Mam taki zwyczaj, że jak tylko wychodzę z domu to szukam drzew. Szczególnie tych starych. I przyglądam się ich pniom.
I zawsze znajduję coś ciekawego.
I tak wczoraj spotkałam takie pnie na swojej drodze:
I nie wiem czy już dawno powinnam pójść do psychiatry czy jeszcze trochę poczekać???
To się jakoś nazywa to uzależnienie od drzew... ale nie wiem jak... bo na dodatek mam sklerozę...
Ale całkiem chyba nie zwariowałam, skoro zauważyłam też w pobliżu mojego bloku na Skwerze Wiecha-Wiecheckiego taką tabliczkę...
Już się nie mogę doczekać...bo może wtedy przestanę się tym pniom drzew przyglądać...
No, cóż przyroda już nie taka sama jak kiedyś, więc i zwierzątkom się pokićkało. Zdjęcia drzew pobudzają wyobraźnię!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :-)
UsuńNie martw się! Nie tylko Ty doszukujesz się w figurach drzew tego i owego. Jest nas multum a może i jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńDo psychiatry także się nie wybieraj, bo psychiatrzy zajmują kolejki do psychoterapeutów, którzy tworzą właśnie listę oczekujących na wizytę u...
Dzięki serdeczne za podtrzymanie mnie na duchu :-))
UsuńA wiesz, że zaraziłam się chyba od Ciebie?
OdpowiedzUsuńMoże nazwiesz się dendrofilem?
Na pewno nie jest to niebezpieczne, wręcz przeciwnie!
Dendrofil to dewiant, który czerpie przyjemność seksualną z kontaktu z drzewem.:-))
UsuńW zachwycie Stokrotki jest raczej zainteresowanie pięknem kory i rzeźbą pni drzew.
Marek z dziewczynami
Tak z ciekawości zapytam, czy germanofil to seksoholik, bo tych Niemców jest od cholerę i trochę ;)
UsuńSprostuję: „fil – ostatni człon wyrazów złożonych oznaczających amatora lub miłośnika czegoś” i nie ma nic wspólnego dewiantem.
Ale, rozumiem, to miał być żart... ;)
To mówisz Asiu żeby się nie bać???:-))
UsuńMarku z dziewczynami - dziękuję że masz o mnie dobrą opinię:-))
UsuńDeLu - to jak mówisz że nie jestem dewiantką to spoko i luzik :-))
UsuńStokrotko, jeśli dendrofil miałby być dewiantem, co powiedzieć i bibliofilach?
UsuńAsiu - sa tacy, którzy twierdzą, że czytanie książek to ..... zboczenie :-)))
UsuńŻeby nie zwariować w tym pokręconym świecie każdy ma swego malutkiego fioła- jedni przyglądają się namiętnie drzewom, inni chodzą ulicami i gapią się na fasady domów, jeszcze inni wypatrują ptaków. Dopóki nie zacznie się podejmować dyskusji z obserwowanym namiętnie obiektem- wszystko jest w porządku.
OdpowiedzUsuńA widok wędrującej mamy jeżowej z jeżątkami jest wprost cuuuudny!!! Na trawniku pod moim oknem kuchennym na Stegnach mieszkała rodzinka jeży, w takim tunelu utworzonym z hedery.
Aniu - ale ja ptaszynki i kwiatuszki też bardzo lubię, tylko tych pni drzew teraz tak jakoś dużo się zrobiło :-))
UsuńInteresuje Cię wszystko co jest sztuką, więc dlaczego nie miałyby Cię interesować pnie drzew które są rzeźbami?
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
No właśnie - dlaczego nie??? :-))
UsuńPiękne są te pnie drzew. Chciałabym kiedyś zobaczyć wędrująca jeżowa mamę z językami. U mnie ktoś wytępił jeże i nie ma ani jednego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też chciałabym zobaczyć rodzinkę jeży na spacerku :-)
UsuńJaki psychiatra ?? Jak skleroza ??
OdpowiedzUsuńWgapiaj się ile trzeba i jeże wyśledź !! ;o)
Pewnie że będe działać nieustająco :-))
UsuńTeż lubię patrzec na pnie drzew. Tam przecież tyle ciekawych rysunków i płaskorzeźb, jakis tajemniczych znaków (bo moze drzewa porozumiewaja sie za ich pomocą?), dziwnych pęknieć, blizn i zgrubień. Nieprzebrane bogactwo tworów natury. Niech sie nic, co jest dziełem człowieka z naturą nawet nie równa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Stokrotko!:-)
Pani Oldze polecam moją książkę "Ja, z Bajkowa", Wydawnictwo Białe Pióro. Tam rozmawiam ze świerkiem bo drzewa wszystko wiedzą i pamiętają...
UsuńSerdecznie Panią pozdrawiam
Ewa Radomska z Bajkowa
Olgo - nawet nie wiesz jak bardzo mnie ucieszyło to co napisałaś :-))
UsuńPotwierdzam, że książka Ewy Radomskiej pt: "Ja z Bajkowa" jest bardzo wartościowa i piękna. Naprawdę warto ją mieć w swojej bibliotece.
Usuń:-)
Dziękuję za polecenie książki!:-)
UsuńBardzo proszę :-)
UsuńŚwietny post Stokrotko, bardzo pozytywny. Ja dziś zaliczyłem poranny spacer po parku i okolicach - oczywiście w maseczce. Służby jeżdżą i kontrolują. Jak mus to mus. Wszystkiego, co najlepsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Jardianie :-)
UsuńNa Powązkach zwróciłam uwagę na pień z olbrzymimi naroślami. Dowiedziałam się, że to czeczot/czeczota bardzo poszukiwana i cenna w meblarstwie. Bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńNa Starych Powązkach jest wiele pięknych zabytkowych drzew ze wspanialymi pniami.
Usuń:-)
wg. zen to tylko "nieszkodliwe przywiązanie umysłu", zero błędu dopóki o tym za dużo nie myślisz i nie przywiązujesz do tego znaczenia...
OdpowiedzUsuń...
kiedyś niedaleko mnie był znak drogowy (ostrzegawczy) "uwaga na zwierzęta na drodze", tylko zamiast standardowej sylwetki sarny lub krowy były sylwetki jeża i wiewiórki... pewnego dnia zniknął... komu on przeszkadzał?... urzędnikowi - formaliście, czy jakiemuś kolekcjonerowi?... w sumie na jedno wychodzi: jeden i drugi idiota...
p.jzns :)
Tak myślalam że ten ZEN się koło mnie plącze :-))
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńrówno pół wieku temu na studiach z moja koleżanką wdałyśmy się na jakiś czas w działalność studenckiej rozgłośni radiowej. Raz dostałyśmy zadanie aby wieczorkiem chodzić po Wrocławiu, bo to tam się działo i zadawać ludziom pytania jakieś irracjonalne aby zrobić potem z tego rozrywkową audycję. Jednym z pytań jakie wymyśliłyśmy było "Jak rozmnażają się jeże?" I padła odpowiedź, którą do tej pory pamiętam: "Jeże? To zależy ile jabłek na siebie nabierze!"
Audycja wyszła bardzo fajna, koleżanka długo trzymała taśmę z jej nagraniem.
Serdecznie Cię pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
jeże rozmnażają się OSTROŻNIE...
Usuńp.jzns :)
😁😁😁 cudnie! JEZE są śliczne, mają słodkie pyszczki
UsuńStokrotko, ja też kocham drzewa i robię im mnóstwo fotek 🙂 anka
Ewuniu - CUDNE to jest !!!:-))
UsuńPKanalia - nie wyobrażam sobie, że mogłyby się inaczej rozmnażać :-))
UsuńAnko - to bardzo dobrze, jest mi raźniej w tym moim wariactwie :-))
UsuńMasz bardzo pozytywnego "fisia"! 😉
OdpowiedzUsuńNie walcz z nim w żaden sposób!
I poproszę o więcej drzew!
🤗🤗🤗
Jak prosisz, to z pewnością będzie więcej drzew :-)))
UsuńNo, nie wiem... Jak nie wystarczają ludzie to szuka innych obiektów do szanowania, szukania w nich antropologicznych cech i uczyć? To jakby eskapizm od realiów, które się nie podobają.
OdpowiedzUsuńA wiesz że to możliwe???
Usuń:-))
Pocieszę Cię. Na pierwszym zdjęciu od razu dopatrzyłem się umęczonej twarzy Chrystusa. Ale ja już byłem u psychiatry z uwagi na zaburzenia wzroku.
OdpowiedzUsuńI to jest bardzo dobra odpowiedź :-)))
UsuńZ tym psychiatrą jeszcze bym sie wstrzymała 😊 mój mąż lubi sie do drzew przytulac, na szczęście robi to, kiedy nikt poza mną nie widzi:) i twierdzi, że to dla zdrowotności, oczywiście:)
OdpowiedzUsuńEwo - ja też lubię się do drzew przytulać ale do moich własnych na działce...:-)
UsuńWiesz Stokrotko, jednak bezpieczniejsze są dziwne drzewa, niż nieco dziwni ludzie. Z drzewami chociaż można spokojnie porozmawiać :)
OdpowiedzUsuńGabrysiu - ja bardzo lubię sobie porozmawiać z moimi drzewami na działce :-))
UsuńNie wiem, komu Twoje drzewiane obsesje bardziej zagrażają - Tobie, czy jeżom? ;)
OdpowiedzUsuńMyślę Szarabajko że mimo wszystko - nikomu :-)
UsuńJak najwiecej zdjec przyrodniczych-sa radoscia na tym swiecie.. Psychiatra tez czlowiek i lekarz, ale lepiej ufac sobie niz innym. Czekam na zjecia jezykow Malgosia. P
OdpowiedzUsuńBędą i jeżyki Małgosiu ale muszę się najpierw urodzić :-))
UsuńNAtręctwo, obsesja, mania...pewnie wszystko to razem ale jakie to razem jest inspirujace, rozbudzajace wyobraznie, I nieszkodliwe wiec poczekaj z psychiatra. A jeze to bym bardzo chetnie poobserwowala a jeszcze z malutkimi to juz w ogole. Wiec poszerz swoje maniactwo i szukaj tez jeży. Nie zapomnij sfotografowac...
OdpowiedzUsuńNie zapomnę Grażynko - obiecuję :-))
UsuńJa dziś narobiłam zdjęć drzewom przysypanym śniegiem. :)
OdpowiedzUsuńTo z pewnością są to piękne zdjęcia :-)
UsuńJeszcze poczekaj z tą wizytą u psychiatry. Daj pierwszeństwo tym, co mają gorsze przypadłości. Twoją da się znieść i życia innym nie uprzykrza. ;) Każde drzewo jest inne, i właśnie choćby dzięki temu, że ich pnie się różnią. Moja znajoma dokarmiała w tym roku jeże, bo jej się na podwórku osiedliły, ale nie miałam okazji, żeby zapytać, czy zasnęły czy nie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za pocieszenie :-))
UsuńUzależnienie od drzew Stokrotko, fajna sprawa. Wiesz mogłoby to być zaraźliwe, bo nikt by ich niepotrzebnie nie wycinał a wręcz odwrotnie wszyscy sadziliby nowe i byłoby ich coraz więcej i więcej.
OdpowiedzUsuńMasz rację Mario.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję...
:-)
Jesteś podglądaczem?Ja także.Dawniej robiłem to nieśmiało.
OdpowiedzUsuń"Nieśmiałość korony drzew"została udokumentowana w lasach na całym świecie.Jednak naukowcy wciąż nie do końca rozumieją,
dlaczego korony drzew tak często odmawiają dotykania.
W pewnym sensie nieśmiałość korony jest nadrzewną wersją dystansu społecznego...drzewo chroni własne zdrowie.
Drzewa mogą się nawzajem wyczuwać(chemia:)),są w stanie zatrzymać wzrost korony,zanim zostaną zmuszone do szamotania się.Ignorowanie korony drzewa jest jak próba zrozumienia ludzkiego ciała tylko od góry w dół.
Co za wzbogacająca rzecz,gdy ludzie patrzą i patrzą w górę!
https://www.youtube.com/watch?v=l_wXJBERZFE
Czeka mnie wkrótce szamotanie się z choinką...solo:)
https://vimeo.com/151187865
Czekam na cd.magicznych zdjęć!
:)
Będą jeszcze różne zdjecia :-)
Usuń...od pasa w dół.
OdpowiedzUsuńAle co od pasa w dół?
UsuńBłąd w moim komentarzu.
Usuń"Ignorowanie korony drzewa jest jak próba zrozumienia ludzkiego ciała tylko od pasa w dół."
Teraz rozumiem.Ale nie ignoruje korony drzewa, Też jest piękna i ciekawa::-)
UsuńTakie pnie mają pewnie swoją historię. To trochę taka drzewna dusza... Ja czasem tam widzę nawet twarze, więc myślę, że wszystko jest z Tobą w porządku i możesz spać spokojnie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję :-)
UsuńDrzewa są niepowtarzalne. Jedyne w swoim rodzaju
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńStokrotka
Oj, kochana, są zdecydowanie gorsze obsesje!!! Ta jest nieszkodliwa... chyba. Po prostu zwracasz baczną uwagę na fascynującą przyrodę. A może w dobie pandemii można w parku częściej spotkać drzewa, niż ludzi!
OdpowiedzUsuńNo to kamień z serca mi spadl :-)
UsuńBardzo się cieszę!!!
UsuńTo obydwie się cieszymy :-))
UsuńZ takimi obsesjami czy natręctwami nawet bym nie próbowała walczyć, a w prost przeciwnie, niech się rozwijają dalej z jak największym powodzeniem :))
OdpowiedzUsuńNo to nie będę walczyć:-))
UsuńGdybyśmy wszyscy obserwatorzy drzew, chmur i liści na wietrze poszli do psychiatry, to biedak nie miałby czasu zajmować się chorymi!😀
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dalszych ciekawych obserwacji.😘
To cieszę się Halinko że nie jestem osamotniona w swoim "wariactwie"...
Usuń:-)
Nie wiem jak to się nazywa, ale też tak mam :) :)
OdpowiedzUsuńOne (pnie drzew) sa takie interesujące...
Ileż w nich można zobaczyć... To istna sztuka natury...
To prawda Polu - to sztuka natury :-)
UsuńPatrzę na te cudne rzeźby pni jak na wyrytą ich historię życia. Tak jak linie na dłoni, tak te znamiona na pniach drzewa opowiadają różne historie...Jagusiu, zabierz mnie ze sobą do psychiatry chętnie trochę powariuję w dobrym towarzystwie!!! może przeczekamy w kolejce ten beznadziejny okres przejściowy od jednej pandemii do innej? - przepraszam, to idiotyczny żart!
OdpowiedzUsuńJoasiu Kochana!!! To jesteśmy umówione pod gabinetem psychiatry :-)))
UsuńPiękne zdjęcia. Nazwałabym Twoją pasję tęsknotą...
OdpowiedzUsuńPiękna nazwa Czesiu :-)
UsuńLepiej nazwijmy to hobby lub wrażliwością. Ja również uwielbiam patrzeć na drzewa, na ich pnie... tu oczywiście najmilsze wydają mi się pnie brzóz (ze zrozumiałych chyba względów) ale też wierzb i drzew rosnących bezpośrednio nad skarpami rzek, jezior czy stawów... zresztą kora, pnie i korzenie drzew to bardzo popularne faktura rzeźbiarska, więc może w rzeźbie poszukaj źródeł swego zamiłowania do drzew w ogóle.
OdpowiedzUsuńZawsze byłem przeciwny karaniu drzew wczesną wiosną przecinką gałęzi, ogołacaniem koron drzew liściastych (bo bywają też idiotyzmy z przycinaniem jodeł, świerków i sosen). Fatalnie wygląda takie drzewo - tak jakby podcięto mu korzenie. Ale jest pewien wyjątek - to platany, których najwięcej widziałem, ba całe ulice, szpalery, place... we Francji. Platany powinno się przycinać (tak jak winorośl jadalną) i naprawdę warto, aby pocierpiały troszkę do czasu, kiedy zapałają pełnią bujnej zieloności... a i pnie tych drzew mają swój urok, są masywne, gładkie, w różnych kolorach szarości, także ziemistej bieli...
Dziękuję za piękną odpowiedż Kawiarenko Miła :-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNiektórzy nie tylko przyglądają się drzewom, ale nawet z nimi rozmawiają.
Psychiatra zupełnie niepotrzebny, więc "stokrotkuj" Stokrotko do woli, podziwiając drzewa i jeże.
Na Kępie Potockiej w Warszawie ze starych - o naturalnym pięknie pni - wystrugano jakieś rzeźby. Ciekawe, czy spodobało się to mieszkańcom tych pni.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam Cię serdecznie.
UsuńRozmowa z drzewami też mi nie jest obca. Ale rozmawiam tylko z własnymi na swojej podwarszawskiej działce :-))
Na pierwszym zdjęciu są płuca, na drugim nie powiem;) Ja też mam koło siebie na Bemowie taki znk żeby uważać na jeże. Wychodzą sobie na droge często:)
OdpowiedzUsuńTo jak wracasz w nocy na bosaka /bo Ci buty ukradli/ to musisz patrzeć pod nogi :-))
UsuńDokładnie... trzeba uważać:D Licho nie śpi;)
OdpowiedzUsuńA jeże też lubią nocą się włóczyć :-))
UsuńMój mąż kiedyś na naszej działce znalazł jeża z tak zaciśniętym sznurkiem na szyi, że trzeba było dużej ostrożności, żeby między jego skórę, a sznurek wcisnąć nóż. Ale zabieg się udał. Jeż został oswobodzony i wyniesiony do lasu. Pozdrawiam Marysia.
OdpowiedzUsuńPewnie się zaplątał biedulek w ten sznurek.
UsuńDobrze, że udało się jeża oswobodzić.
Pozdrawiam i dziękuję za wizytę :-)
Ela Karczewska.
OdpowiedzUsuńJa też mam słabość do pni. Uwielbiam stare drzewa i zawsze przypatruję się ich pniom. Ja bym to nazwała pasją. Ładniej brzmi.
Tak że jest nas więcej...
😊😊😊
Elu - jak się spotkamy w Miasteczku to pójdziemy poszukać tamtejszych pni...
Usuń:-))
Świetnie. Jesteśmy umówione.
UsuńWąwozy czekają.
SUPER!!!! :-))
Usuń