/Podaję za informacją z jednego z numerów Angory-Peryskop/
1. Pajęcze drzewa
1. Pajęcze drzewa
Pakistan
na przełomie 2010 i 2011 r. nawiedziła fala powodzi, która zalała
ponad 20% kraju. Przyniosło to niespodziewane konsekwencje w świecie
pająków. Uciekające przed żywiołem zwierzątka opanowały
drzewa, otaczając kokonami swoich sieci ich korony.
2.
Deszcz żab - czyli jedna z plag egipskich...
Wiosną
2009 roku w prefekturze Ishikawa w Japonii spadł deszcz żab, ale
nie zanotowano tu nawet najmniejszego wiatru, a co dopiero trąby
wodnej.
3.
Kraina burz
Leży
w Wenezueli w rejonie, w którym rzeka Catatumbo wpływa do jeziora
Maracaibo. Wyładowania elektryczne trwają tu od 140 do 160 dni w
roku mniej więcej przez dziesięć godzin na dobę – w tym czasie
pojawia się średnio 2800 piorunów /rocznie jest ich ponad 40
tysięcy/
4.
Wędrujące kamienie
Nie
wiadomo w jaki sposób zmieniają swoje położenie gigantyczne głazy
leżące na powierzchni wyschniętego jeziora Racetrack Playa w
kalifornijskiej Dolinie Śmierci. Kamienie robią to raz na kilka
lat, Jedynym świadectwem przemieszczania się głazów są żłobione
przez nie koleiny.
5.
Czerwony przypływ
W
Stanach Zjednoczonych na Zachodnim Wybrzeżu można obserwować
czerwony przypływ – nietypowe zjawisko wytworzone przez kwitnące
algi morskie.
6.
Tornado ognia
Ta
śmiertelnie zabójcza kombinacja wysokiej temperatury i porywistego
wiatru połączona z kłębiącym się ogniem zaatakowała w 2010
roku brazylijskie miasto Aracatuba w stanie Sao Paulo.
---------------------------------------------------------------------------
Widzieliście kiedyś na własne oczy jakieś niesamowite zjawisko przyrodnicze?
Na mnie parę lat temu w środku upalnego lipcowego dnia zaczął nagle padać śnieg. Byłam na swojej podwarszawskiej działce, wyrywałam chwasty, gdy pociemniało a po chwili trawa zrobiła się biała. A płatki śniegu miały średnicę kilku centymetrów. Uciekłam szybko do domku i przez okno patrzyłam zdziwiona na to zjawisko. Po paru minutach po śniegu nie było śladu... I słońce wyszło zza ciemnej chmury...
---------------------------------------------------------------------------
Widzieliście kiedyś na własne oczy jakieś niesamowite zjawisko przyrodnicze?
Na mnie parę lat temu w środku upalnego lipcowego dnia zaczął nagle padać śnieg. Byłam na swojej podwarszawskiej działce, wyrywałam chwasty, gdy pociemniało a po chwili trawa zrobiła się biała. A płatki śniegu miały średnicę kilku centymetrów. Uciekłam szybko do domku i przez okno patrzyłam zdziwiona na to zjawisko. Po paru minutach po śniegu nie było śladu... I słońce wyszło zza ciemnej chmury...
Zadziwiające i jednocześnie przerażające zjawiska przyrody. Chociaż wędrujące kamienie są intrygujące a także śnieg, który Cię zaskoczył. Pozdrawiam Jagódko :)
OdpowiedzUsuńAnusiu - te wędrujące kamienie to coś niesamowitego...
Usuń:-)
Na własne oczy widziałam kilka razy mnóstwo zdumiewających zjawisk przyrodniczych, konkretnie wynaturzeń zoologicznych. Miałam sposobność być parę razy w sejmie w czasie obrad...
OdpowiedzUsuńTe wynaturzenia
UsuńFrau dobrze ocenia.
Na szczęście nigdy w sejmie w czasie obrad nie byłam :-)
UsuńPewnie masz rację JanToni:-)
UsuńZ telewizora
Usuńwiedza też spora.
Oczywiście że tak.
Usuń:-)
Czy znane są powody ich powstawania? Uczeni dali radę?
OdpowiedzUsuńJędrusiu - nawet uczeni nie wszystkiemu dają radę. :-)
UsuńSama jestem takim... dziwnym zjawiskiem przyrodniczym;-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności Stokrotko!
Ojtamojtam - pewnie nie Ty jedna.
Usuń:-)
Widziałam kiedyś na niebie w upalny lipcowy dzień olbrzymi okrąg wkoło słońca, taki na całe niebo. Byłam poza miastem i było duże pole widzenia. Ten okrąg to było rozszczepione światło coś podobnego do tęczy, ale kolory były mało intensywne. Szukałam wyjaśnienia i to chyba było słoneczne halo.
OdpowiedzUsuńWidziałam także coś podobnego do tego drzewa. W pasie nadodrzańskim łąk, poza miastem, cały pas krzewów omotany był lepkimi niteczkami, ale to były jakieś szkodniki, które zerowały na liściach.
Tak Mario - to się nazywa słoneczne HALO.
UsuńDziękuję Ci serdecznie za komentarz.
:-)
Piękne to pajęcze drzewo.
OdpowiedzUsuńTo nawet jest kilka drzew...
Usuń:-)
Jakichś bardzo dziwnych nie widziałam, poza trąbą powietrzną na jeziorze i burzą bez piorunów, tylko niebo całe błyskało...ale deszczu żab nie chciałabym przeżyć.
OdpowiedzUsuńAsiu - mieć żaby na głowie to nic przyjemnego :-))
Usuńte wyładowania (nr 3) mnie fascynują... coś tam jest w składzie skały pod dnem jeziora, woda niesie piasek, piasek się ociera o dno, się elektryzuje, się ładuje i potem bums!... tam mi to wygląda na razie w pierwszym czytaniu...
OdpowiedzUsuńzadziwiające zjawisko przyrodnicze to kot moich znajomych... kiedyś ze stołu w kuchni zniknęło cztery kilo wołowiny... okno w kuchni było zamknięte, w pobliżu spał kot... kota zważono i wyszło cztery kilo... niby wszystko jasne, poza jednym: gdzie się podział kot?...
p.jzns :)..
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńp.s. burzę w zimie (śnieżnej i mroźnej), styczeń 90 roku pamiętam jak dziś...
Usuńnieeee, znowu źle, bo to był 80 rok, tylko się klikło nie ta...
UsuńAnu chybi masz rację z tymi wyładowaniami.
UsuńA ten kot czterokilogramowy to po prostu bezczelny jakiś był!!!
:-)))
Ach czemuż to czemuż skasowałeś ten komentarz???
UsuńTo bardzo dobrą masz pamięć:-))
UsuńOkazuje się że tą pamięć masz jeszcze lepszą... no bo to miało być 10 lat wcześniej :-))
Usuń???
gdy ilość byków popełnianych w pośpiechu przekracza moje granice tolerancji to kasuję...
UsuńRozumiem.
UsuńOboje czytamy Angorę. Ty przedrukowałaś o zjawiskach a ja o kotłach. Przyroda ma to do siebie, że jednak jest nieprzewidywalna.
OdpowiedzUsuńTo tam do Ciebie Angora dociera???
UsuńRozumiem że miałeśna myśli KOTY.
:-)
Drzewa w pajęczynach wyglądają jak drzewa w remoncie. Wiesz, co mam na myśli.
OdpowiedzUsuńMąż mnie kiedyś próbował nastraszyć, że zapowiadają deszcz ptaszników. Nie spodziewał się, że odpowiem na to: "stanę z wiadrem na balkonie, a potem wszystkie pająki sprzedam na allegro. Ptaszniki dobrze stoją".
Kraina burz brzmi interesująco. Lubie próbować zrobić zdjęcie piorunom.
Czerwony przypływ niczym krwawe morze, wygląda zjawiskowo. Naprawdę mi się podoba, choć skojarzenie ponure.
Tornado ognia... niby chciałabym zobaczyć je na własne oczy... ale jakoś... to chyba najgłupsze życzenie jakie można wypowiedzieć.
Ciekawy ten śnieg w lecie.
ptaszniki to małe miki... zarabia się na ich jadzie, ale musisz zainwestować w infrastrukturę do pozysku tegoż...
Usuńale najlepiej można zarobić na jadzie trzmieli... to są dopiero pieniądze... tylko problem w tym, że deszcz trzmieli jest większym sci-fi niż Biblia, a obecny reżim prowadzi politykę antytrzmielową, antypszczołową /trzmiel to też pszczoła/ i w ogóle taką kononowiczną, żeby nie było niczego...
p.jzns :)...
Aniu O - dziękuję za wspaniały komentarz.
Usuń:-)
PKanalia - widziałam kiedyś ptasznika w olbrzymim akwarium w Muzeum Historii Naturalnej w Wiedniu. Miał odwłok wielkości główki małego dziecka. Koszmar!!!
UsuńNo i dzięki za fachowe informacje :-))
Kononowiczna HA zostałam rozbrojona :D
UsuńPoczątkowo pomyślałam o sprzedaniu samego zwierza, jest przecież mnóstwo pasjonatów tego gatunku. Ale skoro jad jest bardziej opłacalny... nie... deszcz trzmieli nie jest możliwy, bo żaden by nie spadł, tylko pofruną dalej. Ciężko złapać. ;)
To masz jeszcze tego ptasznika???
Usuń:-))
Niestety deszcz ptaszników okazał się kłamstwem. ;P
UsuńSzkoda.
Usuń:-)
Oszlałabym ze strachu gdyby mi żaby zaczęły na głowę spadać...!
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o śnieg w lecie, to tez kiedyś w lipcu w Tatrach zaczął śnieg padać. Akurat wracaliśmy znad Morskiego Oka.
Ela
Przypomniało mi się:
UsuńPrzychodzi baba do lekarza z żabą na głowie.
I mówi: "Panie doktorze, coś mi się do d... przyczepiło!!!"
Pewnie wszyscy to znają, ale ja już parę lat się z tego śmieję:-))
Marek z dziewczynami
Elu - śnieg w Tatrach w lecie to normalka.
Usuń:-)
Marku z dziewczynami - ja też się z tego kawału już parę lat śmieję.
Usuń:-)
0:37 sek.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=hF-kuB9pBT0
Kulisty piorun-niebieski,wielkości piłki do siatki,wpadł na podwórko przed moim domem,poodbijał się od ścian i zniknął w...szambie.Siostra do dzisiaj nie ochłonęła ze strachu.
4050 błyskawic na sekundę na całym świecie,blisko 1,4 mld. rocznie.
https://vimeo.com/44619172
Pubal też"spadł"i nie chciał odejść...
https://www.youtube.com/watch?v=a2juJKrgsJg
I takie tam...
https://vimeo.com/44193401
***
Henryku - ale mnie wystraszyłeż tymi błyskawicami!!!
UsuńA ten "żubr który jest taką krową tylko żubrem" rewelacyjny!!!
Dzięki serdeczne.
:-)
Wcześniej był żubr Pulpit uciekinier,recydywista...
Usuńtujestmojdom.blogspot.com/2015/04/nie-jestem-trendy.html
***
Henryku !
UsuńNawet nie wiesz jak wielką przyjemnością była dla mnie wirtualna znajomość ze Stanisławem Michalikiem ....
Parę dni temu FB poinformował mnie że Pan Stanisław skończył 80 lat....
Okropny żal...
Pisałem też u Pana Stanisława o okiści śnieżnej i lodowej.
UsuńPrzeżyłem dwie"szklanki"lodowe w latach 60.ubw.,ale takiej burzy lodowej nikomu nie życzę.
Wielka burza lodowa Kanada 1998 rok:
https://vimeo.com/314963809
Okiść śnieżna,zima 2005/2006 w Górach Sowich,poprawka w 2007 roku-huragan Cyryl spowodowały,że ogłoszono stan klęski żywiołowej,zamknięto szlaki turystyczne,sprowadzono drwali z całej Polski.
Szkody,to 1 050 833 m3 masy drzewnej.
Cieszyły się tylko korniki,że będą miały co jeść.
***
Bardzo Ci dziękuję za następne linki...
UsuńZaraz je obejrzę i wysłucham.
:-)
W Arizonie spadło 75 cm białego puchu.W Rosji,w wielu miastach,spadł zielony śnieg z powodu skażenia środowiska chemikaliami.
UsuńNajwięksi truciciele to,Chiny,Indie,Rosja,USA,RPA,
Indonezja.Polski na tej liście nie ma.Smog,który znajduje się nad Warszawą pochodzi z...Chin i Indii,tak twierdzą zachodni naukowcy.
***
Ciekawe z tym smogiem znad Chin i Indii.
UsuńDziękuję Ci.
Jednym słowem w swiecie zarozumiałego człowieka przyroda gra mu na nosie. Najmniej dziwny jest Twój snieg - to się dość często zdarza, ale jest krotkotrwale. Czekam na dalsze dziwy - to lepsze niż realne, sejmowe. Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - sejmowymi dziwami nie będziemy sobie zawracać głowy.
UsuńSerdeczności :-)
Lubię takie ciekawostki. O żabach jest nawet porzekadło: "...choćby biło żabami." Dwa razy widziałam podobne zjawisko, chyba tylko w mniejszej skali. Najpierw, gdy po deszczach rodzice wzięli mnie, małą jeszcze, na spacer do lasu i tam pośród kałuż i wszędzie skakały małe, jasno-brunatne żabki, jakby trzęsła się ziemia. Mama chciała mnie z nimi oswoić i podała mi jedną, ale bałam się dotknąć. W nocy dostałam gorączki i śniły mi się te żabki. Krzyczałam:"Mamo zabierz mnie, bo pełna piezyna zab!". Po latach widziałam coś podobnego po raz drugi, już się nie bałam, a nasz 5-letni synek przyglądał się im badawczo.
OdpowiedzUsuńA śnieg w lecie też widziałam jako dorastająca dziewczyna. Zanosiło się na burzę, zerwał się wiatr, więc pobiegłam do domu, a tu ktoś za mną rzucił śnieżką. Obok leżała druga, trzecia. W lecie? Spadały rzadko,rozpłaszczając się na ziemi. Gdzieś w bloku trzasnęło wybite okno. Po kilku chyba minutach białe kropy na ziemi o średnicy około 15 cm zaczęły znikać. Ucichło wszystko. Niewielu chyba widziało to zjawisko i długo żałowałam, że nikt na świecie się więcej o tym nie dowie, nie przeczyta się o tym w gazetach, w encyklopedii. Po latach napisałam powieść " TU, GDZIE SPADŁ GRAD WIĘKSZY OD JABŁKA". Miało to być metaforą miejsca na oddalonej prowincji, gdzie nawet niezwykłe sprawy nie docierają stamtąd do ważniejszych ośrodków. Wprawdzie tamto miasto nie było taką dziurą, bo Stalowa Wola liczyła wtedy ze 60 tysięcy ludzi, potem więcej, ale ta metafora we mnie tkwiła i musiałam ją wykorzystać. Krystyna Habrat.
Krysiu - to dopiero masz wspomnienia z dzieciństwa!!!
UsuńA Twoją powieść "Tu gdzie spadł grad większy od jabłka" uwielbiam.'Jak pamiętasz nawet ją recenzowałam.
Bardzo Ci dziękuję.
:-)
Bardzo Ci dziękuję
Wow, przyroda bywa niesamowita, chociaż nie zawsze jest bezpieczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo niestety prawda Karolinko.
Usuń:-)
z przyrodą człowiek nie ma szans, ona daje się niszczyć do czasu... człowiek jak pył -w podsumowaniu zawsze wychodzi. dobrej nocki życzę asia
OdpowiedzUsuńMasz rację Asiu.
Usuń:-)
Najbardziej niesamowite zjawisko widziałam mając 5-6 lat. Było to latem. Zbliżała się burza, było słychać grzmoty. W pewnym momencie zaczął padać potworny deszcz, a chmury były tak nisko, że nie było widać dachu domu stojącego naprzeciwko naszego. Ulicą płynął rwący potok. Jeszcze po burzy wody było po kolana.
OdpowiedzUsuńOd tamtego czasu panicznie boję się burzy, a tamten widok mam ciągle pod powiekami.
Halinko - ja też pamiętam burzę straszliwą. Drzewa gięły się tak, że korony miały przy samej ziemi.
UsuńDziękuję
Kiedyś była taka wichura, że drzewa zgięte w pół tańczyły wokół swojej osi jak szalone. Siedziałam wtedy z wnukami w piwnicy.
OdpowiedzUsuńMarysiu - ja z kolei z dzieciństwa pamiętam taką burzę, że drzewa gięły się tak, że ich korony były przy samej ziemi.
UsuńNo tak ,zjawiska na które trudno odnaleźć odpowiedź ..ale czasami są wyjaśniane.1950 r. w Ameryce Północnej zaświeciło lawendowe słońce.☺
OdpowiedzUsuńLudzie wpadli w panikę...a okazało się ,że przyczyną tego zjawiska, był ogromny pożar w Kanadzie.Prądy poniosły kłęby dymu....i zrobiło widowisko::))
Kiedyś u babci na wsi,miałam może 10 lat...pamiętam to do chwili obecnej...☺ Zbierało sie na burzę..a my dzieciaki ,jeszcze zabawa na całego ..I w pewnej chwili nadciągnęła chmura ...dziwna ,bo wąska jak autostrada☺...taki szeroki pas ...I nagle zerwał sie okropny wiatr...do tego zrobiło sie strasznie dziwnie, bo kolor ceglasty w powietrzu..jakby słońce było za pomarańczową folią::)a słońca nie było..Uciekaliśmy w popłochu do domu,wszelakie zwierzątka pochowały się ,gdzie tylko sie dało...Po chwili trzask i okropne gradobicie..grad wielkości wielkich śliwek..To był lipiec i zniszczyło wtedy plony rolników,jabłka niedojrzałe leżały pod drzewami,kwiaty i warzywa połamane...Okropny widok...
Dlatego nasza planeta nie jest aż tak spokojna planetą::))
Pozdrawiam Stokrotko...☺
Przepraszam za błędy..jak nie przypilnuję klawiatury ,to leci ...oj...wstyd...☺
UsuńDanusiu - potwierdzasz, że w dzieciństwie i Ty miałaś niesamowite przeżycie związane z burzą. Takie przezycia pozostają w pamięci na zawsze.
UsuńWszystko w porządku Danusiu.
UsuńSerdeczności
Witaj Stokrotko.
OdpowiedzUsuńCoraz mniej mnie coś zadziwia, a szczególnie w przyrodzie.
Natura ma swoje prawa i tajemnice, i niech tak już pozostanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Michale - i tak nic na to nie poradzimy.
UsuńSerdeczności.
Zaciekawiło mnie to czerwone morze. Nie chciałabym tylko, że by mi na głowę spadł deszcz żab.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Z pewnością taki deszcz żab nie byłby przyjemny.
UsuńPozdrawiam Moniko B.
Niesamowite!! Wszystkie opisane przez Ciebie historie włącznie ze śniegiem.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś w styczniu, w Lublinie, przeżyłam burzę wiosenną. Taką z piorunami i grzmotami:-)
Z tego wniosek że w styczniu też bywają wiosenne burze.
UsuńDziękuję Ci.
Ja też snuJę różne wnioski.
UsuńI bardzo dobrze JanToni.
Usuń:-)
Kochana
OdpowiedzUsuńJestem, wróciłam:)
Mnie zawsze przeraża burza z piorunami zimą, pamiętam taką sprzed wielu lat w Wigilię.
Pozdrawiam milutko:)
Morgano - to rozumiem, że juz całkiem zdrowa wróciłaś.!!!
Usuń:-))
Różne dziwy się na świecie dzieją ... Osobiście nie byłam świadkiem jakichś dziwnych zjawisk, jedynie pamiętam, jak 1 maja 1985 roku śnieg obfity spadł :)))
OdpowiedzUsuńTo akurat na pochód 1-majowy ten śnieg spadł :-))
UsuńMatka natura jeszcze nie raz zaskoczy nas zadziwiającymi zjawiskami. Osobiście niczego takiego nie przeżyłam. Chyba że można tak nazwać to, że wjechałam kiedyś na most Północny z wielkim deszczem i niemal w połowie mostu wjechał w strefę ładnej pogody, zostawiając za sobą strugi wody. Podobno Wisła bywa granicą dla stref pogodowych. Często burze szalejące w Warszawie zatrzymują się nad rzeką i na moją stronę nie docierają.
OdpowiedzUsuńIwonko - ale po naszej stronie jest podobno o 1 stopień C zimniej...
Usuń:-))
Ech, jakoś przeżyjemy ten jeden stopień, prawda?
UsuńNo pewnie że tak.
UsuńBardzo ciekawe są te ciekawostki.
OdpowiedzUsuńIwona ma rację. Bądźmy otwarci na nowe niespodzianki i nowe zjawiska
Bo tak to bywa że ciekawostki są przeważnie ciekawe :-))
UsuńPrzyroda nigdy nas nie przestanie zadziwiać..
OdpowiedzUsuńTo prawda Basiu.
Usuń:-)
Ja co prawda nie widziałam w trakcie, ale widziałam skutki. Latem na chwilę weszłam z podwórka do domu, mąż został w altance - i kiedy wyszłam wszystko było zasypane sianem. Podobno przyszła jakaś mini trąba powietrzna i ze środka sąsiedniego pola wyrwała wszystko i zasypałam nasz dom z przyległościami. Wszystko podobno trwało ok 10 sekund . Na wspomnianym polu - pojawiły się kręgi... ;) i to nie od UFO
OdpowiedzUsuńNo popatrz Gabrysiu - to dopiero niesamowite zjawiska były!!!
UsuńDziękuję Ci.
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszą anomalią, jaką widziałam, był Zielony Promień:) Choć bąbelkowe chmury też wyglądały bardzo spektakularne, szkoda, że potem trzeba było umykać przed burzą ile sił w kołach:)
Widziałam też błyskawice bez grzmotów, a u nas piorun kulisty i coś, co miejscowi nazywali "białą jachtą", a było czymś w rodzaju trąby wodnej:)
Pozdrawiam:)
Leno - to miałaś niesamowite szczęście zobaczyć tyle zjawisk.
UsuńAż zazdroszczę.
Serdeczności:-)
Obecnie poza potrójną tęczą nie widziałam nic zjawiskowego, chociaż natura jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńDziękuję.
U mnie na wsi, przed samymi oknami, czyli tuż nad choinkami i nad ziemią była granica czarnej chmury z której wyciągały się w stronę ziemi takie czarne wiry- korkociągi, po kilku sekundach te znikały wracając do chmury a na ich miejsce powstawały kolejne. Patrzyliśmy przez okno z przerażeniem, bo jasnym było że to powstaje trąba powietrzna. Nas ominęła, ale zerwała sąsiadom dach z murowanego domu i rzuciła ich blaszanym garażem na około 1/2 km.
OdpowiedzUsuńTeraz o tej porze roku widzę z przodu słońce mniej więcej na 45 stopniach a gdy się odwracam widzę jasno świecący księżyc na tej samej wysokości jakby lustrzane odbicie. Niesamowite te opisane przypadki przez Ciebie. Bałabym się bardzo czerwonej wody...
Joasiu - te Twoje przypadki jeszcze bardziej niesamowite.
UsuńDziękuję bardzo.
Niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńKilka lat temu na Dominikanie widzieliśmy taką ścianę deszczu, że nie można było przez nią przebrnąć, tak jakbyś chciała przejść przez szybę... Ale pewnie to w tamtym klimacie normalne...
Trwało to około 15 - 20 minut, a potem znów słoneczko na niebie...
To faktycznie niesamowite przezycie mieliście.
UsuńTylko pozazdrościć...
:-))