Na zdjęciu odsłonięcie pomnika Adama Mickiewicza w dniu 30 pażdziernika 1904 r.
"Mijały wieki. Miasto Lwa bogaciło się, rozwijało, gromadziło wybitnych artystów i uczonych. Powstawały wspaniałe budowle. Każda epoka i styl pozostawiły we Lwowie wybitne ślady. Istnieją: gotycka katedra łacińska, renesansowe kościół św. Andrzeja i Arsenał Królewski, barokowe kościoły Dominikanów i Jezuitów, orientalna katedra ormiańska, rokokowa cerkiew św.Jury, klasycystyczne kolegium Pijarów i słynne Ossolineum w style empire.
Historia miasta jest bogata, ale też tragiczna. Miasto doznało straszliwego pożaru, który w roku 1527 całkowicie zniszczył średniowieczną zabudowę. W wiekach XVI i XVII borykało się z najazdami Tatarów i Mołdawian, nastepnie dwukrotnie przeszło oblężenie wojsk Chmielnickiego. W czasie potopu szwedzkiego Lwów nie poddał się Szwedom, a w 1656 roku gościł wracającego z wygnania Jana Kazimierza. Następnie był najazd turecki, który miasto też przetrzymało, ale mieszkańcy zostali zmuszeni do zapłacenia dużego okupu. Parę lat póżniej 15-tysięczną ordę tatarską rozgromił król Jan III Sobieski na czele 4 tysięcy żółnierzy. I to był już ostatni okres pomyślności staropolskiego Lwowa. Potem nastąpiły rządy austriackie i miasto stało się stolicą Galicji. To oznaczało m.inn. niemieckojęzyczny Uniwersytet. Duży rozwój nastąpił dopiero w XX-lecie międzywojennym. W tym czasie Polacy stanowili 50% mieszkańców, Żydzi 30%, Ukraińcy 15%.
A 22 września 1939 roku do Lwowa wkroczyło sowieckie wojsko.
Lwów zwany miastem Wschodu i Zachodu ma w swoich murach wiele polskich symboli. Największym jest bez wątpienia Cmentarz Łyczkowski. Roman Marcinek w albumie "Kresy Wschodnie" napisał, że:
"Miasto Ojczyźnie zawsze wierne wytrzymało 7 ciężkich oblężeń i 21 najazdów, było też świadkiem wielu bitew stoczonych pod swymi murami. W 1918 roku wsławiło się zrywem patriotycznie nastrojonej młodzieży, owych Orląt Lwowskich. Ofiara złożona na ołtarzu miłości miasta i Ojczyzny z jednej strony przyozdobiła herb Lwowa krzyżem Virtutu Militari, z drugiej zaowocowała cmentarzem Orląt na Łyczakowie".
Ta nekropolia to galeria rzeźby i architektury cmentarnej umiejscowiona w malowniczym otoczeniu, gdzie pochowanych jest wiele ludzi wywodzących się z ówczesnej elity polskiej. Od innych tego typu miejsc odróżnia się dramatyczną historią.
Druga - polska część cmentarza - to wspomniany już Cmentarz Orląt - miejsce, na którym spoczywają wszyscy młodzi Polacy, którzy zginęli w obronie własnego domu - polskiego Lwowa. Do dziś miejsce jest rekonstruowane po zniszczeniach, których apogeum nastapiło w sierpniu 1971 roku. Wówczas czołgi sowieckie zrównały z ziemią groby obrońców, kolumnadę, Pomnik Chwały. Dewastacja była ogromna, dość wspomnieć, że przez teren grobów przeprowadzono drogę asfaltową.
Do dziś zbierane są datki na odbudowę Cmentarza Orląt na wszystkich cmentarzach w Polsce w Święto Zmarłych i Zaduszki.
Katedra Łacińska to dla Polaków miejsce szczególne. W niej król Jan Kazimierz złożył śluby, w któych zobowiązał się poprawić los chłopów... W tym czasie w Rzeczpospolitej nie było miasta godniejszego i kościoła bardziej szanownego do tak doniosłego ślubowania. Jak mówiła stara polska maksyma "Leopolis semper fidelis" /Lwów zawsze wierny/ - bo w czasie XVII-wiecznych wojen nigdy nie poddał się obcym wojskom. W katedrze zachwycają witraże wykonane według szkiców Józef Mehoffera, Jana Matejki i Teodora Axentowicza.
Wzruszenie sięgnęło zenitu nie tylko wtedy gdy usłyszeliśmy mszę odprawianą w języku polskim, ale też słowa, która wypowiedział do nas najczystszą polszczyzną zgarbiony staruszek, odżwierny, gdy opuszczaliśmy świątynię:
"Dziś już nie zdążycie wszystkiego obejrzeć, bo jest późno. Zamykamy już, proszę przyjść jutro z rana, bo trzeba całego dnia żeby wszystko zobaczyć".
Pomnik Adama Mickiewicza stanął na najsłynniejszym placu Lwowa w pięćdziesiątą rocznicę śmierci poety. Przetrwał wszystkie zawieruchy, do dziś stoi nietknięty. Na 21-metrowej granitowej kolumnie stoi postać poety wykonana z brązu. Nad jego głową widnieje figura uskrzydlonego geniusza z wieńcem wawrzynowym, na szczycie kolumny jest płonący znicz. Na froncie widnieje polski napis, z tyłu kartusz z herbem Rzeczypospolitej. Przy tym pomniku fotografują się wszyscy turyści niezależnie od tego, skąd pochodzą.
Opera Lwowska. Na uroczystym otwarciu opery we Lwowie jesienią 1900 roku byli między innymi Henryk Sienkiewicz, Ignacy Paderewski i Henryk Siemiradzki. Ten ostatni był twórcą słynnej kurtyny przedstawiającej Parnas. Jedna z muz przedstawionych na kurtynie - Klio - trzyma otwartą księgę z napisem po łacinie, który mówi: - "Tak było, tak jest, czy zawsze tak będzie?". Budynek opery porównywany jest z tym z Paryża i przyćmiewa swą urodą krakowski Teatr Słowackiego."
/Był to następny urywek z mojej książki "Nadal wariuję"/
Tekst został napisany w roku 2013.
Zapraszam na część ostatnią w środę...
Więc w środę będę u Ciebie znów Stokrotko. Pozdrawiam serdecznie w poniedziałek, 28 marca. Opowieść mnie wciągnęła. I miejmy nadzieję, że pandemia minie. Cóż, pozostaje nam się trzymać :-) . Ja po szybkich, siedmiominutowych zakupach. Stokrotkę dziś ominąłem ;-) .
OdpowiedzUsuńTo "do zobaczenia" w środę:-)
UsuńZapomniałem dodać - we Lwowie, jak już wiesz chyba, była moja Mama i Siostra bodajże w 2005 roku. Zachowały się zdjęcia. Jeszcze raz pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś o tym wspominałeś...:-)
UsuńBardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńCzekam na część trzecią.
Pozdrawiam serdecznie
Serdecznie zapraszam:-)
UsuńFajnie napisałaś, mam nadzieję, że wspomnisz króla Władysława Jagiełłę, bo przecież jego grób jest niedaleko Lwowa ;)
OdpowiedzUsuńFajnie że ... fajnie.
UsuńKról Władysław Jagiełło umarł w Gródku Jagiellońskim a pochowany został na Wawelu.
Z przyjemnością czytam.
OdpowiedzUsuńEla
Bardzo Ci dziękuję Elu :-)
UsuńOj, Stokrotko, na temat Lwowa to mogłabyś porozmawiać z panem Andrzejem, bibliotekarzem w tej "mojej szkole" [obecnie pracuje w miejsko-powiatowej w Kutnie]. Posiada on bowiem po ojcu kamienice w samym starym centrum miasta, o którą, ile może, dba, niemal co rok odwiedza swoje miasto, jakkolwiek nie czerpie z kamienicy jakichkolwiek zysków, bo w sumie jest ona chyba upaństwowiona, choć prawo własności ma właśnie pan Andrzej... ot, taka historia, na która nakładają się teraz wydarzenia wojenne na Ukrainie...
OdpowiedzUsuńI pewnie smutno temu panu bibliotekarzowi teraz...
UsuńDziękuję Ci Andrzeju.
po prostu czytam...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Dziękuję.
UsuńNie mam szczególnego sentymentu do Kresów (choć politechnika w Gliwicach, gdzie studiowałam, jest spadkobierczynią tej lwowskiej ;)), ale dobrze przeczytać. W obecnej sytuacji raczej nieprędko będzie możliwe tam pojechać. Moja koleżanka zdążyła być nawet na Krymie przed jego zajęciem przez Rosję...
OdpowiedzUsuńAle zapraszam na zakończnie w środę :-)
UsuńLubię zwiedzać cmentarze, jakoś nie wywołują we mnie smutku, raczej ciekawość i zadumę.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że pożary i wojny zniszczyły tyle zabytków.
Asiu - Cmentarz Łyczkowski jest naprawdę przepiękny...
UsuńNajwiększe wrażenie zrobił na mnie Cmentarz Łyczakowski i przepiękna Opera, której zapach dlugo pamiętałam. Boje się, że ten barbarzyńca zbombarduje takie piękne pełne zabytków miasto. Czy ma szansę oprzeć się rakietowemu atakowi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
Ja też się boję Celu....
UsuńSerdeczności.
Maz kolezanki nigdy nie chcial odwiedzic Lwowa chociaz znajomi meldowali, ze rodzinna willa stoi i jesy zadbana. Kazfy przezywa inaczej rozstanie z mala ojczyzna. Takze czekam na trzecia czesc, Malgosia.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, też słyszałam o takich Lwowiakach, którzy już nie chcieli wrócić do Lwowa....
UsuńByłam w tym przepięknym i bliskim sercu mieście wielokrotnie, także na spektaklu w Operze :)
OdpowiedzUsuńZawsze wyjeżdżałam wielokrotnie upłakana...
Miałam znów odwiedzić Lwów w 2020 ale pandemia przszkodziła...
No proszę- to Lwów jest bliski Twemu sercu...
UsuńNa Cmentarzu Łyczakowskim widziałam nagrobek z napisem:
OdpowiedzUsuń"Jan Kowalski
obywatel miasta Lwowa"...
Niesamowite Halinko...
UsuńCiekawie zapoznać się z historią tego miasta, choć zupełnie inaczej się o niej czyta w tej sytuacji. Chciałabym kiedyś zwiedzić spokojnie Lwów. Zobaczyć te zabytki, które opisujesz... Niezniszczone.
OdpowiedzUsuńZajrzyj jeszcze do 3-ciej części.
UsuńPozdrawiam
Przeczytałam z przyjemnością. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci...
UsuńDużo, dużo polskich śladów i pięknej historii. Ale teraz to Ukraina i tak powinno pozostać:)))
OdpowiedzUsuńUrszulko jestem tego samego zdania...
UsuńPiękne miasto, piękna historia, i piękne wspomnienia!
OdpowiedzUsuńTo prawda Fuscilko.
Usuń:-)
Dzięki za tyle ciekawostek.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :-)
UsuńA może pokażesz zdjęcia ze swojego pobytu we Lwowie?
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
To musiałabym odkopać :-))
UsuńZaczytałam się, zadumałam się... Dziękuję Ci, że mnie wzruszyłaś tym wpisem:) Jak ten Lwów będzie się prezentował po wojnie? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na część ostatnią...
Usuń:-)
Chyba najsmutniejsze jest, gdy niszczone są piękne zabytki czy budowle. Nie wiem, jaki to ma cel..
OdpowiedzUsuńWidać Lwów silny musi być, ze tyle przetrwał. Rzeczywiście wyjątkowe miejsce.
Czytam dalej:)
Cieszę się, że nadal czytasz :-))
UsuńŁyczakowsi Cmentarz...piękny, można chodzić i wzdychać i tak bez końca.
OdpowiedzUsuńMasz rację Joasiu :-)
Usuń