Podaję za Angora-Peryskop nr 4 z dn.27 stycznia 2019 roku:
Przez całe swoje życie jeden człowiek - o ile nie jest wegetarianinem czy weganinem - zjada przeciętnie ponad 7 tysięcy zwierząt.
W tym:
11 krów
80 indyków
30 owiec
27 świń
2400 kurczaków
4500 ryb
-----------------------------------------------
Jak się czujecie po przeczytaniu tej informacji?
Koszmarnie się czuję mimo że Kasia jest wegetarianką a Beatka prawie wcale nie je mięsa.
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Jak wiesz mój geograf też nie je mięsa.
Usuń:-)
Nijak się czuję, no może nieco zdziwiona, bo- ryb, owiec i krów nie jadam wcale, owoców morza też nie.Z mięsa jem kurczaki i indyki a i to nie codziennie. Poza tym nigdy ta porcja nie przekracza 15 dag.Ciekawe kto nam tak to spożycie zawyża?
OdpowiedzUsuńTo dotyczny ludzi na całym świecie.
UsuńAle i w Polsce są rodziny które żywią się głównie mięsem wychodząc z założenia że w mięsie jest wszystko co potrzebne człowiekowi.
Obawiam się, że krów i ryb chyba najwięcej zjadłam, ale zastrzegam, że o wiele mniej, niż wynika to ze statystyki....
OdpowiedzUsuńLubię dania jarskie, ale co najmniej 2 razy w tygodniu mięsko i wędliny. A za rybami nie przepadałam, jednak z winy męża jem raz w tygodniu, bo podobno za tym rozsądek przemawia.
Pozdrawiam nieco zawstydzona :(
Anusiu - to odżywiacie się prawidłowo...
Usuń:-)
Nie poczuwam się do wyrzutów z powodu statystyk, gdyż moje zużycie miesa i pochodnych wychodzi około pół kilo na miesiąc. Czyli 6 kg rocznie w postaci wieprzowiny i ryb. Plus troche dla gości. To niech będzie 10 kg. Nie mam pojęcie, kto zjada resztę - a przede wszystkim jak jest w stanie zjeść te resztę ? Przypuszczam, ze ten kto to robi, nie wie jakie szkody w środowisku wywołuje hodowla zwierząt.
OdpowiedzUsuńMiła Moja!!! Odżywiasz się bardzo dobrze.
UsuńA takie ilości mięsa jedzą po prostu mięsożercy.
A na północy to rybożercy.
Pozdrawiam
szczerze? średnio... :/
OdpowiedzUsuńNo właśnie :-)))
UsuńMyślę Stokrotko że to chodziło raczej o zwrócenie uwagi na problem mięsożerstwa...:-))
OdpowiedzUsuńEla
I olbrzymiej hodowli zwierząt....
UsuńNo cóż... statystyki... ;-)
OdpowiedzUsuńNie mam sobie nic do zarzucenia, choć wolę średnio wypieczony befsztyczek niż szklankę koktajlu pietruszkowego. .. Raz na miesiąc. W tygodniu kurczaczek albo rybka i sałatki. Byle szybko i bezproblemowo. ;-)
A umiar we wszystkim jest wskazany Dagmaro.
UsuńDziekuję serdecznie za komentarz.
Na pewno odbiegam znacząco od tej statystyki, rzeźnik na mnie nie zarobi ;-)
OdpowiedzUsuńA ja wcale nie chodze do rzeznika. Męża wysyłam. ...:-))
UsuńTo tak jak ja:-)
UsuńI tak trzymajmy :-)
UsuńNa mnie rzeznik tez nie zarpbi ale biore pod uwage realia. Czy statystyki podaja ile np.sarenek ginie w paszczy wiekszych zwierzat? Bardziej mnie obchodzi okrutny sposob zabijania.Malgosia
OdpowiedzUsuńMałgosiu kury też są w okropny sposób zabijane.
UsuńOgraniczam, ale jednak jem. Mało.
OdpowiedzUsuńTo dobrze.
UsuńNormalnie się czuję. Statystyka to jedno, rzeczywistość to drugie. Policzona jest sprzedaż do sklepów, może zakup. A czy ktoś patrzył ile się wyrzuca towaru, który nie zszedł? Ja bym się cieszyła, że aż tyle mięsa się nie marnuje.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Nadprodukcja jest bardzo duża.
UsuńJestem mięsożerna, kocham ryby, wcale się z tym nie kryję. Moi przodkowie też tak mieli :) Znaczy, podtrzymuję tradycje rodzinne.
OdpowiedzUsuńI wszystko gra.
Usuń:-)
W sumie to lepiej, że my zjadamy zwierzęta, a nie odwrotnie ;)
UsuńNiewatpliwie :-)
UsuńNo cóż świat tak został urządzony, że pożeramy siebie nawzajem. Pierwotnie miało to ważny cel, przeżywały tylko silne osobniki, a one zapewniały przetrwanie danego gatunku. Rodzaj ludzki to zaburzył i wynaturzył.
OdpowiedzUsuńWiemy, że zwierzęta mają inteligencję i uczucia, ale badania naukowe coraz częściej pokazuję, że rośliny także mają jakiś rodzaj inteligencji, potrafią się porozumiewać i dbać o interesy gatunku, a nawet pomiędzy gatunkami.
No a bez jedzenia jednak nie da się żyć...
Uważam że najważniejsze jest aby hodowle były humanitarne i aby nie marnować żywności.
Mario pięknie Ci dziękuję.
Usuń:-)
z drobiu uznaję kaczuszki, względnie gęsi, choć mniej chętnie. powinienem jeść więcej ryb, bo nie uciągnę normy. krowa jest bardzo smaczna, ale częściej jednak zjadam świnie. króliczki się nie zmieściły i dziczyzna też nie, ale nie szkodzi. kiedyś w trakcie posiłku między obcymi powiedziałem, że krowa jest bardzo smaczna, za to koń mi nie smakuje, więc jadam go niechętnie. no i co poniektórzy poodkładali noże. dziwne. wołowinę można zjadać, a krowy już nie. ja zjadam i wiem, że zjadam świnie, a nie wieprzowinę.
OdpowiedzUsuńNo i calkiem smaczny komentarz Ci wyszedł.
Usuń:-)
Nie wiem, kto to policzył i jak, ale na pewno nie zjem 30 owiec ... a inne w dużo mniejszej ilości, bo bardzo mało jem mięsa, najchętniej odżywiałabym się całkowicie bez. Ale nie do końca się mi udaje, chociaż to kwestia postanowień i też reakcji organizmu.
OdpowiedzUsuńHodowla zwierząt w dzisiejszych czasach to koszmar, wiem, co piszę, bo nawet zawodowo mnie to w jakiś sposób dotyczy ... i im dalej w ten temat wchodzę, to tym bardziej mnie to zniesmacza i przeraża.
Lidio ostatnio trochę się mówi o tej malo humanitarnej hodowli zwierząt.
UsuńDziękuję Ci.
Myślę, że chyba statystyki są trochę przesadzone.
OdpowiedzUsuńJeśli jadłam kiedyś mięso, to góra 2 małe sztuki tygodniowo i to wyłącznie drób. Rodzice wręcz mnie zmuszali... Takie to były czasy: drób biegał po podwórku, a potem do gara... Kiełbasy nie jem od zawsze... Wędliny baaardzo rzadko i mało. I nigdy nie jadłam dzieci zwierząt, czyli na przykład cielęciny oraz zwierząt futerkowych... Coraz bardziej w ogóle unikam mięsa. Nie lubię i już...
Na spotkaniach grillowych, jem tylko szaszłyki warzywne :)
Pozdrawiam Cię Stokrotko weekendowo.
A moja kolacja dzisiaj: koktajl: rukola i banan + kefir.:)
A ja na kolację zawsze jem tylko owoce.
Usuń:-)
Owoców na kolację nie mogę, bo zakwaszają mi organizm i mam zgagę i wzdęcia. ale warzywa owszem.:)
UsuńZresztą ze względu na moje problemy zdrowotne, jestem pod opieką dietetyka ( na szczęście, to Córka mojego Męża).
Rozumiem.musisz na siebie uważać.
UsuńStaram się nie jeść mięsa. Całkowitą wegetarianką być nie mogę z powodów zdrowotnych, ale jem tylko wtedy, gdy organizm wysyła mi sygnały, że go potrzebuje. Ograniczam się jednak do drobiu i ryb.
OdpowiedzUsuńMoja Babcia w czasach, gdy wegetarianizm nie był "modny" została wegetarianką po tym, gdy zobaczyła krowy pędzone do rzeźni. Ten strach w ich oczach... Utrzymała się w tym postanowieniu do końca życia, choć łatwo w tamtych czasach nie było.
Witam Cię serdecznie po dlugiej nieobecnosci na moim blogu.
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPodobnie, jak wtedy, gdy przeczytałabym o ilości zjadanych przez nas warzyw i owoców:)
Czyli - przyjęłam do wiadomości:)
Pozdrawiam:)
Rozumiem i dziękuję.
Usuń:-)
Czuję się najwyższym szczeblem w łańcuchu pokarmowym. ;)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to mięso stanowi dla mnie jakieś 10% pożywienia. Lubię sery, gł. te straszliwie śmierdzące i kawior (nie wiem, czy to już mięso?). Nie pogardzę też soją, która nieźle udaje potrawy z mięsa.
Znaczy się SPOKO i LUZIK.
Usuń:-)
Podzielam pogląd Ani O. Pozdrawiam Stokrotko. :) .
OdpowiedzUsuńI masz rację.
Usuń:-)
Mięsa nie jem od kilkunastu lat.Dawno temu miałem hodowlę nutrii.
OdpowiedzUsuńNoszę skórzane buty,paski,korzystam z chemii.Do tej"wielkiej uczty"(7 tys)należy zaliczyć nasze pupilki,
czyli psy i koty,ogrody zoologiczne,przemysł,farmaceutyczny,chemiczny,skórzany,itd.
Globalnie marnujemy 12,5 miliarda zwierząt.Urodziły się żywe stworzenia,by się zmarnować.
Na naszej planecie:
1,4 mld sztuk bydła waży 520 mln ton
1,1 mld sztuk owiec waży 65 mln ton
18,6 mld kurczaków waży 40 mln ton
My,ludzie ważymy łącznie 350 mln ton i stajemy się coraz ciężsi.Średnio każda osoba spożywa 45 kg mięsa rocznie.
Australijczycy jedzą o jednego hamburgera więcej od Amerykanów,
spożywają 100 kg mięsa rocznie.Polska zajmuje 37 miejsce 74 kg mięsa rocznie na osobę.Najmniej mięsa spożywają Hindusi-7 kg.
Strach pomyśleć,co by te"350 mln.ton" zrobiło,gdyby tak coś pierdyknęło,np.super wulkan Yellowstone-o tym pod Neapolem nie wspomnę?
"Mięso czyli padlina.Mięsożerca ma wiele wspólnego z morfinistą:obaj pożądają codziennego popędzania biczem,który wciąż powiększa przygotowywaną dla nich mogiłę.Ogólnie wiadomo,że im więcej jest ustrój zatruty,tem większy ma do trucizn pociąg.
To też należy zawsze mieć w pamięci piękne orzeczenie Tołstoja,
że"jednym z pierwszych warunków szczęścia jest nierozrywanie
więzów łączących człowieka z przyrodą."Konstanty Moes-Oskaragiełło.
Pierwsze uzdrowisko w Polsce!Przwraca się,przewraca!
https://www.youtube.com/watchFgeaaBjPKHg
Miłego grillowania w weekend:)
***
Henryku ja najbardziej lubie warzywka z grila.
Usuń:-)
Nie przetworzone:)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=MndsDc8WFIE
Australijscy urzędnicy postanowili zrzucać"grillowane kiełbaski"zdziczałym kotom.
https://www.nytimes.com/2019/04/25/magazine/australia-cat
-killing.html
***
Dziękuję Henryku!
UsuńMięso rzadko u mnie gości - raz, dwa razy w miesiącu, i to raczej indycze lub kurze. Wieprzowe na Święta! Wędlin mogę nie jeść wcale, co nie znaczy, że zupełnie zrezygnowałam! Czasem się skuszę na grillową kiełbasę.
OdpowiedzUsuńA ja grilowanych kielbasek za bardzo nie lubię.
Usuń:-)
czasem mam wrażenie,że próbujemy odwrócić ewolucję:)) Ciekawa jestem co z tego wyjdzie:))
OdpowiedzUsuńJa też Czesiu.
Usuń:-)
Nikt nie je kaczek? Bardzo popularne są w niektórych regionach Indonezji. Polskich gęsi też nikt nie chce? Wczoraj zjadłam hamburgera z kangura. Wiesz, że rząd prowadzi kampanię, żeby zwiększyć spożycie? Za dużo ich mają.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak smakuje taki hamburger z kangura.....
OdpowiedzUsuńWłaściwie tak samo jak z krowy. Nie zauważyłam różnicy.
UsuńTo juz wiem :-)
UsuńStokrotko!
OdpowiedzUsuńNie biorę tej wiadomości do siebie.
Lubię mięso, ale nie przesadzam z ilością, ot co.
Milutko pozdrawiam:)
To dobrze Morgano.
Usuń:-)
Ryb owszem, jem sporo. Ale z resztą bym polemizowała...
OdpowiedzUsuńKarolinko - bo też nie trzeba sobie tych liczb za bardzo brać do serca.
Usuń:-)
Na pewno nie zjem tylu owiec, bo owiec nie jadam (jagnięciny - wcale). A inne zwierzęta? Mięso po prostu bardzo łatwo i szybko można przygotować. Kupuje tylko takie mięsa, z których można zrobić obiad w pół godziny. I tylko dlatego, że A. jest mięsożerny. Ja chętnie obywam się bez mięs, nawet wędliny jadam od święta. Ale jak żyć bez nabiału? bez jajek? Smutno by było. Gdyby ktoś mnie karmił wegańsko, to mogłabym spróbować, ale sama nie mam na to czasu. I zdaje się, że i zdrowia na to już nie mam. Wszelkie strączkowe i kapustne wypadają z mojego jadłospisu. A światłem się raczej nie odżywię. Uściski!
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję Haniu za komentarz.
Usuń:-)
O Boziu poczuwam się do tych biednych kurczaków i świń.
OdpowiedzUsuńAle chyba nie az w tak duzej ilosci.
Usuń:-)
Źle mi z tą informację. Ale już tyle razy próbowałam nie jeść. Nie daję rady. Przychodzi moment, że muszę...
OdpowiedzUsuńNo właśnie... rozumiem Cię Iwonko.
UsuńA ja piję mleko l jem
UsuńProdukty mleczne:
Sery i twarogi,
Szczególnie te ostatnie.
Mięso jem w końcu tygodnia.
Przeważnie cielęcinę.
To bardzo dobrze JanToni :-)
Usuń