Z książki Judith Schalansky pt: "Atlas wysp odległych" podtytuł - "Pięćdziesiąt wysp na których nigdy nie byłam i nie będę" postanowiłam Wam dzisiaj przepisać tekst na temat wyspy RAPA ITI leżacej na Ocenie Spokojnym.
W 1791 roku wyspę odkrył/zauważył brytyjski oficer Royal Navy George Vancouver.
Wyspa należy do Polinezji Francuskiej, ma powierzchnię 40 km.kw. i zamieszkuje ją około 480 mieszkańców.
"Mieszkający w małym miasteczku w paśmie Vogezów sześcioletni chłopiec często miewa sny, w których uczy się zupełnie nieznanego języka. Mały Marc Liblin umie się nim posługiwać również na jawie, choć nie wie skąd ten język pochodzi ani czy naprawdę istnieje. Jest dzieckiem lubiącym samotność, bardzo zdolnym i żądnym wiedzy. Jako młodzieniec żywi się raczej książkami niż chlebem.
W wieku 33 lat mieszka jako odludek w Bretanii. Interesują się nim naukowcy z Uniwersytetu w Rennes, chcą zrozumieć i przetłumaczyć język z jego snu. Przed dwa lata karmią dziwnymi dźwiękami Liblina wielkie maszyny liczące. Bez rezultatu. W końcu przychodzi im do głowy żeby zapytać marynarzy w portowych knajpach, czy któryś z nich nie słyszał może podobnego języka. W jednej z knajp Marc Liblin robi przedstawienie, monologując przed grupą Tunezyjczyków, aż w końcu odzywa się człowiek stojący za barem, były marynarz, który zapewnia, że słyszał już gdzieś taki dialekt na jednej z małych wysp polinezyjskich. I że zna nawet starszą kobietę, która się nim posługuje, byłą żonę pewnego wojskowego, mieszkającą obecnie w komunalnym mieszkaniu na przedmieściu.
Spotkanie z Polinezyjką zupełnie zmienia życe Liblina: gdy Meretuini Make otwiera drzwi, Liblin pozdrawia ją w swoim języku, a ona natychmiast odpowiada w ojczystym rapa. Marc Liblin, który nigdy wcześniej nie opuszczał Europy, żeni się z jedyną potrafiącą go zrozumieć kobietą, w roku 1983 wyjeżdżają razem na wyspę, gdzie mówi się w jego języku.
28 maja 1998 roku Marc Liblin umiera w wieku 50 lat na Rapa Iti."
---------------------------------------------------------------------
Dlaczego dziś wybrałam akurat ten tekst z książki Judith Schalansky?
Dlatego, że od wielu już lat śni mi się czasami, że mówię w języku którego nikt nie może zrozumieć. Budzę się przerażona z przeświadczeniem, że chyba mi się rozum pomieszał. Tej nocy też mi się śniło...
Na szczęście nie zależy mi na tym aby znaleźć kogoś kto by mnie zrozumiał...
Też tak czasami macie w snach???
------------------------------------------------------------------
P.S. W sieci znalazłam informację, że faktycznie żył taki człowiek o którym pisze autorka w swojej książce.
Niesamowita historia!
OdpowiedzUsuńMówienie w obcym języku chyba nie śniło mi się, ale często tańczę jak baletnica lub latam jak ptak! We śnie oczywiście:-)
Asiu - a ja czasami chodzę po linie we śnie. Ale spadam i wtedy się budzę :-__
UsuńŚwietna historia Stokrotko. Też często miewam takie sny, w sumie dosyć świadome. Pamiątka po "Hunie". Serdeczności, niech wirus Cię omija :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jardianie :-)
UsuńPowtórzę niesamowita historia. Dzięki, że o niej napisałam.
OdpowiedzUsuńTo trudna do uwierzenia historia Krystyno :-)
UsuńJak to mówią?
OdpowiedzUsuń"Są rzeczy na ziemi i na niebie, o których się nie śniło filozofom!"
Moje sny chyba bywają poza fazą REM, bonigdy nic nie pamiętam!
Miłego dnia!
Różnie z tymi snami bywa Fuscillo :-)
UsuńFakt, historia jak ze snu.
OdpowiedzUsuńNo właśnie :-)
UsuńZawsze wynajdziesz coś ciekawego :-)
OdpowiedzUsuńMnie się kiedyś sniło że byłem ptakiem i latałem między drzewami i nie mogłem znaleźć swojego gniazda.
I jak się obudziłem to też myślałem że zwariowałem.
Marek z dziewczynami
Wcale Ci się nie dziwię.
UsuńJa też jak się budzę to często się zastanawiam czy już zwariowałam czy jeszcze nie :-))
Moje sny to istny horror. Ale nie o tym chciałem.
OdpowiedzUsuńW latach szkolnych, zapewne tak jak wielu innych uczniów w tym wieku, chcieliśmy tak rozmawiać, aby nikt inny poza nami nie mógł zrozumieć o czym mówimy. I to się udało, byłem takim klasowym założycielem "języka" polegającym na przestawianiu liter i sylab. Przez wiele lat ten język był bardzo przydatny, można było nim nawet podpowiadać na lekcjach, ale zmieniło się środowisko, doszły lata ...
Fajne wspomnienia masz Andrzeju :-)
UsuńBardzo intrygujący fragment książki. Znamy kolejny kawałek świata!
OdpowiedzUsuńJa bardzo rzadko miewam jakieś sny, raczej śpię spokojnie póki co. Ale chciałabym poznać we śnie jakiś język, najlepiej doćwiczyć angielski!!!
Urszulko - może wybierzesz się kiedyś na tę wyspę? I potem nam o niej napiszesz:-))
UsuńBardzo chętnie! Potrzebuję jednak sponsora, bo to nie mój przedział cenowy:)))
UsuńOjtamojtam:-))
UsuńPytasz, cyt. Też tak czasami macie w snach??? Odpowiadam :) W snach nie ale na jawie tak. Mówię , albo piszę o czymś i mam nieodparte wrażenie, że mnie nie rozumieją :)
OdpowiedzUsuńCzasami i tak niestety bywa :-)
UsuńHistoria bardzo mi się podoba jednak mam wątpliwości.
OdpowiedzUsuńGoogle podaje wiele linków, ale wszystkie odnoszą sie do literatury lub informacji z drugiej ręki.
A więc, historia zbyt piękna by była prawdziwa.
Bardzo możliwe Lechu że i tak właśnie jest.
UsuńPozdrawiam
Czytałam o ludziach, którzy nagle zaczynali mówić językiem, którego nigdy się nie uczyli, ale były to języki powszechnie znane. Histoia, którą przytaczasz jest bardzo intrygująca.
OdpowiedzUsuńMoje sny... Szkoda gadać. Ale czasem mówię we śnie po rosyjsku.
Serdeczności na nowy tydzień.❤🍀❤
Bardzo Ci dziękuję Halinko za komentarz.
UsuńSerdeczności :-)
Chcialabym miec takie sny! Jednak w snach realizuje sie moja niedoszla politechniczna dusza i sa bardzo konkretne. Ale marzenia nadal ubarwiaja zycie, moge w nich nawet odwiedzic takie wyspy.Malgosia.
OdpowiedzUsuńA więc śpij Małgosiu jak tylko możesz :-))
UsuńPani Stokrotko czy to jest możliwe?
OdpowiedzUsuńBo to wygląda na jakąś bajkę .
Kasia
Bo to może być bajka Kasiu :-)
UsuńPowędrowałaś daleko. Mam sny bardzo często, tylko je zapominam. Zwykle to udziwniony świat rzeczywisty. Powtarza mi się, że teraz na starość, mam zdać jakiś trudny egzamin np z mechaniki kwantowej a przecież nic nie pamiętam i budzę się z tym przerażeniem.
OdpowiedzUsuńBo sny w których zdaje się egzaminy są koszmarami :-))
UsuńPierwsza myśl to "poszukam więcej informacji na ten temat" bo tak mnie zaintrygowałaś tym wpisem :)
OdpowiedzUsuńPoszukaj proszę :-)
UsuńArcyciekawa historia! Mnie się ostatnio powtarza sen, że muszę zadzwonić, ale nie mogę sìę "dogadać" z telefonem, nie potrafię znaleźć numerów, klikam nie w to co trzeba, pokazują mi się jakieś dziwne obrazy... brrr, nie jest to przyjemne. Wolałabym obudzić się z np. nową wiedzą, albo znając numery lotto, czego i Tobie życzę Stokrotko 🙂 anka
OdpowiedzUsuńDziękuję Anko za wspaniałe życzenia :-))
UsuńTo bardzo ładna Wyspa, oglądałam ją na filmie. A te sny są jednym z dowodów na to, że tu po jakimś czasie jednak wracamy. Najczęściej o tym , że kiedyś już tu były mówią małe dzieci, no ale dorośli, twierdzą, że dzieci zmyślają. Ale one nie zmyślają, co już udowodnił jeden z naukowców. Nasza pani profesor Lidia Stawowska również. Sny - to bardzo obszerny, ciekawy temat i kontrowersyjny w takim samym stopniu jak reinkarnacja. I dopóki ktoś z nas nie doświadczy czegoś takiego na własnej skórze to nie wierzy, że mogą być naprawdę prorocze sny, lub sny tłumaczące nasze postępowanie lub stan, w którym się znajdujemy.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Mądrze prawicie Dobra Kobieto :-))
UsuńZawsze chciałam odwiedzić Polinezję.
OdpowiedzUsuńKoniecznie odwiedź jak się tylko pandemia skończy :-)
UsuńGdy ktoś je i rozmawia to może mówić w"nieznanym"języku:)
OdpowiedzUsuńMarc Liblin jadł sałatkę i rozmawiał?
"Osoba Marc Liblin jest prawdziwa.Historia ta nie została wymyślona.To czy rzeczywiście mówił językiem Rapa Iti(Old Rapa),to inna kwestia.Marc Liblin zmarł w 1996 roku w wieku 50 lat.Przez 16 lat mieszkał na Rapa Iti,gdzie pracował jako nauczyciel i spędzał niezliczone godziny dokumentując język i kulturę społeczności Rapa Iti."
Słownik sceptyka:
Xenoglossy to rzekome mówienie lub pisanie w języku całkowicie nieznanym osobie mówiącej.Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest takie samo,jak prawdopodobieństwo,że ktoś może żyć bez jedzenia i wody przez dziesięciolecia,a mianowicie zero.
Glossolalia to sfabrykowana,pozbawiona znaczenia mowa(schizofrenia).W grupach chrześcijańskich glossolalia jest
święta.
Sodoma Gomora:)
https://www.youtube.com/watch?v=s4Yxlom9nUw
Często śni mi się,że szukam mojego grobu z przed mojej wielokrotnej reinkarnacji.Wiem jak wygląda.Chodzę po cmentarzach,odsuwam płyty grobowe,wchodzę do rodzinnych grobowców,gdzie na głowę zwalają mi się spróchniałe trumny,kości,prochy ludzkie,różańce,medaliki...
W średniowieczu byłem kobietą,uprawiałem zawód...kata:)
Opisałem to w Internecie.Dużo snów przerysowuję i opisuję te"bajeczki":)
Miłych snów.
Henryku Miły!!!
UsuńSerdecznie dziękuję za wszystko :-))
Mąż mówi że często mówię przez sen w jakimś dziwnym języku:-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Stokrotko
Ela
Nie przejmu się Elu, mój mąż potrafi pół nocy przegadać przez sen...
UsuńJejku, nie wiedziałem, że można gadać w obcym i do tego nieznanym języku w czasie snu. Zdarzyło mi się parę słów po rosyjsku i po angielsku, ale skoro znam te języki, to chyba normalne. Natomiast znane mi jest nadawanie nazw (znaczy się sam nadaję nazwy)pewnym, że się tak wyrażę, bytom. Ciekawym, jakbyś wyjaśniła fakt, że w moim pradawnym śnie pojawił się ptak o nazwie "Kolejarz Odra" :-) :-) :-) Próbowałem sobie wyjaśnić, skąd mogło mi ta nazwa przyjść do głowy, skoro ani o Odrze, ani o Polskich Kolejach Państwowych nie rozmyślałem przed snem. "Kolejarz Odra" miał też swoje opłakane skutki przez pewien okres czasu, bo nieopatrznie wygadałem się o tym, co mi się śniło, koledze z podstawowej ławki i... oczywiście powstało w ten sposób moje przezwisko. Aha, gdzieś pisałem o tym, że do pewnego stopnia posiadam władzę nad swoimi snami. Otóż, kiedy sen zmierza ku jakiemuś horrorowi, potrafię się z niego wybudzić (ale cały czas śpię), mówiąc do siebie... spoko, kolego, to tylko sen, nie ma się czego bać, i śpię dalej, z tym, że tematyka tego kolejnego snu jest już inna... dajmy na to zaczynam śnić o... no może następną razą o tym ;-)
OdpowiedzUsuńKawiarenko - i tak już prawie wszystko o Tobie wiem :-))
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńw jakimkolwiek by człowiek języku nie mówił to i tak wszystko zawiera się w spojrzeniu i geście!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
Kochanie - jak zwykle tak i teraz masz rację:-)
Usuńwiem o kilku uniwersalnych językach niewerbalnych i wszyscy je rozumiemy, a znajomość języków jest wielkim dobrodziejstwem. Fajna historia:))
OdpowiedzUsuńPewnie że fajna historia Czesiu :-))
UsuńMi to często śni się szkoła. Budzę się i zastanawiam czy jeszcze chodzę do szkoły czy już etap edukacji takiej ,,poważnej" za mną. Potrzeba mi paru chwil, by dojść do siebie i prawdy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Młodym ludziom bardzo często śni się szkoła.
UsuńN awet nie słyszałam o takiej wyspie. Jak zwykle - ciekawie u Ciebie, Jagódko :) Buziaki zostawiam :)
OdpowiedzUsuńAnusiu - dziękuję za wizytę :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść.
A czy prawdziwa - to już mniej ważne:)
Pozdrawiam:)
Masx rację Leno.
Usuń:-)
Jestem pod wrażeniem tej historii. Dziękuję za dokształcenie. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :-)
UsuńTo jest dowód na to, że w życiu nic nie jest pewne. Tajemnicą jest sposób nabycia umiejętności nieznanego języka, jak i możliwość spotkania w swoim życiu osoby, która też nimsię posługuje.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru :)
Całkowicie się z Tobą zgadzam :-)
UsuńZawsze czegoś ciekawego się u Ciebie dowiaduję :) Ja mam ostatnio bardzo dziwne sny. Chyba czas zainwestować w dobry sennik :)
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście warto???
UsuńNiesamowita historia musze przyznac:)
OdpowiedzUsuńTy też mówisz w dziwnych językach we śnie?
UsuńBardzo ciekawe wręcz intrygujace zagadnienie. Tyle jeszcze do odkrycia !
OdpowiedzUsuńI o ile rzeczach i zjawiskach nie mamy pojęcia???
Usuń