poniedziałek, 21 lutego 2022

O najstarszym uniwersytecie i o dyktatorze - cykl "Moja Portugalia" część trzecia

Następnego dnia zaraz rano po wypożyczeniu samochodu ruszyliśmy w "portugalski świat".

Pokonując dużym samochodem /dla siedmiu osób/ Portugalię i podziwiając widoki przypomniałam sobie co o tym kraju opowiadał mąż mojej siostry. Był w Portugalii kilka razy ale bardzo dawno temu, bo w latach 70tych XX wieku. Jako kompozytor i kierownik muzyczny jednego z Zespołów Pieśni i Tańca miał szczęście asystować występom tego zespołu w kilku miastach Portugalii. Działo się to w ramach jakiegoś festiwalu czy przeglądu Europejskich Zespołów Folklorystycznych. Pamiętam, jak przez wiele lat wspominał, że Portugalia jest bardzo piękna ale biedna i zaniedbana. Było to zaraz po, albo jeszcze przed słynną Rewolucją Gożdzikową, która obaliła rządy Marcelo Caetano, który był następcą słynnego faszysty/dyktatora Antoniego Salazara. Dopiero potem doszło do przywrócenia swobód obywatelskich w Portugalii i dekolonizacji portugalskich kolonii. I potem Portugalia zaczęła się rozwijać...

Obecny wśród naszej siódemki historyk wygłosił nam w trakcie jazdy w dniu 6 lutego "mówkę" na temat rządów  Salazara ....ale pominę to milczeniem żeby Was nie zniechęcić do dalszego czytania.

W każdym razie gdy w mieście Coimbra, które było kolejnym celem naszej "wędrówki" i nadzieją na trochę cichszy nocleg natknęliśmy się na ulicę profesora Antonio Salazara, to dowiedzieliśmy się, że ten portugalski premier - faszysta nie był zwykłym niewykształconym ćwokiem ale wykładał ekonomię na Uniwersytecie w tym mieście. Za jego rządów we wszystkich urzędach i szkołach na ścianach po obydwóch stronach krzyża wisiał portret jego i prezydenta....

Zanim dotarliśmy do Coimbry to zatrzymywaliśmy się w niewielkich miasteczkach. Najpierw w Ovar w którym sfotografowałam taką śliczną kobietę podziwiającą kwitnące magnolie...


                         

A potem piliśmy kawę i jedliśmy deser z ciasta biszkoptowego w kawiarence, która znajdowała się na Placu Chopina. I była to dla nas miła niespodzianka.*/



A potem zatrzymaliśmy się na krótki spacer po Aveiro, które zwane jest Portugalską Wenecją...


W Coimbrze najpierw był duży problem ze znalezieniem miejsca na parkingu, ale w końcu się udało. A potem okazało się, że dom w którym wynajęliśmy dwa pokoje na jedną noc był bardzo wygodny i chociaż stał na skrzyżowaniu hałaśliwych ulic tuż przy moście Santa Clara, to miał dżwiękoszczelne okna.

Poszliśmy zwiedzać miasto Coimbra, które w Portugalii jest synonimem wiedzy. Znajduje się w nim na szczycie wzgórza najstarsza i najbardziej szanowana wyższa uczelnia kraju.

Coimbra liczy sobie dwa tysiące lat. Najstarsza uczelnia kraju powstała wprawdzie w Lizbonie w 1290 roku, ale w roku 1308 została przeniesiona do Coimbry i dziś zdobywa w niej wiedzę ponad 20 tysięcy studentów.

Oczywiście przez wiele wieków studiowali w Coimbrze tylko mężczyźni. Kobiety studiować tu zaczęły dopiero od roku 1891. Wiąże się to z pochodzeniem z Coimbry tutejszej odmiany fado. Pieśni, którym akompaniuje się na specjalnej 12-strunowej gitarze zwanej "coimbryjską" sa jeszcze rzewniejsze od lizbońskich. Były to głównie serenady pod adresem miejscowych piękności, do których wzdychała studencka brać. Jak przeczytałam w jednym z przewodników po Portugalii - śpiewano je głównie nocą, stąd osobliwy sposób nagradzania wykonawców nie oklaskami tylko cichym pochrząkiwaniem - po to by nie obudzić śpiących mieszkańców miasta.

Dawnych studentów Uniwersytetu w Coimbrze wzywało na zajęcia bicie dzwonu Cabra /Kozioł/, którego dźwięk kojarzył się z beczenim kozy. Mniejszy i cichszy dzwon Cabrido /Koziołek/ informował o zakończeniu zajęć i powrocie do burs.

To jeszcze kilka zdjęć z Coimbry. Dwa pierwsze zrobione z okna i balkonu naszych pokoi.






Wspinając się na samą górę na Uniwersytet przysiadłam sobie przy dziewczynie, która zapewne niosła wodę studentom do bursy....

Ciąg dalszy nastąpi...

*/ Uwaga! Jak mnie poinformowała przed południem Grażyna, która zna portugalski i ma zięcia Portugalczyka - napis "praca dos chopinhos" znajdujący się na parasolu kawiarni znaczy "Plac małych łyczków alkoholowych". Nie był to więc Plac Chopina, chociaż tak właśnie przetłumaczył nam to Google translator...

74 komentarze:

  1. Zdradzisz o czym z tą dziewczyną rozmawiałaś? Musiała Ci coś ciekawego opowiedzieć o tych studentach-niecnotach 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anko - ta dziewczyna też była zmęczona bo kilka razy dziennie z tą wodą albo z winem w górę wchodziła :-))

      Usuń
  2. Jeszcze kawy nie dopiłam, a już się z Tobą nachodziłam...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułam Gordyjeczko Twój oddech na plecach :-))

      Usuń
  3. I ja Stokrotko z Tobą w tej opowieści się też nachodziłem. Wspaniała opowieść , zdradzę Ci, że wg, niektórych źródeł korzenie mojej rodziny ze strony Św. P. Ojca pochodzą z Portugalii. Marzy mi się tam wyjazd ;-) . Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jardianie - najszczerzej życzę Ci wyjazdu do Portugalii :-)

      Usuń
  4. Niesamowita jesteś :-)
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o tę niesamowitość to ja jestem mocno szurnięta :-))

      Usuń
  5. Podziwiam Was, wycieczka bardzo bogata i ambitna, w jeden dzien tyle atrakcji! Aveiro to moje ukochane miasteczko, Ovar! a Coimbra to już cudo! Ładnie położona, tez tam jest w gorę i w dół.
    śliczne jest to zdjęcie nocnej uliczki w Coimbrze. Bardzo lubię portugalskie pomniki, rzeźby, przedstawiające zwykłych ludzi, jest to w Portugalii bardzo częste.
    Podziwiam organizację , pewnie się wykazał doświadczeniem Twój osobisty Geograf.
    Czytam Twoje wpisy z prawdziwą przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko - obydwaj synowie i synowa opracowali plan wycieczki. A my się tylko dostosowaliśmy. Ale najpiękniejsze było ciągle przed nami :-)

      Usuń
  6. Co do wody w tym dzbanie co go niosła ta odpoczywająca dziewczyna, to ja mam poważne wątpliwości. Jeśli niosła dla studentów to ja bym zaryzykowała stwierdzenie, że tam raczej było...wino :)
    Wspaniała wyprawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - też mi się wydaje że tam było wino :-)))
      Ale nie zaglądałam do dzbana.:-))

      Usuń
  7. Z każdym odcinkiem coraz ciekawiej, wszystko mi się podoba!
    Kwitnące magnolie w lutym i Plac Chopina i nocne zdjęcia.
    Miło tak z Tobą podróżować:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że akurat po obiedzie jestem, to jakoś nadążam, chociaż lekko kulawo, ale z ciekawością co dalej....!
    Macham! 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się Fuscilko - ja też ledwie szłam :-))

      Usuń
  9. Na pewno w dzbanie bylo wino i cala wycieczka tez sie nim raczyla. Tak jak inni razem z Toba podziwialam male miasteczka, urokliwe uliczki i czekam na dalszy ciag. Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - najpiękniejsze było przed nami :-)

      Usuń
  10. Wycieczka świetnie zaplanowana, bogata w atrakcje turystyczne. Zdjecia super, czekam więc na cd. Serdeczności Jagódko ślę ��
    Anula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anusiu dziękuję za towarzyszenie mi we wspomnieniach :-)

      Usuń
  11. Świetne miejsce na kawę w cieniu Chopina :-) To prawie jakby w Polsce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notario - to niestety nie był Plac Chopina. Ale na samym szczycie w Coimbrze był najstarszy Uniwersytet.

      Usuń
  12. Fantastycznie było czytać Twój opis, bo podróże są cudowne, i podróżach ciągle się marzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno żyje się tyle razy ile razy się podróżowało :-)

      Usuń
  13. Fajna relacja, znów. Już czekam na ciąg dalszy. :)
    A gugiel ;p to często różne kwiatki wstawia przy tłumaczeniu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytam Stokrotko, czytam z zainteresowaniem i z zazdrością, ale mam mnóstwo pracy w pracy....
    Serdeczności.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawa relacja i piekne zdjęcia.
    Swoją drogą... z chęcią wysłuchałbym mówki na temat A. Salazara. Pamiętam tylko nazwisko i etykietę faszysty, w Wikipedii wyczytałem, ze nie była to jednowymiarowa postać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lechu i nieustannie zapraszam do Portugalii :-))

      Usuń
  16. Klik dobry:)
    Do Portugalii wybierałam się wiele razy i nigdy nie wybrałam się. Cóż... Nie da się całego świata zobaczyć... I tak dobrze, że mam Internet i Stokrotkę, o!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To serdecznie zapraszam Cię na relację z Podróży mojego życia...:-)

      Usuń
  17. Bardzo przyjemnie się z Tobą zwiedza i tylu ciekawostek się dowiedziałam. Ale żeby łyczki alkoholowe skojarzyć z Chopinem to tylko translator Googla potrafi. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, tez czujemy się wpuszczeni w maliny :-)
      Zapraszam na ciąg dalszy...

      Usuń
  18. Stokrotko Cie mamy szczescie ze Cie mamy, tyle cudownej wiedzy nam przekazujesz ☺♥♥. Cudowne miejsca koniecznie musze sie wybrac. Mniejsze miasteczka w Portugali to jakby sie tam czas zatrzymal. Sciskam Cie mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko - zapraszam na ciąg dalszy:-)
      i serdecznie Ci dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  19. Piękny opis wyprawy w tak odległy kraj. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie popieram picia z naparstka, dlatego moja noga na tym placu nie postanie! Muzykę Szopena bym zdzierżył...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle fajnie komentujesz.... dzięki serdeczne :-)

      Usuń
  21. Powiem Ci, że ja o tym Salazarze bym poczytała, nie jest tak sławny jak hiszpański sąsiad... Choć opowieści ze zwiedzania wzbudzają cieplejsze uczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie gen Franco był gorszy...
      Zapraszam na ciag dalszy juz dużo cieplejszy i barwny...:-)

      Usuń
  22. "Grandola vila morena" funkcjonowało kiedyś u mnie jako taki robak uszny zapuszczony przez poprzednią komunę z telewizji /obecna komuna lansuje tylko niejakiego Zenka M., co mój układ odpornościowy odrzuca z definicji/, ale kompletnie nie miałem wtedy pojęcia, o co w tym chodzi...
    do tej pory nie mam...
    pewnie jak zwykle, poszło o jakieś dutki...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mam pojęcia ale może Grażyna będzie wiedziała:-))

      Usuń
    2. no tak, Grażyna wie wszystko, tylko że ja nie wiem, kto to jest?...

      Usuń
    3. Tytuł pieśni z czasów Rewolucji Gożdzików

      Grandola nazwa miejscowości portugalskiej, vila- miasteczko, morena, śniada, brązowa co myślał autor słów? hmmmm
      Grandola miasteczko brązowe? ( opalone, słoneczne?)...poetyczne określenie

      Tłumaczenie pieśni z internetu wzięte

      Grandola, Vila Morena
      Kraj równości i braterstwa
      O wolności tutaj śpiewa
      Człowiek otwartego serca

      Usuń
    4. Nie wiem wszystko, niestety...a chciałabym

      Usuń
    5. Dziękuję Grażynko.:-)

      Usuń
    6. Pkanalia to już wiesz i masz namiary na Grażynę:-))

      Usuń
    7. Grażynko nie bądź taka skromna !!!

      Usuń
    8. https://www.youtube.com/watch?v=enzwMAH5EUM
      Swoją drogą to piękna pieśń... dzięki PKanalii wyszukałam ją i wysłuchałam....dzięki. Bardzo mi się spodobała.

      Usuń
    9. I ja Wam obydwojga dziękuję:-)

      Usuń
    10. OOO..znalazłam wersje która trwa godzinę
      https://www.youtube.com/watch?v=P5P_oNjv-xA

      Bardzo jest ona portugalska, zaśpiewana z saudade, czyli melancholijna, tęskna, nostalgiczna...tacy są Portugalczycy.
      PKanalia, muito obrigada!

      Usuń
    11. Amalia Rodrigues, najwybitniejsza wykonawczyni fado też śpiewała Grandolę
      https://www.youtube.com/watch?v=0hYn-s64Pgk
      Warto zobaczyć to video...bo są tam sceny związane z Rewolucją
      Goździków. Ajajaj! co PKanalia sprowokował...nic innego nie robię tylko buszuję w internecie.

      Usuń
    12. aha... się wyjaśniło...
      znaczy pozdrawiać Grażynę, jak zwykle niezwykle serdecznie, buziak tam, gdzie lubi :* :)
      co do tematu... czy ta wersja jest melancholijna, tęskna, nostalgiczna?...
      https://youtu.be/gaLWqy4e7ls
      ja w tym czuję taki umiarkowany, wyważony optymizm, bez rewolucyjnego triumfalizmu bynajmniej...
      ale wibracje są pozytywne, od tego kawałka zacząłem dzień...
      i teraz zagadka:
      jaki utwór będzie towarzyszył Prawdziwej Dobrej Zmianie w Polsce, obaleniu dyktatury potworów?... będzie taka w ogóle?...

      Usuń
    13. p.s.
      https://youtu.be/JGmru1BD3w0
      jaki hipsterski tekst, nic tylko siać, palić, legalizować...
      LOL...

      Usuń
    14. końcówka tylko taka trochę nie bardzo...

      Usuń
    15. PKanalia - dziękuję :-)

      Usuń
    16. Dla mnie jest taka jak ichnie saudade...i zgadzam sie, że to taka inna, milsza sercu rewolucja a te goździki w lufach bardzo mnie wzruszyły.
      Jaki utwór będzie w Polsce...oj nie wiem, ale chciałabym by był i by zagościł w naszych sercach...oj zrobiło się ckliwie, ale czasem trzeba

      Usuń
    17. Wysłucham tego youtuba

      Usuń
    18. Dziękuję Grażynko :-)

      Usuń
  23. Opisujesz to wszystko pięknie i z ciekawością podróżowałam z Wami te kilka dni. Myślę jednak że zorganizowanie i zaplanowanie wycieczki dzień po dniu tak by nie marnować czasu , to mistrzostwo świata :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elizo to wychodzi na to że moje dzieci są mistrzami świata:-)))
      Dziękuję i zapraszam na następne części...

      Usuń
  24. Witaj, Stokrotko.

    To musiała być przemiła wycieczka:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Miło Cię widzieć, kochana! Piękne miejsca z dużą dawką ciekawostek i historii kraju. Zdjęcie nocnej Coimbry cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękne i ciekawe miejsce, bo tak różnorodne!
    Zaraz i ja pobuszuję aby posłuchać fado. Ostatnio muszę słuchać co prawda nie tak tęsknych i rzewnych kawałków,ale dla fado na tym poziomie warto!
    Jadziu o wielu tematach wciąż się pisze. Książka widziana i pisana przez Ciebie zawsze ma inny wymiar. O Portugalii z Twoją wrażliwością....tak bym chciała czytać!

    OdpowiedzUsuń

Haiku

 Najpierw dwa zdjęcie zrobione przy jednej z głównych ulic w Puławach... Jak podpisalibyście to zdjęcie? Bo mój podpis jest taki: "Oder...