poniedziałek, 4 marca 2019

Ewa z Bajkowa

Z Ewą spotkałam się cztery miesiące temu na Wieczorze Dobrych Wróżb. Wieczór ten został zorganizowany przez redaktorkę naszego Wydawnictwa Białe Pióro w jednym z warszawskich domów kultury.
Zaczęło się od tego, że wymieniłyśmy się książkami. 
Za moją książkę o Warszawie dostałam od Ewy to prześliczne dzieło z wiewiórką na okładce.


Od razu następnego dnia zaczęłam książkę czytać. 
A tak prawdę mówiąc to czytałam ją na zmianę z moim młodszym wnukiem. 
Wyglądało to w ten sposób, że jeden rozdział czytał na głos mój 10-latek, a drugi ja. 
A że spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu to przeczytanie książki zabrało nam jednak trochę czasu. 
Poza tym do niektórych, wyjątkowo uroczych rozdziałów wracaliśmy kilka razy.
Na przykład do tego o wiewiórce Kitce-Mitce albo o tego o białych gołębiach. Bo akcja powieści Ewy z Bajkowa toczy się na jednym z warszawskich ogródków działkowych.
Wszystko w książce Ewy jest piękne i wzruszająca. Każde zdanie i każde słowo.

Ale najbardziej wzruszył mnie fragment z jednego z ostatnich rozdziałów:

Zaczęła się słota i pierwsze opady śniegu. Altanki na działkach zostały pozamykane na głucho. Wszelkie roboty ogrodnicze porobione, grządki przekopane, liście które spadły ze złotych zamieniły się w brązowe, mokre teraz od deszczu i śniegu. 
Drzewka owocowe stały nagie, tylko gdzieniegdzie jeszcze wisiały resztki listków, pomarszczone i sczerniałe. Przypomniało mi się moje jabłko na jabłonce z dzieciństwa, które zawsze zostawało na zimę. Czy tutaj będzie podobnie?

Zapatrzona w Świerka-Ćwierka i otaczające go Sosenki-Senki nie przyglądałam się uważnie jabłonce jakbym przez jakiś czas zapomniała o moim postanowieniu, aby to sprawdzić.

I oto nagle wróciło do mnie dzieciństwo.

Znów siedzę przy oknie w dużym pokoju, z głową opartą o rękę i szukam po gałęziach, czy jest… A teraz będąc dobrze po sześćdziesiątce, znów stoję przed jabłonką i wcale nie czuję upływu tych lat! 
Najważniejsze dla mnie jest, czy zachowało się na zimę jedno jabłko, które będzie łączyć tamten czas z tym, które będzie jak pajęcza złota nić czasu, nieprzerwanie ta sama…

I oto odkrycie z największą radością i ulgą! Jest! 

Na samym szczycie jabłonki, w „towarzystwie” silnie trzymającego się jeszcze liścia jest małe zielone jabłuszko, które jakby nic sobie nie robiło z jesieni i zimy, jakby dalej chciało się wygrzewać w promieniach słońca i dojrzewać, dojrzewać, dojrzewać...”


Czy zgodzicie się ze mną Moi Blogowi Przyjaciele, że żeby pisać tak pięknie o tak zwyczajnych rzeczach …. to trzeba mieć po prostu talent…??

Piękną książkę napisałaś Ewo z Bajkowa!

I wiesz dobrze, że Twoja książka jest jednocześnie dla dorosłych i dla dzieci!!!

I jeszcze jedno: 
Swoją książkę Ewa kończy słowami z tekstu piosenki Jonasza Kofty:

"Pamiętajcie o ogrodach
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa, tylko liście..."

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Ewo - wczoraj 3 marca był Międzynarodowy Dzień Pisarza...

Życzę Ci wielu następnych, pięknych książek!

72 komentarze:

  1. Tak, zdecydowanie się zgadzam! To bardzo moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pełna zgoda i jednocześnie mały bunt, że tyle byle jakich książek się wydaje, a o takie perełki trzeba walczyć, w tym Twoje mam na myśli :-)
    Znam blog Jolanty Radomskiej, zbieżność nazwisk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszą mnie Twoje słowa Asiu - także te dotyczace moich książek.
      Zbiezność nazwisk. Ewa z Bajkowa nie prowadzi bloga, chociaż pisze w różnych miejscach w sieci i nie tylko w sieci.

      Usuń
  3. Cóż! cudnie! nie trzeba gdzies za morzami za gorami szukac wzruszen i zachwytow, to jabluszko jest tak zwyczajne i tak nadzwyczajne, i tak swoje.
    Ja marze by znalezc sie jeszcze raz na wzgorzu "moim" zamkowym, ktore na wiosne pokrywa sie cale w niebieskie celulice, czy jeszcze tam kwitna? co roku na nie czekalam i nigdy mnie nie zawiodly...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Grażynko w imieniu Ewy z Bajkowa!!!

      A Twoje marzenie jest po to żeby się spełniło...
      :-)

      Usuń
  4. Zawsze znajdziesz coś pięknego Stokrotko.

    Spóżnione, ale bardzo serdeczne życzenia z okazji Dnia Pisarzy...

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku z dziewczynami - ja mam po prostu szczęście spotykać wyjątkowo wartościowych ludzi. I Ty /Wy/ o tym dobrze wiecie.

      Dziękuję za życzenia. I po raz kolejny przypomniam, że nie czuję się pisarką.
      :-)

      Usuń
  5. Jaguniu droga! Ależ mi zrobiłaś niespodziankę!!! Odpiszę Ci zaraz po
    powrocie z Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, do którego niebawem "lecę"
    bo tam się trochę zaangażowałam i dzisiaj jest wielkie spotkanie, które
    będę protokółować. A zatem Jaguniu do popołudnia, a teraz ściskam
    serdecznie i ze wzruszeniem. Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie Ewo. Nie śpiesz się.
      Poczekam.
      Też ostatnio byłam w TPW na Placu Zamkowym.
      Serdeczności

      Usuń
  6. Zamykamy się w jakimś kręgu lektur, autorów i tylko przypadkiem spoza niego sie wycylamy. I wtedy zadziwienie odkrywamy takie lektury - perełki. Pełne ciepła. I wrażliwości na codziennośc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Ewo. Bardzo często tak właśnie postepujemy.
      :-)

      Usuń
  7. Tylko artysta słowa, potrafi nim tak pięknie malować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to ujęłaś Aniu O.
      Bardzo Ci dziękuję.

      Usuń
  8. Swój Swojego w tłumie znajdzie...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalnego tłumu nie było Gordyjeczko. Po prostu usiadłyśmy koło siebie.
      :-)

      Usuń
  9. Piękne. Pozdrawiam serdecznie Ewę z Bajkowa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością Ewa z Bajkowa czyta komentarze...

      Usuń
  10. Napiszę coś takiego jak Gordyjka: "Swój do Swego ciągnie".
    Twoje wszystkie ksiązki znam.
    A książka Ewy z Bajkowa wygląda mi na bajeczną...

    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - bo ta książka jest przepiękną bajką...
      :-)

      Usuń
  11. Myśle, że wielu z nas ma takie cudowne wspomnienia. Ubrać je w tak wspaniałe słowa to już inna... bajka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piekne, serdeczne - czy nie możecie przekazac na Twoim blogu takiej rozmowy osob co znaja Jozefa? Jestem daleko a jednak bylabym jej uczestniczka: milczaca, zasluchana. Czytam teraz "Caly ten Kutz" - na swojej kopalni bylam daleko od familokow, ale opowieść o tak uroczym/spojrzenie/pelnym pasji człowieku Slaska to jednocześnie wspomnienie mojej malej ojczyzny. A bohaterka tekstu dzialka z jabłuszkiem to tez taka mala ojczyzna. Pozdrawiam Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - serdecznie Ci dziękuję.
      Odpowiem Ci jak porozumiem się z Ewą z Bajkowa.
      :-)

      Usuń
  14. Piękny fragment książki,który KUSI,aby książkę przeczytać.
    Dawno temu mieszkałem w starej chacie śląskiej.W dużym sadzie rosła mała jabłoneczka(180 cm),która każdego roku miała tylko
    cztery,bardzo duże,czerwone jabłka.
    Rodzice zawsze mówili:"Żebyście się nie skusili na te jabłka!"
    To był zakazany owoc aż do wiosny:)
    Po zerwaniu jesienią,były dekoracją na kredensie.
    Jabłoneczki już nie ma,stara chata stoi niezamieszkana.
    https://vimeo.com/161749182
    ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle piękny komentarz mi zostawiłeś Henryku.
      Serdecznie Ci dziękuję.
      :-)

      Usuń
  15. Droga, Kochana Jadwiniu,
    ależ mi zrobiłaś niespodziankę pisząc o mojej książce i to tak sympatycznie i z uznaniem. Jest to najwspanialsza zapłata za trud jaki się włożyło w pisanie choć z drugiej strony jeśli pisanie „siedzi” w nas, człowiek urodził się naznaczony tym „darem od Boga” to nie ma co narzekać na trud bo jest on jednocześnie największą przyjemnością, a jak ktoś powiedział „twórczość zabija śmierć”, a zatem tworząc choć na chwilę stajemy się nieśmiertelni!
    Jak wiesz dopiero od 6 lat / w czerwcu minie/ jestem warszawianką i przeprowadzka po 45 latach mieszkania we Wrocławiu to było nie lada wyzwanie, które „przesortowało” wiele rzeczy. Między innymi tak zwane przyjaźnie pokazały swoją prawdziwa twarz. Okazało się, że to ja zabiegałam, organizowałam, zapraszałam z czego skwapliwie i z chęcią korzystano, a kiedy wyjechałam to „nie ma już interesu”i powoli parę nitek zaczęło słabnąć aż pourywały się zupełnie. No cóż czas jest ojcem prawdy, a odległość albo osłabia kontakty albo wzmacnia co z kolei w paru innych przypadkach się stało. A zatem rachunek wyszedł na zero. I wtedy pojawiło się Bajkowo! Możliwość zagospodarowania tego kawałeczka ziemi, przyroda, nowe znajomości – otworzył się nowy świat. Patrząc na moje Sosenki – Senki i Świerka-Ćwierka przypominam sobie cały miniony czas swoich 70 już lat, dobre i złe wydarzenia, nic nie da się cofnąć, fakty są niezniszczalne, jeśli coś zrobiliśmy głupio to już takie pozostanie, jeśli postąpiliśmy szlachetnie owa szlachetność wciąż będzie nas umacniać.
    Andrzej Wajda powiedział tak: „Szczęśliwe dni są wtedy, kiedy możemy spotkać na swojej drodze ludzi takich jak my i realizować swoje pasje”. Nie ma niczego lepszego w życiu jak spotkanie, które owocuje prawdziwą sympatią i uznaniem. Napisałaś tak ładnie o Bajkowie, a przecież ja nic innego nie robię tylko wciąż wyszukuję przeróżne ciekawostki z Twojej wspaniałej książki „Moje warszawskie zwariowanie” bo już nawet sam tytuł to ja!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciąg dalszy:
    Ostatnio często jestem na Starym Mieście idąc do Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddział Stare Miasto, które mieści się w zabytkowej kamieniczce na ul. Nowomiejskiej 5 gdzie mieszkali pisarze Kazimierz Brandys /1916-2000/ w latach 1955-1981, Janusz Minkiewicz, pisarz , satyryk, w latach 1955-1981, zdaje się, że mieszka tam wciąż syn Safjana, scenarzysty, i dzięki Tobie już wiem, że pobliski numer czyli Nowomiejska 10 to, cytuję: „ W lutym 1945 roku powołano do życia Biuro Odbudowy Stolicy, ale decyzja o odbudowie została podjęta dopiero cztery lata później. Stare Miasto zaczęto jednak odgruzowywać prawie natychmiast po wyjęciu Niemców z Warszawy. To znaczy po wcześniejszym rozminowaniu i ekshumacji leżących w jego gruzach mieszkańców i powstańców.
    Pierwszą kamieniczkę odbudowano już w 1947 roku. Była to na ul .Nowomiejskiej 10/ gdy idzie się z Rynku Starego Miasta w kierunku Barbakanu, to przedostatnia po prawej stronie przed ul. Krzywe Koło/.. Prawdopodobnie odbudowano ją tak szybko dlatego, że wchodziła w skład sześciu, które ocalały...”
    A przecież Oddział Stare Miasto TPW, które ma swoją siedzibę jak zaznaczyłam wcześniej na ul. Nowomiejskiej 5, to tuż obok, naprzeciwko, i ta kamieniczka była zburzona tylko do połowy, a zatem siedziba Oddziału Stare Miasto to autentyczny zabytek! No i mijam Wąski Dunaj, o którym piszesz, że zamurowano swego czasu tam kota aby szybciej ukończyć budowę kamieniczki, a ponieważ na koty jestem uczulona, pozytywnie oczywiście, bo są to istoty nie z tej ziemi, to wciąż mi się zdaje, że on tam miauczy. Najbardziej zaś przeżyłam Twoją informację o tym, że Zamek Królewski potwornie zniszczony w czasie II wojny, jak zresztą cała Warszawa, zachował jedną ścianę z ocalałym oknem byłego mieszkania Stefana Żeromskiego. Pisałam swego czasu o Nim, rok przed śmiercią czyli w 1926 roku zamieszkał tam, dostając na swój własny użytek apartament od ówczesnego Prezydenta Warszawy i tam zmarł i popatrz, coś niesamowitego tylko to okno ocalało jakby On, wizjoner szklanych domów chciał zobaczyć jak zrealizowała się Jego wizja, a jednocześnie jaki dramat musiał rozegrać się, ile cierpienia ludzi...
    Jaguniu, musimy się spotkać, nasza znajomość jest tak delikatna jak wykluwające się małymi białymi główkami przebiśniegi, dla mnie „nowej warszawianki”, jesteś nie tylko źródłem informacji, ale przede wszystkim cudowną wrażliwą osobą, pisarką, której energia być może podziała na mnie tak inspirująco aby znowu coś zacząć...
    Moc serdeczności - Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo - bardzo serdecznie dziękuję Ci za miłe słowa.
      I powtarzam że w najbliższym czasie musimy się spotkać.
      W przyszłym tygodniu będę miała więcej czasu.
      Serdeczności.

      Usuń
  17. Talent swoją drogą, wiedza tu też niezbędna. Ważne dla mnie również to, że wnuk, czyli Pan Pytalski czyta Babciuniuni ukochanej na dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jędrusiu Miły - my sobie z Pytalskim czytamy nawzajem ale nie na dobranoc, bo nie mieszkamy razem.
      :-)

      Usuń
  18. Witaj, Stokrotko.

    Po przeczytaniu zacytowanego fragmentu odniosłam wrażenie, że Bajkowo Pani Ewy jest zupełnie blisko, tuż, tuż. Wystarczy tylko przejść na drugą stronę uliczki albo... wyjrzeć przez okno:)

    Gratuluję Autorce. Także niepowtarzalnego klimatu, który udało Jej się stworzyć przy snuciu wspomnień:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leno - czytając książkę Ewy z Bajkowa takie właśnie odnosi się wrażenie.
      Bardzo Ci dziękuję.

      Usuń
  19. piszą pięknie ci, którzy pozostają dziećmi, z ich empatią wrażliwością, wiecznym zadziwieniem:))
    Pozdrawiam Panie Piszące:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesiu Najmilsza Poetko i Pisarko!!!
      Masz rację...!

      Usuń
  20. Tak mi się skojarzyło, piosenka "Pamiętajcie o ogrodach" to jakby hymn wrocławskiego Przeglądu Piosenki Aktorskiej, a okazuje się że Ewa z Bajkowa mieszkała we Wrocławiu :)
    Pisać pięknie i zajmująco o rzeczach zwyczajnych to wielka sztuka!
    To bardzo sympatyczne i pożyteczne takie wspólne czytanie z wnukiem. Jak byłam dzieckiem, bardzo długo nie mieliśmy telewizora, ale mieliśmy radio i razem z mamą słuchaliśmy powieści czytanych w radiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesx Mario jak trudno jest oderwać 10-latka od gier. komórki i smartfona???
      Ale udaje mi się :-))
      Dziękuję Ci

      Usuń
    2. 30 lat temu,Tim Berners-Lee wynalazł World Wide Web(SIEĆ,WWW),pracując w CERN w pobliżu Genewy.
      Dzisiaj trudno oderwać wszystkie Teściowe od WWW,a co dopiero wnuki!
      Internet przyciąga wszystkich z siłą grawitacji...
      https://vimeo.com/71407936
      Pozdrawiam wszystkie Teściowe!

      Usuń
    3. Jako że sama jestem teściową, więc w imieniu wszystkich tesciowych DZIĘKUJĘ :-))

      Usuń
  21. Ten przytoczony przez Ciebie fragment pełen jest ciepła i serdeczności:-) Pięknie 'baja' Stokrotko Twoja koleżanka z Bajkowa:-)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  22. Stokrotko, dołączam się do życzeń dla pani Ewy, a od siebie składam je je także Tobie z nadzieją na kolejną książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Najbogatsza kobieta na świecie jest pisarką i...
    https://www.forbes.com/billionaires/#4a84cf06251c
    ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kłopoty z otwarczie linka.
      Ale jeśli to prawda to i tak za póżno dla mnie :-)))

      Usuń
    2. Francoise Bettencourt Meyers
      ***

      Usuń
    3. Ale ona nie jest pisarką.

      Usuń
    4. Wg.Blomberga,dziedziczka L'Oreal,znana jest z gry na fortepianie przez kilka godzin dziennie.Jako naukowiec napisała pięciotomowe studium Biblii i genealogię greckich bogów.
      https://www.youtube.com/watch?v=pKJTuFwLuJI

      A ja jestem spłukany:)
      ***

      Usuń
    5. Mam rozumieć że cały rodowy majątek przepuściłeś???
      :-))

      Usuń
    6. Ojcowizna została:)
      https://www.youtube.com/watch?v=4GQ7IiEaaYU
      ***

      Usuń
    7. Czyli nie jest źle.
      :-)

      Usuń
  24. Fragment przez ciebie przytoczony brzmi bardzo interesująco, wręcz smakowicie dla takiego żarłoka książkowego, jakim jestem. I ten Kofta na zakończenie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim witam Cię serdecznie po długiej nieobecności.
      Cieszę się, ze nie zapomniałas o mnie.

      Usuń
  25. ja kompletnie nie na temat:
    nawiązując do Twojego posta, gdzie przewinął się temat filmu "Nie lubię poniedziałku", to imaginuj sobie Waćpani, że jadę sobie w ostatni piątek na koncert tramwajem do pętli "Cmentarz Wolski"... tuż przed pętlą tramwaj robi stop, wysiada pani motornicza i łomem przerzuca szyny na rozjeździe, aby udrożnić sobie dalszy przejazd... to robiło wrażenie i to nie chodzi o ta panią, nie chodzi o to, czy to tylko awaria lub faktycznie system elektroniczny tam jeszcze nie dotarł... to chodzi o ten łom do torów, jak za dawnej Wawy... lol...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy fakt, że sobie przypomniałeś o moim tekście...:-))

      Ja takie łomy nadal często widuję... bo ja ciągle tramwajami i autobusami pomykam... A Ty głównie na rowerku???

      Usuń
    2. głównie... choć niekoniecznie zawsze... 70% rower, 25% bambosz + komunikacja miejska, 5% auto... mowa rzecz jasna o poruszaniu się po mieście...
      ale na koncert rowerem nie pojadę... może jest i gdzie go zaparkować, ale powrót nocą, w stanie zmęczenia wyskakaniem jakoś mi się nie widzi...
      auto też odpada, bo koncert to także wizyta w barze...
      tedy drogą eliminacji... wiadomo...

      Usuń
  26. Nie mam jeszcze wnuków... Ale dzięki Tobie, Stokrotko, będę wiedział co im poczytać, kiedy się już ich doigram!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bojo Miły!!! Wnuki to tak znienacka przychodzą :-))

      Usuń
  27. Pani Stokrotko - to musi być śliczna książka.
    Już sama okładka mi się bardzo podoba.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  28. Odpowiedzi
    1. Karolinko - to jest bardzo ciekawa i piękna książka.
      :-)

      Usuń
  29. Witaj Jaguniu, chciałam bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy zabrali głos na Twoim blogu i tak miło wypowiedzieli się o moim Bajkowie! Dziękuję
    kochani, zapewniam Was, że szczęście naprawdę czyha za rogiem tylko
    trzeba odważyć się po nie sięgnąć. A Tobie, że tak z sercem przeczytałaś i jeszcze wciągnęłaś w tę lekturę dzieciaki i tak  ładnie  napisałaś -
    wielkie uściski  i szarlotka z bitą śmietaną najlepsza na całej Pradze
    Południe!
    Do zobaczenia!

    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już się szykuję na tę szarlotkę Ewo :-)))

      Usuń
  30. Wzruszył mnie ten fragment. Tyle obrazów przesunęło mi się przed oczyma...

    OdpowiedzUsuń

Haiku

 Najpierw dwa zdjęcie zrobione przy jednej z głównych ulic w Puławach... Jak podpisalibyście to zdjęcie? Bo mój podpis jest taki: "Oder...