czwartek, 21 stycznia 2021

Babcia

 


Moje Babcie mieszkały tam gdzie urodzili się moi Rodzice czyli w Rzeszowie. Ja urodziłam się w Warszawie i całe życie tu mieszkam. A do Babć jeżdziłam co roku na dwa wakacyjne miesiące.

Tak kiedyś pisałam w książce pt: "Zwariowałam" o Ich Domach i Ogrodach.

"Ogród babci Broni"

Dom był duży, drewniany, ale na wysokiej podmurówce. Wchodziło się najpierw po ośmiu schodkach na ganek, potem z ganku do sieni. Po jednej stronie sieni było wejście do dużej kuchni i dalej do spiżarni. Z sieni prowadziły też schody - jedne na strych, drugie w dół do piwnicy.

Przed domem był duży ogród. Zaczynał się zaraz pod ścianą domu, a kończył przy drewnianym płocie. Za nim była wydeptana dróżka, którą przechodzili ludzie, a także krowy i psy. Na drewnianym płocie siedział kot albo stał kogut, a przez dziurę w płocie często uciekały na ścieżkę kurczątka. Wprawdzie wybieg dla kur, kaczek i gęsi był poza domem, to "drobiowe maleństwa" wyrywały się same przez dziury w płocie na zwiedzanie ogrodu i okolic.

Ogród dzielił się na część kwiatową, sad i gaik. W sadzie rosły czereśnie, wiśnie, jabłonie, grusze, krzaki porzeczek czarnych, czerwonych i białych i agrestu. Rosły też trzy stare orzechy, a na tyczkach pięła się fasola i winorośl. Sad był za domem. A za nim był mały gaik. I w nim rosły brzozy, lipy i jeden dąb. Pamiętam, że te drzewa były wysokie i potężne, więc był to raczej rodzaj lasu. Był też jeden bardzo wysoki świerk, ale stał w części kwiatowej. Tak jakby pilnował, aby babci Broni nikt nie zrywał kwiatów...."

"Ogród babci Marysi"

Ogród babci Marysi był dużo mniejszy od ogrodu babci Broni. Dużo mniejszy był też dom w nim stojący. Była to właściwie drewniana chatka bez najmniejszych wygód. Przed nią stała bardzo stara studna z żurawiem, nieopodal postawiono malutką budkę z wyciętym serduszkiem.

Ogród był otoczony starym drewnianym płotem, który miał dwie furtki - malutką od strony pola, na którym rosło zboże i większą od drogi. Wzdłuż ogrodzenia rosły drzewa owocowe - jabłonie, śliwy, gruszki, wiśnie. A pod nimi kłębiło się trochę polnych kwiatów. I to właściwie było wszystko. Aha, pod domem rosła bardzo stara czereśnia. Pamiętam, że owoce z niej można było zrywać stojąc w oknie.

Właściwie to cały ogród zajmowało tzw. "skaranie boskie". Tak na nie mówila babcia Marysia. A były to stojące lub leżące okorowane pnie drzew. Część z nich nie była już pniami, tylko przedstawiała różne postacie - świętych, królów, aniołów, diabłów, sławnych ludzi a także różne zwierzęta.... "

---------------------------------------------------------------------------

Po domach i ogrodach moich Babć nie pozostal nawet najmniejszy ślad...

Napiszecie jakie macie wspomnienia związane ze swoimi Babciami???

No i jeśli jesteście Babciami to przyjmijcie od babci Stokrotki serdeczne życzenia zdrowia i miłości wnuków.

Dziadkom też składam życzenia, ale to dopiero jutro...


60 komentarzy:

  1. Piękne wspomnienia. Wszystkiego dobrego, Stokrotko!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt ! Przepiękne wspomnienia Stokrotko. Wszystkiego Najlepszego ! Jedna z moich Babć mieszkała na wsi - i tu wspomnienia są podobne , druga z Babć - już w moim mieście. Pierwsza zmarła w 2004 roku, druga - w 2017. Serdeczności !

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pamietam swoich babc, pamietam tylko jednego dziadka. Ale znam z opowiesci rodzicow. A w swieta lezy na stole serweta z posagu mojej babci-ma juz 120 lat. Wszystkiego dobrego wspaniala Babciu Stokrotko Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem jeszcze babcią i obawiam się, że nie będę, natomiast mam sporo wspomnień związanych z moimi babciami. Pierwsza pochodziła z Nowej Wilejki na Litwie, druga z Sosnowca. Domy obu babć też juz nie istnieją, ale często wydaje mi się, że mój charakter, moja dusza stała sie domem dla obu z nich. Coraz wiecej bowiem cech odnajduję z nich w sobie, równie dużo jest tam zalet i wad, zewnetrznei też sie upodabniam. Babcie, choc obie bardzo kochałam, były kobietami bardzo charakternymi, wyrazistymi, z krwi i kości. Nie idealizuję ich po czasie, po prostu pamiętam takimi, jakimi były, a moze takimi, jakimi mi sie zdawały...
    Co do Rzeszowa, to i z nim mam zwiazanych pare miłych wspomnień, bo tu mieszkał przez kilkadziesiat lat brat mojego taty. Uwielbiałam przyjeżdżać do jego domu nad Wisłokiem. Tak tam kiedys było dziko i pięknie. I sam wujek był pełnym ciepła i serdecznosci człowiekiem, ale przy tym uparciuchem i ...łakomczuchem. Te ostatnie cechy u siebie takze coraz częściej odnajduję!:-))
    Dzisiejszy Rzeszów jest inny. Na szczęście wspomnienia pozostały nietknięte...
    Pozdrawiam Cie ciepło, Stokrotko!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo -w dzieciństwie często spacerowałam nad Wisłokiem - w każde wakacje...
      Serdecznie Ci dziękuję za piękne wspomnienia.
      :-)

      Usuń
  5. Nie mam wspomnień z babciami bo ich nie miałam ... sama jestem babcią , ale jakoś nie bardzo spinam się z tego powodu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mama mojego taty zmarła kilka lat przed moim urodzeniem, odziedziczyłam po niej swoje imię, tylko że babcia miała na imię Marianna, a ja tylko Maria. Dziadek od tej babci był samotnikiem i dlatego bardzo wyraziście pamiętam go tylko w jednej sytuacji, jak osypujemy azotoksem łęty ziemniaczane na których była stonka.
    Z rodzicami mamy sytuacja była bardzo złożona, albowiem dziadkowie byli zagorzałymi Świadkami Jehowy, a mój tato zagorzałym katolikiem. Dlatego to jak byliśmy mali, babcia przychodziła pomagać mamie jak tato był w pracy, a wychodziła przed taty powrotem. Dopiero jak byliśmy dorośli dziadkowie zaczęli bywać u nas częściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Mario za Twoje wspomnienia :-)

      Usuń
  7. Babci Marii za bardzo nie pamiętam, bo rzadko ją odwiedzaliśmy, no i szybko zmarła! Ale Babcia Stasia to byl Anioł w czystej postaci. Uwielbiała wszystkie Wnuki, chociaż była drugą żoną Dziadka. Pisałam o niej w ubiegłym roku na blogu.
    Dzis dostałam kartke z Chin od Wnuka i jego żony, a teraz piekę ciasto, bo po południu przyjdą Wnuczki!
    Miłego świętowania Babciu Stokrotko!🤗

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsze babciowo - dziadkowe życzenia:-)
    Na moje wspomnienia nie starczyłoby tutaj miejsca, napiszę więc tylko, że jedna babcia to Stefania, druga Marianna i że nigdzie najzwyklejszy chleb z masłem nie smakuje tak, jak u babci!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  9. Przytulam Stokrotko Babciowo i Dziadkowo na zaś :)
    Moje Babcie wciąż wspominam u siebie, nie ma dnia, żebym nie pomyślała o Tenczynku, naprawdę, choć trudno w to uwierzyć. I tęsknię za nimi cały czas, chciałabym pogadać, przytulić....

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam i znałam tylko jedną Babcię po której odziedziczyłam same pozytywne cechy i praktycznie w samych superlatywach dzisiaj
    opisałam dzisiejsze babcie.
    Twoje wspomnienia są piękne i bezcenne, tak dokładnie wszystko pamiętasz.
    Przyjmij serdeczne pozdrowienia od Babci.:))

    OdpowiedzUsuń
  11. No popatrz a u nas nawet muchy się nie gonią żebyśmy dziadkami zostali!!!

    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem jedyną babcią moich wnucząt, więc czuję się podwójnie odpowiedzialna za "babciowanie". Dziadków mają dwóch - mojego exa i dziadka " przyszywanego", czyli mojego męża. Dziś Najstarsza i Średnia wpadły z torcikiem i laurką wykonaną przez Najmłodszego.☺
    Moi dziadkowie -Helena i Wojciech- pochodzili z rzeszowszczyzny. To oni mnie wychowali. Babci Aleksandry i dziadka Władysława prawie nie znałam. Tak się życie ułożyło.
    Fajnie jest być babcią.❤
    Serdeczności, Babciu Jagódko!🌹 Pozdrowienia dla Dziadka Twoich Wnuków.🌹

    OdpowiedzUsuń
  13. Babcie nie tylko dla wnucząt są! Dziadkom też są też nieodzowne: inspirują, motywują, wymyślają różne sprzątania i przemoblowania, nie tylko mieszkań. Kochamy babcie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oba opisy ogrodów brzmią przyjemnie, szkoda, że ich już nie ma. Moje babcie od dawna nie żyją, nie znałam ich za bardzo. Jedną babcię miałam za Warszawą, a druga, która mieszkała blisko umarła jak miałam może 6-7 lat.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja dziś odwiedziłam swoja babcię i swojego dziadka na cmentarzu. Już tak długo ich nie ma...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoich nie mogłam odwiedzić, bo pozostali w Rzeszowie na zawsze...

      Usuń
  16. I ja mam wspaniałe wspomnienia z moim Babciami związane. Babcia Helena była na miejscu, mieszkała obok moich rodziców. Wraz z Dziadkiem byli na codzień. Po Babci Helenie mam sylwetkę i tendencje do tycia, choć całe zycie byłam delikatną i szczupłą, na ale wraz z wiekiem przyszła babcina tendencja. Im zawdzięczam miejsce zamieszkania, bowiem mieszkam w siedlisku właśnie po rodzicach Taty. Druga Babcia Pelagia ( od Mamci)była tą bardziej "od święta", niedzielna i wakacyjna. Wraz z Dziadziem mieszkali nad rzeką Czarna Przemszą, więc u nich spędzałam sporą część wakacji. Uwielbiałam ich! Po tejże Babci mam uśmiech i radość życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście piękne masz wspomnienia związane z Babciami :-)

      Usuń
  17. Piękne wspomnienia! Jacy jesteśmy bogaci, że je mamy. Domku mojej babci też nie ma, pozostała tylko stojąca obok stara grusza, która przysypana stosem kamieni co roku rodzi mnóstwo owoców.
    Najlepsze życzenia babciu Stokrotko!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Często we wpisach wspominam moją babcię Emilkę. Prywatnie - co dziennie. Noszę jej obrączkę na palcu. Na starych fotografiach jest zawsze w tle, obok, w cieniu. I szlag mnie na to trafia, bo nikt dla naszej rodziny nie zrobił tyle, co ona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szarabajko - sama dobrze wiesz że różnie to w życiu bywa.... czasami jest niesprawiedliwie...

      Usuń
  19. Moi rodzice byli dziadkami dla mojego syna i mojej siostrzenicy. Siostra jest babcią dla dwojga dzieci od córki. Ja babcią nie jestem i nie zapowiada się, żebym była. O swojej babci Helenie pisałam na blogu, o Jej mężu Marianie jeszcze nie, może dziś jest dobry moment? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś jest Dzień Dziadka, więc oczywiście że moment jest dobry :-)

      Usuń
  20. Babcia Gordyjka pozdrawia Babcię Stokrotkę !! ;o) I śle nieustające buziole...;o)
    A gordyjkowy Dziadziuś pozdrawia Dziadka Stokrotka...;o)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dziękuję za życzenia i odwzajemniam!:) Byłam najukochańszą wnusią dla dziadka Adama- Taty Mam. W rodzinie wciąż krążą na ten temat zabawne anegdoty. Moje dzieci wciąż mają jedną babcię i jednego dziadka, długo mieli komplet- mocno związani z dziadkami. Moje wnuki jednego dziadka stracili rok temu... ale również jesteśmy intensywnie w ich życiu. Szczęśliwi, że możemy :) Dziękuję losowi, że mogę być babcią już 9 lat :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mojej babci i dziadka już nie ma, ale są w mojej pamięci. To byli wspaniali ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziękuję jako babcia z blisko 24 letnim stażem. A wspomnienia Twoich wakacji u babć pamietam doskonale, także to "skaranie boskie" czyli początki drogi artystycznej Twego Ojca - artysty rzeźbiarza. Cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspomnienia z dzieciństwa są najbardziej konkretne. To jak obrazy wyryte w naszej pamięci. Ja miałam tylko jedną babcie która zmarła gdy miałam 5 lat i pamiętam ją w łóżku chorą. Dziadkowie i druga babcia zmarli wcześniej. Mam więc niewiele wspomnień, staram się stare dzieje zebrać i spisać dla dzieci i wnuków, ale to skrawki wiedzy i trochę zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  25. Na moim blogu od czasu do czasu pojawiają się informacje na temat moich babć i dziadków. Miejska babcia ze strony mojej mamy to uboga małomiasteczkowa mieszczanka pracująca podczas wojny na poczcie, dorabiająca do pensji dziadka pracą w polu, najczęściej u dużej rodziny; robiła smaczne chrupkie ciasteczka i wilgotną (pycha) zwykłą babkę, śpiewała z pięćdziesiąt chyba lat w kościelnym chórze, uwielbiała za PRL-u wystawać w kolejkach, znała wszystkich w mieście i to u niej spotykaliśmy się na cotygodniowych obiadkach - zwykle po mszy, dominował rosół i drugie z kury, no i słynna "przepalanka".
    dziadka. Druga babcia ze strony ojca to była wiejska babcia. Pochodziła z ziemiańskiej rodziny z majątkiem pod Kutnem. Popełniła była mezalians wychodząc za dziadka, będąc od niego starszą o 6 lat. Jako że w rodzinnym babci domu panowała służba, tedy od pewnej kucharki nauczyła się babcia prowadzić kuchnię na więcej niż znakomitym poziomie. Pamiętam ją mniej, bo choćby z racji sędziwego wieku odumarła nam wcześnie, ale pamiętam jej charakter i z całą odpowiedzialnością twierdzę, że babcia Marianna była taką katoliczką, iż gdyby z podobnych do niej katolików składał się przynajmniej ten nasz polski świat, zaistniałby raj na ziemi. Oczywiście pierwszą (zaryzykuję) w całym kutnowskim powiecie kucharką pozostała do końca swego życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam Kawiarenko że pięknie będziesz wspominał swoje Babcie.
      Najserdeczniej Ci dziękuję.
      :-)

      Usuń
  26. Ela Karczewska.
    Piękne opowieści Stokrotko.I piękne wspomnienia.
    Dziękuję za życzenia i Tobie też
    życzę dłuugieego babciowania.
    Ja miałam tylko jedną babcię. I pamiętam smak chleba, który wypiekała. Była dobra i opiekuńcza.
    Druga babcia odeszła, gdy mnie nie było jeszcze na świecie.
    Pozdrówki. 😊❤️

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie jestem jeszcze babcią, ale swoje babcie wspominam z czułością.
    Ale najlepszą babcią była moja mama.

    Pozdrawiam serdecznie Stokrotko
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  28. Wszystko było tak jak piszesz.Babcie ubijały przed domem masło w maselnicy.Piekły olbrzymie chlebki.Dostawałem jeszcze ciepłą,olbrzymią kromkę z masłem.Z odstawionego mleka na kwaśne zbierałem ukradkiem śmietanę.Dziadkowie mówili,że ostatnio krowy dają chude mleko.Podkradałem też z kurnika jajka i wypijałem.Kury się słabo niosły.Z dziadkiem kopałem torf na opał.Bardzo lubiłem to robić.
    Dziadek zbudował przed wojną dużą szopkę.Wszystko w niej napędzane było ciepłem palących się świec.Szopka była wystawiana na Ś.B.N.Szopkę zabrali Niemcy...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję Henryku.
      :-)

      Usuń
    2. Gdy Alicja dowiedziała się,że jej dziadek zmarł,udała się do domu dziadków,aby pocieszyć swoją 95 letnią babcię.
      Kiedy zapytała,jak umarł dziadek,babcia odpowiedziała,
      że miał zawał serca,kiedy kochaliśmy się w niedzielny poranek.
      Przerażona Alicja powiedziała swojej babci,że dwie osoby uprawiające seks w wieku prawie 100 lat z pewnością będą prosić o kłopoty.
      "O nie,moja droga"-odpowiedziała babcia
      "Wiele lat temu,zdając sobie sprawę z naszego zaawansowanego wieku,ustaliliśmy,że najlepszy czas na seks jest,gdy zaczyna bić dzwon w naszym kościele.
      To był ten właściwy rytm.Ładny,wolny i nie męczący rytm,ding i dong,ding i dong".
      Babcia westchnęła,otarła łzy i kontynuowała:"On nadal by żył,gdyby nie przyjechała furgonetka z lodami".
      Miłej niedzieli.

      Usuń
  29. Miałam dwie babcie i dziadka (drugi zginął w Auschwitz). "Moja" babunia miała tylko jedną wnuczkę, mnie, i dwóch młodszych ode mnie wnuków. Mieszkała w domu zbudowanym przez mojego pradziadka, przy głównej ulicy małego miasteczka. babunia mieszkała z ciocią i jej rodziną. Jeździłam do babci na wakacje, na miesiąc, chyba od najmłodszego dzieciństwa. Potem już sama do babci jeździłam autobusem. Babunia przyjeżdżała do nas i mieszkała z nami w zimie, gdy byłam w młodszych klasach podstawówki. Pisałyśmy do siebie listy. Zobaczyła jeszcze swojego prawnuka - mojego synka, zmarłą parę miesięcy później. A druga babcia miała 9 wnucząt , w tym 6 wnuczek, mieszkała blisko tych pięciu. Zawsze miałam wrażenie, że nie jestem dla niej nikim specjalnym. Za to dla dziadka, jej męża, byłam chrześniaczką i często do nas przyjeżdżał i oglądaliśmy wspólnie mapy i atlasy. Myślę, że dziadkowi zawdzięczam zainteresowanie podróżami.
    A tak, jak wspomniała Ela, najwspanialszą babcią i najcudowniejszym dziadkiem byli moi rodzice dla moich synów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny komentarz Haniu!
      Serdecznie Ci dziękuję :-)

      Usuń

Haiku

 Najpierw dwa zdjęcie zrobione przy jednej z głównych ulic w Puławach... Jak podpisalibyście to zdjęcie? Bo mój podpis jest taki: "Oder...