W jednym z tygodników przeczytałam niedawno niezwykle ciekawy artykuł na temat ptasich gniazd.
Takie gniazda i ich zawartość to niezwykle ciekawy obiekt do badań dla ornitologów. Oczywiście badane są gniazda juz opuszczone.
Niektóre gniazda zaskakują swoja wielkością. Na przykład ptak o nazwie waruga, zbliżony wielkością do kury i zamieszkujący w Etiopii potrafii wybudować gniazdo o średnicy 2 metrów.
Największe gniazda budują orły bieliki - dochodzą one do 6 metrów wysokości, 3 metrów średnicy i wagi 3 ton. Nie do uwierzenia - prawda?
Jednak najciekawsze gniazda budują bociany. Budują je w przeróżnych miejscach, bo nawet na pochyłych dachach pokrytych eternitem, na olbrzymich głazach, na słupach energetycznych, w stogach siana, na ambonach myśliwskich, drewnianych przydrożnych krzyżach, wieżach ciśnień i kominach cegielni. A niedaleko Berlina bociany zbudowały sobie gniazdo na dachu Trabanta zamontowanego na słupie. A także na wielkim dźwigu budowlanym, który tak się bocianom spodobał, że jest na nim kilkanaście bocianich gniazd.
A teraz pytanie - czy wiecie co znajduje się w bocianich gniazdach?
No więc badacze gniazd bocianich, które są zbudowane na bardzo solidnych podstawach składających się z suchych patyków, grubej warstwy suchej trawy, darni i obornika znajdowali w nich następujące rzeczy:
Sznurki z tworzyw sztucznych, róznego rodzaju folie i inne plastikowe elementy, materiały tekstylne oraz papier, majtki, koszule, staniki, pończochy, skarpetki, czapki, sznurówki, paski do spodni, ręczniki...I mnóstwo śmieci...
A w jednym bocianim gnieździe znaleziono - uwaga, uwaga - dwa pełne kartony wina. Nikt nie wie jak się tam znalazły.
Wieloletnie gniazda bocianie są bardzo ciężkie. Ważą od 100 kg do półtorej tony.
Podobno najcięższe gniazdo bocianie znajdowało się na wieży kościoła w Mengen w Niemczech na wysokości 36 metrów i ważyło powyżej 2 ton...
Natomiast najlżejsze bocianie gniazdo, jakie ornitolodzy znależli miało wagę zaledwie... 70 kg.
--------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego piszę o ptasich gniazdach.?
Może dlatego, że nasze mieszkania też są rodzajami gniazd. I te nasze gniazda urządzamy po swojemu, ocieplamy, zabezpieczamy i przynosimy do nich najróżniejsze przedmioty.
I teraz pytanie:
Jak wyglądają Wasze "gniazda"? Czy znosicie do nich wszystko co się Wam podoba?
A może nie lubicie różnych drobiazgów, pamiątek, drobnostek?
I jesteście minimalistami?
Napiszcie proszę.
Jeśli oczywiście chcecie...
Bo ja należę do tych "ptaków" które do wybudowanego gniazda znoszą naprawdę wszystko - a więc pamiątki, książki, obrazy, kwiaty.... I niedługo dojdzie do tego, że w moim gnieździe nie wystarczy miejsca dla mnie 😀
O, jaki ciekawy temat!
OdpowiedzUsuńCzasami spadają z drzew różne gniazda w czasie burzy, wtedy można je obejrzeć z bliska, zawsze podziwiam kunszt budowniczych.
Nasz mieszkania to tez zbiorowisko różności, zwłaszcza , gdy ktoś jest chomikiem i niczego nie wyrzuca...
jotka
Coś czuję że i Ty i Twoja druga połowa to dwa chomiczki :-))
UsuńO nie, ja wyrzucam, gorzej z mężem:-)
UsuńCzyli tylko mąż jest Wielkim Chomikiem :-)
UsuńTeż Stokrotko lubię znosić różne rzeczy. Ale z książkami się nie mieszczę, więc tylko podręczniki (na przykład) i e - booki. Pozdrowienia :-) .
OdpowiedzUsuńRozumiem Jardianie :-)
UsuńZachwyca mnie przestrzeń. Niezagracona niczym. Cela zakonnicy , krzesło stół, łóżko, szafa.Mogę przyjąć ,że jest to ideał do którego nigdy nie dotrę. Cel , który w pewnym sensie osiągam, oszustwem. Rzeczy znikają na strychu pozostawiając mój pokój wolnym od rzeczy.Rzeczy znikają w miejscach różnych moich działalności ale mój pokój pozostaje , w miarę wolny od rzeczy. Oczywiście mam wielką garderobę z szafami , półkami szufladami ale ona jest obok. Nie zaśmieca "mojego gniazda". Stoi perkusja, inne perkusyjne, pianino. Stół z czterema krzesłami.Jest jeszcze dość miejsca by ustawić i zbijać kręgle niczym w kręgielni na skraju miasta gdzie kiedyś byłam z okazji jakiś urodzin.Przechwalam się . Pycha dochodzi do głosu, zarozumialstwo itp ale wciąż ideałem pozostaje cela zakonna ze schowanymi batonikami na wszelki wypadek.Pani może zgadnąć o czyim gnieździe napisałam.
OdpowiedzUsuńNie zgadnę ale dziękuję za komentarz.
Usuńbadanie takiego gniazda zaiste musi wymagać niezłego ekwipunku ochronnego, bo oprócz zwykłych i niezwykłych śmieci stanowią one bogaty ekosystem pełnych różnych żyjątek...
OdpowiedzUsuń...
w domu stawiam na minimalizm, choć bynajmniej nie jakiś psychopatyczny, bo jakieś pamiątki, przydaśki, czy inne "grzmoty" zawsze się nazbierają, jakoś tak "same" i niechcący, ale od czasu do czasu robię generalny remanent i jestem wtedy bezlitosny...
pobłażliwy jestem jedynie dla różnych kocich zabawek, o które nieraz można się potknąć u mnie i które z ludzkiego punktu widzenia mają zaiste abstrakcyjne walory użytkowe...
p.jzns :)
Czyli zachowujesz umiar...
Usuńumiar w minimalizmie, a na poziomie ogólnym remis ze wskazaniem na minimalizm :)
UsuńNo i luzik...:-)
Usuńp.s. zresztą mając koty nie ma mowy o grzmotach /tzw. "bibelotach"/, one już się nimi zaopiekują po swojemu... inna sprawa, że ja nie wiem za dokładnie, co było pierwsze, czy moja niechęć do grzmotów z założenia, czy kwestia dostosowania się do krajobrazu z kotami... bo po co o tym za dużo myśleć :)
UsuńKoty były pierwsze!!!!!! 😀
UsuńObserwowanie udowy gniazda przez patki jest fascynujące, widzę u siebie na podwórku jak małe ptaszki krzątają się i zbierają budulec. Jeden ptaszek znalazł kiedyś gruby czerwony sznurek, a że był on długi, to włożył jeden koniec do budki lęgowej, a reszta majtała się wzdłuż pnia prawie do samej ziemi.
OdpowiedzUsuńPamięta serial, w którym o ptakach z różnych zakątków ziemi opowiadał David Attenborough. W jednym odcinku pokazano olbrzymie, jak całe osiedle, na pół drzewa gniazda kolonii wikłaczy.
Notario - masz wspaniałe pole do obserwacji... i umiesz dostrzec bardzo dużo...
UsuńDuszę mam zbieracza a podoba mi się minimalizm. Jak to pogodzić? Ja nie godzę. Nie da się wszystkiego zawrzeć w plikach komputerowych. W czasie generalnego remontu wszystko wylądowało w piwnicy i strychu nie mojego domu. Pierwsze lata po remoncie był w moim domu cudowny, wygodny minimalizm. Z czasem zapełniał się moją i rodzinną historią. Pamiątki zbieram, bibelotów nie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że pamiątek nie powinno się wyrzucać... więc rozumiem Cię...
UsuńPost- coś pięknego! :)
OdpowiedzUsuńMy cały czas z Mr Art-em pragniemy, żeby gdzieś w pobliżu naszego domu było bocianie gniazdo. W całej gminie jest od zawsze tylko jedno. Kiedyś o tym pisałam :) https://wokolciebie.blogspot.com/2018/03/czastka-przyrody.html
I jest nawet naprzeciwko taki nieużywany słup energetyczny. Trzeba byłoby tylko zamontować jakiś stelaż. Tylko ciut wysoko to jest :) :) :) W dodatku ptaki tez wybierają miejsce na gniazdo wg swoich kryteriów (z Twojego postu wynika, że nie wiadomo jakich)
Pozdrawiam niedzielnie...
Polu - obserwowanie życia ptaków to piękna sprawa...
UsuńW niedalekim Człuchowie bociany zaanektowały prawie wszystkie słupy oświetleniowe przy wyjeździe z miasta.
OdpowiedzUsuńA mój MBD powolutku zaczyna przybywać " różności "! Sama nie wiem, jak to się dzieje, no ale przecież wszystko to może się przydać, a zwłaszcza te drobiażdżki do tworzenia okolicznościowych karteczek, czy dziergotek świątecznych.
Serdeczności ślę!
Doskonale Cię rozumiem Fuscilko...
UsuńNie należę do grupy "zbieraczy". W domu mam to, co aktualnie jest potrzebne. Lubię przestrzeń, wtedy mam wrażenie, że jest czym oddychać. Gdy tą domową przestrzeń zapycha się nadmiernie czymkolwiek, jest zwyczajnie ciasno, przynajmniej dla mnie. Zatem, regularnie robię generalne porządki. Z książkami natomiast mam kłopot, ponieważ wszystkie lubię mieć. Ale bywa, że trzeba się ich pozbyć. Wtedy wynoszę je do pobliskiej biblioteki. Ponieważ nie niszczę niczego co posiadam, pani przyjmująca dar, za każdym razem chwali doskonały stan książek. Mam satysfakcję. Tak więc moje "gniazdo" nie jest przeładowane. Oprócz książek, do niczego się nie przywiązuję. Ot takie to moje podejście do rzeczy martwych. A o tym co napisałaś o ptasich gniazdach, jacy to z nich konstruktorzy, nie wiedziałam. Przyroda wciąż czymś ciekawym nas zaskakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...
Polonko - ptaki często zachowują się tak jak ludzie...
UsuńPamiętasz Stokrotko tą piosenkę?
OdpowiedzUsuń..."Ptakom podobni też mamy gniazda
Gdzie oczu zawsze przyjaznych blask
Skarbem nam lampa i szyba każda
Co przed śnieżycą ochrania nas
Ptakom podobni czekamy wiosny
Którą przynosi żurawi sznur
I żeby dzieci spokojnie rosły
Patrzymy w niebo, czy nie ma chmur
Patrzymy w niebo, by snu nie zatruł
W dół pikujący jastrzębia cień
Wróżymy z dymu, słuchamy wiatru
Czytamy przyszłość z osiki drżeń
Ptakom podobni, szlakiem człowieczym
Zawsze do swoich wracamy stron
Nikt z tej tęsknoty nas nie wyleczy
Bo naszym gniazdem ojczysty dom
Sięgamy dzisiaj już ku gwiazdom
Lecz nim dotrzemy kiedyś tam
Chrońmy nasz świat - to wspólne gniazdo
O które przyszło walczyć nam..."
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,stenia_kozlowska,ptakom_podobni.html
Link do wykonania Stanisławy Celińskiej https://www.youtube.com/watch?v=_J9qJqYRscg
Zaś moje człowiecze gniazdo wypełnione jest moimi pracami, czerpię z nich siłę! :)
Mario - oczywiście że pamiętam tę piosenkę, I lubię jej słuchać bo jest piękna...
UsuńBocian to typowo polski ptak. Jak brzozy kojarza mi sie z BIalorusia tak babciany z Polska:)
OdpowiedzUsuńA moje gniazdo? eM znosi a ja najchetniej bym wyniosla. Potem meza bierze na wynoszenie , a potem na ponowne gromadzenie :)) Dobrze, ze ma garaz, dwa strychy... niech sie zagraca:)
Tak sobie myślę, że takie przynoszenie i gromadzenie we własnych gniazdach ma w sobie cos pięknego...
UsuńNie spodziewałam się ani takiej wagi tych gniazd, ani twgo co się może w nich znaleźć. Ja lubię zbierać różne rzeczy, ale brakuje miejsca i ze sprzątaniem też potem jest problem, więc już teraz się ograniczam.
OdpowiedzUsuńBo chyba najważniejsze to zachować umiar, chociaż nie jest to łatwe.
UsuńNie jestem minimalistka, ale nadmiaru tez nie lubie. Na komodzie stoi fragment ukochanego Rosenthala, ale na polkach sa tez wazoniki zbierane przez starszego brata. Taka rozmowa z cora:mamo, ja nie lubie bibelotow-ja tez nie, ale to sa, pamiatki po wujku. No i ksiazki: ulubione, z dedykacjami, lekarstwa na chandre/Znaczy, kapitan/Mieszkanie to nasze gniazdo, musi byc przytuine! Pozdrawiam Malgosia.
OdpowiedzUsuńNo właśnie Małgosiu - te pamiątki i te książki ulubione...
UsuńU mnie góruje obecnie tymczasowość, a moje gniazdo na stałe jest gdzie indziej i nie tęsknię za nim. Wiele by o tym pisać ale nie warto.
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że poniekąd zatrzymałem się w rozwoju i moim gniazdem był mój dom rodzinny, moja kamienica, obszerne mieszkanie, choć mniej komfortowe niż te nowoczesne. Te kolejne miejsca, w których żyłem, nie miały już tego uroku. A to pierwsze gniazdo... oczywiście, że znosiłem wszystko, co napotkałem... i z wypraw po dworze, lesie, i z wycieczek, i foldery, i gazety... wina nie gromadziłem :-) Szczęśliwi ci, którzy pozostawili w swoim gnieździe serce... i mogą w każdej chwili przekonać się, że ono wciąż bije..
Bardzo wzruszający komentarz Andrzeju. Bardzo Ci dziękuję...
UsuńCzęsto obserwuję budowę bocianiego gniazda, a konkretnie gniazda w Przygodzicach, które zaopatrzone jest w monitoring i tam te bocianki można podglądać. Jak dla mnie to fascynujące zajęcie, zwłaszcza jak na świat przyjdą młode, to uciechy jest co niemiara :) Co do domu? Och, tak, jestem zbieraczem dóbr wszelakich, od czasu do czasu muszę potem zrobić przesiew durnostojek i przydasi, ale zbieram je i przynoszę do domu z premedytacją i zachwytem :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - to tak sami jak ja....przynoszę i przynoszę ...
UsuńW mojej okolicy jest wiele gniazd bocianich, jedno z nich około 400 metrów od mojego domu :)) Uwielbiam podglądać bociany, które je zamieszkują :)) Bardzo dużo się dowiedziałam u Ciebie na temat gniazd :)))
OdpowiedzUsuńJa jestem typem zbieracza, ale bardzo staram się nad tym panować, ponieważ nie lubię przeładowanych pomieszczeń. Więc co się da upycham po szafkach, żeby przestrzeń była wolna. Największy problem mam z książkami, bo tym się oprzeć nie potrafię, kocham je miłością wielką, mam naprawdę dużo, kilka pudeł oddałam do biblioteki, a część ma miejscówkę w skrzyniach 2 kanap, bo na półkach miejsca już brak, są na wcisk ;)) Kolejną moją miłością są skorupy, głównie filiżanki, kubki, miseczki i wazony(chociaż nie tylko) Mój brat para się sprzedażą antyków i ciągle mnie czymś kusi, paskud jeden ;))) Kolejna miłość, to kwiaty, też upycham w każdym kącie :))
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
To faktycznie Twoje "gniazdo" jest bardzo wartościowe :-)
UsuńDzisiaj śniło mi stado białych ptaków lecących w oddali.Nagle jeden z ptaków zawrócił,usiadł w pobliżu mnie i przyglądał mi się ludzkim wzrokiem.Nie wiem co to był za gatunek.Był wielkości gołębia.
OdpowiedzUsuńHoduję zeberki. Oswoiłem jednego samczyka.Siada mi na ramieniu i"śpiewa"mi do ucha.Przyglądam się jak samczyki budują gniazda i popisują się przed samiczkami.Podkradają sobie budulec na gniazda.
Największe gniazda buduje tkacz towarzyski(sociable weaver).Gniazdo koloni tkaczy waży kilka ton,niektóre gniazda przetrwały całe stulecia.
Bawię się w renowację starych mebli,podobno stare meble mają duszę.Moja Dusza mówi,że mnie razem z tymi antykami kiedyś wyrzuci z domu...legenda głosi,że dobrobyt,miłość i nadzieja z piórkiem zapanuje w każdym domu,w którym pośród choinki znajdzie się ptasie gniazdo.
https://youtu.be/utl6Z86487w
:)
Henryku - jak zwykle pięknie napisałeś....
UsuńMarzy mi się w pobliżu gniazdo bocianie. Niestety, miejsce w którym mieszkam nie jest rajem dla tych pięknych ptaków. Natomiast w drewutni gdzie leżakuje drewno do kominka małe ptaszki każdego roku wiją gniazda. Jestem typem zbieracza ale staram się nie zagracać domu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Łucjo - to życzę Ci aby kiedyś bociany założyły gniazdo blisko Twojego domu...
UsuńNie wiedziałam, że bocianie gniazda sa takie ciężkie!
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili jestem na etapie oczyszczania mojego gniazda....
No to powodzenia :-)
UsuńCiekawe. Gołębie za to najchętniej budują z takich cienkich patyczków - zawsze się dziwiłam, skąd one je biorą w takich ilościach, zanim założyłam siatkę, to je garściami wynosiłam.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o moje własne, to nie lubię zagracenia, lubię mieć jasno i przestrzennie, ale minimalistką też nie jestem. Mam naturę chomika, więc muszę uważać: łatwiej mi nie sprowadzać czegoś do domu niż potem wyrzucać. Nie lubię też zbyt wygładzonych wnętrz, odrobina bibelotów na półkach nie zaszkodzi. :)
To wyżej to ja. :)
UsuńMyślę, że umiar jest wskazany we wszystkim...
UsuńWitaj Kataszo...
UsuńUśmiałam się... Ale że majtki, staniki w gniazdach? Niesamowite!
OdpowiedzUsuńJa do gromadzących już nie należę. Od kiedy syn mi powiedział: "Mamo, ale jak Ciebie nie będzie, to co z tym zrobię?". Niby przykre, ale życiowe podejście. I miał rację. Nadmiar rzeczy, które były dobre przekazałam Ukraińcom, książki do antykwariatu (niektóre), a kasa idzie na inne cele. Wiesz jakie:)))
Wiem, wiem Urszulko...
UsuńZ jednej strony staram się unikać zbędnego nadmiaru w naszym domowym gnieździe, ale ... tak bardzo lubię otaczać się ładnymi przedmiotami.... A książki (jak na czytelników przystało) to taka oczywista oczywistość :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - prawdziwym miłośnikom książek trudno się z nimi rozstać...
UsuńBardzo ciekawe tematy Pani porusza.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńOj Stokrotko żebyś wiedziała ile ja mam "niepotrzebnych" rzeczy w domu. Ale za skarby świata ich nie wyrzucę, bo to wszystko są pamiątki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię najserdeczniej.
A te gniazda o których napisałaś i pokazałaś są niesamowite !!!!!!!!!!!!
Ela
Doskonale Cię Elu rozumiem...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie mam w domu nic niepotrzebnego.
Pozdrawiam serdecznie.
I tak trzymaj :-))
UsuńNie lubię zagraconych przestrzeni a wszelkie nadmiary systematycznie redukuję robiąc "czystki" :) Moja rodzicielka kolekcjonowała wszelkie "przydasie" może dlatego ja jestem uczulona na tym tle ... i wywalam lub oddaję potrzebującym to co zbędne . :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię :-)
UsuńAle to wino do bocianiego gniazda to chyba jakieś pijane facety przynieśli i zachomikowali :-))) I potem zapomnieli odebrać:-))
OdpowiedzUsuńA u nas w domu to też jak w tych ptasich gniazdach - mnóstwo niepotrzebnych rzeczy które szkoda wyrzucić!!!
Marek z dziewczynami
Też mi się wydaje, że to nie bociany je tam przytargały :-))
Usuńnajbardziej dla mnie znanym budowniczym gniazd pozostanie Wharton. jego wewnętrzna potrzeba aby wszędzie gdzie się znajdzie budować bezpieczne schronienie można znaleźć w jego książkach - mnie zauroczył kompletnie.
OdpowiedzUsuńSzczególnie jeśli chodzi i jego książkę "Ptasiek"
UsuńStokrotko, jestem chomikiem, który przywiązuje się do rzeczy i ma problem z pozbywaniem się ich nadmiaru... Moje gniazdo "obrasta piórkami"... 🌼🌼🌼
OdpowiedzUsuńTo tak jak moje Anko 😀
Usuń.😘😘😘
UsuńCoś mi się wydaje że się lubimy 😀
Usuń😃 Jaguniu, zajrzyj do mnie 🌞🌞🌞
UsuńLecę... pędzę...
UsuńNiesamowite są te bocianie gniazda :)
OdpowiedzUsuńTo prawda Hanno...
UsuńNo to ja też ten ptak co znosi wszystko. A zwłaszcza kamyki
OdpowiedzUsuńWitam Cię.....ja też ciekawe kamienie znoszę do swojego gniazda 😀
UsuńKażdy chce mieć swój bezpieczny dom, schronienie i miejsce. Miejsce, do którego chętnie się wraca. Gniazda tych niesamowitych lotników, bocianów czy orłów, to dzieła instynktownej mądrości i projekty, które cały czas robią na nas niezwykłe wrażenie. Osobiście jestem zwolennikiem prostoty z domieszką szaleństwa 😉
OdpowiedzUsuńPięknie Ci dziękuję...
UsuńJa jestem minimalistką jeśli chodzi o mieszkanie, natomiast różne drobiazgi przechowuję dla potomnych. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo słusznie postępujesz Podrozniczko...
UsuńStaram się być minimalistką , ale nie wiem czy do końca mi się to udaje.
OdpowiedzUsuńBo to nie jest takie proste....
UsuńTe gniazda, które pokazałaś są niesamowite. U mnie to mój mąż pilnuje tego by nie zagracić domu. Wszelkie zbędne rzeczy wyrzuca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Czyli jest równowaga.
UsuńDziękuję Ci.
Właśnie jesteśmy na etapie powolnego "odprzydasiowywania" terytorium...;o) A gniazda podziwiam jesienią kiedy mieszkańcy się wyprowadzają i można się wgapiać bez skrupułów...W tym roku mieliśmy cztery, każde inne...;o)
OdpowiedzUsuńNo to bogaci byliscie w gniazda Gordyjeczko.:-)
UsuńU Ciebie zawsze coś cudownego
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytac...:-)
UsuńMasz bardzo ciekawe wpisy dotyczące ptaków. Liczę, że zaczniesz dodawać więcej artykułów w tym temacie :)
OdpowiedzUsuń______
koszulka z gołębiem
Zapraszam czesciej....
Usuń