Uwaga: Od ponad dwóch tygodni cykl "Moja Portugalia" stał się moją odskocznią i ratunkiem. Nie jest niestety lekarstwem bo nie ma lekarstwa na wojnę...
----------------------------------------------------------------------------------
XVI-wieczny poeta epicki Luis Vaz de Camoes tak pisał: "Portugalia leży na zachodnim krańcu kontynentu europejskiego "tam gdzie ziemia się kończy a morze zaczyna".
Natomiast Ireneusz Kania - wybitny polski tłumacz z kilkunastu języków /m.inn z języka portugalskiego/ powiedział że "Portugalia to taki balkon Europy, odwrócona do niej tyłem i zapatrzona w ocean".
Obydwa określenia Portugalii są bardzo trafne, ale żeby się o tym przekonać trzeba to zobaczyć na własne oczy.
Zanim dojechaliśmy do Lizbony .... zawędrowaliśmy nad Atlantyk do krainy Algarve....
Najpierw było Sagres - niewielkie miasteczko, które do historii przeszło jako miejsce w którym Henryk Żeglarz założył szkołę kartografów. Po szkole nie pozostał żaden ślad ale historyk Pereira de Silva napisał że "szkołą w Sagres były deski pokładów karaweli". A na jej miejscu - na kilometrowej długości płaskim ja stół cyplu stoi XVIII-wieczna forteca.
Największą atrakcją smaganego wiatrem i urwistego Sagres są malownicze, zaliczane do najlepszych plaże. Są one bardzo cenione przez surferów...
Potem był Przylądek św.Wincentego czyli Cabo Sao Vincente.
Jest to osnute legendami urwisko skalne albo rzeźbiony balkon zawieszony wysoko nad Atlantykiem. Przez wieki był Przylądkiem Świętym i siedzibą bogów Celtów i Iberów. U Rzymian wywoływał strach i zwali go Finis Terrae czyli "Końcem Świata".
Obok bardzo starego kościoła zwanego "Kruczym" bo kruki miały tu w VII wieku przenieść ciało św. Wincentego ... stoi piękna latarnia morska z 1846 roku, której światło jest widoczne z 32 mil...
Pięknie się stąd kontempluje ogrom oceanu...
--------------------------------------------------------------------------------------
A potem pojechaliśmy na KONIEC Europy, czyli na najdalej wysunięty na zachód punkt kontynentalnej Europy - czyli CABO DA ROCA.
Jest to skalisty przylądek wiszący 150 m nad poziomem wody.
Pozbawiony jest wyższej roślinności, rośnie na nim tylko pochodzący z Afryki żółto-fioletowy sukulent.--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czekam więc Stokrotko na dalszy ciąg opowieści. Pozdrawiam z mroźnych okolic grodu Kraka - jest -7 , ale ma być cieplej. Przede mną aktywny weekend, zakupy, cmentarz. A co do zdjęć - prześliczne. Oderwałem się faktycznie od smutków na moment. I od tej Ukrainy. Miej dobry weekend, mój będzie trochę zalatany. Ps. Co do mojego bloga "Wielkie Oczekiwanie" - ale nie "Cmentarne Nowele" - mam w planach w kwietniu wydać jako całość własnym sumptem najlepsze, "kawałki". W tym wiersze "Danieli". Ale to tak na marginesie ;-) .
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Jardianie :-)
UsuńNajpierw Algarve a potem Lizbona? Pewnie wracaliście do Polski z Lizbony właśnie. Plaże w Algarve sa bardzo malownicze, niezwykłe.
OdpowiedzUsuńBa jednym ze zdjęć doliczyłam się 6 osób czyli cała prawie rodzina a Ty robiłaś zdjęcie...fajnie tak podróżować rodzinnie.
Wygląda na to, że wyjeżdżam na dwa miesiące, co najmniej, do tego cudownego kraju.
Oczywiście że wracaliśmy z Lizbony.
UsuńGrażynko - już Ci zazdroszczę tego wyjazdu.
:-)
Dziękuję za relację z zachodniego krańca Europy.
OdpowiedzUsuńDla mnie szczególną wartość ma wspomnienie św Wincentego (z Saragossy), patrona Lizbony. Istotne dlatego, ze jestem związany z zupełnie innym św. Wincentem, de Paulo. czyli z Francji, który jest patronem towarzystwa charytatywnego.
Teraz wiem, że miał poprzednika.
Pozdrawiam.
Najserdeczniej Ci dziękuję za obecność na moim blogu.
UsuńPozdrawiam również.
Piękna relacja. Malownicze krajobrazy! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-)
UsuńTrzeba tez dodac ze byly wielkie fale. Przy mniejszych bysmy pewnie troche bardziej sie wykapali:)
OdpowiedzUsuńTo prawda ... i trochę się baliście żeby Was fale nie porwały :-))
UsuńPiękne widoki.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam pojechać do Portugalii, ale niestety nie udało się. Wrócę w takim razie do poprzednich części Twojego cyklu i będę miała namiastkę podróży :)
Witam Cię Magnolio po długiej nieobecności na moim blogu i serdecznie zapraszam do czytania cyklu o Portugalii.:-)
UsuńPodzielam Twój zachwyt, bo od kiedy zobaczyłam klify na Krecie, to już żadne atrakcje nie przebija chyba tego widoku...oczywiście w Portugalii to jeszcze bardziej spektakularne!
OdpowiedzUsuńJa zapraszam do zabawy blogowej.
W Portugalii klify są wyjątkowo urodziwe :-)
UsuńAle tam pięknie!!!
OdpowiedzUsuńKasia
Kasiu - nawet piękniej niż na zdjęciach :-))
UsuńPotrzebujemy odskoczni definitywnie….świat bowiem jest piękny i tylko ludzie nam go obrzydzają…szczególnie politycy maja ten dar.
OdpowiedzUsuńMasz rację Marku :-)
UsuńNie tylko piekne ale i grozne. Sama przyroda czaruje, szkoda, ze ludzie sami tworza pieklo na ziemi.Malgosia
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu Najmilsza :-)
UsuńNiesamowite te skały na końcowych zdjęciach. Zupełnie jak Apostoły w Australii.
OdpowiedzUsuńDomyślam się że byłaś w Australii...
UsuńPrzecudna przyroda. Grozę łagodzi roślinnością i pięknem widoków. Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńWłaśnie to samo chciałam napisać, że roślinność łagodzi grozę :)
UsuńJa czułabym się lepiej w tym krajobrazie oswojonym przez zieleń.
Wiedziałam Joasiu że Ci się spodoba :-)
UsuńMario - na klifach jest trochę mniej zieloności :-)
UsuńOderwałaś mnie od smutnych myśli i zabrałaś w podróż po miejscach, które dobrze znam. Cabo da Roca odwiedziłam podczas pierwszej portugalskiej podróży a piękne Algarve podczas drugiej. Sagres znam tylko z marki piwa 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się w takim razie, że Ci uruchomiłam wspomnienia :-)
Usuń"Balkon Europy" - określenie pobudzające wyobraźnię. Wspaniała odskocznia, cudowne zdjęcia. Uściski 🌼🌼🌼
OdpowiedzUsuńCieszę się Anko, że Ci się podoba ten Balkon :-))
Usuń🌞🌼🌞
UsuńI że do mnie zaglądasz...:-)
UsuńJak to dobrze Stokrotko że nam pokazujesz piękno świata...
OdpowiedzUsuńEla
o świat jest piękny tylko ludzie brzydcy...
UsuńChciałabym kiedyś wybrać się do Portugalii :)
OdpowiedzUsuńA wiesz że marzenia się spełniają...???
UsuńA my znowu w Miasteczku i patrzymy na Wisłę z Trzykrzyskiej :-))
OdpowiedzUsuńMarek z dziewczynami
A ja pękam z zazdrości !!!
Usuń-- dla mnie, to troszeńkę szersza lektura, nadrabiam zaległości z całego tygodnia... dobrze tak posiedzieć przy porannej kawie, poczytać, pomarzyć, oderwać się od coraz bardziej przytłaczającej codzienności...
OdpowiedzUsuń:)
Czytaj sobie Alinko, czytaj i oglądaj jeśli Ci to sprawia przyjemność.
UsuńNajpiękniej Cię pozdrawiam :-)
Witaj przedwiosennie Stokrotko
OdpowiedzUsuńZaczynam powoli marzyć o Portugalii. Jeszcze chwilka jak dojrzeję i...:)))
Pozdrawiam oczekiwaniem na Panią Wiosnę i nie tylko....
Marzenia zawsze są piękne Ismeno :'ć
UsuńDobrze, że umieściłaś tyle zdjęć pięknego końca Portugalii. Oderwanie od ponurych wydarzeń było nieco dłuższe:)))
OdpowiedzUsuńBo ciężkie mamy czasu Urszulko... :-)
UsuńStokrotko czytam wszystkie Twoje wspaniałe relacje, jestem zachwycona i oczarowana! 💝
OdpowiedzUsuń..zdjęcia są bajecznie cudne! ..dziękuję najpiękniej, że dzielisz się tym niesamowitym pięknem z nami :)
- ogrom serdeczności przesyłam, życzę zdrówka i dobrych chwil! ♥
Tak mi miło AnSo że do mnie zaglądasz :-)
UsuńDużo zdrowia i spokoju Ci życzę!!!
Zachwyciłam się Portugalią, to jakby inny świat . Oglądałam zresztą, jak Ci wspomniałam, zdjęcia i filmy.
OdpowiedzUsuńAnula
Dziękuję Ci Anusiu :-)
Usuń