sobota, 25 listopada 2023

"Są mury, które trzeba burzyć i takie, które trzeba chronić"

 Takie jest motto książki Czesławy Długoszek pt: "Mury żyją dłużej".

Książkę wydaną przez Urząd Gminy Ustka otrzymałam od Autorki Czesławy Długoszek  parę dni temu.

Książka ta "utkana" jest z pięknych i wzruszających obrazów, chociaż w większości są to obrazy czarno-białe.

Pierwszy obraz jest prawie całkiem czarny. Nie może być przecież inny, skoro pokazuje  miliony ludzi, którzy opuszczają rodzinne strony z powodu wielkiej akcji przesiedleń ze wschodu na zachód. Tak działo się w czasie II wojny światowej i po niej. Tak dzieje się zawsze gdy po wojnie zmieniają się granice. Zawsze gdy na skutek rządów szaleńców losy zwykłych ludzi zamieniają się często w tułaczkę i wielkie cierpienie. I wielki ból gdy zostawia się własny dom i groby przodków.

Trudno zachować spokój gdy idzie się w nieznane. Tym bardziej, że w nowym miejscu spotyka się ślady i domy takich samych zwykłych ludzi. A oni też musieli swoje domy zostawić. I nie jest tu ważna narodowość, poglądy czy religia. Bo zwykły człowiek jest zawsze na przegranej pozycji.

Po ludziach, którzy odeszli pozostaje wspomnienie. Pozostają też mury. Najpierw mury tych budowli przejętych po poprzednich mieszkańcach ziemi, potem mury tych budowli które postawili ci ludzie którzy na tę ziemię przyszli. Polacy z Kresów Wschodnich. Zostawili na Kresach swoje domy, kościoły, cmentarze a przejęli te cudze...

Do takich ludzi należeli też Rodzice Autorki. I nie mieli innego wyjścia jak te nowe "mury" oswoić. Zamieszkać w nich i zaakceptować je. I nauczyć się w nich żyć. Wypełnić je własną historią. I chociaż pierwsze lata były dla nich naznaczone wrogością i tragedią to te następne coraz bardziej stawały się chęcią pojednania, pragnieniem pokoju a nawet przebaczeniem.

Wyobrażam sobie jak ciężko było tym ludziom zwanym przesiedleńcami żyć w tej sytuacji. I w tej świadomości, że do swoich rodzinnych domów już nie wrócą...

Książka "Mury żyją dłużej" jest benedyktyńską wręcz kilkuletnią pracą Autorki. To lata spisywania wspomnień najstarszych mieszkańców tych ziem /głównie wsi Objazda, poprzednio niemieckiej Wobesde/ czytanie najstarszych kronik, dokumentów i przeglądanie fotografii.To także historia mówiona, nigdzie nie zapisana. To czarno-białe wspomnienia. Na szczęście z czasem nabierały one piękniejszych kolorów...

Ta książka to ukazanie historyczno-kulturowych zmian zachodzących na ziemiach Wybrzeża między Rowami a Ustką. To także losy mieszkańców tych ziem, którzy starają się z tymi ziemiami związać i pokochać je. Mimo, że w pamięci i w sercu ciągle mają "kraj lat dziecinnych".

Oprawiona w piękną twardą okładkę książka jest ilustrowana zdjęciami czarno-białymi i kolorowymi.

Ma 358 stron a więc jest co czytać. I można się nad nią zadumać. 

Bo przetrwały mury... Na świadectwo historii...

Autorka wplotła pomiędzy poszczególne rozdziały własne, wzruszające wiersze.

Na przykład taki:

"dotykam cegieł klejonych kunsztem

 nieznanego murarza sprzed wieków

       czuję jego wieczorne zmęczenie

                                      czytam myśli

        zapisane misternym rysunkiem

                         strzelistych sklepień


                  w trudzie nasze istnienie

                       tylko mury przetrwają


                         ponad liśćmi łopianu

             katedra zieleni na jedno lato

 

                   kukułka w dzwon uderza

                                         odejdziemy

                                       przeminiemy

                                na hamaku z liści

                                                łopianu

                   nasz wieczny odpoczynek"

Piękna, wartościowa książka. Ze szczerego serca gratuluję tej książki Pani Czesławie Długoszek.

P.S. Dodam jeszcze że wieś Objazda, która jest "główną bohaterką" książki to obecnie coraz popularniejsze letnisko w Polsce...

55 komentarzy:

  1. Tu Jardian Stokrotko. Zakręciła się łezka w oku, tak pięknie o tej książce napisałaś. Wezmę pod uwagę w planach wakacyjnych tę miejscowość, tym bardziej, że od dwóch lat naszą tradycją rodzinną jest tydzień nad Bałtykiem. Pozdrowienia :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. witam Cię Stokrotko ♥
    dziękuję bardzo za wspaniałą recenzję i polecenie niezwyklej i ciekawej książki Czesławy Długoszek 'Mury żyją dłużej'.. na pewno sięgnę po nią..

    - pozdrawiam Cię najserdeczniej i najcieplej, życzę samych dobrych dni i uroczych chwil ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książka nie do sprzedaży. Dostępna w Urzędzie Gminy Ustka, Wydział Promocji. Można napisać lub zadzwonić:))

      Usuń
    2. An-So ta książka jest niezwykle wartościowa.

      Usuń
    3. Anonimowy... czyli pewnie Autorka książki...
      Bardzo dziękuję że te informację

      Usuń
  3. Stokrotko czy pożyczysz nam te książkę ?
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  4. Imię Czesia to w tym przypadku synonim słowa pasja...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowita Pasja...
      Trafnie to określiłaś Gordyjko.

      Usuń
  5. Takie historie zawsze budzą wiele emocji. Można słuchać z zainteresowaniem, ale właśnie zawsze wywołują uczucia smutku i straty, tych którzy musieli zostawić swoje życie.
    Pamiętam z poprzedniej oracy, poznałam panią, przyjechała do Poleki w wieku 22 lat. Zostawiła tam wszystko i wszystki zawsze słyszałam w jej głosie tęsknotę, zresztą mówiła otwarcie, że tu gdzie przyjechała przez tyle lat, nie poczuła się tak dobrze, jak tam.
    Czasem się zastanawiałam, czy po wielu latach było już idealizowanie miejsca wczesnej młodości? A może ta miłość, którą zostawiła budziła do tęsknoty... jedno jest pewne, straszne jest zostawiać ukochane miejsce, nie z wyboru, a przymusu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Agnieszko za Twój piękny komentarz.:-)

      Usuń
  6. Myślę sobie Stokrotko że pięknie napisałaś o bardzo wartościowej książce.
    Dziękuję Autorce książki i Tobie.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się Elu bo książka jest warta wielkiego uznania.

      Usuń
  7. Swego czasu byłem murarzem, mury są mi dosyć bliskie...

    Przepraszam, Stokrotko, że nie zdążyłem na imprezę z okazji dwunastki. Proszę, przyjmij spóźniony wierszyk:

    Tuzin już lat Stokrotka wariuje
    A ja błagam ją tymi słowy:
    Niechaj Stokrotka nigdy się nie ustatkuje
    Bo jej blog jest wyjątkowo nietuzinkowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. A więc rozumiesz Bojo.
      2. Najserdeczniej Ci dziękuję za piękne życzenia.

      Usuń
  8. O, znajoma postać, ciekawa książka, gratuluję również. Nawet nie wiem co u autorki, pisała blog, ale przestała, czy może ja za szybko zrezygnowałam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - Pani Długoszek przez ostatnie lata zbierała materiały do tej książki.

      Usuń
  9. Zmianom politycznym towarzysza losy zwyklych ludzi. Kiedys taksowkarz zawiozl starszego pana z doroslym synem na Biskupin/willowa dzielnica Wroclawia/. Dlugo patrzyli na dom, nie chcieli wchodzic do srodka, bo to juz bylo inne mieszkanie. Okazalo sie, ze w 1945 roku przezyli z malym synkiem przesiedlenie do nieznanej im ziemi. Slazacy mieli szczescie- byli zawsze u siebie obojetnie pod jakimi rzadami, zawsze tylko sila robocza. A weselsza nuta: prof. Bak prowadzil nas na pibliski plac targowy i kazal sluchac-reprezentowane byly wszystkie gwary wschodnie i centralnej Polski. To tez byl efekt przesiedlen i ucieczki z biedy.Szkoda, ze o naszym miescie nikt takiej ksiazki nie napisal, chociaz roznych opracowan jest wiele. Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, Ślązaków też wysiedlali ale do Niemiec.

      Usuń
    2. Małgosiu- ,niedawno był taki film "Dom pod dwoma orlami". Był w nim m.inn. poruszany ten problem.
      Dziękuję Ci bardzo

      Usuń
    3. Urszula97 - dziękuję

      Usuń
  10. Motto , które zmusza do skojarzeń pozostaje na długo w pamięci. To bardzo ważne słowa. Recenzja książki głęboka i wnikliwa sprawia, że chce się od razu czytać dzieje bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ustka, powiada Pani. Urocze miejsce. dla mnie urocze i pełne prowokacji o różnej treści. Jedną z wielu, było spotkanie z moją czytelniczką. Wyjątkowe kilka godzin bez scenariusza ale ze smakowitymi epizodami. W Ustce byłam wiedziona na pokuszenie by przedstawić się w długim wywiadzie ,radiowej publiczności . Temu kuszeniu się oparłam jednak miejsce, Ustka, miłe budzi we mnie wspomnienia. NKloszard (Proszę o wybaczenie , że bez złośliwości i przytyków tym razem).

    OdpowiedzUsuń
  12. Stworzyłaś bardzo interesującą recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wzruszające! Wspaniale to opisałaś. I piękny wiersz. Dzięki Ci wielkie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Recenzja cudowna, w moim śląskim miasteczku jest sporo przesiedlonych, całe wioski a i u.nas wysiedlali na zachód, pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nadal się zastanawiam, czy opisać losy mojej rodziny, która uczestnicząc w dwóch powstaniach XIX w. i w obu wojnach światowych pozostawiła po sobie wiele pamiątek i zdjęć. Wprawdzie zaliczyłem dwie obowiązkowe publikacje naukowe, ale to przecież nie to ... Trzeba mieć talent i odwagę, poza tym niektóre wspomnienia są niezwykle traumatyczne i do nich nie chcę wracać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję abyś przestał się zastanawiać!!!
      Zacznij pisać!!!

      Usuń
  16. I ja czytałam ostatnio kilka książek o podobnej tematyce. Historia Polski pełna jest przesiedleń, wysiedleń, wygnań. Żydzi, Ukraińcy, Łemkowie, Niemcy...Tyle jest ludzkich tragedii. Tyle bezradnosci i miotania lisem człowieczym niby listkiem na wietrze. A życie toczy sie dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Olgo.
      Serdecznie Ci dziękuję za komentarz.

      Usuń
  17. Bardzo ciekawa historia, dopiero teraz dotarł do mnie temat zamieszkania w domu, z którego poprzedni właściciel został wypędzony.
    Smutne, że historia zmusza ludzi do tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zwykli ludzie nie mają na takie sytuacje żadnego wpływu.
      Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  18. Pewnego razu na Dzikim Zachodzie(Góry Sowie okolice kompleksu Riese).
    "Skręciliśmy w kierunku wsi Hausdorf.Porucznik mówił,że mieszkają tam już pierwsi polscy osiedleńcy,a ja będę ósmy.Miałem rozglądać się po obu stronach drogi i wybrać sobie gospodarkę,w której miałem zamieszkać.Spodobało mi się gospodarstwo na samej górze wsi:zabudowania solidne,dom zadbany.
    Krzyknąłem głośno wstając na równe nogi:

    -Obywatelu poruczniku,tę chciałbym wziąć!

    -No to panie Szczeciniak,rzucać tobołki,to wasz nowy dom!

    Wysiadłem z furmanki,rozglądnąłem się dookoła.O zgrozo,mój Boże! Wszędzie wokół gospodarstwa były płoty,druty i baraki.Obraz dobrze mi znany,gdyż byłem więźniem Oświęcimia.Wróciłem do porucznika ze łzami w oczach.

    -Zabierajcie mnie stąd!Ja nie chcę tu mieszkać!Zbyt dobrze pamiętam Oświęcim.Co to za miejsce?!

    W obejściu była rodzina niemiecka,dwóch mężczyzn,kobieta i pięcioletnie dziecko.Dziwnie nam się przyglądali.Dostałem szału i nie patrząc na porucznika i żołnierzy na wozie,krzyczałem głośno:

    -Ja mam tu k...wa mać mieszkać?! Wokół baraki,druty i Niemcy ze mną w domu?!

    Porucznik uspokajał mnie,mówiąc:

    -Towarzyszu spokojnie,spokojnie.Warszawa potrzebuje materiałów budowlanych.Rozbierzemy wszystko do ostatniej cegły,a ty tu gospodarz ku chwale ludowej ojczyzny.

    -A oni?-wskazałem palcem na rodzinę niemiecką.

    -Chłopie,tu teraz Polska,nie Niemcy!Nimi się nie przejmuj,wyrzucimy ich na zbity pysk.

    Cóż było robić,wracać nie było gdzie; może rzeczywiście partia i te Ziemie Odzyskane to ten spokój po sześciu latach wojny?Podziękowałem za przywózkę i dałem pół litra samogonu porucznikowi.Niemcy,szczególnie mężczyźni,patrzyli spode łba.Wszyscy stali w milczeniu,tylko mała dziewczynka,karmiąc kury,uśmiechała się do mnie".
    "Faszystowska mać"- Wspomnienia Wojciecha Szczeciniaka spisał i opracował Łukasz Kazek(wnuczek).

    Znałem św.p.pana Wojciecha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite!!! Przeczytałam dokładnie i bardzo Ci Henryku dziękuję...

      Usuń
  19. Smutne. Bardzo smutne tematycznie. Opuszczenie, przesiedlenie i wszystko, co się z tym wiąże. Ach, niełatwy temat, trudne przeżycia. Dużo tęsknoty, a wiersz piękny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawy temat. Kojarzy mi się z „1945. Wojna i pokój” Magdaleny Grzebałkowskiej. Po przeczytaniu recenzji i książka o Ustce wydaje się bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam Cię Kataszo że książka jest bardzo ciekawa.

      Usuń
  21. Chyba mi się komentarz nie dodał.
    Pięknie opisałaś tę książkę 8 na pewno warta przeczytania. Tragiczne czasy, a los przesiedleńców zawsze ciężki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. A książka warta jest bardzo dobrej recenzji.

      Usuń
  22. Pięknie opisałaś tą książkę Stokrotko. Moja teściowa mieszka w takim domu. Nie wiemy kto mieszkał tam przed wojną czy byli to Niemcy czy może, ktoś inny. Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  23. Najtrudniej chyba mury między ludźmi skruszyć, szczególnie jeśli obrosły... Może same upadną? 🌼🌼🌼

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak się stało Anko :-)
      Stokrotka

      Usuń
  24. Dziękuję Stokrotce za pochylenie się nad moją książką "Mury żyją dłużej.Historie od morza do jeziora Gardno" w zamierzeniu regionalną (https://publicystyka.ngo.pl/dziedzictwo-kulturowe-pomorza), ale przecież region to tylko drzwi do kultury, świadomości i tożsamości narodowej (społecznej) i tak konstruowałam lokalne opowieści - w kontekście szeroko rozumianej historii. Dziękuję wszystkim, którzy pamiętają moje blogowanie: Gordyjce, Jotce i wszystkim serdecznym komentatorom posta Stokrotki. Cenię sobie niezwykłe blogowe znajomości, które nierzadko przekształciły się w przyjaźnie. Tak też traktuję Stokrotkę, której osobiście nie znam, ale mam jej książki i cieszę się jej sympatią.Internet jest potęgą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Czesiu!
      Bardzo serdecznie dziękuję Ci za komentarz.
      No i za tę sympatię do Stokrotki.:-)

      Usuń

Dzisiaj będzie o ziemniaczku...

O ziemniaczkach już kiedyś pisałam... Ale ponieważ bardzo je lubię, .... więc napiszę jeszcze coś więcej..                      Pomnik wyjąt...