środa, 15 grudnia 2021

Dzisiaj będzie o upadkach

 


Dwa cytaty:

"Największą chlubą nie jest to, aby nigdy się nie potknąć, ale to, aby po każdym upadku dźwignąć się i stanąć na nogi" - przysłowie chińskie.

"Głęboki upadek prowadzi często do wielkiego szczęścia" - Johann Wolfgang Goethe


Prawdę mówiąc to zaliczyłam w życiu kilka upadków. Nie tylko takich jak na tych zdjęciach. Nie były też bardzo poważne ale spowodowały, że zatrzymałam się i ..... zaczęłam myśleć. 

Bo podobno na myślenie nigdy nie jest za późno... 😀

A jak było z Wami?

Oczywiście nikogo nie zmuszam do zwierzeń...

74 komentarze:

  1. Stokrotko - powiem tak: "Upadki to moja specjalność"...
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - nie wierzę!!!!!!!!!!!!!
      To były pewnie jakieś drobne potknięcia...

      Usuń
    2. Czy wybór złego mężczyzny na męża nie był przypadkiem moim upadkiem?
      Ela.
      P.S. do rymu mi się napisało:-))

      Usuń
    3. Kochanie przecież to nie był żaden Twój upadek tylko pech jaki Cię w życiu spotkał.!!!!
      Przypomniałam sobie jak mi o tym mówiłaś na Kamiennych Schodkach.
      Przytulam Cię najserdeczniej Elu...

      Usuń
  2. "Gdybym wiedział, że upadnę, to bym się położył" /graffiti enochiańskie/...
    i jeszcze taka hipoteza naukowa, też enochiańska:
    "Gdyby tak z wszystkich ludzi na świecie ulepić jednego, takiego z bardzo wielką, grubą doopą i gdyby taki człowiek tą swoją wielką, grubą doopą upadł na glebę, to mogłoby nieźle łupnąć, a wszystkie rosówki w okolicy zapłakałyby ze zgrozy"...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością te rosówki ucierpiałyby bardzo...:-)

      Usuń
  3. Wpisem Stokrotko trafiłaś też w aurę na południu - ślisko, na zerze / lub lekko powyżej ;-) Moja polonistka - po maturze ustnej do innej : "Nie znałaś go, miał bowiem wzloty i upadki" ;-). Pozdrawiam Stokrotko, po blisko 25 minutowych zakupach wczesno - porannych - W tym Stokrotka ;-) . 4 mleka, sól , cukier ;-) Ps. A upadków na lodzie zaliczyłem bardzo dużo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja muszę zawsze uważać podwójnie, bo mając prawie 190 cm, trochę inaczej odczuwam ziemskie przyciąganie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej nie upadałem tak definitywnie, ale za to waliły się moje poglądy na życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też rodzaj upadku.
      Najważniejsze żeby się potem "pozbierać"...

      Usuń
    2. upadek poglądów to jeszcze nic specjalnego, można nawet tego nie zauważyć, ale gdy na ten przykład upadnie słoń, to już jest jakieś wydarzenie, o którym nawet można pogadać...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. I to jest słuszna racja:-))

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    Żadnych upadków nie przypominam sobie. To raczej na mnie wszystko spadało i waliło się na głowę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że UPADEK ma wiele imion. Na przykład jak kogoś zwalniają z pracy to to też jest dla niego upadek...

      Usuń
  7. Tak sobie myślę że upadek zależy w dużej mierze od tego w jakich warunkach żyje upadający....
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  8. mawiają, że jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz - co prawda dotyczyło jazdy na łyżwach, czy rowerze, ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że to powiedzenie ma bardzo szerokie zastosowanie.

      Usuń
  9. Średnio co 5 lat zaliczałam jakiś upadek!
    A teraz spokój - może to koniec serii?😉

    OdpowiedzUsuń
  10. Upadam nie tylko zimą, a to dlatego, że droga do naszego lasu jest potwornie błotnista i grząska, usiana kałużami, które trzeba przekraczać albo przeskakiwać. Zdarzyło mi sie parę razy po takim spacerze wracać do domu jak nieboskie stworzenie, z koniecznością całkowitego przebrania sie a potem namaczania ubłoconego straszliwie przyodziewku.
    W tym roku jeszcze nie upadłam, ale zima wszak dopiero sie zaczęła,jeszcze pokaże nam na co ją stać!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście przykre.
      Życzę Ci Olgo jaknajmniej takich upadków.
      Serdeczności.:-)

      Usuń
  11. Jako kaleka, upadki miałąm przypisane do swojej osoby. Te pierwsze cieszyły, bo dla kogoś, kto zaczął chodzić w wieku lat 5-ciu były dowodem, że nauka chodzenia nie poszła w las. Najgorsze były dwa typy upadków: pierwszy gdy odstrojona w najlepsze ciuchy szłam na spotkanie z chłopakiem(kub z wizytą do znajomych), a po drodze zaliczałam kałużę. Wtedy był dylemat, wracać do domu, czy ubłocona stawić się na randce, by chłopak nie poczuł się wystawiony do wiatru. Ponieważ były to czasy, gy komórek nie było, a czynny automat telefoniczny niełatwo było znaleźć,to roztrzygnięcie problemu nie było takie proste. Drugi typ upadków zdarzał mi się w czasie studiów, bo wtedy z pomocą przychodzili mi zawsze mężczyźni w stanie nietrzeźwości. Byłam przez przechodniów traktowana jak pijaczka. Żeby uwolnić się od "wybawiciela", który nie pomagał tylko przeszkadzał we wstaniu, krzyczałam "niech mnie pan puści, bo nie pomaga", co było tak samo upokarzające jak sam upadek. Dzisiaj, gdy jeżdzę na wózku,rzadko wstaję z łóżka, by wyeliminować upadki, bo sama nie jestem w stanie się podnieść i muszę wzywać na pomoc syna, co każdemu z nas utrudnia życie. Upadków innych niż fizyczne, nigdy nie traktowałam jako porażki, tylko jako szansę do zrobienia czegoś lepiej. Tobie Stokrotko, oraz wszystkim ludziom, życzę żebyśmy upadków w życiu mieli jak najmniej. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko Miła bardzo to smutne co napisałaś.
      Życzę Ci aby nie było w Twoim życiu żadnych więcej upadków.
      Najserdeczniej Cię przytulam...

      Usuń
  12. Jest jeszcze inna wersja, czyli że trzeba dojść do ściany/ dna, żeby mieć się od czego odbic, i jest w tym sporo prawdy. Jak zwał, tak zwał, każdy miał taki moment. Chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie każdy się do tego przyznaje...
      Dziękuję Ewo.

      Usuń
  13. Wiesz Stokrotko...jakoś takich upadków nie pamiętam, a takie które skończyły się uszkodzeniem ciała tak...nawet taki upadek w wieku 4 lat z kładki nad Wisłą w Nierodzimiu pod Ustroniem, przeleciałam miedzy sztachetkami i skończyło się szyciem głowy w szpitalu. Ale wiem, nie o takie upadki Ci chodzi.
    Pamiętam, że mamy w planach spacer po Łazienkach, właśnie wróciłam z podróży , byłam w pobliżu Pinczowa, ale nie było jak tam zajrzeć, ale pamiętałam o Tobie..więc te Łazienki odłóżmy na czas miedzy Bożym Narodzeniem i Sylwestrem, okazuje się, ze muszę jednak zająć się świętami...pozdrawiam serdecznie i życzę pogodnych Swiąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko też Ci miałam zaproponować przesunięcie naszego spotkania.:-))

      Usuń
  14. Przyznaje sie do kilkudziesieciu upadkow z powodu niemocy nog, ale tylko jeden skonczyl sie zlamaniem nogi, wiec podchodze do tego filozoficznie. Mysle, ze gorsze sa te inne ale udalo mi sie wysc na prosta wiec w sumie nie jest zle i usmiechajac sie mimo oparzonego uda zycze usmiechow na co dzien Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu Kochana bardzo Cię proszę....uważaj na siebie. I bądź zdrowa!!!!!

      Usuń
  15. Oj, upadki zaliczyłam i o dziwo więcej tych fizycznych!
    Nie na każdego upadki mentalne działają stymulująco, niestety i dlatego ważni są ludzie, których spotykamy na swej drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że masz rację odnośnie tych mentalnych upadków....

      Usuń
  16. Upadki to moja specjalność...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję.
      Ale pewnie jesteś dzielna.
      Pozdrawiam Cię przedświątecznie.

      Usuń
  17. Zgadzam się z jednym i drugim cytatem w pełni. Oczywiście w konteście niezwiązanym z sytuacjami ze zdjęć :) Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  18. "Rzeczą ludzką jest upadać ale iście szatańską trwać w upadku". Życie nie jest prostą i łatwą ścieżką, częściej przypomina roller coaster. No ale cóż, po każdym upadku trzeba otrzepać kolana i d... i iść dalej...😊

    OdpowiedzUsuń
  19. Upadałem tylko na łyżwach. Co roku musiałem się uczyć jakby na nowo, bo też co roku tafla lodu była jakby bardziej śliska.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo się zgadzam z tym pierwszym stwierdzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaliczylam 2 upadki (fizyczne) ktore o malo nie skonczyly sie kalectwem
    Spieszac sie odebrac telefon na dole domu, wyskoczylam z wanny, owinelam sie recznikiem i .... poslizgneam sie na kamiennych schodach i zjechalam na sam dol . Jak juz sie tm znalazlam to mnie zamroczylo z bolu i nie moglam sie podniesc a sama bylam w domu. Drugi raz to poslizgneam sie w lazience w Grecji i upadlam. Tez nie moglam sie podniesc wiec maz i syn zaniesli mnie na lozko i tak lezalam pare godzin; potem dlugo jeszcze odzywal sie moj kregoslup i do tej pory nie jest tak jak powinno. Uwazajcie wiec na siebie drogie Panie i Panowie
    Pozdrowienia Stokrotko. Aga T

    OdpowiedzUsuń
  22. Są różne rodzaje upadków, ja takie różne zaliczyłam. Ktoś powiedział że " Człowiek potyka się nie o góry, a o kretowiska " Najważniejsze by za każdym razem wstać i dalej próbować. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam.
      Dziękuję i pozdrawiam :-)

      Usuń
  23. Najbardziej pamiętny upadek miałem na nartach, w Zakopanem.
    Trzeba było składać operacyjnie a na operację czekałem 3 tygodnie. Na dodatek nie przysługiwały mi żadne silne środki przeciwbólowe, a bolało. Jednak te 3 tygodnie w otoczeniu górali wspominam bardzo sympatycznie.
    Zrymowałem to tutaj : https://dzieckom.home.blog/2015/10/18/poemat-o-zlamanej-nodze/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz tam zajrzę...:-))
      Dziękuję z Twoje wspomnienia.

      Usuń
  24. Upadki... Ważny temat poruszylaś Stokrotko.
    Nieraz upadłam tak fizycznie na ziemię. Dwa razy zatrzymało mnie to na długie miesiące.
    Pewnie nie o takie upadki pytałaś. Ale u mnie raczej tylko te fizyczne. No chyba, że ktoś drugi ma inne zdanie. Mi to trudno ocenić.
    Pozdrawiam porannie i zapraszam do mnie. Dawno u mnie nie byłaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ismeno :-)
      Już do Ciebie pędzę...

      Usuń
    2. To ja dziękuje za dobre, ciepłe słowo Stokrotko
      Pozdrawiam szumem wiatru za oknem

      Usuń
    3. Cała przyjemność po mojej stronie...

      Usuń
  25. Z upadków kojarzę głównie te fizyczne - takie jak na obrazkach wiele razy. ;) Ostatnio na wakacjach taki jeden przy wysiadaniu z autobusu skończył się sińcami na pół piszczeli - przynajmniej nie miałam potem dylematu, czy zakładać krótkie spodnie, czy długie...
    A te inne... spektakularnych nie pamiętam, z mniejszych często można coś wynieść.

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj, Stokrotko.

    Zaliczyłam wczoraj taki jak na pierwszym zdjęciu.
    Nawet mnie to nieco rozbawiło, bo obeszło się bez skutków ubocznych:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze Leno że to był wesoły upadek.... A nie smutny...

      Usuń
  27. Fizycznie nie było najgorzej, ,kilka upadków na lodowiskach.Przez ostatnie lata w czasie choroby zdarzały mi się 2-3upadki na chodnikach. Mąż był ostoja na szczęście. Ale zdarzył mi się przed laty także inny upadek i trudno było się podnieść...Zapewniam jednak ze nie jestem kobietą upadłą:-)) Anula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu Ty jesteś wspaniałą Kobietą.
      Serdeczności:-)

      Usuń
  28. Korci by opowiedzieć ale odwagi brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze dlatego że nie wszystko nadaje się do opowiedzenia...

      Usuń
  29. Po ostatnim upadku przed rokiem , moje ramię jeszcze nie odzyskało sprawności. Pęknięta chrząstka - to niby nie złamanie, ale dłużej się regeneruje. Zwróciłam właścicielowi sklepu uwagę, że skoro schody wystają tak daleko i w dodatku układają się w trójkąt , to reklama stojąca , mogłaby być umieszczona albo na schodach, albo nieco dalej , żeby chcąc ją ominąć - nie kopnąć w te wystające schody - jak ja to zrobiłam . Nic się jednak nie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero jak właściciel sklepu sam się przewróci to zrozumie. Współczuję Gabrysiu.

      Usuń
  30. Upadek mojego zespołu beatowego(6 m-c).Perkusista do wojska,gitarzysta basowy się zakochał...
    Upadałem z drzew,roweru,motocykla,dachu,na nartach,z wieży Bismarcka,we śnie.Spadłem też z żony...Draba:)
    https://tenor.com/search/fall-off-ladder-gifs

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja ostatni upadek zaliczylem w sierpniu w bulgarskich gorach. Do dzis mnie nerka napier...😜

    OdpowiedzUsuń
  32. Upadków w moim wydaniu było wiele, łącznie z moralnymi ;) Wszystkie dużo mnie nauczyły, chociaż czasem po czasie ;) Grunt, to ciągle wstawać, wstawać, wstawać.

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo mnie zastanowił drugi cytat. Uoadek i wielkie szczęście, hmm, interesujące połączenie, które mi się trochę wyklucza. Ciekawa jestem, czy to działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może chodzi o to że po poważnym upadku zaczyna sie wreszcie szczęście?

      Usuń

Haiku

 Najpierw dwa zdjęcie zrobione przy jednej z głównych ulic w Puławach... Jak podpisalibyście to zdjęcie? Bo mój podpis jest taki: "Oder...