Następnego dnia zaraz rano po wypożyczeniu samochodu ruszyliśmy w "portugalski świat".
Pokonując dużym samochodem /dla siedmiu osób/ Portugalię i podziwiając widoki przypomniałam sobie co o tym kraju opowiadał mąż mojej siostry. Był w Portugalii kilka razy ale bardzo dawno temu, bo w latach 70tych XX wieku. Jako kompozytor i kierownik muzyczny jednego z Zespołów Pieśni i Tańca miał szczęście asystować występom tego zespołu w kilku miastach Portugalii. Działo się to w ramach jakiegoś festiwalu czy przeglądu Europejskich Zespołów Folklorystycznych. Pamiętam, jak przez wiele lat wspominał, że Portugalia jest bardzo piękna ale biedna i zaniedbana. Było to zaraz po, albo jeszcze przed słynną Rewolucją Gożdzikową, która obaliła rządy Marcelo Caetano, który był następcą słynnego faszysty/dyktatora Antoniego Salazara. Dopiero potem doszło do przywrócenia swobód obywatelskich w Portugalii i dekolonizacji portugalskich kolonii. I potem Portugalia zaczęła się rozwijać...
Obecny wśród naszej siódemki historyk wygłosił nam w trakcie jazdy w dniu 6 lutego "mówkę" na temat rządów Salazara ....ale pominę to milczeniem żeby Was nie zniechęcić do dalszego czytania.
W każdym razie gdy w mieście Coimbra, które było kolejnym celem naszej "wędrówki" i nadzieją na trochę cichszy nocleg natknęliśmy się na ulicę profesora Antonio Salazara, to dowiedzieliśmy się, że ten portugalski premier - faszysta nie był zwykłym niewykształconym ćwokiem ale wykładał ekonomię na Uniwersytecie w tym mieście. Za jego rządów we wszystkich urzędach i szkołach na ścianach po obydwóch stronach krzyża wisiał portret jego i prezydenta....
Zanim dotarliśmy do Coimbry to zatrzymywaliśmy się w niewielkich miasteczkach. Najpierw w Ovar w którym sfotografowałam taką śliczną kobietę podziwiającą kwitnące magnolie...
A potem piliśmy kawę i jedliśmy deser z ciasta biszkoptowego w kawiarence, która znajdowała się na Placu Chopina. I była to dla nas miła niespodzianka.*/
A potem zatrzymaliśmy się na krótki spacer po Aveiro, które zwane jest Portugalską Wenecją...
Poszliśmy zwiedzać miasto Coimbra, które w Portugalii jest synonimem wiedzy. Znajduje się w nim na szczycie wzgórza najstarsza i najbardziej szanowana wyższa uczelnia kraju.
Coimbra liczy sobie dwa tysiące lat. Najstarsza uczelnia kraju powstała wprawdzie w Lizbonie w 1290 roku, ale w roku 1308 została przeniesiona do Coimbry i dziś zdobywa w niej wiedzę ponad 20 tysięcy studentów.
Oczywiście przez wiele wieków studiowali w Coimbrze tylko mężczyźni. Kobiety studiować tu zaczęły dopiero od roku 1891. Wiąże się to z pochodzeniem z Coimbry tutejszej odmiany fado. Pieśni, którym akompaniuje się na specjalnej 12-strunowej gitarze zwanej "coimbryjską" sa jeszcze rzewniejsze od lizbońskich. Były to głównie serenady pod adresem miejscowych piękności, do których wzdychała studencka brać. Jak przeczytałam w jednym z przewodników po Portugalii - śpiewano je głównie nocą, stąd osobliwy sposób nagradzania wykonawców nie oklaskami tylko cichym pochrząkiwaniem - po to by nie obudzić śpiących mieszkańców miasta.
Dawnych studentów Uniwersytetu w Coimbrze wzywało na zajęcia bicie dzwonu Cabra /Kozioł/, którego dźwięk kojarzył się z beczenim kozy. Mniejszy i cichszy dzwon Cabrido /Koziołek/ informował o zakończeniu zajęć i powrocie do burs.
To jeszcze kilka zdjęć z Coimbry. Dwa pierwsze zrobione z okna i balkonu naszych pokoi.
Wspinając się na samą górę na Uniwersytet przysiadłam sobie przy dziewczynie, która zapewne niosła wodę studentom do bursy....
Ciąg dalszy nastąpi...
*/ Uwaga! Jak mnie poinformowała przed południem Grażyna, która zna portugalski i ma zięcia Portugalczyka - napis "praca dos chopinhos" znajdujący się na parasolu kawiarni znaczy "Plac małych łyczków alkoholowych". Nie był to więc Plac Chopina, chociaż tak właśnie przetłumaczył nam to Google translator...
Zdradzisz o czym z tą dziewczyną rozmawiałaś? Musiała Ci coś ciekawego opowiedzieć o tych studentach-niecnotach 😀
OdpowiedzUsuńAnko - ta dziewczyna też była zmęczona bo kilka razy dziennie z tą wodą albo z winem w górę wchodziła :-))
UsuńJeszcze kawy nie dopiłam, a już się z Tobą nachodziłam...;o)
OdpowiedzUsuńCzułam Gordyjeczko Twój oddech na plecach :-))
UsuńI ja Stokrotko z Tobą w tej opowieści się też nachodziłem. Wspaniała opowieść , zdradzę Ci, że wg, niektórych źródeł korzenie mojej rodziny ze strony Św. P. Ojca pochodzą z Portugalii. Marzy mi się tam wyjazd ;-) . Serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJardianie - najszczerzej życzę Ci wyjazdu do Portugalii :-)
UsuńNiesamowita jesteś :-)
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
Jeśli chodzi o tę niesamowitość to ja jestem mocno szurnięta :-))
UsuńPodziwiam Was, wycieczka bardzo bogata i ambitna, w jeden dzien tyle atrakcji! Aveiro to moje ukochane miasteczko, Ovar! a Coimbra to już cudo! Ładnie położona, tez tam jest w gorę i w dół.
OdpowiedzUsuńśliczne jest to zdjęcie nocnej uliczki w Coimbrze. Bardzo lubię portugalskie pomniki, rzeźby, przedstawiające zwykłych ludzi, jest to w Portugalii bardzo częste.
Podziwiam organizację , pewnie się wykazał doświadczeniem Twój osobisty Geograf.
Czytam Twoje wpisy z prawdziwą przyjemnością.
Grażynko - obydwaj synowie i synowa opracowali plan wycieczki. A my się tylko dostosowaliśmy. Ale najpiękniejsze było ciągle przed nami :-)
UsuńCo do wody w tym dzbanie co go niosła ta odpoczywająca dziewczyna, to ja mam poważne wątpliwości. Jeśli niosła dla studentów to ja bym zaryzykowała stwierdzenie, że tam raczej było...wino :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wyprawa!
Mario - też mi się wydaje że tam było wino :-)))
UsuńAle nie zaglądałam do dzbana.:-))
Z każdym odcinkiem coraz ciekawiej, wszystko mi się podoba!
OdpowiedzUsuńKwitnące magnolie w lutym i Plac Chopina i nocne zdjęcia.
Miło tak z Tobą podróżować:-)
jotka
Asiu - nieustająco zapraszam :-)
UsuńDobrze, że akurat po obiedzie jestem, to jakoś nadążam, chociaż lekko kulawo, ale z ciekawością co dalej....!
OdpowiedzUsuńMacham! 🙂
Nie przejmuj się Fuscilko - ja też ledwie szłam :-))
UsuńNa pewno w dzbanie bylo wino i cala wycieczka tez sie nim raczyla. Tak jak inni razem z Toba podziwialam male miasteczka, urokliwe uliczki i czekam na dalszy ciag. Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu - najpiękniejsze było przed nami :-)
UsuńWycieczka świetnie zaplanowana, bogata w atrakcje turystyczne. Zdjecia super, czekam więc na cd. Serdeczności Jagódko ślę ��
OdpowiedzUsuńAnula
Anusiu dziękuję za towarzyszenie mi we wspomnieniach :-)
UsuńŚwietne miejsce na kawę w cieniu Chopina :-) To prawie jakby w Polsce
OdpowiedzUsuńNotario - to niestety nie był Plac Chopina. Ale na samym szczycie w Coimbrze był najstarszy Uniwersytet.
UsuńFantastycznie było czytać Twój opis, bo podróże są cudowne, i podróżach ciągle się marzy...
OdpowiedzUsuńPodobno żyje się tyle razy ile razy się podróżowało :-)
UsuńFajna relacja, znów. Już czekam na ciąg dalszy. :)
OdpowiedzUsuńA gugiel ;p to często różne kwiatki wstawia przy tłumaczeniu. ;)
Zapraszam najserdeczniej na ciąg dalszy :-)
UsuńCzytam Stokrotko, czytam z zainteresowaniem i z zazdrością, ale mam mnóstwo pracy w pracy....
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Ela
Wspólczuję Ci tej "pracy w pracy" Elu :-))
UsuńBardzo ciekawa relacja i piekne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... z chęcią wysłuchałbym mówki na temat A. Salazara. Pamiętam tylko nazwisko i etykietę faszysty, w Wikipedii wyczytałem, ze nie była to jednowymiarowa postać.
Dziękuję Lechu i nieustannie zapraszam do Portugalii :-))
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńDo Portugalii wybierałam się wiele razy i nigdy nie wybrałam się. Cóż... Nie da się całego świata zobaczyć... I tak dobrze, że mam Internet i Stokrotkę, o!
Pozdrawiam serdecznie.
To serdecznie zapraszam Cię na relację z Podróży mojego życia...:-)
UsuńBardzo przyjemnie się z Tobą zwiedza i tylu ciekawostek się dowiedziałam. Ale żeby łyczki alkoholowe skojarzyć z Chopinem to tylko translator Googla potrafi. :))
OdpowiedzUsuńNo właśnie, tez czujemy się wpuszczeni w maliny :-)
UsuńZapraszam na ciąg dalszy...
Stokrotko Cie mamy szczescie ze Cie mamy, tyle cudownej wiedzy nam przekazujesz ☺♥♥. Cudowne miejsca koniecznie musze sie wybrac. Mniejsze miasteczka w Portugali to jakby sie tam czas zatrzymal. Sciskam Cie mocno
OdpowiedzUsuńKasieńko - zapraszam na ciąg dalszy:-)
Usuńi serdecznie Ci dziękuję za miłe słowa.
Piękny opis wyprawy w tak odległy kraj. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za uznanie :-)
UsuńNie popieram picia z naparstka, dlatego moja noga na tym placu nie postanie! Muzykę Szopena bym zdzierżył...
OdpowiedzUsuńJak zwykle fajnie komentujesz.... dzięki serdeczne :-)
UsuńPowiem Ci, że ja o tym Salazarze bym poczytała, nie jest tak sławny jak hiszpański sąsiad... Choć opowieści ze zwiedzania wzbudzają cieplejsze uczucia. :)
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie gen Franco był gorszy...
UsuńZapraszam na ciag dalszy juz dużo cieplejszy i barwny...:-)
"Grandola vila morena" funkcjonowało kiedyś u mnie jako taki robak uszny zapuszczony przez poprzednią komunę z telewizji /obecna komuna lansuje tylko niejakiego Zenka M., co mój układ odpornościowy odrzuca z definicji/, ale kompletnie nie miałem wtedy pojęcia, o co w tym chodzi...
OdpowiedzUsuńdo tej pory nie mam...
pewnie jak zwykle, poszło o jakieś dutki...
p.jzns :)
Też nie mam pojęcia ale może Grażyna będzie wiedziała:-))
Usuńno tak, Grażyna wie wszystko, tylko że ja nie wiem, kto to jest?...
UsuńTytuł pieśni z czasów Rewolucji Gożdzików
UsuńGrandola nazwa miejscowości portugalskiej, vila- miasteczko, morena, śniada, brązowa co myślał autor słów? hmmmm
Grandola miasteczko brązowe? ( opalone, słoneczne?)...poetyczne określenie
Tłumaczenie pieśni z internetu wzięte
Grandola, Vila Morena
Kraj równości i braterstwa
O wolności tutaj śpiewa
Człowiek otwartego serca
Nie wiem wszystko, niestety...a chciałabym
UsuńDziękuję Grażynko.:-)
UsuńPkanalia to już wiesz i masz namiary na Grażynę:-))
UsuńGrażynko nie bądź taka skromna !!!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=enzwMAH5EUM
UsuńSwoją drogą to piękna pieśń... dzięki PKanalii wyszukałam ją i wysłuchałam....dzięki. Bardzo mi się spodobała.
I ja Wam obydwojga dziękuję:-)
UsuńOOO..znalazłam wersje która trwa godzinę
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=P5P_oNjv-xA
Bardzo jest ona portugalska, zaśpiewana z saudade, czyli melancholijna, tęskna, nostalgiczna...tacy są Portugalczycy.
PKanalia, muito obrigada!
No i gitesik :-))
UsuńAmalia Rodrigues, najwybitniejsza wykonawczyni fado też śpiewała Grandolę
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=0hYn-s64Pgk
Warto zobaczyć to video...bo są tam sceny związane z Rewolucją
Goździków. Ajajaj! co PKanalia sprowokował...nic innego nie robię tylko buszuję w internecie.
To i ja pobuszuję:-))
Usuńaha... się wyjaśniło...
Usuńznaczy pozdrawiać Grażynę, jak zwykle niezwykle serdecznie, buziak tam, gdzie lubi :* :)
co do tematu... czy ta wersja jest melancholijna, tęskna, nostalgiczna?...
https://youtu.be/gaLWqy4e7ls
ja w tym czuję taki umiarkowany, wyważony optymizm, bez rewolucyjnego triumfalizmu bynajmniej...
ale wibracje są pozytywne, od tego kawałka zacząłem dzień...
i teraz zagadka:
jaki utwór będzie towarzyszył Prawdziwej Dobrej Zmianie w Polsce, obaleniu dyktatury potworów?... będzie taka w ogóle?...
p.s.
Usuńhttps://youtu.be/JGmru1BD3w0
jaki hipsterski tekst, nic tylko siać, palić, legalizować...
LOL...
końcówka tylko taka trochę nie bardzo...
UsuńPKanalia - dziękuję :-)
Usuńya're welcome :)
UsuńDla mnie jest taka jak ichnie saudade...i zgadzam sie, że to taka inna, milsza sercu rewolucja a te goździki w lufach bardzo mnie wzruszyły.
UsuńJaki utwór będzie w Polsce...oj nie wiem, ale chciałabym by był i by zagościł w naszych sercach...oj zrobiło się ckliwie, ale czasem trzeba
Wysłucham tego youtuba
UsuńDziękuję Grażynko :-)
UsuńOpisujesz to wszystko pięknie i z ciekawością podróżowałam z Wami te kilka dni. Myślę jednak że zorganizowanie i zaplanowanie wycieczki dzień po dniu tak by nie marnować czasu , to mistrzostwo świata :))
OdpowiedzUsuńElizo to wychodzi na to że moje dzieci są mistrzami świata:-)))
UsuńDziękuję i zapraszam na następne części...
Witaj, Stokrotko.
OdpowiedzUsuńTo musiała być przemiła wycieczka:)
Pozdrawiam:)
Przemiła i przecudna Leno :-)
UsuńMiło Cię widzieć, kochana! Piękne miejsca z dużą dawką ciekawostek i historii kraju. Zdjęcie nocnej Coimbry cudne!!!
OdpowiedzUsuńAle było fajnie Urszulko :-)
UsuńPiękne i ciekawe miejsce, bo tak różnorodne!
OdpowiedzUsuńZaraz i ja pobuszuję aby posłuchać fado. Ostatnio muszę słuchać co prawda nie tak tęsknych i rzewnych kawałków,ale dla fado na tym poziomie warto!
Jadziu o wielu tematach wciąż się pisze. Książka widziana i pisana przez Ciebie zawsze ma inny wymiar. O Portugalii z Twoją wrażliwością....tak bym chciała czytać!
Kochana jesteś Joasiu :-)
UsuńŚwietna wycieczka. ;)
OdpowiedzUsuńJesteśmy tego samego zdania :-)
Usuń