sobota, 6 czerwca 2020

Za tą kosodrzewiną...




.....w której okociła mi się kiedyś kotka.....jest weranda mojego domeczku działkowego. Siedzę sobie na tej werandzie i czytam różne różności. Ale doszłam do wniosku, że czytanie nie zawsze jest dobre. Często jest przygnębiające. Bo po co mi na przykład do szczęścia taka wiadomość?!!!!!

"W roku 1962 wyszło wewnętrzne ROZPORZĄDZENIE papieża Jana XXIII nakazujące UKRYWANIE zboczeńców w sutannach. W nakazie tym NIE WIDZIAŁ niczego złego ani haniebnego papież Paweł VI i papież Jan Paweł II..."

To po co Wojciech Smarzowski nakręcil film "Kler" a Bracia Sekielscy filmy "Tylko nie mów nikomu" i "Zabawa w chowanego"???
Czyżby o tym nie wiedzieli???A filmy i tak niczego nie zmienią...
----------------------------------------------------------------------------
Mam prośbę. Napiszcie mi jakie książki powinnam przeczytać aby mi wrócił dobry nastrój. Bibliotekę mam niedaleko .... a w niej przemiłą panią bibliotekarkę. Jak do niej zadzwonię  to nawet w drodze powrotnej do domu przywiezie mi książkę o którą ją poproszę.... jeśli oczywiście będzie ją u siebie miała.
No to oczekuję propozycji...

I jeszcze jedno. Gdy jestem na działce to nie oglądam telewizji. Ale niestety... wczoraj koleżanka zza płotu zapytała mnie... "Słyszałaś jak prezes rządzącej partii nawymyślał opozycji w sejmie?" Nie słyszałam - odpowiedziałam - ale z tego wniosek że nawymyślał także i mnie. Tylko jakim prawem???

To koniecznie poproszę informację o odpowiedniej dla mnie książce...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zauważyłam, że portal kobieta 50plus.pl  opublikował mój tekst. Jeśli go nie znacie, to serdecznie zapraszam: https://www.kobieta50plus.pl/pl/weranda-literacka/jej-twarz

75 komentarzy:

  1. Stokrotko, po raz kolejny stary rozczochrany człowiek, o zapyziałych ślepiach, w których czai się obłęd połączony z nienawiścią obraził większość społeczeństwa. Tylko - obrazić może mnie ktoś, kto się dla mnie liczy... Chory człowiek wydalił z siebie zlepek dźwięków, oby jak najszybciej znalazł się tam, gdzie powinien.
    Stokrotko, na wszelkie smutki dla mnie L.Maud Montgomery albo Joanna Chmielewska - na poprawę humoru.
    Przytulam Cię kochana Stokrotko :) anka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaguniu,
    poczekaj trochę, a dostaniesz ode mnie "Z pamiętniczka małego chomiczka" - niebawem ma się ukazać. Nawet najmniejsze zwierzątko potrafi dać tyle prawdziwej radości i nauczyć miłości...
    Resztę pomijam milczeniem bo to szkoda słów...
    Trzymaj się!
    Ewa z Bajkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać tego Twojego chomiczka :-)))

      Usuń
  3. -- a co Ty kochana będziesz się przejmować, jakimś tam szeregowym posłem, usiądź na werandzie, zamknij oczy i wsłuchaj się w głosy przyrody.... ciesz się chwilą, no może jeszcze posłuchaj najnowszej płyty Stanisławy Celińskiej... jest przepiękna i taka, taka szczera... płyta nosi tytuł "Jesienna" ... bardzo polecam.. promuje są singiel pt. liczy się moment...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko - na okrągło słucham śpiewu ptaków, bo one tam siedzą w tej kosodrzewinie.
      A płyta Celińskiej przepiękna...
      Serdeczności

      Usuń
  4. "Znaczy kapitan" Borchardta i scena przeprosin Ani u pani Linde-pogoda ducha gwarantowana.Na chamstwo najlepsza obojetnosc, przyznaje racje tym, ktorzy twierdza , ze to wyraz strachu przed utrata wladzy i odpowiedzialnoscia za caly ten balagan delikatnie mowiac.Spiew ptakow, kwiaty, zielen -coz moze byc lepszym lekarstwem na to cale zlo.Trzymaj sie! Malgosia.
    .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu.
      A na chamstwo rzeczywiście najlepsza obojętność.... ale to dlatego że z chamstwem się nigdy nie wygra...

      Usuń
  5. Ostatnio czytałam książkę Normasa Davisa - Mikrokosmos Wrocław, a dla relaksu "W górach przekketych, Wampiry Alp, Radaw, Sudetów, Karpat i Bałkanów" B. G. Sala. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak wakacje, to polecam "Rzymskie dolce vita", autorstwa Penelope Green.
    Parę lat temu dostałam ją od brata i autentycznie polubiłam.
    Pozdrawiam cieplutko /jak mnie puści !!!/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam jeszcze o "Wielkim Gatsgy" F.S.Fitzgeralda. Stara jak świat ale ciągle dobra, mam nadzieję za czas jakiś w końcu sięgnąć do książek.

      Usuń
    2. "Wielkiego Gatsbiego" znam od lat...

      Usuń
  7. Zaczynam podejrzewać, że dziadydze rośnie w mózgu glejak.Nim urośnie tak, że już go można zdiagnozować to delikwent właśnie wygaduje okropne rzeczy.A poza tym od dziecka był wredny to niby dlaczego na starość miało mu się odmienić? A z książek - poczytaj Grahama Greene "Podróże z moją ciotką". To moja stała pocieszycielka. W całości przeczytałam ze 3 razy, fragmentami- mnóstwo razy. A co do kościoła- tak naprawdę to ta instytucja nie ma nic wspólnego z wiarą.I jak kiedyś pewien ksiądz powiedział-
    "to nie jest powołanie, to wybór takiego sposobu życia". Facet z całego serca nie cierpiał starych dewotek.Dla mnie JPII był jednym wielkim rozczarowaniem.Gdy zamawialiśmy z mężem ślub kościelny poinformowaliśmy proboszcza, że bierzemy taki ślub by części rodziny buzie zatkać. Nie miał pretensji, nie wziął od nas ani grosza, mówiąc że udzielanie ślubów to jego obowiązek, tak jak odprawianie codziennie mszy.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety Aniu - ale najgorsze choroby trafiają się ludziom dobrym i serdecznym.
      Ludzie żli cieszą się zdrowiem. I wszyscy się z nimi liczą
      Serdeczności :-)

      Usuń
  8. No niestety JanPaweł II daleki był od ideału.
    O wypowiedzi szeregowego posła nie będę pisał bo szkoda zdrowia.

    A my jedziemy właśnie do Kazimierza. Już minęliśmy Garwolin.
    Nie przejmuj się tak, nic na to nie poradzisz!

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak Wam się sprawdziła nowa miejscówka.
      Zadzwońcie :-)

      Usuń
    2. Miejscówka super. ale już ją opuściliśmy bo nowi goście przyjechali.
      Cudnie jest!!!
      Dziękujemy
      Marek z dziewczynami

      Usuń
    3. To bardzo się cieszę :-)

      Usuń


  9. Witaj czerwcowo Stokrotko
    Werandy nie mam, ale dzisiaj rano przysiadłam sobie na huśtawce w moim ogrodzie. Wsłuchiwałam się w muzykę pięknej przyrody dookoła. Odcięłam się na jakiś czas od tej krzykliwej rzeczywistości.
    A Celińską słuchałam wczoraj;)))
    Pozdrawiam oczekiwanymi kroplami deszczu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepiękna jest nowa płyta Stanisławy Celińskiej.
      :-)

      Usuń
  10. A słyszałaś Stokrotko co premier powiedział na temat tych prezesowych impertynencji???

    U nas dziś pięknie.
    Pozdrawiam najserdeczniej

    Ela

    OdpowiedzUsuń
  11. "Szatan z siódmej klasy"...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znam na pamięć, ale od rzeczywistości odrywa i humor poprawia...;o)
      A jak we mnie wzbiera chęć powstańcza to sobie aplikuję "Igrzyska śmierci"...;o)

      Usuń
    2. Ale ja chcę się wyciszyć a nie walczyć :-))

      Usuń
  12. Zależy co lubisz czytać, jaką kategorię. O klerze się nie wypowiadam, dziwi mnie jedynie, że kościoły są nadal pełne wiernych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie to nie dziwi, że kościoły są pełne wiernych. Bo to te osoby, które uważają że jest nagonka na kościół...

      Usuń
    2. Nagonka chyba jest, zresztą trudno się dziwić.

      Usuń
    3. To nie jest nagonka tylko wreszcie zaczęło się mówić coś o czym kiedyś nikt nie śmiał nawet pomyślec...

      Usuń
  13. Jeżeli już musisz czytać w tak uroczym miejscu Stokrotko, zamiast się delektować otoczeniem, to może Magdalena Samozwaniec? "Na ustach grzechu" chociażby :) Mam w domu wydanie z 1957 roku z przedmową Jerzego Waldorffa i ilustracjami Gwidona Miklaszewskiego. Sama muszę sobie też przypomnieć, ale jej absurdalny humor może być akuratny na dzisiejsze czasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - opróczx tego że czytam to jeszcze piszę za tą kosodrzewiną.
      A tak naprawdę to głównie słucham śpiewu ptaków...
      Dziękuję :-)

      Usuń
  14. Na chandrę zawsze czytam "Błękitny zamek" Montgomery lub felietony Daukszewicza:-)
    A krzyczał pewien prezes, ale jego koledzy niczego nie słyszeli, zresztą miał prawo podobno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prezes ma nieograniczone prawo w lekceważeniu ludzi...

      Usuń
  15. To wszystko niestety ogromnie przykre i obleśne. Kiedyś to się musi zmienić, wierzę w to!
    A dla rozrywki Monika Szwaja: lekko, zabawnie i przyjemnie.
    Miłego weekendu:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. A próbowałaś Umberto Eco? Np. "Imię Róży"?

    OdpowiedzUsuń
  17. Rzuciłem okiem na moje zbiory i proponuję Ci nagrodzoną książkę
    Tomasza Kwaśniewskiego-"W co wierzą Polacy?Śledztwo w sprawie wróżek,jasnowidzów,szeptuch..."
    Podobno po przeczytaniu tej książki można rzucać klątwy:)
    Proponuję Ci bestseller o pedofilii Jamesa Pattersona-"Flithy Rich"(jest także film dwie części).Pedofilia w KK to pikuś przy tym co wyczyniał Jeffrey Epstein i zaprzyjaźnieni z nim celebryci.

    Świat jest zainfekowany wirusem Diana,bardziej toksycznym niż Covid-19.Diana zabija zbiorową duszę.Objawami tej pandemii jest masowa histeria,samolubstwo,moralne odrętwienie,paraliż estetyczny,utrata smaku,padanie na jedno kolano.
    Podobno w Warszawie i Poznaniu już niektórzy dostają tych objawów pod ambasadą amerykańską:)
    Tymczasem za tą histerią na świecie dzieją się ciekawsze rzeczy.

    "Pandemia"doprowadziła do jednego z największych transferów majątku w historii.

    Na tajnym spotkaniu,Rosja,USA i Turcja podzieliły już"tort syryjski".
    Na tajnym spotkaniu na Malcie,Rosja,USA i Turcja podzieliły
    "libijskie ciasto".

    USA kontra Chiny-wojna leży w interesie obu krajów.Konflikt nasila się.Jak daleko mogą posunąć się dwaj przeciwnicy.

    Grecja jest gotowa na wojnę z Turcją(prawo do wiercenia na Morzu Egejskim).

    Muzyka jest lekiem na wszystko:)
    https://www.youtube.com/watch?v=IRJjyPV4ElQ
    Pozdrawiam!




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wszystkiego wybierma muzykę, bo ona faktycznie jest lekiem na wszystko...
      Dziękuję Ci bardz Henryku :-)

      Usuń
  18. Jest coś takiego jak TMI (too much information) czyli "zbyt dużo informacji". ;)
    No zwyzywał. Od chamskiej hołoty. Mało elokwentne. Zdradzieckie mordy miały więcej polotu. A teraz internet jest pełen ogłoszeń typu
    "Czuję się dumny, że należę do chamskiej hołoty". :D

    OdpowiedzUsuń
  19. A, książkę chciałaś. Może "Nim nadejdzie lato" Remarque'a? Albo "Miłość w czasach zarazy" Marqueza? Ja sobie własnie przypominam tę książkę, uznałam, że dobrze mi zagra w czasach zarazy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Na sprawy polityki spuszczę zasłonę milczenia bo nie chcę się denerwować w ten piękny niedzielny poranek.
    Z książek poleciłabym Ci coś naprawdę lekkiego i wakacyjnego Stokrotko:-) Np. trylogię o Majorce Anny Klary Majewskiej. Albo książki Victorii Twead o angielskim małżeństwie emerytów rozpoczynających nowe życie w Hiszpanii:-) Albo 'Na szczęście jesteś w Toskanii' Jennifer Criswell o zwariowanej Amerykance decydującej się przeprowadzić do toskańskiego Montepulciano:-) I wiele innych w podobnym klimacie. Mnie zawsze poprawiają humor Twoje książki:-)
    Cudownej niedzieli na werandzie Stokrotko!

    OdpowiedzUsuń
  21. Wczoraj spędziłam uroczy wieczór za sprawą filmu "Do zakochania jeden krok", komedia z fantastycznymi dialogami i optymistycznym mimo wszystko przesłaniem. Książkę, którą chciałam polecić skradła mi Jotka, ale drugą, która pozytywnie na mnie działa, to "O czym szumią wierzby" Kenneth Grahame. Jeżeli nie przeszkadza Ci literatura młodzieżowa w wydaniu Makuszyńskiego, to i ta dziecięca powinna rozbawić. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zależy Stokrotko, jaką lekturę lubisz. Ja ostatnio odświezam sobie J. Pilcha (śp.) " Miasto utrapienia", którą uwielbiam :)
    Pozdrawiam niedzielnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polu - mam "Miasto utrapienia" i niedawno skończyłam czytać.
      :-)

      Usuń
  23. " Maria i Magdalena" oraz "Moja woja trzydziestoletnia" polecam! Oczywiście Magdaleny Samozwaniec.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super - bardzo lubię ksiązki Magdaleny Samozwaniec :-)

      Usuń
  24. Pani Stokrotko a ja bardzo lubię czytać Pani książki :-)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - to może i ja zacznę czytać swoje książki??? :-))

      Usuń
  25. Różne książki na różne nastroje... Może Morcinek?... teraz Śląsk na tapecie...

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja polecę sympatyczne czytadło, którym zachwycone były wszystkie moje przyjaciółki- "Herbaciarnia pod Morwami" Sharon Owens.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  27. Stokrotko nie przejmuj się Kaczyńskim. Szkoda twego zdrowia. On jest tak porąbany że sam nie wie co mówi. A co do książki to nie mam pojęcia co Ci polecić żeby poprawić Ci nastrój. Ja czytam Cherezinskiej Królową a to historyczna książka. Bardzo ciekawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja z kolei, Stokrotko, proponuję Ci coś z klasyki, ale ostrzegam, że będzie tego sporo do wyboru.
    - Dla pięknego polskiego języka - właściwie wszystkie powieści Myśliwskiego, np. "Traktat o łuskaniu fasoli"
    - Dla poczucia humoru - wszystkie powieści Redlińskiego, np. "Transformejszyn"
    - Z powodu specyficznego klimatu - "Siekierezadę" lub opowiadania Stachury.
    - z powyższego powodu "Klub Profesora Tutki" Szaniawskiego
    - piękne, choć smutne - "Córeczka" Różewicza
    - coś z Marqueza... może "Szarańcza"?
    - Koniecznie Dobrego Wojaka, ale wiem, ze czytasz, a zatem może "Święto Przebiśniegu", "Wesela w domu", "Taka piękna żałoba"
    - Może powrót do "Czarodziejskiej Góry" T.Manna.
    - Może łatwiejsze w odbiorze powieści Paukszty,
    - a może Hemingway? "49 opowiadań", w tym "Obóz indiański", "Za rzekę w cień drzew"? A może "Stary człowiek przy moście"?
    Pozwoliłem sobie skopiować to ostatnie opowiadanie i umieścić poniżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy czwarte z tych tytułów które wymieniłeś czytałam w różnym okresie swojego życia. Ale przecież mogę przeczytać jeszcze raz.
      Dziękuję Ci bardzo.
      I pędzę przeczytać to opowiadanie...

      Usuń
  29. Stary człowiek w okularach o stalowej oprawie i w bardzo zakurzonym ubraniu siedział przy drodze. Na rzece był most pontonowy, przez który ciągnęły wozy, ciężarówki, sunęli mężczyźni, kobiety i dzieci. Furmanki zaprzęgnięte w muły, z trudem wjeżdżały na stromy brzeg, a żołnierze pomagali im podpierając szprychy kół. Ciężarówkom wspinanie się na brzeg szło łatwiej i oddalały się szybko, a chłopi wlekli się mozolnie, po kostki w kurzu. Lecz starzec siedział bez ruchu. Był zbyt zmęczony, aby iść dalej.
    Moim zadaniem było przekroczenie mostu, zbadanie przyczółka i stwierdzenie, do
    jakiego miejsca dotarł nieprzyjaciel. Uczyniłem to i powróciłem na drugą stronę rzeki. Było tam teraz znacznie mniej furmanek i bardzo niewielu pieszych, ale starzec wciąż siedział na swoim miejscu.
    - Skąd jesteście? - spytałem go.
    - Z San Carlos - odpowiedział i uśmiechnął się.
    Było to jego rodzinne miasteczko i wymawianie tej nazwy sprawiało mu
    przyjemność, więc uśmiechnął się.
    - Opiekowałem się zwierzętami - dodał.
    - O - powiedziałem tylko, niezupełnie rozumiejąc, o co mu chodzi.
    - Tak - powiedział. - Pozostałem, by zaopiekować się zwierzętami. Byłem ostatnim człowiekiem, który opuścił San Carlos.
    Nie wyglądał na pastucha i spojrzawszy na jego czarne, zakurzone ubranie, na jego szarą, zakurzoną twarz i okulary w stalowej oprawie, spytałem:
    - A co to były za zwierzęta?
    - Różne zwierzęta - odpowiedział. - Musiałem je opuścić.
    Obserwowałem most i afrykański niemal krajobraz dorzecza delty rzeki Ebro i myślałem o tym, ile czasu minie, zanim zetkniemy się z wrogiem. Nasłuchiwałem pierwszych odgłosów sygnalizujących owo zawsze tajemnicze zjawisko zwane kontaktem z nieprzyjacielem, a starzec wciąż siedział na swoim miejscu.
    - Jakie to były zwierzęta? - spytałem.
    - Trzy zwierzęta wszystkiego razem - tłumaczył mi. - Dwie kozy i jeden kot, no i
    jeszcze cztery pary gołębi.
    - I musieliście je opuścić? - spytałem.
    - Tak. Z powodu artylerii. Kapitan kazał mi iść z powodu artylerii.
    - I nie macie żadnej rodziny? - spytałem obserwując drugi brzeg, gdzie ostatnie
    furmanki pośpiesznie zjeżdżały ze skarpy.
    - Nie - odpowiedział. - Tylko te zwierzęta, które wymieniłem. Z kotem, oczywiście,
    nie ma zmartwienia. Koty same sobie dają radę, ale nie chcę nawet myśleć o tym, co będzie
    z resztą.
    - Jakie macie poglądy polityczne? - spytałem.
    - Nie mam żadnych - odpowiedział. - Mam siedemdziesiąt sześć lat. Zrobiłem
    dwanaście kilometrów i wydaje mi się, że dalej już nie pójdę.
    - To nie jest dobre miejsce na postój - powiedziałem. - Jeżeli możecie, to pójdźcie
    jeszcze szosa do skrzyżowania na Tortosę. Tam są samochody.
    - Poczekam jeszcze chwilę powiedział i pójdę. Dokąd jadą te samochody?
    - Do Barcelony - powiedziałem.
    - Nie znam tam nikogo - odpowiedział - ale dziękuję wam bardzo. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
    Spojrzał na mnie zmęczonym, beznamiętnym wzrokiem i z wielkiej potrzeby
    podzielenia się z kimś swoją troska, powtórzył:
    - Kot na pewno da sobie radę. Nie ma się co martwić o kota. Ale tamte. Jak wam się zdaje, co z nimi będzie?
    - Nic, pewnie jakoś przeżyją.
    - Tak myślicie?
    - Czemu nie? - powiedziałem patrząc na drugi brzeg, gdzie nie widać już było
    furmanek.
    - Ale co zrobią, jak zacznie strzelać artyleria? Przecież mnie kazali iść z powodu artylerii.
    - Czy otworzyliście gołębnik? - Spytałem.
    - Tak.
    - Gołębie odfruną.
    - Tak, na pewno. Na pewno odfruną. Ale tamte. Lepiej nie myśleć o tamtych -
    powiedział.
    - Jeżeli odpoczęliście już trochę, to ruszcie w drogę - nalegałem. - Wstańcie teraz i spróbujcie iść.
    - Dziękuję - powiedział i wstał, zachwiał się i zaraz siadł z powrotem w przydrożnym kurzu.
    - Opiekowałem się zwierzętami - powiedział głucho, ale już nie do mnie. - Opiekowałem się tylko zwierzętami.
    Nic nie mogłem dla niego zrobić. Była Niedziela Wielkanocna i faszyści nacierali w kierunku rzeki Ebro. Dzień był szary, chmury wisiały nisko, tak że nie używali samolotów.
    To i jeszcze fakt, że koty same sobie dają radę, to było wszystko, na co liczyć mógł ten stary człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  30. Prezesowi wolno wszystko, szkoda tylko, że zwykłym ludziom zabrania się takich poczynań i z miejsca są karani, a on nie odpowiada za swoje czyny. Książki, jakie mogę Ci polecić, hmm, książek jest mnóstwo i wybór trudny i nie wiem, co lubisz czytać, jakie gatunki, ale podzielę się tym, co aktualnie mnie zajmuje. Czytam książkę Reginy Brett,mam też książkę w kolejce Christel Petitcollin o manipulacji ,i kryminał Tess Gerritssen i ,,Cudownego chłopaka".

    OdpowiedzUsuń
  31. Mnie najlepiej na poprawę humoru robi "Anna Karenina" w przekładzie Kazimiery Iłłakowiczówny. Najbardziej lubię opis koszenia łąki (część trzecia, rozdział IV). A jak już zupełnie chcę się zresetować, to czytam ktorąś z części "Jeżycjady" Małgorzaty Musierowicz. I zupełnie mi nie przeszkadza,że to są książki dla młodzieży, bo ja kocham rodzinę Borejków.😉
    Uściski!😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Halinko. I ja czasam czytam książki dla młodzieży...

      Usuń
  32. Ela Karczewska. Zdumienie mnie ogarnia. I niedowierzanie.
    Czy tak można? Kryć zbrodnię i zostać świętym.
    A "nasz " wuc wszystko może.
    Wszak jest władzą.Tylko nieformalną
    A władzy wszystko wolno.... Ale dosyć tego sarkazmu.
    Mamy wiosnę, a wraz z nią nadzieja. Trzeba tylko dokonac
    wyboru. W jednym z ostatnich dni czerwca.
    Książkę Marii Kuncewiczowej
    "Klucze" polecam. Jest tam też
    o Miasteczku.
    Buziaki. 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Elu.
      Znam wszystkie książki honorowej mieszkanki naszego Miasteczka.
      I ciągle do nich wracam...
      Serdeczności.

      Usuń
  33. Nie lubię politykować na blogu...
    Bo to temat nie rzeka, nie morze i już nawet nie ocean...
    A na poprawę humoru, czytam książki podróżnicze.:)
    Moc pozdrowień posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja polecam Muminki. I piszę to z pełną odpowiedzialnością :)

    OdpowiedzUsuń

Taniec zbójnicki

  O góralach mówi się, że muzykę mają we krwi, a taniec w nogach. Góralski taniec to przede wszystkim popis męskiej krzepy i zręczności, a j...