środa, 19 lipca 2023

Krótka historia opalania

 

/Podaję za Angora-Peryskop nr 28 /09.07.2023/

1. Starożytne Greczynki i Rzymianki ceniły cerę nieskażoną działaniem słońca, niemal alabastrową. Rozjaśniały skórę kąpielami z mleka i rumianku, a twarz maseczkami z chleba.

2. W XIX wieku opalona twarz jednoznacznie kojarzyła się z wyglądem plebejuszy - służby i robotników. Ideałem piękna i wizytówką ówczesnych elit była bardzo jasna cera w kolorze porcelany.

3. Rewolucja spod znaku opalania nastąpiła dopiero w XX wieku, kiedy złocista opalenizna zaczęła być utożsamiana ze środowiskami dobrze sytuowanych ludzi, których stać było na zagraniczne urlopy w ciepłych krajach.

4. Przełom nastąpił w 1923 roku za sprawą projektantki Coco Chanel, która była autorytetem w kwestiach mody. Opalona Chanel zeszła wtedy z pokładu jachtu i wywołała wielki skandal.

5.Kolejnym etapem w kierunku mody na opalanie było zaprojektowanie kostiumu bikini przez Louisa Rearda. Pierwsza prezentacja kontrowersyjnie skąpego stroju kapielowego miała miejsce 5 lipca 1946 roku.

6. Pierwsze łóżko opalające stworzył Friedrich Wolff w 1975 roku. Wynalazca sprzedał patent na swój wynalazek Amerykanom i od tamtej pory USA są liderem na rynku solaryjnym.

7. Lata 80te to wzrost świadomości na temat powiązań między zażywaniem kąpieli słonecznych a ryzykiem nowotworu. Wiele osób zaczęło unikać plażowania.

8. Po chwilowej przerwie od mody na opaleniznę początek XXI wieku przyniósł fascynację wizerunkiem Britney Spears czy Jennifer Lopez., których wspólnym mianownikiem była złocista barwa skóry.

9. Dziś opalanie nie cieszy się już taką popularnością. Dbałość o zdrowie wzięła górę nad pragnieniem olśniewania opaloną skórą. Wraca moda na naturalnie jasną cerę.

10. Od opalania można się uzależnić. Zjawisko to nosi nazwę tanoreksja.Osoby uzależnione od opalania odczuwają silną potrzebę przebywania na słońcu lub korzystania z solarium.

Lubicie się opalać? A jeśli tak to ... bardzo.... czy tylko trochę?

Bo ja nie lubię. Leżenie na słońcu jest dla mnie stratą czasu. I katorgą.
Zawsze za to lubiłam spacery brzegiem morza. Takie z twarzą prosto do zachodzącego /albo wschodzącego/ słońca.
Kiedyś gdy wracałam z urlopu to zawsze mi znajomi współczuli.....no bo byłam nie opalona więc pewnie pogody nie było... no i urlop był nieudany...

54 komentarze:

  1. Moja skóra zdecydowanie nie toleruje słońca i nie jest to kwestia zawartości pigmentu, a objawem chorobowym. Nauczyłam się tak żyć, żeby poruszać się w cieniu lub korzystać z dobrodziejstwa kremów filtrujących promienie UVB oraz samoopalaczy. Trudno mi powiedzieć, czy lubię lub nie się opalać, bo raczej nie mam wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do 32 roku życia mogłam trwać na słońcu od świtu do jego zachodu-niestety zachciało mi się dziecka i od pierwszych dni mego odmiennego
    stanu słońce stało się mym wrogiem. I od tamtego czasu raczej dawkuję sobie słońce, opalam się gdy jest jeszcze chłodno, najchętniej zimą w górach.Z rozrzewnieniem niemal wspominam czasy gdy od 9,00 rano do 16,00 siedziałam na plaży, a po obiedzie spędzałam czas na kajaku.
    Moja skóra nadal dobrze toleruje słońce, niestety moja reszta nie.
    anabell

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zle znosze slonce, mam to w genach. Zawsze bylam i jestem blada i ku memu zdziwieniu kolezanka zazdroscila mi alabastrowej cery. Jednak kompleks bladej twarzy byl silniejszy. Teraz licze dni do wrzesnia, probuje przezyc goracy okres. Ale na dzialce masz cien a slonce tylko przebija sie przez liscie. Udanego pobytu Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dziewczyny uwielbiają smażyć się w słońcu a ja nie znoszę.
      Marek z dziewczynami

      Usuń
    2. Ale zawsze miałaś wygląd szlachcianki Małgosiu :-)

      Usuń
    3. Marku z dziewczynami - nie tu się wpisałeś gdzie powinieneś :-)

      Usuń
    4. Stokrotko, jestem typowa Slazaczka- blada, drobne rysy ot jak Remigiusz Mroz, ktorego kryminal wlasnie czytam. Juz mozna zyc co na pewno sama doswiadczasz! 😘

      Usuń
    5. Mialo byc Szczepan Twardoch, ale kryminal Mroza.

      Usuń
    6. Zamiast opublikowac odpowiedz kazali mi sie zalogowac. Probuje jeszcze raz:Jestem typowa Slazaczka-blada twarz., drobne rysy jak np Szczepan Twardoch. U nas mozna juz oddychac, pozdrawiam Malgosia.

      Usuń
    7. Dziękuję Małgosiu.
      Stokrotka

      Usuń
  4. Ojej chyba źle się wpisałem.
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako młódka to się opałam, potem mialam wszczepioną żółtaczkę i wtedy już był zakaz a teraz uciekam od słońca.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chyba nie ma sensu siedzieć cały czas na słońcu - prawda?

      Usuń
  6. Jako dziecko nie znosiłam słońca. Potem jako młodzież mogłam zalegać plackiem całe lato na słońcu. Potem coraz bardziej zaczełam unikać słońca, a teraz w ogóle nie znosze słońca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak stopniowo zmieniałaś zdanie i upodobanie :-)

      Usuń
  7. Nie znoszę opalania, jeśli jestem na plaży lub na basenie, to leże w cieniu i czytam, na słońcu tylko do wyschnięcia po pływaniu.
    Bywam opalona, ale to dlatego, że dużo chodzę i nigdy nie jestem blada. Taka karnacja chyba...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie lubiłam się opalać. Strasznie mnie nudzi leżenie na plaży, a takie zespołowe plażowanie irytuje. Nad morzem egoistycznie preferuję samotność.
    Od czasu leczenia raka skóry zdecydowanie unikam słońca. Noszę spodnie, bluzki i sukienki z długim rękawem, bo - mimo, że rakowy epizod był krotki i pomyślnie zakończony- została świadomość zagrożenia.
    Miłego odpoczynku w cieniu, Stokrotko!🌳❤️

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgodnie z rosyjskim powiedzeniem "все можно, но осторожно" odcisnąć troszkę słońca na człowieczym cielcu nie zawadzi, albowiem ponieważ gdyż słoneczko daje nam witaminę D, której ani krowa nie daje, ani kurka nie znosi. Natomiast aby się smażyć na teflonowej patelni, jako ta oścista a ułapiona w słodkiej wodzie płotka albo inszy lin lub karaś? Co to, to nie. Ja marzę o takim urządzeniu, które pochwycałoby letnią porą słoneczne promienie, aby oddawały one i jasność swoją, i ciepło zimową porą, kiedy się jeno ciemność widzi, i włazi głęboko pod kołdrę, aby się ogrzać samym / samą sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, zapewne takie urządzenie będzie można niedługo kupić :-))

      Usuń
  10. Dorastałem w epoce aprobowania a nawet promowania opalenizny jako oznaki zdrowia i zadowolenia więc jako konformista opalałem się bardzo dobrze, nie musiałem nawet wysiadywać długo na plaży.
    Opalanie dla opalania było dla mnie zbyt nudne, mogłem wygrzewać się w słońcu może pół godziny.
    Dwuletni pobyt na Bliskim Wschodzie nieco zmienił podejście, tu temperatury w lecie były niebezpieczne.
    W Australii z kolei straszyli, raczej słusznie, dziurą ozonową i częstymi przypadkami raka-czerniaka. Zresztą na własnej skórze czułem, że tutejsze słońce piecze mocniej.
    Nadal lubię słoneczne ciepło i promienie, ale stosuję kremy-filtry.
    Jednak akurat teraz trzęsę się z zimna i czekam na wiosnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lechu - na każdy temat potrafisz dużo i ciekawie napisać.
      Dziękuję Ci.

      Usuń
  11. jeśli się opalam, to tylko spontanicznie, niechcący, podczas różnych aktywności na świeżym powietrzu, nie ma w tym żadnego planu, co mam mieć opalone, tylko opala mi się ten fragment ciała, który akurat jest przypadkiem odsłonięty... zresztą przy mojej słowiańsko - germańskiej karnacji skóra nie produkuje zbyt wiele pigmentu, więc nie jest to zbyt wyraźnie widoczne...
    aczkolwiek miał kiedyś, dawno temu, miejsce pewien wyjątek: podczas podróży autobusem zrobiły mi się krosty na tyłku, bo siedzenia pojazdu były pokryte jakimś plastikiem i aby to wyleczyć użyłem kwarcówki... zadziałało, ale był pewien skutek uboczny polegający na braku komfortu przez pewien czas podczas przebywania w pozycji siedzącej...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż wiadomo, że po kwarcówce skóra często ulegała poparzeniu :-))

      Usuń
    2. kwarcówka to takie uproszczone Słonko w miniaturze... znałem ambitnego gościa, który poszedł na plażę wysmarowawszy się ropą, taką do diesla i zafundował sobie oparzenia słoneczne drugiego stopnia, znaczy bąble...
      ale opowiem Ci zabawniejszą i sympatyczniejszą anegdotę... kiedyś w Norwegii z pewną koleżanką popłynęliśmy na jakąś wyspę, a upał był okrutny, na wyspie była plaża i postanowiliśmy sobie tam trochę poleżeć... to znaczy ona postanowiła, bo ja tym zachwycony nie byłem... ale doznałem zachwytu, gdy ta koleżanka objawiła się światu topless... długo to nie trwało, bo z sąsiednich koców podniósł się wrzask, zleciało się kilka kobitek i ostro krytykują to topless... koleżanka patrzy na mnie i pyta: "o co im chodzi, czy to jakaś arabia, czy cywilizowany kraj, gdzie nikt nie robi problemu z gołych cycków?"... ale zaraz się wyjaśniło, gdy z norweskiego przeszliśmy na angielski... tym paniom nie chodziło o żadną gołość jako taką, tylko o dziurę ozonową, one po prostu martwiły się o zdrowie cycków mojej koleżanki, LOL...

      Usuń
    3. Bo to mądre kobiety były...opalanie piersi jest bardzo ryzykowne.
      Stokrotka

      Usuń
  12. Stokrotko ja właśnie z tego powodu nie jeździłam nad morze....żeby mi koleżanki nie współczuły ze mi się pobyt nie udał. Pobyt w górach czy na nizinach nie wymagał już smażenia się na patelni :-))
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - jak Cię tylko zobaczyłam to od razu wiedziałam że wiele nas łączy :-))

      Usuń
  13. Nie lubię, nigdy nie lubiłam, na dodatek mam uczulenie na słońce, więc unikam. Ale odrobina słońca potrafi działać leczniczo nawet na skórę alergika, więc spacer w letnie popołudnie plażą tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo - spacery w letnie popołudnia i w półcieniu to samo zdrowie :-)

      Usuń
  14. Ja nie lubię. Na plaży najlepiej mi się siedzi w cieniu, a jeśli nie mogę, to po jakimś czasie zakrywam się chustą. No i niespecjalnie lubię być opalona, chociaż ludzie twierdzą, że lekka opalenizna mi pasuje i lepiej w niej wyglądam.
    Kiedyś to nawet słońca za bardzo nie lubiłam, ale to mi się zmieniło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszy to chyba taki popołudniowy cień z delikatnymi promieniami słoneczka :-))

      Usuń
  15. Moja historia opalania jest zdecydowanie krótsza: w ogóle się nie opalam. Nienawidzę przebywać na słońcu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale słoneczko Cię czasami dopada jak wychodzisz z tego cienia - prawda???

      Usuń
    2. Przykro mi.
      Stokrotka

      Usuń
  16. Pani Stokrotko ja bardzo lubię się opalać.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu ale nie przesadzaj z tym opalaniem.
      Stokrotka

      Usuń
  17. Musiało minąć kilka tysięcy lat, abyśmy zrozumieli to, co starożytni wiedzieli od zawsze. Nie powinno się opalać, bo to niezdrowe. Ja na wakacjach opalam się pod parasolem:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo mądrze robisz Urszulko...
      Stokrotka

      Usuń
  18. Hej wy ludzie!Czy wiecie,że my,koty,wygrzewanie się na słońcu mamy w genach?Mamy silną potrzebę opalania się.Uwielbiamy chłonąć promienie słoneczne.Radość i błogość wygrzewania się w słońcu.Ach,jak my uwielbiamy ciepło i przytulne zakątki!Opalanie daje nam to,co najlepsze z obu światów.To jest luksusowy zabieg spa dla naszych dusz!
    Hej wy ludzie!Czy wiecie,że my,koty,jesteśmy ekspertami w regulowaniu temperatury ciała?Dużą rolę w tym procesie odgrywa opalanie się.Kiedy wystawiamy się na działanie promieni słonecznych,pochłaniamy jego ciepło,co pomaga nam osiągnąć idealnie przytulną temperaturę ciała.I to nie wszystko.Promienie słoneczne wyzwalają również produkcję witaminy D w naszym organizmie,która jest niezwykle ważna dla różnych funkcji.Tak więc za naszym zachowaniem związanym z poszukiwaniem słońca kryje się wiele nauki.Te ciepłe promienie działają cuda dla naszego samopoczucia psychicznego i emocjonalnego.Kiedy nasz poziom serotoniny wzrasta,czujemy się niesamowicie!Stajemy się szczęśliwi,mniej zestresowani i bardziej zadowoleni z życia.Tak więc opalanie to nie tylko uczucie ciepła,to naturalny dla nas,kotów,sposób na poprawę nastroju i na lepsze życie.
    Miauczące,prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Henryku.... niedługo pokaże koteczka . Koniecznie zajrzyj...
      Stokrotka

      Usuń
  19. Leżenie plackiem na słońcu to nie dla mnie, jednakoż spacerek w słońcu gdy grzeje ono nienachalnie to lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo takie spacerki Mario to sama przyjemność:-))
      Stokrotka

      Usuń
  20. Nie lubię spędzać całego dnia na słońcu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolinko....bo to nie jest zdrowe.
      Stokrotka

      Usuń
  21. Nie znoszę wylegiwania się na słońcu. To nie dla mnie. Zakrywam się jak mogę.

    Kasinyswiat

    OdpowiedzUsuń
  22. Tęsknię za bezmyślnym siedzeniem-leżeniem na słońcu!!! Oczywiście nie za długo. Wytłumaczenie znalazłam w komentarzu Henryka. Ciepło, witamina D, oraz błogość przytulenia. Tak właśnie to odczuwam ale od lat nie mam kiedy posiedzieć w parze ze słońcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu Kochana moja... skąd w Tobie tyle siły?.
      Jesteś niesamowita.
      Stokrotka

      Usuń

Dzisiaj będzie o ziemniaczku...

O ziemniaczkach już kiedyś pisałam... Ale ponieważ bardzo je lubię, .... więc napiszę jeszcze coś więcej..                      Pomnik wyjąt...