środa, 16 maja 2018

Wczoraj 15 maja ...


były imieniny Zofii.

Więc jak od wielu już lat poszłam przed południem na Powązki.
Do mojej Zosi, dla której napisałam kiedyś taki tekst:

Zosia.
Nie chodzi mi o tę Mickiewiczowską w białej sukience, karmiącą ptactwo. Chociaż tamta, też karmiła w ogrodzie kury i kaczki. Jej mama miała w ogródku, a właściwie za domem mały kurnik. Pamiętam takie małe kurczaczki i kaczuszki. Chociaż na rączkach małej dziewczynki nie były takie małe.
- No nie bój się – mówiła do mnie Zosia. - Przecież nic ci nie zrobią. Najwyżej kupkę.
A ja bałam się, że mogę im niechcący jakąś krzywdę zrobić.

Sophia
Ale nie ta, która po grecku znaczy Mądrość.
Chociaż ta też była bardzo mądra. Ale taką mądrością wewnętrzną, nierzucającą się w oczy.
Bardzo mało mówiła. Pozwalała mówić innym. Ona tylko słuchała, bo umiejętność słuchania to wielka sztuka.

Zosieńka
Nie ta uzdolniona ani wyjątkowo piękna. Chociaż przez pewien czas była muzą w życiu zdolnego rzeźbiarza. A także modelką, bo jej twarz jest uwieczniona w kilku rzeźbach.
Patrzę teraz na jedną z nich. Na to popiersie, które wędrowało przez parę lat po całym kraju, aby znaleźć bezpieczną przystań w moim domu.

Zofia
Chciałabym zerwać dla niej wszystkie kwiaty z łąki nad Wisłokiem. Ale tej łąki już nie ma.
Więc zaniosę Jej tylko bukiecik stokrotek kupiony przy cmentarnym murze.”
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------


A wieczorem byłam w „Kalinowym sercu”. I tam piłam „kalinową” imbirową herbatę z dodatkiem miodu. I tam w salonie kulturalnym którego patronką jest Kalina Jędrusik we wspaniałym towarzystwie Rodziny Rodowiczów obejrzałam i wysłuchałam a właściwie pochłonęłam każdą komórką ciała monodram pt: „Zofia”. Monodram napisała młoda dramatopisarka Anna Wakulik.

A tytułowa Zofia to matka dwóch synów. Jednym z nich był Zygmunt Rodowicz który zginął w czasie Powstania Warszawskiego. A drugim był Jan Rodowicz ps. "Anoda"– harcerz, uczestnik Akcji pod Arsenałem, powstaniec warszawski… który został najprawdopodobniej zamordowany w czasie brutalnego śledztwa jakie miało miejsce w styczniu 1949 roku.

W rolę Zofii wcieliła się Małgorzata Pieńkowska. Grała wstrząsająco matkę, której synowie wybiegają z domu aby walczyć….. bo przecież wybiła Godzina „W”.Matkę, która pozostaje bez dzieci. I zaczyna nienawidzieć te wszystkie matki, których dzieci żyją.
Nie podejmuję się jednak opisać tego monodramu, znam za mało odpowiednich słów...

Siedziałam koło Joanny Rodowicz, która – chociaż widziała już ten monodram kilka razy …. i tym razem płakała. Ci dwaj młodzi mężczyźni - Zygmunt i Jan to jej stryjowie…. których nie zdążyła poznać, bo urodziła się po ich tragicznej śmierci.

Ściemniało się gdy wychodziłam z „Kalinowego Serca” przy ul. Krasińskiego. 
I zupełnie nie wiem dlaczego na Placu Wilsona nie mogłam trafić na żaden przystanek. A jak go wreszcie znalazłam to pojechałam w zupełnie innym kierunku... i zupełnie nieznanym mi autobusem.

To było wczoraj 15 maja 2018 roku.

61 komentarzy:

  1. To musiało być duże przezycie, skoro tak wpłynęło na późniejsze zdarzenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nastąpił renesans tego imienia, czekam aż to dotknie Doroty, Elżbiety czy Grażyny. A dla mnie Zosia to przede wszystkim:
    młoda dziewczyna… Białe jej ubranie
    Wysmukłą postać tylko aż do piersi kryje,
    Odsłaniając ramiona i łabędzią szyję.
    W takim Litwinka tylko chodzić zwykła z rana,
    W takim nigdy nie bywa od mężczyzn widziana

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda.
    Sama znam dwie kilkuletnie Zosie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tekst o Zofii pamiętam, herbatkę piłaś w zacnym towarzystwie, Joannę Rodowicz serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasia jak się obudzi to z pewnością przeczyta...
      :-)

      Usuń
  5. Tez wspominałam wczoraj pewną Zofię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Zofie przeważnie są Wspaniałe i bardzo dzielne...

      Usuń
  6. Witaj, Stokrotko.

    Nie widziałam monodramu. I nie wiem, czy mam dość siły, by go obejrzeć...

    Maj...
    Taki piękny i taki okrutny.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy byłam dzieckiem to Mama opowiadała mi jak właśnie w maju zginął Jej najstarszy brat - od niewypału jeszcze z pierwszej wojny - znalezionego nad Wisłokiwm...I cała rodzina nakryła jego ciało gałązkami bzu...
    Dziękuję Leno.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzruszający dzień miałaś...

    Nie mam żadnej Zofii, która już tylko w pamięci i sercu, ale czekam na maleńką Zosieńkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero wspaniała wiadomość!!!!
      To ja będę czekać z Tobą:-)

      Usuń
  9. Stokrotko, ależ piękny tekst napisałaś, łzy mi w oczach stanęły ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie spędzony dzień i Zofia godnie uczczona :) Faktycznie - emocje chyba sięgały zenitu, wnioskując z tego co piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Stokrotko Najdroższa, dziękuję Ci że jesteś przy mnie nie tylko w chwilach triumfu ale i wtedy, gdy łzy nie pozwalają mówić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Ci dziękuję że mnie zaprosiłaś do Kalinowego Serca...
      :-)

      Usuń
  12. Świadomie piszę osobno o Twoim wpisie powtarzając w kółko, rzadko kto potrafi TAK CZULE PISAĆ O MIŁOŚCI. Też tak sobie myślę, że ta wrażliwość zupełnie nadzwyczajna, pewnie przekazana została od Niezwykłej Matki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Joasiu, że moja Mama była wyjątkową osobą.
      :-)

      Usuń
  13. To ja tylko napiszę że piękne kwiaty dobrałaś do swojego tekstu.

    Pięknie Cię pozdrawiam Stokrotko.

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się znależć bukiet kwiatów polnych.
      Serdeczności Elu.

      Usuń
  14. Przepiękny ten bukiet kwiatów. Pozdrawiam Stokrotko. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że i Tobie się podoba Tereso.
      :-)

      Usuń
  15. Masz talent Dziewczyno!!!

    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się spodobało że nazywasz mnie dziewczyną :-)))

      Usuń
  16. Stokrotkowo...Joasiowo...Cudnie !! ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby jeszcze Gordyjka zjechała "natenczas" do Warszawy to byłoby ... przecudnie!!!

      Usuń
  17. Piękny, wzruszający wpis, a kwiaty polne najpiękniejsze są...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Bukiety wiejskie jak wiadomo wiązane były wzwyż i stromo " - tak pisał Julian Tuwim w "Kwiatach polskich".
      :-)

      Usuń
  18. Miałaś bardzo intensywny dzień, pamięta się je potem bardzo długo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wzruszajacy tekst, ale ja caly czas bylam myślami w Jastrzebiu i wspominałam tragedie z 1954 r na mojej kopalni.A imie Zosia wraca jak wszystkie piękne stare imiona. Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerażający ten wypadek w Jastrzębiu Małgosiu...

      Usuń
  20. Kochana!
    Pięknie, to opisałaś, wzruszyłam się.
    Milutko pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czasem warto jest według mnie przystanąć, by poznać takie historie, aby spróbować zrozumieć pewne wydarzenia z przeszłości i towarzyszące im emocje. Nie jest to proste zadanie, jednak można wynieść z niego wiele dla siebie, od emocji, po jakieś nowe rozumienie sytuacji.

    Dzięki wielkie. Bardzo lubię nawet samo przebywanie wśród tych wszystkich stanowisk na Targach. Może za rok uda Ci się być na tym albo innym stanowisku w roli współgospodarza imprezy?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Niezwykłe jest to, że ja też odwiedzam Kalinowe Serce. Być może nawet kiedyś siedziałyśmy obok siebie. A Zofia to imię mojej babci ze strony taty. Bardzo je lubię.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jakoś się dziś smutno porobiło w zaprzyjaźnionej blogosferze. Widocznie taki dzień.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tyle śladów zostawionych w nas przez Anioły... taka głębia oddechu ciepłego. Wzruszające ile jest podobieństw czasem w losach osób nieznanych... dziękuję Ci za ten wpis.
    Zosieńka, Zosia, Zosiunia, Zocha, Zofija - jedno z najważniejszych imion w moim życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejszą kobietą w moim życiu była Zosia.
      Dziękuję Ci

      Usuń
  25. Czasami bywają takie smutne i refleksyjne dni.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo pięknie i wzruszająco napisałaś o swojej Zosi :)
    Kiedyś to było popularne imię i fajnie, że znowu sporo jest dziewczynek Zosiek :)
    Co do błądzenia, czasem człowiek zamiesza się i zakręci ... wczoraj spacerowałam z kotem i moją koleżanką, wyprowadził nas w takie miejsce, że koleżanka spytała, gdzie my jesteśmy? Bo rzadko tam chodzi ;) Ja na szczęście wiedziałam, bo na kota nie ma co liczyć, tzn.do domu zaprowadzi, ale wtedy, kiedy on uzna za stosowne ;)
    Wczoraj 1,5 godziny było mu mało :))

    OdpowiedzUsuń
  27. Wzruszający tekst...Dający nam, czytelnikom, wiele do myślenia...Dziękuję Stokrotko...

    OdpowiedzUsuń
  28. To bardzo wzruszające wspomnienie z wieczoru w "kalinowym Sercu" właśnie 15 maja w dniu imienin Zofii. Potrafiłaś to pieknie opisać,bo to jest bardzo ważne, ze nie zapominamy o wojnie i jej tragicznych skutkach, mimo tego że mamy szczęście żyć już ponad pół wieku w pokoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nas to szczęście życia w pokoju nigdy nie opuściło. I naszych dzieci i wnuków...
      Dziękuję Ci.

      Usuń
  29. Wzruszyłam się czytając, nie dziwię się więc, że nie mogłaś znaleźć przystanku. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  30. No ba. Nie ma co gdybać chyba, do kolejnych Targów jest jeszcze dużo czasu, więc i możliwości pewnie się pojawią. :)

    To współczuję jak nie wiem, bo momentami padało wczoraj wyjątkowo intensywnie. Dziś podobnie, na moje szczęście jednak deszcz ustał jakoś koło 10 rano. I mogłem na te Targi pojechać dzięki temu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  31. Wzruszające i wstrząsające , ta druga część - matka, jak Niobe. Okrutny los.

    OdpowiedzUsuń
  32. Wzruszyłam się. Słyszałam o tym miejscu, ale nigdy jeszcze tam nie byłam. Muszę się bardziej zainteresowac...

    OdpowiedzUsuń
  33. Z pewnością Ci się tam spodoba.
    :-)

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...