piątek, 20 kwietnia 2018

Co wiecie o Pułtusku? - zakończenie

                                                         Tekst ten dedykuję CZESI



Polonistka zadzwoniła do mnie na przerwie między 5 a 6 lekcją i sprecyzowała:
- Gdy Henryk Sienkiewicz dowiedział się o straszliwym pożarze w Pułtusku przyjechał natychmiast na miejsce zgliszcz. Potem opisał pożar w  warszawskiej prasie, a następnie przeniósł na karty tworzonego właśnie „Quo vadis” – opisując podpalenie Rzymu przez Nerona. Tylko sprawdź, bo nie pamiętam kiedy to dokładnie było./ Sprawdziłam – pożar był w 1875 roku./
- Pamiętasz jak czytałyśmy w podstawówce „Wspomnienia niebieskiego mundurka” Gomulickiego? To tam właśnie we wzruszający sposób została opisana atmosfera pułtuskiego gimnazjum w którym pogłębiała się rusyfikacja. Do gimnazjum tego uczęszczał autor Wiktor Gomulicki./Oczywiście, że pamiętam./
- Pewnie nie czytałaś „Trzeciego pokolenia” Henryka Purzyckiego. Akcja tej powieści toczy się w tej samej szkole, ale w latach 1978-79. Przeczytaj, bo warto.
Przewodniczka PTTK kazała mi napisać że:
1.Rynek pułtuski o długości ponad 400m jest najdłuższy w Europie /jeśli nie wierzycie, to nic dziwnego, bo nikt w to nie wierzy/.
2. Od XVI w. przy kolegium Jezuickim w Pułtusku działał pierwszy teatr publiczny. Jedno z przedstawień oklaskiwał w tym teatrze Jan Kochanowski.
3.W Pułtusku znajdowała się najstarsza na Mazowszu drukarnia.
4. W Kolegium Jezuickim wykładali ks. Piotr Skarga, Andrzej Bobola i Jakub Wujek.
5. Gotycka Bazylika kolegiacka w Pułtusku słynie z przepięknego kolebkowego sklepienia.
6. Na rynku w wieży ratuszowej znajduje się bardzo ciekawe muzeum w którym eksponowane są zabytki z XII wieku, pochodzące z grobów na starym mieście pułtuskim.
7. W renesansowym zamku biskupów płockich w Pułtusku znajduje się Dom Polonii. Prowadzony jest w nim m.inn. Ośrodek Dokumentacji Wychodźstwa Polskiego. Sam Zamek został przepięknie odnowiony a kuchnia zamkowa słynie z pyszności.

I jeszcze moje wspomnienia z Pułtuska.
Byłam w tym mieście 4 razy. Za każdym razem z kim innym. I za każdym razem wywoziłam stamtąd wspomnienia. 
Pierwszy raz pojechałam tam z koleżanką. Miałyśmy po 19 lat. Koleżanka okazała się być bardzo mało ciekawą świata bo jak stanęłyśmy na cichym pułtuskim rynku zapytała: „A po co my tu właściwie przyjechałyśmy?” Pytaniem tym doprowadziła mnie do takiej złości, że zostawiłam ją w kawiarni i poszłam sama zwiedzać miasteczko. Czekała na mnie parę godzin jedząc na okrągło lody. Nie wiedziała i pewnie do dziś nie wie po co wtedy do tego Pułtuska ze mną przyjechała.
Drugi raz pojechałam do Pułtuska z młodszym synem, który miał wtedy 9 lat. Była zima, poszliśmy nad Narew, podziwialiśmy stamtąd zamek i całe miasteczko. Potem poszliśmy zwiedzić muzeum w wieży ratuszowej. Schodząc z tej wieży mój 9-latek spadł ze schodów. Na szczęście schody się zakręcały, więc daleko nie poleciał. Ale okropnie się potłukł i do dziś to pamięta.
Trzeci raz byłam w Pułtusku z Mamą,  starszym synem i synową. Była piękna, słoneczna, lipcowa niedziela. Spacerowaliśmy po rynku, po parku koło zamku i nad Narwią. Zjedliśmy pyszny obiad na zamku. Było to 15 lat temu. I była to ostatnia wycieczka poza Warszawę z moją Mamą.
Pozostały mi po niej piękne zdjęcia, na niektórych jesteśmy we dwie.
Ale nie pokażę ich Wam, bo teraz są już tylko moje.
Czwarty raz byłam w Pułtusku dwa i pół roku temu. Była piękna jesienna niedziela. Osobisty historyk, który jest też osobistym fotografem umyślił sobie uwiecznić babcię Stokrotkę na najdłuższym i pustym rynku Europy... 

44 komentarze:

  1. Piękne wspomnienia, piękna pamiątka, a ja nigdy nie byłam w Pułtusku! Dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy pani polonistka dodała, że to wcale nie Neron podpalił Rzym? Często mam wrażenie, że Polacy uczą się historii głównie z przeczytanych powieści a nie z materiałów zródłowych.I potem mają nieco dziwne i romantyczne wyobrażenia o naszej i cudzej historii.
    A powiedziałaś w końcu tej koleżance po co przyjechałyście do Pułtuska czy pozostawiłaś ją w nieświadomości do końca waszej znajomości?
    Pułtusk, podobnie jak wiele europejskich niedużych miast cierpi na tę samą dolegliwość- brak perspektyw dla młodych, brak pracy. I nawet świetna przeszłość tych miejsc niczego tu nie zmieni.A szkoda.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Pani polonistka ma doktorat, więc głupia nie jest.
      2. Koleżanka, o której pisałam ostatnio kłóciła się ze mną twierdząc że życie poczęta jest takie samo jak moje czy jej. Odpowiedziałam, żeby mówiła tylko za siebie.
      3. Pani kustoszka z Muzeum w ratuszu opowiadała nam że jej córka przyjechała do Pułtuska tylko po to żeby wziąć ślub w Kolegiacie pułtuskiej i wybawić się na polskim weselu. I wróciła na Wyspy, na których już mieszka od wielu lat.
      4. Pewnie, że szkoda.
      :-)

      Usuń
    2. ad.1- zapytałam, bo pamiętam, że moja pani polonistka, w renomowanym liceum. nie zostawiła na Neronie suchej nitki.
      ad.2- pozwolisz, że jęknę???Mam brzydkie podejrzenie, że "obrona życia poczętego" jest tylko i wyłącznie eufemizmem mającym na celu ukrycie faktu, że kogoś chuć rozpiera.
      ad.3 -poza tym ślub i wesele w Polsce, gdy się zarabia na Wyspach, bywa mniej kosztowny.
      Na Sycylii można za 1 euro nabyć dom w turystycznej okolicy, jego remont to na ogół do 30 tys. euro, czyli taniocha. No ale pozostaje pytanie "co dalej?". Sezon turystyczny to tak od kwietnia do końca pazdziernika, a potem???
      I tak na świecie rosną wielkie miasta dusząc się od nadmiaru ludzi a ładne mieściny zieją pustką. Szkoda.
      buziam;)

      Usuń
    3. ad. 1 - a bo to wiadomo kto tak naprawdę ten Rzym podpalił. A pamiętasz Bajora jak kapitalnie grał Nerona?
      ad. 2 - Możesz sobie jęczeć ile chcesz. Podałam to jako przykład poziomiu umysłowego tej koleżanki.
      ad. 3. - ale na Sycylii to mafia podobnież jest.
      :-))

      Usuń
  3. To mówisz żeby jechać na ten rynek w tę niedzielę???
    :-) :-) :-)
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  4. Poszerzyłam swoja wiedzę o mieście w pobliżu. Tak blisko a ja nigdy tam nie byłam, bo przejazd autobusem linii Ciechanów - Warszawa to trudno nazwać, że tam byłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dodatek autobus nie przejeżdża przez centrum Pułtuska ale dworzec autobusowy jest tuż przy Akademii Humanistycznej.
      :-)

      Usuń
  5. Dziś wiem więcej niż wczoraj, bo przeczytałam Twoje dwa posty :)
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Stokrotko - a tam można wynająć pokój w tym Domu Polonii?

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że można. Tylko trzeba dużo wcześniej, bo na Zamku są organizowane rózne zjazdy i uroczystości i wesela.
      A jedzonko naprawdę pyszne.Trzy razy tam jadłam obiad.
      :-)

      Usuń
  7. Fenomenalna rzecz - te kocie łby na pułtuskim rynku, no i oczywiście babcia też. Jej osobisty fotograf chyba przepędził wszystkich z rynku, dzięki temu efekt znakomity !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Chcesz powiedzieć, że te stare kocie łby pasują do starej babci?
      2. Rynek był naprawdę pusty, bo on zawsze jest pusty. Chyba, że jest dzień targowy...

      Usuń
    2. Chcę powiedzieć, że brukowany rynek jest pełen uroku, podobnie jak "babcia", która sama siebie nazwała starą, ale to kobieca kokieteria, a fotografa przepraszam, ale on sam na pewno wie, ze to był żart.

      Usuń
    3. To dziękuję Ci bardzo.
      :-)

      Usuń
  8. Wyjdzie ze mnie zarozumialstwo. Czekałem o głodzie i chłodzie, i dowiedziałem się, że jest najdłuższy, a nie największy. Mam się cieszyć, że wygrałem, czy martwić, że Ty przegrałaś? ;)(widzisz emotikon - przymrużone oczko? To tak na wszelki wypadek!).
    Do Anabell i do Ciebie - ale bardzo często się tak zdarza, że ktoś przyjeżdża "na chwilę" do jakiegoś miasteczka i zostaje na stałe. Pięknie to pokazał Majewski w moim ukochanym serialu "Siedlisko".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1.To gdzie Ty o tym chłodzie czekałeś????
      2. Nikt z nas nie przegrał ani nie wygrał.
      3. Wiesz co??? W któryś wolny dzień zapakuj do samochodu wszystkie swoje cztery śliczne wnuczki i pojedż do tego Pułtuska. Tam naprawdę jest fajnie. I zamek ciekawy, i jedzonki pyszne nad samą Narwią. A na Narwi można sobie popływać róznymi łódkami. No i zobaczysz na własne oczy ten najdłuższy rynek w Europie.:-)))
      4. "Siedlisko" nie tylko jest Twoje ukochane ale i moje też
      No i widzisz? Rynek w Pułtusku nas nie połączył to przynajmniej ten film nas łączy.

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz, jaką przyjemność mi zrobiłaś, że lubisz ten serial, ja go nazywam inteligenckim. Są seriale, które zaliczam do tej kategorii (tak z pamięci na szybko): MASH, Królewskie sny, Braciszek Cadfael
      Z tym zapakowaniem do samochodu jest jeden problem - nie mam samochodu. Noszę się wprawdzie z zakupem, ale nie mogę się zdecydować.

      Usuń
    3. Do Pułtuska jeżdżą co pół godziny autobusy z Ronda Starzyńskiego. Jedzie się niecałą godzinę za parę złotych.
      P.S. Ja tez nie mam samochodu.
      P.S. "Siedlisko" mogłabym bez końca oglądać.

      Usuń
  9. Teraz już sporo wiem o Pułtusku. Przedtem wiedziałem tylko , że cały Tusk nie pochodzi z Pułtuska...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz .... na blogach też można się czegoś dowiedzieć!!!
      :-)

      Usuń
  10. Oj, można się wiele dowiedzieć i zobaczyć, a przy okazji popodziwiać autorke opisu. Serdecznie pozdrawiam Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - bardzo Ci dziękuję, że zawsze u mnie jesteś!!!
      :-)

      Usuń
  11. być w Pułtusku aż cztery razy! Naprawdę wiercipięta z Ciebie i rodzinę i koleżanki wkręcasz:)))
    Też lubię rodzinne wycieczki, a Ty potrafisz wynieść z nich nie tylko osobiste przeżycia, ale i wiedzę. Podziwiam Cię za to. Uświadomiłaś mi, że wiele osób jedzie daleko, byleby jechać:))

    OdpowiedzUsuń
  12. I to jest dopiero porcja wiedzy. :)

    To fakt, w weekend właściwie muszę zrezygnować z jazdy na rowerze, bo tyle jest osób zarówno na tych jednośladach jak i pieszo, a często weekend działa na ludzi dziwnie, zapominają o pewnych zasadach współżycia między rowerzystami i pieszymi.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję, że do mnie zaglądasz.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z tym rynkiem jest kłopot przez ten domeczek w środku. Podejrzewam, że gdyby go nie było, każdy by wierzył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym domeczku stojącym dokładnie w połowie rynku jest ratusz a w wieży bardzo ciekawe Muzeum Regionalne.
      :-)

      Usuń
  15. Zdjęcie jest więc kolejną, fajną pamiątką, z pobytu w Pułtusku :)
    Pozdrawiam cieplutko, Jagódko :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pułtuskiem zachwycił się mój mąż z córką. Był tam z nią kilka dni na egzaminach wstępnych na uczelnię humanistyczną. Spali tam i zachwycali się miastem. Nawiasem mówiąc córka egzaminy zdała i dostała się na uczelnię. Wybrała jednak miasto bliżej domu. Często wspominała te kilka dni w Półtusku.
    Może i ja kiedyś wybiorę się do tego urokliwego miejsca?
    Ciepło i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie masz daleko to koniecznie jedż tam.
      :-)

      Usuń
  17. Przepraszam Pułtusk za to o z kreską!!!
    Może to przez późną godzinę?

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękne miejsce. Wieki temu, zaraz po maturze pływałam tam łodzią pychówką po Narwi.... Kilka miesięcy temu, razem z Grupą rekonstrukcyjną mieliśmy spotkanie z żydowską młodzieżą(z klas maturalnych), wtedy dowiedziałam się o makabrycznym pogromie Żydów podczas likwidacji getta. Kazali im iść przez most (po drugiej stronie nie mieli bardzo możliwości przeżycia), ale gdy kilka tysięcy weszło na most, to Niemcy zaczęli strzelać. Opisy osób, potomków niewielu, którzy przeżyli były wstrząsające. Wysłuchałam też wtedy, pierwszy raz w życiu niezwykłego śpiewu żydowskiego Kantora (jednego z najbardziej znanych na świecie) pod pomnikiem pamięci. Na koniec, byłam na znakomitym, koszernym przyjęciu w Zamku. Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie ,mnóstwo wrażeń masz z Pułtuska!

      Usuń
  19. Twoja opowieść o Pułtusku jest mi szczególnie bliska. Byłam tam wiele lat temu, bo koleżanka ze studiów tam mieszkała i mnie zaprosiła, gdy przygotowywałyśmy się do egzaminu z filozofii.Co do opowieści Pani z PTTK dodam, że w roku 1607 naukę w kolegium jezuickim rozpoczął Maciej Kazimierz Sarbiewski, jezuita, poeta neołaciński i teoretyk literatury, laureat "lauru poetyckiego" nadanego przez papieża Urbana VIII. Nadworny kaznodzieja Władysława IV. Za granicą najczęściej wydawany poeta polski, obok F.ossendowskiego i H.Sienkiewicza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli sprawiłam Ci tą opowieścią przyjemność to bardzo mnie to cieszy.

      Usuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...