Czytam sobie "Kroniki zakopiańskie" Macieja Krupy:
"Cholera rozpoczęła się 1 września 1873 roku. Ustała zupełnie 10 października. Gdyby byli ludzie trochę lepiej na siebie uważali, toby może nikt nie umarł. Był tu z Warszawy Doktor Chałubiński, bardzo znakomity doktor i zacny człowiek.../.../ Podczas epidemii ratował bezinteresownie z największym poświęceniem, nawet mnie samego prawie od śmierci wydobył: zasłużył sobie na wdzięczność. Pomagał mu w leczeniu dr Urbanowicz ze Żmudzi, emigrant /.../"./ /tak pisał w kronice parafialnej taternik i jednocześnie pierwszy proboszcz Zakopanego ks. Józef Stolarczyk/
"Doktor Chałubiński zmienia plany i pozostaje w Zakopanem. Opiekuje się chorymi, dostarcza im na swój koszt lekarstw i żywności, osobiście ich pielęgnuje, objaśnia zasady higieny, uczy, jak się uchronić przed chorobą. Nie jest to łatwe zadanie. Jak napisze w swoich wspomnieniach Wojciech Kossak: "gdy w której chałupie zaszedł wypadek cholery, to zostawiali w niej nieboszczyka lub chorego i zabijali szczelnie drzwi i okna /.../ Ciemnota i rozpacz przeszkadzaly z początku niesieniu jakiejkolwiek pomocy, ale nawet występowały groźnie, gdy znakomity lekarz wziął się najprzód do przezwyciężania przesądów, a następnie do racjonalnej walki z zarazą. Szło to opornie, ale z wolna medycyna i higiena zaczęły robić swoje, epidemia zaczęła wygasać gwałtownie"./tak pisał Ferdynand Hoesick - redaktor naczelny "Kurjera Warszawskiego/
"Chałubiński jeździ do chorych jednokonnym wózkiem, którym powozi Bronka Rojówna, pomagają mu w tej pracy Wojciech-Gąsienica-Kościelny i doktor Witold Urbanowicz."
"...../.../Ksiądz Stolarczyk po latach tak wspomina na pogrzebie doktora Chałubińskiego: "sam przenosił chorych zarażonych cholerą, sam urządzał im posłania, sam ich mył i przyodziewał, nie szczędząc kosztów i poświęcenia".
Epidemia cholery w Zakopanem wygasła po 40 dniach. Pozostały po niej cmentarzyki choleryczne oznaczone przydrożnymi krzyżami i kapliczkami. Na zdjęciu niżej jeden z takich cmentarzyków.
Epidemia cholery wybuchała w Polsce wiele razy. Szczególnie w XIX wieku. I nie tylko w Zakopanem, ale także w Warszawie, Kazimierzu Dolnym i wielu innych miejscach naszego kraju.
P.S.1.Do zakażenia cholerą dochodzi na drodze pokarmowej, głównie przez skażoną ludzkimi odchodami wodę. Wodę zanieczyszczać bakteriami zdolni są jedynie ludzie chorzy lub nosiciele. A w XIX wieku jak wiadomo wodę brało się z potoku, a nad potokiem często stała wygódka...
P.S.2. Cholery już dawno w Polsce nie ma..... więc może i TEJ zarazy kiedyś nie będzie.... Tylko kiedy?
Pytanie; "Tylko kiedy?". Odpowiedź, coraz bardziej niewiadoma, jakiś promyk nadziei pojawił się u mnie po przyjęciu drugiej dawki szczepionki, a tu proszę, znowu wzrost zakażeń. Już sama nie wiem, co o tym myśleć.
OdpowiedzUsuńMoże, to słońce dziś za oknem, sprawi, że choć nastrój się poprawi, bo chwilami, to już nawet umierają nam marzenia.
Robi się coraz smutniej Alinko...
UsuńPrzytulam Cię serdecznie...
Pozwolę sobie, jeszcze kilka słów, ot tak...
Usuńzobacz
umierają nam marzenia
w cieniu pandemii
powoli tracą swój blask
widok
opisać trudno
wokół tak smutno
dziwna zaraza szerzy się
zachowaj
choć kilka zdjęć
w pamięci swej
trzeba je mieć
zobacz
umierają nam marzenia
choć jeszcze w blasku słońca
delikatnie iskrzą się
nie pozwól
by strach zawładnął tobą
na przekór
krzycz głośno
NIE
nie poddam się
Najserdeczniej Ci dziękuję Alinko....
UsuńUśmiechnęłam się...
Jaguniu,
OdpowiedzUsuńnajgorsze, że jedni wierzą w tą epidemię, że jest, drudzy nie, jedni są zdyscyplinowanie inni za wszelką cenę chcą się bawić, nie przestrzegać wymogów zachowania ostrożności. Będzie się zatem to ciągnąć stąd można by powiedzieć, żeby to cholera wzięła...
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Niestety, ale masz rację Ewuniu...
UsuńPrzytulam najserdeczniej :-)
Minister Zdrowia poinformował o pierwszym przypadku południowoafrykańskiej odmiany wirusa w okolicach Suwałk. Więc czarno to widzę, by w tym roku ta zaraza nas opuściła!
OdpowiedzUsuńJedna wielka beznadzieja Fuscilko...
UsuńJa ostatnio czytałam o epidemii ospy czarnej i o tym, jak radziły sobie z tą zarazą we Wrocławiu ówczesne władze. Ja i moje rodzeństwo byliśmy dosyć szybko zaszczepieni przeciwko tej chorobie. Jeździły wtedy specjalne autobusy w których szczepiono.
OdpowiedzUsuńPamiętam doskonale, że we Wrocławiu doskonale poradzono sobie z epidemią ospy czarnej.
UsuńDziękuję za komentarz.
Kiedyś ludzie byli mniej mobilni i nie przemieszczali się w tak dużych ilościach i szybkim tempie po świecie i chyba łatwiej było wygasić zarazy w ogniskach. A ta przeminie, jak i wszystkie inne, a potem przyjdzie następna, inna bo niestety tak to jest.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale masz rację Elaju...
UsuńNo cóż, epidemia - pandemia. Świetny wpis, bo i me miasto doświadczało w przeszłości epidemii cholery. Ta przeminie, druga chyba przyjdzie. Pozdrawiam Stokrotko. Widok z okna przepiękny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jardianie.
UsuńW porównaniu z covidem to nawet cholera krótko trwała...
OdpowiedzUsuńLekarza tylko podziwiać za poświęcenie itd. tacy tylko w filmach chyba.
To był podobno wyjątkowy lekarz Asiu...
UsuńI teraz jest wiele przykladow oddania, skutecznej opieki. Ludzie sa wspaniali, ale skromni. Zawsze wybryki, w ogole zlo byly ciekawszym tematem. Mysle, ze prof. Simon ma racje-zaraza zostanie z nami w wiekszym lub mniejszym nasileniu, trzeba sie przystosowac. Malgosia.
OdpowiedzUsuńNie mamy innego wyjścia Małgosiu.
UsuńSerdeczności...
"może i TEJ zarazy kiedyś nie będzie.... Tylko kiedy?" - pytanie za miliony :(
OdpowiedzUsuńNo właśnie Szarabajko...:-)
Usuńwitaj droga Stokrotko . zawsze dawano sobie radę z epidemią , ale tym razem mam obawy , kiedy ta cholerna corona zniknie . a jak zniknie to czy całkowicie. ZDRÓWKA - Dośka
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie Dosiu i dziękuję za komentarz..:-)
UsuńZamiast cholery mamy nie tylko covida, ale i PiS.
OdpowiedzUsuńNiestety....
UsuńMogłoby nie być żadnej zarazy, nikomu one nie są potrzebne, a niosą tylko sporą dawkę cierpienia i leków.
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania...
UsuńJest pocieszająca wiadomość: za 5 mld (miliardów) lat na pewno TA zaraza wyginie, ponieważ zgaśnie Słońce, wypali się. Co prawda, marne to pocieszenie, bo nas pewnie już wtedy nie będzie ;-)
OdpowiedzUsuńAno właśnie Notario...
UsuńTa zaraza będzie z nami juz na zawsze, tylko prawdopodobnie stanie się czymś w rodzaju grypy. Bo na wyeliminowanie jej nie mamy co liczyć. Antyszczepionkowcy będa ją roznosić na pewno. Na ile szczepionka jest skuteczna - też do końca nie ma badań, zwłaszcza w kontekście mutowania wirusa. A z Afryki idzie nowa zaraza, takiej jakiejś niby-eboli. Choć i tak duża część naukowców twierdzi, że rodzaj ludzki wymrze po prostu na grupę, którąs tam wymutowaną.
OdpowiedzUsuńPrzerażające ale bardzo możliwe.
UsuńMoże nie tyle pozbędziemy się korony, bo to jednak nie bakteria, ale wirus, ale może będziemy potrafili skutecznie ją leczyć. Zresztą kiedyś pandemie/epidemie trwały stulecia, cóż przy tym jest zaledwie rok?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
No tak - przy takim porównaniu - rok to faktycznie niewiele...
UsuńWłączam wiadomości. "Na podwórzu i ulicach trup ściele sie gęsto i nie ma gdzie nowych ukladać. Strach i przerażenie. Wyłaczam wiadomości- wiosna. Od czasu do czasu ktoś poutyskuje na leczenictwo...,że zamiast pizzy , kałasznikowy pacjentom powinni by wyegzekwowac co należne. Nie moge pojąć jednego , jak udało się tak zrobić wodę z mózgu ludziom ,że chodzą w tych szmatach na twarzy nawet jak nikogo niedaleko, nawet jak żadnego zagrożenia. Sporo doktoratów powstanie jak manipulowac ludźmi i jak wyłączyć im myslenie racjonalne w właczyć bezmyślnośc i ufnośc nawet w głupie zarzadzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
UsuńPrzestałam juz liczyc na to, że TA zaraza nas kiedys opuści.Moze z nami zostac również przez ludzką głupotę.😢
OdpowiedzUsuńOd kilku dni choruje synowa, wszyscy są na kwarantannie na 75 metrach kwadratowych, więc pewnie syna i wnuki też to świństwo dopadnie. Strasznie się martwię.
*Czy pisałam Ci kiedys, że uczyłam potomka dra Chałubińskiego? Fajny był z niego chłopczyk.
Dobrej niedzieli, Jagódko!❤
Halinko - pisałaś o potomku Chałubińskiego i dobrze to zapamiętałam.
UsuńA jeśli chodzi o kwarantannę to wszyscy już na niej byliśmy i prawie wszyscy chorowaliśmy.
A ja od tygodnia w łóżeczku...
Trzymaj się dzielnie...
XXI wiek, brak leku... Czy to jest do pojęcia?
OdpowiedzUsuńTrudno to wszystko zrozumieć...
UsuńWażniejszy jest lot na Marsa i demonizowanie Rosji.
Usuń:)
Niestety. ....
UsuńBrzmi jak bajka...Jeden Człowiek...;o)
OdpowiedzUsuńBo to był Wyjątkowy Człowiek.:-)
UsuńI jak ja mam się nie denerwowac jak mi się obydwie dziewczyny przeziębiły i kichają i kaszlą a ja nie wiem co mam najpierw robić?
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Po pierwsze - zachowaj spokój!!!
UsuńPo drugie, trzecie i czwarte - to samo...:-))
Wirusolodzy twierdzą, że wirus zostanie. Nadzieją jest lekarstwo, nad którym naukowcy pracują. Co do szczepionek..... nic nie wiadomo. Czy to akcja jednorazowa ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No wlasnie. ...nic nie wiadomo...
UsuńA cóż to za złowrogi cień widziany z kuchni? On się powiększa, czy kurczy?
OdpowiedzUsuńCień bloku w którym mieszkam....:-)
UsuńXVII wiek to okres plag w Hrabstwie Kłodzkim.Walka z zarazą to
OdpowiedzUsuńblokady(!)na przejściach w górach,szczególnie na tych w kierunku Wrocławia.Do więzień trafił każdy kto nosił stare,znoszone,brudne i skażone chorobą ubranie.Powstały straże mieszczańskie.Gromadzono zapasy.
Zabroniono wszelkich procesji.Poprzestano tylko na odprawieniu nabożeństw dziękczynnych i kazań,aby tym gorliwiej napominać ludzi w tych niebezpiecznych czasach.Były tez kwarantanny.
Była też"tarcza finansowa",z której wypłacano zasiłki,diety dla
szynkarzy,piekarzy i innym rzemieślnikom oraz urzędnikom.
W intencji obrony przed zarazą wznoszono świątynie,kapliczki,
stawiano krzyże,kolumny poświęcone Wszechmocnemu i patronom
chroniącym przed zarazą.
Po zarazie przyszła osobliwa plaga myszy.Do Hrabstwa Kłodzkiego wtargnęła niesłychana liczba myszy,które przemieszczały się
tysiącami i były czerwonego koloru.Zżarły wszystko,na co napotkały.Żerowały w Hrabstwie przez okrągły rok,a ludzie
nie mogli się od nich opędzić.Dlatego nastał czas drożyzny.
Myszy ściągnęły też do Hrabstwa chorobę morową.
Ledwo skończyła się choroba morowa,przyszła powódź.Woda wytrysnęła z hukiem z gór.Światowej sławy przyrodnik,jezuita
Atanazy sformułował własną teorię na temat podziemnych hydrofilacji tzn.o wypełnionych wodą podziemnych pieczarach,istniejących w połączeniu z wodami mórz.
Ich zawartość miała wydostawać się w Hrabstwie na powierzchnię
wskutek uderzeń fal morskich(dzisiaj to cofka w rzekach).
Na temat powodzi w Hrabstwie Kł.wypowiadało się wielu uczonych,
tak jak dzisiaj wielu"uczonych"wypowiada się o wirusie Covid-19
powodując przerażenie wśród ludzi.
Muzycznego kawałka nie zapodaję,bo mamy"Wielki Spisek 440 Hz".
Najgroźniejsze jest środkowe"A"na fortepianie(440Hz).
Podobno Fundacja Rockefellera bierze w tym udział.
Josef Goebbels też nalegał na dostrojenie wszystkiego na 440Hz.
Test 440Hz.
https://www.youtube.com/watchv=LVoVr9UwOQM
Czy czujesz się bardziej wojownicza?Tak.
To teraz pomedytuj przy specjalnej,naturalnej muzyce 432Hz...
poczujesz się zdrowsza.
https://www.com/watch?v=IU13sdrLQ-M
Zdrówka życzę!
Henryku to zaczynam medytowac:-))
UsuńCzyli byli lepsi lekarze?
OdpowiedzUsuńByłam na Pęksowym Brzyzku na jego grobie. Śpi sobie spokojnie po latach ofiarnej i owocnej pracy!
A widok z okna masz bajeczny, szczególnie w tej zimowej szacie. Pa, pa:)))
Gorale bardzo cenili Chałubinskiego a nawet go kochali.
UsuńA widok z okna mam najpiękniejszy jesienią.
:-)
Ech, przykre, historia lubi się powtarzać...
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej przeraża, że mimo dostępu do wiedzy ciemnogrodzkie idee wciąż mają się dobrze. Jakby tymi mickiewiczowskimi "wiarą i czuciem" zastąpiono resztki zdrowego rozsądku...
Pozdrawiam:)
I mnie to Leno przeraża. ...
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Czasu myślę, że to natura sama zesłała tego wirusa, żeby coś nam przekazać, że jest nas za dużo, że niszczymy przyrodę, jesteśmy samolubami...
OdpowiedzUsuńWirus uwięził całą ludzkość , a tu masz, są idioci, którzy nie wierzą w jego istnienie. Ręce opadają z bezsilności.:(
Pozdrawiam Cię, Stokrotko.
Trudno to wszystko zrozumieć - prawda Celu?
UsuńSerdeczności dla Ciebie:-)
A i w moim rodzinnym Żychlinie w roku 1852 miała miejsce, że się tak wyrażę, cholera. Tutaj krótka, acz wielce interesująca informacja na ten temat, https://docplayer.pl/7774360-1852-r-cholera-w-zychlinie.html
OdpowiedzUsuńPomiędzy Żychlinem a Dobrzelinem - miejscem mego urodzenia - ustawiono trzy krzyże, które były zwykle stawiane dla upamiętnienia zwalczonej epidemii. I w tym miejscu mam dylemat, bo w mojej świadomości tkwi fakt, iż epidemia cholery miała miejsce także tuż przed lub w czasie trwania I wojny światowej, nie zaś tej z 1852 roku...
Kawiarenko - wiele rzeczy trudno jest zrozumieć....
UsuńDziękuję Ci za komentarz.
Stokrotko - coraz bardziej jestem przerażoną tą pandemią!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńEla
Elu - tylko spokój może nas uratować!
UsuńHmm a ja się zastanawiam coraz bardziej czy ten wirus to wirus czy grubsza sprawa światowa...
OdpowiedzUsuńPuchu - wszyscy się nad tym zastanawiamy....
UsuńNie wiem "co jest grane" wirusem i usiłuję nie zepsuć sobie i innym przyszłości. Gorsza zdecydowanie od epidemii wirusa jest epidemia strachu. Twoje słowa o spokoju są najmądrzejszą obroną i ochroną.
OdpowiedzUsuńCiekawe postacie pokazałaś. Zapisały się w historii naszej kultury w tak różny sposób!
Bądź zdrowa!!!!
Dziękuję Ci bardzo Joasiu że znalazłaś czas żeby do mnie zajrzeć:-)
UsuńKonca tej zarazy koronkowej nie widac a my czekamy i ludzimy sie ze szczepionka zaradzi i wygra z zaraza. Arcyciekawe te zapiski z Zakopanego. Duzo zdrowka Kochana
OdpowiedzUsuńNawzajem Kasiu...
Usuń