Wiele
razy przejeżdżałam autobusem koło tego miejsca.
Aż
wreszcie w dniu 4 stycznia 2019 roku postanowiłam z autobusu wysiąść
i podejść bliżej.
I
zrobić zdjęcie OKNU ŻYCIA, które znajduje się w budynku
Zgromadzenia Sióstr Matki Boskiej Loretańskiej przy ulicy Kłopotowskiego w Warszawie.
I
jak już to zdjęcie zrobiłam to chciałam wrócić na ten sam
przystanek żeby wsiąść w następny autobus…
Ale
na rogu ulicy zauważyłam kobietę w zaawansowanej ciąży.
Kobieta płakała.
Podeszłam
do niej i zapytałam:
-
Co się stało? Ma pani bóle? Na kiedy ma pani termin?
-
Za dwa tygodnie – odpowiedziała. - Ale jeszcze nie rodzę. Ja znam
bóle porodowe, bo już trójkę urodziłam.
Odetchnęłam,
bo już myślałam że kobieta zacznie rodzić na prawie pustej ulicy
a ja stracę rozum i nie będę wiedziała co mam robić. Na dodatek
jak zrobiłam zdjęcie to rozładowała mi się komórka.
-
Bardzo się pani śpieszy? - zapytała ocierając oczy. - Bo chciałam panią o coś zapytać...
Oczywiście
że się śpieszyłam bo za 40 minut miałam umówionego lekarza
specjalistę w przychodni na drugim końcu Warszawy. Ale następnego
autobusu jeszcze nie było więc powiedziałam, że mam chwilę czasu.
I
ta kobieta, która mogła mieć nie więcej niż 25 lat … i która
urodziła już trójkę dzieci a czwarte miała urodzić za dwa
tygodnie zapytała mnie:
-
Nie wie pani czy tu jest dobra opieka?
-
Ale gdzie? U tych sióstr? Nie wiem, ja tu nie mieszkam,
przejeżdżałam tylko i wysiadłam żeby zrobić zdjęcie temu
OKNU... Ale dlaczego pani pyta???
I
nagle zrozumiałam...
Kobieta
pewnie planowała oddać swoje czwarte dziecko do OKNA ŻYCIA.
Niestety
nadjeżdżał autobus a ja nie mogłam się spóźnić na wizytę do
lekarza.
Zdążyłam
tylko wziąć tę kobietę za obydwie ręce, uścisnąć je i
powiedzieć żeby była dzielna. I że będę o niej myśleć...
Nic
innego nie przyszło mi do głowy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Właściwie
to nie wiem czy mi się to naprawdę wydarzyło…
Bo
może to była tylko moja wyobraźnia?
Albo
nadwrażliwość?
Ale
akurat to chyba nie ma większego oznaczenia…
Ważne jest co innego.
Bywają sytuacje, po których mamy wątpliwości czy wydarzyły się naprawdę...
OdpowiedzUsuńMyślę, że twój uścisk dłoni i kilka słów zrobiły więcej, niż cokolwiek innego. Biedna kobieta, a ile jeszcze jej podobnych?
Jaki zbieg okoliczności - czytam akurat książkę o klinice aborcyjnej...
tiaaa... pytanie jeszcze, kto tą książkę napisał?...
Usuńp.jzns :)...
Książka to beletrystyka, a autorka pisze zawsze o ważnych problemach, nigdy jednak nie zajmuje jednoznacznego stanowiska w żadnym temacie...
UsuńAsiu - myślę że bardzo dużo jest takich kobiet.
UsuńPKanalia - to prawda - ważne jest kto taką książkę pisze i kto ją wydaje.
UsuńAsiu - jak będziesz miała chwilęto podaj mi mailem tytuł i autora tej książki.
Usuńmnie chodziło o poglądy autora/ki /a gdzieś tam w tle - wydawcy/, czy "pro-choice", czy "anti-choice" /zwodniczo zwane "pro-life"/... niezależnie od moich poglądów, to taka książka jawiłaby mi się jako nudna w obu przypadkach... ale skoro autorka nie zajmuje jednoznacznego stanowiska, to wydaje się być ciekawe...
UsuńPKanalia - zapewniam Cię że Jotka /która jest bibliotekarką i którą znam osobiście/ - wie co warto czytać...
Usuń@Stokrotka...
Usuńtoć wiem, a raczej domyślam się, bo czytam to, co Ona pisze :)...
luuuz... never mind :)...
UsuńNie zwróciłam uwagi że bywacie z Jotką u siebie :-))
UsuńAsiu, ta autorka pewnie J. Picoult. Ona lubi takie aktualne tematy
UsuńNie wiem czy Asia do mnie jeszcze zajrzy więc odpowiem za nią, że to ta właśnie autorka :-))
UsuńA ja jako chłop powiem: tego problemu być nie powinno. Skoro jest, a do rzadkości nie należy, można go rozwiązywać po ludzku, po katolicku. Są takie możliwości, choćby jak na tym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńTo z pewnością jedno z najlepszych rozwiązań.
UsuńWyobrażam sobie ból tej kobiety.
OdpowiedzUsuńNo ale jeśli miała trójkę dzieci a myślala o tym żeby oddać czwarte to chyba była w bardzo trudnej sytuacji. Pewnie mąż pijak i ją bije i bezrobotny.
Tak się zastanawiam jak niesprawiedliwie została potraktowana przez Boga kobieta. To na niej spoczywają wszystkie największe problemy i decyzje. To ona potem cierpi i ma wyrzuty sumienia.
Pozdrawiam serdecznie Stokrotko.
Ela
Jeśli ludzie tak bluźnią przeciwko Bogu, to nie dziwię się, że spadają plagi z nieba...
UsuńAnonimowy - jakich ludziach bluźniących Ty mówisz i o jakich plagach?
UsuńMarek z dziewczynami
To prawda Elu - mężczyźni są przeważnie z takiego rodzaju cierpienia zwolnieni.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Anonimowy - nie bardzo rozumiem co masz na myśli.
UsuńMarku z dziewczynami - dziękuję.
UsuńWczoraj byłam prawie cały dzień poza internetem.
W XXI wieku, najlepsza byłaby antykoncepcja i świadome planowanie rodziny.
OdpowiedzUsuńMario - oczywiście że tak, tylko że my cofamy się do średniowiecza.
UsuńSkoro są niechciane dzieci, to dobrze, że i okno jest dla nich. Trudno wyobrazić sobie dramat większości matek, które taką decyzję podejmują. Ot, życie, a w życiu nigdy nie jest wszystko jasne.
OdpowiedzUsuńOglądałam kiedyś reportaż o tymże oknie, widziałam przygotowane i oczekujące łóżeczko. No i płakałam.....
W pełni się z Tobą zgadzam Anusiu.
UsuńTeż widziałam ten reportaż...
Serdeczności
zaiste dramat, z której strony by na to nie spojrzeć...
OdpowiedzUsuńdramat, jeśli chciała usunąć, ale nie mogła /być może nie wolno jej było nawet o tym myśleć/...
dramat, jeśli chciała donosić, urodzić i wychować, ale nie mogła z uwagi na brak warunków...
p.jzns :)...
Dla tej kobiety to było chyba najlepsze rozwiązanie.
UsuńTylko pewnie całe życie będzie miała wyrzuty sumienia.
I pewnie po jakimś czasie będzie chciała swoje dziecko odnależć.
szukanie swojego dziecka po latach, które się gdzieś tam, kiedyś tam zawieruszyło się... wdzięczny temat na książkę lub film... akurat znam przypadek z realu, gdy matka zrezygnowała z takiego szukania... bynajmniej nie z lenistwa, ani niedostatku instynktu macierzyńskiego, ale z miłości do tego dziecka... uznała, że po ewentualnym odnalezieniu wyjdzie z tego tylko spory kłopot dla niego...
UsuńTeż prawda.
UsuńObawiam się, że takich historii jest wiecej i jest to dość przykre.
OdpowiedzUsuńJest mnóstwo takich historii Marku.
UsuńŻycie to ciągły proces polegający na dokonywaniu wyborów - szkoda, że ich skutki ponoszą również inni. Czasem o wiele bardziej dotkliwe niż sprawca.
OdpowiedzUsuńSmutne bardzo.
Przerażająco smutne ....
UsuńTo dramat dla każdej ze stron. Dramat dla matki, że musi oddać własne dziecko, bo nie może go wyżywić.Moim zdaniem lepsze okno życia niż śmietnik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Oczywiście że lepsze okno życia niż śmietnik...
UsuńTo nie niedostatki materialne decydują o tym, czy dziecko będzie miało szczęśliwe dzieciństwo, czy nie, ale brak miłości. Ta kobieta nie była obojętna na mające się urodzić niemowlę, ona tylko nie miała wsparcia. Czemu jesteśmy w tłumie tacy samotni?
OdpowiedzUsuńnajpierw samotność wśród najbliższych, później we wspólnocie sąsiedzkiej, religijnej itp, w końcu tłum, najczęściej z natury obojętny, bezmyślny
UsuńNasza dobroczynność przypomina mi najczęściej niemodną Orzeszkową i jej nowelkę "Dobra pani"
Szarabajko - moje największe uznanie dla Ciebie za ten komentarz!!!
UsuńCzesiu - masz całkowitą rację.
UsuńI pewnie wiesz, że są nadal środowiska które za ciążę nadal obwiniają kobietę.... tak jakby kobieta była wiatropylna...
uszanowanie. trzeba jej było powiedzieć - po upewnieniu się co do zamiarów - żeby oddała dziecko do adopcji via ośrodek adopcyjny. Okno życia to trochę droga naokoło, jakkolwiek czasem może przydatna - bo wszak lepiej tam, niż do beczki - ale najlepiej do ośrodka.
OdpowiedzUsuńTa kobieta mimo swej rozpaczy wyglądała na bardzo rozsądną. Więc może wybierze jeszcze lepszą drogę życia dla swojego dziecka.
Usuń-- w pełni zgadzam się z tym, co napisała "szarabajka" ... brak wsparcia bliskiej osoby, brak choćby dobrego słowa, choćby przytulenia.... ech, dlaczego gdy ciężko, zostajemy sami.... widzisz, mogłabym wiele, wszak od kilkunastu lat sama wychowuję swoją "gromadkę", co prawda niektóre już dorosły i mają swoje rodziny, ale przyznam, bywały chwile, gdy najbardziej brakowało przytulenia i ciepłego słowa... samotność w tłumie jest straszna...
OdpowiedzUsuńAlinko Najdroższa - wiem przecież dużo o Tobie.
UsuńA pamiętasz jak pisałam Twoim dzieciom że mają Wspaniałą i Dzielną Matkę...???
Na dodatek bardzo uzdolnioną.
Najserdeczniej Cię przytulam.
To niestety w Polsce bardzo zwyczajna historia.Jak długo Polki będę chodzić na smyczy kościoła, tak długo będzie ten problem istniał.Skoro nie ma zgody kościoła na prawdziwą antykoncepcję, nie ma zgody na uświadamianie młodzieży to takie historie oraz
OdpowiedzUsuńnieżywe niemowlęta w beczce z kiszoną kapustą, bicie niemowląt, rzucanie nimi o podłogę ( to jest właśnie nowy polski sposób aborcji) będzie w Polsce na porządku dziennym, czyli normalka.
Do tego by kobieta zaszła w ciążę potrzebny jest jeszcze ktoś- tzw. mężczyzna.
Ale każdy jeden osobnik tego gatunku, który bezmyślnie funduje kobiecie ciążę bez jej zgody, powinien zostać wysterylizowany- nie jest po prostu godny by go nazywać mężczyzną.
Miłego;)_
Ostre słowa Aniu - ale zgadzam się z Tobą całkowicie.
UsuńNa szczęście ta kobieta - jeśli faktycznie tak zrobi - to wybrała najlepszy sposób. Albo jeden z najlepszych...
Nie zwalniałabym kobiety, doświadczonej w macierzyństwie, z indywidualnej odpowiedzialności.Czwarta ciąża nieplanowana w zasadzie nie powinna się zdarzyć młodej kobiecie z miasta. Kościół ma tu do rzeczy tyle, ile organizacje kobiece samopomocowe. Ale zgadzam się, edukacja konieczna Co go mężczyzn, byłabym tak radykalna tylko w wypadku gwałtu.
OdpowiedzUsuńCzesiu - w mieście też żyją kobiety, które w przypadkach poczęcia lub niepoczęcia dziecka nie mają nic do powiedzenia. Przecież wiesz, że to sprawa bardz złożona.
UsuńPoza tym ja nic więcej o tej kobiecie nie wiem... Może też została zgwałcona przez własnego męża czy partnera???
Okno życia, okno szczególne, którego by nie było, gdyby nie było wykorzystywane. Dobrze, że jest, bo jest potrzebne.
OdpowiedzUsuńI OKNO ŻYCIA jest jednym z dwóch najlepszych rozwiązań...
Usuńdramat. nawet, jeśli wymyślony. kobieta w głowie musiała mieć cały kosmos wrażeń.
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie wiedziała co ma zrobić...
UsuńProblem od tysięcy lat nie rozwiązywalny. Dzieci oddają najbiedniejsi i najbogatsi. Szkoda tylko tych "po środku". Dziwne, że jednak 500+ nie zawsze ma swoją moc.
OdpowiedzUsuńTo bardzo smutne, że to problem nierozwiązywalny....
UsuńTo bardzo smutne...Biedna, samotna i bezradna kobieta, uwikłana w swój los, w potrzask niepowstrzymanej niczym płodności. Nie wiadomo jaką podejmie decyzje, co do dziecka, ale wiadomo, że jej problem nie zniknie. Skoro w tak młodym wieku ma już za sobą 4 ciąże, to co będzie potem? I co zrobi z następnymi? Bo na pewno będą...
OdpowiedzUsuńPrzerażające to jest Olgo.
UsuńDziękuję Ci bardzo za komentarz.
Jeśli kobieta jest w sytuacji przymusowej i nie może dziecka zatrzymać, to ponoć najlepiej zrzec się dziecka w szpitalu, wtedy jest otwarta prawnie droga do aborcji. Dzieci z Okna Życia nie mają "papierów" i trafiają najczęściej do zakonnych domów dziecka (różne rzeczy się słyszy o nadużywaniu władzy przez siostrzyczki). Ale... w szpitalu trzeba by się przyznać do porzucenia dziecka, a takie okno życia, to uspokajacz sumienia, alternatywa tylko nieco lepsza niż śmietnik. W naszym kołtuńskim kraju uwielbiamy eufemizmy i obłudę. A kobiety bardzo mi żal...
OdpowiedzUsuńMiało być droga do ADOPCJI, oczywiście. Gdzieś ta aborcja w tej podświadomości, chociaż jestem od niej daleka (ale jestem, jak najbardziej za prawem kobiety do wyboru).
UsuńMasz rację Haniu że oddanie dziecka do Okna Życia to duże ryzyko. Też wiem bo słyszałam i czytałam i nawet pisałam o takim domu sióstr boromeuszek /"Czy Bóg przebaczy siostrze Bernardetcie?/
UsuńDomyśliłam się Haniu, że chodzi Ci o adopcję.
UsuńDziękuję Ci serdecznie za komentarze.
Wszędzie, tylko nie do sióstr!
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jest to ryzykowne...
UsuńTeż mam takie zdarzenia nad którymi zastanawiam się czy przydarzyły mi się naprawdę czy tylko we śnie...
OdpowiedzUsuńA tej kobiecie życzę jak najlepiej. Niech podejmie najlepszą decyzję dla siebie i dziecka.
Pozdrawiam Stokrotko.
I pewnie do końca życia będzie żałowała...
UsuńPozdrawiam równieź.
Ludzkie dramaty ocierają się o nas. Współczuję jej, bo musi w niej się toczyć burza uczuć. Znając mnie, pewnie bym nie dotarła do lekarza. Mój mąż wie, że mi się też przydarzają takie ludzkie duchy na ścieżkach życia. Oby los dał jej siłę.
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie na moim blogu i zapraszam do pozostania na dłużej.
UsuńMasz rację- ludzkie dramaty są tuż koło nas. A my często nic o nich nie wiemy.... chyba że się chwilę zatrzymamy przy kimś kto płacze.
Dziękuję Ci za komentarz.
Kilka dni temu oglądałam reportaż na temat Okien Życia. chyba nawet było o tym Oknie.
OdpowiedzUsuńUważam, że taki Okna są potrzebne, bo inaczej niechciane dzieci są potem znajdowane na śmietnikach lub w rzekach.
Jest wyznaczony termin, po którym matka może się rozmyślić i odebrać dziecko.
Możliwe, że spotkana przez Ciebie ciężarna kobieta nie miała męża, a ojcami jej dzieci byli przypadkowi mężczyźni.
Oczywiście że takie OKNA są potrzebne. Lepiej przecież gdy niechciane dzieci są tam zostawiane niż miałyby być zabijane...
UsuńTak naprawdę to trudno powiedzieć mi coś pewnego o tej kobiecie...
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie w dwudziestym pierwszym wieku jest niezwykle trudno zajść w niechcianą ciążę.
Teoretycznie...
Pozdrawiam:)
No ale to tylko teoretycznie Leno.
UsuńWiadomo jak jest...
Dziękuję Ci
Stokrotko, nie ważne czy to była wyobraźnia, czy nie, nieważne, czy Pani była w ciąży, czy nie była, nieważne, czy to w ogóle Pani była...dla niej ważny był jej dramat jakim by nie był, a dla wszystkich, którzy się z nią zetknęli, ważna powinna być Ona...a jaki procent z nas, jak Ty podchodzi do płaczącej osoby...
OdpowiedzUsuńTo prawda - chyba mało kogo interesuje osoba która płacze...
UsuńDziękuję Ci za ten komentarz...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPoprzedni komentarz był pełen błędów więc jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńStokrotko, temat bardzo trudny. Oczywiście, jeśli dziecko miałoby nie przeżyć, dobrze że trafi do okna. Jednak to okno u sióstr - cóż nie ufam im. Żałuję, że w naszym kraju są domy tymczasowe dla zwierząt, a dla ludzi nie ma ofert. Oczywiście, podziwiam osoby dające domy zwierzakom, chodzi mi o brak instytucjonalnej opieki dla kobiet w ciąży. Propozycja: urodź i oddaj do adopcji nie zawsze jest wyjściem. Podobnie jak domy samotnej matki. Myślę, że brakuje miejsc, wielu w kraju, w których kobiety traktujące ciążę jak kłopot mogłyby z kimś porozmawiać, zwierzyć się, dostać inną pomoc. Cóż, takie mamy państwo.
Iwono - wychodzi na to, że nasze państwo jednak bardziej interesuje się losem bezpańskich psów niż losem kobiet w różnych trudnych sytuacjach.
UsuńBardzo to smutne...
I państwo i ludzie. Wszak wszelkie instytucje tworzą ludzie :(
UsuńBardzo przykra sytuacja,ale też współczuję kobiecie.Może nie ma za co wychować ,może jest sama ,lub mąż jest okropnym człowiekiem.A może samotna kobieta ,zadała sie z nieodpowiednim mężczyzną.Nie chce mieć dziecka..Trudno ja osadzić ,że zapytała o to miejsce.Ale lepiej ,że myśli o tym inaczej ,niż miałaby je gdzieś zostawić by zmarło.Może kiedyś zatęskni ,odnajdzie..tez tak bywa.Ale nie pozbawia życia.Dobrze ,że są takie okna życia.Tylko żal mi tych dzieci ,że nie doznają miłości matki..Pozdrawiam Stokrotko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu za szczery komentarz.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Zawiodła"patria potestas"!!!
OdpowiedzUsuń***
Chyba generalnie ojca dziecka zabrakło...
UsuńDawno nie zaglądałem, a tu taaaaki temat. Komentarze już uwzględniły wszystko, co na ten temat można powiedzieć. Ja przychylam się do opinii: Dobrze, że są takie okna. Ja też zrobiłem kiedyś zdjęcie takiego okna w Tarnobrzegu. Później szukałem informacji na temat liczby pozostawionych tam dzieci. Nie były to duże liczby, ale choćby uratowano jedno życie to i tak warto. Nieszczęsne matki mają jakiś wybór, chociaż nie chciałbym być w ich położeniu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wciąż jeszcze noworocznie
Czytałam kiedyś na Onecie, że do jednego z takich okien w ciągu roku włożono 17 dzieci. To dużo.... a najważniejsze, że te dzieci nie skończyły na śmietniku...
UsuńDziękuję i nawzajem wszystkiego dobrego.
Stokrotko też bym podeszła. Niewątpliwie to dramat tej kobiety. Jest to bardzo złożone. Wszystkich nieszczęść nie uniknie, ale mam wrażenie, że nasze służby do tego powołane źle pracują. Brak jest kompetencji, empatii i zrozumienia. Oczywiście nie chcę generalizować, bo na pewno są i dobrze pracujący. Ktoś pisze, że nie do sióstr. Na chwilowe przetrzymanie dlaczego nie. Lepsze to niż śmietnik. Pozdrawiam Stokrotko. :) .
OdpowiedzUsuńTereso - oczywiście że takie Okno życia jest bardzo dobre. Ratuje przecież życie dziecka.
UsuńDziękuję Ci bardzo za komentarz.
To na pewno była trudna i smutna decyzja dla tej kobiety...
OdpowiedzUsuńMoja Córka chciała zaadoptować dwójkę dzieci, stworzyć dla Nich dom... Nie zdążyła. :( Choroba Ją pokonała.
Życie jest okrutne...
Wiem Barbarosso, wiem...
UsuńBardzo mi przykro...
Biedna kobieta i zarazem odważna. Stawiła czoła nie usunęła ciąży. Da życie, a kto wychowa, to wychowa. siostry też dobrze. Żal mi jej, że nie ma wsparcia mężczyzny, ojca. Najważniejsze, że nie zabiła.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za komentarz.
Usuń