Tekst
ten dedykuję Joannie Rodowicz, którą nazywam Człowiekiem
renesansu.
Joanna naprawdę potrafi stworzyć wszystko. A ostatnio
stworzyła przepiękne popiersie swojego stryja – Jana „Anody” Rodowicza. - Pomnik został próbnie odsłonięty w dniu 7 stycznia 2019 roku o godzinie 12.00 przed Ministerstwem Sprawiedliwości w
Alejach Ujazdowskich w Warszawie.
Posłuchaj
Joanno….chociaż na pewno o tym wszystkim wiesz...
/ Zanim doszłam do Królikarni - zrobiłam jej zdjęcie/
W
dniu 16 grudnia 2018 otwarto w Muzeum Rzeżby im. Xawerego
Dunikowskiego w Warszawie wystawę pt: Pomnik/Monument – Europa
Środkowo-Wschodnia 1918-2018.
Już
sam tytuł wystawy mówi wiele, ale ponieważ zwiedzałam ją w dniu 23
stycznia br. postaram się napisać na jej temat parę słów.
Ale
zacznę może od samego Muzeum Rzeźby. Jak wiesz jest ono
umieszczone w tzw. Królikarni przy ul. Pulawskiej. Położony na
skarpie pałacyk zwany Królikarnią otoczony jest pięknymi starymi
drzewami i rzeżbami pochodzącymi z bogatej kolekcji Muzeum
Narodowego. Sama Królikarnia jest filią Muzeum Narodowego.
A
zachowana nazwa pałacyku pochodzi z czasów gdy Król August II
prowadził tu hodowlę królików.
Budynek
i jego historia wymagają jednak osobnego tekstu, więc wspomnę
tylko, że w czasie II wojny światowej pałacyk uległ zniszczeniu.
I że w czasie Powstania Warszawskiego toczyły się w nim i w jego
ogrodzie walki. Spłonęła wówczas stojąca obok kuchnia /owalny budynek
wzorowany na grobowcu Cecylii Metelli/, zrujnowany został taras z
grotą, zniszczony ogród.
Pałacyk
odbudowano w 1965 roku i przeznaczono na siedzibę słynnego
rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego. A po jego śmierci urządzono w
Królikarni Muzeum Rzeźby.
I
w tym muzeum mają miejsce bardzo ciekawe wystawy i spotkania z
artystami. A w otaczającym go parku odbywają się różne
happeningi, albo po prostu spotykają się ludzie w różnym wieku, rozmawiają albo tylko odpoczywają na rozstawionych na trawnikach leżakach i piją kawę
przyniesioną z przemiłej muzealnej kawiarenki.
Jak
piszą organizatorzy wystawy Pomnik/Monument:
„Pomniki tworzą krajobraz naszych wartości. Upamiętniają mężów stanu, bohaterów i ofiary wojen, reprezentują specjalnie respektowane wartości. Są używane jako narzędzia konstruowania zbiorowej tożsamości. Wraz ze zmianami granic i porządków politycznych pomniki minionej epoki burzy się, przerabia i przemianowuje”.
„Pomniki tworzą krajobraz naszych wartości. Upamiętniają mężów stanu, bohaterów i ofiary wojen, reprezentują specjalnie respektowane wartości. Są używane jako narzędzia konstruowania zbiorowej tożsamości. Wraz ze zmianami granic i porządków politycznych pomniki minionej epoki burzy się, przerabia i przemianowuje”.
Na
wystawie w Muzeum Rzeźby zaprezentowano biografie ponad dwudziestu
monumentów począwszy od wyłonienia projektu, poprzez powstanie i
użytkowanie, po rozgrywające się wokół pomników spory,
zniszczenie, zapomnienie i rozkład.
I
tak na wystawie przedstawiono historię nieodsłoniętego nigdy na
Placu na Rozdrożu w Warszawie pomnika Józefa Piłsudskiego,
a także powstawanie Pomnika Czynu Powstańczego dłuta Xawerego Dunikowskiego na Górze Świętej Anny.
a także powstawanie Pomnika Czynu Powstańczego dłuta Xawerego Dunikowskiego na Górze Świętej Anny.
Wiele
miejsca poświęcono pomnikowi, który miał przetrwać wieki. A był
to stojący w Pradze i ważący 17 tysięcy ton największy w
Europie pomnik Józefa Stalina. Pokazano jego powstawanie i burzenie.
Pokazano
powstawanie Kompleksu Memorialnego w Twierdzy Brześć ...a także
tworzenie słynnego Projektu Oświęcimskiego…
I Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 roku, który odsłonięto w Gdańsku
zgodnie z planem dopiero 16 grudnia 1980.
Udało
mi się zrobić na wystawie kilka zdjęć.
Niestety nie są wyraźne.
Na
tym drugim zdjęciu przedstawione jest odsłonięcie pomnika.
Wyobraźcie sobie że za tymi zasłonami stoi pomnik.
Mówi
się, że odsłonięcie pomnika jest dla publiczności momentem
wzruszającym. Odbywa się to z reguły przy akompaniamencie wybitnego utworu muzycznego czy znanej pieśni. Kompozytor Krzysztof
Penderecki skomponował aż trzy utwory przeznaczone na uroczystości
odsłonięcia pomników.
Odsłonięcie pomnika jest jednak największym wzruszeniem dla jego twórcy.
Prawda Joasiu??? Napiszesz coś o tym???
----------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------
I
jeszcze bardzo osobiste wspomnienie:
„Nie
miałam jeszcze czterech lat. Musiało to być lato bo w cieniutkiej
kretonowej sukience z falbankami, z kokardą we włosach i w za
dużych sandałkach po starszej siostrze siedziałam na brudnej, pełnej kawałków mokrej gliny i gipsu podłodze pracowni rzeźbiarskiej. Patrzyłam na ubranego
w szary fartuch tatę, który stał wysoko na rusztowaniu i rękami
pełnymi gliny nadawał kształty jakimś postaciom, które były
drucianymi szkieletami.
Zapamiętałam,
że tata był i jednocześnie go nie było. Nie widział nikogo i
niczego. Tworzył jakiś pomnik......”
/Gdy
parę dni temu wróciłam z wystawy o której piszę rozpoznałam
miniaturę tego jakiegoś pomnika na jednej z półek w moim pokoju./
A pracownia rzeżbiarska którą zapamiętałam znajdowała się na parterze kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 45. Teraz jest tam Pijalnia Czekolady Wedel.
----------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------
Joasiu
– bardzo Ci dziękuję.
Za
wszystko. Za Twoje obrazy, rzeżby, inscenizacje różnych wydarzeń historycznych, piękną bizuterię, projekty scenograficzne, działalność pedagogiczną, piękne pisanie... . Także za to, że znalazłaś kiedyś czas aby napisać
recenzję mojej książki o Warszawie.
U Ciebie zawsze wchodzę na wyższy poziom edukacji wszelakiej i to z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńTen pomnik Piłsudskiego to dziwny jakiś, koń za duży chyba lub jeździec za mały, ale ja się nie znam...
Bohaterce Twojego wpisu gratuluję szczerze i podziwiam obie Panie!
Dziękuję Ci Asiu za miłe słowa...
Usuń:-)
Dziękuję za serdeczny komentarz.
UsuńJotka - Asia to też super-dziewczyna!!!
UsuńJoasia jest wyjątkowym człowiekiem, jedynym na milion, dziękuję Ci Stokrotko, że przez Twego bloga i dzięki znajomości z Tobą, było mi dane poznać Joasię. Widuję ją niezwykle rzadko, komunikuję się z nią jeszcze rzadziej, ale to wszystko nie odzwierciedla zupełnie stopnia przywiązania i szczególnej więzi, jaka mnie z nią łączy. A Ty pięknie o Niej piszesz, jak każdy temat do którego się zabierasz... wkładasz w to ogrom profesjonalizmu i serca. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńAguś, Tobie też za wszystko dziękuję. Mając świadomość że są tacy ludzie jak Ty i Stokrotka (i jeszcze kilka osób, które tutaj komentują) lepiej się żyje, bezpieczniej, normalniej! :))
UsuńAgnieszko - obydwie jesteście wyjątkowe. A ja wiedziałam dobrze kogo z kim poznaję...
Usuń:-)
Joasiu - ja to jestem całkiem zwyczajnie szurnięta :-)))
UsuńStokrotko, dziękuję za tą dedykację i za tyle serca w stosunku do mnie, które zawsze mi okazujesz. Dawanie ludziom prawdziwie dobrych emocji to coraz rzadsza umiejętność, którą Ty tak wspaniale się posługujesz. Muszę sprostować tylko pewien szczegół. Przed Ministerstwem Sprawiedliwości został pokazany projekt popiersia i ujawniony publicznie, że będzie wykonywany. Jednak teraz właśnie zaczyna się czas narodzin, choć nie wiem jeszcze kto będzie prowadził (kasa) i odbierał trudny poród. Moim wielkim marzeniem jest właśnie taka pracownia, którą opisujesz a rzeźby, które stamtąd "wyszły" świadczą już zawsze o wielkim talencie Twórcy. Pomniki to taka część twórczych działań, która jak napisałaś ma stać wieki...Tylko co z tego wychodzi jeśli pozwala się tworzyć "na wieki" koszmarki i krasnalki?
OdpowiedzUsuńZmiana skali jest najtrudniejszym wyzwaniem, gdyż kilkumetrowa rzeźba oglądana z perspektywy człowieka nie może mieć bezpośredniego powiększenia z małego szkicu!!!!!! o tym niedouczeni rzeźbiarze nie wiedzą i mamy efekty. Tak stało się z pomnikiem Piłsudskiego na koniu, oraz w wielu innych.
W wielu dziedzinach amatorstwo jest szkodliwe, ale tu robi się szkody w poczuciu estetyki.
A na koniec powiem, że szkielet z drutu, który jest konieczny do ulepienia każdej rzeźby, MUSI już dokładnie być zarysem przyszłej rzeźby i w ten sposób bez wyobraźni przestrzennej i "widzenia" całości nie ma RZEŹBIARZA. I to są niezwykłe emocje, które wciągają i nie dają czasu na nic innego...
Joasiu - ja już Ci kiedyś mówiłam, że ja szybciej piszę niż myślę...:-))
UsuńPoprawiłam na - "próbnie odsłonięty" - może tak być???
Stokrotko, oczywiście!
UsuńNajlepiej się czuje wśród osób w ten sposób "szurniętych"!!!:))
Kamień z serca mi spadł!!!:-))
UsuńJoasia jest niezwykle utalentowaną istotą ale na szczęście dobrze osadzoną w otaczającej rzeczywistości.Przyznam Ci się,że zrobiłam kilka biżutków,które powstawały inspirowane Jej osobą i, co dla mnie ogromnie ważne- Ona je nosi. Ten pomnik Anody, który ma stanąć przy ministerstwie, jest genialny w swej prostocie a jednocześnie bardzo ładny.Bardzo mi się podoba!!!
OdpowiedzUsuńAniu - całkowicie się z Tobą zgadzam...
Usuń:-)
Aniu, odpisując Agnieszce oczywiście miałam na myśli Ciebie, tak bliską memu sercu. To, że mogę nosić i czuć Twoje "biżutki", sprawia jakieś irracjonalne wrażenie połączenia myśli niezależnie od odległości. Zawsze czuję, że te cudności są MOJE w wyrazie, w ciepłocie ich , gdy mam je na sobie....
UsuńDziękuję za komentarz.:))
Bo Ania to też jest przecież WYJĄTKOWA!!!
UsuńTu gaworzą Panie,
OdpowiedzUsuńja nie jestem w stanie.
Oj tam!!!
UsuńPrzecież dobrze znasz Joannę...
:-)
JanToni,
Usuńnie mów nic
bądź jak widz!
Piszący fraszki WIDZ!
UsuńNa prawdę nie pisze nic.
UsuńJa zachowam ciszę,
Usuńgdy Joasia pisze.
Twych fraszek mi brakowało,
Usuńchoć wciąż czasu mało, mało!
No i jeszcze sobie na moim blogu romansują!!! :-))
UsuńCoś podobnego :-))
JanToni - przecież Ty cały czas piszesz!
UsuńJakoś to robię.
UsuńI bardzo dobrze Ci to wychodzi.
Usuń:-)
Jestem tą szczęściarą, którą Joasia wpuściła do swojej pracowni, i kiedy ja z zachwytu nie mogłam wymówić słowa(co trudno sobie wyobrazić), to Joasia ze zmarszczonym czołem wskazywała mi palcem: to jest źle, to trzeba poprawić, tutaj brakuje wyrazistości...
OdpowiedzUsuńŁo Matko i Córko...
To było piękne po całości !!
A pomnika Anody po prostu nie mogę się doczekać (Joasia wie dlaczego) i jeśli tylko sił i zdrowia wystarczy to macie mnie na "kawie w Wawie"...;o)
Gordyjko Kochana! Sprężę się abyś tym razem miała co oglądać! I robimy globalne spotkanie!!!!
UsuńGordyjeczko - a mój Szczerbaty to nawet dostał od Joasi trochę gliny rzeżbiarskiej...
UsuńA do tej W-wy to już się szykuj!!!!! Musowo :-)))
Joasiu - to jako że ja w tej Wawie na stałe to już ja zorganizuję to spotkanie. Tylko musimy się wszystkie skrzyknąć!!!
UsuńGodne uwagi, to nie ma wątpliwości.
OdpowiedzUsuńArtyści mają serce ze złota i duszę z płatków kwiatów.
Aniu, różnie to bywa, bo oddanie się egoistycznym emocjom tworzenia często nie pozostawia miejsca na zwykłe, ludzkie uczucia. Pasja tworcza w każdej dziedzinie wciąga jak "czarna dziura". Dziekuje Ci za piękny komentarz.
UsuńJoasiu - Ania O - to młoda pisząca osoba....
UsuńNigdy nie pomyślałabym o tym w taki sposób, to dla mnie nowy punkt widzenia. Nie sądziłam, że tak można też tworzyć. Jakże maluczko jeszcze wiem.
UsuńJesteś jeszcze bardzo młoda Aniu O.
UsuńI wszystko przed Tobą...
Chciałabym tyle napisać... powiedzieć... ale zimne jabłko w gardle... wzruszenie nie daje... tak cudnie tutaj z Wami...
OdpowiedzUsuńDagmaro - koniecznie musimy się spotkać w Warszawie...
Usuń:-)
Maradag, czas juz na spotkanie globalne!! Tylko niech wróci prawdziwa wiosna!! Przyjeżdzaj!
OdpowiedzUsuńA wiosna już lada dzień :-)))
UsuńZawsze ceniłam sobie rzeźby Xawerego Dunikowskiego, ale w Królikarni nigdy nie byłam. Szkoda.
OdpowiedzUsuńAnno - rzeżby Xawerego Dunikowskiego są w całej Polsce. Na przykład w Krakowie pomnik Józefa Dietla.
UsuńBardzo mnie cieszy, ze czytam wypowiedzi tak swietnych przedstawicielek niewieściego rodu, a na zdjęcia pomnika Anody cierpliwie poczekam - to jeden z bohaterow mojej mlodosci. Caluski dla Pan Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - wiesz przecież, że Żołnierz Szarych Szeregów to nie byle kto.
UsuńDziękuję Ci bardzo.
Małgosiu, to jeszcze może być nawet rok, chociaż marzy mi się szybciej, o tym zadecydują sponsorzy!!!
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo "żyję" Jego życiem...niezwykły, młody a tyle zdziałał, co chwilę dowiaduję się czegoś nowego, choć wydano o Nim co najmniej 8 książek.
Joasiu- masz powód do dumy...
UsuńZe wstydem przyznaję, że bohater popiersia jest mi nieznany. Jednak z wielka przyjemnością bywam na blogu twórczyni pomnika. Podziwiam Ją za całokształt działalności i bardzo ciekawe komentarze na innych blogach. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wyrazili swoje zdanie w komentarzach zamieszczonych powyżej.
OdpowiedzUsuńI ja Ci dziękuję za komentarz Iwonko.
Usuń:-)
Iwonko, wszystko jest opowiedziane w artykule publikowanym w portalu Internetowym: naszamlawa, do którego wkleiłam link na moim blogu (https://joterkowo.blogspot.com) i na fb, zapraszam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńStokrotko, przepraszam za autoreklamę, ale to tylko ku informacji.
Joasiu - nie masz za co przepraszać...
Usuń:-)
dzięki za wiadomość, chętnie się wybiorę na wystawę, jeśli jeszcze jest. pamiętam parę lat temu oglądałem tam ekspozycję o warszawskiej rzeźbie architektonicznej, gdzie niezawodnie były pokazane prace i pamiątki Twojego ojca.
OdpowiedzUsuńa w rewanżu ciekawostka warszawska o Królikarni, którą "od zawsze" niezmiennie miłuję:
Królicze nory w Królikarni
Witam Cię serdecznie i dziękuję że odwiedzasz mój blog.
UsuńWystawa POMNIK będzie w Królikarni do 10 kwietnia 2019.
Wystawie tej towarzyszą oprowadzania kuratorskie, oprowadzenia kuratorskie, muzealne czwartki a także spotkania ze znanymi pisarzami, którzy będą opowiadać o pomnikach z perspektywy literackiej. I tak: 21 lutego o godz. 18 będzie spotkanie z Sylwią Chutnik a 7 marca spotkanie z Mariuszem Szczygłem, 4 kwietnia z Filipem Springerem. Mam zamiar - o ile czas mi pozwoli uczestniczyć we wszystkich.
/Na stronie królikarni są podane wszystkie spotkania /
Dziękuję Ci za ciekawostkę o "króliczych norach w Królikarni" - niezwykle ciekawa.
Pozdrawiam
Sokrotko, wpisalam 7 marzec!!! Szkoda, ze "Krolicze Nory " są niedostępne.
UsuńSUPER!!!! Bo ja też się wybieram na spotkanie z Mariuszem Szczygłem.
UsuńTo jest szansa że się zobaczymy:-)))
Jaki biedny byłby świat, bez pomników. Tak myślę.
OdpowiedzUsuńZ pewnością świat bez pomników byłby mniej ciekawy.
UsuńPozdrawiam Cię.
Nawet bez malunkow drapanych na scianach jaskiń, byloby smutniej, sztuka pobudza myslenie i wyobrażnię. Chociaż bez takich pomnikowych nieudanych "krasnali" byloby po prostu piekniej?
UsuńMasz rację Joasiu.
UsuńW każdym zdaniu.
:-)
-- wiesz, a mnie od dawna nurtuje takie pytanie...skąd się bierze u artystów, coś takiego, że po prostu muszą... muszą tworzyć, bo to silniejsze od nich samych... ?
OdpowiedzUsuń-- tak wiem, może nie do końca w temacie, ale znasz mnie... libię drążyć ;)
Alinko - jak najbardziej w temacie....
UsuńAle chyba sama będziesz umiała odpowiedzieć sobie na to pytanie... bo Ty też w jakiś sposób tworzysz...
Przecież piszesz piękne wiersze...
-- no właśnie nie potrafię... czasem nic, a czasem w człowieku budzi się tyle emocji, że muszę, muszę je uwolnić... tyle wiem..
UsuńI właśnie o to chodzi...
UsuńSerdeczności dla Ciebie :-)
Pani Alino, podziwiam Pani wiersze ale moim "językiem" ktorym potrafię cos waznego powiedziec jest malarstwo i rzeźba ..i wtedy MUSZĘ! A im trudniej, tym ciekawiej, pozdrawiam!
UsuńTy wszystko Joasiu rozumiesz!!!
Usuń:-)
Moi uczniowie wiele razy pytali, gdzie są pomniki bohaterów "Kamieni na szaniec"...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Nie ma zbyt dużo....są czasami płaskorzeźby, tablice i napisy. Wciąż jednak jest PAMIĘĆ!
UsuńJest pamięć, póki w spisie lektur są "Kamienie na szaniec", póki komuś chce się pokazać młodym film Barbary Wachowicz "Rudy, Alek, Zośka", na którym moi gimnazjaliści płakali.
UsuńMusimy o tę PAMIĘĆ dbać. Szczególnie teraz.
Pozostaje PAMIĘĆ, ale potrzebne są jeszcze pomniki.
UsuńTak sobie pomyślałam i dlatego postanowiłam utrwalić pamięć jednego z Kamyków z Szańca.
UsuńI zrobiłaś to po mistrzowsku.
UsuńNajszczersze gratulacje Joasiu.
:-)
Wspaniałych ludzi znasz Stokrotko.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :-)
Ela
Masz rację Elu.
Usuń:-)
Pani Stokrotko to ta Pani Joanna rzecywiście jest bardzo uzdolniona. A ja tak chciałabym coś stworzyć ale nie mam żadnych zdolności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią i Panią Joannę.
Kasia
Kasiu, często swoje uzdolnienia odkrywa się później, gdy jest czas aby się tym zająć. Mam teraz kontakt z seniorami w Ciechanowie, którzy nie mieli możliwości popróbować malowania i co? Po trzech miesiącach spotkań będzie ich wystawa, która zaskoczy najbardziej ich samych!! A ja zacieram ręce, bo praca nie idzie na marne.Pozdrawiam Cię i obserwuj siebie co byś chciała robić, co czujesz intuicyjnie. Wszystkiego MOŻNA się nauczyć!!
UsuńKasiu - jesteś bardzo młoda, całe życie przed Tobą.
Usuń:-)
Joasiu - Kasia ma zaledwie 20 lat...
UsuńZnowu kawał dobrej roboty zrobiłaś, Jagódko :) Kolejna lekcja dla nas, do tego poszerzona o informację o pracy Pani Joanny. Super :)
OdpowiedzUsuńO takich ludziach i o takich wydarzeniach trzeba pisać Anusiu.
UsuńDziękuję Ci bardzo i pozdrawiam.
Och Kochane dziewczyny ♥ Jak miło tu bywać i poczytać coś dla duszy,bardzo dużo ciekawych informacji.Serdecznie Pozdrawiam Ciebie i Joasię::)))Życzę dalszej owocnej pracy♥♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu.
Usuń:-)
Danusiu dziękuję! Serdeczności dla Ciebie!
UsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
I ja pozdrawiam.
UsuńCiekaw jestem, czy jest tam model naszych "szubienic", czyli Pomnika Wyzwolenia? PS. Przepraszam Stokrotko, że ostatnio tylko bywam, ale czasu nawet na lekarstwo:)
OdpowiedzUsuńNie zauważylam ale będę jeszcze raz 7 marca to obejrze dokladnie.
UsuńWiem wiem masz sesję.
:-)
Sesja już się dla mnie kończy, ale rehabilitacja i inne takie trwają w najlepsze:(
UsuńRozumiem, że się razem z gŁosiem rehabilitujecie...
UsuńNasze uznanie dla Pani Joanny.
OdpowiedzUsuńA Tobie dziękujemy że o takich wspaniałych ludziach piszesz.
Marek z dziewczynami
Dziękuję i pozdrawiam Was serdecznie.
Usuń:-)
Panu Markowi z Dziewczynami i ja dziękuję za serdeczne słowa.
UsuńPozdrawiam serdecznie panią Joannę i ciebie Stokrotko. Jak zawsze u ciebie mnóstwo ciekawych informacji. Aż trudno uwierzyć, że tyle w Warszawie się dzieje a ty zawsze w ważnych miejscach w stosownej chwili się pojawiasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo Iwonko :-)
UsuńIwonakmita.pl, Stokrotka stała się siłą rzeczy prawdziwym KRONIKARZEM WARSZAWY, jak ktoś zasmakuje w Jej wędrówkach i opowieściach to nie ma odwrotu bo człowiek nie może i nie chce się już od Niej oderwać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia i przesyłam pani wzajemnie.
Przeceniasz mnie Joasiu :-)
Usuń