Tekst
ten dedykuję dr Agnieszce Zielińskiej – polonistce z Płocka, z
którą spotkałam się pod tym adresem latem 2018 roku. Agnieszka
przyjechała do siedziby PAN-u aby uczestniczyć w konferencji
poświęconej towianizmowi. Umówiłyśmy się w holu pałacu aby się
poznać. Agnieszka przy okazji kupiła u mnie moją książkę o
Warszawie.
Agnieszka
prowadzi blog na którym opisuje swoje podróże literackie. A
aktualnie pracuje nad książką pod tytułem…… Zdradzisz nam
Agnieszko tytuł???
A
może zechcesz przeczytać o miejscu w którym się spotkałyśmy?
---------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------
Na
miejscu tym i w jego otoczeniu przez prawie cztery wieki działo się
bardzo wiele.
Zacznijmy
od tego, że w roku 1620 na polecenie króla Zygmunta III Wazy
zbudowano tu kaplicę dla pochowania ciała cara Wasyla Szujskiego i
jego braci, pojmanych do niewoli przez hetmana Stanisława
Żółkiewskiego w bitwie pod Kłuszynem w 1610 roku. Jeńców
osadzono na zamku w Gostyninie, gdzie zmarli w 1612 na zarazę.
Kaplicę nazwano Moskiewską.
W 1634 roku prochy braci król Władysław IV przekazał do Moskwy. Kaplicę zamknięto i przez wiele lat nic się w niej nie działo.
W 1634 roku prochy braci król Władysław IV przekazał do Moskwy. Kaplicę zamknięto i przez wiele lat nic się w niej nie działo.
Gdy
król Jan Kazimierz sprowadził do Polski dominikanów to w 1668
zaczęli oni na tym miejscu budować dla siebie klasztor i kościół
pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej. Kaplica Moskiewska została
włączona w mury kościoła.
Kościół funkcjonował do roku 1818 , wtedy został zamknięty i rozebrany. Jak podają niektóre źródła bezpośrednią przyczyną było samobójstwo na stopniach ołtarza młodego księdza odprawiającego nabożeństwo.
To niesłychane wydarzenie miało przyciągnąć tłumy gapiów i spowodować osobiste zjawienie się w świątyni Wielkiego Księcia Konstantego. I to Książę Konstanty podjął decyzję o likwidacji świątyni.
Kościół funkcjonował do roku 1818 , wtedy został zamknięty i rozebrany. Jak podają niektóre źródła bezpośrednią przyczyną było samobójstwo na stopniach ołtarza młodego księdza odprawiającego nabożeństwo.
To niesłychane wydarzenie miało przyciągnąć tłumy gapiów i spowodować osobiste zjawienie się w świątyni Wielkiego Księcia Konstantego. I to Książę Konstanty podjął decyzję o likwidacji świątyni.
Dwa
lata później na miejscu kościoła rozpoczęto budowę gmachu dla
Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Projektantem gmachu był Antoni
Corazzi a fundatorem słynny działacz oświeceniowy /i nie tylko/
Stanisław Staszic. I sam Staszic zamieszkał w tym gmachu.
Niestety
po powstaniu listopadowym, w odwecie za czynny w nim udział wielu
naukowców – Towarzystwo zostało rozwiązane, a pałac
skonfiskowany przez władze carskie.
Od
tego czasu pałac używany był do różnych celów i mieściły się w nim
przeróżne instytucje. W 1862 roku budynek objęło Pierwsze
Klasyczne Rosyjskie Gimnazjum Męskie. Nasilająca się rusyfikacja
„priwislanskiego kraju” spowodowała też nadanie pałacowi
neobizantyjskiego wyglądu. W pałacu urządzono także kaplicę
prawosławną.
W
roku 1907 reaktywowano Towarzystwo Przyjaciół Nauk pod nową nazwą
– Towarzystwo Naukowe Warszawskie. Objęło ono Pałac Staszica w posiadanie w 1918 roku.
W latach 1924-1926 architekt Marian Lalewicz odremontował gmach nadając mu dawne cechy klasycystyczne.
W latach 1924-1926 architekt Marian Lalewicz odremontował gmach nadając mu dawne cechy klasycystyczne.
W okresie międzywojennym pałac był także siedzibą polsko-rosyjskiej księgarni i kilku wydawnictw. Sprzedawano także w nim tkaniny i bieliznę.
W czasie II wojny Światowej pałac zniszczono. Tak wyglądał po wyzwoleniu Warszawy:
W
latach 1947 – 1949 został odbudowany wg projektu profesora Piotra
Biegańskiego.
Obecnie
wygląda tak jak na pierwszym i ostatnim zdjęciu.
To
ten sam Pałac przed którym w 1830 roku postawiono pomnik tego, który
„wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”.
Ale historia pomnika Mikołaja Kopernika dłuta Bertela Thorvaldsena zasługuje na osobny tekst.
Ale historia pomnika Mikołaja Kopernika dłuta Bertela Thorvaldsena zasługuje na osobny tekst.
A
w Pałacu Staszica, który jest siedzibą Polskiej Akademii Nauk
odbywały się i nadal odbywają wykłady otwarte. Byłam na kilku,
ale zapamiętałam najbardziej jeden – ten, który wygłosił ceniony filozof Władysław Tatarkiewicz. Pan profesor mówił o sztukach pięknych.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Tekst powstał częściowo na bazie jednego z rozdziałów książki Ireneusza Zalewskiego pt: "Echa dawnej Warszawy" - tom II
Tekst powstał częściowo na bazie jednego z rozdziałów książki Ireneusza Zalewskiego pt: "Echa dawnej Warszawy" - tom II
Budowle mają swoje historie jak ludzie :-) Tak myślałam i myślałam, z czym mi nazwisko Szujskich się kojarzy i przypomniałam sobie: prawie rok temu w Krakowie oglądałam tak zwaną chorągiew Carów Szujskich, przepięknie haftowaną i malowaną, znajdującą się w zbiorach Muzeum Czartoryskich.
OdpowiedzUsuńA wiesz że całkiem niedawno byłam w pałacu w Gostyninie w którym zmarł car Wasyl Szujski i cała jego rodzina...
UsuńCzułem się jak na poważnym wykładzie o pewnych dziejach. Bogata historia, dzisiejsze przeznaczenie godne. Jedynie gdy była mowa o tych ze wschodu, coś mi mój spokój burzyło. Stokroteczko, Pani doktor jest też zachwycona !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Jędrusiu, że Agnieszce też się ten tekst spodoba.
Usuń:-)
Uwierzysz że ja też się tam czasami plątam jak mnie zaproszą ?:-)))
OdpowiedzUsuńA swoją drogą gdybyś jak sama mówisz "te sto lat temu" dostała się na polonistykę na UW to pewnie byłabyś teraz znaną pisarką.
Pozdrawiamy serdecznie noworocznie.
No i trzymaj się!!!!
Marek z dziewczynami
Marku - ja i bez tej polonistyki jestem znaną pisarką!!!!
Usuń:-)))
Serdeczności dla Was najserdeczniejsze !!!
A jeszcze się pochwalę, że widziałem kiedys na własne oczy kawałek fundmentu tej Kaplicy Moskiewskiej. Jeden profesor mi pokazał :-)))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Szacuneczek wielki.
UsuńTam to się ciągle jakieś profesory plączą że o docentach i doktorkach nie wspomnę :-))
Tekst na pewno sie spodoba Agnieszce, bo tyle w nim ciekawych wiadomości o przeszłości znanego Wam obu miejsca.Ilekroć dowiaduję sie o tym, jak wiele działo sie dawniej w miejscach, które znamy w pewnym "odwiecznym" kształcie i wyglądzie,to zdumiewam się i zamyślam. Wszędzie pod stopami i wokół nas jest ukryta przed wzrokiem ludzkim jakaś "Troja". Tylko trzeba sie do niej dokopać, uwierzyć, że jest i odkryc ja wreszcie na nowo...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Stokrotko!:-)
Dziękuję Olgo.
UsuńWspaniale to napisałaś.
Moje uznanie dla Ciebie.
Równie serdecznie Cię pozdrawiam.
Szujski najbardziej kojarzy mi się egzaminem z historii Rosji, który bardzo chciałam zdać, ale trudno bylo, bo egzaminator ciągle się w dziwny sposób dematerializował.;-)
OdpowiedzUsuńHistorię budowli są jak historie ludzi - często zależą od tego, kiedy się narodziły, kto był inspiratorem ich powstania, kto ojcem-projektantem, kto sympatykiem, a kto przeciwnikiem, z kim wchodziły w alianse i dlaczego.
Dziękuję za kolejną opowieść-)))
Halinko - wiesz przecież że czasami lubię coś opowiedzieć...
UsuńTo ja Ci dziękuję.
Co prawda tekst dedykujesz konkretnej osobie, ale ja z wielką przyjemnością przeczytałam o historii tego miejsca, a przez pryzmat niego o historii Polski. Nie zanudziłam się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Ivo że mój tekst Cię zainteresował.
Usuń:-)
Minionego lata spacerowałam sobie Nowym Światem z Grażyną Wenezuelską. Przechodziłyśmy także obok Pałacu Staszica i pod pomnikiem Mikołaja Kopernika, Grażyna zrobiła mi zdjęcie z Pałacem w tle :)
OdpowiedzUsuńPałac swoją wielką bryłą przyciąga uwagę zwiedzających, a pomnik Kopernika i okrągły plac z modelem układu słonecznego tworzą razem z szacowną budowlą bardzo ciekawą całość.
Mario - wiem o tym bo Elaja wysłała mi esemesa pytając czy nie dołączyłabym do Was.... Ale ja nie mogłam bo akurat pilnowałam fachowców którzy mi nowy dach na domku działkowym kładli...
UsuńA wiesz może dlaczgo Grażyna tak zamilkła?
Elaja mówiła dlaczego nie mogłaś dołączyć do Nas, może innym razem się uda :)
UsuńDo Grażyny na okres około świąteczny przyjechały córki ze swoimi rodzinami i byli także razem w Zakopanem.
Dziękuję Ci Mario.
UsuńBardzo dziękuję za dedykację. Jestem naprawdę wzruszona. A tekst ciekawy, nie znałam tak dokładnie historii pałacu. Co do cara, pisałam o jego śmierci w Gostyninie tu: https://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/search/label/Gostynin?m=0 Niezwykła historia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPs. A tytuł mojej książki, która ukaże się za miesiąc to "Podróże literackie. Mickiewicz". Będzie to pierwsza z cyklu prezentującego moje podróże szlakiem pisarzy. Sama jestem ciekawa, jak to wyjdzie.
Agnieszko - bardzo się cieszę, że tekst Ci się spodobał.
UsuńA po kupno Twojej ksiązki - /chyba już kiedyś o tym pisałam na Twoim blogu/ - juz teraz ustawiam się w kolejce...
Zawsze znajdujesz coś ciekawego. Pałac po przebudowie chyba bardziej mi się podoba, ale oczywiście każdej budowli zawsze żal.
OdpowiedzUsuńAsiu - od czasu do czasu coś tam "odkopuję".
Usuń:-)
Który to już dowod milosci "warszawskiej'? I zawsze tekst jest ciekawy i pelen często nieznanych faktow, czekam na dalsze nowiny Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - napisałam na pierwszej stronie książki, że Warszawa jest moją największą miłością.... Przecież wiesz o tym...
UsuńKiedyś, gdy wreszcie zdecyduję się na podróż życie i pojadę do Warszawy, poproszę Cię o przewodnictwo:)
OdpowiedzUsuńSUPER!!!
UsuńAle uprzedzam że ja każę sobie płacić za "każde opowiedziane miejsce".
I termin trzeba z góry na 2 lata ustalić...
:-))
Ruskie w nim byli, komuniści odbudowali...i Macierewicz nie domaga się wyburzenia?
OdpowiedzUsuńNi do wiary.
Marku - może dlatego że to były te ruskie od cara...
Usuń:-)
Przypominam sobie Stokrotko ten pałac - widziałam go i pomnik Kopernika jak spacerowałyśmy Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję
Ela
Elu - pamiętasz więc pewnie i to że niedaleko jest brama Główna na Uniwersytet i kościół z sercem Fryderyka Chopina???
UsuńPamiętam ten szkielet pałacu.
OdpowiedzUsuńNo tak JanToni - Ty masz prawo pamiętać ruiny Warszawy.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo, bardzo...
Witaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńWielokrotnie spacerowałem po Nowym Świecie, ale nie miałem wiekszego pojecia o hostorii zabytków.
Jednak od przybytku wiedzy głowa nie boli.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Michale - historia tkwi także w kazdej starej budowli....
UsuńDziękuję Ci serdecznie.
małe uzupełnienie:
OdpowiedzUsuńSzujscy nie byli pojmani w bitwie, tylko wydani Żółkiewskiemu przez bojarów w Moskwie.
podobno od nazwiska tego niefortunnego cara pochodzi nasze słowo "szuja".
podobno (znów) kościół dominikanów obserwantów rozebrano, bo tak nakazywało prawo kanoniczne w przypadku samobójstwa księdza w kościele.
poselstwa moskiewskie przez lata domagały się rozbiórki kaplicy moskiewskiej, jako kamienia obrazy. w końcu tak się stało - wieloboczna budowla istniejąca do powojnia przy dzisiejszym przedłużeniu Świętokrzyskiej podobno nie ma nic wspólnego z tamtym obiektem, mimo podobieństwa i lokalizacji ;-)
poza tym palac Staszica to zaiste bardzo ładna budowla :-)
a to ciekawostka ode mnie a propos:
sadrzeczy.blogspot.com/2016/09/koneser.html
Przede wszystkim dziękuję Ci serdecznie na poważne podejście do tematu.
Usuń1. Jak twierdzi osobisty historyk czyli mój mąż - nawet profesor Ludwik Bazylow nie podaje dokładnie gdzie i w którym momencie Szujscy dostali się do niewoli. Także nie pisze o tym prof dr. August Sokołowski w Dziejach Polski Ilustrowanych. Także profesor Henryk Samsonowicz tego nie podaje.
Słyszałam ze w podziemiach Pałacu Staszica można zauważyć fundamenty Kaplicy Moskiewskiej.
Dziękuję za link do Stanisława Staszica.
Pozdrawiam.
może nie wiadomo, ale nie "w bitwie" - odbyła się ona 4 lipca, a 27 car został "postrzyżony w czerńce" przez dworzan, czyli zdetronizowany i posłany do klasztoru. poddanie Moskwy Polakom i układy z bojarami nastapiły jeszcze później. szczegóły te podaje nie byle kto, bo sam hetman Żółkiewski w swoim "Początku i progresie wojny moskiewskiej", ja historykiem nie jestem ;-)
Usuńo fundamentach nie wiedziałem - to ciekawa wiadomość, ale czy rzeczywiście to one? wszak pałac to już trzeci budynek, który tam stoi...
Staszic - postać piękna, takich nam trzeba.
Jeśli nie jesteś historykiem - to tym większe jest moje uznanie dla Ciebie.
UsuńA mądrzy ludzie mówią, że to mogą być fundamenty Kaplicy Moskiewskiej...
Dziękuję za powrót na mój blog.
Zapraszam nieustannie bardzo serdecznie.
Jak zawsze wielka dawka informacji. Nie wiedziałam wielu rzeczy, nawet tego, że w pałacu zamieszkiwał Staszic. Byłam w gmachu m.in. kilka lat temu na obronie pracy doktorskiej mojej przyjaciółki.
OdpowiedzUsuńIwonko - cieszę się że do mnie zaglądasz.
UsuńBardzo Ci dziękuję.
Muszę powiedzieć, że zawsze jak o Warszawie piszesz, to dowiem się czegoś nowego, ewentualnie swoją wiedzę odświeżam. :)
OdpowiedzUsuńI ważne jest też to, by z takiego ganiania w końcu coś wyszło. A u mnie wyszło, bo sprawę z urzędem pracy na ten miesiąc mam zamkniętą.
Pozdrawiam!
Miło mi to czytać Piotrze.
Usuń:-)
Ciekawie piszesz o Warszawie Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Fajnie, że Ci się podoba Moniko B.
Usuń-- a mi się przypomniało nasze krótkie/zbyt krótkie spotkanie w stolicy... ot taka chwilka wspomnień, zimowe wieczory tak na mnie działają... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAlinko - śpieszyłaś się do teatru więc zdążyłam tylko przejść się Tobą trochę po uliczkach Starego Miasta.
UsuńSerdeczności
Jest pięknie wyremontowany i miejmy nadzieję,że już nikt na ten
OdpowiedzUsuńPałac ręki nie podniesie.
"Gdyby stare mury mówić umiały.Albo raczej ci,którzy się czują dosyć zuchwali,by na nie rękę podnieść ,gdyby umieli słuchać.
Bo one mówią!
Trzeba tylko ku nim ucho czujnie i życzliwie nachylić,
żeby usłyszeć cichy,nieustający szept opowieści o tym wszystkim
dobrym i złym,o całej radości i o wszelkiej nędzy,jakie się
w nich i koło nich plątały,o woli mocnych,którzy te kamienie
dźwigali,i o bezwoli słabych,którzy im dali się rozpaść.
Gdyby stare mury płakać umiały,albo raczej,gdyby miały moc w sobie bronić się od zwykłej grabieży...ale nie mają."
***
Dziękuję Ci serdecznie.
UsuńI bardzo, bardzo pozdrawiam.
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuń"Życiorysy" budowli bywają równie dramatyczne jak te ludzkie.
Pozdrawiam:)
Masz rację Leno.
Usuń:-)
Podobno budynki zachowują pamięć wydarzeń- tak twierdzą wtajemniczeni. Może to i prawda, bo są miejsca, w których się czujemy dobrze i miejsca, w których ciągle coś się z nami dzieje- a to coś boli, a to niepokój nas dopada bez powodu. Myślę, że miasto tak bardzo zniszczone jak Warszawa zachowuje w swych budynkach nie tylko przeżycia swych lokatorów ale i traumę samych budynków. Wiem, jestem wariatka;)
OdpowiedzUsuńBuziaki;)
A ja jestem jeszcze gorszą wariatką bo uważam że i mieszkania zachowują przeżycia swych lokatorów.
Usuń:-)