piątek, 30 lipca 2021

W Orońsku



"Do pałacyku Józefa Brandta wchodzi się przez kamienny, profilowany portal konchowy z kartuszem herbowym Christianich. Herb ten stanowi prostokątna tarcza z wizerunkiem jednorożca i delfina – podzielona po skosie i zwieńczona hełmem z koroną rangową. Po obydwu stronach portalu umieszczone są figury alegoryczne. W niszach znajdują się, stylizowane na antyczne, popiersia – między innymi Dionizosa i Artemidy. Pałacyk nie jest jednorodny architektonicznie, współgra jednak z eklektyzmem wnętrz, utrzymanych w duchu historyzmu typowego dla epoki. Inicjatorką budowy pałacyku była Amelia Christiani, a pierwszymi właścicielami jej rodzina, następnie rodzina Pruszaków, w końcu rodzina Brandta. Pałacyk pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. I nie zachwyca bogactwem, a raczej umiarem i nastrojem. 

Po zawieruchach wojennych w pałacyku oryginalne pozostały tylko dwa kominki – jeden w jadalni, a drugi w salonie. Reszta to wszystko sprzęty zrekonstruowane. Już w czasie I wojny światowej wojska niemieckie splądrowały pałacyk i zniszczyły znajdujące się tam rzeźby. Niemcy zajęli pałacyk na swą siedzibę także w czasie II wojny światowej. A po wojnie było tu biuro PGR-u. 

Na ścianach pomieszczeń znajdują się wspaniałe obrazy. Wspomnę tylko o wiszącym nad kominkiem w jadalni i powstałym w 1874 roku obrazie "Kozak i dziewczyna u studni" (Zaloty) – jest to typowy przykład stylistyki malarskiej Józefa Brandta. 

Nie mogę też nie napisać o dwóch obrazach związanego z Brandtem jego nauczyciela i mistrza – Juliusza Kossaka. Są to: "Polowanie na zające" i "Kompaniony Kmicica". Pałacyk, a także wozownia, oranżeria, kaplica i inne zabudowania znajdują się w malowniczym parku. 



A w parku są przede wszystkim pięknie wyeksponowane rzeźby z różnych okresów. Na mnie największe wrażenie zrobił odlew rzeźby Frédérica Augusta Bartholdiego z 1864. Rzeźba nosząca tytuł "Le martyr moderne" (Współczesny męczennik) przedstawia leżącego żołnierza, którego pierś szarpie pazurami dwugłowy orzeł carski. Rzeźbę tę wykonał autor na wieść o upadku powstania styczniowego w Polsce. Jest ona rodzajem hołdu złożonego nieugiętej postawie i cierpieniu Polaków. Ten francuski rzeźbiarz jest autorem między innymi nowojorskiej Statuy Wolności.

Przed pałacykiem znajduje się także pokaźnych rozmiarów popiersie Józefa Brandta. Pod popiersiem napis głosi, że żyjący w latach 1841–1915 malarz był założycielem polskiej szkoły malarskiej. 

Bardzo duże wrażenie zrobiła też na mnie rzeźba zawieszona na linach między dwoma wysokimi drzewami tuż koło nawiązującej do świątyń greckich dworskiej kaplicy. Przedstawia mnicha, który niesie przed sobą krzyż. Tytuł rzeźby "Drogowskaz /tu Zawahanie/". Rzeźba cały czas jest w ruchu, bo wisi. Autorem jest słynny rzeźbiarz Jerzy Kędziora.



Wspomnę jeszcze o wspaniałym popiersiu "Kopernik" dłuta Gustawa Zemły. 

Park pełen jest różnego rodzaju rzeźb. Jedne są przejrzyste, jasne. Inne są trudne do zrozumienia. 

Warto natomiast zwiedzić Pawilon Rzeźby Współczesnej znajdujący się po prawej stronie od głównego wejścia na teren Centrum.

Nie będą opisywać dokładnie historii Orońska, Centrum Rzeźby i historii rodziny Brandtów. Zachęcam natomiast każdego, kto będzie się znajdował w okolicach Orońska, do odwiedzenia tego miejsca. Znajduje się ono o 20 minut jazdy autobusem na południe od Radomia. Wspomnę tylko, że tradycja tego miejsca jest pięknie kultywowana. Choćby poprzez coroczne spotkania w dniu 19 marca, w dniu imienin Józefa. Wtedy w salonie pałacyku przy fortepianie spotykają się potomkowie słynnego malarza z zaproszonymi gośćmi. I organizowany jest koncert fortepianowy. 

Każde miejsce, które opisuję w książce, widziałam na własne oczy. W każdym byłam. I z każdym jestem w jakiś sposób związana. Czasem byłam gdzieś tylko raz i bardzo krótko. Czasami kilkukrotnie. Są też miejsca, w które jeżdżę regularnie. 

W Orońsku byłam dwa razy. 

Pierwszy – prawie 20 lat temu. To był marzec, roztopy, miejscami śliska droga. Jechałam w szoferce dużej ciężarówki razem z kierowcą i dwoma panami. Za mną, pod plandeką znajdowały się umocowane szerokimi pasami duże rzeźby. Przyjechaliśmy do Centrum Rzeźby. Po krótkim przywitaniu panowie zaczęli wynosić rzeźby i przewozić je na specjalnych wózkach do magazynów. W trakcie krótkiej, ale serdecznej rozmowy w dyrekcji Centrum podpisałam odpowiednie dokumenty. Tym samym przestałam być właścicielką odziedziczonych parę lat przedtem wielu rzeźb o bardzo różnej tematyce. 

Drugi raz byłam w Orońsku z koleżanką w lipcu 2012 roku. Po zwiedzeniu całego Centrum usiadłyśmy późnym popołudniem na tarasie kawiarni w Orońsku, aby wypić kawę. Spoglądałyśmy z góry na młodych i starszych ludzi rzeźbiących w kamieniu, drewnie, metalu i innych materiałach. Obok na trawie i placu zabaw bawiły się ich dzieci."

-----------------------------------------------------------------------

Był to urywek z mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą".

środa, 28 lipca 2021

Dzisiaj będzie o kreciku...

 

Dlaczego akurat o kreciku? No bo odwiedził mnie wczoraj krecik. Prawdę mówiąc nie zrobił sobie jeszcze kopczyka na naszej działce, ale tuż obok, u sąsiadów, ale pewnie niedługo i u mnie się zadomowi.

I nie jest to z pewnością dobrze znany i uwielbiany przez wszystkich czeski krecik, tylko nasz, rodzimy...
Zaczęłam więc szukać informacji na temat krecika.
No i dowiedziałam się że:
1. Kret może wykopać około 15 metrów tunelu na dobę. A więc jeśli będzie kopał w moim kierunku, to lada chwila na działce wyrośnie mi kopiec. W końcu działka ma tylko 400 metrów kw.
2. Długość krecich korytarzy może dochodzić do kilometra. Ciekawe czy "mój" potencjalny krecik już tyle wykopał.
3. Terytorium kreta obejmuje od 2000 do 6000 metrów kw.
4. Krety wykopują swoje nory a głębokoścu 20 do 50 centymetrów pod powierzchnią gruntu.
5. Szczególnie wysoki kopiec wskazuje, że pod nim znajduje się nora kreta.
6. Kopce na terenach podmokłych mogą osiągnąć do 90 cm wysokości. To dopiero "krecie wieżowce" - prawda?
7. Krecik jest bardzo mądry, bo gdy uda mu się trafić na wody gruntowe, to tworzy sobie własną studnię...
8. Krety nie spędzają całego życia pod ziemią. Póżną wiosną i wczesnym latem, kiedy zmuszone są do opuszczenia nory swojej matki, wędrują po powierzchni w poszukiwaniu miejsca na wykopanie własnego tunelu lub znalezienie porzuconego. Spotyka się je też czasammi w okolicach brzegów rzek i strumieni.
Ja kiedyś widziałam kreta jak pędził skrajem szosy. Nie chciało mi się wierzyć że to kret...
9. Krety ważą około 120 gramów. W ciągu doby zjadają masę równą połowie masy swojego ciała. Czyli - okropne z nich żarłoki...
10. Samica rodzi 2 do 7 krecików po ciąży, trwającej 28 dni. Odbywa się to zazwyczaj raz w roku, zazwyczaj późną wiosną.
11. Oczy kretów są bardzo małe i mają średnicę około 1 milimetra i są niewrażliwe na światło, albo wrażliwe w bardzo niewielkim stopniu.
12. Krety pokryte są bardzo gęstą okrywą włosową. Posiadają około 200 włosów na 1 mm sześcienny.
13. Krety żywią się głównie dżdżownicami. Potrafią precyzyjnie podgryżć zwoje nerwowe dżdżownic aby je unieruchomić i móc magazynować żywe zwierzęta w swoich "spiżarniach".
---------------------------------------------------------------------------------------
Owadożerny ssak jakim jest kret jest całkiem sympatyczny i bezbronny dopóki nie zryje komuś całego wypielęgnowanego ogródka....
No i był taki niesympatyczny kret który ubiegał się o względy Calineczki. Pamiętacie go??? Mam oczywiście na myśli baśn Andersena "Calineczka".


niedziela, 25 lipca 2021

Bajeczka czyli .... Tykocin

Tekst dedykuję dwóm pierwszym osobom, które prawidłowo rozwiązały  poprzednią zagadkę.

"Leży na uboczu, nad Narwią, wśród zarośli, które tworzą osłonę przed zgiełkiem cywilizacji. Jego historia jest bardzo bogata, ale nie przytłacza i nie straszy dramatyzmem wydarzeń. Pokazuje bowiem swoje przyjazne, bardziej pokojowe oblicze. Bajeczka ma charakter wyjątkowy, ma oblicze sennego, kresowego miasteczka położonego z dala od dużych skupisk ludzkich. Czas zatrzymał się tutaj 150 lat temu i na szczęście jeszcze nie ruszył. Albo inaczej – czas ruszył, ale płynie bardzo powoli. Zupełnie tak jak woda w Narwi, która powoli przepływa tuż koło pięknie odbudowanego zamku. A zamek, który w XV wieku został zbudowany na prawym brzegu przez wojewodę Marcina Gosztołda, został za panowania Zygmunta Augusta znacznie rozbudowany. W XVI i XVII wieku stanowił jedną z najpotężniejszych twierdz nizinnych w Polsce. Za czasów Zygmunta Augusta pełnił rolę królewskiej rezydencji, mieszcząc w swoich murach główny arsenał koronny, skarbiec i bibliotekę sprowadzoną z Wilna. Niestety, jak wiele zamków w Polsce, i ten został zniszczony w czasie potopu szwedzkiego. 

Miasto ma swojego wspaniałego bohatera. Jest nim hetman Stefan Czarniecki. Otrzymał je on wraz z okolicznymi dobrami na własność od Sejmu Rzeczypospolitej. Nadano mu je za zasługi w czasie wojny partyzanckiej, jaką prowadził przeciw wojskom Karola X Gustawa w czasie potopu szwedzkiego. Bohaterowi temu postawiono piękny pomnik. Stoi on na środku cichutkiego, pustego ryneczku. Jest jednym z najstarszych świeckich pomników w Polsce (pierwszy to warszawska Kolumna Zygmunta), stoi tu od 1763 roku. Przedstawia hetmana Czarnieckiego w stroju szlacheckim, ze złotą buławą w podniesionej ręce. Kiedyś pomnik otoczony był pięknymi drzewami. Niestety w 1994 roku, na skutek trąby powietrznej, która tędy przeszła , drzewa zostały powyrywane z korzeniami. Sam pomnik pozostał nietknięty, podobnie jak otaczające rynek piękne domki, które mają wygląd małych szlacheckich dworków. 



Po śmierci Stefana Czarnieckiego miasto przeszło w ręce rodu Branickich. Bo Aleksandra, córka hetmana, wniosła ją w wianie, wchodząc w związek małżeński z Janem Klemensem Branickim. Z tego okresu zachował się cenny, późnobarokowy klasztor Misjonarzy wraz z kościołem Świętej Trójcy, a także wcześniejszy zabytek – późnorenesansowy alumnat. W alumnacie mieścił się jeden z pierwszych w Polsce przytułków dla inwalidów wojennych.*/


 

Klasztor wraz w kościołem zajmuje całą wschodnią stronę rynku. Pochodzi z fundacji hetmana Branickiego. Fronton kościoła to półkolista fasada, tzw. fasada parawanowa. Na pustym, pokrytym kocimi łbami ryneczku olbrzymi kościół robi niesamowite wrażenie. Zaskakuje po prostu swoją dumną nietypową urodą, a jednocześnie cichym, mało komu znanym obliczem. Kocie łby zdarzają się też w innych częściach miasteczka, podobnie jak zwykłe piaszczyste ulice, przy których stoją niskie, drewniane domki i kramnice.

Cisza tu jest niesamowita. Niektórzy mówią, że nawet koty tu nie miauczą, a psy prawie w ogóle nie szczekają. A widok wozu konnego wjeżdżającego z hałasem na kocie łby rynku i widok bociana przelatującego znad Narwi i niosącego w dziobie zdobycz dla siedzących w gnieździe bocianiątek nikogo nie dziwi. 

Po II wojnie światowej na skutek olbrzymich zniszczeń, wymordowania ludności żydowskiej i wyginięciu polskiej inteligencji Bajeczka utraciła prawa miejskie. Odzyskała je dopiero w roku 1993 roku. 

Znajduje się tu Wielka Synagoga, druga co do wielkości i jedna z najstarszych w Polsce. Jej wnętrze jest niesamowicie bogate, po prostu przepiękne. Zwraca uwagę stojąca w punkcie centralnym bima, czyli rodzaj mównicy, na której wyłożona jest i czytana Tora. Z bimy judajski kantor prowadzi modły. Wielka Synagoga i Dom Talmudyczny mieści Muzeum Historii i Kultury Żydowskiej. 

Jest jeszcze jedno bardzo ważne historyczne wydarzenie dotyczące tego miejsca. W 1705 roku na Zamku Tykocińskim król August II Mocny ustanowił Order Orła Białego. Jest to najstarszy i najważniejszy order Polski. W 1919 roku na pamiątkę odzyskania niepodległości ustawiono w pobliżu kościoła Świętej Trójcy drewniany postument nawiązujący do tego wydarzenia. Postument niestety nie przetrwał, ale w 1982 roku postawiono nowy, przedstawiający zrywającego się do lotu orła w koronie. 

Miastem zachwyceni byli malarze, np. Zygmunt Bujnowski, który tu mieszkał, pracował i tu pozostał na zawsze. Wystawa jego prac mieści się w Domu Talmudycznym. 

Znany przyrodnik i reżyser filmów przyrodniczych Włodzimierz Puchalski tu właśnie, nad Narwią, obserwował okiem kamery wiele ptaków i urodę tej ziemi. To on był autorem określenia „bezkrwawe łowy”, odnoszącego się do fotografowania przyrody. Chyba nie każdy wie, że ten słynny miłośnik przyrody był daltonistą. Tym bardziej godnym podziwu jest fakt, że fotografując i robiąc zdjęcia czarno-białe, nadawał im piękne kolory.

Bajeczkę bardzo lubiła także odwiedzać Agnieszka Osiecka. Mówiła, że jest maleńka, stara i niezwykła. Tu w ciszy i kresowej, sennej atmosferze tworzyła swoje piękne teksty. To ona wymyśliła miastu tę romantyczną nazwę. Miasteczko bajeczka to oczywiście Tykocin

Byłam tam kilka lat temu w któryś niedzielny, wrześniowy poranek. I tylko przez 2 godziny. Rynek był pusty jak zawsze. Ale do dzisiaj o tym opowiadam wszystkim romantykom, wrażliwcom i zakochanym.

Innym swoją bajeczką nie zawracam głowy".*/

-------------------------------------------------------------------

*/Był to urywek z mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą".

x/ ostatnie badania wykazały że jest to najstarszy alumnat w Polsce.

czwartek, 22 lipca 2021

Rekordowe gitary i rezydencja pogromcy Napoleona - z cyklu "Polska Nieznana"

 Uwaga: Zagadka została rozwiązana. Najstarszy w Polsce i zachowany do dziś alumnat czyli Zakład dla Inwalidów Wojennych został wzniesiony w Tykocinie w latach 1633-1647. Prawidłowej odpowiedzi jako pierwszy udzielił PKanalia a jako druga maskakropka2.

                                                

                                                                 Rekordowe gitary

Leszek Cichoński, gitarzysta bluesowy i pedagog wpadł na pomysł złożenia nietypowego hołdu Jimmiemu Hendrixowi. Zaproponował bicie gitarowego rekordu Guinessa, połączone z całodniowym Thanks Jimi Festival w samym centrum Wrocławia. Każdego 1 maja na Wrocławskim Święcie Gitary - od 2003 r na Rynku spotykają się gitarzyści z całej Polski, którzy wspólnie grają w największej gitarowej orkiestrze świata. W pierwszym roku festiwalu "Hey Joe" Jimmiego Hendrixa zagrało 600 muzyków, rok później brzmiało już 900 gitar, aż w 2006 udało się pobić rekord Guinessa. Potrzeba było do tego 1600 gitarzystów, W samym Wrocławiu zebrało się ich 1581. Rekord został pobity w roku 2018, kiedy "Hey Joe" zagrało 7411 gitarzystów. A w roku 2021 było tych gitarzystów i gitarzystek razem 7998. To dopiero rekord - prawda???


                                     Rezydencja pogromcy Napoleona

Krobielowice to idealne miejsce na rodzinny wypad. Sa tu świetne ścieżki rowerowe, w sąsiadujących z pałacem stawach można łowić ryby, jest tu też pole golfowe. Można też wstąpić na kawę i lody do pałacowej restauracji. Początki rezydencji sięgają schyłku XVI w, ale dzisiejszy kształt nadano jej w początkach XVIII w. Przez wiele lat zamek należał do zakonu norbertanów. W 1814 roku pałac otrzymał za swe zasługi feldmarszałek Gebhard Leberecht von Bluecher /1742-1819/, który rozgromił Napoleona w bitwach nad Kaczawą  i pod Waterloo.

Od 1992 r, pałac w Krobielowicach jest własnością polsko-nowozelandzkiej spólki reprezentowanej przez Chrisa E.Vaila, potomka Potockich i Bluechnerów. W rezydencji znajdują się sale konferencyjne, wielka sala balowa oraz pokoje hotelowe. A obok rezydencji jest pole golfowe.

-------------------------------------------------------------

I jeszcze zagadka:

Gdzie w Polsce znajduje się najstarszy alumnat?

/Liczy się pierwsza poprawna odpowiedź/.

poniedziałek, 19 lipca 2021

5 x Irlandia - z cyklu "Odkrywanie Europy"

 

                                                      

                                                           1. Zieleń

Irlandia znana jest również pod nazwą "Szmaragdowej wyspy". Większość turystów przybywa do Irlandii z nadzieją ujrzenia pięknej, soczyście zielonej przyrody. Odległość od morza nigdzie w Irlandii nie jest większa niż 100 km i ten właśnie fakt w połączeniu z wysokimi opadami nadaje trawie rzeczywiście intensywną barwę. Ziemia w Irlandii jest bardzo urodzajna. 81% ziemi jest użytkowane rolniczo. Wielkie tereny zajmują pastwiska. Zieleń jest często kojarzona z Irlandią także z powodu "zielonych chłopców" czyli narodowej drużyny piłkarskiej, która nosi zielone koszulki. Zieleń jest również kolorem noszonym tradycyjnie w dzień Świętego Patryka, 17 marca - w Święto narodowe Irlandii.

                                                2. Irlandzki pub

Pub był zawsze centrum życia społecznego w Irlandii. Rozwinęła się tam swoista "kultura pubu", a zwyczaje związane z piciem odbiegają od krajów śródziemnomorskich, gdzie pije się raczej wino. W Irlandii dwie trzecie w spożyciu alkoholu stanowi piwo, które pije się najczęściej w towarzystwie przyjaciół. Puby są otwarte do godz. 23 zimą i do 23.30 latem. Wbrew ogólnej opinii w Irlandii pije się mniej alkoholu niż w innych krajach europejskich. W pubach irlandzkich panuje niezwykle przyjazna atmosfera i wykonuje się tam bardzo dobrą muzykę.

                                                3. Kościół w Irlandii

W kraju bardzo katolickim jakim pięćdziesiąt lat temu była Irlandia nastąpiły duże zmiany. Wielu Irlandczyków odeszło od Kościoła. Nastąpił kryzys zaufania do Kościoła w związku z licznym pedofilskim skandalami. Zmniejszyła się znacznie liczba powołań i ilość osób uczestniczących w mszach. Mówi się nawet o końcu Kościoła w tym kraju.

                                                 4. James Joyce

Najsłynniejszy irlandzki pisarz James Joyce  urodził się w Dublinie w 1882 r. Twórca takich utworów jak "Dublińczycy" czy "Ulisses"znany był z doświadczalnego traktowania języka i nowych metod literackich. Zarówno James Joyce jak i inni irlandzcy pisarze wywarli wielki wpływ na całokształt literatury angielskiej. Irlandcy pisarze tacy jak Jonathan Swift, Edmund Burke, William Butler Yeats, Oscar Wilde, Bernard Shaw i Samuel Becket pisali jednak w języku angielskim. Literacką Nagrodę Nobla otrzymało czterech irlandzkich pisarzy.

                                                     5. U2

Jest to prawdopodobnie najsłynniejszy produkt eksportowy Irlandii. Grupa, w skład której wchodzą: Bono, The Edge, Adam Clayton i Larry Mullen jr. powstała w 1977 r. kiedy Larry wywiesił kartkę na tablicy ogłoszeń w swoim liceum. że chce założyć zespół. Szybko zyskali międzynarodową sławę. Ich pierwszy koncert w 1979 r przyciągnął 400 osób, a w 1993 r. w Marsylii grali już przed 65-tysięczną widownią. Album, który przyniósł im największy sukces - "The Josua Tree" znalazł się na szczycie angielskich i amerykańskich list przebojów w 1987 roku.

-----------------------------------------------------------------------

Niestety, nigdy nie byłam w Irlandii. Byłam natomiast kiedyś na występie zespołu irlandzkiego tańczącego przepiękne narodowe tańce. Tancerki i tancerze dokonywali wręcz cudów w czasie tańców. W tańcu irlandzkim, polegającym głownie na stepowaniu, ręce są opuszczone i ich ruch ograniczony jest do minimum.

A Wam z czym się kojarzy Irlandia?

czwartek, 15 lipca 2021

Dzisiaj będzie o ośmiornicy czyli o przybyszu z innej planety

Głowonóg o nazwie ośmiornica jest tak niezwykły, że mimo stu lat obserwacji nie udało się wyjaśnić licznych zagadek związanych z jego budową anatomiczną, funkcjonowaniem i inteligencją. Jest istotą najbardziej różniącą się od wszystkich znanych na Ziemi. Dlatego mówi się że przybył z innej planety...

Czy wiecie o tym, że ....OŚMIORNICA:

1. Ma TRZY serca. Jedno układowe, pompujące krew przez ciało i dwa serca oskrzelowe, które przepompowywuja ją przez oskrzela. Serce układowe nie działa, kiedy zwierzę pływa.
2. Ośmiornice mają NIEBIESKĄ krew, ponieważ tlen przenosi nie hemoglobina ale hemocyjanina, która zamiast żelaza zawiera miedź.
3. Oczy tych zwierząt z poziomymi źrenicami są jak oczy człowieka, jednak mają tylko jeden rodzaj receptorów światła. W związku z tym nie widzą one kolorów.
4. Istnieją hipotezy według których ich ramiona mają własną pamięć krótkotrwałą.
5. Mają zdolność mimikry, czyli potrafią udawać dosłownie wszystko - węże, ryby, koralowce, skały, kamienie. Skóra ich zmienia nie tylko barwę i jej nasycenie ale też i teksturę. Ramiona mogą przybierać kształt rogów, włóczni i maczug.
6. Ponieważ ich skóra wyposażona jest w chemoreceptory, ciało jest jednym wielkim językiem. Zwierzę smakuje wszystko czego dotyka.
7. Mają mózg kolektywny. Ich układ nerwowy składa się ze zwoju centralnego - ok. 10% neuronów, mniej więcej 30% skupia się w płatach za oczami, reszta znajduje się w ośmiu ramionach.
8. Miękkie ciała pozwalają im zmieścić się w małych zakamarkach /o ile dziury nie są mniejsze niż jedyne twarde części ich ciał - dzioby/.
9. Ich atrament oprócz pełnienia funkcji kamuflażu szkodzi też wrogom fizycznie. Zawiera związek zwany tyrozynazą, który powoduje oślepiające podrażnienie.
10. Posiadają ok 500 mln. neuronów, czyli tylko trochę mniej niż pies /600 mln/. Stawia je to wśród najinteligentniejszych zwierząt za Ziemi.
11. Są jadowite. Ośmiornica Hapalochlaena jednym ukłuciem jest w stanie zabić człowieka.
12. Najstarsza odkryta skamielina ośmiornicy ma 296 milionów lat.
---------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli ktoś dotychczas nie wiedział dlaczego mafia sycylijska nosi przydomek Ośmiornicy to teraz już chyba to zrozumiał...

wtorek, 13 lipca 2021

Niepotrzebny most, wieś Punskas i Muzeum Hymnu Narodowego - z cyklu "Polska Nieznana"

 

                                                               Niepotrzebny most

Nieco oddalony od centrum Bytowa /Pojezierze Kaszubskie/ 20-metrowej wysokości most kolejowy nad rzeką Borują wzniesiono w 1884 roku. Miał byc częścią linii z Bytowa do Korzybia. Jednak już po wybudowaniu wiaduktu dokonano nieznacznej korekty linii kolejowej o kilkadziesią metrów. Powody tej decyzji do dziś są nieznane. Od tamtej pory most jedynie zdobi krajobraz. W latach 20-tych XX wieku widniał na na wydawanyh w Bytowie banknotach o nominale 2 marek. Do dziś zachwyca elewacja mostu, staranność wykonania i zdobnictwa wyrózniającego go nie tylko spośród mostów kolejowych dawnych Prus lecz także całej Europy. Na filarach umieszczone są wykonane z piaskowca herby Rzeszy, Pomorza, Prus, Bytowa i kolei niemieckich.

                                                Puńsk czyli Punskas 

Ponad 80% mieszkańców Puńska /Pojezierze Suwalskie/ to autochtoniczna ludność narodowości litewskiej. Litwini znad Merecza i Puni pojawili się na tych ziemiach już w XV wieku. Puńsk to wieś, ale wieś wyjątkowa. Znajdujące się tu Wydawnictwo "Ausra" publikuje litewskie podręczniki i czasopisma. Działa tu także redakcja pisma przeznaczonego dla Litwinów rozrzuconych po całym świecie. Przy Puńskim Domu Kultury Litewskiej działają litewskie zespoły artystyczne. I znajduje się tu wielka atrakcja - Puńskie /Litewskie/ Muzeum Etnograficzne. Są także 3 inne muzea: Społeczne Muzeum Etnograficzne, galeria-muzeum Stara Plebania i skansen Zagroda Wiejska przy drodze do Sejn. Puńsk nosi miano litewskiej stolicy w Polsce.


                                     Muzeum Hymnu Narodowego

Józef Wybicki /1747-1822/ to prawdziwie wybitny Polak. Światły gospodarz, konfederat barski, emigrant, prawnik, dyplomata, powstaniec, minister Księstwa Warszawskiego, pisarz, poeta. Całe życie poświęcił służbie publicznej. W Będominie na Pojezierzu Kaszubskim zachował się dom rodzinny Wybickiego. Jego mury z pewnością pamiętają urodzonego tu twórcy Mazurka Dąbrowskiego. To w tym dworze znajduje się Muzeum Hymnu Narodowego. Każdego roku pod koniec sierpnia organizowane są w Będominie inscenizacje historyczne, ukazujące zmagania wojsk polskich, napoleońskich i rosyjskich w epoce napoleońskiej. 
To wzruszające miejsce...

niedziela, 11 lipca 2021

Takie zwykłe zdjęcia

 

                                    Najzwyklejsza łąka niedaleko mojej działki...


W tym miejscu pasła się zawsze koza. Teraz budują tu domy. Koza chyba nie jest z tego zadowolona...


Te dwie róże na naszej działce nazwałam "Córka z matką". Która bardziej się Wam podoba?


                                      A tu lipa obsypana kwiatami...


A tą drogą można dojść do mojego bloku w dzielnicy Targówek. Trudno uwierzyć, że w stolicy są takie miejsca, prawda?


                  Na oknie zaczęły mi kwitnąć "Kwiaty Jednej Nocy"

piątek, 9 lipca 2021

W Kalińcu



 "„– Podobno Niemcy mają wszyściuchno palić… 

– Zwariowałaś? Wróg to jest nie lepszy od Moskala, ależ przecież nie Tatarzy. Kulturalni ludzie. I z nami wojny nie prowadzą, tylko z Rosją. Nie róbcież z byle czego wielkich rzeczy”. 

Pamiętacie? Tak rozmawiała Barbara Niechcicowa z Julką w "Nocach i dniach" na parę godzin przed ucieczką z Kalińca. Tak bardzo się myliła. Gdy uciekli Rosjanie, wywożąc z miasta co tylko się dało, to weszli do miasta Niemcy. I kulturalni Niemcy zaczęli palić i burzyć miasto i rozstrzeliwać mieszkańców. Pamiętacie ucieczkę Barbary z Kalińca? Jej rozpacz i przerażenie w oczach? I ten niepokój, bo przecież czekała tam na dzieci, które ciągle nie przyjeżdżały. Pamiętacie te tłumy ludzi w bryczkach, na wozach i idące pieszo? Ten płacz, rozpacz i umierających w czasie ucieczki ze swojego miasta?

Nie zapomnę nigdy ekranizacji "Nocy i dni" Marii Dąbrowskiej. Jak wiemy wszyscy, Kaliniec z powieści to Kalisz. 

Autorka tej książki, urodzona i mieszkająca całe życie w tym mieście, z którego Niemcy po Powstaniu Warszawskim wypędzili mieszkańców i zbombardowali je i podpalili tak, że zostały z niego tylko ruiny, w dniu 19 listopada 2016 roku pojechała do miasta, które spotkał podobny los już 25 lat wcześniej. 

W 1914 roku Kalisz został zniszczony przez Niemców w 85%. Z 70 tysięcy ludności pozostało tylko 5 tysięcy. Reszta zginęła lub uciekła. I tę właśnie ucieczkę w mistrzowski sposób przedstawiła wybitna pisarka Maria Dąbrowska w zakończeniu powieści "Noce i dnie". 

Kalisz to podobno najstarsze miasto w Polsce. Wzmianka o nim ukazała się już na mapie Ptolemeusza w II wieku. W świetle ostatnich badań te 1800 lat miasta nie jest takie oczywiste, ale jego mieszkańcy są tego pewni. I z dumą to podkreślają. 

Ale wrócę jeszcze do czasu najokrutniejszego dla tego miasta. Na jednym z jego skwerów znajduje się chyba jedyny w Polsce pomnik książki. Na malutkim placyku leży otwarta kamienna księga z wyrytymi w niej słowami. Mówią one, że w 1914 roku Niemcy zatopili w jednym z kanałów rzeki Prosny dziesiątki tysięcy książek z wszystkich bibliotek miasta. Zanim go oczywiście spalili. Oszczędzili tylko kościoły. Do dzisiaj w panoramie miasta oglądanej z wieży ratuszowej dominują dwa przepiękne kościoły – ten gotycki św. Mikołaja, który pełni rolę katedry, i ten pw. św. Józefa. Św. Józef uważany jest za patrona miasta. 

W kościele św. Mikołaja do roku 1973 znajdował się olbrzymi skarb. Był to ołtarz – oryginał Rubensa – znakomite "Zdjęcie z krzyża". Niestety obraz ten uległ zniszczeniu podczas pożaru, aczkolwiek wiele wskazuje na sprytną kradzież, której do dzisiaj nie wyjaśniono. W każdym razie obraz ten jest na liście Interpolu. Może się kiedyś odnajdzie na jakiejś zagranicznej aukcji? 

W mieście opowiada się piękną, chociaż smutną legendę związaną z jedyną zachowaną w średniowiecznych murach basztą Dorotką. Pewnie się domyślacie, że Dorotka była piękną córką księcia czy też starosty, która nie chciała za mąż żadnego bogatego i starego, tylko młodego i pięknego. A takim właśnie był szewczyk, który robił dla niej i misternie ozdabiał trzewiki. Dorotka bardzo się zakochała w szewczyku. Zaczęła się z nim potajemnie spotykać, co nie uszło uwagi zamkowej straży. Na szewczyka przygotowano na zamkowych murach zasadzkę. No i szewczyk spadł z murów. Ojciec Dorotki zaś, gdy się o tym wszystkim dowiedział, tak się rozgniewał, że zamknął ją i zamurował w jednej z zamkowych baszt. Podobno umarła tam z głodu. Przewodnicy opowiadają, że kiedy się koło tej baszty przechodzi o północy, przy pełni księżyca, to słychać jej płacz. Więc ciągle tam biedulka siedzi… Mówi się też, że w następnych wiekach zamykano w tej baszcie złe i występne dziewczyny zwane Dorotkami. I dlatego baszta tak się nazywa. 

W latach 1883 – 1902 gubernatorem kaliskim był Rosjanin Michaił Piotrowicz Daragan (Kalisz był w zaborze rosyjskim). Przeszedł on do historii nie jako zaborca, lecz jako wielki przyjaciel Polaków. Za czasów jego rządów nastąpił znaczny rozkwit miasta. 

A dzisiaj? Dzisiaj Kalisz ma różne kłopoty. Zmian ustrojowych nie przetrwała słynna Fabryka Fortepianów „Calisia”. Od ponad roku stoi pusty budynek fabryki, z którym nikt nie wie co zrobić. Jest natomiast w mieście trzydzieści małych firm produkujących fortepiany i technikum, w którym młodzież uczy się, jak je produkować. 

Miasto otrzymało także prezent w postaci starego pseudoromańskego budynku więzienia wzniesionego w 1844 roku według projektu architektów Henryka Marconiego i Franciszka Tournelle. Byli tam więzieni mężczyźni. Trzy lata temu więźniów przeniesiono gdzie indziej i budynek stoi pusty. Brak na razie pomysłów na jego zagospodarowanie. No bo dom kultury w byłym więzieniu to jakaś kpina. Chyba że jakiś hotel. Ale czy znajdą się chętni, którzy chcieliby nocować w dawnych celach?

Po Kaliszu chodziliśmy przez cztery godziny w ulewnym deszczu. Byliśmy w ratuszu i na wieży ratuszowej nad zegarem. Byliśmy w dwóch pięknych kościołach. W piwnicach ratusza poczęstowano nas przepysznym obiadem. 

I jeszcze inny urywek z "Nocy i dni": 

"„– Cóż, nie ma już Moskali? – 

- A ni ma. Do czego to podobne? Żeby tak naród bez obrony zostawić? Żeby rząd tak postąpił? Miasto bez jednego strzału Niemcom oddawał?

– Bo taki też to i rząd – rzekła pani Barbara”. "

Skąd my to znamy??? Te słowa. I taką sytuację…"

-------------------------------------------------------------------

/Był to urywek z mojej książki pt: "Mój kraj nad Wisłą"/


środa, 7 lipca 2021

5 x Szwecja - z cyklu "Odkrywanie Europy"

 

                                                                         1. Zimno

Szwecja jest tak daleko wysunięta na północ, że jej północną prowincję przecina arktyczny krąg polarny. Jednak dzięki atlantyckiemu prądowi Gulf Stream w kraju nie panuje klimat polarny. Stolica Szwecji Sztokholm - znajduje się prawie na takiej samej szerokości geograficznej jak część Grenlandii, a jednak średnia temperatura lipca wynosi tu 18 st. C. W południowej części kraju, gdzie mieszka większa część ludności, temperatura spada zimą niewiele poniżej 0 st. C, a opady śniegu są umiarkowane. Natomiast w północnej Szwecji zimy są długie i surowe, a w pewnych okresach panuje tu noc polarna. Zaś lato jest na północy jasne, a temperatury umiarkowane, w czerwcu słońce nie zachodzi wogóle.
                                                     2. Blondyni
Szwedzi są często postrzegani jako naród blondynów. To przekonanie ma wiele korzeni: fakt, że Wikingowie uważani są za wojowników o złocistych włosach, wyobrażenia nordyckich bogów, a także szwedzkie filmy, w których wystepują same blondynki. W rzeczywistości nawet jeśli spotkamy więcej blondynów w Szwecji niż w krajach śródziemnomorskich, to jednak Szwecja juz nie jest tak jednolita pod względem etnicznym. Ponad milion mieszkańców ma obce pochodzenie.

                                              3. Nagroda Nobla
W 1867 roku przemysłowiec Alfred Nobel wynalazł dynamit i wykorzystując wynalazki własne i cudze zbił ogromny majątek. W swym testamencie nakazał, aby każdego roku dochody z jego dóbr dzielono na pięć równych części i przyznawano "w formie nagrody tym, którzy w poprzednim roku zrobili najwięcej dobrego dla ludzkości". Tak narodziła się słynna Nagroda Nobla. Przyznane Nagrody wręcza Król Szwecji każdego 20 grudnia począwszy od 1901 roku.

                                             4. Ingmar Bergman
Ingmar Bergman jest zgodnie uważany za jedną z najważniejszych postaci kina na świecie. Studiował historię, historię sztuki i literaturę na Uniwersytecie w Sztokholmie. Dwa z filmów Bergmana - "Siódma pieczęć" i "Tam gdzie rosną poziomki" zostały uznane za arcydzieła. Jego filmy zdobyły międzynarodową sławe i ukształtowały pierwsze opinie świata zewnętrznego o Szwecji. Twórczość Bergmana miała też duży wpływ na innych szwedzkich reżyserów.

                                         5. Pippi Langstrumpf
Pippi Langstrumpf, jedna z najbardziej znanych postaci szwedzkiej literatury jest najsilniejszą dziewczynką na świecie. Została stworzona przez Astrid Lindgren, autorkę książek dla dzieci. Pierwszy z trzech utworów, którego bohaterką jest Pippi został wydany w roku 1945. Od tego czasu jej przygody zostały przetłumaczone na 60 języków . A Astrid Lindgren była też znana z ostrych komentarzy politycznych.
---------------------------------------------------------------------------------------
W Szwecji byłam tylko raz i tylko jeden dzień w Karlskronie. Było to kilka lat temu w czasie naszej podróży z wnukami. Płynęliśmy wtedy promem StenaLine z Gdyni do Karlskrony i stamtąd po zwiedzeniu miasta pojechaliśmy autokarem do Legolandu w Danii.

A Wy jakie macie skojarzenia związane ze Szwecją?

poniedziałek, 5 lipca 2021

Prośba mieszkańców Łazienek Królewskich

Dyrekcja Łazienek Królewskich w Warszawie wydała niedawno krótki informator dla gości odwiedzających ten piękny historyczny Park. Dotyczy on zachowania się w stosunku do istot, dla których ten park jest domem. Jest to właściwie apel zwierząt i ptaków:


Tekst jest słabo widoczny, więc przepiszę go dokładnie:

"Drogi Gościu. Witamy Cię w naszych ogrodach. Mamy nadzieję, że miło spędzasz czas. Możesz spacerować, zwiedzać, jeść lody, podziwiać i wąchać kwiaty, słuchać szumu drzew, robić bukiety z jesiennych liści, czytać książkę siedząc na leżaku, szukać swoich ulubionych zakątków.
Pamiętaj, że dla nas Łazienki Królewskie to dom, więc z pewnością nieraz się spotkamy. Tutaj polujemy, budujemy schronienia i pielęgnujemy potomstwo. Nie zapominaj, że jesteśmy dzikimi zwierzętami. Uszanuj naszą przestrzeń i obyczaje".


Prosi paw: Nie podążaj za mną kiedy się oddalam. Nie wyrywaj mi piór. Pod koniec wakacji będę się pierzyć, wtedy możesz znależć moje pióra na trawie.  Możesz mnie karmić ziarnami słonecznika, owsem i pszenicą.

Prosi kaczka: Nie karm mnie pieczywem, od tego choruję. Bardzo lubię słonecznik, gotowane warzywa bez soli np. marchew albo ziemniaki.

Prosi lis: Nie zostawiaj dla mnie jedzenia w ogrodzie. Sam potrafię zdobyć pokarm bo świetnie poluję. Obserwuj mnie z daleka.

Prosi myszka: Możesz mnie karmić słonecznikiem, prosem i owsem.

Proszą sikorki i kowaliki: Od wiosny do jesieni same zdobywamy pożywienie. Prosimy dokarmiac nas tylko zimą. Lubimy słonecznik, słoninkę bez soli i smalec z ziarnami.

Proszą karpie: W stawie mamy mnóstwo jedzenia, nie wrzucaj tam pieczywa bo zanieczyszcza wodę. Nie chcemy być dokarmiane.

Proszą wiewiórki: Nie próbujcie nas głaskać, bo mamy ostre zęby i potrafimy ugryźć. Możecie nas poczęstować orzechami włoskimi i laskowymi i słonecznikiem.

Mówią wszyscy mieszkańcy Łazienek Królewskich:
 
"W naturze nie żywimy się ludzkim pokarmem, więc bardzo prosimy abyś nie karmił nas swoim jedzeniem. Pamiętaj, że pieczywo, drożdżówki, ciasta, słodycze i inne produkty przetworzone lub słone szkodzą nam, psują się w naszych żołądkach, co sprawia ból i prowadzi do różnych chorób.
Najchętniej z Twojego poczęstunku skorzystamy zimą."

Prośbę swą mieszkańcy Parku kierują nie tylko do dzieci ale także do dorosłych.
A ja myślę,  że o to samo proszą nas wszyscy mieszkańcy wszystkich parków i skwerów we wszystkich miastach.

Nie zawiedźmy ich...

sobota, 3 lipca 2021

"Tego świata co jest teraz nie idzie zrozumieć. Ale żyć trzeba. Napijmy się"

 


Tak powiedział któregoś razu Stachu Japycz, jeden z bywalców najsłynniejszej ławeczki, którą zna cała Polska.

Powtórzę raz jeszcze:

"Tego świata co jest teraz nie idzie zrozumieć. Ale żyć trzeba. Napijmy się".

Coraz częściej powtarzam sobie te słowa i gdyby nie to, że po każdym alkoholu jest mi jeszcze gorzej niż przed - piłabym codziennie i wszystko jedno co.😉 Pewnie niedługo dołączyłabym do bywalców ławeczki przed sklepem Więcławskiej i zaczęłabym filozoficznie i w pijanym widzie komentować rzeczywistość.

Tego co się aktualnie dzieje w naszym kraju nad Wisłą "nie idzie" w żaden sposób zrozumieć....I nie tylko tego co w naszym kraju...

Więc może - dla relaksu - zajrzyjmy do Wilkowyi czyli do małej wioski Jeruzal położonej w gminie Mrozy niedaleko Mińska Mazowieckiego.?

Niewielka miejscowość Jeruzal była kiedyś średniowiecznym miasteczkiem, czego ślad stanowi dzisiejszy ryneczek. Stoi przy nim kościół, jest sklep, przystanek autobusowy, trochę zieleni no i ta słynna ławeczka.

Przyjeżdżają tu turyści z całej Polski żeby sfotografować się na ławeczce przed sklepem i odwiedzić te miejsca, które są związane z serialem "Ranczo" a także z filmem "Ranczo Wilkowyje".

Wieść niesie, że został także wytyczony 10-kilometrowy szlak rowerowy śladami planu filmowego. 

Ale po kolei:

1. Jest na ryneczku sklep Więcławskiej /"U Krysi"/, w którym można nabyć legendarne wino Mamrot i piwo Tur. Sklep pomalowany jest w barwy unijne, a serialowy policjant Stasiek wpada tu po pasztetową.

2. Jest Apteka Więcławskiego. To tu rozpoczyna się romans magistra z żoną wójta - Haliną.

3. Jest na skraju lasu chata zielarki, w której mieszka i czyni uroki zielarka Zofia. Ta niezwykle mądra kobieta zna się doskonale na ludziach.

4. Jest szkoła, w której odbywają się wybory wójta i wybory do rady gminy.

5. Jest drewniany i o bogatym wnętrzu kościół parafialny. To w nim przez osiem serialowych sezonów proboszczem jest ksiądz Piotr Kozioł czyli Cezary Żak.

6. Jest autentyczna plebania, w której mieszkają wilkowyjscy księża, a gospodynią jest Michałowa.

7. Jest salka parafialna /czyli dawna organistówka/ w której Lucy prowadziła kiedyś lekcja angielskiego dla dzieci.

I jeszcze:

1. Okazały dom wójta znajduje się w Latowiczach, 8 kilometrów od Jeruzala.

2. W Latowiczach znajduje się także budynek, który udaje Urząd Gminy w Wilkowyjach. Jest też tam posterunek policji.

3. Niedaleko Łukówca koło Jeruzala stoi neogotycki spichlerz, który występował w filmie "Ranczo Wilkowyje"

4. W Łukówcu znajduje się też dom weselny, którym zarządza Wioletka razem z Więcławską,  Hadziukową i Solejukową. Poprzednio był tam "Country Club".

5. W Rudce koło Jeruzala jest stacja tramwaju konnego, który występował w jednym z odcinków jako atrakcja turystyczna gminy. Jest to osobliwość na skalę europejską. Tramwaj kursuje przez rezerwat. W rzeczywistości ten konny tramwaj  woził kuracjuszy do szpitala specjalistycznego w Rudkach.

Tytułowego rancza nie ma jednak z okolicach Jeruzala. Dworek odziedziczony przez Lucy Wilską znajduje się niedaleko Żyrardowa, 180 km od Jeruzala. Osiemnastowieczny ziemiański dwór jest obecnie własnością prywatną. Występował kiedyś we wspaniałym serialu "Noce i dnie".

---------------------------------------------------------------------------------------



Każdy odcinek serialu "Ranczo" oglądało od 5 do 8 milionów widzów. Serial nadal jest powtarzany na TVPSeriale. 

Zastanawiam się czy jest w Polsce ktoś kto nie zna "Rancza"????

Uważam ten serial za arcydzieło. A co Wy o nim myślicie?

czwartek, 1 lipca 2021

O grilowaniu będzie...


Lubicie grilowanie?

Bo ja nie bardzo.

Ale prawie wszyscy teraz grilują, więc postanowiłam zebrać kilka ciekawostek o grilowaniu.

1. Największy mobilny grill ma 23 metry i w sumie waży około 46 ton z czego 36 ton przypada na samą przyczepę grila. Ogromne palenisko jest w stanie przygotować jednocześnie do 5400 kilogramów mięsa.

2. Największy grill został zbudowany w Urugwaju w 2017 roku. Miał powierzchnię 550 metrów kwadratowych. Upieczono na nim 15 000 kg. mięsa wołowego, zużyto 65 000 kg. drewna opałowego, a cały proces grillowania trwał 14 godzin. Dodatkowo przygotowano także ponad 4 tony sałatki.

3. Najdłuższy maraton grilowania miał miejsce w mieście Columnus w USA. Pan Jan Greelf grilował 80 godzin bez przerwy. W tym czasie przyrządzł 1000 hot dogów, 200 kolb kukurydzy, 104 kawałki kurczaka, 558 burgerów i 526 kiełbasek. Rekord Polski w tej kategorii to 56 godzin.

4. Największa liczba osób grilujących jednocześnie. W 2015 roku w Strzelinku grilowały jednocześnie 2853 osoby. Każdy na osobnym grilu przez minimum 30 minut. Pobito w ten sposób rekord ustanowiony na Tajwanie, który wynosił 2801 osób.

5. Najdłuższa linia z grillowanych kurczaków. /rekord Polski/ Wszystkie kurczaki zostały nabite na jeden szpikulec o długości 43 metrów. Kurczaki grilowano nad równie długim paleniskiem w kształcie rynny, a obracali je ręcznie doświadczeni kucharze.

6. Największy hamburger na świecie. Został przygotowany w Pilsting /Niemcy/ w 2017 roku. Ważył 1164 kilogramy, a ilość składników starczyłaby na przygotowanie około 3000 normlnych hamburgerów.

7. Najdłuższy Bratwurst czyli kiełbasa pieczona po niemiecku. Kiełbasa miała 15,91 m długości i pieczona była na specjalnie przygotowanym grillu zmontowanym z cegieł i metalowych krat. Na ruszcie przewracało ją dwanaście osób. Kiełbasę umieszczono potem w 16-metrowej bułce.

SMACZNEGO!!!😊

-----------------------------------------------------------------

Spotkałam jeszcze drzewo na które chyba niedżwiedź się wdrapywał:


Pamiętacie imieniny w pracy?

Pracować zaczęłam 15 września. Bardzo dawno temu. W krótkim pobycie w Dziale Kadr polecono mi udać się na rozmowę do Dyrektora Biura. A pan ...