poniedziałek, 21 marca 2022

Lizbona - /część druga/ - cykl "Moja Portugalia" - część czternasta

Zbliżam się do końca wspomnień z podróży mojego życia..


/Moje pamiątki i prezenty z Lizbony - obraz z lizbońskim tramwajem, czarny Tshirt i notesik./

Według pięknej legendy Lizbona powstała dzięki spotkaniu Odyseusza i nimfy Kalipso. Po wyjeździe króla Itaki zrozpaczona nimfa przybrała postać węża, którego sploty zmieniły się w siedem wzniesień....I na tych wzniesieniach powstało miasto.

W Lizbonie zamieszkaliśmy w lofcie, który składał się z części kuchenno-wypoczynkowej, łazienki i trzech małych sypialni. Było to miejsce wyjątkowo sympatyczne, nawet żałowaliśmy że nie możemy w nim pobyć dłużej w ciągu dnia. Ale piękne miasto nas wołało....

Zamieszkaliśmy w dzielnicy ALFAMA, która rozlokowała się na historycznym wzgórzu będącym początkiem Lizbony. To w tej dzielnicy narodziło się słynne portugalskie fado. Jego melancholijnych tonów mogliśmy posłuchać wieczorami, gdy wracaliśmy zmęczeni ale pełni wrażeń z wędrówek po mieście. Praktycznie w każdym zaułku obwieszonym suszącą się bielizną czy na każdym placyku Alfamy ktoś tęsknie śpiewał...

Jeszcze całkiem niedawno Alfama uchodziła za dzielnicę spelun, szemranych interesów i typów spod ciemnej gwiazdy. Ale od pewnego czasu jest oazą artystów, niewielkich lokali gastronomicznych i sklepików z ciekawym rękodziełem i pamiątkami.

Na szczycie Alfamy znajduje się zamek Św.Jerzego. Jest to budowla imponująca, na dodatek wieczorami pięknie oświetlona. 


Wśród murów tej średniowiecznej budowli archeolodzy znaleźli ślady Fenicjan, którzy ponad dwa tysiące lat temu mieli tu swą osadę o nazwie Alis Ubbo czyli Spokojna Przystań. Potem przyszli tu Rzymianie i Arabowie a potem władcy portugalscy, którzy od czasów króla Manuela czyli od I poł.XVI w. mieli tu swe siedziby. Pieniądze z handlu ze Wschodem a później wpływy z Brazylii i innych kolonii umożliwiły budowę nowych rezydencji królewskich - powstały pełne przepychu rezydencje w Belem i w centrum.
Następny dzień czyli 12 lutego spędziliśmy na wedrówce po Alfamie. Nasze dzieci, które juz w tym mieście były kilka lat temu, pokazywały nam panoramę Lizbony z różnych tarasów widokowych. 
Na jednym z takich tarasów piliśmy Vinho Verde, czyli młode, niedojrzałe wino. Butelkuje się je szybko po zbiorach winogron i równie szybko wypija. W świetle zachodzącego słońca wino to ma przepiękny zielonkawy kolor i wspaniały smak.

A obiad zjedliśmy w tramwaju nr 28. Był to lokal o wnętrzu prawie identycznym jak w słynnym lizbońskim tramwaju.





Wieczorem poszliśmy do dzielnicy Baixa czyli do Centrum. Tam podziwialiśmy przepiękne place ze wspaniałymi pałacami i pomnikami i dworzec Rossio. Ale największe wrażenie zrobiła na mnie umieszczona w wąskiej uliczce winda Św. Justyny. Łączy ona  Baixa z wyżej położoną dzielnicą Chiado. Jest to podobno najdroższa winda na świecie, więc woleliśmy wejść po schodach. Po drodze podziwialiśmy konstrukcję windy, która należy do najstarszych na świecie.
Tak wygląda ta winda i widoki z jej górnej części.





Do naszego loftu w Alfamie wracaliśmy późnym wieczorem słynnym lizbońskim żółtym tramwajem nr 28. Linia ta została zainaugurowana  w roku 1914 a jej długość to 7 km. Ten tramwaj to ikona Lizbony. Tramwaj przejeżdżał bardzo szybko w dół albo wspinal się  w górę wąskimi uliczkami Alfamy, tak wąskimi że co chwilę wydawało się nam że wjedziemy w róg budynku albo po prostu zakleszczymy się w wąziutkiej uliczce. W czasie jazdy można było dotknąć ręką budynków obok których  przejeżdżaliśmy. To była naprawdę niesamowita jazda...

Następnego dnia /13 lutego/ trzeba było wstać bardzo wcześnie. Był to dzień powrotu do Polski.

Będzie jeszcze jedna część...

/wszystkie zdjęcia można powiększyć/

66 komentarzy:

  1. Stokrotko nie przypuszczałam że Lizbona jest taka piękna...
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - ja też nie przypuszczałam :-)

      Usuń
    2. Bardzo słuszna uwaga.
      Takie skarby a tak jakoś, na uboczu.
      Dziękuję Ci Stokrotko za ich przybliżenie.
      Osobno dziękuję za kilkukrotne wspomnienie Henryka Żeglarza, o którego dopominałem się we wcześniejszym komentarzu.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Lechu i ja Ci serdecznie dziękuję ...

      Usuń
  2. Nadrobiłam zaległości nareszcie. Nakuśtykałam nie wiem nawet ile kilometrów, ale warto było! To przecudna wycieczka i szkoda, że niedługo się kończy.
    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za towarzystwo :-)
      Ale zajrzyj jeszcze do ostatniej części...
      :-)

      Usuń
  3. Na razie obejrzałam zdjęcia, bo lecę do pracy, poczytam później:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie. Ale zapraszam do lektury :-)

      Usuń
    2. Przeczytałam i zachwyciłam się, zwłaszcza tą winda, choć pewnie tez poszłabym piechotą...
      jotka

      Usuń
  4. Pięknie!
    A o czym będzie ostatnia część?

    Marek z dziewczynami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również Stokrotko nie przypuszczałem, że Lizbona i Portugalia są tak piękne. Kusi, aby jechać :-) . Zdjęcia też urocze. Czeka ma następną część. Pozdrawiam serdecznie poniedziałkowo - 39 minut na dworze / polu - Bank i coś ,żeby zrobić z włosami ;-) . Wszak wiosna idzie :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze Ci polecam Portugalię ....
      Dziękuję bardzo Jardianie :-)

      Usuń
  6. Alfama jest piekna. Lizbona jwst piekna... warto tam byc przynajmniej tydzien i kazdego wieczoru z innego miejsca ogladac zachod słońca:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podróż życia dopiero przed Tobą, Stokrotko. Portugalia jest fajna, ale na pewno znajdziesz coś jeszcze lepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bojo - z pewnością jeszcze w jakąś podróż się wybiorę, ale chyba zadna nie będzie tak wspaniała i pełna wrażeń...

      Usuń
  8. Piękny post i podsyciłaś moje chęci na Lizbonę! znowu i po raz któryś. Już sprawdziłam na mapie gdzie jest cafe 28, i już wiem. Lubię takie smaczki.
    Zazdroszczę tego lokum w Alfamie, mogliście nacieszyć się klimatem tego magicznego miejsca nawet nocą.
    Na razie cieszę się na Porto i córka już zapowiedziała, że zaraz z lotniska jedziemy nad Atlantyk na obiad do Foz do Douro czyli tam gdzie uchodzi w ocean rzeka Duero...niech tylko opuści mnie rotawirus.
    I ciekawa jestem co tam będzie w ostatnim, Twoim wpisie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko - teraz ja Ci zazdroszę że znowu będziesz w Portugalii...
      :-))

      Usuń
  9. Klik dobry:)
    Niczego ciekawego nie wniosę w komentarzu, ponieważ nie byłam w Portugalii. Pragnę tylko zaznaczyć, że z zainteresowaniem przeczytałam wszystkie części relacji.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję i zapraszam do przeczytania ostatniej części.
      :-)

      Usuń
  10. Jakie piękne widoki, w szczególności urzekły mnie te kadry z zabudową miasta ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Pieknie, te nocne zwłaszcza mi sie podobają. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie tam. Muszę pozwiedzać to miasto. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Zachwycające, tętniące historią, muzyką, życiem i kolorami miasto :) A ta legenda o powstaniu cudna - Miasto na Wzgórzach, zupełnie jak Rzym :)

    Dziękuję Ci bardzo! Zapraszam na początek kolejnego wywiadu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Ci dziękuję serdecznie Celcie.
      Oczywiście że wpadnę z wizytą :-)

      Usuń
  14. Piękna podróż i zaskakujące widoki malowniczej Lizbony. Bardzo lubię podróże podczas których TY jesteś przewodnikiem. Położenie Lizbony gwarantuje niewymierna ilość fantastycznych widoków a historia i talent architektów dopełnia. Jakby tych smaków było mało to w tle fado....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joasiu.
      Zajrzyj jeszcze do ostatniej części.
      :-)

      Usuń
  15. Szkoda, ze zbliza sie koniec. Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  16. To naprawdę świetna wycieczka! Czytać na blogach to jedno, ale zobaczyć na własne oczy to dopiero COŚ!!! Może mi się uda tam wyjechać. Jeszcze słyszę rzewne dźwięki fado...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się cieszę Urszulko że się dopasowałaś do mojej wycieczki :-))

      Usuń
    2. Jestem empatyczna, zawsze czuję więcej i mocniej, co czasem jest dobre, a czasem złe:)))

      Usuń
    3. Ale w tym przypadku jest bardzo dobrze:-)

      Usuń
  17. Ależ ja się dziś rozbijam po całym świecie :) Przed chwilą byłam u Renaty (Niewydeptane ścieżki) w Gwatemali, a teraz sobie spaceruję po Lizbonie. Taka piękna wycieczka nie trafia się codziennie. Dzięki Stokrotko 🌼🌼🌼

    OdpowiedzUsuń
  18. Doskonale pamiętam swoją przejażdżkę tramwajem 28 bo miałam tak jak Ty obawę, czy wyrobimy na zakręcie albo czy uda się wjechać pod górkę. Odbyliśmy całość trasy w tę i spowrotem i to było świetne przeżycie. Nie dziwię się Twoim lizbońskim zachwytom bo miasto jest wyjątkowe a podziwiane z licznych punktów widokowych, o których wspominasz, na zawsze zapada w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę że jesteś tego samego zdania... :-)

      Usuń
  19. Szczerze? Zazdroszczę Ci tego wyjazdu. A poza tym to lubię, gdy można wynająć dla siebie w pełni umeblowane mieszkanie - w Szwecji wynajmowaliśmy całe domki jednorodzinne z ogrodami. I to było super.
    Buziam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam się udał ten wyjazd Aniu...
      Serdeczności:-)

      Usuń
  20. Witaj, Stokrotko.

    Chyba trochę zatęskniłam za podróżami...
    :)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne są Pani wspomnienia z Portugalii.
    I piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był piękny pobyt z najbliższymi osobami.
      Dziękuję.

      Usuń
  22. Witam serdecznie ♡
    Wspaniałe widoki, naprawdę urzekające kadry :) Te zdjęcia to będzie cudowna pamiątka :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie na moim blogu i dziękuję za komentarz :-)

      Usuń
  23. Pani Stokrotko bardzo mi się ta winda podoba.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się Kasiu nie dziwię, bo ona jest naprawdę fantastyczna :-))

      Usuń
  24. Jak ja lubię te Twoje opowieści... Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mi miło czytać takie słowa.
      Dziękuję Halinko :-)

      Usuń
  25. Stokrotko, zawsze fascynował mnie ten lizboński tramwaj. Może kiedyś dane mi będzie przejechać się tymi uroczymi uliczkami
    Pozdrawiam wieczorowo

    OdpowiedzUsuń
  26. tak sobie patrzę kartograficznie, jak ta Kalipso dotarła do tej przyszłej Lizbony... jak wiadomo, została ona zesłana na wyspę Ogygia za karę, za coś tam... ale gdy Odys ją opuścił, zrozpaczona dała dyla...
    wyspy Ogygia ponoć są dwie i nie wiadomo, która to była, ale to akurat jest bez znaczenia...
    wariant pierwszy: droga morska, aż za Słupy Heraklesa, potem w prawo... zuch dziewczyna, bo za tymi Słupami ponoć miał już być Koniec Świata...
    wariant drugi /bezpieczniejszy/: najpierw morzem do Iberii, potem z buta na Zachód... mogła iść przez Tartessos i po drodze wynająć woły od króla Geryona, tylko był pewien problem, bo wcześniej niejaki Herakles te woły już buchnął... czyli dalej zu fuss gehen... a tu nagle patrzy: morze...
    tak, czy owak Kalipso dokonała odkrycia na miarę Kopernika: Końca Świata nie ma!... no, przynajmniej tam nie ma, gdzie ludzie gadali... ale mit obalony, brawo Kalipso!...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Och, jaka piękna opowieść i równie piękne zdjęcia!
    Dobrze popatrzeć i poczytać w ten smutny czas.
    W Lizbonie nie byłam, więc z tym większą przyjemnością poczytałam
    o Twojej wycieczce. Piękne widoki, winda, tramwaj...
    Balsam dla duszy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudny wyjazd i pięknie się nim z nami dzielisz.

    OdpowiedzUsuń
  29. Szukamy miejsca na podróż w tym roku - Portugalia jest bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Haiku

 Najpierw dwa zdjęcie zrobione przy jednej z głównych ulic w Puławach... Jak podpisalibyście to zdjęcie? Bo mój podpis jest taki: "Oder...