Gdy w połowie maja br Szalony Geograf poinformował nas, ze w tym roku będzie razem ze swoją grupą zdobywał Himalaje, to nawet nie miałam siły żeby się zdenerwować. W końcu jak był prawie we wszystkich górach świata, to musi teraz pójść w góry najwyższe.
Po pewnym czasie okazało się, że to nie będzie jednak zdobywanie ośmiotysięczników tylko trekking. I że planowane jest dojście do stóp góry zwanej Annapurna. Trekking ma trwać 8 dni, do przejścia jest 130 km i stopniowe wejście na wysokość 4130 m.
Organizatorem trekkingu był Szalony Geograf, który już na początku tego roku umówił się z jednym z Szerpów, który akurat był w Warszawie. W Himalaje nie można bowiem chodzić bez przewodników. A są nimi Szerpowie.
Grupa, która planowała dojść pod Annapurnę składała się z trójki geografów, 8 dziewczyn-studentek /byłych uczennic, które zakochały się w górach i wędrują wszędzie z Szalonym Geografem/ i dwóch Szerpów. Jeden z Szerpów byl przewodnikiem i łącznikiem z mieszkancami Himalajów a drugi pomagał w noszeniu plecaków i przy pokonywaniu trudnych przejść.
Najpierw trzeba było dolecieć do stolicy Nepalu czyli Katmandu. A potem drogą, która się zapadała dojechać autobusem do Pokhary, która jest drugim co do wielkości miastem w Nepalu. Stamtąd można było wyruszyć w Himalaje.
Tak wyglądała droga, która się zawaliła i trzeba było czekać wiele godzin aż zostanie naprawiona. W ten sposób odległość 200 km z Katmandu do Pokhary została pokonana w ciągu aż 13 godzin.
Ale potem już wszystko było super!!!Były noclegi za każdym razem w innym miejscu. I w różnych warunkach. Były pomniki Buddy i stupy i dzikie zwierzęta. I ciężko pracujący bardzo serdeczni ludzie.
Cała grupa wybrała się w Himalaje w sierpniu czyli w porze deszczowej. Niestety, nie mogła wybrać innej pory bo byli to nauczyciele i studenci. Liczyli jednak na litość niebios. Niestety niebiosa nie miały litości. Deszcz padał prawie przez całe osiem dni. Na szczęście chwilami przestawał i wtedy radość była niesamowita. Bo widać było Himalaje.
No więc szli w tym deszczu. W pewnym momencie chcieli wracać bo byli całkowicie przemoczeni i nie mieli niczego suchego do przebrania. Ale nie poddali się nawet jak trzeba było przechodzić przez rwące potoki...Albo przepuszczać muły na wiszących mostkach...
I jeszcze jedno. Jedyną nieprzyjemna rzeczą jaka spotkała wszystkich wędrujących w Himalajach były PIJAWKI. Czy uwierzycie, że przez 8 dni wędrówki wszyscy walczyli z nimi bo spadały z drzew i wpijały się w ciało i trzeba było je natychmiast wyciągać co nie było wcale łatwe. Rekord pobił Szalony Geograf, który któregoś dnia wyciągnął /głównie z nóg, ale nie tylko/ 35 pijawek!!! To był naprawdę koszmar.
No ale jest teraz co wspominać!!!
/Wszystkie zdjęcia można powiększyć/
---------------------------------------------------------------------
Tu Jardian Stokrotko. wspaniały post, pozdrów i ode mnie Geografa. I zdjęcia niebiańskie ;-) .
OdpowiedzUsuńPozdrowie...
UsuńStokrotka
Ps. Tu znów Jardian. No i Ciebie też pozdrawiam ! .
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystko.
UsuńStokrotka
Jestem zachwycona pomysłem, przepięknymi zdjęciami twojego szalonego geografa. Naprawdę musi mieć szaleństwa trochę w głowie. Podziwiam.:))
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie Ci Celu dziękuję :-)
UsuńStokrotka
Piękna przygoda, będzie co wspominać:)
OdpowiedzUsuńUczestnicy tego trekkingu opowiadają o swoich wrażeniach w klubach-kawiarniach podróżnika.
UsuńStokrotka
Podzielę się z Tobą Stokrotko pewną znajomością. Mam zaszczyt znać himalaistkę i jednocześnie żonę himalaisty (wstrzymam się tu na blogu z podawaniem nazwisk, jeżeli będziesz chciała to zrobię to prywatnie), która pisze książki, w których bardzo szczegółowo opisuje wyprawy, w których brał udział Jej mąż. Wspaniałe książki. Powstają ku pamięci męża. Dużo się z nich dowiedziałam, dużo oryginalnych zdjęć obejrzałam. Mam Jej 5 książek. Fakt, w górach, nie tylko w tych najwyższych, nie wiadomo czego można się spodziewać, tak zmienna jest tam aura, tak trudne warunki w zależności od pory roku. Pijawki??? Nie słyszałam. To dopiero przeżycie. I rzeczywiście niecodzienna przygoda. Tak jak TY, o górach mogę na okrągło, to temat rzeka. Dziękuję za opis tej wyprawy. Z przyjemnością patrzę na zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJak widzisz, znowu próbuję komentować, na razie pojedynczo, każdego dnia jeden blog. Wspaniałe uczucie móc to robić.
Pozdrawiam Cię Stokrotko bardzo serdecznie i... już świątecznie... wszystkiego dobrego...
Witaj Polonko.
UsuńBardzo serdecznie Ci dziękuję za piękny komentarz.
Stokrotka
Imponujące! Twój Geograf to ma pomysły! :) Piękne widoki i niezapomniane wrażenia! :)
OdpowiedzUsuńAle te pijawki to mnie zaskoczyły...
Myślę że tych wędrujących też te pijawki zaskoczyły :-))
UsuńStokrotka
No jeszcze 3 dniowy deszcz był mało przyjemny;)
OdpowiedzUsuńWyżej komentarz Szalonego Geografa.
UsuńStokrotka
informuję o zaistnieniu mojego dużego podziwu dla hartu ducha poszczególnych uczestniczek/ów wyprawy oraz całokształtu sytuacji, w której wzięły/li udział, inny mój komentarz nie ma sensu...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Dziękuję Ci za ten podziw...:-)
UsuńStokrotka
Ma Geograf wielką pasję, ale gdyby to był mój syn, to ja bym już była siwiuteńka.😉
OdpowiedzUsuńHalinko... ja już dawno jestem siwa :-)
UsuńStokrotka
Himalaje to moje wielkie niespełnione marzenie... Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńA pijawki są zdrowe ;p ;p Ludzie płaca majątek, żeby sobie je przystawiać ;p ;p
To prawda że pijawki są zdrowe... ale takie specjalnie wyhodowane...
UsuńStokrotka
Nigdy nie byłam w tych rejonach.
OdpowiedzUsuńJa też nie byłam w Himalajach.
UsuńPozdrawiam.
Stokrotka
Rozumiem zachwyt nad dziełem, coś ktoś stworzył, podniósł z niebytu by wszystkim pokazać, nawet jeśli to kontrowersyjnym być może ale zachwyt nad tym ,że ktoś był na spacerze ... Nawet jeśli w deszczu to czy to jest jakimś wyczynem ? . Patrząc po komentarzach, wszyscy zachwyceni...nikt nie chodzi na spacery ...? NKloszard Byłam ana spacerze po korytarzach świeżo wymytych ...ale żeby się tym chwalić...hm...tak teraz trzeba ?
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia aby mogła Pani chodzić na dłuższe spacery.
UsuńStokrotka
Moje uznanie dla tych wspaniałych studentek i geografów którzy pomimo deszczu i ataku pijawek wędrowali w Himalajach.
OdpowiedzUsuńPewnie nie zapomną tego do końca życia.
Bardzo dziękuję za uznanie.
UsuńStokrotka
Świetna wyprawa, cudowne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDodam tylko na podstawie wieloletniego doświadczenia, że na pijawki doskonała jest sól. Nie zapobiega wprawdzie atakowi pijawki, ten jest nie do przewidzenia, ale gdy już pijawka się do człowieka przyczepi, należy ją dobrze posolić a ona się bezszmerowo wycofa.
Śwątecznie pozdrawiam a Szanownemu Geografowi sugeruję wejście na najwyższy szczyt Australii - Górę Kościuszki.
Witaj Lechu.
UsuńDziękuję za te rady. Geograf zagląda tutaj więc przeczyta.
A Australia to jedyny kontynent na którym jeszcze nie był.
Stokrotka
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńStokrotka
Fantastyczna wyprawa, a zdjęcia - piękne, wyobrażam sobie w naturze jak wyglądają fotografowane miejsca 🙂 Przytulam świątecznie Jaguniu 🎄💗🌼🌼🌼
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Anko. Jak będziesz miała chwilkę to zajrzyj jeszcze przed Świętami.
UsuńStokrotka
Musiałam poczytać, co to właściwie oznacza "trekking". Jak zwykle angielszczyzna góruje. Są różne jego definicje i rodzaje. Znalazłam stronę, gdzie wyszczególnia się i klasyfikuje w zależności od stopnia trudności terenu, czasu, a nawet sposobu poruszania się. Jest klasyczny trekking górski, ale są też inne.
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza.
UsuńDziękuję Ci Notario za to zainteresowanie.
Stokrotka
Ale co wszystko?...Angielszczyzna czy szukanie wyjaśnienia?... zastanawiałam się nad polskim odpowiednikiem słowa "trekking"... nie mam pomysłu...
UsuńZgadza się że angielszczyzna goruje. A słowa trekking nie da się zastąpić polskim podobnie jak słowa weekend.
UsuńStokrotka
Fantastyczna wyprawa.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę Krystyno :-)
UsuńStokrotka
Godna podziwu eskapada, mnie przestraszyłyby już te pijawki, ale twój geograf to twardy gość, brawo!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna relacja:-)
A wyobrażasz sobie że dziewczyny też były atakowane przez pijawki? I nie poddały się tylko każdego wieczoru po zakończonej trasie wyciągały sobie te pijawki ...
UsuńStokrotka
Wspaniala przygoda, fantastyczny synek i jego druzyna. Duma Cie rozpiera, prawda? Chlopak wie co to pasja, radosc zycia i oddanie bliskich. Szczesciarz! 😘 Serdecznie pozdrawiamMalgosia
OdpowiedzUsuńKocham Cię Małgosiu!!!
UsuńStokrotka
Stokroteczko - TY się ciesz że szalony Geograf nie zakochał się we wczesnej młodości w łażeniu po górach z liną i dzięki temu wyprawa dotyczyła tylko trekkingu, Himalaje mają tę specyficzną cechę, że aby dojść do ściany to wpierw trzeba do niej niestety się dowlec, co już samo w sobie jest ciekawą wyprawą, zawsze wielodniową. A o zdobyciu Annapurny polecam książkę napisaną przez Maurycego Herzoga (Francuz)- zdobył ją w bodajże 1950 roku a w 10 lat później ukazała się przetłumaczona na język polski. Jako żonie taternika do moich obowiązków należało przeczytanie wielu książek o wdrapywaniu się na wszystkie wysokie góry świata Tatry, Alpy, Himalaje, Andy. Serdeczności;)
OdpowiedzUsuńanabell
Cieszę się Aniu cieszę ...
UsuńPrzytulam serdecznie
Stokrotka
Super wyprawa. Piękne zdjęcia, Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSerdecznosci Dagmaro.
UsuńStokrotka
Niesamowita wyprawa. No i jakie szczęście mają te dziewczyny że znają takiego fajnego Geografa.
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Cała grupa jest fajna :-)
UsuńStokrotka
Szalony Geograf jest szalony w najfajniejszy możliwy sposób. Takie szaleństwo to ja szanuję 🙂
OdpowiedzUsuńTak myślałam...:-))
UsuńStokrotka
Stokrotko pogratuluj Geografowi ode mnie.
OdpowiedzUsuńNiesamowity jest !
Ela
Po prostu jest Szalony!!!
UsuńStokrotka
Trekking w Himalajach, bardzo podziwiam takich pozytywnie zakręconych ludzi. Moja bratanica także do nich należy i tak jak twój Szalony Geograf była na trekkingu w Himalajach.
OdpowiedzUsuńhttps://outdoorito.com/trekking-do-bazy-pod-annapurna/ Razem z przyjaciółką prowadzą stronę internetową.
Moje zaś ambicje co do górskich wędrówek zaspakajały Sudety i Karpaty, nigdy nie ciągnęło mnie het het pod same niebiosa :)
Dziękuję Mario ... podam te stronę Geografowi.
UsuńSerdeczności od Stokrotki
Chyba wpadłam do spamu.
OdpowiedzUsuńSprawdzałam... nigdzie nie wpadłaś:-))
UsuńStokrotka
SUPER PRZYGODA!!! Gratulacje dla syna. Chciałabym mieć takiego nauczyciela geografii:)))
OdpowiedzUsuńNo, i do tego te widoki!!!
UsuńDziękuję Urszulko.
OdpowiedzUsuńStokrotka
Niesamowity Geograf i cała ekipa! Podziwiam i gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Polu.
UsuńStokrotka
Podziwiam Szalonego Geografa. Jak powiedziała, będzie miał co wspominać i opowiadać dzieciom i wnukom. Niech go przygoda nie opuszcza
OdpowiedzUsuńMarek.z E
Serdecznie Ci dziękuję Marku.
UsuńStokrotka
Niesamowita wyprawa. Dużo odwagi w tych ludziach, co również jest świetne. Odkrywanie świata to wspaniałe doświadczenie.
OdpowiedzUsuńCieszę się że to doceniasz.
UsuńStokrotka