- Niestety, muszę już wracać – powiedziałam do Joanny, gdy już wszystkie wypiłyśmy kawę – bo kupiłam sobie
powrotny bilet. No i po tej operacji nogi nie mogę za dużo
siedzieć. Koniecznie muszę się przejśc ...
-
Szkoda – Joanna objęła mnie ramieniem – bo myślałam że
pójdziemy na zamek. I że zjemy razem obiad.…Ale rozumiem
Cię.
-Następnym
razem przyjadę na dłużej. Obiecuję. A teraz jeszcze pójdę
zrobić parę zdjęć bo widziałam tu na wzgórku jakiś piękny kościół no i wspaniałe drzewa nad Łydynią...
Gdy
weszłam do sali to dziewczyny podniosły na chwilę głowy znad
swoich malunków i powitały mnie uśmiechem. Potem znowu pochyliły
się nad swoją twórczością.
Nie chciałam ich peszyć i przeszkadzać im. W końcu one tu nie
przychodzą bez powodu tylko po to, aby realizować swoją pasję
malowania i tworzenia.
A
ja przyjechałam aby zobaczyć tę ich pasję no i spotkać się z Joanną.
Bo
tak to już jest, że często po latach, gdy już jesteśmy wolne od
obowiązków, od pracy zawodowej, od znoszenia i wykonywania często
beznadziejnych poleceń swoich przełożonych…
Gdy już dzieci
dawno wyfrunęły nam z gniazd a wnuki przychodzą po to żeby się
do nas przytulić i opowiedzieć nam jakich mają nowych przyjaciół
na FB albo że rodzice kupili im pieska...
To
właśnie wtedy i to niezależnie od tego jakie szkoły kończyłyśmy wraca do nas marzenie o tym aby zrealizować się i zacząć
robić to czego nie miałyśmy odwagi robić dotychczas.
Jedne zaczynają śpiewać w zespołach, chociaż ukończyły na przykład
archeologię.
Inne zaczynają pisać książki, chociaż z wykształcenia są
ekonomistkami.
A
jeszcze inne zaczynają rzeźbić albo fotografować.
Albo
malować. Tak jak te Dziewczyny które miałam przyjemność poznać 7 lutego w Centrum Kultury im. Marii Konopnickiej w Ciechanowie.
Dziewczyny
malowały w skupieniu. Nie chciałam im przeszkadzać i spoglądać
przez ramię ani też być za bardzo wścibska. Więc usiadłam razem
z nimi przy stole i tylko patrzyłam.
W
pewnym momencie przyznałam się do swojego największego kompleksu.
-Mój
ojciec był rzeźbiarzem i malarzem – powiedziałam – a ja jestem
antytalentem …
-
A może dam Ci farby i spróbujesz? – zapytała Joanna.
-
Nie Joasiu, nie chcę się skompromitować …- odpowiedziałam.
Joanna, która przepięknie maluje krążyła dookoła Dziewczyn i udzielała im fachowych porad. Robiła
to w sposób niezwykle kulturalny. Niczego nie narzucała, ona tylko
sugerowała, bo tak czynią tylko profesjonaliści, którzy wiedzą
że prawie w każdym człowieku tkwi jakiś talent. I ten talent trzeba
umieć umiejętnie wydobyć. W przeciwnym wypadku można go spłoszyć.
Na
dworzec PKP wracałam ulicą Henryka Sienkiewicza.
Była
piękna pogoda, świeciło słońce, śpiewały ptaki.
Udało
mi się zrobić zdjęcia kilku tablicom które informują o historii
i ciekawych wydarzeniach z życia Ciechanowa. Wiem, że są słabej jakości ale bardzo się śpieszyłam. No i słońce miałam za plecami.
Dziewczyny
– jesteście wspaniałe. Życzę Wam coraz większej śmiałości i
realizacji planów…
Malujcie
nadal. Proszę Was.
A
ja obiecuję, że wrócę do Was latem.
Stokrotko - ja już też zaczynam mysleć o realizacji swojej pasji chociaż jeszcze pracuję a córka nie obdarzyła mnie jeszcze wnuczęciem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ela
I to jest bardzo dobra decyzja Elu!!!
Usuń:-))
A kiedy napiszes coś o uzdolnionych Chłopakach???
OdpowiedzUsuń:-))
Marek z dziewczynami
Jak takich spotkam to napiszę !!!
Usuń:-))
Sugerujesz że takich nie ma???
UsuńMarek z dziewczynami
Są, ale im się chce głównie przed telewizorem siedzieć i piwo pić :-))).
UsuńBardzo Ci się naraziłam???
Kochana!
OdpowiedzUsuńPięknie opisujesz o zdolnych Paniach, bo są tego warte;)
Serdeczności przesyłam na cały dobry weekend:)
Morgano - jestem pełna uznania dla takich Pań.
Usuń:-)
Ej, Stokrotko, Stokrotko!
OdpowiedzUsuńPytanie czy miałabyś ochotę na malowanie, jeśli masz to maluj!!!
Bo to nie efekt jest najważniejszy, ale frajda jaką daje takie tworzenie :)
Nie chcesz się kompromitować? Przecież nie musisz dorównać swojemu tacie, najważniejsze, że będzie to twoje, że wydobędziesz to co Ci w duszy gra!
To, że doszłam w tym co robię do dyniaków, to wynik tego, że kiedyś odważyłam się robić po swojemu. I co to są takie dyniaki, śmieszne stwory, właściwie niepotrzebne, o dyskusyjnej urodzie, ale są moje i potrzebne są mnie!!! Dają mi olbrzymią satysfakcję! A wędrówki z nimi po mieście, dały mi pewność siebie i otwartość :)
Tak, że Stokrotko, jeśli masz ochotę malować, albo rzeźbić to to rób!!! Na początku może gdzieś w kąciku, a potem siądź z dziewczynami Joanny i pamiętaj, ma Ci to głównie sprawiać frajdę, a potem...twoje możliwości mogą Cię bardzo zaskoczyć :)))
Mario - dziękuję za dobre rady i życzliwość ale już znalazłam swoją pasję.
UsuńJeden egzemplarz ode mnie kupiłaś :-))
Ponieważ marzę o emeryturze odkąd skończyłam czterdziestkę, zaczęłam "realizować się" wcześniej.
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci powodzenia :-)
UsuńGdy zdrowie służy, gdy Rodzina szczęśliwa, gdy nasze charaktery nacechowane są poczciwością, wtedy i życie może być spokojne, radosne. Tego wszystkim życzę.
OdpowiedzUsuńJędrusiu - dziękuję Ci.
Usuń:-)
Malowanie, haftowanie, gotowanie - pasje sa rozne, a zahamowania zbędne. Na emeryturze problemem jest radość zycia. Czy narzekanie zmniejsza bol? Mam kolezanke, która zblizajac się do 80tki nie ma poważnych dolegliwości, ale wymysla rozne zagrozenia najczęściej psychiczne: a to czegos się boi, a to zle spala wiec....rece opadają, ale sensowne uwagi nie pomagają.Twoje koleżanki i Ty sama potraficie nie tylko tworzyc, ale przede wszystkim cieszyc się życiem. Zycze kondycji i noiwych pomyslow Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - Twoja życzliwość jest nieskończona!!!
UsuńSerdecznie Ci dziękuję.
:-)
Słonecznie.
OdpowiedzUsuńI mroźnie :-)
UsuńA może właśnie powinnaś chwycić za pędzel albo dłuto? Kto wie - może to sprawiłoby Ci radość? Warto spróbować.
OdpowiedzUsuńTy pięknie realizujesz się w pisaniu (blog, książki), dzięki któremu popularyzujesz wiedzę. Robisz świetne, poetyckie zdjęcia. Zarażasz swoimi pasjami wnuki. To mało?
Ja na emeryturze znalazłam pasję, o którą nigdy w życiu bym się nie posądzała. Pokochałam fitness! Chodzę na zajęcia codziennie i ten wysiłek daje mi ogromną radość!
Serdeczności, Kochana! ��
Halinko - nie będęj już próbować!!!
UsuńA Tobie gratuluję pasji.
I dziękuję za życzliwość.
Realizować to się należy od kiedy tylko wpadnie się na to, co w życiu najbardziej lubimy robić.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciechanów wiele razy przejeżdżałam.
Masz rację Aniu O.
Usuń:-)
O tym właśnie rozmawiałyśmy dziś w pracy, że każda marzy o czasie, gdy praca zawodowa z jej minusami nie będzie nas już absorbować i zajmiemy sie tym, co lubimy.
OdpowiedzUsuńPasje to to, co czyni nas młodymi na długie lata!
I dlatego ja nieustająco jestem młoda !!! :-)))
UsuńBez dwóch zdań:-)
Usuń:-))
UsuńTAki relaksujacy tekst, gdzie nikt nic nie musi i jest wszystkim dobrze...i Tobie w podrozy do Ciechanowca tez... to jest najwiekszy urok bycia emerytka.
OdpowiedzUsuńNie jest źle Grażynko. Najważniejsze żeby zdrowie było.
Usuń:-)
Świetny sposób na spełnianie się na emeryturze. I dobrze, że myślimy o sobie, o pasjach, o aktywnym czy biernym wypoczynku, że nie odliczamy tylko kolejnych dni. Emerytki XXI wieku to już zupełnie inne emerytki :) Pozdrawiam Jagódko, nie wiedziałam, że miałaś kłopoty zdrowotne. Życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anusiu. Już wszystko dobrze.
Usuń:-)
Stokrotko, sprawilaś dziewczynom wielką radość swoją wizytą. O mnie nawet nie mówię, bo każde spotkanie z Tobą to święto. Teraz kiedy wiedzą że napisałaś o naszym spotkaniu, z pewnością czytają. Pewnie krepuja się przez skromnosc komentować. Obiecuję, że osmielę dziewczyny aby wstawiały komentarze. Dziękuję Ci za wyprawę do nas, zapraszamy i pamiętamy. "Warszawskie zwariowanie " jest omawiane na zajęciach. :)
OdpowiedzUsuńJoasiu - dziękuję Ci za wszystko.
Usuń:-)
Chciałabym kiedyś zobaczyć namalowane przez Ciebie obrazy
OdpowiedzUsuńKarolinko - ja nie będę malować obrazów :-))
UsuńTak rzeźbić,to jeszcze nie potrafię,ale też ściągam do domu koślawe konary i rzeźbię laski,które potem gdzieś znikają.
OdpowiedzUsuńUroczy piesek.
https://www.youtube.com/watch?v=D10ddj0Vjyg
Żeby się nie nudzić na emeryturze,urządziłem w ogrodzie skalniak.Z okolicznych gór zwiozłem moim rzęchem ok.
3 tys.kamieni:)Tych największych głazów,to już dzisiaj nie uniosę:)
Miłego przypiątku:)
***
Henryku - to Ty masz talent...
Usuń:-)
Samorealizacja na emeryturze. Tylko przyklasnąć
OdpowiedzUsuńJasna sprawa.
Usuń:-)
Cieszę się, że pięknie spędziłaś czas w moim mieście. Ciechanów już na Ciebie czeka. Pozdrawiam Stokrotko. :) .
OdpowiedzUsuńDziękuję Tereso.
Usuń:-)
Człowiek to stworzenie artstyczne, każdy w sobie nosi jakiegoś artystę, nawet jaskiniowcy malowali na ścianach, więc to tylko kwestia znalezienia właściwej artystycznje materii
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że zaskoczyłaś mnie tymi artystycznymi jaskiniowcami...
UsuńAle oczywiście masz rację.
:-)
Malowidła paleolityczne w jaskini Lascaux we Francji, w Hiszpanii w jaskini El Castillo w Hiszpanii sprzed 40 tysięcy lat, podobnie w Altamirze i wiele innych na innych kontynentach (Egipt, Borneo, Indonezja)
UsuńWiem, wiem Notario.
UsuńPo prosty zaskoczylaś mnie tym, że w tym miejscu o tych malowidłach napisałaś.
Dlaczego zaskoczyłam? ja tu widzę ciągłość artystycznej postawy, jak np. też w zdobieniu domów w słynnej miejscowości Zalipie. Na pewno słyszałaś. Ludzie na co dzień potrzebują piękna, sztuka narodziła się z tej potrzeby. I każda taka aktywność jest tego wyrazem.
UsuńGenialna jesteś!
UsuńI całkowicie się z Tobą zgadzam.
A o Zalipiu oczywiście słyszałam ale nie byłam tam. Byłam natomiast w Cziczmanach na Słowacji. Pisałam o tym kiedyś. Zobacz jak tam pięknie:
http://slovakia.travel/pl/cicmany-cziczmany
-- a ja to sobie marzę,że jak będę na emeryturze, to będę miała na wszystko czas... zaczęłabym pewnie od "nic nie robienia"... tylko czy potrafię i czy starczy mi czasu... hi, hi... a poważniej już... to wielki plus, że powstają rożnego rodzaju warsztaty dla osób dojrzałych, by się odkrywali, by czuli się wartościowi...
OdpowiedzUsuń-- :)
Masz rację Alinko - na nicnierobienie potrzeba dużo czasu :-)))
Usuńuzdolnionym zawsze warto kibicować... każdemu , każdy ma jakieś talenty często nieodkryte :) pozdrawiam asia
OdpowiedzUsuńMasz rację Asiu.
UsuńDziękuję Ci...
:-)
Zmartwiła mnie informacja o operacji nogi. Sama przeszłam 7 takich(co prawda w dzieciństwie), ale w żadnym wieku nie jest to przyjemna sprawa. Dużo zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za serdeczność Iwono.
Usuń:-)
Stokrotko zdrówka - przede wszystkim!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńKażda chwila jest najlepsza, by zacząć się realizować, tylko z czasem różnie bywa:)
Życzę Bohaterkom nieustającej radości w realizowaniu pięknej pasji:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję Leno w imieniu Bohaterek i swoim.
Usuń:-)
Właśnie zamierzam opisać na blogu koleżankę, która niedawno zaczęła malować. I robi to naprawdę pięknie...
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością to przeczytam Iwono.
UsuńPodobają mi się ludzie z artystycznymi pasjami. W wydaniu niektórych nawet kulinarne umiejętności zdają się być sztuką. Wiem coś o tym, bo parę razy zdarzało mi się organizować artystyczne plenery, gdym zawiadował szkołą, sam będąc antytalenciem (z obrazków malowanych akwarelami lub kredką najpiękniej wychodzą mi góry, bo to jedzie się kreską od lewej do prawej, a że przy tym ręka się trzęsie, to rzeczona kreska nigdy nie bywa prostą i stąd mają miejsce górskie pejzaże.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że jesteś "antytalentem", a ja się zapytuję, dlaczego nie uwzględniasz swojej twórczości literacko-blogowej? To też sztuka wiedzieć, w jakiej kolejności ustawiać w szeregu wyrazy, aby po ich złączeniu przedstawiały myśl cenną, wrażliwą i obrazową. Inna sprawa - zdaniem bodajże pana Mendla, osobnik ludzki dziedziczy cechy (w tym artystyczne) po dziadkach i babciach, i z tego powodu popróbuj zidentyfikować swoje talenty w tamtym właśnie pokoleniu.
... no i namądrzyłem, choć poza tymi górami, to nic a nic w dziedzinie sztuki nie potrafię, w rzeźbie czy muzyce podobnie, natomiast zdarza mi się często podziwiać innych :-)
Andrzeju - dziękuję Ci bardzo za życzliwość.
UsuńFajna przygoda i chwile na refleksję...
OdpowiedzUsuńStokrotko mam tyle miejsc na liście, które chciałabym zwiedzić na emeryturze, że musiałabym mieć trzy życia...
A tak serio, to wiadomo, że na wszystko nie starczyłoby pieniędzy, oby tylko moi bliscy i ja bylibyśmy zdrowi, to i wybrane marzenia podróżnicze się spełnią...
Oczywiście, że zdrowie jest najważniejsze.
UsuńDziękuję Ci za komentarz.