sobota, 15 czerwca 2019

To było tak...

Takiego ptaszka zastałam na działce. To z pewnością jeszcze dziecko - tylko czyje? Może wiecie?


Mimo, że upał był straszliwy to pędziłam przez ten las jak szalona. /Była godzina 8 rano/.Nie dlatego żebym się bała /z reguły boję się bezpańskich psów i dzików/, ale dlatego że chciało mi się okropnie pić.

A w lodóweczce w domeczku czekało na mnie coś pysznego do wypicia. No więc jak już dopadłam ogólnej bramy, która mi się otworzyła sama bo akurat wyjeżdżał jakiś samochód i jak już z głównej alejki skręciłam w tę swoją i wszystkim sąsiadom pomachałąm ręka na przywitanie, to otworzyłam kłódkę od swojej furtki, potem domeczek i dopadłam lodówki.

Wyjęłam z niej przepysznej pyszności schłodzony napój i wyszłam na werandę żeby odpocząć i ugasić pragnienie.

Dookoła była cisza, wszyscy albo gdzieś”ledwie zipali” na werandach albo leżaczkach w cieniu albo po prostu spali.

Tylko dwie działki dalej jakaś pani opowiadała bardzo głośno komuś swoje wrażenia z zakupów na targu w pobliskim miasteczku.

Po 15 minutach nicnierobienia wstałam, weszłam do domeczku, przebrałam się w strój działkowy, poszłam do komórki, wyciągnęłam kosiarkę i zaczęłam kosić.

Bo wprawdzie upały straszliwe i deszczu ani widu ani słychu to jednak trawa i perz między nią rosną jak oszalałe.

I jak już skosiłam te ok. 200 metrów kwadratowych /drugie 200 metrów to domek, grządki, drzewa, krzewy, kamienne ścieżki itp./ to zaczęłam całość podlewać. 

To znaczy wszystko oprócz domku, chociaż i on wydawał się być spragniony wody.

No a potem to kilka uschniętych gałązek ucięłam, różne chwasty wyrwałam, jakieś zwiędnięte kwiatostany zlikwidowałam.

Nie będę się zresztą na ten temat rozpisywać bo kto ma działkę albo ogródek to wie o czym piszę. A kto nie ma to nie wie za bardzo o co chodzi i go to nie interesuje.

Po mniej więcej czterech godzinach intensywnych prac ogrodowych przypomniałam sobie, że od rana nic nie jadłam więc zrobiłam maleńką przerwę na małe co nieco.

Na działkach było cicho. Tę ciszę przerywała tylko monolog tej samej pani co poprzednio. Mówiła do kogoś bardzo głośno przez telefon. Starałam się nie słuchać… no ale całkowicie nie mogłam się wyłączyć.

Chyba było o gotowaniu zupy i jakichś cynaderkach. I o sukience kupionej na wyprzedaży. I o 3 parach butów za grosze. I o Heńku i jego glupocie...

No więc jak już zrobiłam wszystko co powinnam zrobić to położyłam się na leżaczku i zaczęłam czytać książkę. Na działce mam bowiem mini-biblioteką a w niej na pierwszej półeczce kilka książek które pozaczynałam i które czytam tak bardziej … fragmentarycznie.

Ale tym razem zagłębiłam się książce całkiem nowej, którą sobie kupiłam w maju na Targach Książki na Stadionie Narodowym. Książka nosi tytuł „Warszawa dzika” a napisał ją Arkadiusz Szaraniec. Jest przepiękna.Powiem tylko że to książka o faunie stolicy...

I jak już w towarzystwie truskawek na talerzyku zaczęłam ją czytać to usłyszałam bardzo blisko głos tej pani, która dotychczas bez ustanku nadawała przez telefon.

Pani podeszła do mojej furtki, przechyliła się przez nią aby mnie dojrzeć leżącą za olbrzymią tują i powiedziała:

- Ale ja pani zazdroszczę…!!!!

- A czego? – zapytałam zdziwiona, bo nie przypomniałam sobie żebym ostatnio jakiś samochód kupiła albo sztabkę złota albo cokolwiek wygrała…

- Że pani ma czas czytać książki…

Zastygłam w bezruchu … i zupełnie nie wiedziałam jak mam zareagować...Ale wykrzesałam z siebie resztki inteligencji, podeszłam do furtki i powiedziałam:

- Niech mi pani nie zazdrości, może i pani kiedyś znajdzie na czytanie jakąś chwilkę...




90 komentarzy:

  1. Brawo!!!
    Ale ja bym jeszcze jej odpowiedziała, że nie tylko na czytanie ale i na pisanie masz czas....
    Najserdeczniej i najpiękniej Cię pozdrawiam Stokrotko :-)

    Ela

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze jestem pełna podziwu dla Ciebie Stokrotko, że dałaś radę przez cztery godziny pracowac w tym upale. Ja wczoraj troche pokosiłam wieczorem, ale to była męka bo komary miały na mnie używanie.
    A po drugie wiele osób traktuje czytanie ksiazek jako zbędną fanaberię, objaw właśnie tego, że widocznie człowiek nie ma nic do roboty, bo ten co ma wykorzystuje swój czas na o wiele pożyteczniejsze rzeczy.Tacy, jak ta pani nigdy nie znajdują czasu na czytanie ksiazek, bo po pierwsze nie maja takiej potrzeby i nie lubia tego robić a po drugie nie bardzo potrafią zrozumieć, jak można to lubić i dlatego maja za dziwaków tych, co to lubią.Lepiej godzinami przeciez nadawać przez telefon albo plotkować z sąsiadkami!
    Pozdrawiam Cie serdecznie w kolejny gorący dzionek (chociaż o poranku jako tako da sie jeszcze życ!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo - przede wszystkim dziękuję za życzliwość.
      Musiałam skosić rano /mniej więcej od 8.30 do 9.30/ bo wieczorem zjadły by mnie komary. A potem to tylko podlewałam to znaczy podlewało się samo a ja tylko przekładałam podlewaczkę w wóżne miejsca.
      A z tym czytaniem to masz rację - są takie osoby, które te czytające traktują wręcz z politowaniem i zadają pytania w rodzaju: "I co ty tak czytasz i czytasz? Wyczytałaś już coś mądrego?
      Dziękuję sa sympatyczny komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  3. -- na czytanie, na słuchanie muzyki, zawsze można znaleźć chwilkę, jeżeli tylko się chce, no i jeżeli czytanie sprawia większą przyjemność , niż np; plotkowanie o sąsiadach...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I na to dictum już nawet powiedzieć nie ma co :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre! :) potwierdza się stara reguła, ze czesto rzeczy są inne, niż na to wyglądają. Bardzo plastycznie opisałaś tą swoją działkę; wręcz tam z Tobą byłam i uczestniczyłam w Twoich pracach.

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak - a to przecież kobiety czytają dużo więcej niż mężczyżni.
    Trafił Ci się wyjątkowo beznadziejny przypadek.

    Uważaj w te upały!!!

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Marku - podobno w bibliotekach na 10 osób wypożyczających ksiązki 8 to kobiety.
      :-)

      Usuń
  7. Puenta jakby z najlepszej powieści, brawo.

    OdpowiedzUsuń
  8. NA to co się kocha zawsze można znaleźć czas - wystarczy tylko chcieć i to sprawia przyjemność. Lepeiej poświęcić ten czas na to co lubimy niż głupoty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. :) :) :)
    Fajną masz tę sąsiadkę. Robotna kobitka.
    A ten ptak to na pewno jakiś kurak. Kuropatwa może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka sąsiadka trochę dalsza, ale i tak za bliska...:-))

      Usuń
  10. Nie za łagodna ta riposta:)? Aż się prosiła, żeby jej wytknąć to gadanie na cały regulator, ja bym pewnie to zrobiła:) Gratuluję cierpliwości do takiej persony:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja niestety bardzo źle radzę sobie e złośliwościami i brakiem kultury u innych...

      Usuń
  11. Uśmiałam się Stokrotko :)
    Z moim wylewem w oku, przeczytałam już 50 stron Twojej książki...
    Powiesiłam pranie i stwierdziłam, że póki jest chłodno na balkonie, to trochę poczytam.
    Odkurzać mogę później albo w ogóle... :)
    Moc pozdrowień!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - nie czytaj książki za jednym zamachem.... Szkoda oczu...Zdążysz przecież.
      Serdeczności

      Usuń
    2. Ale wciąga...
      Teraz wrócił mąż i już mnie pilnuje.:)

      Usuń
    3. Wiele osób mi pisało że wciąga.... więc już dzisiaj nie czytaj!!!
      Proszę!

      Usuń
  12. Mógłbym to przetłumaczyć mojej synowej. Nie ma na nic czasu, który godzinami traci na mamlanie przez telefon. Niektórzy jednak nie łapią aluzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ludzie głównie przez telefon rozmawiają ...

      Usuń
  13. Zaprezentowałaś ekstra dyplomację. Obawiam się jednak, że na czytanie pani nie znajdzie jednak czasu.
    Z telefonów korzystam w celu przekazania informacji, krótko. Nie lubię toczyć długich rozmów telefonicznych, bo naprawdę cierpię po 20 minutach na ból głowy i duszności. No i czuję się, jak w zamkniętym pomieszczeniu, mam objawy klaustrofobii. Szczególnie, gdy korzystam z tel. komórkowego. A moja znajoma ma w limicie 1000 minut i zawsze jej brakuje. Całuję Jagódko i zwiewam do cienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu - pani popatrzyła na mnie jak na wariatkę i wzruszyła ramionami.
      Serdeczn0ści /ja dzisiaj w loggi zacienionej na 10 piętrze w domu/

      Usuń
  14. To samo powiedziała mi kiedyś koleżanka( bezdzietna , niezamężna)...że też masz jeszcze czas robić swetry na drutach.
    Ale żeby tak od rana kosić? ja już na te kosiarki na osiedlu od 7 rano mam uczulenie, nerwicy dostaję...
    Kiedyś koleżanka udostępniła nam na weekend domek nad jeziorem - cały weekend koszenie, naprawy płotów, dachów, nocne imprezy - dziękuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - najlepiej kosić od rana bo wtedy jeszcze upał nie dokucza i nie ma komarów. A ja mam kosiarkę która pracuje bardzo cicho no i działki są na skraju lasu, tak że najwyżej ptaszkom przeszkadzam.
      :-)

      Usuń
  15. Gratuluje opanowania,ale na zrozumienie nie licz-sprawozdanie z zakupow to rzecz pozyteczna,ale czytanie?to sxczyt nicnierobienia.Pozdrawiam dzialkowa pszczolke Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - najbardziej mnie wkurzyło to, że w tym czasie jak ona przez telefon nadawała, to ja cały czas jak ta mróweczka zasuwałam.
      Dopiero potem ten szczyt nicnierobienia zastosowałam.
      Serdeczności...

      Usuń
  16. Paniusia sąsiadka pewnie przypięła Ci łatkę, "tej co czyta", a przecież to wiadomo, że tacy to nic nie robio i teraz choćbyś sobie łokcie urobiła to i tak łatki się nie pozbędziesz. Ponieważ niektórzy ludzie widzą tylko to co chcą zobaczyć, takimi należałoby po prostu się nie przejmować, no ale nie przejmowanie się łatwe nie jest.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - tak włąściwie to już się do tej sąsiadki przyzwyczaiłam, tylko czasami mnie jeszcze zadziwia :-))

      Usuń
  17. Ty Kocie masz tam fajnych współdziałkowiczów.Między innymi to nas zraziło do posiadania działki gdziekolwiek.
    Było powiedzieć, że czytanie to strasznie ciężka praca a nie wypoczynek, bo czytasz i czytasz i wciąż nie wiesz o co biega.
    I wtedy wychodzisz albo na idiotkę albo na bohaterkę;))), zależnie od poziomu intelektu pytającego.Nienawidzę działek, bo zawsze się trafią przynajmniej jedni debilni sąsiedzi.Czegoś nie rozumiem- dlaczego zasuwasz sama na tej działce? Twój kręgosłup Cię za to ukarze.Jak gdzieś spotkasz L.i B., pozdrów od nas, proszę.
    To dziwne, że po tylu latach pracy w CHZ nie nauczyłaś się reagować na chamstwo- tę sztukę posiadłam po mniej/więcej 3 miesiącach pracy i tylko dzięki temu jeszcze żyję.
    A ten ptaszek to mi się jakiś duży wydaje, ale nie mam nawet bladego pojęcia co to za ptaszek. Taki ptaszek-dziwaszek;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1.Kochanie - nie pracuję sama tylko w tygodniu jestem sama na działce bo wszyscy albo się uczą albo pracują.
      2. Ta sąsiadka to była właśnie znana Ci L.
      3. Już ich pozdrawiałam kilka razy od Ciebie.
      4. Na chamstwo nigdy nie byłam odporna.
      Pozdrówki.

      Usuń
    2. O kurczę blade!!! Ale numer! Ona tam chyba już nocuje i pewnie od 5 rano grządki pieliła.Wiesz co, ja jej nigdy nie widziałam z jakąś książką w ręce a i w domu też nie widziałam książek.Ale mnie zaskoczyłaś tą wiadomością!

      Usuń
    3. No to sama widzisz!!!
      A ja dziś i jutro w domu ledwo zipię i w loggi na 10 piętrze siedzę i piję wszystko co się da. Od przyszłego czwartku będę na działce ze Szczerbatym i Pytalskim.
      :-)

      Usuń
    4. Dobrze mają z taką Babcią jak Ty.

      Usuń
    5. Ale ja z nimi też mam dobrze bo to są madre i dobre chłopaki.

      Usuń
  18. Ja bym zasiadla nad książką, bo to przyjemniejsze niż koszenie. Za to ostatnie to bym się wzięła dopiero późnym wieczorem, o ile oczywiście chciałoby mi się jeszcze! ;-)
    Ptaszor to może dzika gęś?
    Pozdrawianki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację... ale wieczorem nie da się kosić, bo okropnie komary gryzą...
      Na dziką gęś, to chyba za chudziutki ten ptaszek...
      :-)

      Usuń
    2. Mieszkam na ulicy Komarowej, na której od lat nie ma komarów! Jak czytam o płacze tych krwiopijców, to nie chce mi się wierzyć!

      Usuń
    3. To jesteś szczęściarą :-)

      Usuń
  19. Pladze miało być. Przepraszam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytanie tekstów w smartfonie/komputerze zajmuje tyle czasu, że faktycznie na książkę jest mniej. Ale dla chcącego nie ma nic trudnego:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochana
    Ludzie są "okrutni" czasem w ocenach.
    Mnie raz powiedziała pani na zebraniu rodziców, że jak mam zadbane, pomalowane paznokcie, to pewnie w domu nic nie robię. Na to odezwała się jedna z matek i powiedziała o mnie" ta pani niedosyć, że ma 3-kę zadbanych dzieci, wypucowane mieszkanie, to jeszcze dba o ogródeczek i tymi czerwonymi, długimi paznokciami "grzebie" w ziemi w ogródeczku przy bloku( lubiłam kiedyś taki kolor lakieru)".
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej. Nie ma co komu zazdrościć i trzeba się pilnować z tym. No może tylko -czas na czytanie książek...hehehe ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Stokrotko!
    Zastanawiam sie, jestes mistrzynia riposty, czy dyplomacji?
    I tego, i tego :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wydaje mi się Ewo żebym ja jakąś mistrzynią była :-))
      Ale dziękuję!

      Usuń
  24. Niestety w takie upały nawet nie miałbym siły położyć się na leżaczku. A tu rower, kosiarka, porządkowanie ogródka ... I tak masz szczęście, że pani "od telefonu" nie zwróciła Ci uwagi, że zakłócasz spokój na działkach i nawet nie można rozmawiać przez telefon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie nie zdawalam sobie sprawy ze swojego szczescia :-))

      Usuń
  25. O! bardzo grzeczną sąsiadką jesteś ;)Ja dziś też utoczyłam pewnie z litr potu zbierając truskawki w pełnym słońcu i po krzakach, na drugim ogrodzie. I nie rano, tylko bliżej południa (taka głupia, w największy skwar). Tam sobie tylko kawkę wypiłam. A po powrocie do domu też czytałam książkę, tylko nie na dworze, a w domu. Bo na dworze, w cieniu, było znów +34 st i powietrze stało, tzw. "parówa", a w domu było znośne +25,5 . Co ten klimat z nami robi!? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj, Stokrotko.

    No bo też nie każdy może sobie pozwolić na takie zbędne luksusy;)

    A na zdjęciu to całą pewnością pingwiniątko.
    :)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Leno - ale lubię pławić się w luksusach.:-)))

      Z pewnośćią pingwiniątko...

      Usuń
  27. Witaj, zdaje się, że "szarabajka" mnie wyręczyła... a juści, to kurak upodobniony do kuropatwy, aczkolwiek w pierwszej chwili pomyślałem o wróblu... no i masz... powiększyłem... w żadnym wypadku wróblica.
    Co do opowieści... za pracowitość podziwiam, podobnież za umiłowanie czytania.
    W moim przypadku, gdym w podróży, umęczon i senny, muszę, po prostu muszę przed snem odpocząć przeczytawszy choć parę stron książki... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo Kawiarenko!!!
      To ja się przyznam, że przy czytaniu często zasypiam.
      Ale potem się budzę z wielką ochotą do dalszego czytania...
      I potem od początku...
      :-))

      Usuń
  28. Kobieta chyba nawet ironii nie odczytała?...
    A ptasiątko przypomina mi małą dziką gąskę, ale TYLKO przypomina...
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie odczytała.
      Dziękuję za tę gąskę...
      I dziękuję za komentarz.
      :-)

      Usuń
  29. będę strzelał: bażant... ale nie do bażanta rzecz jasna :)...
    ostatnio jeden taki /tyle, że dorosły/ mało nie wlazł mi pod koło roweru w samym środku blokowiska... to było na pograniczu Lasu Kabackiego, więc mam nadzieję, że trafił do domu z tej swojej wycieczki "na miasto"...
    ...
    tak to jest... jedne czytają książki, inne nawijają przez telefon, albo gadżetują srajfonem /i też pakują mi się pod koła roweru niczym ten bażant, ale on się przynajmniej nad czymś zamyślił, a nie lampił w srajfon/...
    nie wiem, co bym tej pani odpowiedział... być może oderwany od ciekawej lektury odparłbym:
    - a ja pani nie (zazdroszczę)...
    zbyt asertywne i grzeczne by to nie było, ale jak czytam to czytam i nie zawsze reagują adekwatnie, gdy mi to ktoś zaburza...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to uważaj żebyś kogoś takiego poważnie nie przejechał !!!
      :-)

      Usuń
    2. jestem eko, więc uważam, ale nie jestem wege, więc nie zmarnuje się...

      Usuń
  30. No to Ci powiem Jaguniu, że starsze panie mają naprawdę siłę na
    plotkowanie! Nawet się rymuje! Bo o ile u Ciebie na działce pani
    perorowała przez godzinę co najmniej, a wiadomo, że działka to zieleń,
    więcej tlenu i może cień jakiegoś drzewka. Ale wczoraj /sobota/ pod
    moim oknem na pl. Szembeka, a mieszkam na niskim parterze w samo
    południe, dwie mocno starsze panie tuż pod moim oknem w kuchni stały
    równo od 11.30 do 12.15 w pełnym słońcu, na rozgrzanym betonie, bez
    kapki cienia i na pełny głos "omawiały" kogo i co się dało! Jedna głosem
    tubalnym, druga cichutkim, ale żadna nie miała ochoty zakończyć tego
    przypadkowego prawdopodobnie spotkania. A zatem jeśli chodzi o kondycje
    fizyczną seniorów to niektórzy naprawdę "mają zdrowie", jeśli chodzi o
    intelekt - sama napisałam kiedyś taki aforyzm, a mianowicie : Gdyby nie
    istniały plotki wielu nie miałoby nic do powiedzenia.

    Serdecznie Cię pozdrawiam
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego Ewo ludzie ciągle plotkują...
      Serdeczności
      :-)

      Usuń
  31. Ależ owszem , ma pani czego mi zazdrościć: mam sensowną rodzinę i samych porządnych znajomych, którzy wiedzą, że na adziałce nie należy mi głowy zawracać czterogodzinnymi rozmowami telefonicznymi, bo teraz CZYTAM!!! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BARDZO Ci dziękuję Notario za ten komentarz :-))

      Usuń
  32. Ja to zazdroszczę tej pani komórki. Tyle godzin bez ładowania...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może cały ten czas miała podłączony power bank???
      :-))

      Usuń
  33. NO bo ona, ta Twoja sąsiadka z komórką w dłoni, naprawdę nie ma czasu na czytanie. Więc zazdrości.

    OdpowiedzUsuń
  34. musiałabyś dać jej książkę, bo może nie ma:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Stokrotko, nie mam działki ani ogródka, ale wiem o czym piszesz i bardzo Ci tej pracy na działce zazdroszczę (nie złośliwie;).
    Bo fakt, natrudzisz się tam, ale widzisz efekty swojej pracy i pracujesz na powietrzu.
    A w domu to się człowiek natrudzi a efekt średnio widoczny, a zmęczonym jest się tak, ze się nawet książki nie chce czytać.
    ps. na zdjęciu ptaszek ma sylwetkę charakterystyczną dla bażanta.
    Tylko nie zgadza mi się jedno, tej wielkości bażant powinien być już bardziej upierzony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilmo dziękuję Ci serdecznie za uznanie dla mojej pracy na działce. Ale to jest działka rekreacyjna. Tylko że trawę trzeba tam skosić no i podlać te wszystkie roślinki bo szkoda żeby uschły. Więcej na działce czytam i nicnierobię no i słucham ptaków a w nocy gwiazdy oglądam.
      To chyba nie jest bażant.
      :-)

      Usuń
  36. Można sąsiadce zaproponować, skoro lubi rozmawiać, to niech ona grabi, pieli swoją działkę, tylko wcześniej przygotuje Ci kawę, lub oranżadę z cytryną a Ty przeczytasz jej na głos ze dwie strony. Ze strachu że możesz się przyzwyczaić nie będzie Cię nachodzić. Tak niby radzę, ale sama kompletnie nie umiem zwrócić uwagi tym z sąsiedztwa. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu - to był tylko jeden z przykładów beznadziejności tej pani. Ja już od wielu lat nie wiem jak mam sobie z nią poradzić...

      Usuń
  37. Pracowita Pszczółka Stokrotka 😀

    Ja niestety nie mam działki. Moja chrzestna ma nad Wisłą samą. Ostatnio po powodzi same straty.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - niestety coraz mniej pracowita pszczółka z tej Stokrotki.
      :-)

      Usuń
  38. Jak mam oczy dobre (80 letnie to nie przelewki)to lubię być u Ciebie i czytać ,czytać ! Dzięki za piękne teksty.Ostatnio o Królowej ciekawostki takie "wielkie" ...że ho ho! Dobre zwyczaje nie są złe he he! Może kieliszeczek szampana na koniec dnia? Każdy Twój Stokrotko post-wpis jest ciekawy i siedzę nawet do późna ,żeby sobie wszystkie poczytać.A starsze wpisy! to kopalnia literacka ! Dziękuję za Twoje mądre "lekkie pióro" a niosące mi masę emocji i przemyśleń .Do tego uzupełnieniem są komentarze Gości.Całość naprawdę godna czytania! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie Miła Moja! Sprawiłaś mi wielką niespodziankę swoją wizytą i tak pięknym komentarze.
      Pozdrawiam najpiękniej.
      :-)

      Usuń

Muzeum, które niejedno ma imię... - część pierwsza

  Muzeum Warszawy ma dziesięć oddziałów . 1. Główna siedziba znajduje się na Rynku Starego Miasta 28-42 w 11 staromiejskich kamieniczkach. D...