poniedziałek, 28 stycznia 2019

Legenda Majów o kolibrze ...

Niektórzy z Was pamiętają może że napisałam kiedyś bajkę-niebajkę pt: „Bo takie jest życie”. Została ona umieszczona w zbiorze bajek pt: "Z bajką przez pokolenia". Od tego czasu zaczęto mnie zapraszać na różne „bajkowe wydarzenia”. I na jednym z takich spotkań otrzymałam w prezencie kilka książek zawierających bajki międzykulturowe. Oto jedna z takich książek.

W tej książce znajduje się taka bajka meksykańska:

Przepisuję dokładnie zgodnie z tłumaczeniem Katarzyny Frąckowiak z Ambasady Meksyku w Polsce:
Najstarsi, tj. najbardziej światli Majowie opowiadają, że kiedy bogowie stworzyli już cały świat, każdemu zwierzęciu, drzewu i kamieniowi przeznaczyli specjalne zadanie. Gdy jednak skończyli swą pracę, zdali sobie sprawę z tego, że właściwie nie ma na świecie nikogo, kto by przekazywał ich myśli z miejsca na miejsce.
Nie było już gliny ani kukurydzy, by ulepić kolejne zwierzę, wzięto więc specjalny kamień – jadeit i wyrzeźbiono z niego malutką strzałę.
I tchnęło w nią życie i strzała odleciała w kierunku chmur. A że była strzała żywym stworzeniem, bogowie nazwali ją kolibrem.
Aztekowie i Mexicas uznawali kolibry za waleczne i dzielne stworzenia. Podziwiali je, gdyż pomimo ich niewielkiego rozmiaru, wykazywały niewielkie zacięcie w przemierzaniu świata.
Ich piękno, tj. kolor ich piór i delikatność były szczególnie podziwiane.
Koliber był tak drobny, lekki, że mógł z łatwością zbliżyć się do najbardziej delikatnych kwiatów i nie poruszyć nawet jednego ich płatka; piórka kolibra błyszczały w słońcu jak kropelki deszczu i mieniły się wszystkimi kolorami tęczy.
Ludzi próbowali schwytać tego pięknego ptaka, by z jego piór zrobić sobie ozdoby. Wtedy bogowie rozgniewali się na ludzi i zagrozili: „Jeśli ktokolwiek z was ośmieli się zabić kolibra zostanie ukarany śmiercią”.
To dlatego nikt nigdy nie widział kolibra ani w klatce ani w ręku człowieka. I tak ten niezwykły ptak mógł dostarczyć ludziom wiadomość od bogów: „Koliber będzie też przekazywała z miejsca do miejsca myśli i życzenia i ludzi”.
Zatem jeśli ktoś życzy ci dobrze, koliber weźmie to życzenie i przyniesie ci je w darze."

Prawda że piękne?
Aż szkoda że to tylko bajka.
Chociaż…..mnie dobre wiadomości przynoszą na działkę różne ptaki… no bo kolibrów u nas nie ma.
A jakie ptaki przylatują z wiadomościami do Was???

Poniżej rysunek kilkuletniego dziecka do tej bajki:


72 komentarze:

  1. Wolę polskie bajki. Rysunek piękny. Do mnie ostatnio zaczęły przylatywać sikorki. Pozdrawiam Stokrotko.
    Specjalnie założyłam konto na bloggerze, aby móc bez przeszkód komentować, jak są problemy z weryfikacją obrazkową. Właśnie teraz takie zaistniały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna inicjatywa z tymi bajkami i wreszcie bajka optymistyczna, bo niektóre mogą straszyć dzieci.
    Do nas przylatują ptaki znad morza by zwiastować wilgotne niże w pogodzie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę krótka ta bajka, w moim dzieciństwie były dłuższe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ... mieszkając na wsi miałem całą armię sikorek, lubiłem je, dbałem o nie ... odwdzięczały się ... nie potrafiłem tylko pogodzić towarzystwa podczas zajadania słoninki ... cały kasztan obwiesiłem tym przysmakiem ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobrze, że ta bajka taka krótka, bo długie to się przeważnie źle kończą... :-))
    A do nas sikorki na balkon przylatują.

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami przylatuje....wrona i robi mi remanent w skrzynkach.Ma bardzo dobry wzrok i odkąd ją przepłoszyłam to przylatuje tylko wtedy gdy wypatrzy, że pokój jest pusty.
    A kolibry są śliczne. Bajka rzeczywiście króciutka i nie krwawa;), jak wiele spraw u Majów.
    Uściski;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie najczęściej można spotkać wróble, sikorki i rudziki. Zwłaszcza na moim balkonie. Czasem też kopciuszki. Latem o świcie mam możliwość słuchania przepięknych koncertów ptasiego śpiewaka, niestety nie umiem rozpoznać po dźwięku jego dzwoneczków wydobywanych z gardła co to za gatunek. Ale zdarzyło mi się spóźnić na autobus do pracy bo się zasłuchałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ masz tam pięknie u siebie...
      Zazdroszczę Ci.
      :-)

      Usuń
  8. Teraz już wiem, czemu do mnie mało dobrych wiadomości dociera - mojej okolicy tylko brudzące gołębie i krzykliwe sroki. Ostatnio też... mewy. Ale nic znad morza mi nie przyniosły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - napewno coś dobrego Ci kiedyś przyniosą...:-)

      Usuń
  9. U mnie tylko gołębie i sroku, a do tego gawrony.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zachwyciłam się rysunkiem...Prostota tej bajki też bardzo mi się podoba. A ja mam kilkoro ptasich listonoszy: jastrzębie, wróble, i jakiś piękny ptaszek zjadający nasionka na nieskoszonych chaszczach. Czekam na wiosnę, bo wtedy to się zacznie przylot listonoszy!!! Dwa dni temu miałam pokaz bezczelności trzech lisów, (suka i dwóch pięknych panów), charcujących mi pod oknami. Moje psy na wybiegu mało nie rozszarpały siatki a lisy wcale na nie nie zwracały uwagi, bo były baaardzo zajęte panienką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takim Twoim komentarzu mogę tylko napisać że jesteś KOCHANA!!!

      Usuń
  11. Mi właśnie kolibry. Jest ich tutaj mnóstwo, chociaż ja nie w krainie Majów lecz Inków

    OdpowiedzUsuń
  12. Mamy polskiego koliberka!Są w naszym klimacie jedynie gośćmi i nie zimują.Fruwają przez cały dzień,odwiedzając kwiaty,nad którymi,tak jak kolibry,zatrzymują się w locie i bardzo długą ssawką spijają nektar.Ich lot jest bardzo szybki.
    Często odwiedzają mój ogród i spijają nektar z floksów i scewolli.
    https://www.youtube.com/watch?v=bGcCIvpSaSg

    A tego śpiewającego ptaszka,niektórzy nazywają niesłusznie Vlad Palownik,Dracula...
    https://www.youtube.com/watch?v=8DQ8gULUGsc

    ...no nie wiem,bo to jedyny wśród śpiewających ptaków,który zachowuje się w ten sposób...
    https://www.youtube.com/watch?v=okQYO10MT3c

    Moje karmniki odwiedza ponad 20 gatunków"latającej biżuterii".
    Do najbardziej zadziornych należą dzwońce w liczbie ok.50 sztuk.Draculi jeszcze nie było:)
    Latem zjawiają się krogulce,które na moich oczach atakują klatkę z zeberkami,stojącą na tarasie.
    Nadlatują bezszelestnie,jak sowy i uderzają szponami w klatkę wywracając ją.Nie boją się mnie.
    ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ cudny ten fruczak gołąbek.
      Dziękuję.
      Całą resztę obejrzę jutro.
      :-)

      Usuń
  13. Sądzę, że czaple. Gdzie się nie obrócę, to jakaś stoi.

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie za oknem widzę sikorki, sójki.
    A rysunek przepiękny.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatnie zdanie mnie przeraziło! Jeszcze koliber się u mnie nie pojawił...

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś nie widzę w tej bajce żadnego przesłania, co nie zmienia faktu, że kolibry są cudne, nawet ten na rysunku też całkiem udany.

    OdpowiedzUsuń
  17. Próbowałem fotografować kolibry w Wenezueli i ... jest to absolutnie niemożliwe (przynajmniej dla mnie). Skubane nawet, jak przysiądą na kwiatku, to tylko na ułamek sekundy, a pstrykanie w locie można sobie darować:) PS. Wyłącznie kurczaki:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kolibry są cały czas w ruchu. Uwiajają się jak te głupie :-))

      Usuń
  18. Zimą czasem miasto patrolują mewy. Przynoszą chyba wiadomość,że głodno u nich...

    OdpowiedzUsuń
  19. U nas ptactwa nie brakuje, ale zobaczyć żywego koliberka to coś wspaniałego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że taki żywy koliberek to cud natury!!!
      :-)

      Usuń
  20. Przez ostatnie dwie wiosny budkę na "moim dachu" zasiedlały sikorki. Lubiłam obserwować jak uwijają się przy przy budce, by pewnego dnia wyfrunęły z niej małe. Ciekawam czy i tej wiosny zaszczycą mój taras. Bowiem sąsiad z parteru zrobił mi konkurencję, rozwieszając na pobliskich drzewach i u siebie wypasione ptasie domostwa i karmniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmaro - napewno do Ciebie przylecą - i te duże i te małe...
      Serdecznie Ci tego życzę.
      :-)

      Usuń
  21. -- kolibra oczywiście nie widziałam, ale w mojej skrzynce na listy nocuje sikoreczka i gdy tylko otwieram drzwi, ona frrrrru i tyle ją widzę... a no na początku wpadała nam jeszcze do domu, ale teraz już wie, że to chyba był nie najlepszy pomysł... no a czy przynosi dobre wieści... różnie to bywa, ale wczoraj np; w skrzynce był list... taki na plus..
    - pozdrawiam .. kończę kawkę i lecę.. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leć Alinko - leć ... tylko uważaj żeby w jakieś sidła nie wpaść....
      Powodzenia w lotach życzę :-)

      Usuń
    2. -- no jeżeli to by były sidła z bezpiecznych ramion mężczyzny, to czemu nie..... :) .... (żartowałam )

      Usuń
    3. Wiem, wiem Alinko!
      Ale takie sidła opiekuńcze...

      Usuń
  22. W naszym ogrodzie od lat goszczą kosy. Czują się jak paniska, ważne i patrolujące ogród. To już oczywiście kolejne pokolenia, ale mówią w języku nieznanym mi. Jestem jednak pewna, że są bardzo przyjazne i chwalą nas za całokształt. To się po prostu wie.Buziaczki zasyłam, Jagódko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu - Wasz ogród jest tak piękny, że kosy z pewnością przylatują Was pochwalić!!!
      :-)

      Usuń
  23. Teraz wiem dlaczego moje pierwsze radio tranzystorowe nazywało się "Koliber". ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Na parapecie siadają tylko gołębie, a bajki zawsze lubiłam czytać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze kiedyś przepiszę jakąś bajkę specjalnie dla Ciebie Iwonko.

      Usuń
  25. U mnie rok w rok, zanim nastały mrozy, zaczynało się roić od srok, wron i kruków (rzadko). Nawet moja babcia po tym rozpoznawała, że nadejdzie ochłodzenie. Mówiła, że przylatują do miasta za pokarmem. Bywało czarno od wron, co budziło pewne skojarzenia z filmem Ptaki ;) W tym roku nic. Co się stało z "moimi" wronami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością są Twoje wrony szarabajko.
      Tylko może w związku z różnymi zmartwieniami - nie zauważyłaś ich???

      Usuń
    2. Nie, niestety, ich się nie dało nie zauważyć. Coś się zadziało. Może władze miejskie zatrudniły sokoły? Takie prawdziwe ;)

      Usuń
    3. Tak rzeczywiście mogło być.

      Usuń
  26. to już wiem, czego życzyć...kolibra :) piękna, prosta opowieść. dziękuję, że ją dla nas tu przepisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się spodobała - dlatego ją dla Was przepisałam.
      :-)

      Usuń
  27. Kolibra nie widziałam. Znam jedynie sikory, dzwońce, kosy. One odwiedzają mój ogród.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bajka optymistyczna, w dzieciństwie nie byłam fanką bajek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Nas odwiedzają różne ptaki.Każdego dnia rano swoim świergotem dają znać, że już są. Czekają na wysypywane ziarno.Lecą do karmników, gdy tylko dojrzą mojego Męża. Po napełnieniu brzuchów rozlatują się w różne miejsca, gdzie chronią się od chłodu.

    OdpowiedzUsuń
  30. Do mnie wpadł już bociek ze trzy razy 😀😀😀 i przyniósł mi trzy artystki. Najmłodsza ma prawie rok... A tak na poważnie chciałabym zobaczyć Boćka z bliska.

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...