Dostałam te kartki jakiś czas temu gdy po raz kolejny zwiedzałam Muzeum Warszawy.
Wszystkie
kartki można powiększyć.
Na
pierwszej kartce jest Zamek Królewski. Zaczęto go odbudowywać w
1971 roku a skończono w 1984. W górnej części kartki widać tę
część ściany zamku która się zachowała po tym jak hitlerowcy wysadzili go w powietrze we wrześniu 1944 roku. To jest ta
ściana z oknem z mieszkania Stefana Żeromskiego. Na dole widać
Zamek w rusztowaniach a po prawej stronie moment oddania Zamku do
użytku. Zwróćcie proszę uwagę ile ludzi było w tym dniu na
Placu Zamkowym. A po lewej stronie kolorowy Plac Zamkowy z Kolumną
Zygmunta.
Na
odwrocie kartki jest następujący tekst:
„Kiedy
w radiu Gierek powiedział, że zapadła decyzja odbudowy Zamku,
złapałam córkę, która miała wtedy sześć lat i pojechałyśmy
pod fragment ściany z oknem Żeromskiego. Zrobiłam jej zdjęcie i
obiecałam, że ślubne będzie miała już w odbudowanym gmachu.
Dziecko patrzyło na mnie jak na raroga, ale los pozwolił mi tę
deklarację spełnić. /Danuta Godlewska, mieszkanka Warszawy, 2012/
Na
drugiej kartce jest Dworzec Centralny. Na dole po lewej stronie i na górze po prawej widać
jeszcze prace wykończeniowe. Dworzec zaczęto budować w roku 1972 a
ukończono w roku 1976. Pamiętacie może że to Czterdziestolatek
czyli inżynier Stefan Karwowski "budował" ten Dworzec. Oczywiście z
Maliniakiem…A oto tekst na odwrocie kartki:
„Pamiętam
,gdy jako 10-letni smarkacz pojechałem z tatą oglądać go zaraz po
otwarciu. Wrażenie było zupełnie kosmiczne: wielkie powietrzne
przestrzenie hali biletowej, bezszelestnie i automatycznie
rozsuwające się drzwi, podwieszone telewizory i taśmociąg do
brudnych naczyń w barze szybkiej obsługi na piętrze. Nowoczesność
na miarę pierwszych serii Star Treka. /Maciej Nowak, krytyk
teatralny i kulinarny, 2011/
A
to jest Stadion Narodowy PGE. Zaczęto go budować w roku 2008 a
ukończono w 2012. To znaczy ten nowy to jest na zdjęciu kolorowym na górze pośrodku i na dole po prawej stronie. A na innych jest pokazany Stadion X-lecia i Jarmark
Europa no i budowa Nowego Stadionu.
A
tekst na odwrocie kartki dotyczy Stadionu Dziesięciolecia:
„Na
Stadion przychodzi się na wagary. Tutaj gra się w karty. Pije wino
i wódkę. Omawia się plany złodziejskich akcji. Uprawia się
miłość. Czyni się sto legalnych i nielegalnych rzeczy, których
nie przewidzieli budowniczowie. Nadwiślańskie wzgórze z wielką
dziurą pośrodku jest – mimo wszystko – jednym z najładniejszych
akcentów architektonicznych w Warszawie. /Olgierd Budrewicz,
reporter i autor warszawskich bedekerów, 1966/
------------------------------------------------------------------
Powyższy tekst jest dla wszystkich - dla tych którzy Warszawę kochają, dla tych którym jest ona obojętna i dla tych którzy jej nienawidzą.
------------------------------------------------------------------
Powyższy tekst jest dla wszystkich - dla tych którzy Warszawę kochają, dla tych którym jest ona obojętna i dla tych którzy jej nienawidzą.
ciekaw jestem, czy ktoś pamięta, co było przed Centralnym?... te długie ruchome schody w dół na perony obudowane drewnianymi tunelami z okienkami i okrągłymi dachami...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
Ja pamiętam.... bo już stary PESEL mam...
Usuń:-)
stop!... wróć!... czy ona na pewno były ruchome?... oczywiście, że nie... chyba teraz mnie trochę(?) poniosło...
UsuńTo były normalne "chamskie" schody...
Usuńeko-schody, bo drewniane, lol...
UsuńSię wie!!!
UsuńKawałek historii na pocztówkach, o Stadionie Dziesięciolecia - danwytm - powinno się chyba całą serię pocztówek wydać :-)
OdpowiedzUsuńNotario - pewnie są takie pocztówki albo reprinty...
Usuń:-)
Dlaczego ktoś miałby nienawidzić miasta? Moje najdawniejsze wspomnienia są związane ze stolicą i to same pozytywne, a te kartki są dowodem na to, że na naszych oczach dzieje się historia...
OdpowiedzUsuńAsiu - a jednak są osoby, które nienawidzą Warszawy.
UsuńWidocznie mają złe wspomnienia ze stolicy.
Kocham Warszawę. To jeden z moich mentalnych i fizycznych rodzinnych domów.
OdpowiedzUsuńAgnieszko Brukselsko-Podlasko-Warszawska. Nie zapomnij że w czasie nastepnej Twojej wizyty mamy się spotkać.... To może być nawet na lotnisku jeśli będziesz miała mało czasu.:-)))
UsuńStokrotko, dla mnie to nic nowego, ale to bardzo miłe, że propagujesz historię mojego rodzinnego miasta.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
Usuń:-)
A teraz Dworzec Centralny już nie jawi się jako supernowoczesny i ogromny, tylko jako skromnie przycupnięty niewielki kurnik :)
OdpowiedzUsuńZgadza się. A to dlatego, że obok wyrosły wspaniałe wieżowce.
UsuńDobrze, że Zamek Królewski ciąle tak sam i ze Stadion Narodowy robi wrażenie.
Na mnie żaden stadion nie robi wrażenia, raczej wysadziłabym wszystkie w powietrze. Tych szklano-stalowych potworów też nie nazwałabym "wspaniałymi". To jest okropne!
UsuńJa też lubie i podobają mi się najbardziej renesansowe pałace.
UsuńŚredniowieczne zamki rycerskie też warte grzechu :)
UsuńNo pewnie że tak :-)
UsuńJak można nie kochać stolicy ! Stokrotko !
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię Jędrusiu że można :-))
UsuńNiesamowita jesteś że wynajdujesz takie rzeczy!!!
OdpowiedzUsuńSzacun od naszej Trójki.
Marek z dziewczynami
Marku z dziewczynami!
UsuńPrzy wyjściu z Muzeum Warszawy leżały na stoliku takie kartki. Zapytałam czy mogę wziąć. Mogłam to wzięłam...
Najserdeczniejsze serdeczności dla Was.:-)
Warszawa zawsze piękna :) I zmienia się na lepsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla mnie to jasne jak słońce.
UsuńDziękuję Ci Zbyszku.
:-)
Witaj Jaguniu,
OdpowiedzUsuńpiszesz o Zamku Królewskim obok którego prawie co tydzień w poniedziałek
o godz.11.00 przechodzę idąc do Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddział
Stare Miasto na ul.Nowomiejską 5 o czym pisałam we wcześniejszej
wypowiedzi o Bajkowie i zawsze czuję wtedy dumę i zachwyt tym miejscem,
rozglądam się wokoło, z daleka Stadion, a tuż obok uliczki - Piwna,
Świętojańska, a potem wchodząc na Rynek Starego Miasta mijam Zapiecek,
Wąski Dunaj, samo serce Warszawy! Ale muszę Ci napisać skąd wzięła się
moja pierwsza miłość do Warszawy, dolnoślązaczki, która poprzez Legnicę,
Wrocław, dopiero 6 lat tamu dotarła na stałe do Warszawy! Otóż wszystko
bierze się z dzieciństwa! Mój tata w roku bodaj 1955 był w Warszawie i w
Pałacu Kultury i Nauki, który właśnie dumnie zaczął nad Warszawą górować
i stał się jej największą atrakcją, która obecnie różnie jest
postrzegana, ale to zostawmy, w każdym razie przewiózł mi z tej podróży
książeczkę "Jaś idzie na jagody" Marii Konopnickiej, którą kupił dla
mnie właśnie w tym Pałacu i jednocześnie dał mi widokówkę z nim. Całe
dzieciństwo czytałam wciąż od początku tę książeczkę, a Pałac Kultury i
Nauki był wciąż w sferze marzeń aby chociaż raz przyjechać do Warszawy i
go zobaczyć. I tak oto Warszawa związała się z moim dzieciństwem aż
teraz stała się moim domem! Przepraszam, że zestawiłam Zamek Królewski
z Pałacem Kultury i Nauki, te dwa tak różne obiekty o tak różnej
historii, ale pierwszy jest mi bliski poprzez teraźniejszość, a drugi
przez przeszłość...
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Ewo z Bajkowa!
UsuńSerdecznie Ci dziękuję za bardzo osobisty komentarz.
Jak wiesz ja z Warszawą jestem związana od urodzenia.
Serdeczności :-)
Warszawa ma w sobie ogromnie dużo ciekawostek - co znakomicie przybliżasz. Myślę, że wiele osób po prostu jej nie zna. Kiedy spędzi się w niej trochę czasu i poprzygląda jej lub pospaceruje z nią pod rękę nie sposób kwestionować jej urodę.
OdpowiedzUsuńPowiem więcej - Warszawa ma w sobie wiele tajemnic.
UsuńBardzo Ci dziękuję że tak napisałaś.
Pierwszy raz w Warszawie byłam w 1977 roku, Zamek Królewski już stał, tylko jeszcze nie można było go zwiedzać. Chodziłam z młodzieżową paczką po mieście z podziwem, że morze ruin na powrót jest miastem, pięknym miastem!
OdpowiedzUsuńPotem przez kilkadziesiąt lat nie było Warszawy na trasie moich wędrówek. Dopiero kilka lat temu przeleciałam przez nią lotem błyskawicy i w końcu w tamtym roku powałęsałam się po stolicy i zobaczyłam kawalątek tego miasta. Przyznaje Stadion Narodowy robi wrażenie, jak i pozostałe miejsca które widziałam.
Nie wiem czy lubię Warszawę czy też nie, za krótko tam byłam, na pewno mi się podoba, no i mam związane z tym miejscem bardzo sympatyczne wspomnienia, oraz poznałam niezwykle sympatycznych Warszawiaków :)
To musisz jeszcze mnie poznać osobiście.
UsuńMoże się okaże ze ja też jestem sympatyczna???
:-))
Ja wiem Stokrotko, że jesteś sympatyczna i mam nadzieję, że uda nam się poznać osobiście :)
UsuńTeż mam taką nadzieję :-))
UsuńPierwszy raz byłam w Wawce w 1981 roku, więc wiesz co zobaczyłam...;o)
OdpowiedzUsuńAle ostatnio to spotkałyśmy się w Złotych Tarasach - więc chyba nie bylo beznadziejnie???
Usuń:-))
Wcale nie twierdzę, że w 81-wszym było beznadziejnie (miałam naście lat i łeb napchany "Przygodą na Mariensztacie")...;o)
UsuńZ Wami to nawet Sahara byłaby jak Ogrody Semiramidy...;o)
I za to też Cię Kocham!!! :-))
UsuńOj, wspomnienia mam nie małe,
OdpowiedzUsuńja tam jeszcze startowałem!
Rozumiem, że masz na myśli Stadion Dziesięciolecia.
Usuń:-))
Na Stadionie i na boisku bocznym,
Usuńktóre także miało bieżnię tartanową.
Jak mówisz, to wiesz najlepiej :-)
UsuńZnam Warszawę od lat 80., wtedy przyjechałam tu na studia i pozostałam. Z tym większa przyjemnością obejrzałam historyczne zdjęcia na tych kartkach. Te kartki to wspaniała pamiątka - zachowaj je dla Szczerbatych Stokrotko :)
OdpowiedzUsuńIwonko - oczywiście że je zatrzymam do wnuków. Podobnie jak książkę którą napisałam dla nich.
Usuń:-)
Warszawa ... którą ochraniam w moim wnętrzu niewidzialnym ale wyraźnie obecnym sentymentem. Historia Stolicy jak i moje osobiste z nią przeżycia czynią te miasto w moich myślach i sercu - wyjątkowym. Miasto walczące... pozdrawiam asia
OdpowiedzUsuńAsiu - a ja Warszawę darzę tak silnnym uczuciem ze nawet książkę o niej napisałam.
Usuń:-)
czas ją zdobyć ;)
UsuńJest tylko jeden egzemplarz i dostępny u mnie pod adresem rusinowa@op.pl
UsuńW 1977 roku z 4-letnim synem bylismy w stolicy. I nie było końca zabawom na Centralnym, gdy drzwi otwierały sie same. To go najbardziej zachwycało. W latach 80-90tych niemal corocznie spędzałam urlop w Warszawie, ciągle zachwycając się jej urodą. Przemierzyliśmy z moim teściem kilometry. Kocham moją stolicę, chociaż mieszkam na prowincji. Buziaki ślę , Jagódko :)
OdpowiedzUsuńAnusiu - na Dwprcu Centralnym to kiedys wszystkie dzieci szalały.
UsuńSerdeczności Kochanie :-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńWidokówki bardzo interesujące, wspomnienia - również:)
A w fakcie, że niektóre miejsca wywołują w nas, powiedzmy: mniejszy entuzjazm, nie ma niczego złego:) Poczucie estetyki jest sprawą indywidualną; na szczęście:)
Ja również mam swoją czarną listę architektonicznych koszmarków i nie boję się do tego przyznać:)
Ale Warszawa do nich nie należy. Nie jest pierwsza, ani nawet druga, ale w moim prywatnym rankingu Najpiękniejszych Stolic Świata znajduje się w pierwszej dziesiątce, a widziałam ich kilka:)
Pozdrawiam:)
Bardzo mnie cieszy Twoje zdanie o Mojej Warszawie.
UsuńPozdrawiam serdecznie Leno.
A ja byłam w Warszawie w 1978 roku jako mała dziewczynka na zimowisku. Dworzec Centralny pokazano nam jako lokalną atrakcję. Pierwszy raz wtedy jeździliśmy na schodach ruchomych. Było przy tym wiele radości i śmiechu, a na początku strach - jak wejść na takie schody ?! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzyli masz całkiem fajne wspomniena z Warszawy???
UsuńDziękuję Ci ...
:-)
Zamek i Cenyralny budowało państwo. PGE Narodowy zapisał mi się w pamięci skandalem z nagrodami. Stąd insercji mam więcej dla tych pierwszych.
OdpowiedzUsuńAle to jeszcze komunistyczne państwo budowało.
UsuńI nie przeszkadza Ci to???
Nie, nie przeszkadza mi Stokrotko. Toby.o pod auspicjami państwa. Budowali ludzie, którym przyszło żyć wtedy i w takich warunkach. Czy mozna ich prace z tego powodu umniejszać?
UsuńBardzo się cieszę że rozrózniasz te dwie sprawy.
Usuń:-)
Miało być serca mam więcej....
OdpowiedzUsuńTak myślałam...
Usuń:-))
Gdy z malym synkiem przyjechałam do stolicy wypatrywal księżniczki w oknach zamku. Nie rozumiem jak można nienawidzić swojej stolicy,a jej mieszkancy...gdy przyjechałam na pogrzeb ks. Popieluszki zastukałam w drodze powrotnej do mieszkania na parterze by poprosić o skorzystanie z toalety. W mieszkaniu było chyba 13 dzieci od 2-13 lat - czekaly na rodzicow, zaproponowaly poczęstunek i to samo zrobila jedna z mam.Moga niektóre cechy/tylko warszawskie?/ denerwować, ale serdeczność, otwarte serca to naczelne zalety.A tak "prowincjonalnie' pochwale się, ze nasz stadion jest tez piękny. Pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu Najmilsza!!!!
UsuńKocham Cię za ten komentarz... chociaż w zyciu się nie spotkałyśmy.
:-))
Kurczę, a takie było fajne targowisko na Stadionie Dziesięciolecia! I komu ono przeszkadzało????;))) A pamiętasz jakie były komentarze gdy Gierek zapowiedział odbudowę Zamku?Do dziś nie rozumiem dlaczego naród z tego powodu marudził.
OdpowiedzUsuńZ inwestycji warszawskich chyba najbardziej polubiłam Trasę Łazienkowską- to na niej uczyłam się jazdy samochodem na prawko jazdy. Dworzec Centralny ostatnio jakoś wyporządniał wewnątrz, co na jego zewnętrzny wygląd jednak nie wpłynęło.
Stadion Narodowy ma jeden feler- zbyt szybko robi się brudny.
Już jestem w domu;)
Ciebie też kocham Aniu!!!
UsuńI bardzo się cieszę że wróciłaś ze szpitala. Rozumiem, że jesteś cała i zdrowa. I że już coś tam u siebie napisałaś???
Z okresu studiów pamiętam ten stary dworzec na Centralnej, były tam chyba najdłuższe schody. Obok dworca były fajne nasypy kolejowe z krzaczkami, gdzie można było spokojnie popijać piwko czekając na pociąg.
OdpowiedzUsuńNo i wydało się Andrzeju gdzie student z Łodzi pił piwo w Warszawie:-)))
UsuńPrzypomniałaś mi Stokrotko, że ja powinnam mieć jeszcze pocztówki z warszawy z czasów mojej szkoły podstawowej, czyli ho ho i trochę... Poszperam i dam znać
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję. Ale zostaw je dla siebie. Ja mam pocztówki bardzo,bardzo stare, także sprzed wojny.
UsuńSerdecznie pozdrawiam
"Jak przygoda to tylko w Warszawie,w Warszawie."
OdpowiedzUsuńWarszawę"zwiedziłem",gdy uciekł mi eskortujący mnie żołnierz z AK-47 bez amunicji.Jechałem do Torunia z tyratronem i magnetronem.To były w tamtych czasach urządzenia ściśle tajne.Dzisiaj magnetron(generator wysokiej częstotliwości) jest w każdej mikrofalówce.Miałem przesiadkę na Dworcu Zachodnim w Warszawie,i"Ścigany"zwiał,to była recydywa.
Przyjechały dwa wojskowe gaziki i cały dzień i noc"zwiedzaliśmy"Warszawę.
"Ściganego"nie znaleźliśmy.Nigdy już go nie widziałem.
Kucharz też nam zwiał.
Ale Warszawa da się lubić...
https://www.youtube.com/watch?v=9XPd-QUp6JM
***
Jesteś Wspaniały Henryku!!!
UsuńZa wszystko bardzo, bardzo Ci dziękuję...
:-)
Aktualne zanieczyszczenie powietrza z 10 tys.stacji na świecie.
UsuńNajbrudniejsza stolica świata-Deli,najczystsza Welington.
Najbrudniejsze stolice Europy-Bukareszt,Sofia,
najczystszy Sztokholm.
https://waqi.info
Warszawy nie ma w pierwszej pięćdziesiątce,a nawet w pięćsetce najbrudniejszych miast świata-jest Kraków.
Światowy raport dotyczący jakości powietrza:
https://www.airvisual.com/world-most-polluted-cities
Można oddychać!:)
***
To oddycham!!! Dzisiaj byłam na bardzo długim spacerze !!!
UsuńCzy można nienawidzić Warszawy? Może jej nie kocham, ale darzę sentymentem i lubię. Fajne fotografie, fajne komentarze, fajny wpis :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńHaniu - to nastepnym razem musimy spotkać się na Starym Miescie. Bo w Centrum i w Łazienkach już byłyśmy.
UsuńTak mi mów ! :):) Moje ulubione miejsca!
UsuńTo przyjeżdżaj jak najszybciej!!!
Usuń:-)
Swego czasu przez kilka lat pracując w Warszawie miałem okazję być w wielu przedstawionych miejscach. Kawał historii! :)
OdpowiedzUsuńTo i Ty masz wspomnienia związane z Warszawą.
UsuńDziękuję Ci.
Moja babcia mieszkała pod Grójcem, więc każdego roku bywaliśmy w Warszawie. Współczuję moim rodzicom, gdyż obowiązkowym punktem były właśnie ruchome schody. Pamiętam, że były długie, ale nie pamiętam gdzie:(
OdpowiedzUsuńTo MUSOWO były te na Dworcu Centralnym :-)))
UsuńOch, Stokrotko, od jakiegoś czasu tylko czytałam, i cieszyłam się, że wciąz do mnie zaglądasz - sama nadal nie wiem, czy problem z komentarzami moimi sie rozwiązał, czy to tylko chwilowy prezent od losu. Ja Warszawę lubie, i te kartki mnie bardzo zaciekawiły, dzięki, Ty to zawsze cos takiego znajdziesz, że och.
OdpowiedzUsuńPS. Na projekt nadal czekam... ale do 15 marca muszę, choć kto ich tam wie...
Dziękuję Anno.
UsuńTo jak będziesz wiedziała coś pewnego to zaraz daj mi znać, bo w drugiej połowie marca szykuje mi się poważna praca.
:-)
Szmat historii naszej stolicy zapisany jest w tych trzech kartkach...
OdpowiedzUsuńSerdeczności Stokrotko!
Wiesz co Amasjo ? Na tych trzech kartkach to jest także historia całego kraju. Odbudowa czy powstanie tych trzech obiektów wpłynęlo także na całą Polskę
Usuń:-)
Stokrotko - jeśli chodzi o Warszawę to nieustannie poznaję ją z Twojej ksiązki i z tego co piszesz na blogu.
OdpowiedzUsuńI czekam ciągle czekam na ciąg dalszy.
Ela
Dziękuję Elu!!!
UsuńI proszę Cię o cierpliwość.
:-))
To ja już wiem do kogo poleci książka.. . I ❤ Wawa. miłego dnia dla wszystkich miłośników stolicy! asia
OdpowiedzUsuńTo w takim razie kasuję informację na górze strony.
Usuń:-))
Bardzo ładne te kartki!
OdpowiedzUsuńTakie historyczne.
Usuń:-)
Kochana
OdpowiedzUsuńNienawiść do do czegokolwiek to zbyt duże słowo.
Nie lubić miasta, nie rozumiem...
A kartki- bezcenne:)
Pozdrawiam:)
Wiem Morgano, wiem, że te kartki są wartościowe.
Usuń:-)
Kartki - istotnie kawał historii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje posty. :)
A Warszawę lubię. Mieszkał w niej mój drogi wujek, obecnie odwiedzamy Jego rodzinę. Byłam kilka razy i lubię wracać...
Planujemy maj, ale nie wiem czy się uda. To takie wstępne plany.
Moc pozdrowionek!!!
Jak będziesz się wybierac do Warszawy to koniecznie daj mi znać.
UsuńSerdeczności.
:-)
Warszawę tylko raz zwiedzałam, a byłam kilka razy, ale wpadałam tylko odebrac jakieś nagrody i do domu. Miasto z niezwykłą historią, ale jakoś nie umiałabym tam na dłużej zamieszkać. Wolę Poznań...
OdpowiedzUsuńA ja w Warszawie się urodziłam i całe zycie w niej mieszkam.
Usuń:-)
Jak ja kocham takie stare widokówki. Pobudzają ludzką wyobraźnię. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA ile na nich historii !!!
UsuńDziękuję Karolinko :-)
Gdy spoglądam na stare zdjęcia Stadionu, zawsze mam w głowie odsłonę wspomnienia, gdy mój tata po długiej przerwie pojechał jako operator z Wyścigiem Pokoju. Był to rok chyba 1957? Wtedy finał Wyścigu był w Warszawie. Pojechałyśmy z mamą obejrzeć co to jest za fascynujący moment. Od tego czasu nie znoszę stadionów w ogólności. Ten wrzask mnie przeraził. Miałam 9 lat. Kartki doskonałe jako dokument w pigułce.
OdpowiedzUsuńJoasiu - ja też nie znoszę hałasu na stadionach.
UsuńA kartki też mi się podobają.
:-)