Trzy dni po powrocie z Portugalii nadal jestem niesamowicie zmęczona i śpię 18 godzin na dobę.
Mam taki natłok wrażeń i tyle pięknych krajobrazów "w oczach", że pewnie mi to zostanie na bardzo długo. Byłam w BAJCE, chociaż i tam było wiele stresujących sytuacji i przygód.
Przejechaliśmy prawie całą Portugalię od Porto po Algavre. Każdą albo co drugą noc nocowaliśmy gdzie indziej. Zwiedzaliśmy po drodze wszystko to co najciekawsze.
Całą podróż zorganizowało troje naszych dzieci, które już wczesniej były w Portugalii dwukrotnie. Tym razem zabrali ze sobą nasze wnuki i nas... I byli naszymi najwspanialszymi przewodnikami.
--------------------------------------------------------------------------------------
Ale .... zacznijmy od koguta:
Setki lat temu na rynku miasteczka Barcelos złapano pielgrzyma i oskarżono go o kradzież srebra stołowego. które zginęło miejscowemu bogaczowi. Jako że stało się to w niedzielę to zaprowadzono oskarżonego do domu sędziego, który właśnie zasiadł do obiadu. Na stole na półmisku leżał upieczony kogut. Oskarżony wskazując na koguta oświadczył, że jest niewinny i na dowód tego kogut z pewnością ożyje i zapieje. I kogut faktycznie ożył i zapiał. Więc niesłusznie oskarżonego pielgrzyma uwolniono, zaś kogut stał się symbolem sprawiedliwego osądu. Z czasem kogut stał się symbolem całej Portugalii.
To oczywiście piękna legenda.
/Gdy tę legendę usłyszał mój młodszy 13-letni wnuk zwany Pytalskim to zapytał:
- To tego koguta upiekli z głową?
- Chyba nie - odpowiedziałam.
- No to jak mógł zapiać jak nie miał głowy? _ zapytał.../
Tak czy inaczej pięknego koguta z jeszcze piękniejszym grzebieniem na głowie spotyka się w Portugalii na każdym kroku, a głównie we wszystkich sklepach do których zaglądają turyści.
I ja zwariowałam na punkcie koguta i kupiłam sobie dwa:
Ten na górze to kogut na kartce pocztowej zrobionej z korka.
A ten na dole to na płytce ceramicznej żaroodpornej wmontowanej w oprawę z korka.
Ceramiczną tradycję portugalskich pamiątek /nie tylko w kształcie kogutów/ rozpoczęła Rosa Amalho. Zaczęła je lepić w wieku 68 lat po odchowaniu siedmiorga dzieci. Została za tę twórczość odznaczona przez prezydenta Portugalii orderem Św. Jakuba.
Pisać dalej? Obiecuję że się rozkręcę 😀
Pisz dalej Stokrotko :-) . A więc proszę - rozkręć się :-) . Przeczytałem do końca, o tym kogucie z Portugalii nie słyszałem :-) . Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńDziękuję za zachętę Jardianie :-)
UsuńNóżkami przebieram z radości, że będzie tyle o Portugalii, ale trochę skąpisz pisania wspomnień, wiem...wiem..zmęczona jesteś, bo podróż rzeczywiście była intensywna!
OdpowiedzUsuńBarcelos odwiedziłam wiele razy, pierwszy raz z córka, która wtedy była w ciązy z moją wnuczką Aną Sofiją...rok 2014. Przy ruinach zamku książąt Braganzy stoi krzyż a na nim wyryto legendę koguta. Przetlumaczyłam ją na język polski.
Podaję link mego wpisu.
https://i-tu-i-tam.blogspot.com/2014/01/barcelos-miasto-kogutabarcelos-la.html
Stokrotko ! odpoczywaj i pisz! bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń. A wnuk zadał bardzo logiczne pytanie... no Pytalski!!!!
Dopiero teraz zauważyłam, że na pocztówce jest opisania także legenda kogucia!
UsuńGrażynko boję się że mnie skrytykujesz, bo przecież Ty znasz Portugalię bardzo dobrze... No ale zaryzykuję.
UsuńDlatego ją kupiłam :-)
UsuńSkrytykuję? nieee...czekam na Twoje wrażenia i to niecierpliwie. BArdzo ciekawa jestem jak Ty widziałaś kraj do którego mam dużą słabość.
UsuńW sobotę część druga będzie...
UsuńBędę czekać niecierpliwie :)
UsuńŚwietna opowieść.
OdpowiedzUsuńRozkręcaj się Stokrotko!
Dziękuję, może mi się uda...
UsuńNo pewnie, że pisać i się rozkręcać w nieskończoność Stokrotko moja miła 🌼🌼🌼
OdpowiedzUsuńAnko - robię co mogę:-))
UsuńAch te legendy, naprawdę wciągają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam chociaż legend już nie będzie...
UsuńNIE PISAĆ!!!!!!:-)))
OdpowiedzUsuńKiedy nie będzie następnej części???
Marek z dziewczynami
Mam nadzieję że się nie pogniewałaś...?
UsuńMarek z dziewczynami
Następnej części nie będzie w sobotę :-)))
UsuńOczywiście, że się pogniewałam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
Usuń- Zacznijmy od koguta.
OdpowiedzUsuńZ tymi słowami na ustach Maciej, syn starego Macieja wzuł gumofilce, wstał z łóżka, podrapał się po tyłku, poprawił beret, sięgnął po siekierę i wyszedł z chałupy.
...
bardzo logiczne, racjonalne pytanie Pytalskiego... co prawda czasem ryby piecze się z głową i potem patrzą z niemym, jak to ryby, wyrzutem z talerza na konsumenta, ale drób?...
p.jzns :)
Czyli najmłodszy miał rację ...:-))
UsuńLegenda o kogucie to coś, co łączy Twoją Portugalię z Twoim Kazimierzem Dolnym :-) Na zdjęciach jest kogut czarny i kazimierzowskie koguty też w legendzie są czarne najczęściej; pamiątki ładne, też bym kupiła
OdpowiedzUsuńFajnie że mnie rozumiesz.
UsuńGeograf kupił też koguta-przytulankę dla malutkiej dziewczynki...
Co za pytanie, jasne że pisać!!!
OdpowiedzUsuńjotka
No to będę pisać !!! :-))
UsuńPisz Stokrotko pisz ! Pozdrawiam po 20 minutach szybkich zakupów rano - oczywiście Stokrotka obowiązkowo :-) . Mama na L-4, rodzina - Szwagier, Siostra i Chrześniak - już po kwarantannie. A na dniach recenzja "Krótkiej Historii Anglii". Serdeczności :-) .
OdpowiedzUsuńDziękuję. Z pewnością zajrzę :-)
UsuńOczywiście ,że pisać i to ze szczegółami. Może i my się wybierzemy śladami Stokrotki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edyta
Witam na blogu i dziękuję za zachętę :-)
UsuńOdpowiadając na wątpliwości Pytalskiego... Może Barcelos to zapadła prowincja była i koguty tam tylną częścią ciała piały?
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej portugalskich smakołyków!
Witam Cię Bojo po dłuższej nieobecności.
UsuńW Portugalii nawet zapadła dziura ma swój urok i charakter.
No przecież to jasne, że powinnaś pisać jak najwięcej! 😀
OdpowiedzUsuńCzyli mam się zabrać do roboty???:-))
UsuńStokrotko czekam na następny odcinek:-)
OdpowiedzUsuńEla
Elu - jak się rozpędzę to może będzie wiele tych odcinków...
UsuńOj, tak... Krótko byłam w Portugalii, ale podobało mi się na wszystkich frontach!
OdpowiedzUsuńTo zapraszam serdecznie :-)
UsuńPewnie, że skorzystam.
UsuńSuper!
UsuńStokrotka
Rozkręcaj się 😊 nigdy nie byłam w tamtej części Europy. I widzę, że
OdpowiedzUsuńnie jestem jedyną czekająca na ciąg dalszy 🌴
Effko - witam Cię po dłuższej nieobecności i dziękuję za wsparcie :-))
UsuńPisz, pisz!
OdpowiedzUsuńLegendę o kogucie opowiadała też przewodniczka na Maderze (w końcu część Portugalii) - na jednym z wzorków ułożonych na chodniku był facet z kogutem. I coś mówiła, że w więcej niż jednym miejscu mają taką legendę, ale już zapomniałam szczegóły. :)
Pytanie wnuka bardzo trafne, ale to przecież tak czy tak były czary, to mu głowa mogła odrosnąć albo mógł piać bez niej. :D
Kataszo 0 słuszna uwaga z tymi czarami.
UsuńSerdeczne dzięki :-)
A ja kupilem koguta ale w prezencie:)
OdpowiedzUsuńA już dałeś ten prezent?
UsuńPisać!
OdpowiedzUsuńI odpoczywać, to była męcząca wyprawa na pewno!
Narazie to głównie odpoczywam i wspominam i nic nie robię :-)))
UsuńFajnie się zaczyna! Wiesz, że ja zawsze mam głód takiej podróżniczej wiedzy. Czekam...
OdpowiedzUsuńZaglądaj Urszulko :-)
UsuńCzekam na dalszy ciag! Musza uplynac dwa dni? Malgosia.
OdpowiedzUsuńNie dam rady częściej...I tak co drugi dzień to bardzo często...
UsuńOd kilku lat skrycie marzę o takiej, portugalskiej wyprawie. Czytam z wielką ciekawością.
OdpowiedzUsuńWitaj Joasiu :-)
UsuńPewnie, że pisz i dużo:)
OdpowiedzUsuńSpoko I luzik :-)
UsuńStokrotko! pisz pisz pisz!!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej wyprawy do Portugalii. Woow.
Fajna ta opowiastka o symbolu koguta. Mam ponad 30 lat, ale też pewnie zapytałabym czy koguta usmażyli z głową ??
Czekam na dalej, czekam na więcej.
No to zapraszam...:-)
UsuńNo właśnie, Twój wnuk miał rację - jak kogut mógł zapiać skoro nie miał głowy. Gratuluję udanego pobytu w Portugalii :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Hanno zapraszam na ciąg dalszy :-)
UsuńDla Pytalskiego. Stroszył pióra,próbował piać,przytył pół kilograma,przeżył 18 miesięcy...bez głowy.
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/pYRZDMBGi5Y
Dziękuję w imieniu Pytalskiego który po lekcjach z pewnością tu zajrzy...
UsuńJuż się rozkręciłaś, Stokrotko. Przyjemnie czytać o Twoich przeżyciach, o miejscach, w których byłaś. Ja dwukrotnie byłem w Portugalii (oczywiście pracując, nie zwiedzając). Wrażenia: bardzo przykry widok spalonego lasu wzdłuż autostrady prowadzącej z Hiszpanii do Porto, tragicznej jakości podrzędne drogi (znalazłem się w XIX stuleciu), Bardzo piękne samo Porto, pominąwszy "spaloną ziemię" piękne krajobrazy, więcej zieleni niż w Hiszpanii i chyba nieco bardziej "podpadający" mi klimat (bliskość oceanu?)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Kawiarenko.....
UsuńZapraszam od jutra. :-)
Oczywista oczywistość: pisz. We wszystkim ujmuje mnie to, że całą rodzinką macie podobne pasje podróżowania. Myślę, że Ty, Jagódko, "wyniosłaś" to z pracy zawodowej, kiedy to zjeździłaś kawał świata. A że dzielisz się z nami wrażeniami - to już superowsko �� Serdeczności ��
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję Anusiu :-)
UsuńOczywiscie ze pisz Kochana. Wszyscy kochamy Twoje cudowne opowiesci i styl opowiadania. Potrafisz nas rozkochac w kazdym opisanym przez siebie miescie :) Poczulam jeszcze wieksza miete do tego kraju. Jest sliczny naprawde.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Kasiu.:-)
UsuńThank you.
OdpowiedzUsuń