- Przyjedż koniecznie - powiedział przez telefon. - To powędrujemy ścieżkami dzieciństwa. Zawiozę cię i zaprowadzę wszędzie tam, gdzie byliśmy razem.
Więc pojechałam. Najpierw zobaczyłam znajomą, ale postarzałą twarz. On pewnie też tak samo pomyślał o mnie. Potem zdziwiłam się, że uśmiech ma taki sam, jak wiele lat temu. Potem zauważyłam, że wciąż tak samo gestykuluje i że używa tych samych słów, jak kiedyś, gdy coś odpowiada.
Potem poszliśmy nad rzekę. Tą samą ścieżką co zawsze. Koło kapliczki skręciliśmy w lewo, potem drogą polną w dół. Zobaczyłam, że nie ma już tych starych topoli. Na tym miejscu leżały tylko ich spróchniałe pnie. Przez rzekę nie przejeżdżały już wozy z sianem ani ze snopkami zboża.
Usiedliśmy na trawie. Tak samo jak kiedyś. I patrzyliśmy na drugi brzeg. Tak samo jak kiedyś.
- Zobacz - powiedział - tam na drugim brzegu...
Na drugim brzegu chodziły po łące bociany.
Potem poszliśmy szukać starego domu. Najpierw szliśmy główną, wiejską uliczką, potem skręciliśmy w lewo i jeszcze raz w lewo, ale coś się nie zgadzało, bo nie było tego starego ogrodu, więc wróciliśmy do głównej drogi. I jeszcze raz od nowa, ale ogrodu nadal nie było. Nie było też starego domu. Nawet ślad po nim nie pozostał. Na jego miejscu stał inny, nowy. Gdy zobaczyliśmy, że nie ma też studni, objął mnie ramieniem i przytulił do siebie jak małe dziecko.
- Wiesz - powiedziałam przez łzy - to do tej studni przechylałam się kiedyś i krzyczałam, że jestem szczęśliwa, że kocham...
-Ja też tak robiłem - powiedział cicho...
Staliśmy na środku wiejskiej drogi przytuleni do siebie jak małe dzieci. Upływający czas zabrał nam dom naszych dziadków, ogród koło tego domu i studnię.
Nagle spojrzeliśmy na siebie i prawie jednocześnie krzyknęliśmy:
- Ale przecież zostały bociany!
I wtedy słońce wyjrzało zza chmur"
------------------------------------------------------------------
/Był to urywek z mojej książki pt: "Zwariowałam"/
------------------------------------------------------
P.S. Słyszeliście, że do Kraju nad Wisłą wracają bociany???
To może jednak wszystko powoli wróci do życia.?
Piękny tekst. Nostalgiczny, ale budzący nadzieję!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńBardzo nostalgiczny i poruszający wpis...
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Dziękuję Moniko :-)
UsuńPiękny tekst.
OdpowiedzUsuńDziękuję Krystyno :-)
UsuńPowtórzę za przedmówcami - piękny tekst Stokrotko. I ja powrotu bocianów oczekuję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jardianie :-)
UsuńTyle pieknej nostalgii w tym tekście i jeszcze te bociany :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Elaju :-)
UsuńCzy możemy się pochwalić że znamy osobiście tę osobę która tak pięknie pisze? :-))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Lepiej nie :-)))
UsuńMam nadzieję, że wszystko wróci do normy, a bociany już do nas lecą :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI ja mam tę nadzieję :-)
UsuńTekst wzruszający, a te bociany pokrzepiające. Kiedyś wszystko wróci do normy, tylko nie będzie już tak samo. Uściski.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko :-)
UsuńNiestety im dłużej człowiek żyje tym mniej może odnaleźć tego co przeszłe... miejsca się zmieniają, ludzie odchodzą, nic nie chce być już takie samo... dobrze , że te bociany ciągle przylatują , choć to też już nie te same boćki a tylko ich do złudzenia podobni krewni ... Pozostaje mieć nadzieję, że "Jeszcze będzie przepięknie
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie normalnie
Jeszcze będzie… "
Więc zyjmy tą nadzieją :-)
UsuńPiękne wspomnienia!!!
OdpowiedzUsuńTrzeba wierzyć, aby nie zgłupieć. Mogą być bociany!!!
Dziękuję Urszulko :-)
UsuńPewne rzeczy się nie zmieniają i dobrze, co byśmy bez nich zrobili?
OdpowiedzUsuńjotka
Bociany zawsze przylatują w to samo miejsce...:-)
UsuńBociany wracają, bo polscy politycy mogą im co najwyżej nagwizdać. Istnieje tylko niebezpieczeństwo, że każą im dzieci roznosić.
OdpowiedzUsuńJuż się wyleczyłam z opłakiwania tego co czas zabrał.
Przytulam;)
Aniu - ja nie opłakuję tylko wspominam :-)
UsuńUnikam wspominania, trenuję życie chwilą. Było- dobrze że było, ale nie wróci i nie będzie takie jak kiedyś, choć usiłujemy wmówić w siebie że tak.
UsuńPewnie że nie wróci, ale to nie znaczy że trzeba o tym zapomnieć...
UsuńNie ma domu, nie ma studni, nie ma tez mojej kopalni. Pozostaly trzy osoby z dawnych lat, nie ma sladu dawnych zwyczajow i bliskosci sasiadow. Ale sa bociany, przyjdzie wreszcie wiosna i swiat mimo maseczek bedzie wspanialy. Caluski Stokrotko od Malgosi.
OdpowiedzUsuńCałuski Małgosiu dla Ciebie od Stokrotki :-)
UsuńKochana
OdpowiedzUsuńO bocianach słyszałam, zatem wiosnę będziemy szybko czuć😄
Pozdrawiam milutko, zdrówka życzę i pogody ducha💖☀🌻🌷😃
Dziękuję serdecznie Morgano :-)
UsuńBędzie fajnie. Wracają bociany i jeszcze "niech no tylko zakwitną jabłonie"!
OdpowiedzUsuńMasz rację Bojo. :-)
UsuńPięknie i nostalgicznie, wzruszylam się. Powroty bywają trudne, czasem lepiej pozostać w ułudzie...
OdpowiedzUsuńEwo - te bociany chodziły nad Wisłokiem :-)
UsuńPrzepiękny tekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Dziękuję.
UsuńStokrotka
Od razu pojechałam w południe, sprawdzić gniazdo na końcu mej wsi -jeszcze lokatorów nie ma. Ale jest pewność, że przybędą! Jak co roku, od lat!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Bo bociany są wierne swoim gniazdom :-)
Usuńtak właśnie znaleźliśmy się po latach...w wirtualnym świecie. Wspominaliśmy, opowiadaliśmy o codziennych sprawach, polecaliśmy sobie książki. Kiedyś napisał: może się zdarzyć, że nie przyślę ci kwiatów, będzie to znaczyło, że poszedłem przez Zieloną Dolinę. Od miesiąca nie mam wiadomości. Moja historia nie ma happy endu...
OdpowiedzUsuńCzesiu - bardzo mi przykro...
UsuńBardzo wzruszające.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci...
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńślicznie to napisałaś...Ja też kocham boćki - jest w nich coś wzruszającego, nie mówiąc o tym, że "przynoszą dzieci", a więc nowe życie, a razem z nim nową nadzieję, że może tym razem będzie lepiej, wszystko się inaczej poukłada, będzie więcej szczęścia...
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Serdecznie Ci dziękuję Ewuniu...
UsuńPiękny tekst, wzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie..
Dziękuję Polu :-)
UsuńMam Twoja książkę i znam ten tekst, ale oczywiscie tutaj tez przeczytalam i to dwa razy, taki jest piekny. Chyba kazda z nas ma takie zdarzenia, nostalgie, wspomnienia, trzeba je holubic. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej Ci dziękuję Grażynko :-)
UsuńStokrotko - znam doskonale ten tekst. Pamiętam każde słowo.
OdpowiedzUsuńA czy wiesz że ja kiedys pojechałam szukać bardzo starego lasu w krainie mojego dzieciństwa i nawet pieńków po nim nie znalazłam!!!!
Pięknie, najpiękniej Cię pozdrawiam
Ela
Chyba mi o tym Elu opowiadałaś jak spotkałyśmy się na Rynku Starego Miasta.
UsuńTo bardzo smutne....
Serdeczności Kochanie:-)
Już gdzieś pojawił się bocian. Ale nie wiadomo, czy przyleciał, czy przezimował w azylu jakimś.
OdpowiedzUsuń"Polskie bociany" są zaczipowane i śledzone i dlatego wiadomo które zostały u nas a które wracają...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie czytało się.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo :-)
Usuńczytałem, nie wiedząc, że to fragment czegoś większego.
OdpowiedzUsuńale jedna myśl świdrowała we mnie dziury wielkie ponad miarę - wspominanie, to domena dojrzałości. młodość patrzy w przód, a konserwatywne spojrzenie i retrospekcje, są specjalnością posiwiałych.
staram się bronić, ale przecież robię podobnie...
Czyżbyś też posiwiał? :-)
UsuńŁadne. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :-)
UsuńBardzo wzruszający tekst , piękny Stokrotko. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Gabrysiu :-)
UsuńBardzo mnie ten wpis poruszyl. Ja tesknie za miejscami ktore kiedys odwiedzilam z babcia. Pamietam jak bylam z nia w Wisle, w tej miejscowosci mieszkal kiedys jej brat. Chodzilysmy na jego grob na gorce, z ktorej widac bylo przejezdzajace pociagi. Razem z babcia plotlysmy wianki z kaczencow. Nie ma to jak wspomnienia.
OdpowiedzUsuńTwoje wspomnienia też są piękne Kasiu :-)
UsuńWzruszyłam się Stokrotko :) Wciąż wspominam, nie, same mi się wspominają dawne chwile... Przytulam Cię baaardzo serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńTo ja bardzo bardzo Ci Anko dziękuję :-)
UsuńPiękny tekst pełen zamyślenia i nostalgii. Wzruszyłam się Marysia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu :-)
UsuńPani Stokrotko - wczoraj w radio mówili ze bociany już wróciły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kasia
Wiem Kasiu, wiem.
UsuńSerdeczności dla Ciebie i Twoich Rodziców.
Piękny tekst. ;)
OdpowiedzUsuńW mojej okolicy jeszcze w bocianich gniazdach pustka ... Czekają. Żurawie za to są.
Pozdrawiam. ;)
Dziękuję Ci.
UsuńJak ja lubię takie opowieści Stokrotko
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytalabym całą książkę i z pewnością "zwariuję" na jej punkcie:)))
Ismeno - w formie e-booka książka "Zwariowałam" jest dostępna tutaj:
OdpowiedzUsuńhttps://ksiegarnia.wydawnictwobialepioro.pl/13-e-booki