niedziela, 8 maja 2022

Polskie Beverly Hills - część pierwsza

"Jak wiecie, Beverly Hills to zamożne i bardzo ekskluzywne, amerykańskie miasto położone w metropolii Los Angeles, a właściwie nią otoczone, w Kalifornii. Mieszka w nim wiele niesamowicie bogatych osób, szczególnie aktorów i inny słynnych osobistości. 

W którąś wrześniową niedzielą wracałam z Czerska pod Warszawą. Spędziłam tam piękny dzień w domu rodzinnym koleżanki, a także na zamku i nad Jeziorem Czerskim. Pod wieczór gospodarze odwieźli mnie do Góry Kalwarii, skąd miałam autobus do Warszawy. Ale zbyt długie pożegnanie z koleżanką spowodowało, że za późno wysiadłam z samochodu i na niego nie zdążyłam. Na szczęście po paru minutach był następny. Wprawdzie jechał dłuższą drogą, bo jechał przez polskie Beverly Hills, ale za to miałam następne nieprzewidziane wrażenia.

 Muszę więc wspomnieć w tym miejscu o Konstancinie-Jeziornie. Jest to miasteczko, które ma kilka twarzy. 



Pierwsza ma twarz pięknego parku z tężnią w kształcie podkowy. Ale przy samej tężni można przebywać tylko dziesięć minut. Kuracjusze idą potem do parku, w którym fruwają przepiękne motyle. W 1967 roku Konstancin został uzdrowiskiem, bo kilka lat wcześniej odkryto pod ziemią gorące źródła solankowe. Tężnię oddano do użytku w 1978 roku.

 Druga ma twarz zwykłego, szarego miasta z blokami i dzielącymi je podwórkami. W roku 2001 Ryszard Kapuściński tak pisał: „Konstancin, sobota (…) Naprzeciw tych białych dworków, pałaców, niemal zamków zabłocone, niewybrukowane ulice, krzywe, połamane chodniki, sterty śmieci (…) połamane latarnie (…)”. 

Trzecia to okolice starej papierni z początków XIX wieku, którą niestety przerobiono niedawno na centrum handlowe. Ale w XVIII wieku stał na tym miejscu młyn zbożowy i tartak. Potem zbudowano papiernię. Mówi się, że otrzymała wsparcie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i zaczęto w niej drukować około 6 – 7 tysięcy ryz papieru rocznie, także tego najwyższej jakości. Na takim właśnie papierze zapisano Konstytucję 3 maja i drukowano następnie pierwsze papierowe pieniądze, czyli bilety skarbowe. Ta fabryka papieru zakończyła działalność dopiero kilkanaście lat temu.

Czwarta część to ta zwana Oborami. To tu znajduje się słynny Dom Pracy Twórczej Pisarzy. Założono go w starym dworze Potulickich w 1949 roku. Podczas przemówienia otwierającego jego działalność prelegent, którym był Jarosław Iwaszkiewicz, zapowiedział: „Opowiem wam historię tego pałacu…”. I wtedy przerwał mu Antoni Słonimski słowami: „Co tu dużo gadać, prawda jest taka, żeście ten pałac ukradli Potulickim”. Tak czy inaczej, pałac ten literatom służy do dziś. Bywali i bywają tam wszyscy parający się piórem. 

Jest jeszcze piąta twarz Konstancina, o której krążą legendy. To siedziba najbogatszych ludzi w Polsce. Może nie wszystkich, ale znamienitej większości. To o niej chciałabym napisać. 

Ale zacznę od tych wybitnych i bogatych, którzy mieszkali tu już w końcu XIX i na początku XX wieku. 

Mieszkał tu w willi „Ukrainka” Adolf Witold Emeryk – właściciel floty statków na Wołdze i Morzu Azowskim oraz  jednego z pierwszych statków, który po I wojnie światowej pływał po Morzu Czarnym pod polską banderą. 

Mieszkała Wiktoria Kawecka – niezwykle uzdolniona śpiewaczka operowa, debiutująca w roku 1893. Była konkurentką Lucyny Messal.

 Ludomir Różycki – kompozytor i dyrygent. To ten, który napisał muzykę do baletu Pan Twardowski i stworzył operę pt. Bolesław Śmiały. 

Mieszkał ten wybitny filozof, który napisał słynny traktat "O szczęściu", czyli Władysław Tatarkiewicz. 

Żyli w Konstancinie słynni bankierzy Natansonowie, słynni warszawscy winiarze Seydlowie, no i arystokraci herbu Grzymała, czyli wspomniani już Potuliccy. 

Jako wielbicielka Tatr muszę też wspomnieć o znanej mieszkającej tu fotografce i wioślarce, która jako pierwsza kobieta zdobyła Mnicha nad Morskim Okiem. To Wanda Herse, która studia handlowe ukończyła na paryskiej Sorbonie, a znana też była z tego, że miała bardzo krótko obcięte włosy i chodziła w męskim stroju, co było wówczas niezwykle rzadkie. 

I do samej śmierci mieszkał w Konstancinie Leopold Buczkowski – wybitny prozaik, wszechstronny, nowatorski twórca o niezwykłej wrażliwości.

A w willi „Świt” w Konstancinie mieszkał przez pewien czas Stefan Żeromski. Podobno ziemię w swoim ogrodzie przesiewał gołymi rękami"

/Był to urywek z mojej książki "Mój kraj nad Wisłą" wydanej w roku 2019/

Część druga nastąpi...

73 komentarze:

  1. Czyżbyś i dzisiaj wybierała się do Konstancina???
    Marek z dziewczynami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj jadę w zupełnie inne miejsce. Też już o nim pisałam w tej książce.

      Usuń
    2. Jak Ryszard Kapuściński coś napisze, to należy wierzyć w jego prawdomówność. Zgaduję : w części drugiej będzie lista mieszkających w Konstańcinie po drugiej wojnie? Ciekawe w jaki sposób "odziedziczyli" tacy Bierutowie , Gomułki , czy chociażby Urban najwspanialsze wille i ogrody Konstancina. Owego czasu zainteresowałem się miejscowością Laski i historią powstania tamtejszego ośrodka dla niewidomych . Może Autorka i tam zawita w swoich pasjonujących podróżach ? Chętnie zapoznałbym się z Jej spostrzeżeniami.
      Nadmienię , że Laski odwiedzała powojenna elita Warszawy. Tymczasem czekam niecierpliwie na nastepną relację . Czy Autorce odpowiada moja forma zaistnienia na Jej blogu?
      Dziękuję i czekam na odpowiedź.
      anonimus

      Usuń
    3. Witam Anonimusa. Nie przeszkadza mi taka forma pod warunkiem, że komentarze będą na poziomie - tak jak ten.
      Zapraszam na drugą część.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Stokrotko czy możesz zdradzić gdzie wczoraj byłaś?
      Marek z dziewczynami

      Usuń
    5. W Sannikach u Fryderyka Chopina :-)

      Usuń
  2. Konstancin faktycznie można porównać do Beverly Hills. W sumie b. dobre porównanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się ze mną zgadzasz Krystyno :-)

      Usuń
  3. Witaj Stokrotko - no to sobie sama doczytam czesc druga bo Twoja ksiazka dotarla do mnie z Polski na same moje urodziny Juz przeczytalam ja " jednym tchem" a teraz to codziennie wybieram po rozdziale i czytam na nowo. Arcy ciekawa! Dziekuje
    Aga T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko - bardzo się cieszę, że książkę wreszcie otrzymałaś. No i miło mi, że masz o niej tak dobrą opinię.
      Serdeczności :-)

      Usuń
  4. No mia łyśmy razem do Konstancina Jeziorny sie wybrać. Tem fragment Twojej ksiażki orzeczytałam w ...książce. A jak wiesz uwielbiam jeździć tam, mam autobus spod domu i w 20 minut jestem w parku.
    Jest jeszcze część Jeziorny , ulice Bielawska, Fabryczna, Kozia, Zgody gdzie przed wojna istniała gmina żydowska, jeszcze mozna doszukać się pozostałości po tej dzielnicy. Małe domki, uliczki...miło sie tam spaceruje.
    Kiedyś musimy razem do Konstancina pojechać. A Stara Papiernia ...ma swój bardzo specyficzny urok. Lubię ją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko - oczywiście że do Konstancina musimy się razem wybrać. Może jesienią????

      Usuń
  5. w Konstancinie mieszka Jerzy Urban... co by o tym gościu nie myśleć i mówić, to dziennikarz, felietonista i analityk polityczny znakomity...
    ...
    lubię Konstancin z wypadów rowerowych i koniecznie muszę się tam jeszcze wybrać, bo ostatnia wyprawa była dość pechowa,a nie chciałbym tego miejsca źle kojarzyć...
    jechałem tam na jesieni do ortopedy, jakieś fotki zrobić, na rowerze rzecz jasna i nagle w środku miasta coś pierdykło w tylnym kole... do ośrodka dotarłem już z kamasza, zdążyłem, ale na powrót musiałem już sobie jakąś ewakuację zorganizować...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj jeszcze raz tym rowerem do Konstancina pojechać - może już rowerek Ci nie nawali :-))
      A Jerzy Urban jest jedyny w swoim rodzaju...

      Usuń
    2. Od siebie, z obecnego domu raczej nie. Rowerek mógłby nie dać rady takiej trasie. Ja też.

      Usuń
    3. luz, to byłem ja, tylko zakręciłem się porannie i zapomniałem się zalogować, do tego styl mi się nie włączył :)

      Usuń
    4. Znaczy się bardzo daleko od Warszawy się wyniosłeś???

      Usuń
    5. Domyśliłam się że to Ty Piotrze...

      Usuń
    6. dość sporo daleko...
      to nie te czasy, gdy w jeden dzień zrobiłem na rowerze trasę Warszawa - Zakopane... rower był inny i ja byłem inny...
      a obecny rower to najwyżej tylko na wycieczkę z Wawy do Konstancina, której też zresztą nie wytrzymał i trzeba było z nim do lekarza od rowerów... na tutejszych pagórkach ledwo zipie, to co dopiero taka trasa...

      Usuń
    7. Pewnie, że czasy się zmieniły :-))

      Usuń
  6. Ja jakis czas temu bylem w Czersku na rowerze. Ponad 100km w obie strony;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musowo do Konstancina na rowerku się wybierz. !!!!

      Usuń
  7. Frapująca opowieść . Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również Stokrotko czekam na dalszy ciąg opowieści. Serdeczne niedzielne pozdrowienia, jest na bloggerze jakiś problem z komentarzami :-) .

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak Konstancin, to sensacje i tajemnice! Historią śmierci gen. Fonkowicza w 1997 r. żyła cała miejscowość, a sprawa nie została wyjasniona do dzisiaj. Wszystko jest sielankowe: spacery, ogrody, zbytkowe wille i ogrody, wspaniali ludzie, wybitni pisarze i działacze polityczni- w ciemne sprawy Konstancina nie ma co wchodzić?
    anonimus

    OdpowiedzUsuń
  10. Konstancin - niespełnione moje marzenie, żeby mieć w nim dom. Oprócz tych wymienionych przez Ciebie osób mieszka tam też sporo "zagraniczników". Był czas, że bywałam tam codziennie, bo byłam pacjentem CKR (centrum kompleksowej rehabilitacji). I nie da się ukryć, że najlepsi rehabilitanci to ci, co ukończyli studium rehabilitacji w Konstancinie. Niestety ceny gruntu są tam tylko dla baaaaardzo zamożnych ludzi. A czas przebywania pacjentów w środku w tężni wyznaczał lekarz - ja miałam 20 minut. Mam wrażenie, że w Konstancinie nadal jest sporo jeszcze domów do kupienia- co prawda wpierw trzeba je wyremontować. Jak wiesz do Konstancina to miałam przysłowiowy "rzut beretem" jak na warszawskie warunki, więc zamiast szwendać się z psem po swoim osiedlu jeździłam do Konstancina.
    Nadal mam cyrki z komentowaniem- anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - jak jeszcze Joasia się do nas dołączy to może nam wystarczy na kupno jakiegoś pałacu w Konstancinie - jak myślisz???

      Usuń
    2. I wkrótce nasze wspólne lokum byłoby znane w całej Polsce. A tak na poważnie- niektóre domy stały szalenie długo puste , całymi latami strasząc swym systematycznym popadaniem w ruinę. Znajomi, którzy przed laty mieli w Konstancinie własny dom wyleczyli mnie z marzeń o domu w Konstancinie- oni oboje byli wtedy ze 40 lat starsi ode mnie i czekali z niecierpliwością na pierwsze osiedle blokowe w Konstancinie, bo w pewnym wieku mieszkanie we własnym domu jest udręką. A ja byłam wtedy za młoda by to pojąć. A.

      Usuń
    3. Jednak żałuję Aniu że nigdy nie mogłam Cię odwiedzić w Twoim konstancinskim Pałacu:-))

      Usuń
  11. I really like the blog and I hope people will have a new blog, thanks for the blog
    wordpress
    ufa88kh.blogspot
    youtube
    ហ្គេមស្លត់

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki Tobie znów odkrywam zupełnie mi nieznany kawałek Polski... Podróże - w tym te po blogach - jednak naprawdę kształcą :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jako znana pisarka i propagatorka piękna Polski, powinnaś zamieszkać w Konstancinie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - ty sobie ze mnie nie żartuj - przecież ja nie jestem znaną pisarką!!!!! A zamieszkać to mogłabym tylko w Kazimierzu. Ale już zostanę w Warszawie :-)

      Usuń
  14. Nasi znajomi kupili dom w Konstancinie, bo "prestiż" i tak to chyba jest. Wolę moje podpuszczańskie tereny, tu jest jaśniej i zdecydowanie bliżej do stolicy.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celu - pewnie że Puszcza Kampinoska jest piękniejsza :-)

      Usuń
  15. Papiernia w Konstancinie miała niezły przemiał makulatury. W samym październiku 1981 przemielono dosyć niedokładnie ok. 10 ton akt SB, czy tam innych nieważnych szpargałów komunistycznych (np. dla pana Urbana). Dobrze, że obcy kapitał wykupił ten nader smrodliwy teren w okolicach Konstancina. Robi się Europa! Osiedle, galerie handlowe, ścieżki rowerowe i wiele atrakcji sanatoryjno-relaksowych czeka na turystów.
    anonimus

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawe, tę miejscowość znam tylko z nazwy praktycznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Stokrotko przeczytałam już drugą część o Konstancinie :-)) To znaczy przypomniałam sobie :-))
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  18. Kazda miejscowosc ma pokaxowe i mniej reprezentacyjne miejsca. Ja najczesciej czytalam o Oborach w roznych dziennikach i wspomnieniach. I w Konstancinie wspaniali lekarze doprowadzili do wozka znajomego po ciezkim wypadku samochodowym. Rozne ma obliczaMalgosia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pamiętam te historię z książki 😊 bardzo ciekawa, jak zresztą większość, które przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam serdecznie ♡
    Czekam na ciąg dalszy, muszę przyznać, ze nigdy nie byłam w Konstancinie :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  21. Nic nie wiedziałam o Konstancinie poza tym że jest nieopodal stolicy. A w pieknej dzielnicy miasta zamieszkiwali nie tylko bogaci ale też bogaci intelektualnie. Jeżeli czegoś nie pomyliłam to jeszcze wydaje mi się że miasto leży wśród lasu.
    Anula

    OdpowiedzUsuń
  22. Pani Stokrotko ja byłam w Centrum Rehabilitacji w Konstancinie. Tam było super.
    Pozdrawiam Panią serdecznie
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla mnie wiele podwarszawskich miejscowości to takie nasze ojczyste Beverly Hills albo nawet Hollywood, czasem zdumiewa mnie fakt że mieszkają tam też zwyczajni ludzie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ci zyczajni ludzie mieszkają w zwykłych blokach...

      Usuń
  24. Witaj, Stokrotko.

    Jak miło przeczytać nazwę Konstancina-Jeziorny odmienioną bez błędu:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Miejsca "wyjątkowe" są ja cmentarz. Nie ma w nich życia nawet jeśli ptaki śpiewają.

    OdpowiedzUsuń
  26. Też ciekawe to polskie Beverly Hills!

    OdpowiedzUsuń
  27. Oczywiście, że nie zgadzam się ze Słonimskim, gdyż gdyby nie ta kradzież w Oborach mieszkaliby tylko Potuliccy, a ponadto nie do przecenienia jest co podczas okupacji zrobił dla literatów ( i nie tylko) Iwaszkiewicz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zgadzam się z tym co Andrzeju napisałeś :-)

      Usuń
  28. Witaj piątkowo i trzynastkowo Stokrotko
    Miejscowość znam tylko z nazwy, Dziękuję zatem za tą wycieczkę
    Pozdrawiam zapachem bzu i życzę nadal szczęścia nie tylko dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Cię pozdrawiam majowo i z zapachem bzu Ismeno :-)

      Usuń
  29. ចាក់បាល់
    Thanks for sharing the blog so well and I hope you have something new for me to study.

    OdpowiedzUsuń

Haiku

 Najpierw dwa zdjęcie zrobione przy jednej z głównych ulic w Puławach... Jak podpisalibyście to zdjęcie? Bo mój podpis jest taki: "Oder...