"Ogród babci Marysi był dużo mniejszy od ogrodu babci Broni. Dużo mniejszy był też dom w nim stojący. Była to drewniana chatka bez najmniejszych wygód. Przed nią stała bardzo stara studnia z żurawiem, nieopodal postawiono malutką budkę z wyciętym serduszkiem.
Ogród był otoczony starym drewnianym płotem, który miał dwie furtki - malutką od strony pola, na którym rosło zboże i większą od drogi. Wzdłuż ogrodzenia rosły drzewa owocowe - jabłonie, śliwy, gruszki, wiśnie. A pod nimi kłębiło się trochę polnych kwiatów. I to właściwie było wszystko.
Aha, pod oknem rosła bardzo stara czereśnia. Pamietam, że owoce z niej można było zrywać stojąc w oknie domeczku.
Właściwie to cały ogród zajmowało tzw. "skaranie boskie". Tak na nie mówiła babcia Marysia. A były to stojace lub leżące okorowane pnie drzew. Część z nich nie była już pniami, tylko przedstawiała różne postacie - świętych, królów, diabłów, sławnych ludzi, a także zwierzęta.
A pod ścianą chatki stała połamana szafka z półkami w której znajdowały się różne, od dawna zardzewiałe narzędzia rzeźbiarskie. Pokryty płaskorzezbami był także płot i obydwie furtki a także jeden z filarów chatki.
Babcię Marysię odwiedzałam trzy razy w roku - na początku, w środku i na końcu wakacji.
Za każdym razem zabierała mnie do komory i pokazywała leżący w rogu stołu kamień. I zawsze mówiła, że przyciśnięte było nim kiedyś wieko beczki, w której kisiła się kapusta. Aż kiedys ten kamień zniknął. Ktoś go zabrał i wydłubał w nim, pewnie za pomocą innego, mniejszego i ostrego kamienia, oczy i usta, usiłował uformować nos oraz uszy.
- A ja tego kamienia szukałam i szukałam aż go znalazłam za stodołą .... ale wiesz kto to zrobił, prawda? - pytała mnie malutka babcia Marysia, zadzierajac w górę głowę, aby spojrzeć mi w oczy.... Miał wtedy 14 lat i to była jego pierwsza rzeźba, wiesz...?
Gdy byłam w Rzeszowie kilkanaście lat temu i przechodziłam koło miejsca, gdzie była kiedyś ta chatka i ten ogród ze "skaraniem boskim" podniosłam z trawy spróchniałą sztachetę. Wydawało mi się, że są na niej ślady jakiegoś rzeźbienia. Ale to było tylko złudzenie..."
-----------------------------------------------------------------
Zdjęcie "małej Stokrotki" w ogrodzie babci Marysi sfotografowałam ze swojej książki pt: "Zwariowałam" w której znajduje się ten tekst.
/A o ogrodzie Babci Broni pisałam 23 stycznie br./
Piękna opowieść Stokrotko. Każdy ma właśnie takie niezapomniane wspomnienia z dzieciństwa i fotografie. Pozdrawiam serdecznie już sobotnio - na południu lekki mróz i czyste, błękitne niebo :-) . Wygwieżdżone przepięknie :-) . Ps. I fotografia dobrze do tekstu dobrana ;-) .
OdpowiedzUsuńDziękuję - znowu jesteś pierwszy :-)
UsuńCiekawe, czy u wszystkich dzieciństwo kojarzy się z ogrodami i np. smakiem czereśniami lub jak w moim - dojrzałego agrestu, zwanego wieprzkami lub rabarbaru?
OdpowiedzUsuńSzarabajko - rabarbaru to akurat nie lubiłam. ale jadłam owoce prosto z drzewa i jarzyny prosto z grządki...
UsuńTak pięknie piszesz o ogrodach swoich babć, że szkoda że były tylko dwie...:-))
OdpowiedzUsuńPięknego weekendu Stokrotko.
Ela
Dziękuję Elu :-)
UsuńW stolicy teraz piękne słoneczne niebo.
Pewnie niewiele babć może się poszczycić takimi opowieściami o sobie:-)
OdpowiedzUsuńMała Stokrotka była śliczną dziewczynką:-)
Szkoda że już od wielu wielu lat nie mogą ich przeczytać...
UsuńPozdrawiam Stokrotko jeszcze raz w sobotę - między 6:40 a 7:04 większe zakupy....w tym Stokrotka, być może Chrześniak dziś w gościnę przyjedzie, więc słodkie musi być :-)
OdpowiedzUsuńTo miłego dnia Jardianie :-)
UsuńPs. Moje Babcie już nie żyją - pierwsza zmarła w 2004 roku (86 lat) , - druga w 2017 roku - 87 lat. Przekazy rodzinne były dość ciekawe. Kiedyś o nich napiszę :-). I czarno - białe fotografie Stokrotko mają swoją moc :-) . Pozdrawiam jeszcze raz :-) .
OdpowiedzUsuńA moje babcie juz od tak dawna nie zyją że musiałabym sięgnąć do bardzo starych listów żeby się upewnić kiedy to było...
UsuńPozdrawiam i dziękuję...
Pani Stokrotko a którą babcię Pani bardziej kochała?
OdpowiedzUsuńKasia
Myślę, że oydwie tak samo Kasiu...
UsuńStokrociu miła, kochana dziewczynko z warkoczami 🙂 Miałam podobną sukieneczkę (modnisie, hi hi). Była w niebieskie kwiatki, drugą pamiętam zielono-brązową. Nieodłącznie związane z babcią sukienkowe wspomnienia... Popatrz jak to jest, trzy razy w roku odwiedzałaś babcię a jest z Tobą przez całe życie... Kochane te nasze babcie są 💗 bardzo.
OdpowiedzUsuńŻeby sobie zasłużyć, to właśnie ugotowałam ziemniaki, bo Calineczka dziś przyjedzie i zażyczyła sobie, żeby babcia zrobiła kluski z dziurką, to i babcia zrobi, jakżeby inaczej 😁
Przytulanki Stokrotko 🌼🌼🌼
Anko - Babcię Marysię odwiedziałam tylko trzy razy w roku bo ona mieszkała w Rzeszowie a ja w Warszawie.
UsuńA u Babcie Broni która też mieszkała w Rzeszowie spędzałam zawsze dwa miesiące wakacji...
Do mnie też dzisiaj wnuki i dzieci na obiad przychodzą...
-- ach to ,,skaranie boskie" w babcinym ogrodzie, wzrusza za każdym razem, gdy czytam ten fragment książki, a przyznam, często do niego wracam... tak trochę przenosi do wspomnień dziecięcych lat i małych wiejskich ogródeczków z malwami opartymi o drewniane płoty... ech..
OdpowiedzUsuńKochana jesteś Alinko :-)
UsuńZastanawiam się ze swoimi dziewczynami jak Ty to robisz że piszesz tak zwyczajnie i bez napuszenia a wychodzi Ci tak wzruszająco.
OdpowiedzUsuńPięknego spaceru bo pewnie się dziś znowu gdzieś wybierzesz.
Marek z dziewczynami
Marku przecież wiesz że ja tylko zwyczajnie umiem pisać...
UsuńA dzisiaj to jest obiad rodzinny u nas...
I pozdrawiam jeszcze raz Stokrotko - w sobotę - 29 stycznia. Między godziną 8:59 a 9:36 - znów byliśmy w ... Stokrotce. Dla mnie to relaks wnieść kilkanaście kg. zakupów na czwarte piętro. Ale pewna wada postawy jednak dała mi spokój. Serdeczności. Rano porobiłem zdjęć - a to wschód Słońca, a to Księżyc przed wschodem Słońca zmierzający do nowiu :-) . Ponoć fotografowanie dobrze działa na układ nerwowy ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci dziękuję Jardianie.
UsuńZajrzę na Twój blog jutro :-)
Śniła mi się ostatnio babcia. Pokazywała mi z okna widok na centrum miasta. Nad nim kilka warstw chmur i nagle pioruny walą z jednej warstwy w drugą. Po chwili z centrum miasta przylatują sokoły z podwiniętym ogonem Wlatują przez okno pokoju i uciekają a ja jednego łapię
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ciekawe co ten sen znaczy...
UsuńPozdrawiam i dziękuję.
Piekne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało :-)
UsuńPięknie opisujesz swoje niezwykłe wspomnienia. Pozostaną na długie lata dla potomnych:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Urszulko :-)
UsuńJa miałam Babcię i Baba Jagę...;o)
OdpowiedzUsuńRóżnie w życiu bywa Gordyjeczko :-)
UsuńZadziałałam w tempie natychmiastowym po poprzednim poście i szybko odświeżyłam pamięć o Babci Marysi. Ale się wycwaniłam �� A sukieneczki z karczkami i falbankami miałyśmy z siostrą także. Serdeczności, Jagódko zasyłam z Podkarpacia ��
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Anusiu :-)
UsuńJaka słodka mała Stokrotka :)))
OdpowiedzUsuńJa też miałem babcię Marysię... Piękne masz wspomnienia. Trochę Ci zazdroszczę :)
Zapraszam Cię serdecznie do Japonii i Wielkiej Brytanii: https://zyciecelta.wordpress.com/2022/01/30/sojusz-brytyjsko-japonski-1902-roku-czesc-1/ :)
Witam Cię Celciku najmilszy!
UsuńOczywiście że Cię odwiedzę:-)
Ogród mojej babci był maleńki, ale liczyło się, że był. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKarolinko - wszystkie ogrody, nawet te najmniejsze mają duże znaczenie :-)
UsuńCudna opowieść...
OdpowiedzUsuńDziękuję Polu :-)
UsuńNiech ja pierzem porosnę! Mój komentarz zniknął...
OdpowiedzUsuńNie zniknął tylko go wpisałaś pod poprzednim tekstem.. I tam Ci odpisałam...
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńTe przychatkowe ogródki skrywają wiele tajemnic...
W jednym z takich, pod stareńką gruszą, którą po wielu latach zmogły wichrzyska, odnalazłam pakunek z rodzinnymi dokumentami...
Pozdrawiam:)
Niesamowite Leno. Wyobrażam sobie ile się wtedy tajemnic wyjaśniło :-)
UsuńPiekna opowiesc. Ja moge tylko wspominac zjadanie owocow, rzodkiewek czy marchewek z ogrodu babci moich dzieci. Im jestem starsza tym chetniej wspominam Malgosia.
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. A wnuki kupiły nam nawet taką grę planoszowa jak to babcia z dziadkiem wspominają...
UsuńSerdeczności Małgosiu.
Dwa domki pokryte strzechą i dwie babcie.Babcia ze strony Mamy dożyła 26 lat,Babcia ze strony Taty dożyła 93 lat.
OdpowiedzUsuńW moim starym domku,w którym się urodziłem,znalazłem też dziwny kamień.To półkula wyrzeźbiona w piaskowcu,średnica 25 cm.
Na płaskiej powierzchni wyryta jest ryba i XIII.Na wypukłej
powierzchni są trzy znaki:+-=.Nie wiem do czego ten kamień służył Niemcom,ja używam go jako kamienia dociskowego kisząc kapustę.Na drzwiach do jednej z izb,na wewnętrznej stronie drzwi pozostały do dzisiaj oznaczenia mierzące nasz wzrost,a przy każdym znaku znajduje się imię i data,które wrzeźbił nasz Tato.
Kiedyś przejeżdżając koło tego domku,który stał opuszczony od wielu lat,zauważyłem na ganku siedzącą Starą Kobietę robiącą na drutach.Zatrzymałem się.Skinęła do mnie głową z uśmiechem.
Postanowiłem Jej się przedstawić.Wszedłem po kilku stopniach prowadzących na ganek.Kiedy podszedłem bliżej,podniosła wzrok znad robótki i uśmiechnęła się do mnie,to była moja...
Wyciągnąłem do niej rękę,którą przyjęła łaskawie i z miłością,wyciągając swoją pomarszczoną,prawie zwiędłą starą dłoń.Wdaliśmy się w rozmowę,rozmawiając o naszym życiu w tym domku i o ludziach,którzy odeszli.Kiedy tak siedziałem i słuchałem Starej Kobiety,racząc się jej opowieściami z minionej epoki,zauważyłem,jak staro i krucho wyglądała,ze srebrnymi włosami,pomarszczoną skórą,ubrana w podartą czarną szmatę i znoszone czarne buty.Stara Kobieta mieszkała w tym domku 75 lat,wyszła za mąż,wychowała czwórkę dzieci.Zauważyłem smutny wyraz jej oczu,gdy opowiadała tragiczną historię jednego z jej synów.Czas szybko upływał słuchając jej opowieści.Wstałem z wahaniem,pożegnałem się.Gdy opowiadam o tym mojemu rodzeństwu,
patrzą na mnie z niedowierzaniem.Moja Mama nie żyje już 10 lat.
Przepraszam,że się rozpisałem,szalejąca wichura dodała mi"weny twórczej":)
Niesamowite Henryku....
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj, przecież przepięknie to napisałeś...
Wyrazy najwyższego uznania ode mnie
I pewnie od każdego kto przeczyta Twój komentarz...
A moja Mama nie zyje juz prawie 13 lat...
Uwielbiam takie historie z dawnych lat, mają w sobie pewien urok.
OdpowiedzUsuńJa nie pamiętam żadnej babci. Od strony taty umarła bardzo wcześnie, a od mamy kilka miesięcy przed moim urodzeniem. Dziadków również nie poznałam. Cóż, nie mam żadnych wspomnień. Dlatego tak bardzo lubię cudze, wyobrażam sobie jakby to było...:)
Agnieszko - "kraj lat dziecinnych on zawsze zostanie święty i czysty jak pierwsze kochanie"
UsuńZapraszam do mnie na stałe :-)
Piękne wspominasz swoją babcię i jej dom z ogrodem. Podobne wspomnienia mam z mojego rodzinnego domu, tylko nie był on drewniany, a z cegły. Też wokół domu był ogród z wiśniami, śliwami, gruszą... Nie ma już po nim śladu. Nie znałam jednej babci, a drugiej nie pamiętam, bo byłam u niej z moją Mamą gdy byłam malutka. Mojej Mamy nie ma już od 2009 roku. Takie to dziwne życie... jakieś strasznie krótkie i szybko uciekające. Serdecznie Cię pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodrózniczko - bardzo Ci dziękuję za piekny komentarz.
UsuńTen czas okropnie szybko pędzi... i tylko wspomnienia nam zostają...
.. cudna jest Twoja opowieść Stokrotko ♥ .. piękne wspomnienia ..
OdpowiedzUsuńniezwykłe są w swojej zwykłości te historie z dawnych lat, które zapisałaś ♥
- pozdrawiam Cię najserdeczniej, dobrych dni i pięknych chwil każdego dnia ♥
Najserdeczniej Ci dziękuję AnSo...:-)
UsuńMasz bogate wspomnienia o dwóch Babciach. Ja miałam tylko jedną, bo reszta dziadków i naciąg mieli bardzo trudne i krótkie życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Celu - dziękuję Ci serdecznie za wizytę.
Usuń:-)
Cudowne są Twoje opowieści Babciach. Ogród mojej Babci Marysi był bardzo podobny.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bardzo Ci dziękuję Lucjo:-)
UsuńPiękne masz wspomnienia, Stokrotko. Śliczna jest ta fotografia. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo.
UsuńStokrotka
Piękne wspomnienia, które warto pielęgnować.
OdpowiedzUsuńA dziś wpadłam do Ciebie Stokrotko, aby powiedzieć:
Właśnie są moje wirtualne urodziny
Ktoś wpadnie, napisze coś
Ale zanim wielki hałas zrobi świat
Tak zwyczajnie ze mną bądź
Pozdrawiam nadzieją na udane spotkanie
Oczywiście że do Ciebie przyjdę Ismeno.
UsuńDziękuję za zaproszenie :-)