Jechałam
z mieszanymi uczuciami…
Bo
znałam już przepiękny Zamość, który jest miastem idealnym. Na wszelki
wypadek przypomnę, że miasto idealne to pojęcie urbanistyczne z
okresu renesansu, wywodzone często z wyobrażeń estetycznych i
oznacza takie miasto, które podporządkowane jest czynnikom
gospodarczym, społecznym i politycznym.
Inaczej mówiąc w mieście
idealnym wszystko stoi na odpowiednim
miejscu i jest dostosowane do
odpowiednich potrzeb.
Co
w Żyrardowie, który nie jest miastem renesansowym bo powstało w II
połowie XIX wieku może świadczyć o tym że jest on nazywany
drugim idealnym miastem w Polsce???
Przede
wszystkim jego funkcjonalność. No i miasto idealne powinno leżeć
nad rzeką. A Żyrardów leży nad rzeką o śmiesznej nazwie Pisia
Gągolina.
Żyrardów
to miasto industrialne. Krajoznawcy twierdzą, że to nieodkryta
perła dziedzictwa poprzemysłowego.
A
więc zwiedziłam XIX wieczne miasteczko, które w 95% zachowało
swoją zabudowę i postindustrialny urok. I dlatego nazwane jest
Drugą Łodzią albo Polskim Manchesterem.
A
co produkowało się w Łodzi czy w brytyjskim Manchesterze.? No
przecież dobrze wiecie.
Ale
zanim zabiorę Was na wycieczkę to napiszę, że XIX-wieczną osadę
pofabryczną Żyrardowa doceniono wreszcie w 2012 roku, kiedy to
rozporządzeniem Prezydenta RP została ona uznana za pomnik
historii.
No
to idziemy…a ja będę po drodze nudzić...
Trzeba
zacząć od tego, że historia Żyrardowa zaczęła się dokładnie w
roku 1883. Wtedy to w osadzie Ruda Guzowska powstała Fabryka Wyrobów
Lnianych. Pierwszym dyrektorem fabryki mianowano francuskiego
inżyniera i wynalazcę m.inn. maszyny do przędzenia lnu - Filipa
de Girarda. I to od niego pochodzi obecna nazwa miasta.
W
1887 roku zakłady zostały wykupione przez dwóch Niemców - Karola Hiellego i Karola
Dittricha. Rozbudowali oni nie tylko fabrykę, ale również osadę
fabryczną. Powstało m.in. osiedle robotnicze, pralnia, szpital,
szkoły, resursa (placówka kulturalna, klub towarzyski) i kościół
katolicki. Wszystko wybudowano z czerwonej cegły.
Wszystkie
te obiekty skupione są wokół placu zwanego dziś Placem Jana Pawła
II. Przed Placem góruje kościół zbudowany wg. projektu
Józefa Piusa Dziekońskiego z 3 milionów sztuk czerwonej cegły z cegielni w pobliskich Radziejowicach. Fundatorem kościoła był drugi właściciel fabryki Niemiec Karl Dietrich. Jest to jedna z największych ceglanych świątyń na Mazowszu.
Józefa Piusa Dziekońskiego z 3 milionów sztuk czerwonej cegły z cegielni w pobliskich Radziejowicach. Fundatorem kościoła był drugi właściciel fabryki Niemiec Karl Dietrich. Jest to jedna z największych ceglanych świątyń na Mazowszu.
Na
placu znajduje się Ochronka z 1875 roku – jest to jedna z
pierwszych placówek opiekuńczo-wychowawczych w Królestwie Polskim i Dom Ludowy im. Karla Dittricha
pełniący funkcję domu kultury przeznaczonego dla robotników
żyrardowskiej fabryki.
W pobliżu znajduje się Resursa – placówka
kulturalna urządzona na wzór klubów angielskich a także budynek
dawnej Kręgielni. Dwa ostatnie budynki były używane przez
właścicieli fabryki i ich rodziny.
W
samym centrum Żyrardowa w parku stoi willa reprezentacyjna Karola
Dittricha juniora. W
holu willi można podziwiać namalowaną na ścianie panoramę
przemysłowego miasta Żyrardowa z 1899 roku widzianą z lotu ptaka.
Dwaj malarze którzy ją namalowali podpisali się odciskami swoich
kciuków umazanych w farbie - inaczej mówiąc zostawili na obrazie swoje linie papilarne.
Zwiedzaliśmy
nieczynną już Fabrykę Wyrobów Lnianych. Tam w czasie opowieści o
niesamowicie ciężkiej pracy kobiet obsługujących jednocześnie
kilka maszyn produkujących wyroby lniarskie przewodnik włączył
nam jedną taką bardzo starą maszynę. Hałas był niewyobrażalny. A przecież w
hali było 200 maszyn z których co najmniej połowa pracowała gdy
fabryka była czynna. Kobiety przy takiej pracy traciły słuch. A pracowały codziennie po 12-14 godzin...
Opowiedział
nam także o pierwszym
w
świecie
Strajku Kobiet. Był to tzw. Strajk Szpularek. Gdy
w kwietniu 1883 roku obniżono części robotnic
dniówki doszło do strajku. Do strajku dołączyli się mężczyżni. Wtedy przyjechali na koniach kozacy -Żyrardów był w zaborze rosyjskim - zaczęli strzelać do strajkujących. Zginęło kilkanastu robotników. Część została aresztowana. Na szczęście właściciel
fabryki Karl Dittrich spełnił podstawowe żądania strajkujących i
przywrócił ich do pracy.
Właściciel
fabryki miał wtedy powiedzieć że: „Kapitalizm zadaje rany,
kapitalizm musi je też leczyć”.
I
jeszcze…
Żyrardów
miał swojego piewcę. Był to urodzony
w tym mieście potomek czeskich emigrantów Paweł Hulka-Laskowski.
Był filozofem,
religioznawcą, pisarzem i tłumaczem. Mieszkał w Żyrardowie w
typowym robotniczym domu z II połowy XIX wieku. Miał za sąsiadów
robotników i prządki z Fabryki Lnu.
Tu napisał
wspomnieniowo-reportażową książkę pt: „Mój Żyrardów” i
inne dzieła.
I tu dokonał jako pierwszy przekładu na język
polski „Przygód dzielnego wojaka Szwejka” Jarosława Haska.
Przekład został wydany w 1931 roku.
Mogłabym
jeszcze długo pisać o Żyrardowie i o jego wybitnym piewcy.
A
także o kapitalistach, którzy to miasto stworzyli.
... bo Żyrardów to
naprawdę bardzo ciekawe miasto.
A stare fabryki i przędzalnie
niedawno odnowiono i przeznaczono na tzw. lofty. Podobno bogaci
mieszkańcy Warszawy kupują tam olbrzymie mieszkania. I
podobno nie są drogie … i tylko 45 kilometrów od Warszawy...
I jeszcze...
-
W
1900 roku Żyrardów otrzymał Grand Prix na wystawie światowej w
Paryżu.
Złote
lata fabryki to okres od 1910 do 1914 roku. Po wojnie działała
nadal, jednak nie zdołała odbudować dawnej świetności.
Po Żyrardowie i jego nadzwyczaj ciekawych budowlach oprowadzały nas tamtejsze przewodniczki. Kłaniam się im bardzo nisko za profesjonalizm i niesamowitą wprost miłość do swojego miasta.
Po Żyrardowie i jego nadzwyczaj ciekawych budowlach oprowadzały nas tamtejsze przewodniczki. Kłaniam się im bardzo nisko za profesjonalizm i niesamowitą wprost miłość do swojego miasta.
Przepraszam jeśli za bardzo nudziłam...
E tam ..nudzilas, to bardzo wszystko jest ciekawe, tyle razy bylam blisko i nie podejrzewalam, ze takie to ciekawe miejsce. I jakby nie ucierpialo w czasie wojny? Ostatnio polubilam budowle z czerwonej cegly. Wyglada na bardzo dobrze zaplanowane, czyzby jeszcze jedna wycieczke bede musiala zrealizowac? Zrobie to na wiosne...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńzastanowil mnie ten obraz z lotu ptaka z 1899 roku, chyba widok lotu balonem?
UsuńKoniecznie jedż. I na dodatek pyszne jedzonko tam dają...
UsuńChodziło mi o to, że widok z góry... :-))
UsuńChodzilo mi o to jak malarze w tych czasach radzili sobie z widokiem z gory...wybujala wyobraznia czy wlasnie jakis balon
UsuńMożliwe że to był balon. Bo ten wysoki kościół /na drugim zdjęciu widać go w środku/ jeszcze nie istniał, więc nie mogli z wieży kościoła malować...
Usuń:-)
O nudzeniu nie ma mowy, jak zwykle same ciekawostki, dziękuję za tę wycieczkę w niedzielny poranek:-)
OdpowiedzUsuńNo to kamień z serca mi spadł...
Usuń:-)
Stokrotko - przyjedziesz kiedyś do mojego miasta? Bardzo serdecznie Cię zapraszam. Tu stoi kościół, który na początku był wieżą strzelniczą. I jest tu pomnik Wikipedii.
OdpowiedzUsuńMoże jak kiedyś będziesz jechała do Niemiec to zatrzymasz się u mnie?
Bardzo proszę.
Ela
Elu - pamiętam, że ciągle mnie zapraszasz.
UsuńBardzo Ci dziękuję.
Może kiedyś...
Brakuje mi opisu jakiejś klimatycznej knajpki, bo ta resursa chyba nie była ogólnodostępna?
OdpowiedzUsuńA ten de Girard wyskoczył jak Filip z lnu...
W resursie jest teatr, kawiarnia, informacja turystyczna i pokoje gościnne /zdjęcie pierwsze/ A w Kręgielni wystawa pt: "Żyrardów - miasto tkaczy i wizjonerów".Na knajpkę nie było niestety czasu, ale obiad jedliśmy w miłej restauracji - ale nie pamiętam jej nazwy.
UsuńJesteś niesamowita z tym odkrywaniem Polski.
OdpowiedzUsuńCzy możemy zasugerować Ci tytuł do następnej książki?:
"MÓJ KRAJ NAD WISŁĄ"
Marek z dziewczynami
Do jakiej książki???
Usuń:-)))
P.S. Kocham Was!!!
Skarbie, przestań opowiadać bzdury, że nudzisz. Jeśli kogoś to nudzi to czytać nie musi.Czuliśmy się nieco zagubieni w tymże Żyrardowie, a "studiowanie" kilka godzin ksiąg w USC zapewne przytępiło moją wrażliwość na otoczenie.Miasto zadbane, ale jakby nie przystosowane do turysty indywidualnego, nawet nie było gdzie zaparkować samochodu by miasto zwiedzić. Krążyliśmy
OdpowiedzUsuń"bryczką" pomiędzy wielce jednakowymi czerwonymi budynkami, zastanawiając się po co/na co komu tu kupować loft. Bo na mnie
Żyrardów zrobił wrażenie skansenu, zadbanego, ale takiego bez życia. Byliśmy tam chyba w 2007 lub roku, może rok później.
Buziaki;)
Kochanie Moje!!!
UsuńA ja byłam w Żyrardowie - tak jak napisałam w listopadzie 2018 roku. I od przewodniczek po mieście dowiedziałam się, że to miasto od kilku lata rozwija skrzydła.
Więc bardzo możliwe że jak wtedy byłaś to jeszcze tych skrzydeł nawet nie podniósło do góry. Poza tym Ty tam pojechałas w zupełnie innym celu i nie miałaś czasu zwiedzać ciekawych miejsc.
Buźka.
Stanowczo popieram Marka! gdyby zebrać wszystkie Twoje posty o miastach polskich w jedna publikację, to powstałby najoryginalniejszy i najciekawszy przewodnik po kraju. Albo nie wiem, co oznacza nuda, albo Ty trochę kokietujesz, bo nie potrafię się jej dopatrzeć w Twoich tekstach. Uściski.
OdpowiedzUsuńIwono - serdecznie Ci dziękuję za życzliwość.
UsuńWszystkiego dobrego - zdrowia przede wszystkim.
Jeździłem do Żyrardowa,ale na zwiedzanie nie miałem czasu.
OdpowiedzUsuńPraca tkaczek,prządek,to ciężka i niebezpieczna praca.
Duży hałas,który powodował utratę słuchu i równowagi,
duże zapylenie było przyczyną pylicy.Zdarzały się ciężkie wypadki, gdy czółenko wypadało z krosna,i jak pocisk i uderzało tkaczkę w głowę lub inną część ciała.
Gdy za czasów Gierka zamontowano na jednej z hal nowoczesne szwajcarskie krosna firmy Rutti,te po uruchomieniu zaczęły przesuwać się po hali z powodu drgań stropu.Pod stropem były ogromne podziemia,w których wcześniej były zamontowane 50 metrowe wały napędowe do napędu zespołowego krosien.
Teraz w nowoczesnych,w pełni zautomatyzowanych tkalniach nie widać tkaczki.
Żyrardów"posiada"słynny na całym świecie"Belweder"-destylowany.
https://vimeo.com/44156932
Na jedną nóżkę...
Strajk szpularek był pierwszym strajkiem w Polsce.
https://vimeo.com/44483299
i na drugą nóżkę...
"Nożycowe szaleństwo"zostało wpisane do Księgi Rekordów Guinnesa.
https://vimeo.com58533528
***
Dziękuję serdecznie.
UsuńNiestety tego "Nożycowego szleństwa" nie mogę otworzyć.
A jeśli chodzi o Strajk Szpularek to od jakiegoś czasu zawsze w kwietniu w rocznicę tego strajku jest w Żyrardowie piękna inscenizacja - przedstawienie jak to naprawdę wtedy wyglądało - włącznie z kozakami na koniach i strzałami i rannymi i "zabitymi".
Dziękuję.
Czekam na maila.
To przez białe szaleństwo z którego właśnie wróciłem:)
Usuńhttps://vimeo.com/58533528
***
Szalone nożyczki były też wystawiane w jednym z warszawskich teatrów.
UsuńDziękuję serdecznie.
A czy byłaś w Łodzi na ulicy Kociej? :D Całe osiedle z czerwonej cegły. Latem, kiedy ludzie dbają tam szczególnie o zieleń, jest przeuroczo. :)
OdpowiedzUsuńŻyrardowa aż tak wnikliwie nie zwiedzałam, ale skoro takie ładne, industrialne zabytki tam stoją, to zaczynam żałować.
Byłam w Łodzi ale nie na ulicy Kociej.
UsuńTo widzę, że muszę jeszcze do Łodzi pojechać...
:-)
Koci szlak pokazuję w tej notatce:
Usuńhttp://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/04/jestem-z-odzi-byam-wiecznym-singlem.html
Prawie na samym dole.
Właśnie wróciłam z Kociego Szlaku. Przepięknie go pokazałaś. Moje uznanie dla Łodzianki...
UsuńSerdecznie dziękuję. :)
Usuń:-)
UsuńŻyrardów poznałam wirtualnie przy okazji swoich pieszych wędrówek po Łodzi - bo zaciekawił mnie ten przydomek małej Łodzi właśnie. A dziś poszerzyłaś tą wiedzę o kilka ciekawostek - dziękuję.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy AJO...
Usuń:-)
Hanna Badura
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam,Ze Żyrardów jest takim interesującym miastem.
Haniu - pozwoliłam sobie przenieść Twój komentarz, bo wpisałaś go pod tekstem o Królowej polskich rzek.
Usuń:-)
W Żyrardowie, bez urazy,
OdpowiedzUsuńbyłem bardzo wiele razy.
Bo Ty JanToni - o ile pamiętam jesteś przewodnikiem PTTK...
UsuńTak, chyba byłem,
Usuńlecz z tym skończyłem.
Teraz to jestem zdala,
Usuńbo serduszko nie pozwala.
Nawet na pewno byłeś...
UsuńO serduszko trzeba dbać...
UsuńMinęło trochę latek,
Usuńa serduszko... bogate.
Najważniejsze że ... bije...
UsuńStokrotko, co Ty piszesz o nudzeniu.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jednym tchem.:)
Nigdy tam nie byłam. Dzięki Tobie, znów dowiedziałam się tyle ciekawych informacji.
A praca na pewno była ciężka i niestety wyniszczająca.
Moc pozdrowień posyłam.
To bardzo się cieszę, że Ci się spodobało.
UsuńSerdeczności dla Ciebie.
Byłam w Żyrardowie dwa razy, z czego ten drugi przejazdem i noclegowo, i z tego noclegowego nie mam najlepszych wspomnień, niestety. Ale ogólne wrażenie pozytywne, do powtórzenia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo.
UsuńCiekawie przedstawiałaś to niezbyt interesujące mnie dotychczas miasto. Dzięki:)
OdpowiedzUsuńI ja Ci dziękuję.
Usuń:-)
Polska jest usłana miasteczkami z niesamowitą historią, czekających na odkrycie. Robisz to wyjątkowo dobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam dobry człowieku :-))
Usuńpatrz: listopad w "2018" ;-)
OdpowiedzUsuńAle że co bo nie kojarzę...???
UsuńDziękuję za promocję naszego miasta Żyrardowa. Zapraszam do działu "Dla Turystów" naszego forum: http://zyrardow24h.eu/Dzial-Dla-Turystow_141 zapraszam również do wypowiedzi na forum na temat zamieszczonych materiałów...
OdpowiedzUsuńWitam Forum Żyrardowa na moim blogu !!!
UsuńBardzo mi miło.
Już pędzę pod podany adres:
Pozdrawiam serdecznie.
W swojej karierze zawodowego kierowcy zjeździłem Polskę wzdłuż i wszerz, ale Żyrardów jakoś nie był po drodze. Teraz wiem więcej! :)
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę...
Usuń:-)
Pięknie o Żyrardowie. Oby Ci częściej proponowano wyjazdy w "nieznane". Ewidentna korzyść dla nas i dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Jędrusiu.
UsuńNajbardziej zaskoczyło mnie wyjaśnienie nazwy Żyrardów, nie spodziewałam się :-)
OdpowiedzUsuńA ja dawno już o tym wiedziałam. Bo czytałam kiedyś o Philipie de Girard.
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Philippe_de_Girard
Nigdy nie byłam ,ale jakbym była z Tobą ☺Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzułam, że za mną idziesz...
Usuń:-)
Nigdy tam nie byłam. Rzeka pieknie się nazywa. Stokrotko juz chyba z 5 raz próbuję.
OdpowiedzUsuńTereso - Żyrardów nie jest tak daleko od Twojego miasta.
UsuńWiem, ale jakoś nie było okazji.
Usuń:-)
UsuńWreszcie udało się, ale nie z poziomu mojego bloga.
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że się udało.
UsuńPełna uznania jestem dla Twojej ciekawości świata, z której korzystamy :) Bardzo interesujący post, buziaki Jagódko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anusiu.
Usuń:-)
Złamałaś, Stokrotko, uproszczone wyobrażenia, stereotyp miasta fabrykanckiego, moje przynajmniej wyobrażenia. Naszła mnie przy tym refleksja filozoficzna, że ogólna wiedza czy wyobrażenie, to tyle co nic.
OdpowiedzUsuńJesteś pracuś nad pracusie
A mnie się zdaje, że jednak okropny ze mnie leń :-))
UsuńBardzo dziękuję za tę przyjemną i niemęczącą wycieczkę, Stokrotko:-) A Żyrardów to rzeczywiście ciekawe i mające swój urok miasto. Mam tam fajnych znajomych, których poznałam na wycieczce po Sycylii:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cieszę się Amasjo, że potwierdzasz moje spostrzeżenia.
Usuń:-)
No proszę, tak całkiem niedaleko mamy miasto-pomnik. Dobrze, że mamy Stokrotkę, która o takich rzeczach pisze. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDzięki Iwonko.
Usuń:-)