sobota, 12 stycznia 2019

Największa ...


Gdybym zapytała Was o największą polską panoramę malarską wiele osób odpowiedziałby że to „Panorama Racławicka”.

Tymczasem...

Moda na malarstwo panoramiczne przyszła do Polski pod koniec XIX wieku z zachodu. Jedynym obrazem tego nurtu, który przetrwał do dziś jest wystawiona we Lwowie w 1894 roku „Panorama Racławicka”, prezentowana od 1980 roku we Wrocławiu.
Ale nie była to nigdy największa z polskich panoram.

W czerwcu 1894 roku, dosłownie kilka dni po uroczystym wernisażu „Panoramy Racławickiej” trzech turystów udało się na wycieczkę do Doliny Kościeliskiej. Byli to zafascynowani Tatrami: krakowski adwokat Henryk Lgocki oraz dwaj malarze – Włodzimierz Tetmajer i Wincenty Wodzinowski. Dwaj ostatni zaliczali się do grona współautorów „Panoramy Racławickiej”, o której od kilkunastu dni mówiła nieistniejąca, bo podzielona rozbiorami Polska. I prawdopodobnie podczas tej wycieczki po raz pierwszy pojawiła się idea namalowania panoramy Tatr.

Pomysł skonsultowano z dwoma malarzami uchodzącymi wówczas za ekspertów od tatrzańskiego pejzażu – Wojciechem Gersonem i Walerym Eljaszem. Ci dwaj zgodnie wskazali miejsce, z którego widok należałoby namalować. To Miedziane – potężny masyw górski o wysokosci 2233 m.n.p.m. leżący pomiędzy Morskim Okiem a Doliną Pięciu Stawów Polskich.
Panorama z Miedzianego jest rozległa i imponująca a szczyt stosunkowo łatwo dostępny.

Już 28 sierpnia 1894 roku do schroniska nad Morskim Okiem przybyli: Wojciech Gerson, jego uczeń Antoni Piotrowski, Henryk Lgocki i dwaj malarze z Monachium specjalizujący się w malarstwie panoramicznym – Ludwik Boller i Sylvester Reisacher. Następnego dnia weszli na Miedziane.
Monachijczycy byli zachwyceni widokiem.

Zapadła decyzja o przystąpieniu do pracy.

Henryk Lgocki powierzył kierownictwo artystyczne projektu Antoniemu Piotrowskiemu, poleconemu przez Wojciecha Gersona.
Antoni Piotrowski dobrał sobie do pomocy kilku młodych i zdolnych pejzażystów…. Po czym na początku września 1894 roku artyści zamieszkali w starym schronisku nad Morskim Okiem. Stamtąd codziennie jeśli tylko sprzyjała im pogoda wychodzili na Miedziane aby szkicować i fotografować panoramę Tatr. Wieczorem w schronisku przenosili szkice na płótno.

Po zakończeniu prac w terenie namalowali szkice olejne do właściwej panoramy każdy o powierzchni czterech i pół metra kwadratowego. Te cztery szkice powiększone dziesięciokrotnie miały utworzyć panoramę o wymiarach sto dwadzieścia na szesnaście i pół metra.

W Krakowie nie było jednak wystarczająco dużej pracowni. Za namową malarzy niemieckich Antoni Lgocki przeniósł więc całą ekipę wraz z płótnami do Monachium. Po dołączeniu do ekipy Teodora Axentowicza prace w Monachium rozpoczęły się z początkiem lata 1895 roku.

W tym samym czasie w Warszawie rozpoczęto budowę Rotundy, w której miała być prezentowana „Panorama Tatrzańska”. Zbudowano ją na Dynasach , które były fragmentem warszawskiego Śródmieściach na pograniczu Powiśla przy skarpie wiślanej.

Pod koniec sierpnia 1895 roku olbrzymie malowidło przywieziono do Warszawy. Po zawieszeniu płótna w Rotundzie jeszcze przez trzy miesiące pracowano nad sztafarzem, który miał stworzyć wrażenie przestrzenności dzieła. Do prac, którym kierował monachijczyk Sylvester Reisacher wykorzystano między innymi kilka ton sprowadzonego koleją do Warszawy tatrzańskiego granitu.

                                         Nieistniejąca Rotunda 

13 listopada 1896 roku w Rotundzie na Dynasach odbył się wernisaż.
Do Warszawy przyjechali z Zakopanego specjalnie zaproszeni słynni przewodnicy tatrzańscy – Bartłomiej Obrochta i Szymon Tatar. Na wernisażu – jak to przewodnicy- oprowadzali publiczność, objaśniali panoramę i przygrywali po góralsku na skrzypcach.

Obraz zrobił wielki wrażenie na zwiedzających. Pozytywnie ocenili go także krytycy. Wojciech Gerson wysoko ocenił malowidło, a Kazimierz Przerwa-Tetmajer wręcz pełen entuzjazmu opublikował w „Kurierze Warszawskim” cykl artykułów na temat Panoramy. Zostały one zebrane w broszurze zatytułowanej „Objaśnienie do olbrzymiego obrazu Tatr”, która ukazała się pod koniec roku. 
Podkreślano mistrzowską prezentację postaci pędzla Teodora Axentowicza: doktora Chałubińskiego, księdza Stolarczyka, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Walerego Eljasza, Wojciech Gersona i grupy górali wraz ze słynnym gawędziarzem Sabałą.

Publiczność dopisywała, wszyscy chcieli zobaczyć słynne malowidło.

W ciągu dwóch kolejnych lat w Warszawie pokazano jeszcze dwie wielkie panoramy - „Berezynę” Juliusza Fałata i Wojciecha Kossaka oraz „Golgotę” Jana Styki.

Zainteresowanie Panoramą Tatr zaczęło powoli słabnąć.

I zaczął się „upadek” malowidła...

Inicjator namalowania „Panoramy Tatrzańskiej” - mecenas Antoni Lgocki podjął decyzję o jego sprzedaży. A gdy dwukrotna próba sprzedaży nie powiodła się obniżył cenę a gdy i to nie pomogło – przeciął panoramę na pół i ostatecznie sprzedał obraz w cenie…. płótna.

"Panorama Tatrzańska" została zniszczona.

Najbardziej przykry był fakt, że połowę obrazu z przeznaczeniem na swoją kolejną panoramę „Męczeństwo chrześcijan w cyrku Nerona” w 1899 roku zakupił malarz Jan Styka. Natychmiast potem w prasie następująco skrytykowano postępek malarza: „ Styka zabił dzieło sztuki w celach marnego zysku i zostanie plama na jego sumieniu jako artysty i kolegi”.

"Panorama Tatrzańska” to największe dzieło malarskie w historii sztuki polskiej.

Była o pięć metrów krótsza od „Panoramy Racławickiej” ale za to o metr wyższa, a całkowita jej powierzchnia wynosiła 1840 metrów kwadratowych./„Panorama Racławicka” ma powierzchnię o 40 metrów kwadratowych mniejszą./

Obraz kosztował około 100 000 rubli. Płótno sprzedano za 1461 rubli.

Pozostały po tym dziele jedynie dwa z czterech studiów olejnych namalowanych na etapie przygotowań, przechowane w Muzeum Narodowym w Krakowie.

Jedno z tych studiów było w 2017 roku prezentowane w Królikarni w Warszawie, gdzie znajduje się Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego. 
Tam w czasie zwiedzania wystawy pt. „Relacja Warszawa-Zakopane” udało mi się między innymi obejrzeć i sfotografować to studium. /Zdjęcie na górze/.

A informacje na temat powstania i losów „Panoramy Tatrzańskiej” znalazłam w „Kronikach zakopiańskich” Macieja Krupy.
-----------------------------------------------------------------------


                                             

75 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Szkoda, żę już go nie ma...

      Usuń
    2. Można pokusić się o kopię albo po prostu namalowanie czegoś podobnie wielkiego. Lubie malować góry, ale na razie to są małe płótna. Marzy mi się wielka panorama, ale to pomysł na bardzo daleką przyszłość, dopiero się uczę i stawiam pierwsze, chwiejne kroki w malarstwie.

      Usuń
    3. Życzę Ci powodzenia :-)!!!

      Usuń
  2. Wielka szkoda, wielka strata, nie wiedziałam, że takie dzieło istniało. Zrobić panoramę fotograficzną jest ciężko, a cóż dopiero namalować!
    Jestem pełna podziwu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dowiedziałam się o istnieniu "Panoramy Tatrzańskiej" jak byłam wtedy na wystawie w Królikarni. A potem z ksiązki Macieja Krupy.
      Pewnie, że szkoda.

      Usuń
  3. Wielka szkoda. Az zagladnelam na mape gdzie jest Miedziane, jakos nigdy o nim nie slyszalam, a przeciez wloczylam sie po tych okolicach, wiele razy przeszlam do Doliny 5 Stawow przez Swistowke i takze przez Szpiglasowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko - i ja kiedyś przez Szpiglasową do Morskiego Oka chodziłam. A przez Świstówkę to szliśmy całkiem niedawno - tzn. jakieś 5 lat temu z wnukami...
      Pewnie, że szkoda...

      Usuń
  4. Sam fakt, że powstają dzieła, dla których trzeba specjalne gmachy budować, jest sam w sobie niesamowity. Na "Panoramie Racławickiej" bawiłam się próbując wytyczyć granicę miedyz tym, co namalowane, a tym, co iluzjonistycznie za pomocą rekwizytów zrekonstruowane w pejzażu i przyznam, że parę razy miałam problem. Przypuszczam, że na "Tatrzańskiej" byłoby podobnie :-) Ciekawe, gdzie się podziały pozostałe kawałki, kto je kupił? Ale tak czy inaczej, pewnie zaginęły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właściwie to nia ma już Notario znaczenia gdzie i kiedy zaginęły... albo kto i gdzie je wywiózł.
      Bardzo Ci dziękuję

      Usuń
  5. I znowu dotarło do mnie jak niewiele wiem... O 'Panoramie Tatrzańskiej' wcześniej nie słyszałam- lektura Twojego bloga wzbogaca moją wiedzę. Za to 'Panoramę Racławicką' mam na żywo za każdym razem gdy jestem w Słodyszkowie:-)
    Pozdrawiam Stokrotko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wyobrażenie, Panoramę Racławicką widziałem. Szkoda, wielka szkoda. Najbardziej pewnie żałują miłośnicy gór, nasi taternicy, nasza Stokrotka i Jej najbliżsi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jędrusiu - nawet miłośnicy Tatr nie wiedzieli że była kiedyś taka Panorama.
      :-)

      Usuń
  7. Wprawdzie lubię oglądać obrazy, ale moja wiedza na temat malarstwa jest znikoma, więc miałabym problem z udzieleniem prawidłowej odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  8. -- no popatrz, jaki fajny dzień... za oknem zima, ja nigdzie nie muszę się spieszyć, spokojnie piję kawę, a zamiast porannej prasy, czytam sobie bloga - dużo spokojniejszy i więcej w nim informacji, niż w tych gazetach ;) .... serdeczności..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dodatek - staram się nikogo nie straszyć:-))
      Serdeczności Alinko.

      Usuń
  9. -- dlatego właśnie chętnie czytam ( choć z tym moim czasem bywa różnie) .. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Alinko że jesteś bardzo zapracowana.
      Tym bardziej jestem Ci wdzięczna za każdą obecność i komentarz.
      :-)

      Usuń
  10. Kiedyś o niej słyszałam, a na tej wystawie w Królikarni nie byłam. Ale moja ukochana panorama Tatr to ta "oklepana", pocztówkowa, z Równi Krupowej, z lekką mgiełką zapowiadającą pogodę wycieczkową, ale nie oddająca "budulca Tatr".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja najbardziej lubię panoramę Hali Gąsienicowej z przełeczy Między Kopami. A po drugiej stronie Tatr to mnie zachwyca panorama Łomnicy z Nowej Lesnej.
      Mam je teraz przed oczami.

      Usuń
    2. Byliśmy na urlopie w Nowej Lesnej, było super/hiper.A ja w ogóle uwielbiałam Słowację i często bywaliśmy bo tam jest fajna infrastruktura turystyczna.Ledwie wróciliśmy ze Słowacji to kolejka gondolowa na Hrebienok się skraksiła a my nią jechaliśmy ze 2 dni wcześniej.

      Usuń
    3. To jak to się stało Kochaneńka że my się w tej Nowej Lesnej nigdy nie spotkaliśmy???
      Bo my tam parę lat pod rząd jeździliśny...

      Usuń
  11. Witaj Stokrotko.
    I znoeu coś nowego.
    Ogladałem Panorame Racławicką w Wrocławiu.
    Pozdrawiam serecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale - mało kto wie o tym, że istniała taka Panorama.
      Serdeczności.

      Usuń
  12. Wyszło mi, że byt tej Panoramy to tylko 3 lata...
    Jako jakiś tam twórca, to jest mi smutno, że w taki marny sposób skończyła swój żywot. Bo gdyby pochłonął ją żywioł to byłaby siła wyższa, a ona okazała się...niepotrzebna. Taki ogrom twórczej pasji został wyrzucony na...śmietnik.
    Wiem że jest druga strona tego medalu, utrzymanie takiego olbrzymiego dzieła sztuki pochłania masę pieniędzy, ale żal...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko wielka szkoda Mario, że tej Panoramy już nie ma.
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  13. Wielka szkoda. Góry na obrazach majapą w sobie cis majestycznego. W takim rozmiarze efekt musil być niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
  14. No i tutaj teraz mamy,
    dwie historie panoramy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyrosłam przy dziadku- malarzu który w 1904r otrzymał dyplom u Mehoffera w Krakowie. Zmarł w 1959r. Zdążyłam usłyszeć wiele, wiele niezwykłych historii, niestety jeszcze wtedy byłam zbyt mała aby wykorzystać wiadomości niezwykle mądrego historyka sztuki(dyplom UJ) oraz filozofa (dyplom) i znakomitego malarza.
    Z tego,co pamiętam Styka był wyklęty, a przynajmniej środowisko kultury krakowskie takie miało zdanie. Niestety nie były to wtedy dla mnie ważne informacje, przyjęłam do wiadomości, że postępek Styki był wart napiętnowania, a o sednie sprawy kompletnie zapomniałam.
    Jeśli jest piękny cel, wszystko jest możliwe! Gdyby policzyć ludzi biorących udział w tym przedsięwzięciu, malarzy, budowniczych, pomocników, ale i finansujących, myślę, że trudno byłoby zliczyć wszystkich.
    Dziękuję Ci Stokrotko, że przypomniałaś tak wielkie dzieło, tak wielki wysiłek wszystkich aby ono mogło powstać i tak dramatyczne jego losy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Ci dziękuję Joasiu, że znalazłaś czas aby przeczytać i umieścić tak wartościowy komentarz.
      Serdeczności i .... zdrowiej...

      Usuń
  16. Przypomniało mi to historię obrazu Modiglianiego, który tenże podarował kiedyś Picassowi. Picasso jednak czasem malował swoje obrazy na cudzych, no i zdarzyło mu się kiedyś użyć właśnie do takiego celu płótna Modiego. Po latach Picasso sam ze skruchą wyznawał, że była to w jego życiu największa zbrodnia, jaką popełnił.
    O tej tatrzańskiej panoramie coś tam kiedyś słyszałam, ale dobrze czasem sobie jeszcze przypomnieć szczegóły. Myślę, że nikłe powodzenie tego dzieła wynikało z tego, że przyćmiła je sława Panoramy Racławickiej. Podejmując się tak wielkiego zadania trzeba się niestety liczyć z brakiem entuzjazmu publiczności, a zwłaszcza z brakiem nabywców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Małgosiu na moim blogu.
      Mnie się wydaje, że nie tylko "Panorama Racłąwicka" przyćmiła sławę Panoramy Tatrzańskiej, ale także dwie inne o których wspominałam w tekście.
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  17. No proszę... w teleturnieju "Milionerzy" mogłoby to być pytanie za milion złotych! Zapamiętam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać jak będziesz brać udział w Milionerach...
      :-)

      Usuń
  18. Witaj, Stokrotko.

    Panoramy bardzo szkoda, ale chronienie dziedzictwa kulturowego to stosunkowo niedawny wynalazek:)
    Natomiast krytyka Styki trąci nieco pretensjami do garbatego, że ma proste dzieci. Do ubolewania zawsze jest wielu, a do zrobienia czegoś konkretnego... ech...

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... mogli przecież nie sprzedać mu tego płótna...

      Dziękuję Leno.

      Usuń
    2. Myślałam raczej o jakiejś społecznej akcji. Na przykład uratowania panoramy przed pójściem pod młotek:)
      Wszelkiego rodzaju rauty były wtedy modne:)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. No tak - to byłoby najrozsądniejsze.
      Masz rację Leno.

      Usuń
  19. Przeczytałam z zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy sprzedali czesc za grosze czy nikt nie pomyslal o zabezpieczeniu panoramy z samego szacunku dla tak tytanicznej pracy? A po latach bylaby godna podziwu - smutna historia, Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu szkoda tak pięknej panoramy Małgosiu.
      :-)

      Usuń
  21. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istniało, a przecież kiedyś uczyłem się historii sztuki. Szkoda, że panorama nie przetrwała, choć dziwi mnie, że taks zybko zaczęła popadać w niełaskę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojtku - może to dlatego, że było tych Panoram kilka w tym samym czasie.
      Dziękuję.

      Usuń
  22. Powtórzę za poprzednikami: wielka szkoda, że tak zacne dzieło nie przetrwało. Wyobrażam sobie, jaka to rozkosz oglądać TAKĄ panoramę. Pozdrawiam serdecznie, Jagódko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu - tak saobie stanąć na środku sali i oglądać się dookoła - prawda???
      Serdeczności dla Ciebie.

      Usuń
  23. Bardzo ciekawe! Panorama wpisała się w ówczesną modę. Kin jeszcze nie było, fotografii wielkoformatowych też nie. Ale dlaczego nikt nie chciał obrazu, nawet podzielonego na mniejsze części? W końcu pejzaż tatrzański nawet we fragmencie jest piękny. No, wielka szkoda... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu - to jest mało znana i chyba tajemnicza historia.
      Serdeczności dla Ciebie.

      Usuń
  24. Stokrotko - przyznaję ze wstydem, że nic nie wiedziałam o Panoramie Tatrzańskiej. A przecież też jestem miłośniczką Tatr.

    :-)
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - naprawdę nie masz się czego wstydzić.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.
      :-)

      Usuń
  25. Witaj
    Jestem, jestem nie zapomniałam o Tobie.
    Dni stają się jednak coraz dłuższe, ale jeszcze tego nie odczuwam. Słońcu nie chce się pracować, więc dlaczego i ja nie mogę trochę się polenić? Muszę jednak przyznać, że dla mnie Panorama Racławicka była ta naj. Również i ja muszę uderzyć się w pierś i przyznać, że o tej, o której piszesz nie słyszałam.
    Życzę Tobie spokojnego styczniowego dnia, w którym odnajdziesz piękno, radość…..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismeno - bardzo mnie cieszy Twoja wizyta.
      Wszystkiego dobrego Ci życzę.
      :-)

      Usuń
  26. Przeprowadziłem wywiad wśród znajomych - nikt nie wiedział że istniała "Panorama Tatrzańska". My w domu też nie :-)))

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  27. Słyszałem o tej "Panoramie...", ale nie miałem pojęcia, że to taka monstrualna konstrukcja. Fascynujące są również losy tej panoramy. Jak zwykle ciekawie to zestawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz że jej losy są fascynujące???
      A mnie się wydaje, że są trochę żałosne.
      Dziękuję Ci za wizytę.
      :-)

      Usuń
  28. Jaka szkoda, że przepadło tak niesamowite dzieło. Wiesz cieszę się, że piszesz o tym, bo coraz więcej osób będzie o tym pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Podejrzewam ,że ten Styka miał skłonności do picia w ówczesnych czasach malarze ,artyści nie byli aż tak bogaci..Dla paru groszy ,poświęcili nie jedne cenne dzieło..Nie znałam tej historii o tej Panoramie.Pozdrawiam,.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe że tak było Danusiu.
      Serdeczności.

      Usuń
  30. Z Panoramy Tatrzańskiej zrobili sobie wycinankę.
    Gdyby nie trudności techniczne z transportem,to dzisiaj kolumna Zygmunta stałaby na Kremlu.Takie to były czasy.
    36,5 m długości,22 m2 powierzchni,tyle mierzy najdłuższa i największa wycinanka w Polsce i na świecie,wykonali ją łowiczanie.

    W salonie skopiowałem na ścianie panoramę prerii i galopujący
    po niej tabun dzikich koni(4 m x 1,5 m).Zamalowałem...ktoś za 100 lat odkryje moje"arcydzieło"pod warstwami farby:))
    ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś.... ktoś .... wszystkie odkryje...
      Tylko nie wiadomo kiedy.
      Dziękuję serdecznie.

      Usuń
  31. Zupełnie przypadkowo, poza programem wycieczki dostałem się w Moskwie na panoramę Borobino. Kolosalne wrażenie - Racławickiej wcześniej nie widziałem. Sięgnąłem po aparat. "Nie lzia" - powiedziała urzędniczka wystawy. "Poczemu?" - zapytałem. - "Wot, nie lzia". Wolałem nie ryzykować...

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja też oglądałam Panorame Borodino. Napisałam nawet o tym w książce "Zwariowalam" którą masz....

    OdpowiedzUsuń
  33. Ciekawie opisałaś o tym wielkim czy tez długim dziele. nie wiedziałam. Jestem bogatsza o tę wiedzę. Naprawdę dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie znałam tej historii, bardzo ci dziękuję Stokrotką. Jesteś skarbnicą wiedzy :)

    OdpowiedzUsuń

Muzeum, które niejedno ma imię... - część pierwsza

  Muzeum Warszawy ma dziesięć oddziałów . 1. Główna siedziba znajduje się na Rynku Starego Miasta 28-42 w 11 staromiejskich kamieniczkach. D...