Ten tekst dedykuję HENRYKOWI, który właśnie czyta moją książkę o Warszawie.
Niektórzy
z Was pamiętają może, że w książce „Moje warszawskie
zwariowanie” jeden tekst poświęciłam uliczce Kamienne Schodki.
Był to tekst pt: Warszawskie schodki do nieba.
Znany
varsavianista Jerzy S.Majewski w książce „Spacerownik Warszawa w
filmie”, tak napisał o Kamiennych Schodkach, które są
najbardziej stromą uliczką Warszawy:
„Od
dwóch stuleci to ulubiony plener warszawskich malarzy i
fotografików, a co najmniej od lat 30. XX wieku także filmowców.
Ci upodobali sobie wątek ratowania dziewczyn osaczonych na tej
wąskiej uliczce niedającej szans na ucieczkę.”
I
dalej…
„ W
filmie „Młody las”/reż Józef Leites, 1934/ dziewczynę niosącą
bibułę brutalnie zaczepia cywilny agent rosyjskiej ochrany, a
ratuje ją dzielny gimnazjalista – ciosem w szczękę zrzuca
tajniaka ze schodów.
W
„Małżeństwie z rozsądku” Andrzej /Daniel Olbrychski/ wyobraża
sobie, że na Kamiennych Schodkach pokonuje bandę chuliganów,
którzy osaczają Joannę /Elżbieta Czyżewska/. Sam kładzie
wszystkich pokotem, a Joanna oddaje mu serce.
Bareja powtórzy
podobną scenę kilkanaście lat później w serialu „Zmiennicy”/reż
Stanisław Bareja - 1986-87/ . Tu podobnie jak wcześniej bohater
kreowany przez Olbrychskiego tak teraz Jacek Żytkiewicz /Mieczysław
Hryniewicz/ będzie wyobrażał sobie jak ratuje Kasię / Ewa
Błaszczyk/.
Kamienne
schodki pojawiają się też w scenach mniej dramatycznych m.inn w
filmach „Lekarstwo na miłość” / Jan Batory, 1966/ czy „Och
Karol 2" /reż Piotr Wereśniak, 2011/. W tym ostatnim Karolowi
Górskiemu /Piotr Adamczyk/ wydaje się, że gdy schodzi po schodkach
oglądają się za nim tłumy pięknych kobiet. „Pomysł, że
spędzę resztę zycia z jedną, tylko jedną kobietą przeraża
mnie” - mówi pod wpływem tej wizji psychoanalitykowi”
Jak
pisze autor książki Warszawa to najbardziej filmowe miasto Polski a
jej budynki od początku XX wieku występują zarówno w rolach
głównych jak i w tle ruchomych obrazów.
A
mnie jako osobę beznadziejnie zakochaną w swoim mieście także i ten
fakt bardzo cieszy.
A
książkę polecam nie tylko warszawiakom. Jest niezwykle ciekawa.
Poznajecie kto jest na okładce książki.? I z jakiego to filmu zdjęcie?
Jeszcze lepiej, gdy czyta się ciekawostki o uliczkach i miejscach znanych z autopsji:-)
OdpowiedzUsuńAsiu - zapamiętałam, że byłaś na Kamiennych Schodkach...
UsuńI ja byłam na Kamiennych Schodkach i to dzięki Tobie Stokrotko.
OdpowiedzUsuńAle nie spotkałyśmy tam nikogo kto chciałby nas ratować :-)))
Ela
To może lepiej Elu!
UsuńBo jakby to był jakiś odrażający typ :-))) To co byśmy wtedy zrobiły?
Oczywiście nie poznaję, bo ja niefilmowa i nieoglądająca jestem. Np. spośród wymienionych przez Ciebie tytułów znam tylko "Zmienników".
OdpowiedzUsuńCo do schodków, mam pytanie: czy one naprawdę są kamienne? Bo wyglądają na betonowe.
Są kamienne, a na zdjęciu widać tylko połowę ulicy, ponieważ są przecięte ul. Brzozową.
UsuńFrau Be -Kamienne Schodki nie mogą być inne jak Kamienne. :-)
UsuńUlach - to prawda - drugiej połowy Kamiennych Schodków nie ma na zdjęciu.
UsuńBardzo Ci dziękuję.
I ja dreptałam niegdyś po tych uroczych schodkach...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy coś nie pokręciłam, ale czy przy Kamiennych Schodkach nie miałaś przyjęcia weselnego ?
Anusiu - przyjęcie weselne miałam w restauracji "Kamienne Schodki" która znajduje się tuż przy wejściu na tę uliczkę.
UsuńSerdeczności Kochanie :-)
w "Kamiennych Schodkach" serwowano kiedyś znakomitą kaczkę... czy teraz też?... nie wiem...
UsuńJa też niestety nie wiem...
UsuńDzień dobry, nadal w restauracji Kamienne Schodki serwowana jest kaczka. Pyszna kaczka….polecam
UsuńBardzo mnie to cieszy:-)
Usuń"Nie lubię poniedziałku" - czołówka filmu... scena powrotu do domu artysty po (w domyśle niezłej) imprezie... bohater trzyma w ręku metalowy drążek, który osadził w szynie torów tramwajowych, aby nie zgubić właściwego kursu... za chwilę usłużny pracownik MZK przerzuci zwrotnicę, aby mu w tym niezgubieniu pomóc...
OdpowiedzUsuń...
to zajawka dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji tego kultowego filmu obejrzeć...
p.jzns :)...
aha... i równie kultowy, charyzmatyczny Bohdan Łazuka... w tym krótkim epizodzie artysta gra artystę...
Usuńaha2... "przerzucić zwrotnicę" oznacza wsadzić kawałek łomu w szyny na rozjeździe i przesunąć nim ruchomy kawałek tej szyny... kiedyś nie było automatycznych systemów i motorniczy musiał wysiąść z tramwaju i zrobić to własnoręcznie...
Usuń...
to dla tych młodszych, którzy nie mogą tego pamiętać...
Super!!!!!
UsuńBardzo Ci dziękuję za rozwiązanie zagadki i za te wszystkie informacje.
Czy jesteś Warszawiakiem z dziada pradziada???
nie... pochodzę z Milanówka...
UsuńNo to prawie Warszawa :-))
Usuńw każdym razie słowiańskie Mazowsze, choć moja "słowiańskość" ponoć nie jest tak dokładnie klarowna :)...
UsuńSpoko i luzik.
UsuńZajrzyj na pocztę i odpowiedz mi proszę.
Też wiedziałam, że to kadr z filmu " Nie lubię poniedziałków ".
OdpowiedzUsuńChoć nie jestem Warszawianką, uwielbiam takie uliczki.
Pozdrawiam:)*
Bo takie uliczki mają wiele uroku.
Usuń:-)
Dziś już wtorek na szczęście. Lubię. A swoją drogą, wiele miast ma swoje schody, schodki. Choćby Tarnów. Twoje, warszawskie, pewnie najsłynniejsze.
OdpowiedzUsuńNie wiem Jędrusiu czy najsłynniejsze, ale też piękne - prawda???
Usuń:-)
A to jest film, który moge ogladac w nieskończonośc i zawsze mnie bawi
OdpowiedzUsuń😊
Mnie też Ewo!!!
UsuńJest genialny.:-)
Nie wiem czy schodziłam po Kamiennych Schodkach, bo od zawsze stopnie były moją zmorą, chociaż takie z poręczą mniej. Z wymienionych filmów nie znałam tego z 1934, być może S.Janicki nie pokazywał go "W starym kinie", a tytuł filmu i aktora rozpoznałam. Cudowna Irena Santor o nich(schodkach,a nie filmie czy aktorze) śpiewała. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNawet jak nie szłaś pod Kamiennych Schodkach to z pewnością spojrzałaś w ich kierunku - w górę albo w dół...
Usuń:-)
p.kanalia wygrał.To był prześliczny film.I Łazuka jeszcze nie utuczony.Ojej, jak to było dawno!!!!!!
OdpowiedzUsuńBuziam;)
A wiesz że moje Szczerbate teraz się z tego filmu zaśmiewają???
Usuń:-))
Mamy Stokroteczko dziwne szczęście- chyba zezowate;)
UsuńCiągle żyjemy albo w śmiesznych albo w ciekawych czasach, na normalne to już chyba szans nie mamy.
Więc musimy "dać se luz" :-)))
UsuńBardzo szczegółowo opowiadasz nam o Warszawie. Warto wiedzieć o tej naszej stolicy trochę więcej.
OdpowiedzUsuńJeśli się jest Polakiem to powinno się trochę więcej wiedzieć o Warszawie...
UsuńPierwszy komentarz mi zniknął przed jego skończeniem. Napisałam drugi i byłam pewna, że się utrwalił. Po trzech godzinach pojawiła mi się znów Twoja strona z pierwszą wersją, a po drugiej ani widu ani słychu. Nie wiem czy byłam na Kamiennych Schodkach, może dlatego, że tego rodzaju "bariery architektoniczne" zawsze wzbudzały mój strach, szczegolnie, gdy były bez poręczy, bo jasnym stawało się, że polecę z nich na łeb na szyję. Filmu z 1943 nie oglądałam, bo widocznie S.Janicki nie pokazywał go "W starym kinie". Resztę wymienionych znam i oglądałam z przyjemnością, bo każdy pokazywał Warszaw w innych powojennych latach i przyjemnie się patrzyło jak szybko i korzystnie się zmienia. A o Kamiennych Schodkach śpiewała niezrównana Irena Santor. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIwonko - teraz już chyba ukazał się Twój komentarz w całosci...
UsuńPozdrawiam najpiękniej...
Na okładce książki jest Bogdan Łazuka, a film, to "Jak ja nie lubię poniedziałków".
OdpowiedzUsuńZgadza się Anno.
Usuń:-)
Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=pc2b2sMRRm8
Filmy oglądałem.Po Kamiennych Schodkach w Warszawie nie chodziłem...czytałem o tych schodach:)
Kilka razy w tygodniu muszę pokonać kilkaset kamiennych schodów w Nowej Rudzie.Nowa Ruda jest zbudowana na trzech poziomach.Można przejść uliczkami albo schodami z czerwonego piaskowca.
Aby wejść na Szczeliniec w G.Stołowych trzeba pokonać 665 kamiennych schodów(dlaczego nie 666?),wykutych i ułożonych przez sołtysa Karłowa Franza Pablo,pierwszego przewodnika.
Tutaj to już bym się rozpłakał...4444 schody,700 metrów przewyższenia na 1 km.
https://www.youtube.com/watch?v=mYRXUMPHTCs
Stokrotko,trzymaj się!
Piękna "Noc i deszcz"
UsuńA te najwyższe schodki mordercze...
Jak przeczytasz moją książkę to napisz co o niej myślisz...
:-)
Już mogę napisać,że widzę Warszawę Twoimi oczyma...widzę Cię jako małą dziewczynkę odkrywającą tajemnice Warszawy.
UsuńProszę wpisać...
"Sony World Photography Awards 2019"
***
To bardzo miłe - dziękuję Ci serdecznie.
Usuń:-)
Oczywiście ,że poznaję ,pan Łazuka to przecież taka piękna historia.Schodki są takie romantyczne,chociaż wieczorem bałabym się po nich spacerować..
OdpowiedzUsuńBasiu - bardzo się cieszę że do mnie zawitałaś.
UsuńA po tych schodkach to trzeba tylko z chłopakiem chodzić :-))
Jak można nie kojarzyć Lazuki, ale młodzi sa usprawiedliwieni. Kamienne Schodki godne zachwytu, ale z przekora dodam, ze rownie filmowym miastem jest Wroclaw szczególnie z okresu, gdy dzialala wytwornia filmowa. Malgosia.
OdpowiedzUsuńMasz rację Małgosiu - wiele filmów i we Wrocławiu kręcono.
UsuńSerdeczności :-)
Właściwie to zaczyna się w Uchu Igielnym w Sandomierzu, myślę o powieści Myśliwskiego, ale ja odwoływałam się też do Kamiennych Schodków. Wyobraźnia:))
OdpowiedzUsuńWyobraźnia jest najważniejsza Czesiu...
UsuńWiemy o tym dobrze, prawda???
:-))
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńZanim na nie zawitałam, kojarzyłam Kamienne Schodki z "Małżeństwa..." właśnie:)
Dziś, Stokrotko, spacerek "dla figury":)? Też przyjemniutko.
Pozdrawiam:)
.... chociaż pogoda nieszczególna...:-))
UsuńDzięki serdeczne.
Z tych wszystkich filmów najwiecej mi mówi Nie lubię poniedziałku. Z chęcią wrócę do niego bo to świetna komedia była. Z chęcią przyjrzę się tez Kamiennym schodkom jesli załapały się na filmie.
OdpowiedzUsuńKamienne Schodki z pewnoscią wspaniale grają w tym filmie:-))
UsuńTakie wykorzystanie przestrzeni miejskiej zawsze cieszy, zwłaszcza jak ktoś mieszka w okolicy czy nawet w danym ,,wykorzystanym" miejscu.
OdpowiedzUsuńTak to już jest, po prostu są osoby, które średnio kończą lub zmieniają się na gorsze.
Pozdrawiam!
Mam nadzieję ze jako Warszawiak znasz dobrze Kamienne Schodki.
Usuń:-)
Czytałam i pamiętam. Schodków osobiście 'nie znam';-) ale chcę poznać. Tym bardziej, że są tak sławne i prowadzą do nieba:-) To będzie moje pierwsze selfie z...gwiazdą filmową;-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności Stokrotko.
To przyjedż kiedyś z byłej stolicy do aktualnej...
UsuńSerdeczności :-)
Podobne kamienne schodki, tylko mur kamienicy po prawej, są w Krośnie.Też warto zwiedzić. Pa. KH.
OdpowiedzUsuńTo znaczy że muszę do Krosna pojechać...
Usuń:-)
Przepraszam,że się wtrącę.Czy chodzi o schodki z ul.Legionów do ul.Piłsudskiego?
Usuńwww.krosno.pl/mrzk-krosno-presov/mrzk-krosno-presov.pdf
Pamiętam kryty strzechą dom W.Gomułki nad Wisłokiem
i szalony Wisłok po gwałtownych ulewach.Chciałbym jeszcze odwiedzić to piękne miasto i jego okolice.
***
Niestety nie wiem Henryku.
UsuńAle chyba tak...
I te znane w Paryżu, tylko szersze. KH
OdpowiedzUsuńTe w Paryżu wiodące na Montmartre to znam i przeszłam...
UsuńDziękuję Krysiu.
:-)
Stokrotka znów bardzo ciekawy post...
OdpowiedzUsuńA ten pan to p.Łazuka. Był taki czas, że mieszkał w tej samej klatce, gdzie mój wujek ( niestety już nie żyje). Często, kiedy wracał wieczorem do mieszkania, mylił mieszkania i dzwonił do mojego wujka. :)
Pozdrawiam Cię ciepło Stokrotko!
Ale masz fajne wspomnienia ....
UsuńTo znaczy Twój wujek je ma...:-))
Serdeczności dla Ciebie
Często nimi sprowadzałem rower
OdpowiedzUsuńjadąc na wycieczki na praską stronę.
A to nie było takie proste - prawda???
UsuńŁatwiej w dół niż w górę. :-)
OdpowiedzUsuńNo pewnie że tak. :-)
UsuńPani Stokrotko - przeczytałam sobie jeszcze raz ten rozdział o Kamiennych Schodkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią serdecznie.
Kasia
To miłe Kasiu.
UsuńDziękuję Ci
:-)
W pewnym wieku schody stają się znaczącą przeszkodą. Dlatego wyobraźnia zadziałała po najmniejszej linii oporu: stoję u ich dołu, a z góry schodzą piękne dziewczyny i wołają: "zawołać wam, dziadku, taksówkę?".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie wierzę że jesteś dziadkiem!!!
Usuń:-))
Jakoś sobie daJę radę,
Usuńjestem dziadkiem, a nie dziadem.
I tak trzymaj JanToni.
Usuń:-)
Nic dziwnego, że ich piękno przyciąga malarzy i filmowców. Piękne, choć bardzo sfrome miejsce. I nie ma chyba konmurencji w Warszawie.
OdpowiedzUsuńDziękuję że jeszcze miałaś siłę i czas aby tu zajrzeć...
Usuń:-)
Stokrotko kochana, choć znam z Twojej książki ten "kawałek" to z przyjemnością sobie przypomniałam. To musi być wspaniałe uczucie tak kochać swoje miasto :)
OdpowiedzUsuńIwonko - Ty przecież też kochasz Warszawę!!!
Usuń