wtorek, 11 października 2022

"Każdego dnia w Polsce 15 osób popelnia samobójstwo"

Plakat o w/w treści wywieszono na stacjach warszawskiego metra.

To przerażająca informacja - prawda?

A zaczyna się przeważnie od depresji.

Czytam aktualnie książkę Ewy Woydyłło /zdjęcie wyżej/o tym jak żyć z depresją... Autorka jest doktorem psychologii i terapeutką uzależnień. Jej książka napisana jest niezwykle przystępnym językiem. Autorka radzi jak zmierzyć się z depresją i skutecznie ją pokonać. A żeby ją pokonać trzeba nauczyć się myśleć i żyć zupełnie inaczej niż dotychczas. Inaczej postępować, odnosić się do innych i inaczej traktować samą siebie.

Kiedyś depresję określało się jako melancholię. Miała gnieździć się tylko w duszach artystów lub osób bardzo delikatnych i wrażliwych. I dlatego powstawały różne "włóczące się po polach zadumy i osmętnice". Dopiero po wielu latach stwierdzono, że depresja może też dopaść księgowego, piekarza, żołnierza czy urzędnika. I to niezależnie od płci, chociaż niewątpliwie dotyczy większej ilości kobiet niż mężczyzn. Na depresję zapadają także ludzie zdrowi, wolni od wszelkich trosk i bardzo bogaci. Dotyczy to także księżniczek i głów koronowanych. 

Tym ostatnim jest z pewnością dużo lżej, bo jak to się mówi "lepiej płakać we wspaniałym pałacu czy na luksusowym jachcie niż w małej klitce, w której wyłączono światło i ogrzewanie, albo na ulicy".

Depresja to okropny strach przed życiem i straszliwa niemoc psychiczna, która nagle spada na człowieka. Często związana jest z utratą kogoś bardzo bliskiego. Albo czegoś co już odeszło i nigdy nie wróci - na przykład młodości...

Powodów depresji jest wiele. Także nadmiar szczęścia i powodzenia może ją spowodować.

A zaczyna się często bardzo prozaicznie. Na przykład od bólu nogi. Albo od niechęci porannego wstania z łóżka.

Myślę, że w dzisiejszych, niezwykle trudnych czasach prawie wszyscy walczymy z depresją, tylko często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wiemy tylko że cierpimy... 

                                         


Zastanawiałam się jakie tu umieścić jesienne zdjęcie. Chciałam żeby pasowało do tekstu i w jakiś sposób było odzwierciedleniem stanu osoby, która cierpi na depresję.

Wydaje mi się że to drzewo, które wyciąga gałązki poza parkan można porównać do człowieka który tkwi w zamknięciu i cierpi.... ale jednocześnie próbuje się z tego cierpienia wydostać....

----------------------------------------------------------------

Napiszcie czy mam rację  .... proszę....


70 komentarzy:

  1. Niestety, depresja zbiera żniwo. Mądry post Stokrotko, zdjęcie też dobrane odpowiednio. Pozdrawiam serdecznie, wtorkowo, po porannych zakupach. Sporo też książek w swoim czasie o tej przypadłości przeczytałem : / .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz więcej osób choruje na depresję ... i coraz więcej odbiera sobie życie...

      Usuń
  2. Zdjęcie faktycznie pasuje...
    Przerażające są dane o próbach samobójczych i liczbie chorych psychicznie. To chyba znamię naszych czasów. Nie ma tez pomocy państwa w tym zakresie, znowu słyszę o kolejnej zbiórce na szpital psychiatryczny, a rząd zabiera kasę z NFZ na swoje niecne cele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajomali kasę z funduszu covidowego państwa, które opłaciło epidemię największą liczbą zgonów w Europie i którego służba zdrowia jest w opłakanym stanie. To się w głowie nie mieści.

      Usuń
    2. Asiu - te dane o ilości samobójstw są najprawdopodobniej zaniżone...

      Usuń
    3. Szarabajko - to niestety prawda...

      Usuń
  3. Dopóki drzewo wyciąga gałęzie w stronę świata na zewnątrz, jest spora nadzieja, że nie uschnie. Gorzej jest, gdy wejdzie w symbiozę z hubą którą będzie traktował jako ratunek, że nie jest z "tym" sam. Natomiast tragedia wydarza się w sytuacji, kiedy zrzuci liście, skurczy się i nawet wiosna nie przyniesie mu nadziei. Stare drzewa, które przeżyły niejeden nieurodzaj, radzą sobie lepiej, korzystając z dawnych doświadczeń. W największym niebezpieczeństwie są młode, nawet dorodne, nie obdarzone jednak zdolnością godzenia się na podpórkę, przycięcie nadmiaru gałęzi, zajęcie mniej eksponowanego miejsca w ogrodzie za płotem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sugestywnie to opisałaś Szarabajko. Masz oczywiście rację...

      Usuń
  4. równie porażające dane dotyczą dzieci i młodzieży. O ile dane o śmiertelności np.na drogach są łatwiejsze do selekcjonowania, tak w wypadku samobójstw jest to o wiele bardziej skomplikowane. Dokładne zważenie problemu wymaga koordynacji na wielu poziomach, co sprawia, że wskaźnik, który już i tak trwoży, może być o wiele wyższy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie się wydaje że ten wskaźnik jest dużo wyższy...

      Usuń
  5. To bardzo ważny tekst, Stokrotko. O takich rzeczach zazwyczaj nie mówi się w oficjalnych mediach, zwłaszcza tych, gdzie hołduje sie propagandzie sukcesu rodem z PRL-u. Według nich żyjemy w krainie szczęsliwości a rzad świetnie radzi sobie ze wszystkim. A tymczasem ludzie nie wiadomo dlaczego odbierają sobie życie. Jakos to nie pasuje do owej propagandy. A zwłaszcza gdy robią to dzieci. Nie wiem tylko, czy statystyki, które przytoczyłaś nie są zaniżone (a w obecnych czasach manipuluje sie statystykami, wiec by mnie to nie zdziwiło). Powiem Ci tylko, że od kiedy tu mieszkamy słyszałam juz o kilku samobójstwach. W tym jednym w zeszłym roku. Ludzie najczęściej się wieszają. I młodzi i starzy. Rzucają sie też po pociąg...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasze jest to co napisałaś Olgo. Ale masz rację, chociaż pewnie sama wolałabyś jej nie mieć...

      Usuń
  6. kiedyś symulowałem depresję... nie wiem, czy lekarz mi uwierzył, ale stosowny kwit wypisał... wypisał też jakieś leki, ale ich nie wykupiłem, bo po co?...
    choć znam uczucie smutku, to depresji nie znam, nie czuję, co najwyżej rozumiem... tylko raz miałem kiedyś taki epizod, to chyba była depresja(?), ale było to niejako sztucznie wywołane i następnego dnia przeszło... ale fakt, miłe to nie było... to musi być zaiste paskudne choróbsko, gdy kogoś dotknie przewlekłe i faktycznie może to się stać niezależnie sytuacji życiowej klienta...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli jesteś chora, nie ma znaczenia, gdzie płaczesz. Depresja to straszna choroba. Nie czujesz, nie jesz, nie myślisz. Nie żyjesz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie za często się o tym pisze, bo to niewygodny i wstydliwy temat. I jest to straszne, że dochodzi do tak niewyobrażalnych decyzji. Odbieranie sobie życia. UNESCO podało ostatnio dane - jedno dziecko na siedmioro zapada na choroby psychiczne w przedziale wiekowym 10 -19 lat. O czym to świadczy"
    Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polonko - to jest tragiczna sytuacja...szczególnie jeśli dotyczy dzieci...

      Usuń
  9. Wczoraj był Światowy Dzień Chorób Psychicznych lub Zdrowia Psychicznego, nie pamiętam fachowej nazwy, i w związku z tym obejrzałam na ten temat reportaż. Ponieważ oglądam hiszpańską telewizję to temat dotyczył Hiszpanii gdzie podobno codziennie 11 osób decyduje odebrać sobie życie. Ja też mam skłonność do popadania w melancholię, bliskie mi są psychiczne spadki formy ale na szczęście umiem sobie z nimi radzić. Nie wyobrażam sobie jak to jest stracić zupełnie chęci do życia, wszystkim tym którzy to wiedzą z całego serca współczuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie wszyscy umieją sobie z depresją radzić... i stąd tyle tragedii...

      Usuń
  10. Tak to przykre. Depresja , każdy uważa , że to go nie dotyczy i nie będzie dotyczyło .............

    OdpowiedzUsuń
  11. Depresja to straszna choroba......... Dobrze, że teraz mówi się o tej chorobie. Pozdrawiam Stokrotko.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja Mama z przerwami na życie chorowała na depresję!

    OdpowiedzUsuń
  13. W ubieglym tygodniu odbylam okropny marsz 5km, sponsorowany. O tym za chwile. Pieniadze - na Samarytan. W UK to ten taki telefon zaufania 24/7 dla ludzi, co juz sa albo prawie sa na moscie/wiadukcie/maja przyszykowane piguly... Samarytanie pomagaja.
    W pracy tlumacze, ale jakos tak wyszlo, ze od ok 14 lat tlumacze coraz wiecej sprawy zdrowia psychicznego - proces diagnozowania, terapie, dawniej byly wizyty a to w szpitalu a to w domu. Pomijam dodatkowe problemy zwiazane z brakiem bezposredniego kontaktu osob zaangazowanych w dana sprawe (i ja staram sie byc ta trzecia, rownoprawna, osoba w tym rownaniu, z empatia, zrozumieniem i nastawieniem), ale widze jak wiele cierpienia wylazi z kazdego kata i jak stany depresyjne/stany lekowe/choroby sa kamieniem u szyi dla ludzi. W UK nie potrzeba skierowania do lekarza/psychologa - mozna samemu sie zglosic. A to juz duzy krok i wcale nielekki. Niestety system potyka sie o dlugie kolejki na zaczecie stosownej terapii.

    O wiele wiecej ludzi ma problemy niz nam sie w ogole wydaje.

    P.S. Moj marsz byl sponsorowany, ale jedynymi sponorami byla moja Coreczka, jej maz i...ja. Troszke mi sie przykro zrobilo, ale to juz bylo, minelo, nie kazdego musi obchodzic, co sie dzieje w innym kraju, razem we troje wplacilismy wiecej niz zakladali organizatorzy wiec jest dobrze :) ale szkoda, ze tylko pare osob zauwazylo (juz one wiedza o kim mowie ;) ) ...a Dzien Zdrowia Psychicznego byl pare dni pozniej. UWAGA! Nie jest to foch ;)))

    a drugi p.s. moja robota jest ciezka. Czasem bywa tak ciezka, ze oferowana mam pomoc psychologa...

    i trzeci p.s. Na grupie dot. tego marszu czlonkowie byli proszeni czy chcieliby napisac, dlaczego biora udzial..i, kurcze, siedzialam i plakalam - prawie kazdy tam stracil kogos bliskiego przez samobojstwo, czesto Mame :(

    ooo i trzeci p.s. Jakby tu w PL byla podobna akcja i bylabym na miejscu, wzielabym udzial, choc po tym marszu nogi to mi jeszcze srednio dzialaja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najserdeczniej Ci dziękuję za to co napisałaś....
      Pozdrawiam - trzymaj się...

      Usuń
  14. Osobiście nie wiem, co to depresja i niech tak zostanie, ale znam osobę, która ma ją zdiagnozowaną i jak późnym wieczorem dzwoni do mnie (a czasem tak bywało, nawet po północy) to łapię telefon ze ściśniętym gardłem i z duszą na ramieniu, bo nie wiem po co dzwoni, pogadać czy po ratunek. Już dwa razy w ciągu czterech lat jeździłam do niej do domu w środku nocy, bo miała myśli samobójcze. Kobieta pracuje, ma rodzinę i znajomych, ale jak ją dopadnie gorszy moment to nikt nie poradzi, trzeba przeczekać, być przy niej. Mimo, że cały czas jest pod opieką terapeuty i ma zapisane leki, które regularnie bierze. Już dawno w nocy nie dzwoniła, chyba ponad rok i czasem myślę, że to dobrze, a czasem się boję, że wkrótce znów nadejdzie czas na taki telefon.
    Pewnie jest wiele osób na granicy depresji, ale pokutuje coś takiego, że przejdzie, że trzeba się wziąć w garść itp. Byle nie iść do psychiatry. A można na początek dla oswojenia się iść nawet anonimowo, bez żadnego skierowania, dopiero jak będzie wdrożone leczenie to musi być założona karta pacjenta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam przyjaciółkę która od lat choruje na depresję. Ale jest pod stałą opieką psychiatry...

      Usuń
  15. A ile młodych ludzi cierpi na depresję....
    Ja poniekąd dałam sobie radę z depresją. Poniekąd pisze, bo to chyba jak alkoholizm zostaje z Toba na całe życie i trzeba byc czujnym.

    OdpowiedzUsuń
  16. Otarłam się o ten problem, wprawdzie nie dotyczył mnie, ale bardzo bliskiej mi osoby... Nie życzę nikomu nawet takiej sytuacji, jak wtedy moja. Ta bezradność, niemoc, brak umiejętności właściwej pomocy były przerażające i niesamowicie dołujące. Na szczęście... minęło... jaka ulga...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja sobie niedawno zdałam sprawę, że przed laty to co mi dolegało to właśnie była depresja. Wtedy o tym głośno się nie mówiło. Koleżanka pielęgniarka, załatwiała mi recepty na lek poprawiający nastrój i to było na tyle. A że miałam już opracowany plan... tego nie wiedział chyba nikt.
    A jednak, ktoś tam czuwał - o tym będzie w dedykacji mojej nowej książki Stokrotko ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. O tym sie nie mowi, a moze ta zla praktyka uniemozliwia pomoc? Trafnie napisalas, ze nawet gdy wszystko gra nastepuje tragedia. I to nie gdzies tylko blisko. Gdy zaczynam patrzec w jeden punkt wtedy probuje sama sie ratowac, bo trudno mi sie zdobycyc na zwierzenia. Zawsze jest OK. Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Moim zdaniem depresję należy przeczekać, co zapewne świadczy o tym, że nie wiem, co to takiego. Ale według Rocznika Statystycznego 15 zamachów samobójczych dziennie zarejestrowanych przez policję było w latach 2000-2005. Obecnie już ponad 30. (mareczek)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Depresję trzeba leczyć a nie przeczekiwać....
      A jeśli chodzi o ilość samobójstw to faktycznie jest ich dużo więcej...

      Usuń
  20. No ale nie każde samobójstwo jest wynikiem depresjii... chyba że ktoś je tak rozdzielił, że te 15 to depresyjne, a inne nie...
    Ciekawe, że współcześnie coraz więcej diagnozuje się zaburzeń psychicznych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale depresja jest główna przyczyną samobójstwa...
      A czasy są wyjątkowo ciężkie więc pewnie dlatego ludzie sobie sami ze sobą nie radzą...

      Usuń
  21. Pojawia się temat. Dostrzeżenie, odfajkowanie. Słowo, temat w znanej wielu grze planszowej ale nic poza tym bo na wczorajszą informację ,że kogoś zabito w szpitalu , nie wyszły tłumy w proteście. Zabito w majestacie prawa bo się nie nadawał do życia. Informacje przekazywane coraz rzadziej bo nie łapią za serce. Przeszły prze Polskę marsze w sprawie prawa do mordowania dzieci . Wrzask, krzyk ale wszak nie w obronie owych dzieci. Dziś u Pani temat , ważny, ciekawy ale w kontekście powyższych, jakie rozwiązanie ?. Pomagać się zabić skoro nie radzą sobie, nie nadają się nie są wystarczająco twardzi i mocni ? By świat nie szedł w kierunku szaleństwa śmierci trzeba nie zdeptać malutkiego życia, pomóc większemu, ratować inne.Doceniać każde i każde za wszelką cenę bronić przed zagładą lecz gdy się zrobi wyłom w tej zasadzie, zabija się bezbronnych, nieprzydatnych,niewartościowych a dyskusje ...czym może się zakończyć ta dyskusja w kontekście wcześniejszych ? Może wypada zrewidować podejście do życia w całej rozciągłości a nie skupiać się na elementach bo są medialne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy - czy możesz krótko i konkretnie napisać o co Ci chodzi? Bo ja niestety nie wiem...

      Usuń
    2. Zabijajmy niepełnowartościowych. Na świecie jest dość ludzi, którym bardziej warto pomóc a którzy dobrze rokują.

      Usuń
    3. Nadal nie rozumiem, ale nie muszę. Proszę natomiast o więcej odwagi i podpisywanie się pod komentarzami. Chyba że Pani/Pan wstydzi się tego co napisała/napisał.

      Usuń
  22. Chyba polecę naszej Kasi tę ksiązkę którą czytasz. Boimy się że zaczyna wpadać w depresję bo chłopak ją zostawił.
    Dziękuję Ci serdecznie.
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O masz!!!! To uważajcie teraz bardzo na nią!!!

      Usuń
    2. Jak echo za Stokrotka - pilnujcie jej. Ale niech koniecznie wie (nawet jak to trzeba powtarzac 10 x dzien), ze jestescie i sluchacie. Pilnowanie to wlasnie bycie, nie narzucajace sie, ale konieczne jest zrozumienie przez nia, ze wlasnie jestescie. Po prostu jestescie i sluchacie. Mi duzo czasu zajelo, zeby nie komentowac, nie porownywac do innych osob, ale z trzeciej strony mam taka nature, ze probuje rozweselac, czasem w najglupszy sposob, ale to dziala, odwraca uwage. I osobom w sytuacji Waszej Coreczki mowilam i mowie - teraz mozesz WSZYSTKO. Przynajmniej jedna osoba wziela to sobie do serca i odbila od dna.

      Usuń
    3. Zanim Marek z dziewczynami to przeczytaj to ja Ci serdecznie podziękuję 😀

      Usuń
  23. Obawiam się, że rzeczywistych samobójstw jest znacznie więcej, bo przecież nie da się ustalić przyczyn różnych wypadków, najczęściej drogowych.

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę, że zdjęcie bardzo pasuje. Niestety, depresja jest coraz powszechniejszą chorobą. Ludzie też są coraz bardziej świadomi, że ona istnieje, jak mniej więcej pomóc, ale pomoc osobie w depresji też nie jest łatwa.

    OdpowiedzUsuń
  25. Depresja to straszna choroba, tym gorsza, że nadal, pomimo wzrastającej świadomości, często lekceważona przez bliskich chorego. "Idź pobiegaj, to ci minie", "weź się w garść", "po prostu ci się nie chce wstać"... A chory potrzebuje wsparcia swoich najbliższych. Ale czasem depresji nie widać, kryje się za uśmiechniętą twarzą. Tak jak mój znajomy, wesoły, pogodny chłopak.. takie sprawiał wrażenie. Przegrał z depresją, popełnił samobójstwo.
    Zdjęcie wspaniale pasuje Stokrotko.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie Parrafrazo i dziękuję bardzo za komentarz.

      Usuń
  26. Realizm depresyjny(depressive realism).
    Czy jakieś wyniki psychologii są prawdziwe?Podejrzewam,że większość słyszała,że rzekome fundamentalne wyniki eksperymentów psychologicznych nie mogą być powtórzone lub wywołać odwrotny skutek.Stało się to tak powszechne,że oszustwa muszą być powszechne.Istnieje bardzo zagadkowe zjawisko,w którym powtarzanie testów w dokładnie taki sam sposób z biegiem czasu zmienia się.Wygląda na to,że jest kolejne...
    Pod koniec lat siedemdziesiątych istniała teoria,że ludzie z depresją mieli bardziej realistyczne spojrzenie na życie.Miało to nie tylko intuicyjny sens,ale także eksperymentalne testy z 1979 roku to potwierdzały.Stało się to fundamentalną koncepcją nie tylko w wielu dziedzinach badań,ale także w kierunku,w jakim zmierza opieka zdrowotna.Pojawia się również w osobowości bezpieczeństwa i kryteriach wyboru.
    Cóż,ponowne testy włożyły kij w szprychy.Nowe badanie podważa teorię,że osoby z depresją są bardziej realistyczne.
    https://psyarxiv.com/xq24r

    *Miej współczucie,tak.
    *Pomagaj tam,gdzie to możliwe;ale pozostań oderwany.
    *Nie daj się przytłoczyć stresem innej osoby.
    *Nie dyskutuj z nierozsądnymi.
    *Pozostań panem swojego umysłu.
    *Zachowaj spokój.
    *Spokój wewnętrzny można utracić tylko wtedy,gdy pozwolisz,aby został zabrany.
    *Kiedy znajdziesz się w nieprzyjemnym stanie umysłu,po prostu przypomnij sobie...to też minie!

    A więc do jutra.Życzę Ci,abyś martwiła się tylko o odsetki płacone od nigdy nie pożyczonych pieniędzy:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zdałam sobie sprawę że kiedyś chyba cierpiałam na depresję ale nie zdawałam sobie sprawy że to depresja.
    Bardzo dobrze że poruszyłaś ten temat Stokrotko.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  28. Też miewam depresje, ale takie dwudniowe maksymalnie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Cóż się dziwić, że ludzie przegrywaja z depresją... leczenie jest wymagające, często długotrwałe i niestety kosztowne.
    Nie każdego stać na wizyty prywatne, a te na fundusz, są jak loteria. Albo trafimy na specjalistę, albo na człowieka, który odhacza przypadek.

    Zdjęcie niebywałe wymowne i pięknie trafione, takie smutne, ale z nadzieją...

    P.s
    Odpisałam na e-mail 😊.

    OdpowiedzUsuń
  30. Klik dobry:)
    Zdjęcie dobrane doskonale.
    Tak sobie jeszcze pomyślałam, że gałązki drzewa wyciągnięte poza parkan przeważnie obcina się i wyrzuca na kompost lub spala. Ileż to razy odrzucano wołających o pomoc chorych ludzi, którzy wystawili w błagalnym geście swe ręce poza "kraty"...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj słońcem za oknem Stokrotko
    Lubię czytać to, co pisze Ewa Woydyłło
    A u mnie melancholia jest częstym gościem.
    Pozdrawiam wszystkimi kolorami października

    OdpowiedzUsuń

Tajemniczy pałac na wyspie, studnia trzech braci i biały kamieniołom - z cyklu "Polska Nieznana"

                                                             Otwock Wielki  Jeden z najpiękniejszych barokowych pałaców w Polsce został wzni...