Tekst ten, a przede wszystkim zdjęcia - dedykuję Monice Oldze, która jako pierwsza /29 września o godz. 7.23/ odgadła, że wiersze Wisławy Szymborskiej i Stanisława Barańczaka znajdują się na ścianach domów w Poznaniu.
----------------------------------------------------------------------------
Ubiegły weekend spędziliśmy w Pyrlandii. Byliśmy tam całą rodziną a wyjazd był związany z pobytem jednej/jednego z nas w klinice pod Poznaniem. Były nerwy i niepewność ale wszystko skończyło się dobrze.
Mogliśmy też w wolnym czasie pospacerować po Poznaniu i zrobić kilka zdjęć.
Poznańska pyra ma swój "pomnik", który bardzo lubią dzieci.
Poznańskiej pyry spróbowalismy w Pyralandzie...
Słynne poznańskie koziołki z ratusza mają swój pomnik.
Twórcą przepięknego renesansowego ratusza jest włosko-polski architekt J.B. Quadro.
Tuż obok ratusza stoją sobie przepiękne kamieniczki budników. Mnie podobała się najbardziej piąta kamieniczka licząc od prawej strony.
Jest w Poznaniu Pałac Cesarski w którym mieści się Dom Kultury "Zamek"
Jest Ostrów Tumski z najstarszą w Poznaniu świątynią.
Jest słynna Brama Poznania. Ze śluzy nad Wartą zrobiłam takie zdjęcie...
A to słynna fontanna na Placu Wolności
W Starym Browarze zwraca uwagę wspaniały Imbryk...
I jeszcze taka uliczka tuż obok ratusza...
I jeszcze Rynek nocą...
-----------------------------------------------------------------------------------
Rogali świętomarcińskich nie zdążyliśmy sfotografować. Były takie pyszne, że natychmiast je zjedliśmy...
I mamy jeszcze wiele pięknych zdjęć i wspomnień, które pozostaną z nami na zawsze.
Znacie Pyrlandię???
Nie znam osobiście Pyrlandii Stokrotko. Ale zdjęcia urocze, świetnie, że udał się "wypad". Pozdrawiam serdecznie w piątek, w trakcie sprzątania i przed zakupami ;-)
OdpowiedzUsuńI ja bardzo się cieszę że udał się nam wyjazd do Pyrlandii :-))
UsuńNo ba, tam mój syn mieszka!
OdpowiedzUsuńDomów z wierszami Szymborskiej jednak nie trafiłam, za mało widać schodziłam Poznań.
Poznań zachwyca mnie ciągle, pod każdym względem!
Asiu - wiersz Szymborskiej jest na ścianie domu, który stoi tuż koło pomnika koziołków...
Usuń:-)
Piekny spacer na powitanie dnia. Serdecznie pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu.... ale Wrocław jest piękniejszy :-))
UsuńO Pyrlandoa, ciekawa nazwa. Nie znam Poznania. Dzięki za miły spacer po tym mieście. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPyrlandia od poznańskiej PYRY ...
Usuń:-)
Dziękuję za dedykację :)
OdpowiedzUsuńW Poznaniu bywam. Jeśli w końcu opuści mnie przeziębienie bardzo chciałabym wybrać się do Poznania w przyszłym tygodniu - tym razem za cel obrałam sobie Muzeum Historii Ubioru :)
Cała przyjemność po mojej stronie :-))
UsuńSłyszałam, że to Muzeum jest bardzo ciekawe.
To musimy jechać na te pyry i do koziołków. Kiedy one się trykają różkami?
OdpowiedzUsuń:-))
Marek z dziewczynami
Koniecznie!!!!
UsuńA koziołki trykają się różkami codziennie o godzinie 12tej:-)
Tylko 3 razy byłam w Poznaniu,i to dawno, na krótko! Dzięki Twemu wpisowi chociaż trochę poznałam to Miasto! 🤗
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy Fuscilko:-)
UsuńDo Poznania nie mam daleko. Ale nie jest to miasto które powala mnie na kolana. Nie ma porównania z Krakowem, Gdańskiem czy Wrocławiem.
OdpowiedzUsuńAle Ty Stokrotko wszędzie znajdujesz urodę i koloryt.
Bardzo Ci dziękuję za piękne przedstawienie tego miasta.
Ela
Elu - dziękuję że ciągle ze mną jesteś :-)
UsuńNiestety w Poznaniu nie byłam, ale wiem że to urocze miasto, bo studiował tam mój były absztyfikant. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo i wspomnienia po absztyfikancie Ci zostały Iwonko :-))
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńDo Poznania mam daleko. Tylko raz tam byłam, na trzy godziny, jak pojechałam na festiwal, więc zbyt wiele nie miałam okazji zobaczyć, ale mam nadzieję, że uda mi się zwiedzić to miasto :) Świetne zdjęcia!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Witam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz.
UsuńZapraszam częściej :-)
Ty Stokrotko potrafisz sfotografować i opisać tak pięknie ,że pewnie wiejska stodoła nabrała by rangi cennego zabytku. Byłam w Poznaniu raz przejazdem, ale pogonił nas deszcz. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitaj Elizo!
UsuńDziękuję za miłe słowa.
Dla mnie wiejska stodoła też ma urok :-))
Przez kilka lat z rzędu bywałam rok w rok na Międzynarodowych Targach w Poznaniu i.....znienawidziłam Poznań. Nie wiem czemu, ale zawsze był upał, dzikie tłumy ludzi i same kłopoty - nawet gdy byłam "tylko gościem" lub " tylko osobą towarzyszącą" i nigdy nie udało mi się zwiedzić Poznania.
OdpowiedzUsuńI ja jeżdziłam kiedyś na Targi Poznańskie ... ale nie udało mi się nigdy zwiedzić Poznania.
UsuńDopiero w ubiegły weekend trochę :-))
Chyba nigdy nie byłam w Poznaniu, a przynajmniej nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kamieniczki, takie urocze. :)
Pomnik pyry mnie zaskoczył. :) Kiedyś w niemieckim Dachau widziałam plakaty o jakiejś wystawie, której tematem były ziemniaki i żałowałam, że nie mogę na to iść. :D
Warto zwiedzić Poznań, chociaż nie jest to miasto najpiękniejsze z najpiękniejszych. Rynek robi duże wrażenia, szczególnie wieczorem...
UsuńNo i Ostrów Tumski też...
Znam Pyrlandię:) , ale pomnika pyry nie widziałam. Byłam w Poznaniu wiele razy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPomnik Pyry czyli kamień w kształcie ziemniaczka jest w jednym z poznańskich parków:-))
UsuńPani Stokrotko a dlaczego na Poznań mówi się Pyrlandia?
OdpowiedzUsuńKasia
Może dlatego że z Poznaniu na kartofelki czy ziemniaczki mówią PYRY...???? :-))
UsuńBardzo słabo znam, w Poznaniu byłam raz, a w okolicy co prawda więcej, ale byle jak. Poznań jest na coraz dłuższej liście miejsc, które 'mam w planach', tylko sił i czasu coraz mniej...
OdpowiedzUsuńMy też specjalnie nie planowaliśmy tylko tak nam nagle wyszło w związku z tą wizytą w podpoznańskiej klinice...
UsuńA teraz mi sie przypomniało, że pyra, to przecież ziemniak/kartofel, a tegoż pomnik mamy w Biesiekierzu, też go, jesli sie nie myle, znasz:)
UsuńNawet go pokazywałam i o nim pisałam...
Usuń😊
UsuńPlanuję zajrzeć do Ciebie :-)
UsuńO Poznań tylko raz zahaczyłam w zamierzchłej przeszłości w drodze pod Szczecin. Teraz jechalibyśmy zupełnie inną trasą, dróg przybyło. Miło wspominam Rynek i Stare Miasto.
OdpowiedzUsuńBo Poznański Rynek robi duże wrazenie. Dzięki serdeczne:-)
UsuńJa niestety teraz niewiele z tych miejsc widzialem. Dobrze ze juz je wczsniej znalem:)
OdpowiedzUsuńAle Rynek wieczorem widziałeś :-))
UsuńW połowie jestem poznańską pyrą. Rok temu chyba o tej porze pisałam o ziemniaku.
OdpowiedzUsuńStokrotko dzisiaj dziękuję Ci za słowa, którymi czasem mnie oddarzasz. Są one jak anioły, które na niteczkach Internetu szybują na moje szumiące, zielone stronki.
Zawsze przesyłasz mi ciepło i optymizm.
Pozdrawiam w czasie Aniołów Stróżów
Więc przytulam Cię najserdeczniej i najczulej Ismeno :-)
UsuńWitaj jak zawsze weekendowo Stokrotko
UsuńDzięjuję. Serdeczność zawsze jest potrzeba
Pozdrawiam i spokojnego wieczoru życzę
Bardzo Ci dziękuję:-)
UsuńNigdy nie byłam w Poznaniu i bardzo tego żałuję. A nikła jest szansa, bym tam kiedykolwiek pojechała. :((
OdpowiedzUsuńNigdy nie trzeba mówić nigdy :-)
UsuńTeoretycznie wszystko jest możliwe. Teoretycznie...;(
UsuńNo właśnie...
UsuńStokrotka
Studiowałam w Poznaniu. :)
OdpowiedzUsuńTo pewnie masz piękne wspomnienia związane z Poznaniem :-)
Usuń-- w Poznaniu byłam, oj... dawno, dawno temu, bo na wycieczce szkolnej... fajnie było wrócić tam jeszcze raz - dziękuję
OdpowiedzUsuńAlinko - to znaczy że całkiem niedawno byłaś w Poznaniu...:-))
UsuńCiekawa nazwa ulicy. Ja czekam na rogale świętomarcińskie, ale pyry, to jadam codziennie niemal.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo fajne. Mam nadzieję, że październiku pogoda dopisze. Czytałem, że jest Ci potrzebna. Komentarz gdzieś zniknął.
Pozdrawiam ;)
Rozumiem, że masz na myśli ulice Kurzanoga...?
UsuńNigdy nie kasuję komentarzy.
Dziękuję za życzenia pogodowe :-))
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńSpędziłam kiedyś w Pyrlandii część wakacji i bardzo miło wspominam ten czas:)
A nasze kartoflowe (nie - kartoflane:)) specjały też warte są spróbowania, o czym pewnie wiesz:)
Pozdrawiam:)
Wiem, wiem Leno :-)
UsuńPozdrawiam najpiękniej :-)
Myślałam, że tak, ale na Twoich zdjęciach widać wiele nowości! Muszę odrobić zaległości. Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie znowu wybierz się do Pyrlandii :-))
UsuńKoniecznie!!!
UsuńI napisz potem. I zrobić dużo zdjęć:-)
UsuńProwadzi Pani niezwykle ciekawy blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję za uznanie.
UsuńTrzy najpiękniejsze widoki:kwitnący ogród ziemniaczany,
OdpowiedzUsuńżaglowiec pod pełnymi żaglami i kobieta po urodzeniu dziecka.
Poszli w Twoje ślady.Agnieszka Machnicka-Śnieżek i Tomasz Śnieżek są właścicielami biura podróży"Śnieżka"w Poznaniu.
Wspaniali ludzie!
https://youtu.be/GQGK30TD0wo
Potatoland-Pyrlandia,Kraina Podziemnych Pomarańczy,Peru,Pyro,
perki,pyrkać,perkać,perkotać...
Sadzenia ziemniaków pod pług nauczył mnie dziadek.
Zawsze mówił:"Pług należy tak nastawić,aby skibę szeroko rozcierał...to znaczy.Krawędź skiby tworzy pewną krzywość.
Należy wynaleźć pewną wartość kąta najlepiej temu warunkowi zadosyć czyniącego.
Niech AEF i BCG będą równemi bryłammi należącymi do dwóch skib:
ponieważ AC+CE=CE+EG,
odciągając CE będzie AC=EG,
a że CB=EF będzie także AC+CB=EG+EF
EG+EF jest tą powierzchnią,która ma być to maximum wystawione
na powietrze.
Przedłużmy BC i zróbmy CD=CB pociągnijmy AD,będzie BC+AC=BD;
a że kąt DCA jest prosty i DC=AC następnie ADC=DAC=45*
W trójkącie ADB jest:
Wystawa ADC:AB=wystawie DAB:DB.
Ponieważ kąt D i bok AB w tym przypadku są ilościami stałemi,
DB będzie maximum,kiedy DAB będzie maximum,to jest:gdy ten kąt
będzie prostym,czyli=90*.Z przyczyny,że kąt CAD=45*
i kąt GAD także 45*.
Chcąc wiedzieć,kiedy ta równość ma miejsce,przedłużmy PQ do E;
Rozłóżmy DP na PQ i QO.PQ oznacza część siły DP.
Jeszcze kąt nachylenia łopatki ciągnącego konia-
czytaj Rysia i Jacka,i znającemu powyższe zasady,łatwe są do
pojęcia prawidła,podług których oranie odbywać się powinno
z najmniejszą jaką być może,stratą siły.
Pochwalę się,że ja zawsze trzymałem lejce i bat.
Człowiek,który nie ma się czym chwalić poza przodkami,
jest jak ziemniak.
Miłej niedzieli życzę.
Henryku - całą niedzielę będę czytać Twój komentarz :-))
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie ...
Jadziu! Bardzo ci dziękuję za reklamę Poznania :) Zawsze się cieszę, kiedy widzę moje miasto tak pięknie pokazane, jak u Ciebie :) A pyrczanej restauracji (baru) nie znam. Ostatnio rzadko bywam w centrum, mam dość daleko. Chyba Poznań Cię nie zawiódł?
OdpowiedzUsuńA ja byłam w Warszawie, ale czy Bielany to faktycznie Warszawa?(opiekowałam się wnusiem, nie miałam czasu na nic). Ściskam :)
Witaj rodowita Poznanianko!!!!
UsuńPyrczany bar znajduje się na ulicy Półwiejskiej, naprzeciwko Starego Browaru. A Poznań mi się oczywiście spodobał!
A na Bielanach mieszkają też moje dzieci, więc to musi być Warszawa :-))
Szkoda, że nie dałaś znać że jesteś w Warszawie, może udałoby się nam spotkać...
Serdeczności:-)