Tym razem widok stadionu w Olimpii ściągnęłam z sieci
Jak pisze wspomniany przeze mnie w dwóch poprzednich tekstach Michał Szadkowski... :"To znaczy mógł być ale nie uważano go za doping. Dokładniej skoro nie istniała lista zabronionych substancji, trudno mówić o łamaniu przepisów. Ale wiele wskazuje na to, że - w dzisiejszym rozumieniu - w starożytnych igrzyskach brali udział koksiarze.
Mikstury przygotowywane przez medyków i trenerów powstawały w pełnej tajemnicy /dziś też się z tym nikt nie obnosi/, każdy miał swoją metodę na poprawienie szybkości, kondycji, siły, masy mięśniowej. Przygotowywano także wywary o właściwościach przeciwbólowych. W grę wchodziły napitki w roślin i grzybów oraz chleb z wyciągiem z maku. Co oczywiste środki wspomagające otrzymywały również konie biorące udział w wyścigach rydwanów.
Biegaczom długodystansowym podawano natomiast wyciąg ze skrzypu.
Rzymski lekarz Claudius Galenus pisał również o stosowanym przez sportowców napoju z gotowanych kopyt osła doprawionych płatkami róży.
Uczestnicy igrzysk zdawali sobie ponadto sprawę z mocy testosteronu, którym wiele lat później szprycowali się lekkoatleci, kolarze i sztangiści.
W starożytności sportowcy przyjmowali go zjadając bycze jądra, przed zawodami pochłaniali też surowe serca zwierząt.
Żeby zwiększyć poziom glukozy i węglowodanów jedli miód.
Musieli uważać tylko na wino. Przed wejściem na stadion sędziowie sprawdzali bowiem oddech zawodników, przeprowadzając tym samym pierwsze kontrole antydopingowe."
-------------------------------------------------------------------------
Pierwsze igrzyska w Olimpii były tylko lokalnym konkursem w biegach. Później wprowadzono wyścigi konne i zapasy a także - na polecenie cesarza Nerona - turnieje muzyczne i poetyckie.
O tym, że tu narodziły się igrzyska przypomina ogień zapalany na stadionie na znak rozpoczęcia współczesnych zawodów. Ten płomień przenoszony z miasta do miasta jest symbolem idei olimpizmu i jednej z najpiękniejszych idei starożytnego i współczesnego świata.Czysta idea olimpizmu wyrażała się w pokonaniu własnej słabości, pójściu dalej i szybciej, poznaniu własnych możliwości i zbliżeniu się do doskonałości. Przed posągiem Zeusa zawodnicy składali uroczystą przysięgę, że będą przestrzegali ustalonch reguł gry. Po zakończeniu igrzysk zwykli uczestnicy olimpiad mieli stać się bliźsi bogom i herosom. A najwięksi i najwybitniejsi mieli prawo do postawienia swojego posągu w Gaju Zeusa. Niektórzy z nich dostawali się nawet do greckiego Panteonu.
Ale..... no właśnie ...
Pomyślałam, że historia kołem się toczy. Współcześni tylko receptury nieco zmienili.
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę, Jagódko :)
Na to wygląda Anusiu.
Usuń:-)
Czyli doping był od zawsze, tylko wcześniej naturalny, teraz wraz z rozwojem cywilizacji bardziej syntetyczny. Ale nic się nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Niestety Agnes.
Usuń:-)
Melduję, że wszystko nadrobiliśmy.
OdpowiedzUsuń:-) :-) :-)
Marek z dziewczynami
Bardzo się cieszę. A gdzie komentarze????
Usuń:-))
Stokrotko a ja mam ciągle zaległości.
UsuńAle o igrzyskach w Olimpii wszystko przeczytam. Obiecuję.
Ela
Spokojnie Elu.
Usuń:-)
Stokrotko - przecież już dawno ustaliliśmy, że wszystko co piszesz jest beznadziejne :-)))
UsuńMarek z dziewczynami
I tego się trzymajmy.
Usuń:-))
Pani Stokrotko - ja zrozumiałam, że zawsze był doping.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią serdecznie.
Kasia
I bardzo dobrze zrozumialas Kasiu.
UsuńSerdecznosci.
Czyli tak do końca ta olimpiada nie była czysta, skoro i starożytni koksowali 😉 człowiek to jednak słaba istota.
OdpowiedzUsuńI "czlowiek to wcale nie brzmi dumnie.
UsuńPozdrawiam Lidio.
Ano nie brzmi...
UsuńOt, znaczy się wszystko już było ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż prapoczątki sportowej rywalizacji pewnie były szlachetne, ale z czasem wszystko się wyradza, no bo człowiek nie jest idealną istotą, a rywalizacja prowokuje do nadużyć.
Całkowicie się z Tobą zgadzam Mario.
Usuń:-)
A już miałam nadzieję, że chociaż sport w starożytności był bez zarzutu!
OdpowiedzUsuńNo niestety Asiu.
UsuńNijak nie mogę sobie poradzić z obrazem byczych jąder na talerzu. Nie wiem nawet komu współczuć bardziej, bykom czy zawodnikom.
OdpowiedzUsuńBardzo obrazowy jest Twój komentarz.
Usuń:-)
Najwazniejsza byla idea olimpizmu. Wzmacnianie organizmu naturalnymi srodkami przypomina obecne zalecenia jak wzmocnic odpornosc czy witalnosc - to jednak nie to samo co niszczenie zdrowia dla wyniku czy rekordu.Malgosia.
OdpowiedzUsuńMasz rację Małgosiu .....ale.
Usuń.
Przynajmniej ten ich doping był naturalny, to bardziej dbałość o zdrowie niżeli doping sam w sobie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie... no właśnie: co? :) Czekam na ciąg dalszy.
No wlasnie dziękuję za Twoją opinię.
Usuń:-)
W starożytności i średniowieczu ludzie panicznie bali się klątwy.
OdpowiedzUsuńPrzeciwne obozy rzucały na zawodników klątwy.Ci na starcie nie mogli ruszyć z miejsca,jak już ruszył,to zbiegał z toru i był pośmiewiskiem publiczności.
Kiedy pojawili się biegacze w butach i zostali zwycięzcami,
opinia publiczna patrzyła na to z ogromną podejrzliwością związaną z oszustwem.
"Olimpiada kobiet jest nie do pomyślenia.Byłaby niepraktyczna,
brzydka i zła."Pier de Coubertin.
A gdyby tak panie wystąpiły w psiej smyczy(kynodesme)z odsłoniętą prawą piersią(Amazonki).Co powiedziałby stary,zacofany Pier?:)
Dzisiaj"spartańska młodzież"nie boi się klątwy,nie zjada byczych jąder-zbiera każdego roku grzybki halucynki,które rosną na łąkach w mojej okolicy.Jest ich bardzo dużo...grzybków:)
***
Jak zwykle Henryku moje najwyzsze uznanie dla Ciebie za Twój komentarz.
Usuń:-)
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńZawsze powtarzam, że współcześni nie wymyślili niczego, czego nie byłoby już w Starożytności:)
Pozdrawiam:)
I masz racje.
Usuń:-)
Naturalne metody, niby zdrowsze, ale "oszustwo" było.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na cd:)
No pewnie że tak Morgano.
Usuń:-)
Czyli doping znany był właściwie od zawsze :)
OdpowiedzUsuńNo to wychodzi Karolinko.
Usuń:-)
A podobno zwycięzców się nie sądzi? :)
OdpowiedzUsuńZawsze są wyjątki...
UsuńTrudno mi te gotowane ośle kopyta traktować jako doping- to po prostu żelatynowa bomba wzmacniająca ścięgna, mięśnie i całą tkankę łączną organizmu. Codziennie powinniśmy żelatynkę konsumować, mniej byłoby problemów z kręgosłupem i stawami.
OdpowiedzUsuńSurowe mięso- dostawa żelaza, żaden doping. Z tymi byczymi jądrami -przereklamowane jako doping w jakiejkolwiek materii.
Ubawiło mnie to sprawdzanie "chucha" zawodników.
Miłego;)
No ale początki dopingu były. ...
UsuńNa upartego można tak powiedzieć, ale tak naprawdę dopingiem są substancje chemiczne nie będące zwykłym pożywieniem.Oni się po prostu zdrowo odżywiali.Ciekawe jakby tak zrobić galaretkę owocową z płatkami róży. Choć na pewno wytworniej byłoby zatopić w żelatynie świeżo rozwinięty kwiat róży.W końcu zdarza mi się robić galaretkę z samymi warzywami zatopionymi w niej, to może na wierzchu dla ozdoby umieścić różyczkę;)
Usuń"Natchłaś" mnie kulinarnie.
To rozumiem, że jakieś afrodyzjaki będą niebawem na Twoim stole :-))
UsuńPisałam Ci że pisałam pracę magisterską z tragedii greckiej?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post Stokrotko. Lubię tą tematykę.
Pozdrawiam
Nie pisałaś. Ale teraz już wiem.
UsuńMoje uznanie...
:-)
Witaj Stokrotko cieplejszym już majem
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst. Zawsze dowiaduję się u Ciebie tylu rzeczy. Skrzyp często piję, ale żebym była biegaczem długodystansowym, albo chociaż średniodystansowym....
Cieszę się, przeczytałaś książkę o Simonie Kossak. Anna Kamińska napisała też książkę o Wandzie Rutkiewicz, która jest teraz czytana w radio. Czasem słucham, ale chyba pożyczę, bo nie zawsze mam możliwość słuchania.
Naciesz się proszę jeszcze kwitnącymi niezapominajkami, bzami, konwaliami...... Za chwilę przekwitną. Jednak niedługo otuli nas zapach róż, jaśminów i akacji.
Witam Cię serdecznie Ismeno.
UsuńWłaśnie wczoraj przywiozłam sobie z własnej działki własne konwalie i stoją teraz naprzeciwko mnie.
Serdeczności.