A właściwie to nie Cyganów tylko Romów. Bo poprawna nazwa to Romowie. W Środkowej Europie tych ubogich przybyszy z Indii nazywano wedle własnych skojarzeń z sektą wróżbitów - Cyganie, Cigany lub Cikani. Europejczykom z zachodu przypominali ciemnoskórych Egipcjan stąd nazwy Gypsy lub Gitano. Z kolei w Szwecji kojarzono ich ze śniadymi Tatarami i nazwano Tartare.
Dopiero w II poł. XX wieku wprowadzono nazwę "Rom" jako pozbawioną negatywnych skojarzeń. W języku romani Rom znaczy "człowiek", "mężczyzna", "mąż". Kto nie jest Romem ten jest Obcym czyli Gadzio.
Przez wieki Romowie strzegli swojej odrębności a ich świat budził lęk i fascynację. Prowadzili wędrowny tryb życia. Wędrowali po świecie w kolorowych wozach i co pewien czas zatrzymywali się na skraju jakiejś wioski lub w lesie. Takie tabory cygańskie znane były wszystkim. Wiadomo też było, że jak Cyganie pojawiają się w okolicy to w gospodarstwach trzeba było zamykać kury w kurniku.... bo jakoś tak nagle ginęły. No i trzeba było bardzo uważać na Cyganki, które przychodziły żeby powróżyć a przy okazji coś wyżebrać albo po prostu ukraść. W tym czasie Cyganie grali w karty i czekali aż ich kobiety przyniosą coś do jedzenia. Z reguły nie pracowali, chociaż niektórzy z nich trudnili się kowalstwem i sprzedażą patelni.
Mniej więcej od 1964 roku zaczęto w Polsce nakłaniać Romów do przejścia na osiadły tryb życia. Zdarzało się wprawdzie jeszcze po tym roku widywać wędrujące tabory cygańskie, ale już bardzo rzadko. Cyganie zaczęli się powoli osiedlać. Spowodowało to niestety i nadal powoduje ich zatargi z miejscową ludnością.
W 1979 roku w Muzeum Okręgowym w Tarnowie powstał osobny dział gromadzący zbiory, dokumentację naukową, oraz ikonografię dotyczącą kultury i historii Romów. Zawiera ona bolesną historię tych ludzi, którzy podobnie jak Żydzi w czasie II wojny światowej podlegali eksterminacji. Przeprowadzano także na nich w obozach przerażające eksperymenty medyczne.
Co roku odbywają się międzynarodowe festiwale kultury romskiej w Gorzowie Wielkopolskim i w Ciechocinku. Bo każdy chyba przyzna, że ich pieśni i tańce - szczególnie te wykonane przez piękne cygańskie dziewczęta - są piękne. Wielkim miłośnikiem i znawcą kultury cygańskiej/romskiej był poeta Jerzy Ficowski. Ten sam, który przełożył na język polski i opublikował wiersze pierwszej cygańskiej poetki Papuszy.
Czy znacie przepiękny, wzruszający film o Papuszy? Jeśli nie, to warto go znależć na YT i obejrzeć.
Z pewnością każdy z Was kto ma trochę "starszy" pesel pamięta wędrujących Cyganów.
A wiecie że w języku romani -"wczoraj" i "jutro" jest tak samo?
Ja mam kilka wspomnień związanych z Cyganami.
Pierwsze...
Jako sześcioletnia dziewczynka spędzałam razem z mamą i siostrą wakacje w małej wioseczce Żyznów koło Strzyżowa w woj.podkarpackim. Mieszkaliśmy w starej wiejskiej chacie bez najmniejszych nawet wygód. Dom był położony tuż nad rzeką. Po drugiej stronie rzeki był gęsty las. A w tym lesie rozłożyli swój tabor Cyganie. Pamiętam doskonale, że każdego ranka gospodarze ostrzegali nas żebyśmy nie szły do lasu bo tam: "Cyganie kradną dzieci". Bałam się okropnie, aż do chwili gdy Cyganki przyszły do nas i zaprosiły nas wszystkich do siebie. Poszłyśmy przed wieczorem na piękne występy i wróciłyśmy zachwycone. Ale następnego dnia gospodyni u której mieszkałyśmy narzekała, że połowa kur jej zniknęła. Zauważyła też brak jakichś srebrnych łyżeczek w kredensie....
I drugie....
Gdy zamieszkałam w bloku w warszawskiej dzielnicy Targówek ze zdziwieniem zauważyłam, że w małych domkach niedaleko mieszkają Cyganie. Nie przeszkadzało nam to, chociaż wieczorami i w nocy zachowywali się bardzo głośno. Trudno też było zachować spokój gdy w "czasach kolejkowych" do sklepów wpadało kilka Cyganek i robiło zakupy bez czekania, przepychając się do lady i nie zwracając uwagi na protesty.
Pamiętam też, że w Szkole Podstawowej w klasie mojego Młodszego uczyła się mała Cyganeczka. Z tego co mówiła wychowawczyni tej klasy dziewczynka była bardzo pilna i szybko wszystko pojmowała. A jak klasa jechała na wycieczkę, to tę Cyganeczkę odprowadzało do autokaru kilkanaście Cyganów i Cyganek. Niestety, edukacja Cyganeczki skończyła się na czwartej klasie. Widocznie Cyganie stwierdzili, że dziewczynka nie musi się już więcej uczyć.
I trzecie...
Do dzisiaj gdy jestem w Miasteczku czyli w Kazimierzu Dolnym .... widzę na Rynku Cyganki, które zaczepiają turystów i usiłują im wróżyć...
-------------------------------------------------------------------
Napiszcie proszę czy zetknęliście się w życiu z Cyganami.... to znaczy z Romami. I jakie Wam pozostały wspomnienia po tych spotkaniach.
A tutaj hymn romski:
https://www.youtube.com/watch?v=ARpT-vAnFxk
W latach 50.tych do Bartoszyc, gdzie mieszkałem, każdego roku zajeżdżał cygański tabor i pozostawał tam nawet przez miesiąc. Mieli tam swoją łąkę, a wolnych miejsc w tym czasie wśród ruin powojennych było wiele, gdzie koczowali. Bywałem (berbeć 7. czy 8 letni) w ich obozowisku niemal codziennie. Siadywałem przy ognisku ich wieczorami, karmili mnie i moich dwóch kolegów, słuchałem ich pieśni i przyglądałem się tańcom. Nawiązałem przyjaźnie, które nie przetrwały - a szkoda.
OdpowiedzUsuńBo chyba przyjażnie z Cyganami nie są możliwe...
UsuńEraz podobno, Ja osobiście nie widziałam, na Pradze mieszka dużo Cyganów. Ciągle trzymają się osobno i razem. Ciągle są odrębna kulturą. Może tam na Pradze można jeszcze jakaś Cygankę prosić o wróżbę z dłoni, oczu.
OdpowiedzUsuńNa Targówku już nie widuję Cyganów....
UsuńJaguniu,
OdpowiedzUsuńz cyganami to jest trochę problem - z jednej strony ogromnie malownicza ludność - te tabory, które dobrze pamiętam jak rozkładały się w Legnicy nad Kaczawą, stroje, śpiewy, uroda młodych cyganek, z drugiej strony natarczywość na ulicy gdzie czasami trudno było przejść bo obstąpiło cię parę naraz i "powróżyć, powróżyć" i nie można się było wyrwać z tego kręgu uciekając się nie raz nawet do ostrej reakcji aby wreszcie dały spokój. We Wrocławiu tuż po wojnie dużo mieszkań w samym centrum czyli wrocławskim Rynku było zasiedlonych... Cyganami. Nie wiem kto z władz wpadł na taki pomysł bo po pierwsze jest to lud wędrujący, który ciężko adaptuje się do osiadłego życia, a po drugie danie im mieszkań w Rynku to jakaś koszmarna pomyłka. Potem ich stopniowo wysiedlano, ale jeszcze w latach - początek 2000 roku - raz szukając kogoś weszłam przypadkowo do kamienicy tuż koło Teatru Współczesnego we Wrocławiu - ruina - dzieci siedzące na parapecie okien bez okien - klatka schodowa zrujnowana, drzwi do mieszkań w okropnym stanie więc wyobrażam sobie w środku...Nie można zmieniać natury ludzkiej - tabor i wędrówka to ich życie i to należy uszanować...
Pozdrawiam
Ewa z Bajkowa
PS. No już dobrze...
Masz rację. Dla Cyganów osiedlenie i stały dom to klęska. Oni mają we krwi wędrowanie.
UsuńDziękuję Ci bardzo za wizytę.
Ja pamiętam, oczywiście. Z doświadczeń osobistych nie mam złych skojarzeń, choc nie lubię namolności Cyganek na kazimierskim Rynku. Miałam uczniów pochodzenia romskiego, tak samo różnych, jak inne dzieci, jedni zdolni i pracowici, inni nie. Co do nazwy - sami Romowie nazywają siebie Cyganami, nie wiem, jak to z tym nazewnictwem jest.
OdpowiedzUsuńAle generalnie podobno Romowie denerwują się jak się ich nazywa Cyganami.
UsuńMoze teraz, kiedyś sami tak o sobie mowili, ale zyjemy w czasach poprawnosci politycznej, zatem, Romowie:)
UsuńTu znalazlam cos na temat:
Usuńhttps://gorzow.wyborcza.pl/gorzow/1,36844,14234030,Cygan_czy_Rom__Oto_jest_pytanie.html
Może Ewo...
UsuńDziękuję Ci bardzo Ewo.
UsuńMyślę, że tak jak nie ma róży bez kolców, tak i nie ma narodu, bez zalet i przywar. Posłuchajmy jak się bawiono w PRL:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ql_OD7tU68c&list=RDSVP19-Iz6-8&index=8
Oczywiście że folklor cygański jest piękny.... chociaż mało zróżnicowany...
UsuńZ dzieciństwa pamiętam, że gdy w okolicy pojawiał się cygański tabor na okoliczną ludność padał blady strach. Ludzie się ostrzegali, zamykano wszystko co się dało i pilnowano dobytku. Później z czasów gdy Romów osiedlano pamiętam przygnębiający widok zdewastowanych budynków. I to , że lepiej było omijać szerokim łukiem miejsca ich koczowania bo zamieszkiwaniem trudno było to nazwać.
OdpowiedzUsuńPodobno do dzisiaj dzielnice cygańskie to obraz nędzy i brudu...
UsuńA jednocześnie bogaci mają piękne domy a nawet pałace.
swego czasu miałem relacje z Cyganami /Romami/ w Budapeszcie, bardzo cywilizowani jak na stereotyp "cygańskości"...
OdpowiedzUsuńbardziej "typowych" Cyganów spotykałem potem na dawnym Stadionie /prowadziłem tam bar/, panowie handlowali patelniami, zaś panie okradały przyjezdne na zakupy Rosjanki... mnie rzecz jasna nie okradały, bar był bezpieczny, byłem "swój", "miejscowy", więc nie ja byłem "zwierzyną" i miałem z tymi ludźmi nawet dość sympatyczne układy...
w tamtych czasach na ulicach było też sporo żebrzących Cyganów z Rumunii, tych się po prostu omijało, ale wiem, że wśród innych (polskich) Cyganów mieli fatalną opinię, uchodzili za najniższą "kastę"... w pewnym okresie okupowali poczekalnię na Dworcu Wschodnim, miasto było bezradne, nikt nie wiedział, jak sobie z nimi poradzić... wreszcie problem rozwiązała policja rękoma gangusów z Pragi, ponoć była niezła bitwa i rumuńscy Cyganie przenieśli się nad Wisłę w okolice Tarchomina... tą "kolonię" z kolei już spacyfikowała jedną akcją policja i straż miejska, niemniej jednak też nie od razu...
...
za to tabor widziałem tylko raz jako dzieciak... to był tabor - monstrum, zaś dokładnie wielkie obozowisko ciągnące się kilometrami wzdłuż drogi Belgrad - Nisz w dawnej Jugosławii... widać było całe spektrum od prymitywnych szałasów, wozów /niektórych nawet kolorowych, jak w piosence/, koni, do wypasionych aut i nowoczesnych /jak na owe czasy/ przyczep campingowych... nie wiem, co oni tam tak tłumnie wtedy robili, ale całość robiła wrażenie...
p.jzns :)
To już wszystko wiem i rozumiem - Ty taki pół-Cygan jesteś :-))
UsuńOczywiście że pamiętam tabory cygańskie. A nasza Kasia do dzisiaj tańczy i śpiewa jak Cyganka to znaczy jak Romka:-))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat zapodałaś!
Marek z dziewczynami
To rozumiem że się podoba ten temat???
Usuń:-))
Właściwie to przez prawie całe moje przeszło sześćdziesięcioletnie życie w moim otoczeniu żyło bardzo dużo Cyganów. Od powodzi w 1997 roku jest ich mniej, albowiem przez nasze osiedle przeszła fala powodziowa i rozebrano część zniszczonych kamienic w których licznie mieszkali Cyganie.
OdpowiedzUsuńBo nie wiem czy ci wiadomo Stokrotko, że Wrocław stolicą Cyganów jest :) Tu link do artykułu na ten temat: https://gazetawroclawska.pl/wroclaw-stolica-romow-mieszka-ich-u-nas-najwiecej-w-polsce-jak-zyja/ar/878286.
Takie moje wspomnienie związane z Cyganami. Na przełomie wieków chodziłam na spacery z pieskiem do Parku Słowackiego, przebywała tam prawie codziennie cygańska grupka. Była wśród nich, bardzo agresywna wróżąca kobieta. Jej agresja skierowana była do odmawiających jej wróżenia. Starałam się omijać ich szerokim łukiem, jednak raz mi się nie udało. Odmówiłam wróżenia, ło!!!!!!!!!! Jak ona mnie sklęła!!!!!!!!!!!!
W tym samym parku spotkałam się z nią kilkanaście lat później, jakieś z pięć lat temu siedziałam na ławce i ona się do mnie przysiadła, oczywiście aby mi powróżyć. Powiedziałam jej że mam tylko 5 zł i ona mi za tego piątaka powróżyła, jednakoż jej wróżba jakobym miała w glorii i chwale tańczyć na salonach, do tej pory się nie spełniła ;)
Mario - pojęcia nie miałam, że Wrocław jest stolicą Cyganów.
UsuńDziękuję Ci serdecznie :-)
Na naszym dużym cmentarzu komunalnym na Osobowicach, zaraz przy wejściu głównym są duże rodzinne grobowce cygańskie. 1 listopada ucztują przed nimi rodziny zmarłych pochowanych w tych grobowcach.
UsuńDziękuję raz jeszcze Mario.
UsuńNa Biskupinie mieszkali, w takich barakach, ale wysiedlono ich, kiedy zaczela sie budowa nowego kosciola. Pamietam, jeszcze w krakowskich czasach, opowiadalo sie legendy o tym, jak Cyganie dostali (przymusowo) mieszkania w Nowej Hucie i palili ogniska na podlodze w kuchni... Ale co sie dziwic, to wolny narod byl.
UsuńMają we krwi ten wędrowniczy tryb życia - i to pewnie dlatego tak się zachowywali.
UsuńJa mam taki pesel, że pamiętam jeszcze tabory! Niewiele, ale jeszcze Cyganie podróżowali siejąc postrach przed kradzieżami. Potem często Cyganki odwiedzały moją wieś zachodząc do domów, próbując wróżyć lub coś sprzedać lub... ukraść. Gdy byłam w skansenie w Olsztynku widziałam piękny, ozdobny wóz taboru cygańskiego dla ich króla. Fajny temat wybrałaś, bo ich kultura jest piękna!
OdpowiedzUsuńTo prawda Urszulko, że tańce i pieśni cygańskie są piękne :-)
UsuńZetknąłem się z Romami na studiach na Akademii Świętokrzyskiej - teraz to UJK. Przechodząc głównym traktem - ulicą Sienkiewicza - oferowały Panie wrażenie. Jeszcze ich można spotkać w Krakowie, i innych większych miastach. Pozdrawiam Stokrotko :)
OdpowiedzUsuńJardianie - coraz rzadziej się Romów spotyka...
UsuńPozdrawiam również.
Ale temat wybralaś! chyba wszyscy mamy jakies zdarzenia zwiazane z Cyganami. Moje pierwsze zwazane jest z miejscem gdzie się urodzilam na Opolszczyznie, pamietam tabory ktory przejezdzaly przez wies, moj ojciec, ktory prowadzil szkole sla doroslych z internatem dawal garnki kuchenne szkoly do latania i pamietam, ze raz te laty roalecialy sie przy pierwszym gotowaniu. W Kaziemierzu zawsze uciekam na widok Cyganek na rynku, sa bardzo nachalne. Dwa lata temu w Paryzu, bylam tam z bratem, nabraly go zyganki na jakas fundacje, zanim dotarllam do niego widzac co sie dzieje, moj brat jest bardzo miekki, wyrwaly mu z reki 20 euro...za chwile w innym punkcie miasta znowu spotkalismy sie z Cygankami opowiadajaca tę sama historie fundacyjna i wtedy ja zareagowalam bardzo gwaltownie zanim moj brat otworzyl usta, wtedy Cyganla obrzucila mnie wszelkimi przekleństwami jakie tylko znała.
OdpowiedzUsuńKilka tygodni pozniej, juz w Warszawie, na Nowym Swiecie, znowu Cyganki z opowieścia o fundacji, znowu zareagowalam gwaltownie..
Wiec trudno miec jakies bardziej przyjemne wspomnienia. Nie wiem....
No niestety Grażynko - Cyganie lubili i nadal lubią oszukiwać.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję :-)
Oj, ta Cyganka z Kazimierza byłaby pusciła z torbami moja koleżankę, która była bardzo ciekawa przyszłości i płaciła jej kolejne stówki :) A ja fotki miałam robić tylko. I robiłam, zdziwiona...
OdpowiedzUsuńA tabory pamiętam jeszcze gdzieś pod miastem, na odludziu. Widziałam je zza okna pociągu, którym dojeżdżałam często.
Polu - Cyganki wyczuwają podobno kogo mogą naciągnąc czy po prostu okraść.
UsuńSerdeczności :-)
Romowie kiedyś, a dzisiaj, to dwa różne światy.
OdpowiedzUsuńFilm Papusza widziałam, prowadziłam tez kiedyś zajęcia o tej poetce.
Spoczywa na naszym cmentarzu.
W szkole mamy sporo romskich dzieci, są bardzo grzeczne, ale priorytetem romskich rodzin nadal jest ich tradycja, a nie polska szkoła.
jotka
No tak Asiu - czytałam że w Twojej okolicy mieszka wielu Romów.
Usuń:-)
Osobiście nie miałam do czynienia z Romami. Mojej matce raz Cyganka powróżyła ponoć się spełniło. Dużo dużo później matka od młodego Roma kupiła patelnię, bo twierdziła, że robią najlepsze. Jakie badziewie kupiła, przekonała się w czasie smażenia kotletów na obiad. Od tego zdarzenia nie miała dobrego zdania o Romach. Natomiast ja i siostra bardzo lubiłyśmy oglądać Festiwal Muzyki Romskiej(czy jak to się nazywało). To piękny naród z ciekawymi obyczajami, ale chyba nadal nie przystosowany do osiadłego trybu życia, choć wozy zostały zastąpione autami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację Iwono - teraz bogaci Romowie jeżdżą "wypasionymi" autami.
UsuńA folklor mają faktycznie piękny...
Pamiętam z czasów dzieciństwa - a na cmentarzu w moim rodzinnym mieście ich grobowiec jest tak olbrzymi i wyzłocony, że z daleka go widać. Nie mam jednak dobrych skojarzeń mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńMyślę Gabrysiu że mało kto ma dobre skojarzenia związane z Cyganami...
UsuńJako wiekowa osoba pamietam tabory cyganskie na haldach kolo kopalni. Nie wzbudzali niecheci, dzieci zanosily paczki z rzeczami i codziennie od wiosny do jesieni odwiedzlusmy oryginalnych przybyszow. Gdy dostalismy mieszkanie we Wroclawiu na sasiedniej ulicy mieszkali Cyganie/do czasu wybudowania kolejnych blokow/Z zazdroscia patrzylysmy, osiedlowe mamy, jak cyganskie szorowaly dzieci w baliach na powietrzu-nasze ciagle lapaly infekcje. Ale w kawiarnianych ogrodkach w Rynku nachalne byly kapele cyganskie i ich kobiety. Maria wspomniala o grobowcach-w centrum Chorzowa byl pochowany krol cyganski, to byl palacyk nagrobny, a nam dzieciom bardzo sie podobaly uczty z duchami zmarlych. To juz przeszlosc. Smieszy mnie poprawnosc polityczna nie tylko wobec Cyganow, ale nawet Murzynka Bambo. Czysta hipokryzja slowna przy ogarniajacej swiat brutalnosci, ale latwiej byc szlachetnym w gebie. Jaki bedxie nastepny temat? Malgosia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję Małgosiu za Twoje "cygańskie" wspomnienia.
UsuńTemat następny się rodzi...:-))
Ale fajny temat, ale teraz nie mam czasu więc tylko macham!!!!
OdpowiedzUsuńTo jak znajdziesz chwilę to wpadnij i napisz coś:-)
UsuńMuzyka cygańska, tańce, cudownie kolorowe spódnice - uwielbiam. Kiedy Mały był bardzo mały pod Pałacem Kultury siedziałam na ławce czekając na siostrę, podeszła młoda Cyganka z malutkim dzieciątkiem, bardzo podobnym do mojego synka. Zachwyciłam się mówiąc, że śliczny i wygląda jak mój maluszek, dałam jej - bez wróżenia - na mleko dla dziecka. Ona wtedy powiedziała, że mam dobre serce i długo żyć będę, czyli 82 lata. Przyjęłam do wiadomości, a jak skończę te 82 to się będę martwić o resztę :))) Moją ciocię Herminę (dziś na fotce u mnie) okradła Cyganka udająca, że jest w ciąży, ciocia pojechała tramwajem za nią do obozu i odzyskała ukradzione rzeczy! To opowiadał mi tata, a działo się w Krakowie. Za mojego dzieciństwa mówiło się "wycyganić", "ocyganić", "ty cyganie" itd.
UsuńA młode Cyganki są śliczne :)
Kochana jesteś Anko !!!!
UsuńOczywiście, że pamiętam, kiedyś było ich pełno w Warszawie.Mnie to ich jest po prostu żal, to nomadzi. I wszędzie im jest źle gdy muszą sterczeć w jednym miejscu. Starają się za wszelka cenę utrzymać swe dawne zwyczaje, wolność przemieszczania się po świecie, mieć swobodę przekraczania granic i wszędzie są przepędzani lub spychani w swoiste getta. Na Słowacji mieszkaliśmy
OdpowiedzUsuńna osiedlu wybudowanym właśnie dla Cyganów i nasz gospodarz był Cyganem. Bardzo fajny facet!
A wiesz że ja w Tatrach Slowackich w Novej Lesnej też u Cyganów mieszkałam? Przypomniałaś mi o tym:-))
UsuńByłam i w Nowej i w Starej Lesnej.I zimą i latem.
UsuńTo pewnie Twój Taternik wchodził na Łomnicę a Ty w Skalnatym Pleso na niego czekałaś :-)
UsuńNa Łomnicy był nim mnie poznał- ja kazałam wybierać- albo lina i wspinaczki albo ja.I wybrał, sierota, mnie-współczuję mu do dziś;)
UsuńI dobrego wyboru dokonał :-))
UsuńNo przecież! To był koniec lat 50-siątych ubiegłego wieku! Mieszkaliśmy prawie na skraju bagnisk i lasu, w maleńkiej wsi koło Pelplina. Przez kilka lat, wiosną, podążający taborem Cyganie, zatrzymywali się na kilka dni. Obozowisko na leśnej polanie było dla nas, dzieciarni, czymś nadzwyczaj ciekawym. Nie raz i nie dwa podkradaliśmy się, aby słuchać muzyki, podziwiać tańce, czy obserwować jak są podkuwane konie! I żadna siła nam nie dała rady, nawet ewentualne pupowstrząsy. Wszak dorośli pilnowali obejść, zwłaszcza kurników!
OdpowiedzUsuńPóźniej, po wielu latach, w miasteczku, w którym zamieszkałam po szkołach, zobaczyłam ich znowu. Byli już zasymilowani, ale zawsze razem i w dystansie do pozostałych mieszkanćow! Ale i wtedy , ogromną sensacją było to, ze jedna z "naszych"
Dziewczyn wydała się za Cygana!
Ale masz super wspomnienia Fuscilko :-)!!!
UsuńTaborów nie pamiętam, wychowana w mieście to pewnie nie mogłam ich widzieć, bo gdzie by się mieli rozbić, na rynku?.... Pamiętam tylko Cyganki zaczepiające ludzi na ulicy, żeby im wróżyć.
OdpowiedzUsuńA wiesz że Cyganie rozbijali tabory na przedmieściach Warszawy...???
UsuńNie mam zbyt wielu skojarzeń ani złych, ani dobrych. Pamietam cyganki starające się wróżyć ale to chyba każdy ze starszym peselem pamięta. Jeśli dobrze pamietam to mieli jakiś swój zespół folklorystyczny, który była całkiem popularny.
OdpowiedzUsuńDziś jednak prawdziwych cyganów już ńie ma...i z tym tekstem najbardziej Cyganie mi się kojarzą.
Prawdziwych Cyganów może już nie ma, ale jednak są Cyganami czy też Romami...
UsuńTeż pamiętam z dzieciństwa, kiedy straszono dzieci ,że zabiorą je cyganie, gdy będą niegrzeczne. Jako nastolatka wróżyła mi nachalna cyganicha,przez którą prawie straciłam zegarek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
To prawda, że Cyganki potrafią być bardzo namolne.
UsuńDziękuję i pozdrawiam
Romów znam bardzo dobrze. Osobiście. Niedaleko mnie w moim mieście jest Romska dzielnica. Tyle, że oni wcale nie chcą, żeby nazywać ich Romami :) Z poprawności politycznej, bo już nie wiadomo, jak ich nazywać, żeby nie czuli się urażeni :) mówi się dzielnica Moro :) To inny świat, inna kultura, inna filozofia życia. Kiedyś uwodził mnie młody Rom. Diabli wiedzieć czemu. Prosto wytłumaczył mi ją: "Tak się śpieszycie, gonicie, a życie jest po to, żeby się nim cieszyć". No, jednym słowem frajerzy :)
OdpowiedzUsuńPiszesz, że "przełożył" na polski. To nie tak. Romowie nie mają języka pisanego. On zapisał po polsku słowny przekaz. Romskie dzieci świetnie śpiewają i grają na różnych instrumentach, w ogóle są bardzo muzykalne. Ale nie potrafią wysiedzieć na lekcjach. Mają bardzo słabą sprawność graficzną, bo po co im ona? Fizycznie, jeśli już pracują, to kobiety. Mężczyznom to uwłacza. Oni są od grubszych interesów. Czemu dziewczynka skończyła edukację w 14-tym roku życia? Bo wyszła za mąż :)
Sposobów na wyłudzanie z socjalu kasy nie opiszę, żeby nie wzbudzać niechęci rasowej, ale są naprawdę pomysłowi. Nie widzą w tym niczego złego.
Szkoda mi dzieciaków. Niektóre są naprawdę inteligentne, ale społeczność nie pozwoli im tego wykazać, nie pozwoli im się zintegrować.
Piękne "wypracowanie na temat".. :-))
UsuńSerdecznie Ci dziękuję Szarabajko.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPamiętam tabory cygańskie. Chodziliśmy do lasu oglądać. To było w dzieciństwie. Z lat dorosłych pamiętam Cyganów przyjeżdżających do straży pożarnej bielić kotły polowe. Przyjeżdżali samochodami, a to były czasy, kiedy tylko komendant miał Syrenkę i ktoś tam jeszcze Trabanta. Poza tym innych zmotoryzowanych nie znałam. W księgowości, gdzie podpisywali umowę, zawsze ginęły długopisy. Z okienka kasowego zabierali długopis razem ze sznurkiem. Za nazywanie Romami obrażali się i coś wykrzykiwali grożąc pięściami.
Pozdrawiam serdecznie.
Czyli nie masz dobrej opinii o Cyganach...
UsuńPozdrawiam również i dziękuję.
To nie opinia, to wspomnienia. Obrazki, jakie zapamiętałam.
UsuńOczywiście że tak. Ale na podstawie nienajlepszych wspomnień powstało coś w rodzaju opinii.
UsuńPamiętam jeszcze tabory cygańskie, choć byłem wtedy dzieckiem. Później sporadycznie spotykałem Cyganów bez złych konsekwencji dla mnie.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie inna kultura dopuszczająca "kradzieże", bo Cyganie w inny sposób pojmują świat (świat należy do nich, do każdego człowieka) i prawo własności. Dla współczesnego Europejczyka - niecygana - kwestia małżeństw zawieranych przez młodziutkie Cyganki, porywanie dziewcząt, czy też oczywista dyskryminacja kobiet, to zwyczaje, z którymi niezwykle trudno się pogodzić i chyba taką odskocznią czy usprawiedliwieniem dla tej nacji jest obecna w genach tych Ludzi miłość do muzyki i tańca. Nie ukrywam, że i ja wolę patrzeć na ten naród pod kątem jego kultury muzycznej. Byłem swego czasu z uczniami w Słowacji, gdzie realizowaliśmy wielonarodowościowy projekt, którego gospodarzami byli słowaccy Cyganie; dodać muszę - ci Cyganie, którzy wykazywali największą chęć przystosowania się do kultury europejskiej. Jak zapewne wiesz, w Słowacji istnieje problem z asymilacją tego narodu. Projekt wypadł dobrze, aczkolwiek, jak sądzę, Cyganie są dopiero na początku tej integracyjnej drogi ku nowoczesności, a myślę też, że pewna Ich część nie dostosuje się nigdy do życia w "normalnym", europejskim społeczeństwie.
Dziękuję Kawiarenko.
UsuńCzytałam o Cyganach na Słowacji. Jest tam faktycznie dużo lepiej, ale chyba i tam = jak uważasz - nigdy się Cyganie nie zaasymilują...
Faktycznie najlepiej jak tańczą i śpiewają...
Brak asymilacji pozwala zachowac tozsamosc, ale jednoczesnie jest zrodlem tragedll/sztetle w czasie wojne/Czytalam o zahubieniu Tuwima przed wojna:nekany w kraju szukal tozsamosci w Izraelu, a byla nim przeciez polszczyzna. To trudne sprawy i bardzo zlozone. Malgosia.
UsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam Małgosiu - to jest bardzo skomplikowana sprawa.
UsuńA wiesz Stokrotko że w młodości miałam przyjaciółkę Cygankę.
OdpowiedzUsuńNiestety przestała być moją przyjaciółką bo mnie okradła i ślad po niej zaginął.
Ela
To bardzo przykre Elu. Wyobrażam sobie jak to przeżyłaś.
UsuńPozdrawiam
Pamiętam jak przed katami zamienili w chlew okolice Dworca Wchodniego w Warszawie. Widziałem jak mały Rom napluł starszej kobiecie w twarz, bo chciała mu dać bułkę z kiełbasą, a on brał tylko pieniądze. Pamiętam jak w Lublinie chciał dorosły ukraść mi walizkę z moim całym "dobytkiem", gdy jechałem do pracy na Mazury... wiem, ile utrapień administracyjnych przeżyłem, gdy w moim rejonie szkolnym miałem nieszczęście mieć uczniów romskich.
OdpowiedzUsuńWiersze ich poetki, Papuszy, której nie znają, są piękne - pachną ogniem, lasem i naturą...
A poza tym Romowie / Cyganie są wspaniali... Z DALEKA...
Pierwsza część Twojego komentarza jest smutna.
UsuńDruga część - prawdziwa chociaż też smutna.
Pozdrawiam i dziękuję.
Pani Stokrotko - ja wyczytałam że Edyta Górniak jest w połowie Cyganką...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią serdecznie
Kasia
To prawda Kasiu.
UsuńI ja Cię pozdrawiam :-)
Najwybitniejszy gitarzysta wszech czasów Django Reinhaedt.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=vVsC4UNYOHM
Siódme przykazanie powiada:"Nie kradnij!!"
Każdy zaś Cygan pomny jest na przykaz ojca swego rodu:
"Siódme-żyj jak możesz".
Tradycji nie można hańbić.
"Siódme nie kradnij!!"Właśnie w nocy okradli skarbonkę
przy tutejszym małym ZOO,gdzie ja i moje wnuki wrzucaliśmy
pieniądze.Polska tradycja,czy Cyganie?
W latach 50.ubw.po G.Sowich wędrował Cygan,
który handlował końmi.Inny Cygan bielił garnki.
Diament wśród Polaków i Romów Michaj Burano.
https://www.youtube.com/watch?v=FTNjJokZo-0
Michaj Burano faktycznie był diamentem wśród Polaków i Romów...
UsuńSerdecznie Ci dziękuję Henryku.:-)
Michaj Burano - właściwie Wasyl Michaj, ps. m.in. John Mike Arlow, Michael Michaj, Steve Luca urodzony w Uzbekistanie, mieszka w USA... Polak...hmmm...powiedzmy... Znam natomiast "prawdziwych Polaków" wątpiących w polskość Kopernika, Chopina, KOściuszki, Boduin de Courtenay`a i Lema...
UsuńNo niestety różnie to bywa....
UsuńPamiętam z dzieciństwa, że strasznie bałam się, że MNIE ukradną. Nie myślałam o tym, że mogą ukraść cokolwiek. Bardzo przeżywałam, że mogą ukraść akurat mnie :)
OdpowiedzUsuńBo podobno zdarzało się im ukraść dziecko.... chociaż swoich mieli dużo.
Usuń:-)
W czasach mojego dzieciństwa pojawiali się od czasu do czasu w moich okolicach handlując patelniami albo ostrząc noże i nożyczki. Pamiętam, ze Mama bardzo sobie owe patelnie ceniła. Kilkanaście lat potem na Plantach w Krakowie wróżyła mi pewna Cyganka.Nic z tego, co wywróżyła się nie spełniło.I nie spełni, bo prorokowała mi troje dzieci a mam jedno!:-)
OdpowiedzUsuńNatomiast inna Cyganka, dawno temu, wywróżyła mojemu Tacie, że spokojnie dożyje 90 lat.Jak na razie Tata ma 82 lata i trzyma sie wspaniale, wiec bardzo chcę wierzyć owej Cygance!:-))
Bo z tymi cygańskimi wróżbami to różnie Olgo bywa :-)
UsuńWitaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńPoczytałam komentarze i muszę przyznać, że jestem szczerze zdziwiona ogólną niechęcią do tej akurat nacji. Nie kojarzę negatywnych zachowań, których nie mogłabym przypisać również nie-Cyganom, a gdy mieszkałam na Starym Mieście, uliczka romska była niemal po sąsiedzku. Może nie było między naszymi społecznościami familiarnych stosunków, ale też nie zialiśmy do siebie nawzajem wrogością. Nie dzieliliśmy nikogo na "naszych" i "tamtych". Złodziej był po prostu złodziejem, pijak - pijakiem, a naciągaczka - naciągaczką, i nacja nie miała tu nic do rzeczy.
Pozdrawiam:)
Bardzo mnie to cieszy Leno, że masz dużo lepszą opinię o Cyganach niż inne osoby, które zostawiły komentarze.
UsuńSerdeczności :-)
Ponieważ mam dobrą opinię o każdym, i tak pozostaje, chyba, że ktoś sam ją sknoci:)
UsuńPozdrawiam:)
Leno - moje uznanie !!!!
UsuńOczywiście spotykałam Cyganów i pamietam cygańskie tabory, ale nie o tym chciałam pisać. Drażnią mnie występy grupy Don Wasyla, bo uważam, że to spłycenie i zwulgaryzowanie bogatej i pięknej kultury romskiej.
OdpowiedzUsuńTaki z niego Don jaki Wasyl. W Cichocinku wybudował sobie "skromny" pałac. Przez to, gdybym mógł, ogłosiłbym Ciechocinek Światową Stolicą Romskiego Kiczu. A wędrowne i kwieciste tabory także pamiętam. Kradzione u sąsiadów kury i kilkuletnich chłopców tańczących coś czardaszopodobnego przed dworcem kolejowym również.
UsuńByło...minęło... Wróci[bo zmierzamy uparcie do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku].
BBM - całkowicie się z Tobą zgadzam jeśli chodzi o występy Don Wasyla.
UsuńAtylla Hun - też się zastanawiam co do nas wróci i kiedy...
UsuńOczywiście że pamietam. W dzieciństwie z zachwytem obserwowalismy z innymi dziećmi jadące tabory, które potem miały postój ok. 1 km od naszego domu. I pamiętam, że handlowali patelniami. Pozdrawiam Jagódko.
OdpowiedzUsuńDziękujęi również pozdrawiam :-)
UsuńWitaj kwietniem pletniem Stokrotko
OdpowiedzUsuńOczywiście, że pamiętam. Jak byłam mała, to mieszkali gdzieś w pobliżu. Jednak jest to takie mgliste wspomnienie, bez negatywnych akcentów.
Pozdrawiam nadzieją na ciepły i zielony kwiecień
Serdecznie Ci dziękuję Ismeno:-)
UsuńJak byłam mała to Cyganie chodzili po domach i namawiali naa kupno różnych rzeczy. Ludzie zawsze się bali, że zostaną przez nich okradzeni. Dawno nie widziałam Roma, ale w pobliskim mieście na cmentarzu mają swoje grobowce, duże, robią wrażenie. Film o Papuszy oglądałam na studiach.
OdpowiedzUsuńI pewnie Ci się film o Papuszy podobał. ....
UsuńPewnie, że tak.
Usuń:-)
UsuńTabory cygańskie pamiętam doskonale.
OdpowiedzUsuńJakieś 800m. od naszej leśniczówki była piękna polana, na której cygańskie tabory rozbijali swoje obozowiska.
Z tego co pamiętam tylko tabor Lowarów (po polsku Koniarzy) mógł się tam rozbijać, innych ojciec z gajowymi gonili gdzie pieprz rośnie, bo za dużo było na nich skarg ze wsi, ze kradną.
Z tego wniosek że nie wszyscy Cyganie kradną.... albo że nie wszyscy kradną tak samo...:-)
UsuńNo pewnie, że pamiętam.:)
OdpowiedzUsuńCyganki wchodziły na podwórko i już od furtki zaczynały wróżyć.
Babcia częstowała ich kompotem, ale musiała mieć oczy wszędzie. Bo czasem zdarzyło się, że jakaś kurka lub kaczka zniknęła.:)
Pozdrawiam ciepło!
No właśnie - radośnie witaliśmy Cyganów, ale oczy musieliśmy mieć "naokoło głowy"
UsuńSerdeczności Basiu :-)
Wakacje u Bieszczadzkich Dziadków to i Romowie w życiorysie...;o)Jedyny czas kiedy drzwi domu zamykało się na klucz...;o)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak Romowie nie byli godni zaufania....
UsuńZnam taką jedną Romską rodzinę, mieszkają po sąsiedzku. Moja starsza córka chodzi do klasy z ich dziećmi - bliźniaki David i Wenecja tak mają na imię. Nawet znośni są.
OdpowiedzUsuńTo fajnie Kasiu :-)
UsuńUwielbiam przyglądać się Cyganom. Kocham ich kulturę. Boję się ich jednak. Mam we wspomnieniach z dzieciństwa to, co mówili dorośli- Cyganie kradną, porywajà dzieci… Jednocześnie byłam nimi zafascynowana. Mieszkałam w małym miasteczku, na jego obrzeżach. Niedaleko był park do którego w latach 70- tych zjeżdżały kolorowe wozy taboru cygańskiego. Moja babcia była krawcową i szyła w domu. Czasem przychodziły Cyganki i prosiły o uszycie tych ich falbaniastych długich spódnic. Ja z poziomu podłogi patrzyłam zafascynowana w górę na te piękne kobiety. Dłonie brzęczały przy każdym ruchu, tyle było na nich bransolet. Długie kolorowe suknie, ciężkie kolczyki, korale.. Dla małej dziewczynki to były sceny z baśni. Oczywiście, gdy przez okno było widać, że się zbliżają, padało hasło- uwaga, idą Cyganki.
OdpowiedzUsuńKtóregoś roku Cyganki zostawiły materiał, ale nie wiem jak to się stało, że nie wróciły po odbiór zamówionych ubrań i resztki tkanin. Tzn. wiem, skończyło się obozowanie w miasteczku. Nigdy już nie zobaczyłam blisko domu wozów taboru.
Babcia postanowiła uszyć mi z pozostawionych resztek sukienkę. Była piękna. Miała masę falbanek i połyskiwała. Uwielbiałam ją. Miałam jednak świadomość skąd pochodzi, a dorośli śmiejąc się, mówili mi, żebym był ostrożna, bo jak spotkam Cyganke i ona pozna ten materiał, to mnie na pewno zabierze ze sobą. Bałam się więc okrutnie, a jednocześnie czułam jakąś magię, gdy ubierałam ten niezwykły strój.
Fascynacja Cyganami pozostała. Ostatnio oglądałam serial o Cyganach „Infamia” z cudowną młodą aktorką- Zofią Jastrzębską. Dla niej warto go obejrzeć. Wróciły moje wspomnienia…
Serdecznie dziękuję za piękny komentarz.
UsuńStokrotka