiedzUsuńLechu - i ja jestem zachwycona Pragą...
UsuńJa byłam dwa razy, zawsze pod wieczór, co pomimo sierpnia pozwoliło mi cieszyć się tym pięknym zakątkiem Pragi bez tłumów turystów. Złota Uliczka bardzo mi się podoba, jest jak podróż w czasie. Trochę przypomina mi scenerię z czeskich kreskówek, które uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPięknego marca!
Dziękuję Ci bardzo. Cieszę się że i Tobie podoba się Złota Uliczka.
UsuńUwielbiam Pragę, tak sobie policzyłam, że to poza granicami najczęściej i najlepiej znana mi stolica.
OdpowiedzUsuńI ja chyba najlepiej znam Pragę...
UsuńOłł jesss - jestę teściowom od 18 lat, czyli już dorosłą :) Byłam w Pradze daaaaaawno, pamiętam Most Karola i Hradczany, Złotej Uliczki nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńZłota Uliczka jest na tyłach Hradczan więc z pewnością na nią zajrzałaś...
UsuńMam zdjęcie w tym miejscu, które pokazuje Twoje zdjęcie numer 2. :)
OdpowiedzUsuńTrudno nie mieć zdjęć na Złotej Uliczce...
UsuńGdzie znalazłaś zdjęcia bez tłumów w Złotej Uliczce? Mam bardzo świeże wspomnienia, zimowe. I choć turystów było niewielu, to i tak wchodzili mi w kadr. Ale tak czy siak wygląda bajkowo!!!
OdpowiedzUsuńUrszulko - ukradłam te zdjęcia z sieci :-))
UsuńMalownicze miejsce. Teściowa się kłania. Podobno dobra- bo na odległość :-)
OdpowiedzUsuńA ja już 25 lat jestem teściową :-))
UsuńO rany...muszę policzyć swój staż. Upomnę sie u dzieci- gdy będzie dekada :-)
UsuńMłodziutką teściową jesteś!!!
UsuńZłotą Uliczką spacerowałem 3 razy. A teściem jestem juz 30 lat.
OdpowiedzUsuńTeż Mareczek
Moje gratulacje :-)
UsuńPiękny wpis, aż poczułam atmosferę Złotej Uliczki! Spacerowałam tam, ale zawsze w tłumie – jak udało Ci się uchwycić ją bez ludzi? Masz na to jakiś sekret? PS Jestem byłą teściową, więc nie wiem, czy to się liczy. Uściski.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie. To nie są niestety moje zdjęcia tylko ukradzione z sieci. A moich nie mogę znaleźć:-))
UsuńDziękuję Stokrotko za ciekawostki. Nie słyszałam wcześniej o tej uliczce. Teściową nie jestem i nigdy nie będę, bo nie mamy dzieci. Moja teściowa już nie żyje, zmarła w Dniu Kobiet. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Lenko za wizytę I pozdrawiam również.
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że spacerowałam:) I bardzo miło to wspominam.
A teściową nie jestem:)
Pozdrawiam:)
Leno przyjemnie jest spacerować Złotą Uliczki...
UsuńJestem starą teściową, bo od 1999 roku :)
OdpowiedzUsuńA uliczkę znam, widziałam, oglądałam. Jest zupełnie wyjątkowa.
Iwonko - i ja jestem teściową od 1999 roku. Ale grunt że młode jesteśmy nieustająco :-)
UsuńPiękna jest ta uliczka, kolorowe domki.
OdpowiedzUsuńTeściową jeszcze nie jestem, ale spodziewam się,
że nie potrwa to długo :)
Dziękuję za odwiedziny Hanno.
UsuńPrzypuszczam, że każdy kto odwiedza Pragę spaceruje po tej maleńkiej uliczce. Przed wielu laty to była prawdziwa przyjemność po niej spacerować. Teraz jest dosłownie człowiek przy człowieku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Klika razy byłam na Złotej Uliczce... I na szczęście nie było tam wielu turystów.
UsuńSerdeczności Łucjo
Byłam na Złotej Uliczce już w 1973 roku. Wtedy nie była jeszcze (ani już) taka kolorowa i magiczna, jak na zdjęciach u Ciebie. "Domagała się " odnowienia. Nie wywarła wtedy najlepszego wrażenia, raczej zapomniana i zapuszczona, i przyznam klaustrofobiczna. Później byłam w 87 roku, ale też mnie nie oczarowała. Ciekawe, jak często odmalowują domki, żeby 'czarowały"? Pragę bardzo lubię, jej klimat latem, wczesną jesienią, zimą (wtedy tam bywałam). Chętnie bym tam znów wróciła. Serdecznie Cię pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńP.s A o Dniu Teściowej nie wiedziałam, a jestem przecież, ale raczej świekrą. Teściowe według dawniejszej tradycji, to matki żon ;)
Dzięki serdeczne Haniu ze o mnie nie zapominasz...
UsuńAle teściową i tak jesteś:-))
Ależ miły oku wpis, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńByłam nawet niedawno na tej uliczce (to znaczy jakieś dwa lata temu już będą), ale nie pamiętałam szczegółów poza informacją o Kafce.
Chętnie sobie przypomniałam tę magiczną atmosferę i poszerzyłam wiedzę. Dzięki! :)
Igomamo... zawsze mi miło widzieć Cię na moim blogu. Zapraszam częściej.
UsuńJak miło widzieć , że tyle osób odwiedziło naszą południową stolicę. Nie wierzyłam kiedyś , że Praga może być taka piękna. Dosyć późno zawitałam do tego miasta, gdy już widziałam inne europejskie stolice i różne historyczne ośrodki. Gdy po raz pierwszy pojechałam tam około roku 2010, otwierałam oczy ze zdumienia, tak bardzo zauroczyło mnie to miasto. Wszystkim potem mówiłam , że Praga jest ładniejsza od Barcelony👏❤️😃 od pewnego czasu mam dom na Dolnym Śląsku, niewiele ponad 100 km od tej czeskiej stolicy i odwiedzam Pragę regularnie. Dzięki domowi cała moja rodzina i koleżanki, które jeszcze nie były wcześniej w Pradze, to odwiedzają to niezwykłe miasto .
OdpowiedzUsuńWitaj Ardiolo.
UsuńCiesz się że i Tobie tak bardzo podoba się Praga.
Serdecznosci